mm
i
r V -^^ s l
1 ^ frffi^
5 ? 4>>t^'
<TR0NA4
•ZWIĄZKOWIEC, SIERPIEŃ (AUGUSH M — 1954
Td. EM. 4^139 'młJKOWIEC" TeLEM,'^139
WLSSA AUJANCB PBESS LJ _
BUdaktor, Francinofc Gtofombl
PRENUMERATA
fioezna w Saoaibie
piótrocsui «i<.~........r>..«»».^
W Staóaeb ZJednoczooyeb. Polsce i innych krajach Fojedytoy numer
ftOO
"ZWIĄZKOWIEC* 7W) Queen St W. — Toronto, Ontario
AttUłorlMd w fiMond Cim łCsO. Post ome« DemitoMS^ Ottawa. Bedakcja B«kopl«6w jiie maca.
Hiemile analogie
Układ rozejmowy, zawarty ostatnio przez IPrąnC^^^w w todp-chinacli,ofa«flaiiy jest nieraz pizez ^t^J^^ \^<i"^^Vl^}^^m^ ełiiuni"; Istotnie owa kapitutocja pncd tatoiHUstanti w. A^wyka-zujeiiczne analogie 2 kapitiflacją przed ffitlerem w Ęurotóe. zaczyna jąc chwiaalby ód te j, podstawo?^^^ siai jak rozlegały wówczas, źe ta kapitulacja jest właściwie teium-feiŁ gdyż daje pokój światowy/Ocena mylna teraz jaktyła nią po powrocie CIiaiHberlam'ą z Mpnacliiuni
Teza iDttniecznościiiJzgTywW świata komu^ UŚtycznym nie została skreślona z programu komunistowrien po-suiriefeła w Korei 4 lnóochinach, ich pogróżki najazdu na Formozę ! ich nacisk kładritmy na przemysł Urojeniowy z równoczesnym lueuwj^ednianiem w nale^rtym rozmiarze potrzeb ludności wszystko to dowodzi jasno! niezbicie, że to nie świat zachodni, jak to mylnie twierdz 2drajca John, lecz świat komunistyczny gotuje się do wojny.
Między innymi "Monachiami" jest i ta, że w obu Timjadkach winę za te kapitulacje jwala sienna nieodpo'wiednie osol^. Aai bowiem Cbamberiain ani Meindesli^ance nie są właściwymi sprawcaani tych smętnych uMa-ćb^r, chociaż kli podpisy figurują pod nimi. Obaj ci mężowie stanu byś zmuszeni do tych daleko sięgających ustępstw słabością swych krajów, wina za którą spada na ich po^
. Mendes-France nie jest z pewnością tchórzem, gdyż on to pierwszy spośród ostatnich premierów francuskich odważył sit o&władczyć, że jeżeli komuniści pójdą a&yt daleko w swych żądaniach — Francja nie tylko będzie dalej prowadziła wojnę, ale zry wając z dotychczasową polityka— poMe tam swych własnych zoł nierzy, poborowych francuskich, a nie, jak dotychczas zbieraninę ras kolonialnych i nazistowską w dwóch trzecich legie cudzoziemską, JUe co ffiófij zrobić nowy premier gdy Francja miała dość tej wtijny i w kraju panowały tak defetystyczne nastroje, że rząd ame-ryktóstóóbaiWiał się poważnie pr^^
Amli Europejskiej i zawarcia jakiegoś ścisłego sojuszu z Moskwą, aby ta,tylko pomogła w załatwieniu konfliktu indochińddego.
Frań<:ja tóe tylko nie chciała prowadzić jakiejś wzmożonej wojny z komunistami azjatyckhni, ale i nie mogła pw obefe-nym słanie goipodarezym I wewnęłnno.pollłycinym kraju. Mendes-France zmuszony był więc zlikwidować <czasoWo pnynajmnię]) f rónt łndochińskł by móc adę wziąć "na całego" dó nie^chanego bafajganu w samej Francji.
*W Polsce przedwojennej trąbiło się o •'inocai^owści^^ip "nie daniu ani guzika," o sprawdeniu Niemcom "jioi^egd Grunwaldu," chodaź każdy obywatel ż odrobiną zdrowego rozsątlku powinien był soWe zdawać sprawę z faktu, że ten nie^chanie bfećny kraj, stojący gdzieś przy samym końcu listy dochodu społecznego krajów europe^kich — nie miał "z czym do gościa", jakby to określił tra fUozof Powiśla — Wiech.
