II
m
%'4
/cy^jóm "Agtnce Econbmiąue et Bnanciere" ukazał się artykuł mjn. strasburgera ; pL ""Kwestią g^ka " W artj^ęt^
Strasburgerp-opierającsię na ma teriałach slatystyfamych wykazu-je z oczywistą jasnością czem jest dla Polski Gdańsk i rozprawia się z rewindykacjami niemieckimi w stosunku do tego portu, oraz bez żasadnemi żądaniami autostrady przez Pomorze. ■■■r
Handel zagraniczny stwierdza na wstępi^ autor — od by^ sigi jeśli waąć pod iiwagę jego wartość, w dwUch trzecich.
4rogą morską tj. przez Gdynię i Gdańsk. ■
"Jedna trzecia tylko obrotów to waro wy eh z zagranicą odby\va si§ na drodze lądowej, z_tego Z3si we dług danycłi statystycznych z ro ku tj. ostatniego przed śzere giem zmian granicznych w Europie 'Srcidkowej, aż 14,5 procent wy iiosił nasz eksport dó Niemiec, ty lei iniporl: 4.9 proc. eksport do Niemiec ■ tyleż import; 4.9 proc
I
li
I
i
ix:
ekipórt do Austrji, a import, z tęgo kraju 4^6'proc. Eksport do Cze chgsłowacji 4.3, zaś impoi^ 3.5 proc, wreszcie eksport do Węgier ar:a;imp6rt 0.9 pióc. ■ . :
Otóż te trzy ostatnie kraje albo już w chwili obecnej inajdują się w granicach Rzeszy,' albo też popa jiły całkowicie niemal pod wpły-wy Niemiec.
Wyobraźmy ^bię teraz na chwi lę,-że Niemcom uda się odepchnąć iias od Bałtyku — w'wypadku ta kim dziewięć dziesiątych naszego handlu zagranicznego znajdzje się, pód kontrolą, Rzeszy. Nasze życie 'gospodarcze - zostałoby uzależnione całkowicie od woli Niemiec. One decydowałyby, z kim wolno nąin iiłrkym stosmiki gospodarcze, jafc równieżi jakie gałęzie prodiik-qi wolno nam: rozwijać. Nacisk e-konoiniczny tak ipotężny,, musiałby W3rwrzeć swój wi)ływ na życie Pol .^^i. We wszystkich , jego dziedzł-. ląch i przejawach, |*aóst^Oi kfót«
■ ajJdazłoby się: w tej sytuacji, zo
■ stałoby pozbawione niezależności gospodarczej w jeszcze większej mierze, niż Gżechoslowacja po a-ieksji Austrji i. Siidetów. ,
l-rzeczą jasną, żę Niemcy dla oaągnięcia tego celu, gotowe są u iyi wszelkich' środków, nacisku ha Polskę i jęj obyWateli. ' Przecież już dziś mamy tego przy Hady, gdy władze niemieckie odr mawiają wizy tranzytowej obywa telom polskim, którzy nie mieli s?częścia im się; podobać. Wtedy chcąc/wyjechać np. do Paryża, p-bywatel polski ma otwartą jedjnią tylko drogę przez, Bałtyk, ewentualnie okrężną ppdróż przez Wę gry, Jugosławię f Włochy! " '
,. Wtym stanie rzeczy zrozumiałem jest, iż opinia i»lska jest ^od
; śnaiCToI-pb^ ską pozbawioną dostępu <i6 morza, przest^^ być Polską liieptfc
Po szczegółowTjTO omówiMiiu de pydującegp znaczenia G^ńska dla Ppkki. ..autor zastanawia się, czy port _ tenv m^ istotnie jakąś wartość dla Rzeszy. ^
"Gdańsk — piszie min. Strasbur fier-—ż punktu widzenia gospodar czego jest dla Niemiec bez znicze nia. Niemcy mają szereg innych I»rtów,.prfqżónych dogodniej. Naj lepszym tego dowodem jest fakt, że po aneksji Czech, cały eksport tego kraju,, który dotychczas szedł przez Gdańsk, został skierowany na Szczecin. ^
Gdynja leży o 12 khn: <)d grani-cy Wolnego Miasta. Gdyby nastąpiła aneksja Gdamka przez Niem cy, cały handel Gdyni odbywałby się pod kontrolą niemieckich. armat, wycelowanych w polskie nad bKeże. Gzy możnaby pT-7*v? o^^,^.
