:U,S|t.;:;;,.;.ii..;;;;;«;;
'3wugai6wieefv.iKĆisisji
"tama"
WIE GIMERAIOWE I ŁEGIDUl
ło nie mówić.; Sdcjetek^ 'd^iTMv^m^f^vi^M^^St6:
nniśafa byi Won-^czegóż łwsńe?!
j%smidieb szufcat jej "rjscc, fae(fy wiato
łoża małżcftskie-
Nazywab nc - - j nnda roinaił-
le ar.
"mil
•4PI w :hor z irch 1 Jlnydi sw ściele I chi
JNKi
lynki
Tzesaia, ykfadT
ivin
'msaio podniBcać ba-^^aym Rcgaeotao-serce.
się w czaaie wigny l^jbi, w inariątfai Miel' jitorych JuHa bjiz ą i gdzie ŁodN^ik stał na kwaterze, sotne wyrfwaso^ do nmiansu iniędzy "^^odziutką i hożą ni-nócłdewiczowską Zosią Hysżcząc>Tn dd złote i oficerem Wie^' Ar-: B ą)acery po cImAu-parku, duchanie u ptaków' 1 reigiBwa-n^dnych poetów otu-,nnem altanie; lub: w salooie,^^ . boazerii, w iwełte Mieczników, oina zgraimynń. pat-odbtftjJjH&Hawisze pianofprtu, Dr Gortu B żapatnwny w mą jak w !• n- albo nocą. prz>' świetle wn'. ^ca, powiernika kocban-
c wkiw gdy Roroeo
l«o(4 1 en Julu francu^e ro-
1 tygodri Dse Takie to były wow-
amem u sczasy!
^"•^ ^ idT Napoleon w podób-ii'warunkach zakochał się
WlNUAi Walewskiej, Desmichels
:i gotan odiał aę. w Gniszczyń-
siccy. B ij tyle że odmiennie od
i M P<i Bapośhrbiłją 1 do Fran-
alkerU baronowa Genenl ia duże powodzeme. Sam an piękność je] podziwiał. a)owali p. odep^ jednak jakiejś enta asti bzej roli w sałonach czy iratycmi io!itvce. Ara, za cesarstwa, 'letniego ^ BourboDów. Nie miała "j^^"™ ocznie. po. temu ambicji. /^w-P-Wł^ ;,nęc o mej milczy, po prostu—z nułpści Desmichefls Ha z aniołem stróżem połsideh; wlAfry-
Niegdyś ze ^_ dworiai do saiaaaavpaiQ;Sł3ch wyrwana, generairaa zbala-się na no«ym iHKdm swojego męia — v aiabddm, z ^bny i błcta ulepianyin mieście. I dzisiaj nie b^by to po^droEBsańa- godnej cóż d(q>iero wwczas.^ Z okien swojej rezsdencp ^o^dała sa steRząoe nad miastem mi-oar^ Jub za^bidA w kręte zaułki, zatfooiuie zakapturzo" nymi Azaband i hbmd^iasy-nu BeiberamL Czasem tłum
szyscy 1 swoje pcwm
c u
:a me iwaó • w
, MuamyM)p,,jgt Francuzów na zdo-tanowic m. pnez Kaioh X, a częś-opuszaone porewolu-:e pSofflJjpwwe] wybrzeże A&yki sują Sie B nast^ił w drugiej lego rm dwk 1831, roku. Wraz. z
ny francuskie z trudem tylko
- ^jgo. ------- trz\Tnały się wybrzeża i jego i siadajacY; rzucali EHrppę, by
.10,^ skami okupacyjnymi przy- portów. Nie nnisjało więc bvć na piasfcacc^.ĄfrYki, w szefę-"^JJ™ ijm rówhie2''gui)ernator 'bezpieczne r wesołe ża-cie gacii Legii Cudzozieanskiej,
»zyim praM,™^. —^--------- rr^łej z Frzocji, i sa- -
lonów generałów^. Klimat
''c™ m ujętego Oranu^ge-jy^fii ał baron Ludwik Desmi-nasjego
ten rastępow^ się.v z^^ełku' pized p^kanu Minzynów, to-nijący«± dnogę jeżćieotą z olr br^ynumi ^łannanyim. k^elu-itauul nais;«lniiiyiiH na turbany lul>, we wrogim milczemu, przed patrolem Jegumistów. Odziane w gmłie, niełneskie {Haszcze zziekmym ^xdeta-mi; czerwone pantałony, bi^ getry i wysokie, czarwone kćpi> luteojeni w. muszkiety spod Austeriitz i Wagram nafwet w . oczacb romantycznej genersdDw-^ niewiele przypommali swocli poprzedników sprzed dwóch tysaęcy łat — legionistów r^rmskich w Afryce.:: Na dadiach klekotały. Iwdany. "Te same, te same!" — myśkda. wspominając jakież już odleje, pa-meńskie czasy i marząc, by tak jak one móc wiosną od-frunąć do gniazd czkających na me na polskidi strze^ cliach..^ Z tnzam dodiodziła 1)ezustanna wrzawa; ze szkoły monotonny, chór dziea recytujących w«rsety Koranu;"z uh(^ :p<Hnnik tłumu i stuk kopyt mułów i osiołków na brukowcach. .Wieczorem zaś,, gdy na.olicym mełne wscho-l" dziły obce gwiazdy i świecił