Dzlśde Gaufie trąbio 'ToUtyce Wielkości" (politiąue de gran-deuor) Francji, Bldault, wielokrotny mini^er spraw zagranicznych o "misji światowej" jego kraju, a równocześnie rozdrobnienie partyjnie w parlamencie me wozwala od pokoleń na jakiś trwf^, mo^ uo W' siodle siedzący rząd, w kasie państwowej są pustM, gdyż ci co łńają pieniądze wymigują się s*utecznie od logicznych ciężarów podatkow^^ch, a komunizm rośnie, gdyż tndctowany '"przez nogę" robotni pic nie mk dó stracenia, a jak mu się mylnie zdaje, wiele dó ^^ania pny ustroju komunistycznym.
;i Dia.Wdurasłstów polskich fakt, że Mendes-France jest Żydem wyrtaray by patrzyć na nieigo krzywym okiem i stronniczo oceniać jego postępowanie. Robotnicy pplscy powinni jednak pamiętać; że w zyd LeóhBluni i jego lewicowy rząd did ich francuskim kóle|;ońł iw raz pięiTrozy płatne urlopy i polepszenie ich ciężkiego bytu, któiym się nikt przed nim nie interesował. Nie chodzi więc tu o to, laid premier Francji ma nos, ale c?y podchodzi on trzeźwo ł uczciwie do skomplikowanych a pilnych zagadnień, z którymi jego pq>rzednicy nie mogli sobie poradzić. Otóż, sądząc z jego posunięt — jest on pierwszym, który ma szanse przeprowadzenia uzdrowię: nla skandalicznych i katastrofalnych stosunków francuskich i unowocześnienia francuskich środków produkcji, które swą anty(2-ńośclą konserwatywną pnekreślały możność konkurowania na rynkach światowych ze zmodernizowanymi przemysłami niektórych Innych wołowych kra jów.
0c;vwiścle Francja nie jest jedynym krajem, która się boi komunistów. Boi się ich panicznie Anglia,.która mogłaby być, we-dhig własnej oceny, "wykończona" dziewięciu odpowiednio uplasowanymi bombanu wodorowymi- Boi się ich Ameryka, której eksperci *'atomówi" powiadają, że., obecny jer system obronny mógłby zatrzymać przed dojściem do celu zaledwie jakieś 10% samolo-^ tow nieprzyjacielskich i że jeden nalot (ociywiście podstępny, nie zapowiedziany^ typu Pearl Harbor) — mó^y wykończyć 4^ najważniejszych amerykańskich ośrodków przemysłowych.
W tym strachu — a strach jest zawsze złym doradcą — za pominą się o tym, że i Ko^a, nie osiągnąwszy jeszcze tej wyższości militarnej, (która dałaby jej pewność zwycięstwa (jeżeli można mówić o zwycięzcach w wojnie atomowej) — też się boi wojny. A za-wwnłnaiąc o tym fakcie poprfnia się szereg kosztownych błędów. Takim błędem było nie zagrożenie Chinom zniszczeniem przy pomocy bomb atomowych ich ośrodków przemysłowych gdy przekroczą granicę Korei. 1'akim błędem było nie obrzucenie małymi bombami atomowymi komunistów oblegających Dden Bien Phu. Nie jest to opinia strategów z Bożej łaski z redakcji "Związkowca," lecz wybitnych amerykańskich specjalistów wojskowych. I teraz niedawno, gdy sukcesy komunistyczne w Indochinach grodły całej Azji południowo-wschodniej — sam szef amerykańskich sztabów zjednoczonych pchiał do użycia bomb atomowych przeciw komunistom tamtejszym, lecz przeważyła niestety przeciwna opinia szefa sztabu armii, który twierdził, że nie wystarczy bombardowanie przy pomocy samolotów bazowanych na lotniskowcach, lecz że trzeba by było też znacaiłejszei ilości żołnierzy lądowych, których Ameryka me posiada w tamtych ^nach. Jeżeili chodzi o ścisłość to nie posiada ona ich w należytej ilości nigdzie i teraz dopiero armia ma być rozbudowana.
Nie ulega watpUwoścł, że jedynym spos(*era zapobieżenia ka^ tastrofalnej wojnie światowej jest stwonenie takiej potęgi zacho6 niej. taldego wzmożenia wyścigu zbrojeń, że doprowadziłoby sie do załamania się go^darW sowieckiej, która i teraz już jest mocno chwiejiw, ąlbo^dp opamiętania kliki na Kr^mhi i do zmuszenia icb bróSa Zachód proponowanego planu roz-
^i^^Ly^y^S olbrzymią skalę wymagałby po-
: włęceń, do których rozpieszczone społeczeństwo amerykańskie ni* 3 gotowe, Ameryte jest krajem o ustroju demokratycznym, to est posiadającym setki ludzi znajdujących wygodne żłobki w ńar-amencle. A ci nie niają zamiaru ryzykować porażki przy nasten-nych^wborach głosząc, że nie można "jeść ciastko i mie^ je", że ^^^S^ifJrifJl^PP^^y^y zabezpieczyć świat cywilizowany pncd im-perialłstyczhymi Szaleńcami moskiewskimi — tneba noSdzić sie r njyślą. że koniecznym być może nie tylko zrezygnowanie z dal-aegó poAioaenia stopy zydowej ale nawet zgodzenie sie na jei czasowe obniżenie. ^ , *
ALEKSANDER JANTA
Artykył dyiiwsyjny
O 00 OROIZI?
