'i .1 1 I
jlŃKridercjr. : Ig ittnie^i^^ najr
duje irti piętaift^mfi^
2 kiess^nkcnrogo'bamące się 1)ójisku. itb^ mądżeii$ jpapien^ Kto Mipad^ nie wnaM^ przestępstwa, z tego na jpe^ porzysdosd nie «ryimśnie.
Odwiedzając ■męnenie;^ idąc korytanem i zaglą^j^ 'judasze''^do yd^^
dódnją pi^ TO «wym dó^^ nie nie iindwa ob^ ^a9<Nbdi^Xnic i nie okazywał żadnei skmcb(y~. Tnidhb ;^ę;ieiiau diaixd^ że łth dzie j^c|zani
r z ad k: o . sy^ym przestipiwtwie. T^^^ wy o których miożna lekko roz-inawiać poidczas iin^dkbwy^
spoilćań.:.--;: ^ " ■; '^'•■f;^;;. ■ a; ■ ^:
względnie mała grupa/.
strsńmka: ^^^^^|ia^ zMaiymÓrr okk?*^? ' Sctiatakterii^^
derca ;X,J
-Kiedy kŚ6i«ira^ z odt^ j^ych uda iaę t>rzca fkiKif mi^; nut rozmawiać ż mordercą, mówi o tym ż pewną dumą, jak o
Oświatowa ZNP wj^dała . ka^^ea^ę dla dzieci. : idetnent^iz. Ksią-pod ^'tutem: "Pierwsza «*• spcttsdia si^ z dużym 'i pii^tiws^ luMad z6-[uy; Wobec tego pr^ do wjideaśs dSnsgieeD, e''W3Śzli> 2~AiiiQL'''': między pierwta^ ai dm są znaczne H o*"^ IciKay papier, jeisz-drfe'i doMartna
do ćiłku pngreotowały: 'Kowalo i Zofią Ko-
wałślka^ CHńożki wykonali: K. Mac-tóewicż. E. cairuścicki, A. J. Biis fcenmajl^, J. Sulma i M, Gutow-
ski.
, Zafwierit osna 130 opówiiadaii i waegRszyków przesz 30 autorów; ■"Pierwsza CzjrtarĄa" jest nie tylko ksiq;^ do nauki, ale taikże książką, kt^ dzieci same d^eime cayr tają. źa^ćUai^ w niej intereisujące wiadoniosci i zabawne 1^^
•Tierwsza Gzytanfea" jest dogfco-ńalym podaninldem^ wszyśtadcli dzieci w wiekd^ do lat 12, które potrafią już czytać po palsacu. :
UJalm samę:^M^ Rsiążika $1^ plitó iSj^ na koszty ;
anohńa&ą;nI>^a^
tle seksuaUtym. IcH czyny lOdzą
się pod-^p6^ nier^ohtrolowanegp v^raei' nich {Mpędu, który przew^^ w jakimś jeszcze sensie wynaturzo-liy.;; Przy taikich sld^^ nie pomaga nic. Pozostaje jedynie nadzieja na poprawę cłitirób-Uwegóstinu^có wkracza już jednak i w dziedzinę inędy<:ą/i^ '
Inni, uppśledziBńi umyaowo, nie są w stanie przewidadeć następstw swoich czynów. Naturalnie należałoby odrąf^ywać głupie ^owy, ale to nie jeSt przecież rozwiązanie problemu. Nowi idioci będą nadal przychodzić na-iwiat-
Mordercy są przeważnie przed popełnieniem zbrodni takimi samymi ludźmi, jak my i później mogą także nimi pozostać. Mogę zilustrować to paroma przykładami. '''}
SŁABOŚĆ PRZYCZYNĄ WINY
Ojciec Harry*ego był fanatycznym hitlerowcem, a ponadto nałogowym pijakiem, "Życie ludzkie jest nic nie warte" to zdanie chłopiec słyszał, stale. Podczas nocnych bombardowań ojciec nigdy nie schodził do piwnicy, tylko siedział z chłopcem na ławce na skwerze. Oglądali spadające bomby i pili Wódkę.