fitwprzoaa.w;!^^
wych. Od 1466 dp-165^ r, bylóito ppprostu Isbaó l^^nstWa i^^odćUdiSenju^^^
dawnego CesMstwI ICieiniełMep; Móre żaićożray^ podobnie; w okresie a; 1866 r. twtHryły^ niezależny. Dopiero w rokii 18671 a wię<j na 47 lat praed Wielką Wo) ną; Prusy wicC z Pomorzśn i Wid Iwpolską, "-zostały wd^^ młeckiego organizmu politycznego i gospodarczego. v "
iif3n^{a'i^|i|i^B^ PorooKe, re ptM^gdW iuż'^zed wójńą. Jeżeli
istnieć jakieś tmdnośtt^ Wij ^<»mim Prttsana^"^^^ Polslra~^ptp-! wa^j^rtemn iGEnradbEić natychmiast
^ i GdapTOi?pi^ iaJdkółwiiBkbądż
■ś»'»Ó$#aliiyr-'-^
Bitxiiiąc GH^^ Polska broni swe go Istnienia. -
Są prawdy _ istotne, tit(V£^e, iiie zmienne których Rozumienie nieraz po dłiiższyra dopiero czasie wchodzi w krew, stają się zWy czajem, motorem codziennego dzia łaniaMJo takich prawd należy wiel karbla morza w życiu narodów i stosunkach międzynarodówycł>." :
Psychikę morską narodu kształ tują w pierwszym rzędzie warun-
lę np.węt myśleć o możliwości obro ny zachodni^o wybrzeża zatoki Gdańskiej, gdzie własriie leży Gdy nia, w wypadku gdy wybrzeże wschodiiie znajdowałoby się° w rę kąch niemiećkiah? W świetle tych roz\yażań staje się jasne, czym jest żądanie Niemiec autostrady ekste rytorialnej prziez polskie Ppmorze: byłoby to ostateczne przypieczęto wanię odcięcia Polski od morza. Możność zamknięcia w każdej — chwili jedynego przejścia, łączące go Polskę ze światem. Uzupełniło by /system okrążenia, w .połowie zrealizowany juz przez Niemcy wzdłuż naszych granic.
Propaganda niemiecka powołuje się często na' fakt, że zadaniem Pp inprza,; zwanego przez Niemców całkiein bezzasadnie "korytarżein', ma hyc nietylkó ioląnie Polsce do śtępu do rnorza, ale również połą czenie Rześsy ż Pnisami Wsch,p^^^^^ nięjni,^. a5zkęiv^ię^^^ nie od czasu wojny, dzięki ułatwieniom, ofiarowanym przez Pól skę— to jednak stanowi zaledwie ułamek,, inianowicie jedną piątą te go, ,ćo Polska wywozi drogą morską. /■
Można oćzywiśde nie. być za^ chwyconym faktem,: że całość ge bgraficzna Rzeszy i. ciągłość jej granic nie mogła: być zacliowaną aż po Prusy Wschodnie przez to że Polsce zostały zwrócóiie ziemie czysto polskie. , ; - Z drugiej strony pamiętać trze ba,, że stan ten nie został bynaj -mniej stworzony przez Traktat Wersalski: był on wynikiem długiego procesu historycznego, wywołanego przez. niemiecki "Drang nach Osten". •
ki geograficzne. Narody, których ziemie sięgają , granic, morskich, pierwsze z mpjzeih stykają się, ó swajają, przyzwyczajają się gó wy korzystywać. ;
Najpierw rozpbc^ają się. polo wy morskie przybrzeżne, potem coraz.dalsze, w ślad Za nimi idzie żegluga, rnolrskie szlaki coraz się wydłużaiją, stają się coraz śmielsze "Wielka przygoda" pociąga coraz licznięjszie zastępy, przynosi coraz większe korzyści; ■ wraz ż nani zwiększa się ryzyko, które yrjrmaga odwagi, rzutkości, przedsiębiorczo ści. Morze staje się gościńcem zdo^ bywców, na którym niejedna rozę grać się musi walka. Im bardziej naród jast z morzem z^yty, im śniielęj poczyna sobie na morskich smakach, tym' więcej ma szans w walce, tym częściej bywa zwycięż cą. ":'.'^'--. '
Polska na •szlakach morskich nie jest nowicjuszem, ale choć przez dłujgi ćzais władała wybrzeżem r-^ morskim, nie zdołała wytwprzyć psychiki morskiej w narodzie i za to zaniedbanie zapłaciła utratą hie podległości. ; :
Polska odrodzoną nie powtarza starych l>łędów. W dążeniu do si ly, do największej odpomoad i zdobywezości, stanęła wyraźnie "frontem do morza." Bąstipnanii tego frontu.są dziś, twardym wysiłkiem stworzone: Gdynia, mary narka handlowa i flota wojenna. Ale naj większym bPdaj bastiońdn jest przełom w psychice narodu, któjry morze uznał za front swej walki o lepszą przyszłość.