LIST DO PRZYJACIÓŁ W KALIFORNII
(Zachottruiemy słar^ pisownia ori^inahi. Red.)
W Torontońskim "Głosie Pol- związać efektywną pracą dawna
Pojonia 2 nowa emigracją, tak toaćjl pwiycb inwestygowanych nie daiwioparn"fundacji, które eiEa22^:4-j^ tbyć pozornie insty-tucjanS doŁtocĘÓmości czy też pomocy ?sp^ecznej; Wydiało się jowiem, że większość zbieranycłi przez ńie funduszy sda na rozdęte db absurdu koszta zbiórki, a nieijrapóiniie^ nikłe sumki
skim, w artykule Wojciecha Za leskiego (Nr. 22, 2 dn. 27. V, 1954) przeczytałem zdanie następująca "
-.."Korzyść jaką naród polski ma -odnieść z rozproszenia po świecie Polaków, me będzie poległ na tem, że kiedyś Polacy di jako obywatele B2ec™>spo^ litej wrócą nad Wi^ i Odrę, iecż na tem, że w całym świecie po głębi się znsiomość kultury pol skief, — zwiększy się liczba
ErzyjadW Pol^ 1 zapewnione ędzie wyższe miejsce Polaków w hierarchii narodów, które dały cci z tieble całej ludzkokl" (podkreślenia autora).
Próbowałem nieraz w podób ny sposób sformułować treść za dania, stojącego pn»d nami, zwłaszcza w Ameryce, która aż szumi od przeróżnych aktywno śd polskich, bez tego niestety, atw ten szum udzielał się w ja kiś przekonywujący sposób społeczeństwu, nie mającemu w swoim rodowodzie Kośduszki ani Pułaskiego. Tęm samem trwa my uparde we własnym zubożałym dzięki oddaleniu od kraju świecie, nie: przyjmując ani w przybliżeniu dostatecznie twórczego udziału w żydii Ameryki. Twórczy udział jest Jednak warunkiem, aby potska obecność w tym kraju nie ograniczała się edynie do czysto fizycznego fak-u rejestracji miejsca urodzenia, ako leżącego gdzieś we wschodniej Europie i nazwiska, które anglosasom niezawsze łatwo wymówić.
Uczy nas Norwid, że "niestra-cenie tylko z oczu tego co można jest warunkiem uczynienia tego eo połrieba". Można zaslę na° pewno więcej niż to, co zbiorowymi ale jakże rozproszonymi Wysiłkami i inicjatywami ruchliwych albo ambitnych ludzi dzieje śię^i działa w każdyia poszczególnym ośrodlni emlgracyjno-po-ronljnym, najczęśdej z resztą na rzecz pokazania się (między sobą), protestów lub rezolucji Tak długo jednak, dopóki energie, talenty, ambicje i zapalone do pracy jednostlći czy też zespoły nie zastanowią się nad zasadniczym pytaniem, które brani: o co choi&i w dokumentowaniu o-becńoici peUkie] na ziemi Ameryki, oraz jaki jest najszerszy Wspólny mianownik, na którego długo będziemy mlmoWoli w sy podstawie może się spotkać l
przeznaczano, już tylko dla kamuflażu, na ćel, pod hasłem którego naciągało się publiczną 0-fiamość.^ojednak w przypadku owych fundacji było umyślnym nadużyciem, w naszej sytuacji
wynika przeważnie z meprzemy-ślanego dostatecznie szafowania energią i dobrą wolą spt^eczną w kierunku, który nie prowadzi do żadnego pożytecznego celu. Zadawalając się kultywowanleńi środków i traktując ich ni& współmiemie do rezultatów roz' budowane aktywnośd za godne uznania osiągnięcie, zwalniamy się w własnym sumieniu od- szukania odpowiedzi na pytanie, postawione w tytule tego listu.