wylane z annii frałodślEs^ na afrykańskie wytozeze^^i^ lu^ dae .szidcaijący na :nmi s^b-kaej kariery. Kógoż 'można byfe -w iydi wanmkach pnsyj-mowa^? W. cgrłm tówąrzy-Jtwfe togmawiaćioBteft-atu^ muzyce, szftice,; z k^ snuć salonowe : romanse; któf3^ baronowa/jako P<aka i generałowa była zwyczajna? V ■
Nudziła «c więc, 1» ;i w domii nkwłde /roboty li^ ćhjlja pópętojąc iE*tóące i licznych a: leni\rjrch. iurdyńan-sów. I up3i był Straszny, wiec c cerę się bała; i cholera szk-laia,. więc bała się-jessBcze więcej. Najbalrętóejwypuaj^ i wyperfumowany oficer, wchodzący w progi jej b^otu wprost z brudnej,; prfnej kurzu i odpadków uBczii orań-skiei, wprost ze swdj^o oddziału bólcatywych dzikusów lub białych wyrzutków — 'napawał ją przerażeniem. Nawet przelotne wigrjy pseudo-rodaka, kapitana hrabiego A-leksamlra Colojma - Walew^ sldego, prowadzącego ż ramienia rządu rokowania ze strasznym Abd - elKade^ rem, nie; sprawiały ji^ przyjemności:: Był elegsnwla^_ui przejmyi ż pięknyind paniami umiał i hibił róiiianisować — ale., Generałowa cziiła, jak na nią i iia oraósid saJon'pa-trzy z iromćznyia tóccewa!?e-nieni, jak nawet jej męńf generała; traktuje z wyższością. Miał do tego prawo. Był jH-zie-cież synem Ces w-olala go nie witteieć, nie: słuchać; nie JKoniętąć.
Nie wiemy, czy W owym obcy półksięzjc. shichała os- J^"^"**>^ ^ ^"^^^^^^'^
„ Socjetc stano- siynkty Wdy wszelkiego rodzafju fosy, iA im łn^ twćab; sa
vn,i«u..«--*--poprowjrdaĆ^teŁno^
sie ilcy^oscn^ńakDa is^ doóŚr^ miesmyidi i' wstnimkdw '^iyit^lu C6± z tega>; ienie t)^ toat-kHMwcy; że j>o'''^lnaicuś)ał ledwie kłory'ooś raeoofi b9fa£ 2e jna inzy^td laki pbnicz-mk Gaucz z 'fo4o&setiHf^ Ale "behredenayk", "co . j Pioirem Wyw(*łm "w .Jł-; 5t<^dową noc historię pisa^^ choć teraz,Iwańskim salonie, nie wiedzie co z óDgai-M róMć gdise ręce tngińutć: Wybafczała, wybaidala! Byli przecież sma, roidacy!,
■ I tak pożnałżi tńajm^ deuśza Horaioa. Czy «oari*
Walewstó ^o i^zJTfrosysdż^ i jako ąyna petóoóit^^ Ka-czelnika' KokiusJśi, a ;wniika wojewody brzeskiego i. fcheśw-niaka bis^pa dierotfaieńslcie-gó praedstawa? Ozy raczej sam mąż-gęrierał zaprezeiito-
emigracją; polską: Gży bj-ła za ksicciełn Adatnefti
ghiszających je woj^ow^ch Sk^iif ^^'^ ' trąbek, grajaoch apel w ba-j jj^g
tatmch. zawodzeń kończących modhtwę 'mueomow" iza-
rskach Legu Cudzoziemskiej
W Orame r^uiamie co roku wybuchała epidemia cho-ler>', a bez przerwy szalała malana. Wnetrae kraju opanowane oyło przez dzikich Kabylow 1 Berberów, oddających jeńców na strasziiwe torturj- w ręce kobiet, a zabitym wrogom.: ucinających głowy. Słabe jeszcze garnizon
