^TWIĄZKOWIEC^ IłSTOPAD .n^oyftmbar) Srod». 8 — 1961
«TR. »
GROBICKI
(3)
I^gii "Honor i wier-odnosi się nie tyle do ile do własnego, podod-n całości Legii jako-takiej. hvła i pewno jeszcze ]est i ojczyzna legionisty, któ-''Gwiżdżę na Francję" v,Pcłi żyje Legia"- Legia jak * fflłowiek ma swoj swoisty i odruchy buntu,, mimo 7ii€i d\'scvplmy. Takie, od--V gromadne zdamjąx:e 'się -^a bardzo rzadko,- bywały kle traktowane. stosunkowo ^ie pnez władze pfzełożo-i karano jednostki nie zaś ca-/Kidziału: Rozwiązanie „sego Puiku Spadoclironia-re/przez gen. de Gaulle'a -tatni bunt w Algierii, było %iem nadzwyczajnym,.a i skończjło się na rraesłaniu oj7y po innych oddziałacli, i na represjach indywłdual-
iemcom, przed pierwszą woj-ś\łiatowa Legia szczególnie
wiązała się wobec mnych państw europejskich, że formacja ta nigdy nie będzie użyta do walki na terenie^ europejskim, jednakże ukted ten od-samego początku był łamany i Legia od swojego zarania brała czynny udział we
wszystkich_ wojnach, które Francja toczyła.w Europie..
W roku 1914 kiedy zapadła decyzja:-W}'słania Legii "do Francji, przeciwko Niemcom, władze francuskie- miały zastrzeżenia co do lojalności żołnierzy narodowości niemieckiej będących w jej szeregach. To też generai. dowódca całości Legii przed odejściem oddziałów na teren bojowy miał do swoich żołnierzy
gdyz śmierć dla legionisty
miejsce jego stałego .już na zawsze tym razem pobytu nie zaznaczy kepi złożone na mogile, gdzieś w piaskach pustyni lub dżungli anamskiej.
śmierć dla legionisty nie była nigdy i nie jest straszną. Walka i w jej konsekwencji śmierć są jego zawodem i największym grzechem w I^gii jest tćhórtó-stwo. ■ ■ ■
. Można "być wszystkim, pijakiem, zboczeńcom, złodziejem-j mordercą, ale nie wolno być tchórzem. Sprzedałeś: swoje życie Legli za: parę groszy marnego żołdu i szklankę pinarda, ale masz dach nad głowa, ubranie i me jesteś głodny. I za to musisz płacić. Kwestia tchórzostwa wo-góle nie istnieje, nie mówi się o
SI SLlt-*"'^™ narooo- jest rzeczą najbardziej natural-"^^'™e<?'^eJ mogą się ną. konsekwencją obranego uchylicod^wyjazdu do Europy, ' • - ^
aby nie być zmuszonymi dó wal-
....... . - j ,ki ze: swoimi .rodakami.. Na .♦o
sola w oku z powodu maso- z szeregów wystąpił.stary bro-■■ dezercji.żołnierzy niemie- daty legionista: Niemiec, okryty h, wstępujących następnie w niezliczona ilością.orderów i me-•szeregi. Zależało " na jej
iiżnleniu dyscypliny w jej nerała na jakiej podstawie obra
ża żołnierzy Legii, wątpiąc w ich
rej pozostałym tylko trzem ży-wym żołnierzom ta armia następnie oddawała honory woj^ skowe. Legia nakłada staroświeckie zielone naramienniki i z dumą defiluje przed pomtnikiem legionisty w Saldzie gdzie ze czcią ogląda drewnianą protezę ręki kapitana Danjou, obrońcy Game-ronu.