Organizowanie sposobów zasłon^ cel, dla, którego miały być użytOi
W przeddzień ol)chodów' tysiąclecia polskiej państwowość nie ma niestety bardziej nadużywanego pojęcia między, nami. jak pojęcie kultura polska. Wycierają sobie nim usta ludzie, którzy nie zastanowili się nigdy nad prawdziwością tezy Andre Malraux: kultury nie można o dziedziczyć, trzeba ją zdobyć. Dla wielu z nas lekcje polskiego wydajią się być akcją szerzenia kultury polskiej! Zachowujemy się tak jakby zależało nam aby Amerykanów nauczyć mówić po polsku Iw ten sposób rozwiązać raz na zawsze zagadnienie naszej tak zwanej propagandy kulturalnej. Nie.o znajomość języka )rzecież chodzi, ale przedewszysl dem O to czy i eo się ma w nim do powiedzenłai i to nletylko za minione dokonania historji, ale
także na dziś l na jutro, I wtedy ważniejsze jest nawet aby to co dotyczy Polski i jej dorobku powiedziane było po angielsku, niż po polsku. Póki jednak o dorobku będziemy mówić w czasie )rzesjtlym, wyliczać listę nazwisk osiąpiięc. minionych i przeżuwaniem starydi dziejów legitymować albo budować własne w historji Ameryki miejsce, nic nie wskóramy. Tak jak nic istot-nego jako twórczy składnik ame-
lykańskiej koltuiy o mewj^orzy stanym dotąd potencjale rozwojowym nie będziemy mogli swoim wi^rwem zdziałać pófy, poki opinja własna mierzyćbęazie na sze wMady teatralnym, żeby nie powiedzieć operetkoi^?m repre-zentowanl«n polskośd w rodzaju barwnej Mecki. hucznego tańca z przytupami, sentymenłal-nydł reprodukcji kolorowych, albo ułanów z dziewczyną, jako wzoru sztuki polskiej, a zaś pa trjotycżnego frazesu na patrjo-tycznych manifestacjach, jako przykładu akcji i czynienia zadość obowiązkom swoim naro-ćowyuL Nie dziw, że w oczach przeciętnych, mniej wykształconych Amerykanów reprezentujemy, jeśli sądzą nas podhig tego, czem się dla nich najchętniej sami popisujemy, zamknięty świat o egzotyce, pociągającej być może na jeden wieczór, w tym samym stccniu, w jakim nas pociągali kiedyś Cyganie, mówiący niezrozumiałym językiem, ubrani kolorowo i obdarzeni niebyłe temperamentem. Nie zdobywali sobie tymi cechami poza przelotną dekawością szacunku ani przekonałm do swojej dawnej kultury, prawda? Umyślnie przejaskrawiam aby sens tego porównania wydobyć ostro ł be? szukania okoliczności łagodzących-
O co thodzi? Czy o budowanie Polski w Anieryce? Czy o propagowanie jej kulturalnych wartości tali, jakby to byfy zabytki archeologjl albo relikwie na ołtarzach, a nie sama substancje życia i nie podstawa talcże wizji, z jaką iść trzeba w pr^^^szłość, bo bez niej przysdości żadnej być nie może i żadnej nie będzie. Za
STANISŁAW BALIŃSKI
MODLITWA POLSKA
Panie! My, któny znamy tysiąc Twoich twarzy Skrwawionych, konaiących, omdlałych, ścierpnicfyc}, Błagamy Ciebie, płynąc do Twoich ołtarzy, ' Pokaż nam łę nienaną. Zjaw się uśmiechnięty. Wyimii ciernie ze skroni, zetrzyi krew czerwona, Zmyl oczy zbolałe, które dobrze znamy, i uśmiechnij się do nas, jak stary listonosz. Co z dobrą wiadomością przystanął u bramy. Niech wierna Twa życzliwość nasze serca muśnie, Jak lazurowe słońce kwietniowej niedzieli. Prosimy Cię o uśmiech, o zwyczajny uśmiech, Bo go nie pamiętamy, boimy zapomnieli.
Komuniki
CHORZY ZWłĄZKOWC jrtST TORONTO, Grupa hSmA Stanisław pnebywa HO Perth Ave, Toront "Ipriesyłamy życzenia sfl
'^'°*"'"'''J. Broda, seŁ
leo belmont
POMYŁKA
"Przepraszam Pana bardzo, mówi kał do trupa, Bład zrobiłem, innego polecono wieszać." Umarły się nie gniewał, milczał na kształt słupa Snaćpojął: nawał pracy—- trudno nie pomieśiać! (Wiersz ten pasuje do dzisiejszej Rosji. Red.)
Lisł do frantco-języcznej rozgłośni radiowej
nią obecnie pnej Rosjan A gdy nio nnłnimi;jv„.w, "^i
Przekład redakcyjny z francuskiego '
Szanowni Panowie, We czwartek 22 Upca br, nadali Panowie program muzyczhj ma ący na celu uczczenie oswobodzenie Polski, z zaznaczeniem, że jest on przeznaczony dia "naszych polskich przyjaciół."