Dla matki Harry, był zawsze najlepszym dzieckiem. Bronił ją przed brutalnością . ojca. ■ Tuż przed kapitulacją ojciec popełnił samobójstwo. W tym czasie sprowadziła się do nich zbombardowana rodzina, śldadająca się z ojca, matki i córki Herty, Herta była nieco starsza od Hńrry'6gO i nie bez doświadczenia w obcowaniu z mężczyznami. Wkrótce Harry zakochał się w niej. Oboje rozpoczęli, hulaszcze życie, Kiedy zrobiło się krucho z pieniędzmi, dokonali \^a-mania do mieszkania pewnej staruszki; w. sąsiedztwie. Ta po--
pdsdi do ^ańiśdEŁ;Ołue kobiety po kfełisElai; a dla Her* ry'<lgo tośt;ai&?xiiĘ^^^l wtedy ^. st&ło\ac.;-.-M^W^- ■-;v-:-"-^-Kiedy slaitia^ na podłodze 2ł>rocsdiia;lciwią. a |wze-rażońy, Harry cWr.obok, Herta wy^^ z szafy jpelisę staruszki I fttwipdźiila:*^^ kie :^,elegańctó|:'!; --^M
W: tr^ykta :p6łniei Itorgr, który skazany x&ft«ł taa dożywotnie Ańęsąenie, {i^ł w..liścłe domatki: . ?; \',
'-Kiedy, składidetti zeznanie, przysiadem s<d[ńe zmilczeć w wiadomej sprawie. A' Herta już w drugim rokii <{>ol>ytu w wię-ueniu dośftała ui%» jta Boże Narodzenie, przetań^łai całą noc, ale mnie nie prze^a nawet pozdrowieA. Ostatnio została u-łaskawiona. Dziś «i6gę Ci to po-
ta V lać odąjtraaająco, kfedy tdo^
pi^yjadelbwi: *ma^Y tę f sta- mśk w momende ipiaq^dniedia rą'iauiDittow>ć;Wi^ przestępstwa poiityfii:;*^t^;iue
do więsiettia" rób t^ poniewaŁi" ^
ymmt^^s^^Ml^^^^«^^l^ Niestety ludzie nie zawaee się te^f^P^^J^^i^J^ zastanawiają. Zaplatajcie dzi^j kohol K«9ua WHiettę wódki i Hugona, co ón- wówóas niyfilał.
wiedzieć: Twój ^ nie był inicjatorem przes^ipstwa. To zrobiła Hertar N&tińnyiue ja również poi^fsięiiii^^ Byłem p^ t^,: t>Owinienm
odpowie wam: "Nie wiem. jak do tego doszło. Nie wiem tego do dziś dnia": (-'■'i^^'
Nikt nie wie. ihi ludzi ućmier-cił Ityszard. On sam nigd^ ich niie-JIczył. ]Być:może pódiawtt ^rda 100, być może 150 tysięcy osób. Ryszard-był twwiem tzw. 'gaaneistrem" w obozie wyniszczenia Żydów w Polsce.
Transporty^^^^^ Ticzyty przeważnie po 800 osób. Byli o-ni- sprowadzani do pomieszczenia, w którym musieli aę rozebrać, W ostatnim momencie ich istnienia dświadcńiio im, że mitiśzą się wykąipaĆ. Wiehi z nich odgadywało prawdę. Wtedy Ryszard pędził tych nagich' mężczyzn, kobiety i daed poprzez ogrodzone kolczastym drutem przejście do następnego bara-
sźid na i«iat dziecko.