■ Pziś polska bandera dociera coraz dalej, tysiącami rajsów przemierza wszystkie szlaki morskie, staję się; równą siosti^y starych, od^a*^ dzierżących -— prym. I nic więc, że bandera polska jest' iJ^Jiize; Ubożfezą; w doświadczenie i srędki'--- jedno i dru gie wszak można zdobyć, gdy jest silna wolą i świadomość doniosło ści celu, te ząs;W: Polsce rosną nie mai z dnia na dzień! Polska staije się państwem coraz bardziej mor skiip.■ y^.'' ';■
Psychika morska musi jednak ca ły naród przetAyprzyć, uczynić zdo bywćzym i. władczym na morskich szlakach. Do wysiłku na tyrn polu wciągnąć" trzebią nie tylko tych, co trudnią się rybołówstwem i han dlem morskim, ■ nie tylko tych, co zainteresowani są w rozbudowie morskich obrotów towarowych, — nie tyikó całe społeczeństwo w kra ju, lecz Wogóie Pola
ków, gdziękoli^iek pozaIpolitycz-nynu: .gram^^^ : Rzeczypospolitej przebywają. Bb Polska silna na morzu w tp nie tylko wzrost jej ekspansji gospodarczej i znaczenia w świecie, lecit i podstawowy wa-runek rozwoju całego narodu.
Państwo bez.morza, lub na mp-rzu słabe,, jest jakby w' obręczy swych granic^^^mkriiętej państwo, na morzu: silne wyrasta ponad swe granice, sięga, w najdalsze za kątki świata, ■ gdziekolwiek tęgo wymaga jego żywotny interes.
- Dla Polski siła na mbr?u jest szczególniej konieczna. Wymaga-j ą tego względy obronne, trwałość kontaktów i sojuszów, ekspansja gospodarcza, droga do surowców zamorskich i wreszcie łączność z wieloniiiibnowym wychodztwem. Tottó największy na tym polu wy siłek sowicie się opłaca wielokrot nymi korzyściami Rozumie to ca łaź Polsha, wszyscy -,• Polacy.
Polska ńa morzu .musi być silną i silna będzie!
Li^ Morska i, Kolpniin^^ ^^1j:-^-i^Ł gu całego okresu "sweiicŁdalalno-Ści, przede, wsjystkim iąś iw .okresie. ostattiicH S^riii lat, zc|o}ałB spra
narodo-
wę dozbrojenia Polski ną' morzu ptKtawić - w. opinji" piilJUczńęj na jednym z pierwszoplanówy<±r — miejsc programu pracy
Wej. .
Najczęsdej' jednak iągadnieiiie obrony. haszegp -wybrzeża wiązano wyłącznie tylko ze sprawą obron ności i siły wojennej państwa. Ta kie stanowisko jest najzupełniej słuszne, natomiast nie jest wyśtar czające. Zagadnienie rozbudowy
wraźcie, ze załatWieriicim oistałecz nym tej sprawy liędzie'otrzyma! nie przez Polskę własnych kolos
problemie^
rzecz tąg^ządania nie wdżię'prże mawułc ptęznosc wojenno mor ska • Potóiu.' Nie' zamierza Polska
zdobywać kolónji drogą wójeh morskich. Tąk jednak -ciC dzieje, że poważnie we wsiystkich ;per traktacjach i układach bierze się nie tylko istotnie potrzeby tózwojo we danego państwa, ale także je-go siłę gatunkową. W danej dzie
wiell«ej~1flóty^ w^^^
litarnegp, posiada znaczdiie żarów
no polityczne, jak i gospodarcze.