'Prawdą jest, że muzyka była polska, ale pomysł tego programu nic nie miał wspólnego z prawdziwymi Polakami, Była to
. :a
____________^_____^______ emisja komunistyczna, którą natraciliśmy* żHJ^c "'we Własnych o- daliście panowie z jakichś nie\vy-
płotkach, poczucie związku z cza^ sem, który pędzi naprzód z szybkością rakiet odrzutowych, podczas gdy my rozpamiętujemy laurową 1 ciemną przeszłość a sto sunek do otaczającej nas rzeczywistości określamy przywiązaniem do tego tylko, co już nie powróci. Kultura polska, eśll to wyświechtane słowo jeszcze coś ma znaczyć, nletylko jako zabytek, musi być narzędziem naszego udziału w tworzeniu się tpfzy. szłego świata, o ile chcemy aby było w nim i dla nas miejsce. Do każdego ośrodka polskiej aktywności w Ameryce należy wyciągnięcie z tych Słów logicznego, a to znaczy uczciwego wniosku, albo w razie jeśli wniosek taki nie zostanie wyciągnięty, przyznania, że egzystujemy tylko jako pogrobowcy wielkości, której blask już nam drogi naprzód o świecie nie potrafi...
Przypominam, należy wyciągnąć wniosek: Albo — albo.
ODPOWIEDŹ fttANGUZOWI
Otrzymaliśmy niedawno list od zamieszkałego w Toronto Francuza, p, Lebhar, który zna na tyle język polski by móc czytać nasze pismo. P. Lebhar zapy tuje nas czy w ustosunkowaniu się naszej redakcji dó Francji kierujemy się "nienawiścią osobista,"; Moglibyśmy mu odpowiedzieć listownie lub w "Odpowiedziach Redakcji," sądzimy jednak, że sprawa ta zasługuje na szersze omówienie, które może zainteresować naszych czytelników. ■ :
Oto, w przekładzie z francuskiego. Ust p, Lebhar:
"Panie Redaktorze,
Proszę mi pozwolió jako Frdn-ćtuowi, przyjacielotoi: Polsfci (chociaż nie pani Rosa BaiUy)^, ale który walczył za Polskę w roku 1920 i który io latach 1939-40 był z Polskimi Siłarii Zbrojnymi we. Francji, który zna. msz ; ińękny język, niestety jednak nie doić dobrze by w nim pisać ;. —- postatoić kilka pytań.
By się doskonalić w języku polskim czytam prasę polska gdae bym nie był i spodziewam się znaleić w niej słowa pny-■ jazne dla Francji .-^ naturalnej sojuszniczki Polski. Dlaczego nie mogę w niej znaleźć nic poza słowami gorzkimi i pełnymi pogardy? Przecież my (Francu-a) tiie byliśmy w Jałcie!...
Nie będę próbował przypomnieć Panu więzów łączących Francję z Polską — zarówno u-czuciotoych jak materialnych, gdyi Pan je zna. '
W loydaniu paAskiego pisma z 4 bm. podaje Pdh na pierwszej stronie: "FRANCJA ZNÓW BRUŹDZI" — to już jest dla : mnie absolutnie nie do po/:cia. V Więc iDoli Pan tezę-anglosaską stworzenia silnej armii niemieckiej w łonie unii europejskiej, bez panów Anglików, przy czym Francja ma zrezygnować ze swej przeszłości? Czy byłoby to korzystne dla was Polaków — nie móiiiHąc już o Odrze i Ntfsie? CZY POPIERACIE RACZEJ TWÓRCÓW PIECÓW KREMA-TORYJNYCH? (Podkreślenie nosie).
Wiecie dobrze, że głos wasz me j^t Mszany przez Anglosa-sów, piacie ittięe dla Polaków — poco więc judzić ich przeciw Nieśmiertelnej Francji?
Czy jest to wyraz niencaoiści osobistej nabytej podam pańskiego poljytu V) moim kraju? Gdyby tak było — nie bałoby to godnym Pana."
(Następuje zwykła francuska formułka grzecznościowa kończąca listy i podpis: Emęst Lebhar. Toronto).
odpowiIdz redakcji
Myli się Pan, Panie Lebhar posądzając nas o nienawiść do Fran cji — osobistą c^ jakiejś innej kategorii. Jeżeli na łamach naszego pisma ukazują się od czasu do czasu nagłówki, czy zwroty, które drażnią Pana, jako Francuza, to są one dyktowane nie nienawiścią lecz zniecierpliwieniero i, proszę nam wybaczyć — politowaniem.
