STRONA 2-ga.
TeLWA.81SI "ZWIĄZKOWIEC" Tel.WA.8151
Published fcn^ Eirery Sunday by_.
POLISH ALLIANCE PRESS LIMITED Organ Zw. PoL w Kan. Wydawany przez Dyrekcję PrasówQ Redaktor Jerzy Gto-ckŁ — Admlnlatrator K J. Mazurkiewicz. Redakcja Rekopltów nie zwraca, PRENUMERATA:
Boczoa w Kanadzie................................................................. J2.50
Półroczna .................................................................. f
Swartalna......................................................................... 91.00
W Stanach Zjednoczonych, w PoIbcc 1 reszcie Europy........ $3.00
Pojedynczy numer.................... ........................... 06
Tmłzna adreou (stary adrea konieczny) .................................... .05
Adres: "ZWIĄZKOWIEC" 700 Oueen SŁ W. — Toronto, Ont Aothorlzed as second daa mail, Potft Office Dept Ottawa.
r.
>
"Ghiny, najważniejszy po Europie Zachodniej sojusznik Stanów Zjednoczonych— odeszły."
Tymi smętnymi słowy amerykański tygodnik politycz no-informacyjny "Time" rozpoczął swój artykuł na temat Ghin "narodowych".
Ta katafltrocfelna sytuacja w Azji wywołała reakcję rzijdu f.rnerykańakiego w postaci ....kolosalnej "Białej Księgi". Prasa amerykańska ma swoisty sposób określenia cyframi, funtami, calami i dolarami doniosłości ludzi i rzeczy. Tak jak przystępując do życiorysu wielkiego artysty czy uczonego zaczyna od podania jego wzrostu i wagi, a opisu obrazu od jego wartości... w dolarach, tak i doniosłość owej "Białej Księgi" wydanej w jednym z najkrytycz-niejszych momfentów historii — określa, przede wszystkim, jako mającą 1,054 strony, ważącą 3 funty i sprzedawaną za $3.
Dokument ten ważki jest nie tylko w funtach. Zawiera Ort bowiem dowód niesłychanej naiwności sojuszniczych "'mężów .stanu" — z Roose!veltem na czele; zaślepienia, za
W dniu 15 sierpnia 1920 nad Wisłą, prawie u samych bram stolicy Polski Warszawy, Armia Polska wygrała bitwę, odnosz4C świet-
ckich lub zaprawione W bojach w okupanckich wojskach. Kadry te były kośćcejr ArmiL_ Polskiej i odznaczały się większą dyscypliiią. ani-
ne zwycięstwo nad bolszewi-j żeli kadry łjolszewickie, które , . rr .-.-i X. powstały z nowj-ca "kcman-
dirów" w miejsce zgladza-
kami: Zwycięstwo to załia-mowało pochód azjatyckich hord, dążących do za'.'jwu całej Europy. Polska zmusiła pokonanego wroga do zawarcia pokoju w Rydze, w którym dokładnie okreibno granice 'nowopowstałego " Pań-
stwa Polskiego^
Postronnemu obserwatorowi wydawało się, że stał się jakiś "cud", bo prawie wszystko wskazywało na to, że nic nie zdoła powstrzymać kilkakrotnie silniejszego wroga i Polska musi ulec łjolszpwi-ckiej nawale. Każdy Polak z dumą może powiedzieć, że żadnego cudu nie Ijyb, a Polska w obronie swej wolności zabłysła najpieknieis^i-^? orzymiotami' —■ przsmilotami łiartu ducha, heroizmu i no-święcenia, które w podziw wprowadziły cały świat Na
ro^umiałości i uporu Cziang Kaj Szeka, skandalicznej ko-rupcji jego reżimu; chaotyczności poiityki amerykańskiej; przebiegłości sowieckiej i wiele inne; wysoce pouczającej, głęboko nieraz tragicznej i bardzo smętnej lektury.
No i zawiera on, przede wszystkim potwierdzenie znanej faktu, że wojsko i naród nie walczą ofiarnie gdy nie mają o co.
Bo do. tego bolesnego punktu sprowadza się całe zagadnienie.
W sprawozdaniach prasowych w ostatnich dniach czytaliśmy, że chińskie wojska rządowe zmagają się bęz.sku-tecznie ze znacznie silniejszymi liczebnie i świetne wyekwipowanymi armiami komunistycznymi.