Legionista choć pogardzany przez oby^^'ateli państwa dla którego krew swą przelewa, jest dumny i nieprzystępny.. Jest skrupulatnie czysty i staranny w swym umundurowaniu Lna wszy,-stkich patrzy z góry. Ponieważ jest wykluczony z normalnego! społeczeństwa światowego czuje się wyższym od niego. Jest W7-łącznie patriotą lokalnym l/Cgii. Dla jednych Legia była maco-dią. złą i odpychającą, godna' nienawiści, dla drugich tulącą matką karmicielką. Jedni ją ko-, chali, drudzy nienawidzili, ale wszyscy, ginęli.i-pewnie jeszcze' giną. z okrzykiem na ustach' "Vive la Legion!".
(Dalszy ciąg nastąpi)
gach,
przed : pierwszą wojną łową nasłany z Niemiec :g i prowokator, dosłużyw-sic stopnia sierżanta, zbun-t caią kompanię złożoną ivażnie" z. Niemców. Kompa-nyruszyła w stronę granicy okańskiej, gdzie miała za-udać się pod opiekę sułta-łówczas jeszcze niepodległe-i generalnego 'konsula nie-kiego, który zawczasu już przygotowany • na ;jej. przy-. D(^ana przez pościg oko-sic 1 wytrzymała bezkrwa-tą dwudniowe oblężenie spahisów i inne oddziały poczym poddała się, nie walczyć ze swoimi; ■ kole-.Tego rodzaju wypadek wy-by w mnych warunkach: ostre represje w stosun-o winnych, ale. rząd francur ' chcąc nadawać zbyt du-rozgłosu .0 stosunkach pa-:ych w niepopularnej wśród państw Legii. Cudzoziem-ograniczył się jedynie do
wierność co do złożonej przysięgi i podkreślając iż żołnierz Legii nie ma ojczyzny i idzie dó walki tam gdzie-.niu każa. Generał grzecznie; przeprosił I.^gię za mimowolną obrazę, ale hiimo to większość Niemców, wysłano do 'walki w Marokku. chociaż ci którzy, przypadkowo .trafili na europejski, teren walki do.końca okazali się wierni przysiędze żlo-. żonej sztandarom Legii." ■.
Legia jest.dla: legionisty matką i kochanką.; Tysiące, legionistów pod koniec swojego pięcio-letniego kontrąktu ; służbowego ząkhna się iż nigdy więcej nic będzie wspominać I^gii. i z utęsknieniem myśli ó dniu swojego zwolnienia. Ale gdy takowcna-reszcie nastąpi, j)o paru tygodniach życia cywilnego. "na wolności" ■legionista staje .z powró-; tem u Iwaniy koszarowej w Sidi Bel Abbes i z zażenowaniem podpisuje nowy pięcioletni kontrakt służbowy. ■ ... Nie dla niego juz praca w sta-
lowania kompanii i. ..do nie cywilnym. Zaznawszy życia
przezeń zawodu. Dlatego Legia Cudzoziemska była i jest jeszcze dalej najlepszym wojskiem zawodowym na świecie; Od samego zaczątku Legii w
ny kolonialne, po przez Magentę i Solferino, Meksyk, rok 1870, i i pierwszą i drugą wojnę światową, pod Yerdun i pod Bir Ha-keim. legioniści wszędzie okazali niezłomność w walce, żelazną wolę oporu i zwycięstwa; Legia Cudzoziemska walczy okrutnie, ale ,,umiera bez protestu. Naciera i cofa się na rozkaz, lecz Legia nigdy się nie poddaje.
Trzeba przyznać iz Francuzi, choć' me lubią tych swoich żołnierzy najemnych, choć im marnie płacą za życie złożone :dla konyści francuskich, to jednak oddają im należny honor za męstwo. Na defiladach lipcowych w dniu święta Bastylii w Paryżu oddziały Legli witane są zwykle burzą oklasków nie zawsze będących udziałem innych oddziałów. Dwunastu, legionistów niosło do grobu trumnę marszałka Lyautey,. zdobywcy i poskromi-ciela. Marokka. Sztandar trzeciego pułku Legii Cudzoziemskiej jest , najbardziej odznaczonyjn sztandarem w armii francuskiej. Na- swoje święto legionowe, w rocznice bitwy pod Cameronem
Pismo nie tylko należy czytać, trzeba go tAkże prenumerować.
mneism
30 paź.-23 list.