Tak, politowaniem. Bo przykrym jest, nletylko dla Polaków, historycznych przyjaciół Francji, ale i dla wszystkich chyba krajów o cywilizacji zachodniej — widok Francji ogarniętej od lat chaosem, nie wiedzącej dokąd ma zmierzać,mienlającej rządy co kilka miesięcy, nie mogącej się. zdobyć na uzdrowienie niedopuszczalnej sytuacji pny której, dzięki "wynilgiwanlu się" finansjery ód podatków-^dęi^ spada na ile płatnych robotników i klasy średnie. Francji tak zapatrzonej w swe dawne ^orie, żenię widzi ona podstawowego przekształcania się świata i po-prfnla błędy mszczące się nie tylko na niej samej ale i na jej sojusznikach, Friancji, która z kraju bohaterów z czasów plerv/-szej wojny światowej przekształciła się w kraj nazistowskich ko-laboratorów, 'PetaiDÓw i rządów Vlchy, Francji, która do tego stopnia jest zdezorientowana, że zaproponowawszy sama stworzenie Armii Europejskiej z udziałem Niemców — teraz realizację tego logicznego planu uniemożU-wia.^ ■
Sugerowanie nam popierania "twórców pleców krematoryj-nych" jest niczym nie usprawiedliwioną obelgą. Polska więcej ucierplaa od Niemców niż Ffan-cja l z pewnością ^łJardziej nleu-s.ępliwie z nimi walczyła. Gdy polscy żohiierze, w braku lepszego, zbyt dla błe<}nej Polski ko sztownego, wyekwipowania wojennego, szli z szablami i gnma-tami ręcznymi na czołgi niemieckie — "sojusznicy* żbłnierzc francuscy, dufni w fikcyjne bezpieczeństwo smutnej pamięci "Linii (pijaczyny i.playlwya) Maginota" — grali w ^'belottc" i po-płiali swój ukochany "pinard," z którym się nie rozstawali na wet gdy rzucali póiniej kar^hł-ny, uciekając bez walki przed posuwającymi się w głąb ich kiajtl Niemcami.
Nie mówtny więc Ayt wide o owym "naturalnym sojuszu" Francji z P(^[^. Sojusze papierowe nie wiete są warte.
Polska nie tylko dała (niestety) JVancji le^ony Dąbrowskie*
go, pomagające jej w realizacji zapędów imperialistycznych Napoleona. Dała ona swą bitną ar mię Sikorskiego w drugiej wojnie światowej. Dała ona przedtem przez usta Piłsudskiego, solenną obietnicę wojennego poparcia Francji w zgnieceniu w zarodku rosnącej potęgi nazistowskiej. Ale Francja z oferty tej nie skorzystała, pozwoliła Hitlerowi zająć bezkarnie Nadrenię, patrzyła obojętnie na montowanie przez niego swej kryminalnej organizacji i umożliwiła V/ ten sposób drugą wojnę światową i tragedię swej "sojuszniczki" Polski
Wielka Brytania zrozumiała w czas, że nadszedł kres imperiów kolonialnych starego typu i dała, ku swej chwale, dobrowohilp niepodległość Indiom, Pakistanowi, Cejlonowi i Burmle. Ale Francja nie posda w jej'ślady w Indochinach, Wie d-ała jej krajom o starej cywilizacji niepodległości, nie dała jej pracowitym wieśniakom reformy rolnej l ofr dziła w ten sposób masy indó-cłiińskie w objęcia komunizmu. Francuzi, poza oficerami zawodowymi, nie chcieli bronić tych swych kolonii a'gdy nie mogli ich utrzymać wydając miliony dolarów amerykańskich i przelewając jedynie krew Murzynów, Arabów, Anamitów l kryminalistów nazistowskich, stanowiących ostoję Legii Cudzoziemskiej — skapitulowali sromotnie, dyskredytując "białych" w całej Azji.
Jeżeli chaos panuje na odcinku obrony Europy zachodniej
tłumaczalnych powodów.
Panowie, jak i cały świat — wiedzą, że Polska nie jest wolną, że przeciwnie znajduje się ona pod komunistycznym janmem Rosji. Bardzo jest dziwnym, że nie mieli panowie odwagi powiedzieć otwarcie pod ćzynn patronatem odbyła się ta emisja — w każdym razie nie był to patronat prawdziwych Polaków Kanadyjskich. '
_____Mieszkałem^ przez 12 lat we
Francji, byłem *w armii francir-skiej w roku 1940, pracowałem przez 5 lat w tajnej armii podziemnej, to też owa emisja radiostacji w St. Bonifaće była dla mnie policzkiem moralnym. Jestem przekonany, że żadna radiostacja francuska nie pozwoliłaby sobie na podobny gest.