Prafwd6po<Mmie o potępieńczych swarach" rodaków Wiedziała. Ba 1 skądże. W Orąpie, na kresarch cywilizacji; v^-środ cholerj', malarn, kolorowych barbarzyńców i białych dzikusów... Az nagle, z początkiem 1833 roku poczęli, przybywać, tam Polacy. Byh powstańcy . hstopadowi/ zn^izęni gnuśnym żjTiem: we lirancu-skich depoł, żadnego ińpego fachu nad. w^ojskowy i^e po
odnaleźć siebie samych. Młodzi, mewyrobiem, w wojacz-
wał, — by jej przyjemność poznaniem rodaka spraNrtć: Oto nowy chaf d« bełaiUott,
przysłany, z Paryża; by w Lęgu Cudzozientskieij poSside komp&me orgamaiwać!" Ujrzała postafwnego trzydaesto-łetmego mężcwznę,. o złoto-blond lokach 1 bystrych, inteligentnych oczaw; Na granatowym nwndurze • oficera i«-i gu przypięty miał srebrny krzyżyk. Poznała! Virłutil I serce jesj zatopatało w egzaltacji. A gdy z gracją ucałował jej dłoń, gdy uiftysaała;'Z jaką swoboda rozmawia po fraiv cusku, jak wie coiz-sobąroinć w salonie,w towar^sfcwie^dam 1 przełożonych, jat unue-pra-wić zgrabne komplementy, czytał ostatnie rwnanse, gra na pianoforcie.i Paryż zna-nie gorzej niz rodzinną Wiarsza-wę — oto- prawdCTHy' beau idóał pomyślała i po raz pierwszy od przyjazdu, do 0-: rami poczuła ea;ę SKzęśhwa. A 1 dumna także, bo oto znalazł sie rodaik. mamerami i Inteligencją o. głowę przewyższający : nnejscoiwą, garnizonową: societę.jsiie da go już sobie wydrzeć'
A ołi? Jj^- wszyscy, żołnierze wszystkich czasów -^czuły był m wńńtSa mewieście: Coz,. dopiero, gdy mewiastą tą była rodacaka^i do ^ tego żona generała - gubenaatora;'i ótf któreeo ityle^ przetież' zależało. Któź-w5e/^k'plfdko^^ komplemenfów ' plriseszedł; na ył^ściwy temat; czV.też kóm-.plementaimi swój cel 'przybv-
cbtdo Aftyki nnaa. Leet|Dł inerwB^ zapewne Epot^ II powiędnął eeoen^
„ ^ by-K polecenia ksęda A-4frooa stwwzyć w jej szoe-czysto poSaki oddziri; w fetói^rin mogliłiy znaleić e^uńdene tiAJtgr po ^gnede iKdscy laetatenje. "Od-
i|exałowa pocaiia: zafwrót ^ My~t~zUadły je] pod różem po-iKzIó — ts^^-siy zajdzie tego poozeba, etanie się za-^
ns^ ramienia puUylii łcńę-cb AdamaL." Geoendowa musi mu w tym dopomóc. I> na mą. Jest porzeciei Pot-Ją patrioMcą..: Łechtał jej ptrółttość i ambkję, na światło wyd(%<wał: ukrytą żałość, ie nic przecie dotąd dla .swej meszczęśfiwej Ojczyzny nie ucĘHoła — grzeconym obeh śdem 1 o^iiem v[ tdni pod-teeślając swoją prośbę. Jakież ffio^ odmówić polskiemu legioniście samotna Polka w Oraue. Obiecała pomóc i .<Ałetmcy tej na wiatr me rzu-
ciła am lekko jej nie potraktowała. I
Okazja nadarzyła się rychło. Horam. jesscze we Ranili. £dy iołnieray poMich <Mpo» gnuśniejąi^óh do Łegtł itemawał — opluty był.4 ob-
csegiB Bym z>ipą guTiwiiglgra,;
ostatnio do Onon. lOe^ «ie> my na pewK^ cay pasgamf
rftyfłKi^ ' p0itofidtaiB^ czy tai i sam fadtt ie goncfał Ho-, Włna^osflłMśrie polnłHł i nował, ie-pŁ go sam jwSoow-znk ZamoTSki «r stroidi listach z At ryki nazywa}, 'by] łtąileps^ z łudlzi''. I)ośći Je m własne lyzylso nafctomł marszałka do oa&iięcia razka-za 1 polecił Hoiasiowi, na próbę, ćwicayć óme kflioqn-lue sformowane z legionistów Pobków.