Old Woodbine mieści się przy Queen St. i Woodbine
■ A.ye.'--- • , .
Wstęp $1.00 <wl. z pod.) T,rybuVly $2.50 (wł. z pod.) Rezerwowanie miejsc i-in--formacje teL 0X. 8-3131.
Początek 1.30
*- 89, 90
J.&J.HABDWARE
^l«kl tklAd tow«r«w tclainycti. farb, iwcnrA kuchennych oru prty-herAwwodoc Ideowych I ognawanl*.
J. Stefaniak, włalć.
m Oueen St. W. . EM «484l
Solidna obshiga. — NUUe ceay. Bezpłatne porady w sprawach kana-lUacjl 1 ogrzewaaia. S
KITCHENER
Przedstawiciel "Związkowca" A. WOJTKOWSKI 492 Krug St. Kiłchener. Onł.
ADWOKACI I ^TARIUSZS
(Cii lub .dłuższych termi-1 legionowego nie. potrafi go-, już; w 1863. roku. w Meksyku, gdzie wcziennych w stosunku do= —l.-,
licerów
porzucić 1 staje się wiecznym kompania, legionistów opiirała legionistą aż póki starość i obo- się przez kilka godzin parotysię-dek ten wkrótce miał łałe kości nie zmuszą go do odej- cznej armii meksykańskiej i kto-
Artystyczne kartki świąteczne l
18 sztuk w pudełku cena $1.10 \
(det. cena $1.07 plus 3^ RS. Tax) z przesyłką v g PłCKNE W RYSUNKU — BOGATE W KOLORACH i
■■■■ 'Oraz . ■ ... B
Artystyczne kalendarze \
dla katolickiego .domu na 1962 rok . g
Cena 55^ \
.(dcl. cena 52c' plus RS. Tax) z przesyłką g
Już do nabycia w "Związkowcu" J
— Toronto 3, Ont. g
S 1475 Oueen St. W.
.i:B;ii;D;!iia;!iiD;a!Bi;iiiąiiii'iiiB;'ea':i:a;ii
m n -m m > a.:iiB .!«..iiO::!iBi:aB:'i:B''i!D ;iiDiiiw:i;B Bi!' Bil :B»i:Bii^'B:i!«:f: Br:Braii;ir------'---
ca Guilley-Chmielowska
ania na
POWIEŚĆ z ŻYCIA POWOJENNEJ EMIGRACJI
(Copyright by "Kulłura")
;ila,ulicą w dół, mijała willową'mi konserw, kartonami, paczkami kawy, tę i wla przez park. Poprzez gałę-1 mydła, makaronu i ■ wysokimi stosami omnych świerków sączyły się ja- drzewa na podpałkę. Jakim, sposobem
ugii.jak ukośne, szerokie wachla-natła. Na trawnikach szkliła: się zimna wilgoć. W pustej alei sły-bjlo tylko ćwierkot i deszczowy rozpryskuiącej się na stawie.fon-%io. tu jeszcze cicho i spokojnie, dużym: lesie.. '
:U.\\v.)scia z parku, na lewo, znaj-sic li.otcl "Mon Repos", Zielone byty .leszcze zamknięte i o tej Ile jedyną oznaką istniejącego, tu .o>ły.chyba.tylko bańki na mleko, one rzędom koło drucianej siatki, "lini.szło.Sie: w d(^ po schodkach .budynku, znajdowała się bowiem elowych suterenach. Od rana do !"3 Pahlo się: w niej światło., źa-eeklryczne były vgdzieś wysoko 1 em. ^apstrzone i pożółkłe i słabo laty wnętrze. Kuchnia na pierwszy ja ^>dawała się ponura, brudna. 5 Trzeba było się do niej przy-: ic. Lepiej więc: było od razu przy-.zaznajomić się z jej zakamarkami, ,s.'C z kredensem, ze,zlewem, z pły-nną. nawyknąć dO niezliczonych .Kz miejsca zaw.rzeć. z: t^ kuchnią erze^ Tyle godzin, dni przyjdzie Jzic — niechże więc od razu bę-Jjnaimniej swojska, lodziło iię do niej zostawiając za ^nosc 1 słońce. Za plecami, już sctiodkach, urywał się dzień i się godziny, które nie były ani ' jni południem czy wieczorem laiicm elektrycznej żarówki "Phi:
Jjlo lo uc-zucie, którego dozna-•^'•^0 Pra<z krótką chwilę, przed Bo g(jy była- w kuchni ^e^-iaia Wystarczyło tylko po-
"3 oabinę.