W okresie święta Morza, organi zowariego w środowiskach polskich zagranicą pod hasłem "żądamy towarów polskich" 1 "pod pol ską banderą polski towar", trzeba zrozumieć, jaki związek ziacho dzi między naszą handlową ekspań sją morslćą i marynarką wojenną..
Rozwój siły gospodarczej pań-atwa polskiego wyiiugu wejśda iia zagraniczne rynki zbytu,' które zo stały zajęte już przez towary innych państw tylko dlatego, że ży ły one i rozwijały się w szczęśliwszych niż Polska waruiikachi ,eg zyśtencji. F'olska do tej akcji przy stąpiła dopiero niedawno, a dziś jest to już zasadniczym zagadnieniem, jej życia gospodarczctgo. 1 tu pamiętać należy, że siła gospo darcza Polski i bezpieczeństwo morskich .izlaków- komunikacyjnych zależna jest tylko od polskiej bandery wojennej. Nie mamy tu na nriyśli wypadkó\y wojennych, które przecież wobec faktu zbrojeń całego świata w zawrotnym tempie nastąpić mogą wbrew po kojowej polityce paiistwa polskie go i tego, że gotować się do nich jsst obowiązkienrf który nie pó-trzebuje być motywowany. Chodzi iiam w danej chwili o sprawę inną' Oczywiście inicjatywa prywatna nie może niiieć tendencji do. iriwe' stowania kapitału podczas pokoju w rozbudowę marynarki handlowej i w handel morski, o ile' nie jest oh zabezpieczony przez Pań stwb faktem istnienia silnej mar-y narki wojennej, jako strażniczki jej interesów; Marynarka bowiem podczas pokoju zdolna jest wytwo rzyć stan poczucia bezpieczeństwa dla inwestowanych kapitałów, a bronić dorobek łj^ndlowy ha wypadek wojny. Obrona szlaków ko munikacyjnych jest jednym z głównych zadań marynarki wojen nej wogóie. ■ / '
To samo dotyczy kolonji. Mówi się o konieczności zdobycia dla Polski dojśda do źródeł surowca, twierdzi się, że inicjatywa prywat na musi zainteresować się dziedzi
_.......^......^ ^.......Plipi^
swego wyjazdu PbM
6 Wizesnia — 1; Pazdzierm.l^el "PIŁSDDŚKT' i - ' ,23 Sjeripniai l7
:. " 2 Haąlfaątu ,ia września;- ;
MJ^; Grayi-,Oyi*ktor.na Zach.;,!^^ 654 Main; St., Winnlptfl, laahr &A Oue«n St.. '>■■ Toronto^':Ont-;
dżinie "tę wagę gatunkową przy pertraktacjach kolonialnych, tak zespolonych w jedną całość z zagadnieniem morskim, może dąć tyj ko silna flota wojenna. ;
Polska flota wojenna irózwija się. Posiada w dyspozycji jednostki no woczesne," przeważnie lekkiej nawodne i podwodne, posiada dosko halę wyszkolony personel óficer.r śki i podoficerski, jest wyćwiczona w sposób stojący najzupełniej na pu/ioaue wymagań włipólcżea-nych, jest jednak zbyt mała. Po większenie jej i to powiększenie wielokrotne, konieczne'jest w cza sie krótkim z punktu widzenia za .równo siły wojennej, jak i poko jo\yych zamierzeń handlowych kolonialnych, :
Dlatego też stało się zwyczajem w Polsce.pd paru lat, że sprawa powiększenia floty wojennej staje się dorocznym hasłem "świętomo: skim" wewnątrz kraju..Zagadnie nie obrony wybrzeża, zagadnienie powiększenia sił wojenno - morskich, 'budowy floty wojennej, przemysłu okrętowego są sprawami pierwszoplanowymi, nie tylko w ideblojji Ligi Morskiej i Kolo niŁlnej, ale w jej pracy propagan dowH i działalności praktycznej. Zagadnienie to jest podstawą, na której buduje się wszystkie iniie problemy, zamierzenia i aspiracje, związane ż posiadaniem morza i -jego- wszechstronnym wyko rzyśtaniem".' ''
Społeczeństwo 'w Polsce jest w tef chwili w fazie uczynienia że spraw morskich,' a przede wszystkim: wojenno -. móHkfch 'postulatu czołowego," które 'poprzez . setki tysięcy 'członków Ligi Morskiej i Kolonialnej,' w szybkim tempie staje się postulatem całego narodu. Ta wpia realizacji zamierzeń wojenno ^morskich przestała być dlś społeczeństwa tylko rzeczą pro pagandy słownej. , SpPłeczeństwo w Polsce w ślad za propagandą i uświadomieniem przeszło od lat paru do propagandy znacznie sku tecznj,ejszej: propagandy czynniej. To jest główny zadaniem Funduszu Obrony Morskiej, który pro wadzi Liga Mójska i • Kolonialna.