Skąd te znacznie przeważające siły? Przecież nie tak • stosunkowo dawno Cziang Kaj Szek miał pod swoją władzą i'prawie cały kolosalny kraj i setki milionów ludzi?
I skąd to wyekwipowanie przeciwnika w sprzęt nowoczesny?. Częściowo zapewne z Rosji. Ale przeważnie chyba z Ameryki ....via wojska rządowe, które nie chciały się bić i poddawały się przy lada okazji.
Bo komuniści i sprytnie za ich plecami manewrujący agenci sowieccy obiecywali reformę rolną, zniesienie skati-•■ dalicznego wyzysku chłopa chińskiego przez "obszarników", \ \Virpędzenie z Chin "białych diabłów" amerykańskich i innych i uniezależnienie kraju od "kapitalistów zagi-auicz-nych", którzy wprawdze przyczynili się znacznie do rozwoju handlu i przemysłu, ale obijażali ambitnych Chińczyków traktując ich jako rasę niższą. .
A co swym wojskom obiecywał Cziang Kaj Szek? Utrzymanie starych skandalicznych porządków i bohater-.ską śmierć za ojczyznę '— ów kraj wiecznego głodu, zwie-ireęco ciężkiej pracy i wyzysku.
Dorothy Thomson, \yysoko płatna "kolumnistka" amerykańska, której komentarze publikują równocześnie dziesiątki czy nawet setki pism amerykańskich, a która, Jak wjelu zresztą jej amerykańskich, angielskich i... kanadyj ;skich kolegów przeszła okres pro-sowieckich zachwytów — piorunuje (wiele, wiele dolarów od wiersza), że Ameryka nie dała Cziangowi dostatecznej pomocy. Bujda, paniusiu!
2 miliardy dolarów wydane na Chiny, to nie plewy. A 'O.śynadczenie amerykańskiego ministra spraw, zagranicznych Achesón, że wojska rządowe nie przegrały ani jednej hitwy z powodu braku należytego ekwipunku, lecz p';nic'\vaż *'armia bez irwrale nie wytrzymuje próby wojennej" — jo.stzapeWne słuszne.
Oczywiście ani do utrzymania tego morale, an: do "wzmocnienia sjrtuacji strategicznej, niie przyczynił się 7 pewnością fakt, że w Jałcie —owej sławnej Jałcie, \t)ra już we wszystkich krajach cywilizowanych stała się '}yt)o-Bjmem głupoty politycznej i zdrady — postanowiono zapla^ cić Rosji chińską Mandżurią za udział jej w wojnie japońskiej. Owej wojnie, która, jak pisze,słusznie pewien sprawo .łdawca amerykański — była już wygrana, nawet przed ^jombą atomową. Japonia już wysu\yała macki pokojowe, j?dyż zdawała sobie sprawę, że wojnę przegrała. A Rosja
i tak weszłaby do wojny, gdyż nie mogła sobie pozwolić na jakieś doniosłe rozsti-zygnięcia na Dalekim Wschodzie bez jej udziału.
Naiwność polityki amerykańskiej w Chinach przejawiła się, między inn., w owym sławetnym nastawaniu na wiormowanie przea Cziang Kaj Szeka rządu koalicyjnego z komunistmi. Chociaż każdy kapral polski z wojsk Andersa, który przyjrzał się Rosji z bliska, mógłby powiedzieć panu Truraauowi, że z komunistami dogadać się i współpracować nie można.