d/iewc-zyna z baskijskiej far-J . ^ilna i młoda. Miała okrągłą
(^aluik)c oczy i, zawiązując do "J^niej talii biały fartuszek, co A^. na przywitanie:
j"**; Krzyszłaś wreszcie! — jakby
zatil" spóźni, albo w
upomni zjawić - '
robiło
się raźniej.
się do pracy. I
niieszkała w Iwtelu i sypiała
udało tu się sprytnie • wcisnąć żelazne łóżko Sabiny? Było wąskie, o podłużnym, płaskim jak. naleśnik materacu, okryte starannie ze wszystkich stron naciągniętym kocykiem. Na ścianie, z wieszadeł zaczepionych tu i ówdzie na gwoździu obsuwały się bezradnie sukienki. Przez cały dzień przewieszano je z miejsca,na miejsce lub po prostu rzucano na łóżko, gdy zawadzały: komuś kto szukał.w. po-, śpiechu cukru czy margaryny.
Sabina co wieczór znów je starannie wygładzała, otrzepywała z kurzu i wkładała na wieszadła. Pod . łóżkiem ustawiała w równy rząd porozrzucane pantofle, zdejmowała z koca niepotrzebne papiery, sznurki, puste pudełka.i siadała na łóżku medytując co by teraz zjeść. Bo Sabina miała nieposkromiony, zdrowy apetyt. Może dlatego, że mieszkała w spiżarni? Wystarczyło jej tylko spojrzeć na zawieszoną szynkę czy na czerwoną głowę holenderskiego sera i natychmiast odczuwała niepokojący głód. PrzynG.";ila sobie z kuchni nóż, ogromną pajdę chleba ] zaczynała: się wieczorna potajemna ucćla.
No. I Sabina roztyła się w okropny sposób. Wszyscy jej tym dokuczali, żartowali, ale nie przejmowała się. Trzeba przyznać, że w, jej wieku ta obfitość ksz{ałtów była raczej apetyczna i kusząca. Tego zdania był męski personel hotelu. Przy każdej okazji podśmiew:ah się z niej 1 podszczypywah, a Sabina czerwieniała po same skronie, powtarzając ze zmieszaniem;
— Salop! Dieu.quel salop!
Bo była rozbrajająco naiwna i świeża. Szkoda było wprost, ze oddano ją na służbę właśnie do hotelu. Dla Sabiny praca ta była jednak czymś nowym, atrakcyjnym, a_ zresztą dało jej to okazję do wyrwania się z farmy; czuła się tu dobrze, choć harowała od rana do wie^ czora.
Gdy zjawiała się rano w kuchni, Sabina nie-posiadała się z radości. Pozwalało jej to stwierdzić, że zaczynał się dzień. Wprawdzie stary, tykający przeraźliwie budzik wskazywał godzinę, ale miernikiem czasu dla Sabiny były raczej
'pM^fy~^Q^.^^ siodiha — przycho-
^^•alony był po sufit puszka- dzi Jeannette i MarceUe, w pół do ósmej
:B,rB>ii<B'!:B:;i!a :::a'tiB .iiD;iiBiB4!B;':;a
mleczarz przynosi bańki, ósma - auto piekarza; A potem do dziewiątej: czas niemożliwie przyspieszał tempo: dzwonią pod 15-tym — śniadanie! dzwonią z 24.gó — śniadanie! dzwonią ze wszystkich pokoi, prawie jednocześnie .— prędko,, prędko śniadanie!