Jeżeliby Francja, uwolniona przez Amerykanów, była przez nich okupowana jak Polska jest
_ . me pozwoliłbym sobie na oświadczenie, że Francja jest ^"oi ną. •■ .• ■
Ta emisja była niedbalstwen z waszej strony w stosunku k Polaków,' którzy sa w stanie m żuńiieć dlaczego Francuzi bij zmuszeni do podpisania mtm w Indochinach, ale nie mogązi» zumieć celu panów w nadaniu programu na cześć fałszywejo^ obchodu uwolnienia Polski... '
To. co się stało nie może byt zmienione czy naprawione aiej' roku przyszłym, gdyby panorij; mieli zamiar obchodzić 11 to! nicę rzekomego "uwolnienia Pol-' ski" — proponuję by panometl przedzili mnie zawczasu abvai mógł zapłacić wain stawkę 'p>| dwpjną za pół godziny transmi-sji, który to czas zużyłbvm nj nadawanie. "Marsza żałobnego" Chopina. Lepiej by to odpowi' dało. owej koncepcji wonosci którą przodkowie — moi i M — nauczyli nas miłować. ' j
Sądzę, że; ta emisja- nie -prw czyniła sławy stacji francuskiej w St. Boniface.
(Zwyczajowa francuska mułka grzecznościowa końca li
stu). :
Nowicki Anfoni
Dop. Redakcji, P. A, No?;di jest wiceprezesem Zarządu^Gt* -."piknf^^ Takrsimci wnego .Kongresu Polonu KaK lowBeach; dyjskiej na zachodiiią Kanadę.
przed groźbą bolszewicką, to jest to przede wszystkim winą Francji nie mogącej się zdećydó^ wać na jakiś logiczny i ko.nkret-ny krok.
Więc proszę się nie dziwić, Panie Lebhar, że czasem wkradnie się do naszego pisma nuta zniecierpliwienia, gdy piszemy ó
TOROMTO Zżycia Grupy I 21
ZABAWY NA CLAP€M
vr ka?dg sobotę odbyw rtcołe z^abawy taneczne. ^ lOósobowy zespół pod
1 Kac/Jiiarka. ^ ^ ,
PROGRAMY TELEWir
pnjpotninamy, że w sal: yej 'naClaremont może J^i co wleczóT. ciekawe p (flewinjne. W środy boks piłkań5kie, a w piątki \ paśnicze; , ^ ^: , ■ ,;
ZEBRANIE RADY EDUKACYJNEJ !
Miesięczne Zebranie Ra bcyjnej ZPwK odbędzie cpvartek, 19 sierpnia o gc y lokalu R. E. 700 Queen £ ?Ja porządku dziennym zacja pracy na rok szkolnj E, Soroko, p. • » * ♦
ZEBRANIE ZARZĄDU GŁÓWNEGO
W piątek, 20 sierpnia godz. 8 .wieczorem, odbi [regularne miesięczne zebi irądu Głównego ZPwK, głównym; 700 Queęn Stre Toronto. \.
ZEBR*ANIE KOMITETU FESTYNU
W dniu 24 sierpnia br. Blorek, o godz. 8 wieczói Domu .Związkowego Grupi 62 Clarcmont St., odbędz branie Komitetu Festym Obecność wszystkich czło mitetu konieczna.
J, Br
ZEBRANIE PLACOWI
W niedzielę, 22 sierpni
2 po poł. odbędzie się r zebranie członków pols cówki Kan. Legionu w c
L-£iiym,.146 Ossington Ąv( Bardzo dużo ważnych" ałatwienia.
M, S, Jus * * »
KOMUNIKAT KLUBU F ZIEM ZACHODNI
Zarząd Klubu .Polskich chodnic.h zawiadamia cżł w niedzielę, 22 sierpnia
Francji. Owej Francji, którą ej zywano . ■ drugą (kultura:lnaj ojczyzną Polaków. Owego kraj^ dla. którego dawniej Polacy iy wili zasłużony* podziw i pnyjaii dla którego jednak obecnie maj; równie zasłużone pretensje za to że upadając, pociąga za sobąś nych w swym upadku.
UBOKUSOWrETóW...
(fep). ^ Reżym komunistycz-' nj w Polsce oficjalnie, oświadczył, że popiera propozycje Rosji Sowieckiej sformułowane w. ńo tach z dnia 24 lipca i 5 sierpnia br. W notach tych rząd sowiecki proponuje zwc^anie konferencji "w celu wymiany poglądów w sprawie utworzenia systemu bezpieczeństwa zbiorowego w Europie". W konferencji takiej u-czestniczyliby nie tylko przedstawiciele czterech mocarstw, ale mieliby prawo wziąć/udział przedstawiciele wszystkich państw europejskich oraz Rosji Sowieckiej i Stanów Zjednoczonych, Radio'Warszawa w dniu 7 sierpnia br. orosiło, że Polska wyraziła zgodę ha udział w takiej konferencji. Powyższe pro
pozycje — to dalszy ciąg prowadzonej od dłuższego czasu przez komunistów kampanii "pt^ojo wej", pomyślanej na użytek pro pagandowy.