Wąiólpnca genendo«a4e-głonista, wydala {ńawsze o-wnce.:! dwć cfMsnsBoną czuć się musBła. gdy jej &ef B»-tałmnu,zaueittMijąc spadające mu na ramienia loki i powab salonowego żyda, noce spędzał na nauce nieznani sotne musztry francuskiej, by w dsdeń szkolić « niej swoich Jasiów. Maćków czy Bartków —jakżeż aę aeszyła. gdy po dwóch nuesiącach wyst^pfi z
szczekany pizez mechętnydi zaciągowi pod 'obce sztandary". A g(fy sam do Afiryki pr^ył, ładedz;>', me znarjący go 1 z Francji podjudzam, za-rzucih nui "ze przed powsta-mem w worjsku me służąc, stopień majora juz posiadał" i mmi; starszymi od siebie wiekiem .cay s^bą wojkowa. chciał dowodzić. PrzedstBwih go jako. igłowną prayczyną polskiej- niezgody, az sam marszałek Soult;' nunilster wojny, .w obawie-, by spory wśród . legMHUstów; Polaków nie wpłynęły.ujenmie na 1 tak nieszczegołną dyscyplme w Legu' wydał rozkaz odesłania
tak dobrze wyszkotoiymi, ie uznam zostali za piexvrsze
kompanie polskiego już Bata-Eonu Lego. Wiedziała, ie bez
wszystkich z Afryki:i[lo Francji. Nie tylko losy polskie) formacji wouskowej w ramach francuskiej Legn Cudzoaem-skiej, ale i plany, księcia A-^dama z mą związane wydawały się być iJrzepadłe;
Zarówno jcidnak donosiciele, jak 1 sam marszałek nie wzięh w rachubę pami generałowej. PoBtawwma: w obli- _ czu ponownej samotności w
mej do tego by nie doeńo. Cmła sie, ja matka — juz nie poszfzegaiych źtrinierzy, ale Kfa Odtfaiału, który może kie-d>-ś (marz>ia wpatrzona w pa-tnotytgny nnedzMiiyt, z Polski, jeszcze wywiezumy), jak Tamo z zienii Włoskie] — do Polski; da Bóg powTÓd!
Cfarzidny Batalionu były huczne. Najlepszym franniskim szampanem w orańskim salonie generałowie] i oerpkun, czerwonym wimm w bara-^ kach legionistów oblane. Pito na zdrowie generałowej i generała - gubernatora. Szefa Batahonu i dowódców kompa-nu. Bvło oczywiście Viv» Roi!, -Niech żyje Polstef i na pohybel carowi. W czarną afrykańską noc płynęły dźwięki . mazurka Dsfbrowskiego, granego przez generałową na pianoforoe... ,
., R>chłe wysłanie 'poldóch legionistów do odle^go Bu-gie zasmucdo i zmartwiło generałową. Beau chevalłer qui parłoz pour b guerre, Ou'aliez-vołit fairo Si kin dld? (Piękny rycoru poszedłeś
obcymf, jej, Oranie, wiród i woine. cóz ł>edz3esz robił
gburowatych Francuzów i ich kumoszkowatych zon. zajgro-źona pdzłkrwiemem '.towarze shWi 'rOiftikóWii ■szcżc^nw zaś ich Szćlfa "Kitahami:. nafóle-ganteźfeó, nałorfzysto^eifee-go i najgrzeczniejszego z le-
ti\ daleko óde^ mnie) _nuciła,,£iui;ac -5ie po pustym ^alonie„w fctorwn taSi.ln-ako-wało teraz wrtwoniego Szefa Bałaiicnu. Może nawet-pś^ modnv w/nnrrs patmieCi^: rćląg eiSszy nastaU)'
y .lolull
i:.nie isti
nia SM I&minik Damiair)
ta. razie ■---
smy c!b lenuka.
22
NIEZNAJOMY ZBARUCALYPSO
r sosen, j
i-Mi
zmrok. Przez ał;warte okaaó pOr Wardeckiej widać byia czarne a na ich tle jazzył się bilad3rin neon baru "Gaaypso", z adoną wyglądającą-^ stąd jsk wjdnn inadące ć temu mazaiKJ(&ienm krap)bnh barem, jaikzwytde. stało kilka 1 kilku wyiustkńw krążyło jak ómv w loręgn lałamL W po-
nie zapalono jeszcae światła: Tyi-?««»nkawa akafla KHfia rzucała w pół-, . ^^'^ cidia i nieśmia-
•k Gig "«p<lia, płynąca z ^ośmaa, pizesycafa « nico półmrok melandiolią.
"^(Hńska rzuciła się na tapczan. Wtuliła
ze K»H£tl ^"'^^ ™^ jąkała. Trwała tóre s ^ejszym mż0acz bezruchu. Tuła T,stloe« Meckacrią swąoń^OBobąwdrążyła *iDski, w-j godny foJeL - Jeszcze w Jastanń mówyam ci, żeJ^;: ^nala z t\Tn agoia&iem — raicSa - Zachotsał się jak cHysIdŁ
SB?, ale..." Oczywaśde, że wygoAiiesj 'Wecbać na tumiej temsowy niż świer ^ przed ludźmi oczanŁi. Ja d mówię, ^ n musiał maczać pakse w tąj criej sprat-
lei h liśo
ÓW)?!
hKie!
zawrfała Baa*ara i drobnymi
dżkąp wstrząsnął spazmatyczny płacz,
oągnęła mentofrskiin, ł)e2łitosnyTn
Earbaa wspiffła łokcie na kolanach, u-kryła twarz w dłoniach. Mówiła przerywanym łkaniem głosem.