ISabina goniła z lacami z piętra.. Jia piętro, z pokoju do pokoju. ; ' ; •.
— Bonjour, czy dobrze państwo spali"
...czy dolirze pan spał? . Bo nauczono ją, że gości hotelowych pokojówka powinna sobie zjednywać troskliwymi pytaniami.. Ale Sabina nie była sprytna jak miasteczkowe femmes. de chambre. które już zdążyły, się w tym zawodzie przeszkolić. Sabina byłą prze de wszystkim, spontaniczna i wesoła.. Ba wiła ją niezmiernie bez,serinóść wypo używających letników,: ich rozleniwione, śniadania w łóżku, zadziwiały ją ich nii greny, wstręt do kożuszków;; niestrawność po zjedzeniu, świeżego chleba i ner wowość po wypiciu kawy.; .
To. też jesli jakiś starszawy pan orzó-kał zgryźliwie: ■■
— Oka tej nocy nie zmrużyłem. Mi a. łem pchłę w lożku! — Sabina"wybuclia-ła głośnym śmiechem, powląrzając. z ubawieniem:
— A to heca, a to dopiero heca! Gdyby nie to, że była w tych jnio.-
mćntach doprawdy ujmująco młoda, nie jeden gość wyrzuciłby ją może za drzwi, myśląc, ze sobie z mego kpi. Sabina istotnie kpiła, ale otwarcie,, szczerze,; pro.slo w oc^y. A jej ogromne, jędrne piersi trzęsły się rytmem nieopanowanego śmiechu. Była rozbrajająca.
■■ Około dziewiątej rano schodziła do kuchni la patronne-r- sza! Sabiną już nie opowiadała co- w którym pokoju zasłyszała lub widziała. Była całkowicie za jęta robotą, uważnie opróżniając że śnia-daniowych resztek srebrne lace. .Coż, kiedy za chwilę miała już znowni powód do radości:
.. — Ooo! Zaczepiła pani szlafrokiem Ó gwódżdż!.;. ha^.. ha... ha... Dziura! 1 to na samym tyłku! Ha... ha..; ha...
Mademoisellę Florę pretehiśjonalnym tonem, który pozbawiał ją naturąlriości;; nawoływała zmieszana: ; Sabinę, proszę mi odczepić szlafrok, nie mogę sobie poradzićfr
Ale Sabma zatoczyła się ze śmiectiu na stołek i me mogła się ruszyć z miejsca:',:, ..
Marcelle chichotała przy zlęAie, uda jąc, że w nim coś zmywa. Bo Alarcelle nie znosiła Mile Florę, lubiła ją cichaczem ośmieszać, krytykować i za jej" plecami opowiadała o niej niestworzone łiistorie. A przecież zaledwie Mile Flbre zjawiała się rano w. kuchni. Marcelle zar raz kierała stół i nadbiegała z kawą.
— Czy przecedzić kożłiBBii? A czy nie'
!B ;i:B IliBIitt^liBi^iiCy u ';B:i;ifl:!;
::)taiii:B!:!IISiilB:;u|.'
za słodka? Przygrzalam dla pani sucharki.
Bo Marcello miała już za sobą osiem lat zawodu 1 była w nim wytresowana. Umiała też niespostrzeżenie i zręcznie wymigiwać się od roboty. Wiedziała jak się umizgnąc do Georges'a, by zniósł na. dół dywan; pod jakim pretekstem: wsu-: nąć Sabinie do rąk trzepac-zkę, a sama ulatniała się mówiąc:
— . Tymczasem pościelę łozka w pokojach.