Równolegle z poparciem sowieckich propozycji "pokojowych" prowadzona jest krzykliwa kampania anty-^meiylańska w całym kraju. Tematów jest wiele: rzekomo "ostrzelanie o-
krętów polskich na wodachcbE skich przez samoloty ameoia skie", "prowokacja. ameębi skich .marionetek, utrudniajJi ćych pracę.komisjrpaństwns tralnych w Korei", "ponfaaś przez: policję brytyjską maniij rza polskiego ze statku 'Jarosli Dąbrowski", wreszcie ciag^c się już od dłuższego czasu. sjS wa marynany ze statku 'W itd.
Dzięki. poparciu. ZSSR, pnf-Etiiwidele Polski biorą udiali międzynarodowej komisji pó*i łanej' dla kontroU ^^i/^^ff^ niem zawieszenia broni w In-" chinach. Następujący delegaci tizymąli nominacje od rządu. li źymowego na delegatów te] i-misji: Wietnam — Przeffijslj Ogrodziński, Laos — Graniewski, Kambodża tor Grosz. Ten ostatni jestc ny jako były ambasador z m Przemysław Ogrodziński _ p-' kilka lat pełnił obo.wiązki a. che wojskowego w Parj^zu. miast o Graniewskim nje^r^ m.ożna TJowiedzieć, ^^"^'^^^ bnie zawdzięcza swoj pn)'^ zaufaniu "bezpieki".""-
II P<Ml ausplcjanii Zanądu Głównego Z. P. w K.
ii WA TAc.P....^ Z PRZEZNACZENIEM
= = NA ZASILENIE FUNDUSZU POL. TOW. ASEKURACYJNEGO
II ' POPARCIE POLSKIEJ PRASY
SE odbędzie się
II W
II » Partu W§ifeowyra Im.
II w HHłoh, Out.
I I Brać ZwiąAową^^ całą Polonię prosimy o udflsi ||
s:;s '^/y"^ doroctxymi>waTzyskim spotkaniu Poloni
5 2
Zbiórka samochodów : do wzięcia udziału w pik: tualnie o godz. 8.50 na około.200 yardów na ■Bloor. Śt.
Zarząd Klubu prosi o , iiiejszy udział w pikniki Za Zarz Gruchałła-Węsi( * • ♦■
STOISKO POLSf
Komitet Wystawowy z że w tym roku stoisko, dzie .bogato zaopatrzone eksponaty na sprzedaż.
Będą tó wyroby pol stóWj,: rozrzuconych świecie. ■
Na eksponaty złożą materiał}' ręcznie tkan makaty, obrazy, wyro): i śliczne wyroby sztuki
Mamy nadzieję, że P» co poprzp tę inicjatyv ców przez kupowanie ( a tym samym przyczyni powszćchnienia kultury
Jeszcze raz przy poi stoisko polskie mieście w Coliseum Building Division, na parterze.
DALSZE OFIA NA STOISKO POLSKI
Sz3t!Q.v.T.y- Panic. Reds)
Na wezwanie p. S. E łączeniu przesyłam cze S5.00 na urządzenie skiego w C.N.E; Toroni
Jednocześnie komun tek na ten cel złożyłe
dn. 18 lipca podczas .Polek/
Ponadto zwracam si Przyjaciół i Zhajomyc liie do tych, którzy w ( sach byli obojętni na i ■noc: "Złóżcie choć i datek na pdwyższj
Piólno-polónijny chj Ottywisty". ■
..Z poważaniem
PIKNIK KLUBU ZIEM ZAC
"w niedzielę, 22 br ^ piknik w miejsce 5«?ch, niedaleko Ja Jbiorka wszystkich -^gosci o 8.45 rano, ■mu\onge i Bloor, pć ™" odcinek. Wyjazi ;,.godz. 9. Trasa pr< l^Dge St., Highway wysokości Newmai . 5«rccić w 12 Countrj -^le posiadający ^ogą .jechać autobu ^5... wychodzącymi ^^Ji pny Bay i Du: ^aenia należ>' •■fPzcsa p. Janickiegi
KOMUNIKAT TOV PRZYJACIÓŁ Pi GIMNAZJUM I
T-wo organizuje w ^"^ szkolnym nast.
^-Kurs z zakresu "^jum-(bez łaciny)