A już najjaskrawszym kwiatkiem było wysłanie do Chin, dla zażegnania wojny domowej,, owego mistrza naiwniaków Wallace'a, który, jak donoszą pisma amerykańskie, "powK>ływał się na lojalność komunistów amen' ^Itaóakich
zwycięstwo Polaków nad bolszewikami złożyło sie wiel" daniach, które każdy wnikliwy tiadacz historii z łatwości.^ i*ioŻp zauważyć, ieżeli na chwile l)ędzie starał sie brać pod rozwajre rzeczywiste fakty, a nie będzie wysilał się na znalezienie pierwiastka cudowności, którego n?. Szcze-.ście nie bvło. Fakty sam > za siebie mówią. Gdv zaeroż"^.^ 70<»tała wolność Pań.stwa Pol .tikiego, to w Dierws7vm rze (^zif^ na lei obrona nośniesz^. *o jp.<»t naicudniei.szv7n n"?<*m H młodzież, kwiat narodu duszy Narodu Polski<>oro. ie nier złaczną cechą. Wszyscv śoieszyli na zew 0ić7v^n^^ W szereeach obrońców Giczyzn-'-7nalazł sie inteligent, a ^«rz9-wszystkim robotnik i chłpD. ,
W T)ierwszvch liniach na froncie, w samych okopach ■^naleiźli się Daszyński i Wi. ł'^*?. ^jłgrrzeiwajac do walki. Naczelnym Wodz^^m bvł w6w-CZH8 Józef Piłsudski, któr^eo żołnierz kochał i wierzył w niego. Świetny strateeik Józef Piłsudski, przewidując, że odpowiedni moment dla Polski nadejdzie stworzy fundamenty pod Armie, for-mu iąc Legiony i Związki Strzeleckie t. zw. POW. Po roznadnieciu się armii zaborczych oficerowie i żołnierze polscy znaleźli się w szere-igach Armii Pol.skiej. Mimo, że młoda Armia Polska nie była dobrze przeszkolona, to jednak tworzyła moc, ho oży wiał ją duch zapału do walki i wiara w jej Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego.
Talent wojskowy J. Piłsudskiego, jako Naczelnego Wodza ukazał się w całej pełni w jego geniajlnym planie klinowego uderzenia w środek wojsk Iwlszewickich Uderzenie to okazało się decydującym, rozpołowiło armię bolszewicką i stało się przyczyną ostatecznej klęski. Polska Armia górowała du 'hem lad armią I.ol.^zewicka bo boniła wolności, którą p'.-tylu latach M ^pli stała się realną rzeczywi s t ością. Bolszewickie w«-jska gnane były żądzą rabunku li tylko. i-Tak przedtym nadmienueni Józef Piłsud s k i' miał w swych szeregach kadry wojskowe. v.yćwiczono w legionowych boiach przes^ko lone w Związkach Strzcle-
nych w większo.śń oficerów carskich. Jeżeli te dane walory, jakie poi.adaly dwie armie, stojące naprzeciwko siebie pod Warszaw.^, pclożo-noby na wagę, to po stronie bolszewickiej znajdowala^^y się większa masa mniej spoista o gorszym gatunkowo do wództwie, a po stronie polskiej mniejsza masa, lecz więcej banitowa i kierowana lęką zdolniejszego wodza. T tu jasno widać, dlaczego bez żadnych cudów bohz^wicy dostali takie cięgi v/ 1920 r.. że jeszcze w 1942 r. pamiętali je i każdego deportowanego Polaka pilnie wypytywali się, czy był 1920 r. pod Warszawą.
Nie mogę zrozumieć dlaczego, ni stąd, ni zowąd, po zwycięstwie pod Warszawą zaczęto trąbić każdemu obywatelowi w uszy, że w dniu 15 sierpnia 1920 r. stał się "Cud nad Wisłą". Na czoło tej bitwy wysunięto, jako głównego bohatera, postać boczciwe-Qro ks. Jgnacego Skorupki, który rzeczywiście zginał śmiercią bohaterską, gdy unie siony natriotycznym zapałem kroczył z krzyżem w rękach ku nieprzyjacielowi. Nieprzyjęte jest, aby w pierwszei linii bojowej bezbronni ludzie się znajdowali, ale tego za złe brać mu nie można. Każdy jednak rozsądnie niyśląo' człowiek zdaje sobie jasno sprawę, że bohaterski wyżyn ks. Skorupki mógł widzieć tylko jeden maleńki oddział z
wa tysiącletnia nistoria Narodu foisKiego co innego mówi 1 zaaaje Kiam waszej pse-uao -nistorii, panowie.
iiJpoKowe zwycięstwo pcd Warszawą zostało "cudacznie" przeinaczone na "Cud nad Yyisłą". Dlaczego się tak ptało, to wiedzą o tym ci, co "przeinaczali" prawdę.
Uważam, że należało to pc-jęcie "odinaczyć", aby uRazać prawdziwe jego oblicza, a do tego nie potrzeba żadne.<<<> cudu, a tylko trochę uczciy, ego i bezstronnego zanalizowania tego epokowego wydarz'nia, jakim było zwycięstwo Polski nad bolszewikami w 192C roku.