— Tv tego me rozumiesz. Przecież on nie mógHiy mi zrobić tafciej przykrośa. On zapewne musiał wyjechać
: —Zakochana kobieta jest najmniej.rozsądną istotą na świecie. A jczeh musiał ■wTjediać. to -widoczme zamieszany jest,w fc spraiwe
— Me' To niemożliwe —^Gratuluję ci w taflam razie/
— Dlaczego jesteś taka mesprawiedliwa? Czy wżłTiu me. zdarzają aę momenty, gdy nie można postepować tak: jak rsrlezy? ■:
— To jest obrona sentymentalne] dzier-latkL On cię po prostu wykiwał i ty me chcesz tego przyjąć do wiadomości. Ale zaręczam, że to a nnnie bezpowrotme. .4.: teraz radze, żebyś pojechała do Janusza i wyspowiadała się ze wszystkiego. Im wcze-śńiej. tym lepiej. Jutro juz może me ł)ę>dzie: cboał z toibą rozmawiać.
— O Boże* — westchnęła Barbara i zno-
kiejśturyńskiej; fabryki kosmetyków: Za oknem "niebo stygło, ciemniało; a kędzicrza-
, bicie swego serca w rytm powtarzających; Sie natrętnie pytań: "Gzego ona chce ode nłme?;W jaki sposób, nmie tutag znalazła? Dlaczego przy]echała?i'Mntulcja mówiła jej, ze czeka ją noWydos. Starała się zetizećz twarzy ślady płaczu, a ji^dhocześnie opanować rozdygotaaie nerwy. Wysiłki te wydały aę ]c?j daremne. Lecz po jakimś czasae, u-madowana irf(^bwie uśmiechnięta, weSzła do pokoju. Tub juz ińe było. Wysjfa dyskretnie. Podleska stab' przy oknie, wpatrzona w drgające światło neonu baru ."Ga-bTreo". Na od^os otwierających się drzwi odwróciła się gwałtownie. Chłodnym;: wy-TOosłym spoarzrauem ogam^ Barbarę.
— Bardzo panią przepraszam — rzekła spokojnie i' cicho — przyszJaln: panią ostrzec. Niedawno była u nune ndłiqa.w. sprawie morderstwa dokpnanego w pani ■wiłh Uważałam wjęc .
, Barbara, podesda bHźej. Knrfc jej był chwiejny, j^ u ■ huta zamroczonydi lub chorych
—^ Nie ronnniem. Czy to mme dotyczy?..;
— Niezupełme. Chodzi o. Nieszponwicza. — Cdowo wymienaa nie imię, lecz nazwisko, zefby nadać itizpoca^ rozmoiwie char rakter pozornej ołwjętniońri.Lcibo przymrużonymi oczyma filedała każdy ruch Noińsfciej, każde drgnieme jej twairzy.
— Nie rozumiem — powtórzyła Booinra.
— Pytano mnie rówinez o Nieszporowi-cza.
— C<^ się stało? > , Podlesia bó: »proszenia uaadfefeM tete-
gu fotela.
— Nie chdałaajym, żeby nmie panń źle zrozumiała — izetóa znamy^em. ^ Dziwi się pani zapewne, skąd wiem, że pani obecnie tutaj przebywa — kąakiem btyszczą-; cjHrh z po&ueconia oczu drasnęła Nodńską
gtosemnapiętym -do, słowne] raermiezki
Spoirzrfa na Noióską jakoś inacsej. współczująco, ale meodparta cheć zemsty przezwydeżyła chwile słabość). Dłonią trzymają złożone rękawiczia uczyniła gest u-spranwedhwienia i^osem zjadhwje uprzejmym rzuała
. — Ach, nie chciałabym pani urazie ale dzisiaj w nocy powiedział mi : -— To też kłamstwo!,— wysząitała Bar-bsra 1 naraz przymknęła oc2y.DDaiała takiego uczuaa, jakby na^ ziemia razstąpSa Sie pod nia, a ona runęła-w bezdenną otchłań i na zawsze jnż-nuaia pozostać w tym ruchu be^adziejnego spadania. Nie diciaia dopuścić do aebie tej myśli, ate juz w^ębi śwaadomośa wiedziała, ze on ją cszukiwd, ze. spędzał noce dla nieg przeznacznkie z kobic^; która teraz siedzi iH^ed ińą i z drwiącym uśpnechem zadaje jej bolesne łfltłucia wprost w serce^ jak gdyby ze swojej eleganckie] zamszowej torebki wyciągała małe złote szpilecda i d^ła mmi z precyzją 1 rozkoszą. Nńarsz wsayBUo) w niej, zawrzało 1 szczery gmew, oczyszczający z upokorzema. zał^ysną^ na^ w jąjdużydi, ci€9iHiyai DczadL Wstała; gotowa, nodćjic
na rywaflkę _ _,
Niedl pani stąd wyjdzie!>Nie'chcę Z parną rozmawiać! — zaw<riała stłumionym ^osem
Potfięska woliK) unio^ się z fotda. Sały chwilę w milczeniuj krzyżując pdne niena-wiścł I jadu spojrzenia. I^MHęska pierwsza; ^odwrócHa oczy. Nte mo^ wytnymać praw-"dziwęgo zaru; bijąca ze źrenic Barbary. Wzruszyła ramionami 1 powiedziała ddio: — Chciałam jedynie uprzedzić panią. Chodzi przeocz o Juliana:
—^ Nie chcę o mm słyszeć! Ifie chcę go znać
mm
mm.