Ale szło to. jej bardzo powoli: W międzyczasie czytała listy rozrzucone na stole, oglądała ze znawstwem garderobę, w umywalni obwąchiwała flakoniki perfum 1 wyprobowywałana swych wargach kolor różu hotelowej lokatorki: Po czym przewieszała się przez framugę okna i czekała na.Sałńnę.
— Przewróć materace na łozkacli -mówiła, gdy ta wracała z dywanem. Sabinie zdawało się. że w. tyra nieznanym dla mej dotychczas zawodzie, Marcelle iest od mej o dobrych parę szczebli wy-iej; Nic brała jej więc wcale za złe tych deceń 1 komenderowania. Przeciwnie, napełniało to ją respektem dla miejskiej koleżanki. Harowała za nią. Ale przynajmniej nic była już popychadłem na farmie!
Żałując Sabiny, próbowałam interweniować:
—- .Jak Cl nie wstyd Marcelle; Dlaczego ją wykorzystujesz?
— Oh, nie boj się. Dziewka zdrowa jak źrebię A ja to co?
:WystaPczyło tylko na Marcelle si)oj-rzeć. Była wychudła, mizerna, miała ziemistą cerę 1 ustawicznie podkrążone zmęczeniem oczy. A że używała bardzo jaskrawego rozu 1 czerniła: .sobie rzęsy, uwydatniało to jesvx'ze bardziej bladość jej zapadłych policzków. Podejrzewała nawet, ze Marcelle była nie w porządku z płucami. Gdy czasem zakaszlała* kurczyła nagle ramiona, jakł>y uchylała się przed jakąś niewidzialną igłą, która: gwałtownie wbijała się jej w plecy.
Tak, Marcelle po hotelowych, uciążliwych sezonach była zużyta, zmęczona, wyciśnięta z sił jak cytryna. Ten; kto nigdy tu nie pracował, nie ma pojęcia co za końską wytrzymałość_lrzcba mieć w tym wyc7.erpującym zawodzie.
I ona to już odczuwała. Bolały ją nogi od ciągłego dreptania;po małej, ciasnej kuchni. Paliły ją stopy, jakby podłoga była rozpalona niczym płyta. Po powrocie do domu z błogością zanurzała nogi w miednicy zimnej, orzeźwiającej, wody. -
Była tu pomocnicą kucharza. Tak od razu zadecydowała Mile Florę bo do tego zajęcia angażowano chętniej kobietę zamężną niż młode dziewczęta, które nie zaaly się na gotowaniu, ale za (o prezentowałby się dobrze przy obsłudze w restauracyjnej sali, lub jako jwinne, ućmieclmięte pokojówkL
E. V. MATURA, LLH
ADWOKAT_ OBROŃCA NOTARIUSZ 10 Adtlaldt St. Eatł, Toronto 1, On*. Ttl. Biura — EM 4-JUS Miauk. — LE 1-S42)
:, -.; 100-W
SIELSKI & BIELSKI
Adwokaci • Notariusza • ObroAcy Załatwiamy wszatkit-sprawy cywilne i karne; CM. BIELSKI. BA., 8CL. V.W; BIELSKI, B. COMAA. Suitę a04 Beard Of Trada BulM. 11 ADELAIDE ST. W. - TORONTO TEL.: EM MJSI TEL.: CH 4-7114 JW
STEFAN A.
BALICKI, LLi.