Józef Pieniński.
mieckiego, zorganizował « czele swych bojówek zb^i? napad na Myślenice fe wówczas aresztowany ii! zany na 3 i pól roku wi^
X>cłbret papieski o ekskomunice kcwunisłów wywotal zrozumiałe zaciekawienie w kolach polonijnych.
W celach informacyjnych podajemy, w skróceniu odpowiedź Watykanom obecnych państwowych władz w Polsce. » « » "Watykan powziął oostat-nio uchwałę, zawierającą grO ibę ekskomunika za przynależność do partii komunistycz
nych i robotniczych lub sprzy I OKRES OD LUTEGO 1933
W przekonaniu, że proces Doboszyńskiego. _ nazwisko, którego ukazywało się niejed 'Aokiotnie na lania-^.h prusy p^ Iskiej przed wojną, zainteresuje naszych czytelników, szczególnie tych z emigracji wojennej — podkjemy streszczenie tej niecodziennej sprawy.
Zastrzegamy się jednaka że nie przyjmujemy odpowie-dzialności za prawdziwość wszystkich danych, które zaczerpnęliśmy z -oficjalnych warszawskich źródeł '^reżi-Tnowych". — Redakcja. ♦ « ♦
W dn. 18 bm. przed Rejonowym Sądem Wojskowym w^___________
Warszawie rozpoczął się pro- żuje kontakt z ces słynnego niegdyś w Pol-" -fice działacza ONR-rowskiego, organizatora t. zw. "napadu na Myślenice, Adama Doboszyńskiego, syna b. posła do parlamentu austriackiego wydawcy dziennika krakowskiego "Nowa Reforma".
Zarzuty, wysunięte przeciw Doboszy^kiemłi w akci2 o-skarżenia, dotyczą trzecli o-kresów jego działalności.
Janie im. Uchwała ta zawiera ROKU DO 17 WRZEŚNIA groźbę represji religijnych w stosunku do wielu milionów
ludzi wierzących, chłopóy/, rfobotriików i inteligentów, którzy zgodnie ze swym sumieniem społecznym i narodowym budują Polskę Ludową, opartą na zasadach sprawiedliwości społecznej.
Uchwała watykańska nie ma nic wspólnego z troską o wiarę i wolność praktyk religijnych, które w Polsce są w pełni respektowane i zabezpieczone. Wprost przeciwnie — jest ona brutalnym pogwałceniem uczyć relieijnych
którym on kroczył do ataku, • ludzi wierzących. Stanowi
ale iego ani osoby, ani bohaterskiego wyczynu nie n.ogla widzieć cała Armia Polska i dlatego czyn nie mógł mieć ani ważnego ani wielkiego wpł5wu na przebieg bitwy narodów. Musiałoby być kilka tysięcy takich ks. Skorupków, aby można mówić,, że to miało
ona nadużycie autorytetu Kościoła dla celów, nie mają-cvch nic wspólnego z religią. Uchwała ta grozi bowiem stosowaniem represji religijnych za poglądy polityczne oraz działalność społcozną.. polityczną i państwową, niemiłą wywłaszczonym obszar
wpływ na przebieg tej g".gan- n!kom i kapitalistom i ich
tycznej bitwy. Naturalni gdy zaczęto trąbić, że stai się "Cud nad Wisłą", to pisarz3 i malarze zaczęli w swoich dziełach odtwarzać ów "cud".
Ja stanowczo nie godzę się z tym okręśłeniem, a już w żadnym wypadku nie mógłbym być dumnym z tej jego nazwy. Wiem, że dzieją się cuda. to orzeważnie prosty człowiek nie ma nic do zrobienia, .jest słab3mi, zerem i niczem. Wiadoma rzeczą jest, że naiwiecei cudów zdarza .sie wśród ludów -zacofanych, i stojących na niskim szczeblu kultury. Polska z jej tysiącletnia kulturą, która wydała z siebie tylu uczonych i wielkich ludzi o światowej sławie nie może być zaliczona do smrodów zacofanych. Wiem. także, że w wielkich środowiskach kultury; i wię,dzy. cudów nie ma. Nie było-cudów na żadnym z uniwersytetów ani nie było dotychczas cudów w samym Watykanie, gizie Tnipfszka głowa Kościoła Katolickiego,
Pr^^erabianie pnokowego 7:wx'<'ipstwa T>od WarRza'*va na "Cud nad Wisła" jest fałszowaniem historii i pomniej cranifm wartości i walorów Narodu Polskiego, a tym sa-
"arodów. które niezdolne sa do czegoś wielkiego. Prawdz'
zacranicznym opiekunom.