9
III
■■' ytfąifc> agloHtatt: ifl^::> -.hftfdihi^^lyuillw^^ i. padMogdwr procuiierdi w sitolnirtwie pan
dla pM8pi)«{u;i»uciyÓtl9M(Hi|^^^
i . Wnyfłkó o dawnycii y Ift^iiIflHych, • piwnach I aftyztMłt; * smiddcmy «ł*| sUoyoM] pracy.
Do nabycia wisięgarnj 'związkowca>
Cmm ogsemplorta $9.00
Badania antropoloKieme prte-. wlą,: rzecz ^jana" "nępy! .';i^|r stłośd satonkn ludzkiego nie iludzkim tego .riowąi^^
Moina Je Jednak uznać za ro*^ dżaj ■twóJitywa^z-W^B^ii^'^ szych zwierzecydi przodków mó'. gćk^ę z; biegiem eirolnji ^
inlcfte ■oc«y.•*^;fiożwiilJeł»?'i4t' ńioh a}vistne8iwc»oŚĆ.;ł i^dekaWość". błagte^^JOBŁ, drówki za iereni,^ >ip(nnioii0r potizei)ę na«ń^^
wflWucych, p,i;,^(^łf»«■w^^ Zauwiiłohó, te u inrip\«kc^ agresywhe; lątctepne' i^^ tą się z rodzaj*^^^^^^^^ Wielu Iniitp 'za«iW|^iit6v ter^caiy^f^^ jak długie rrjnrmrf?;^ -,
warzjwES^'. wyiafny '^UśmieCn*.'' ;: A)iierykk^^ badacte^i^wn^
ją; uwiaige'\W' łp;-.' te; ;czi^:^^
szkole, .gdy nśuiezyai^ ucmiówi dl^V;;iin^..to^ . shichaczy powstaje odtiićb^' imiecli^, ł lUóregp ;.^n}e^^Ji^knfi9 ói>ahó|Wie:'Jest to.^ień iSAłleni, prastare dżiedzletwo odruch: pbrpiitiy.'. 1m-/;t)igm': zdeneiwowanie 1.1'^^^ gniew,..tym;J)4r^eJ mpnifg^;l cbajrfcotilwy pojawia: aię is^edi.
Ciduwe-<ą równice otaó<^ cje mihdki:: Zapewnie ' imłeĄ yofwpdzi
ruchu' iuuia^ia V k9^^ . cefem -obnażenia'' cębówr-Binkr. icja • ta :; póiniej:; iMtesda ^ iibaiedir/iiowit^^^ odi^eidący, jej ppaątkł 1^ Jedąak^w sfn^ agresyiń^ ten.'^^8ób4T6<lJfucll^;^^^^^ ' ktil^> zwierza ^wykaz3fWldo '^ay spotkaniu . z >- .innym cieiiB 7-- w tojm ęwQl(i4ir się pódstaWą: ge«tu powit ' Ci^awe: pa^iirn^.eć,'ł{iKii] uimlech; dobrre ludzi wywodzi slf';' ¥^lńnftótr przeniości: fk' gćSiii óbaaiania kł6w.^:^^^v^:^■^;-0■^\:^'^-^?'V^^::.::
ludzka mowa iwyn0^'ńc^
nych i d^edzidnie. pizeksonra^ nych pdi^ekóW' emocjóńidiiiy^ PrzesłaiUią konieććtią^ 'pwi^wa-'; nia; niotiy była. 7dni|n<>iĆ^ dóiifania dźwięków Zapewne :PZ8dż«deki; < wezetoo-,' ludzkie były: podotói^-do dft^ kóiir wydawanych; dzi£;; ;prtez azympansy; JUowa /zaczełaitwo-nyć «e jwtedy^' 0dy st^o .istoi>,przedliidzkidi sKzę-. ło; się pi^pfalr^ czeństwpi 'Kbnie^ zywanu infonnacj|.w co^ dziej rzłotenych sytuacjach sti^' ła 'bodteem^twf^^ wodn : mowy. : Itozwój ^: mjawy ptan 'iu.c»istenne ndęci: iv; wycAr^^ \ ewóltuji.mk^^ t^ańm rozwoju ió-
teligencji.';^ "y'-'avv;;>:'5:-r:^v,';;
ograniczaj) sie tylko.do analizowania 'szctąttców' .'kostnych 9rzed tysięcy lat, znajdowanych nieUedy na nlektćfjpeh obszaneh naszego ^obtt.^'i<a tej podstawie , dokonywuae i są próby odtworzenia'wymdu i zachowania sie istot ludzkich i pnedludddch z dawnychf^epok. Nienuuej ważne są jednak badania porównawcze prowadzone w świede- współczesnych nam zwierząt, mające na celu odkrycie prawidołowości rozwoju umysłowego oraz sposobów: po-rozumiewama się iwszczegól-nych osobników.