ADWOKAT, OBROMCA NOTARIUSZ Biuro tel.: 277 0301
W poniedziałki i środy od
6.30 do 9 wlecz. W soboty od 10 do 12 w poł. . 383 Ronc*svaflM Am. LE 4-881S
B. L. OGRYZEK, BA.
ADWOKAT— NOTARIUSZ
- OBROnCA 57 Bloór Sł. W. - - Toronto Tel. 971-4454
l>r/.>jinii ic wii>c/(iraiiil
8-1 .s
Polski Motel
NAD OCEANEM
Magie Isle Hotel
o Basen pływacki • Prywatna plaża . Rozrywki zorganizowane T. V. & .salon z barem 100% ałr conditioned Piękne sypialnie ; Obsługa • Apartamenty Umiarkowane ceny -Bezpłatny parking-Żądajcie bezpłatnych kolorowych broszur. , Okaziciel niniejszego ogłoszenia dostaje dziert bezpłatnie w okresie od 1 maja do 1 grudnia.
MIAMI BE ACH, FLORIDA, USA. 16875 Collins Ave.
OKULIŚCI
Okuliftfca Br. BUKOWSKA BEJNAR O.D.
274 RoncetYtlUi Ave.
ipny G«olfrey).
T«l. LE 2-549)
(Jodxin7 przyjęć: codzienni* od 10 rano do 8 wlecz. V aoboly: od U do 4 wleoa.
■•tw
E. H. LUCK. B^A. LLB.
(ŁUKOWSKI;
IR. H. SMELA. BA., LL.B.
ADWOKACI. OBROACY, NOTARtUSZB
Wsp/ilnlcy rirtiiy pr»wnlr».Bj BUnny, Paiłcrn»l<, Luck, Smalą
Englelson A Wation. .
W BLOOR ST. W. r<\« BftyWAS-}«4S
()(ld/.l«l w 1hlsł,'letówn, . WtcO/or-.iml 7.a. li^lefon^łrrnym piiruTitiniicnlem.
1 S
GEORGE BEN, 6.A.
ADWOKAT I NOTARIUSZ Mowi po polsku II34 Dundas St. W. - Toronto Tel. LE 4:8431 I LE 4^2
DENTYŚCI
DR. w. SADAUSKAS
cLEKABZ DEKTY8TA
"i-iyiiiiuj» za uprzodnlin leloioiiIcznytB
Telefon LE. 14250 129 Grenadier Rd;
(diutji dom ' od RoiiclBVaU»0
G. KĆiFETZ, B.A.
ADWOKAT I NOTARIUSZ-ł4t Quoeii St. West. ^T«l. 343-4114
S. HEIFETŹ
NOTARIUSZ 74? Oueen Sł. W-, Toronło, Onf TwI i63-4BI4, wiłciorjitil W*A ł-aw
Dr. S. D. BRIGEL
LEKARZ DENTYSTA CHIRURG — STOMATOLOG Spaclalista ctior6b |amY_Mttnt|
Ił Surgeoni' BuUdtni No. 170
Phy»lclan'» - —
Kancelaria ... _ 8« Blodr St. W. — Toronto Telefofi WA 2-0054
Dr. E.
OENTYSTA
Gofł/jny: 10—12 I Z—8 386 Baihurit St. — IM 44$1»
Jan Alexandrowicł ~ Nolary Public
POLSKIE BIURO INFORMACYJNE
ffirrioc V .s,-r.iw;irh rodzinnych. spadkou/vcb i majątkowych w P„ls(e - KoriMakly iinnc (łokumcruy. Inuuircja. Incoinc "laA.t
T^umaczcnla;
Toronto, Ont^
618-A Oueen St. Wołł.
Tel. EM 8.5441
Trwalsze niż inne!
mocne SKARPETKI ROBOCZE
FIRMY "PENMANS
KazfJy, kio pragnie na-hyć skarpetki do pracy, jakiegokolwiek gatunku, lub grubo.ści, znajdzie coś odpowiedniego dla siebie pO: iiród wyrobów .firmy PENMANS. A cokolwiek by się wybrało, będzie to zawsze najlepsza okazja, jaką moi-na dostać za tę cenę.
RÓWNIEŻ BIELIZNA I ODZIEŻ -SŁYNNE OD R. 1868. -
W«10-4
Wyjazdy • Wycieczki - Dokumenty
FOUR SEflSONS TRAYEL