Siłą kierowniczą odrcdzo nego Państwa Polskiego jest partia robotnicza i sjyrzymie-7i,one z nią inne stronnictwa d-^mokratyczne. Kto usiłuje dyslo-ymK wać za przjmależ-rrść do p-diiii robot liczę i lub jej popiera-iie, te-.i godzi państwo ludowe.
Uchwała watykańska ie.«t wyzwaniem pod adr»}3<-m ruchu robotniczo-ch^^ijskiego który zawsze był solą w, <:>ku reakcji. Uchwate watykańska jest skierowana prze::v/ tym, którzy dźwigali na sobie ó'lówny ciężar walki z faszystowskim Adziczenipm w imię wolności.
Przyjaei@l@ Eaitlsra Użyuają
Zjednoczonych, po udowodnieniu w sposób niezbity—że komuniści amerykańscy pracują -—tak jak we wszystkich innych krajach europejskich — na korzyść i pod rozkazami Moskwy, a na zgubf własnej ojczyzny — czy i teraz p. Wallace powołuje się na ich lojalność? ,
A co p. Wallace myśli o owych ostatnio opublikowanych oświadczeniach amerykńskich liderów komunistyczĄrch, że, podczas wyborów prezydenckich, posługiwali się oni głuptasem Wallace'm jedy-nie jako narzędziem (tępym narzędziem)?
Pan minister Acheson oświadczył, że rząd amerykański nie pozwoli na to by Chiny podpadły pod wpływy obcego •państwa. Komentując to oświadczenie, nowojorski "Robotnik" Polski" pisze: "Słowa, słowa, słowa... można powtórzyć za szekspirowskim Hamletem". _
I słusznie. Bo owe podpadanie jest już faktem prawie całkowicie dokonanym, a rząd amerykańskiV poza trady-ćyjniTB kiwaniem palcem w bucie i opublikowaniem "Białej Księgi" — nic nie robi.
Komentując rozpamiętywanie tej "Księgi" nad losem Chin, jeden z dziennikarzy amerylcańskch pisiid: "Autopsja
C^' i teraz, po procesach komunistycznych w Stanach przyjaciela jest niemiłyta zajęciem". • J. Giżycki.
W swym numerze z 18 czerwca, wydawnictwo an-Erielskie "New Statesman ar i Nation", w artykule pt. "Faszyzm południowo-afrykań-ski", zwraca uwagę na niepokojące stosunki panujące ohe cnie w Afryce Południowej.
Klika skrajnej reakcji bo-rrskiej, która na początku drugiej wojiiy światowej była n astawiona pro-hitlerowsko i. edybv nie zręczna politvka marszałka Smutsa — odmówi łaby pomocy Wielkiej Brytanii — obecnie jest u steru i hula "na całego".
Hula, oczywiście, nie w sensie zabawy, lecz WDrow^ł-dzenip w życie swvch rasi. stowskich koncencfi. które FitVr. o ile żyje istotnie, jak M utrzymują niektórzy — obserwujp z pewnośca z błc o-i^n uŚT^ii^cbem zadowolenia.
D>-, Malan i iecro bieote-ł^'i"i "ItranacionalistrcT.!, "iofoleranrcy boer.scy zwolennicy T»r^ok.s7i:flłraia stonnio-wo jAfrvVe Połiił^ninwa Hó-Ta wr^awd5j'ip i T»rzed tvm
-— w lolfiołrnś Trnsfnwn- rnsi-ofowclrioofo '^'71 wola ora -jp- IriA.
•nrm mafia łiibv1''Aw _ ^r/.v.
■musowo biftZ wvlrsTłnl<»ópia i olro-znnn r\n fiainipłjs^o rioiłyn. »«ł<łł-np T^rarp o<1soTMiriV
Uxr1h\r łroche l^nSTy. "Pór-
1939.
Akt oskarżenia zarzuca Do boszyńsKiemu, ze oa lutego 1933 roku do września 1939 r. pełnił funkcję agenta niemieckiego, za wynagrodzeniem l.UUO zzł. miesięcznie.