Sl^ je'v?ziąć?.......
lOIka dni pnied urodzeniem. ddedtą pewnącsamotnń kobieta ośidaocorła, ie chcę ieainienić bieliznę; Powiedział, że może się tym zająć. Kiedy przyszedł do niej i wziął bieliaię do ręki^ pomyślał, że ją sobie przywhóz-(xy. Wtedy zab» kębietę. Bielizny jednak file zabrał. Uświadomił sobie swój czyn, bielizna
noWemi^któiy^fiirt^^ zieniu?jdjb bMCKdter.-Nie.r*-*^ uświadocioaćj»9^^ doszło do teg6;mórtcri5twir;ci
Wreszcie" pWieazłił^^^^.....
słało w jakiś sposób:lkwJ^;^i€a miiie, bez mojej; wiedzy,: BIomT^*^ ^ we, iis tk\d U> Tówniei w " * którzy również tego nie wają^ -
kb. Kiedy wszyscy już w baraku, Ryszard zamykał drzwi
i-gąZOWS^Ich.
był jej przess^^bd^ć.' Ty jednak li^rd zdziczał przy tej pra-linisisz wiedzieć, iie ręce moje cy aipdnie." Pewnego raiu ża nie są splamione ferwią." jniedoldadne wyczyszczenie ko-kiedy skończyfa się wojna ma zabił szesnastoletniego cWo-
Hiigo miał 26 lat; Zakochał się wówczas w pewnej wdowie po żołiUerzu matce dwojga dzieci, z których jedno tg^o siedem, a drugie pięć lat. Sijsiedzi przebąkiwali coś b powtórnym małżeństwie n^ej Wdowy,
Pewnego popoliidhia Hugo poszedł odwiedzić, śwoią naizeczo-ną, nie mtał jedim jej w domu. Drzwi byty otwarte, flłijgO wszedł do niieszlcania, usiadł i czekał. Był to okres powojenne^ go głodu, Hago ^wsżbdł do spiżami, gdzie zmdazł woreczek kartofli, o których • narzeczona nie mówiła mu n^y. Przyszło mu do głowy, aby zabrać ten nieoczekiwany skarb. Wsypał kartofle do plecaika, oglądając się, czy ktoś go ńłę zauważył. N^e otworzyły się drzwi i weszła ' pięcioletnia •dziewczynka. Przerażony Hugo schwycił stojący nieopodal topór i zamordował dziecko. Pb chyjili wsEedł siedmioletni ct^lec. I on podzielił los siostrzyczka. Mordercę skazalńo na dó^pinie więzienie. ; ■' '
w takieh:^wyp»dmi^'^ć^^
paka uderzeniem kija. Po wojnie został rozpoznany przez je^ dnęgo ż pozóstatych pńy tydu żydów. Sąd skazał go na aoiy-wotnie więzienie. W więzienni robił wrażenie ponurego i zsty-żliwego. Współwięźniowie odsunęli się od niego. Budził w nich strach.,:
Bfało rozmawiałem z Ryszardem, ale pewne- riazu durzył się, że nie chcą mu prsymać renty inwahdzkiej. ; — Z czego bipdę źył, kiedy wyjdę stąd? — zapyW.
■ -A kiedy chce pan stąd wyjść? z kolei zadałem pytanie.