Dr. H. H. Hershiield
« . Lekarz i Operator
Sppcjalisła na krew, choroby we wnęlrzne, żylaki, hemorojdy, ko ■ biece i wenayczne. Mówi po polsku.
Teł: bipia 26600 Rea: 55707
sil
TORONTO —
im
DLSlIiiiiil
rnimmc 1 AKUSZBR
Lekarz Gr. 5-tej Z. P. 228 Royce Ave. Ł^^^
li
m
ELsbi'':@515,:
DENTYSTA
^86 Bathnirśt St^i^n^^
tówat, kraciastą kamizelkę i pantalony w paski zastąpiono wykwintnym strojem balowym; zamiast obuwia, zwykle na wsi używanego. Włożono mu na nogi Iśni^e lakierowane trzewiki, na ręce naciągnię to parę nieskazitelnej .białości rękawiczek, do boku przypięto bukiet ślubny, na pałce .wsunięto złotą obrączkę.
Herr Franz podał mu wreszde składany cylinder, a gdy Grześ, ^umiejętnie biorąc go do lęki, zdradził się z tym, że niema wyobrażenia o manipulacji z sżapoklakiem, kamerdyner dziedzica dał «u naprędce potrzebną do tego lekcję i zażądał gestem zdania egza-""Ru z tej naukL
Egzamin poszedł dobrze. Tualeta Grzesia była skończona, jzr JTeraz pójdaemy do• salonu — ^>omyśJał—nasz - bohater.
-któ=.
' W chwilę potym Grześ siedział w zamkniętej karecie, a obok nie go wewnątrz powozu zaijmował miejsce jedyny towarzysz przedślubny, herl" Franz. • ■
; Noc była jedna z tych pogodnych, ciepłych, rozkosznych, jakie się u nas zwykle trafiają na. przełomie między lat«n i jesienią, ale bezksiężycowa i dosyć ciemna.- :
.Gwiazdy iskrzyły się wprawdae na rtiebie, lecz w braku księży ca nie. mo^y oświetlić okolic, daleko wówczas gęstszymi i wspanial szymi, niż obecnie, lasami zarosłych. , •
Niedawno zbudowana kolej żelazna nie miała jeszcze czasu tycli lasów przetrzebić, a spekulacja dopiero zaczynała na dobre oddawać je w ręce handlarzy. , ';,
Grześ był pewny, ze jadą do parafialnego kościoła, nie patrzył więc na drogę, a nie mając możności rozmawiania ze swym obćople-miennjriń towarzyszem, żasiinął się w głąb powozu i zadumał.
Herr Franz także nie próbował rozmowy. I on, podobnież; zasunie ty w drugi róg wygodnego ekwipażu, umieścił się jak mu było najlepiej i popadł w drzemkę.
Ale widać poczuwał się, do obowiązku bawienia towarzysza podróży, bo isl czasu do czasu, gdy szybko jadący powóz, wstrząsnął się, zawadziwszy o jaki Tcamień lub-kOfZeńrbudził się z drzemki i zagady
remu v; tej poważnej chwili snuły się po głowie dość płoche i młodzienj ^ygł^sentencjonalnięL
•26 myśli o efekcie jaki, tam zrobi swoją przeistoczoną postacią. __ Ach! sp, Herr Pekarsehewsky, adi só!