Ten ostatni .kierunek prac badawczych znajduje się w okresie szczególnie intensywnego rozwoju. Przyczyniło'Sie'-'do tego zastosowanie środków tech-, mcznych: taśmy magnetofonowej do. rejestracji : dźwięków oraz łaśmy filmowej do laplsy-wamar/jge^tów i mimiki. > 0|>y-dwie 'te"* metody razem pozwalają dokładnie utrwalić i ; odtwarzać zachowanie się, zwie-nąt
Nie trzeba dodawać, ie obięk; tern badań są najczęściej małpy, które w -świecie zwierząt uzyskały najwyższy stopień • rozwoju. W badaniach tych interesujące wymki osiągnęli nau kowcy laboratorium uniwersyteckiego w Broiui (USA). Nieco danydi"-0' Ich" pracy: pódafemy za publikacją- prof.^r Wandy SteśUciderj, - \ t ■■: Badania- objęli dvi4e gruf^: małpy Ezerokonose i wąskonose; na jakie dzielą' zoologowie te zwieizeta- Występują miedąy mmi znaczne różnice w zakresie .'wyksztalconydi sposobów porozumiewama się zwierząt w stadzie.
Małpy szerokonose 'witają .współtowarzyszy świergotem i cmokaniem , wydają również szczegóhie: zgrzyty, a nawet trzaski dość głośne, me wykazują jednak' mimiki; bo. ich twaiz pozostaje' nieruchoma. Widoczme u tej grupy małp zróżnicowanie dźwiękowe byh> wcze^ejsze lui mimika mięśniowa i wystarczyło do nawiązywania kontaktów wzajemnych w stadne. Ten: kierunek rozwo^ jowy uznali badacze za swoistą linie ewolucyjną, me, mającą wide wspóbie^ z rodowodem form wiodących do człowieka.
U małp wąskonjosych, które są bliżej spowinowacone z istotami .ludzkimi,. zauważono ró-^raieź rodzaj świergotu, który pr^pomma iwiergot ptasi. Nie-któtie małpy; jak koczkodanyj gd>bony, wydają nawet dług|[e tryle.; Widzimy u nich rówmeź ożywioną .mimikę: ^Umięśnienie
an:'
~ Zachowujesz się jak Wsteryj^a: Ja łS^^ ^ niego- MłłośćL:: Wielka Posyła Huczę jak jAieś dziwce. ^ ochoty prawić d kazania; ale dicę-^jedzieć prawdę. Tb agdlak; po pro^ Przeaez dobrze go znają:: Jnż w »ni mówifi: ^Cóż ta Baśfa iipadb na acja- ^ włóczy się z tgan-"
unioda się i zaioćaa kn TuK w refleksadi padającego z rar
,tłr ■^^ac.praestrf. On nie jest laki, 1.^ ™°*si. On jest mięUa, oleei »P" "J? wpływom, jest-wiażfiwy, afle ina--- U» na'Co na? — prawda jłsj Ttala. ^0 pierwsze zadiowaje się jak ostatni V» nie jakmęteyzna. ISęiaym po: ^ ^ w trudnych \(arindadL Ib ladzo ' «xlgrywać bofaatenr na plaży I na "go Ateniz,«idBsz,aaEta»fldęJB-T» irir*f<»<*cesz,|ioi|mtdcw5»łdniei, ^ dę irtU^ ZS|ddbD9 i zoiUe-Ją^ moja dntss; i«aa1atfn»igr sac
we czupryny sosen staiy bez ruchu, posęp: nc i inłc^ zashićiane wunuzykę obcej mowy
Tbla westehi^^ęboko. Pofedaf do rsdia. Kręcąc gałkę starała się z claosu Zgrzytów i strzępów mtowy wyhiwić czysty nart muzykL W tej chwdi na dole zawar-czrf silnik samochodu. Potem ucicHd, a aii- pb diwfli Ttih udało się nastawić radio M stację nadająca knmwt fortepianowy. Ba schodadi zadudniły sayhkie krofa. Ktoś 2adzwasi9 do jej mieszkaana. BMtara zer-9^ ae i wpatrama w drzwi wyczekiwała z napiętą nwagą. Tuła wyszła do praedpo-toju. Gdy otworzyła drzwi, ze nhmwmem ateayb znajomą sylwe-tkę Podłfftaej.