Jako agent niemiecKi wykonywał zlecenia swych zwierzchników: przedstawiciela wywiadu niemiec. Paula w Berlinie oraz agentów wywiadu niemieckiego, przebywających w Polsce: Woł'> szyńskiego i Szuraka. Do oao-wiązków Doboszyńskiego należało udzielenie wywiadowi niemieckiemu systematycznych mformacji o życiu politycznym, gospodarczym, i społecznym Polski oraz prowadzenie propagandy filonie-mieckiej, faszystowskiej i antysemickiej w społeczeństwie polskim.
W sierpniu 1933 rezydent wywiadu niemieckiego w Poi sce, Wołoszyński, polecił o-skarżonemu szerzyć przekona nie, że Hitler nie ma żadnych agresywnych planów w stosunku do Polski, a dąży jedynie do zagarnięcia Ukrainy. W tym czasie Doboszyński u-trzymuje ożywione kontaktv z czołowjani działaczami pra wicowymi w Polsce, m. inn. Piaseckim, Wasiutyńsicim, Mackiewiczem, Zygmuntem Wasilewskim i ks. Piwowarczykiem.
Jesienią 1934 Doboszyński ogłasza drukiem książkę "Gospodarka Narodowa", w której stara się uzasadnić konieczność przebudowy politycznej, gospodarczej i społecznej Polski w myśl hastł hitlerowskich. Książka ta została przyjęta entuz j a-stycznie przez całą t. zw. prasę "narodową". W listopadzie tegoż roku, po zdelegalizowaniu przez rząd 9NR'u. Doboszyński wstępuje oficjalnie w szeregi Stron-•czasie przeprowadza szereg nictwa Narodowego. W tym rozmpw z Romanem Dm.;w-skim.
W nocy z dn. 22 na 23 czerwca 1936 r. Doboszyńskn, w myśl zleceń wywiadu nie-
IL DZIAŁALNOŚĆ DORn
SZYŃSKIEGO W UTA?;( WOJENNYCH ^
Po^ zakończeniu kamparij wrześniowej Doboszyźald,i:
wia^się w Budapeszcie, gdi udaje_ się do konsulatu tó!
po wymk
niemu hasła, zostaje skoS towany z przedstawicie-wywiadu —Dr. Ernstem. S P'lecenie Dr. Ernsta w imi<ł iJu 1939 Doboszyński nawil !uje kontakt z rezydentj wywiadu niemieckiego w h-
poleceni*
pozostania w wojsku i wazcz. cią akcji przeciw gen. \v£ dysławowi Sikorskiemu. Do. staie też pieniądze.
We Francji DoboszyfisJd przeprowadza szereg rozmj,
' 01
z działaczami ęmigracyjnyiLi m. inn. z Wasiut^skim.*B»! ranieckim i Nowosadem, h unadku Francji 20 września 1940 Doboszyński przybywji do Lizbony, a w listopadzie tegoż roku wyjeżdża do W-dyriu . Nie chcąc byd skrępo. wanv oficjalnym stanowi, skiem władz Stronnict\Pa~Va rodowego, Doboszyński stepuie z jego .szeregów. W oparciu o prawicowe pmpr emigracyjne rozoczyna pwi towna ao^itacie nrzecivVn fen. Sikorskiemu i jpao TX)li.
•o. W roTr,, 1942. lfie(ivT
Polof o roTno^zela sip alT<'n S"<ifeTnatvr«7npi ekRt^rniin;!. o^^ Tn^no^ci ż''''ionrQVioi TV.
nfi^o-/ <jipV>ip Tł?«mif> "Jocłin. I
oł^TT^rfe do AnfoTiion-n Cllii.l Rkip«'<^. W Ictórr^oTi iifrz^Tt-iii" Źe T^r7^^o'^^^~n^ iitvcifr -pinT.
1"^ZciĆ •'OcJnori "noho^rTńo'^; ofjJTO • TI- -rnoił-' 1Q/<.1 r"'''!! Tl/
T-t/\r..*'.-.-ńo7'* r^-f-..nr-rr^ ol T tK(\ -flinfÓTir r-foTlln/T/i^T.