— Mam nadzieję, że wkrótce —. odpowiedział. — Moi ludzie śą znowu na tyle silni, aby mnie stąd wydostać,'
Naturalnie, za "swoich hidzi" uważa on narodowych socjalistów: ^;
Arnold był urzędnikiem ubezpieczeniowym i pracował łiardzo dzielnie. Z natury był bojażliwy i na wojnie niczym się nie od-
S: PIASECKI
31
^Woeiide pnm. lutRełoiie. (CapyAibt). . X- V
Kięśdejcwiezem dałoby dę żapew-
Sadai^oia, ^ którycłł Bobek ucie-^diabełod święconej wody,,Kier-^ia^i(^;$>eym6 rozunciie yńele, wie-" '"""ll^^ź cę ;Hbv
■ i-,tb ńiiałby .cityłsi .ąź nad-Ijceiijaf bb; JJtóż- tu^estbar^
r,^jrśtó)Wi>^wyw^ 'z
'Tłb :wtedj^ nik^^^w namio^^^ dWa>.;naw€t BattłOitóejćżitk i Ąu-wyszli, gdzieś • byG• Zbyszek z t^b, ażeby zaiibtować jakiś ent wiersza, który od rana błąkał iWiatyflacb;^^ , żbKłełdęjbwiO! czyta poezje: Widdć Jiyło układ strofek na kj^^^ Zbyszelc fi&ptpsa o i)bka-Kier^ejbwicz^ zadwczimy, wzdra-?i-4 łb'^ śą Wiewze polskie — ljd2^:^|dezdlicydowanie "^Ipan te-0y[^£U&e..; 'Ale zaraz uśmtecbnął -ji^śiwTOJbi i wyrecyto-kifica pceinadków. to. w^ńsze iifaaińsklego poety jak ńit^a^t- później Kierd^jo-$hffl)i}£ząc^ a rkzej streszczając od ■ i^wory. !v-^v-^:; w dicłi mowa o wiośnie i o ste-jistkach tia .drzewach pó^^dńe. Ich melodia dżwo-^'ląk^wiośenne strumyki w iij^aibzuinłałe słowa szeibrriy, UMi ifoit^fsańycb aefiym wie-glApadi <-- i Zbyszdc u^wia-tóbifl nagte, że oto po jaz Ipier^-
^ l^^n^a^wa^' A później
noju — aa<3ąj; — chodź, ł>ra<Jie: z nami do Włnyiiy!.„ ^:. ;■:;.v;--O-;
■— Po co?—- ;Wzniszył 'ramionami Zbyszek —tżeby przyglądać śię^ po-rueztuk kurdwanowi^ migdali się z .jpeStJcaini? —^ praeiiuli^ł,: że;; przedeż i Dbrók nić'innego tam hie- zamierza ro-
h - -L- E, co .taip dftrRe, pestki:-^.mnikr n^ ńlecKętHię:Dobek, kt^iy waśnie pp: ■kłódł:slę ł^ł^ae swbj^ HaUn^ ii z-tego powoda niiał źal do. vre?ystl53ćh.:ochot-niczek.—;stodkie ćiaśtfci,',słodkie kakao, ^pdkie oczy! Fbygać się chce od tej słodkóśdl.., Pójdziemy sobie dp Anaba, napijemy się, bracie, araku,.. V ^ Są howe. płyty włoskie — wtrącił Sjyc ^— no cbodź; stary, przestań się
. Zbyszełc bynajoiniej się "nie zgrywał", tylko naprawdę nie chdalo. mu się iść. Wiedział przecież, jak tb będzie: te same hndne plotki o dowódcach; o pest-łrach ■ o ąibdzlęWanych nbminaćjach, głur pie. sprofeie i przestarzałe kawały, nieznane zawodzenie gramofonu, lip i tęh aiak, po którym ślę rzyga i głowa boli',,, Ale Dobek się uparł, że bez niego cjda zabawa na nić^ że to świństwo odmawiać kolegom. — J ayszęk rad hie
rad poszedł,
Arabska kantyna — dhiga szj>pa spleciona z trzciny — była i^lepem, reistau-racją, kawiarnią^ zakładem fryzjerskim: czym, kto chciał i potrzebował. Można liii było.kupiĆ eleganckie koszulki i szorty, żółte pó&iiciki l pończochy, tandetne zegarki i liche pierścionki z fałszywymi kamykami; Bfbźna się h^o ogoUć 4 p^ strźyc.vwypić btrtełkę: jadowitej ciedy, znanej pod iiazwą afaku. zjeść naniańę na dhigą draazgę kawatti plecżpnei b" raniny, a jwtem pić w nłeskończbnoi malutkie JtUiżahedeki «nocne> jak diabli Irai^ i puszczać na schrypiMCtyfn inofbnie j^yty.