^ńtamaiacą śe z oemneg Uatti waMtowcj. "^Zft^asiazn bazdan. cy la^amu pani panią Noióska' — zapjlała PocBędsa ^Bco nąińętym i szłucmym ^osaą. lUa zamemówiła. Dopiero po
jara^ińcfipodziBwanego,g(iśm ookmSa. RartOT ukazała óę w drzwzawi poOooju.
"^rStem - wysa^-riSSi^ «b> -i- Wbafia dó łazttoki i wpośpfecfta
^ fc^»teć zapfctog^ je
re sobie przezornie przygotowab,, śtdą<L taksówką do Konstancina.— Sam J^ek powiedział mi, że czasem tutaj panią odwiedza __
Pocisk był w celu. Bariwma przyldaifia jeszcze łiardaej i jak podcięta zsonęła się m tapczan. Patrzyła na Poleską Merofeo Tozwaitjańi oczanń: Krystyna prtygotow^ już następny pocEsk. ;5rte czekając, aż przeciwniczka zdobędzie cię na odpowiedi„rze-kła
— Chodzi o Nieszporowcza. OhylJa zale-zy pałB, żeSry me naał przykrośd. Tak aę ztoź>^, że JuHan bjft u mnie w Mwtę., A raczej z soboty na ińedóełę
— To łdamstwo—- zawtdała Batbara, a przez jej piękni delikatoue rKfWtmą twarz przebieg nagte łmlesny skurcz . v
' w Mi^ droga, gdybym cbeiEda panią dMaraywać, me ppyfńabym. tidag do-iłtała-ton d^, jak gdyłiy po każdjan ciosie chdala siagodać sB? udeiaenia. — PBech nń pani-wierzy,'że dOTiJ**^^ z parną wide imde koBńOKsBa.'kst pani kołńeltą 1 pdnriniia paid toroEunńeć. JFidian, iśe vńsm:iayłviiia^^^^ vf tę pBgtaą hWBd*. DUB^S. if^Je nń
— A jednsdc,: mogą pamą wzywać w jego 'sprawie. — Widząc, że nagfy wybuch gnuy . -wu przygasa raptownie w oczach Barbary,
podjęła szybko: — Zresztą z^iomni^am ---pam powiedzieć, ie dzsaj rano pożegnałam ' go prawdopodobnie na zawsze/ : ■:
— Nie wierzę pam.
— Trudno. Chcisdabym jednak powiedzieć pani, ze mam nad panią przenvagc kilkunastu lat doświadczenia, i rcbl pani nierozsąAue/nie chcąc mańe wyrtudiać. Chyba te chce jam wpędzić łe&> chłopca w sytuację bez wyjśda — spojrzała wycze-taijąoo, a gły spostrzec ie Bartara oitM» nęła już ztq>ełnte, dodała tonem tzeezDCTym: — Pytano mnie o bijjJanty, które rzekomo miał zamordowany przy sobie. Niedi pani wie, te JrfSan łiyt waezaraj .u jednego z moich dobrych znajomych i przyniód ma piękny temteń do oceny. Sadziłabym, tei^ me
w^omnia^ o tym kaaiaienar milicji, gdyźmogą być pooaźne kbpoty. Z mojej strony gwarantuję pehią dyrfnecję. Słać mniena to, żeby być łoj^ wtdMCbjfteco.;. preyjadete, kodanka- jak paad zzesiłą woŁ — Z nczudem wzrasteS^eego iwgiD-ta^ pBtrorła na Ndńritą, której tnaarz^^j^^ Tspływem jej słów zmienaa się tak g»5affl<v wme, jak u tćnmegp taiomiOa jpo Btijćn tniómy. — Co pani r--*Ma*al» i
wyrazowe twarzy daje un możność wykoicrwania rozmaitych grymasów i strojenia min. do-ty bywają u nich rozmaite. Można wyróżnić rechotanie, stękanie, cmokame, mlaskame, bulgoty. W podniecemu wydaja małpy często urywane sygnały bnmiące Jak "klik-khk". Niekiedy syczą groźme; chcąc odstraszyć napastnika.-Wsqntkie te 0Dsy nie stano-
OkliUsta
' OKUUtnCA BIL BUKÓDirSIlA BCJNAB :
on.
274 RoncwyanM Am
SIS 8?t^..s:*irajg
od 9 rano do U w^pcAlAiłK.
NIC TAK ^-"^
JAK
mCERAŁE