(^11 ■f\^a■fr\^f>oV^pa■n rinćrń/ł r*' PTO/^if TłoTcjTrioi •nr Tjor!<1v""=
slri doaf.ai'* nolecenie zwalr' nia norozurpipnia nnlsko-
dziPckieP^O. W r»a7»i7iomi)pi
T.ondvTiip -nismo "Wslb"'. W tvTn samym miesiscn Tłr«-svła koleiny ranort do D^b^^ nv. W» wrześniu otrzvnwliin wa insłrrukcie. zalecai"'^ lansnwpniA tren. SnsTiVowsVi»
Ąie^ przy^aby brytyjska mniejszość etniczna, która by łaby zmuszona do poddania się "egzaminowi lojalności" dla reżimu. A dopiero r.a szczycie królowałaby kasta władców —Boerów, przewodzona pr^ez "Fuehrera" Dr. Malana, Tn łnaloeia r ffitlp. rem idzie tak daleko, że M.a-lan, tak jak Hitler — nie jest właściwie rodowitym członkiem tej • właśnie władczej kasty. Gdyż Hitler nie był Niemcem, a należał do pogar dzanych przez "szanując^rcn sie" Niemców narodu austria ckiego. Podczas gdy Malan nie jest Boerem, lecz pochodzi od Hugenotów — protestantów francuskich, którzy kilka wieków temu wyemigro wali do Afryki Pohidniowei na skutek nrześladowań ich nrrez katolików. ^ Gdv Malan noczuje sie należycie w siodle — nie omieszka zanewne przeprowadzrć cpJkowite odciede sie Afryki ^ Jlrvtyj8kiej Wspólnoty Narodów. jq
fo "a stanowisko nrAnii^ra wodzfl. nac^elnewo; "^f* iw7i\ ku bifooro Dobn<57UTi<;ki nh^'
milip rO-^kflZ ■WVrfn<!,t!i^'^^
p-łł-rH dokiiTnoTitów flnf<-r'i' rT'V»Ti Ttnrozumif^niP ■nnlslr''-
rłoKr»o7v-ńo!ri -ńnrhrwfl} ton T^' ■ł-óT i />T»irł->|iVnWpl -iTTcnrtTTiTi'*-
TinTripr/A "Wflfky. f^'^^'^"' ty te m\f\}v «^f^r>^^"'''''''' \ „
"OT, <?iVor<łki'"'0 "1^'""
on lnfpa.n tCtĄfi T Tiohn^T^-aVi' -ncfnł na ro''tf^': "■"'^
łorwoTifii szefa Ufin^'';^'^
OTO PTir^orkiporo S?i^rlPi3 sfoJ Twnlnioirłr. ^ W mfed-rr-o-^psie"
crtliaC'*
rnp<»Tr* r^pa i^ciao^aĆ cyWłcTrioffO do Vrqilł w<?7ńk'^'» pip pdałn.
ni. PO wo
Kontakt Doboszyń.ilae?V* władzami niemieckimi] nf^
sie dopiero w "^^^^Z. roku. w tyra okresie^ wjj^. szyński nawiązuje łączB'^ nrflwicowym PodziemC. Polsce oraz nonieraiącyfm^ czyrnikaT*ii polskimi J^atef^ ca. Agituie gwałtownie ciwko władzom nolskimj,'^^ powrotowi ei
vy lym okresie now^, nroiekt wysłania Dobós/J] skiego na kontynent łmWroTłinch do wyiaznn , magafa mu — fak t« Wg akt oskarżenia, były Ko^
tereni ; Najkor
który] , siadają I jakim
i,któr3 MontTi ijm roku
\ mi. £ isposo:
' in nai llędem m oajlc
« Inlczym Jiu w ( 'I w 1 iwski, k
, kterze g
; radach
s propono rcieczki
j itacji )Dtreal. zowana ko rep )1. Albe: h i Ko W okolic miejscf
polski( ■ozowski i pracy vz>su, p V w kies IL Dziś p I nizowane przedsta C} dolar ftu, jaki daje odzi o zt ch Jest c 'ezultatóv swej pra K stronj
porównuj *- Abitibi »gi prowj Ontario, lie okręgi
Macair m do spi odległość: itrum. Re ?e farmy } akrową,
'ospodaroi ów.
szystkie ■nagają ty la kupno lartwego, !' Pomiędj Zką uzysk raożliwoi reprej wsku, że *»iie jest ^jszego. rj 'ju farmy, komb w Mac Borowicza.
farmę__
'*Tej. res2
r.
nrzeciw cji. W tym
76 Oueei
^rządzą ^Pt lekar Wysy zconle
^rstwa 1
>lamy s j^oi^ wsz. Bach.
^^ienia '76 Oueen!
Dok&ńezeniena stronie 5Ą