' Na wódkę jeótóe za gorąco r-, powi^airt ayc, tóedy^u przy koflawym stoliku ?- napijemy;rię oanote' iE^wy Isobączyiny bo jest nowe-
tf^bdr
m
Ale nowe ityty okazaty się stare Jak ćwiSTnieśmiertelna S^ta Lucia. Sot:
iSToi Marł!,- T^mw^m^mi^^
W tym miejscu jrfyta zactoała się i szlbcłiała w k<Mko głosem pożądania: Oj Mąri! OjMari! Oj Mari!... i trzeba było podnosić igłę i prtiefitawiać ją w nąstęp^ ny rowek. .
Óśpala nuda Wisiała jak zapylona pajęczyna ppd mrocznym stropem szopy. W lokalu dusznym, inrocźnym i asarym wśzyst;ko było mroczne i szare, niby przygrpane warstWą rozgrzanego^ M
. Oprócz nich trztech- jeszcze tylko pa-; ru podoficerów siędzkło przy stoliku w, głębi:' pili wódkę i jedli baraninę, pne rzucając {się pd czasu .do !:Czasu. <mruklt-. Wymi -zdaniahii. ., :; ;. r;^->;
Ną fryzjerskim fotelu, stojącym pód ścianą, siedział chbrą^ Jedurny, elegant L lowteiais,: i ż .żadowbleiUp^^ .się:swej twarzy w.taslrze, Aiateki wy-, j-bste^c, kt6ry..:i^taj s^tpbzhawiiiię.^ taj: 'nikami/(^4iki^;f^
właśnie ,skQ^li!^wińe m^iiptifc^je^nói. żyezkami kbłb jeib.;ćibhlśeH:. jąk imysie bgcmy;: w^sil^
wschodnim pi!ij;bnidł^ 1 tik&uM w kunsztowny pizedid^^dośt jttó pfżetzed»H ne włosy ha cieńiięniu pm cHor^rżego.
;Na tym kończyła; się właściwa klientela zakładu: Reszta, kilkuhaśtu strzelców, to byli .raczej kibice. Schodzili się tutaj z niKlów.i siedzii^ godzin-, db-tego, że oirfateczhie gdzieś trzdw łjyło przesiedzieć czas db capstrzyku, 1 :' KUku i hidi umi<^iło.na ławie stojącej wzdiuż ściany. Śietoti nierti-" cbomo, gapiąc się beanyśfaiie f^d sie-bde, złożywszy nie^^bne ręce lia kolanach. Inni stili pr?ed j&Iepbwą ladą, grzebiąc bbpjętnie w rozłożonych na niej
:Wy*bifcłch::-/-• {.--.^^ ;v■;
- Zbyszek' -ze śzczególnjwii zsunteresor Wąnicm iiaic
grupkę, ł)0 był w niej i Kićko, ż nieod-^cznym Aydzikiem. v 3. :;
-—: Znów coś ibuchnie łobuz i będzie granda!,.. i - ' i ■ Kićkb, który występował przy ladzie w roU 2iiawc^t brał, do ręki coraz to łn-iib świeddełkb ii ^dał cbś doJcOIegów. jakb3^źad^ąc|ldi da^^l^^ wbi&ie pb^ zerknął ku nim-
; J Uwalaj, łobuzie! -^icoff^ m Zbyszek pięśdąjpodfstbłil i Kićfco zro-#'^b-Qięj^b^
ćfiu, w^śttó^ iibrKądku, Jego
nicbłiwa gęba i^i^ęta się. jak gumo-wa mąi^''W-uśmiechu. .V
^;^^i^t;i^iibi^^ --^ pomy-śbł Zbysź^^ oJleina ^poapbutta tego
fObUZa....'.'. V ■•rif^-'-''-';--:^-'' ,v;''vv/r.^-v;:':, .■
; Szyc jeszcze m prze^ ptyty, wy-i(tądl^ chblęp,'
ryjnyćh, o dpwódeaołi, o jakichś nawaini-kach w czasie ćwiczeń;,. Znane to były i nudne historie i powtarzali je też tylko z nudów: ■■ • ;V;v,■'■■{c'''i.-'< >— No, :to co jeJst db cholery z tym arakiem? — zapytał wre^le Dbbek, jBwracając się do Szyca-Szyc kiwnął na Araba: — butelka a-raku i szaszłyk.'y S 'Wypili^ Trunek istotnie jb0 jadowi-■ ty, palił usta i szylifco uderzał do głowy.