Mylił się jednak. Nie miało mu być danym wejść do salonu. . .... Zresztą nie był wcale zawadzającym współpasaźerwn i gdyby nie
Nim wyszedł z garderoby, wszedł do niej pan Przycienski, ubra ^ ^ ^ czas-powtarzancsentencje, Grześ mógłby, śmiało o jego zupełnie tak samo, jak on. w strój batowy, z bukietem na klapie J...^^^^^, ^^p^^^^. ■ v_ ^
^" Po półgodzinnej może dródzerGrżesiowi przyszło na myśl, że szyb
ko jadący powóz powinienby już nareszde stanąć przed kościołem.
Ale woźnica ani myślał trzaskać z bicza ną znak, że dojtódża do miejsca. ' y^:' '.;
Bohater nasz wyjrzał przez okno powozu t zaczą]l się. rozglądać pp okolicy, o ile na to demność pozwalała. -
Daremnie jednak, jak to mówią, ptzy sobie wypatrywał: nie mógł rozpoznać, gdzie się znajdowali. ,;.
i- Dokąd oni mnie wiozą? — pomyślał. -Z początku wytłumaczyć sobie tego nie mógł, w końcu jednak wpadł na myśl trafną. ■ .'^ ■ •■ :
-1 Zapewne do paraf ji panny młodej — rzekł w duchu. — Dziw na rzecz, wiedziałem przecież, że śluby dają zwykle w paraf ji pan; ny* młodej, I ani mi to na myśl przez tyle dni nie przysdo. Ciągle nu się zdawało, że ślub nie może być gdzieindziej, tyll^) w naszym kp-
śdele. , r'. .. ^■ ■ ; ^ -'^
Nie przypuszczał ani na chwilę, ieby paraf ja panny młodej tao
^ być.-gdzieś.:dalefco.';'./_.;j^;';;'..;" ^
..fraka.;:' ^ ^.......
/; Dziedzic z kolei prjypatrzył się Grzesiowi i widać podobało mu ^ wszystko, .co z nim uczynił herr Franz, bo nie zrobił żadnej kry tycznej uwagi,^^a jionas^o bohatera rzekł tylko: V ; Dobnze wyglądass^ Grzesiu, wcale dobrze . . .No, pora juz na nas. Jedziemy. W tej- chwili nie mam czasu mówić d nic więcej, a że i f^ym może nie" bitwo byłoby o sposobność, więc weź to i zatrzymaj-■• To mówiąc, dał Grzesiowi zapieczętowaną ^opertę. •
: Grześ wziął i,- machinalnie ująwszy rękę dziedzica, złożył na ^'ej po<^hinek. ^ . - Jest tam wszystko, czego ci trzeba. Otworzysz to.dopiero, gdy *^'esz sam. .," : • '::, ■■■ \: ■ , * • :^ .
Bohater nasz ukrył kopertę w kieszeni bocznej fraka, namozo-m^ńą trochę z jej odnalezieniem w odzieży, której nie znał .wcale.
Pan Przycienski, raz jeszcze skinąwszy głową Grzesiowi, odszedł. . '■■ ,;., . ■ .-^ .Następnie ktoś ze shiżby narzucił na naszego bohatera wierzdinie a herr Franz ujął go lekko pótf^iękę i poprowadził mówiąc: . Kpmflien SiĄ Hetr P^kłtf^
(TICTOT) Ldtirz, Óperątw
Lekarz Związku Pol. w K« ■ Mówi pó Polsku, Ukraiósku i Rosyjsku. SPECJALISTA :
pa CK0B6B WCNERYCZŃyCli.
WA.5370 lics. m-Wi^
POGRZEBOWY^ 9ueen S^. Weśt
, ■ Ttoroniof: 'r' "łD^ilaT^ Pogrzeby od $55.00
mmi
Pomnik potęgi Polski, to pawilon polski na Światowej Wystawie w New Yorku, musisz go zobacryć
Z tej propagandy czynnej piówsta ją już teraz twoiy ńa^upełniej
Niepodobna przecież, żeby miano dawać ślub..o północy. Kiedyż byśmy wrócili na wesele do Żółtej? — rozumował w zamyśleniu. —■ W dalszą drogę musielibyśmy wybjrać się wcześniej. Niema wątpliwości, że to gdzieś blisko. \ ';
Pogrążył się znpwu w zadumie. ' ^
Ą treścią jego dumań była już tylko "ona" . , .. —r Zą kwadrans, może prędzej, ujrzę ją nareszcie—- marzył. — Ciekawym, jaka Łiędźię . . . Brunetka, czy blondynka ■: .Koniecznie blondynką . . : za nic yf świecie nie chcę brunetki! . . / Wysoka czy niska? Nie, nie powinna być ani za mała, ani za duża, Cobym ja robił z bardzo małą, a bardzo wysoka coby źe mną robiła? , , Piękna czy brzydka? ... Naturalnie, że piękna. Mieliby po Co rołiić sobie tyle kłopotów dla jakiegoś brzydala. . . .1.mieliby mi co dawać moi potężni opiekunowie, gdyby hie była piękną .1 . Musi być piękna i młoda, nie za duża, nie za mała, blondynką , .... Jak nie, to nie, to jej nie chcę;. I ćóz mi a-pbią?. , . . ; .: \, ^ V ; ,
A jak też może być jej..na imię . . . Róża? Dlaczego koniecznie Róża? . .. Dziwne lx), doprawdy, imię . . . niby ładne, a przecież brzydkie? . . .Skąd mi znowu do głowy wlazło, że się będzie nazy-v/ała, jak kwiat . . , Nie, aniRóża,.ani Hortensja,. . . może Anna.:
Nie wiedzieć czernili, zatrzymał się, przy .'Annie/ Któż wie, może mu się w tej-yhwili rąnłajączyło^^^^e-rgłowic p^ niegdyś księżniczka Anna, którą oddano pewnemu - księciu- siedmiprl' grodzkiemu, dając jej w posagu koronę. L :
Tylko, że owa księżniczka Anna, córa Jagiellonóv/, nie była wca le. jKtdobna do ideału, jaki on sobie wymarzyL
Nie myślał już więcej o jej imieniu. Ruch ppy/ózu iikołysąi^igo do dziwnie błogiego stanu. .' :
Był pewny, że nie śpi, a przecież spał. Zdawało mu się, że niJ^U* a śnił. Nie sądził, żeby pięć minut upłynęło; a tyłnczasem' iipły godziny. , , ',v '- -'■V.../^ .■rcT^*'-,'f;^;'
Nagle zbudziło go ż marzenia silne poruszenie za ramię. ' — Stehen Sie auf, Herr Pekarsehewsky —• mówił budzący go Franz —( wir steigen auś,
Grześ przetarł oczy. Spawało mu się, żę się zdrzcn^nął, ąle temu nie wierzył. '' ; ;' '
Pov/Óz stał, zroziuniał więc, że wysiadać było jłotrzeba. Przenikliwe zimno, jakie zwykle po obudzeniu się na wolnym pP wietrzu. przebiegło jeg;o członki. Drżał.
. Herr Franz zrzucił z niego wierzchnie okrycie i pozostawił je w powozie, a jemu samemu z całą ostrożnością i .delikatnością pomógł wysiadać.. . ^''y-:^:^'^-,'''.-^':^- ■
Znajdowali się przed rym w niejakiej odległości oczekiwało kilka ^ pówpzów; ^
realne.-Ogri)mny: okręt' podwódny-:^^^^ "Orzeł" zbudowany Wyłącznie ze | jskładek społecznych, jest już spu | Bżczoriy. na morze. W trakcie reali zacji znajduje'się od połowy roku . I
1§
szy jednego aktu, społeczeństwo polskie przeszło odrazu do działał "I nÓścilnaśtępnej, wykazując tym niezłonrtną wolę jiieustawanią \v, pracy, dotąd póki nie zostanie ■— \| wcielony w życie całkowicie wiel . .j ki program wojenno - morski Rze : czypospolilcj,; program odpowiada Jacy jej sile i znaczeniu w świe- ' | cłe. ■. ■ r-r: /y,'-::-S]:---j:ei
n s
Zapas koksu i Drzewa*
Po najniŹRzydi eecach; Rzetel;
f Cert
:rel;;:4rfi987*
iŚi H^miitoi
POGRŹEiwf ■
urządza . a i Pogrzeby pp niskich cteĄ^^'i
594 Barton Street
Tel. 4-57S5.
'■^11