■ r-: No, toć na drugą nogę!,., , '; Gramoftyfi bez przerwy chrypiałl syczał, zawod^łnamiętiiym teńorem~ i zacinał się w tym saniym miejscu. Gdzieś z daleki doleciał ledwo uchwytny głos it^bki. Siedzący pod ścianą jak kukły strzelcy poruszyli się nai^e/ niby aulo-•inaty: tknięte jednocześnie sprętyną i za-i^Utó^le wschodzić je<leń za drtigim, jUiitiSfaJio ńiiłcząey 1' obojętni, jak sie-j^ii^byU dotycz Chorąży Jedurny eap^ćU za wypitą .kawę iSstojąc przed łustreiń pstrpźiiię nakład^ fura^rkęna ■^^m^ Amatorzy: biźu-
lićrii -również mieli, już dbść targowajUa ąię lią dzisiaj. Wychodzili, dyskutując zawzięcie zalety i braki towaru; Kićko z przesadną shiżbistCKŚcią i wesbłymi błyskami w oczach zaM|utował mijając stół ppdchorątych,
, i. Fryzjerczyk zamykał do szuflady swoje szczotki i nożyce, citował flaszeczki z olejkami. Na żarowni stojącej w kącie; stopy, bulgotała w miedzianym dzbanku kawa, skwierczały kapiące tłuszczem kawałki baraniny. Wysoki, cluidy Arab b-bracał je od czasu do czasu i trzcinowym wachlarzem rozdmuchiwał żarzące się węgle, ^ •Podoficerowie w rogu szopy wzięli jeszcze jedną butelkę i pili dalej, omawiając p^łosem jakieś sprawy. 3: — No, żeby się nam dobrze dzi^t: •—nalał kieliszki Szyc, '
Zaczęli zamaszyście żuć twarde kawałki mięsa, ażeby jak najprędzej żij^-śtyć piekący smak araku w ustach. W — Prawdę mówiąc, tak źle nie dzieje kię nam I teraz — otarł usta Dpbek — bywzlo zm"^'fl gor''*' i^am-etasz sta->o SzeptotkaT mm.taśnńfi óę 4o Zhy-«8kaV:;:.;.^->^:v:-.
— Ćo? Wyście byli u kapitana Sze-jpibtka? — zdziwił się Szyc — kiedy? . ' — Bj, to byfo krótko, jeszcze w Pah-
levi„. ■; • IP^',-:.:'.
'f. — Rzadki osioł r- khval jgtową &cyc ■~^-ja tei byłem u mego w Toćkii... Nb, ':^Ayiy!nim już dziada :dp dhigiei
'pi-^ Jednego wywalUi. a Hu* jeszcze
'i|kk*:;zp^
- —Cafe szczęście, że w naszym bao-
ŹY»pT CZŁOWIffiA
}475 Queen St W. --- Toronto 3, Ont,
DENmeii
OR. w. SAOAUSKAS j
oysł poitutiunlAnlMn y, T«ltfon LE 14250
; (brasl 'dom od BoncMyaOM)
IIIWOKMil iOtlilUUSZE
Dr. S. O. Bri0«i
CHIRURG - LEKARZ
OBNTYSTA — STOMAtOLOO
SpMlalbta chorOb Urny uttiMf : PłUnicłui'* a Surgeons* Bulidlnt . KfocelurU No, 270
M Bloer Jt. W. — Toreiifo
T«i*len Wa 2-0056 : «w
Dr. E. Waehna DENTYSTA
Godziny: 10-12 12-0 Bałhurat St. ~ EM 4-6515
OKULISTKA BR. BUKOWSKA BEJNARa^^ 274 Roncetyailtc Avo.
(przy Oeoffrey) TeL LE 25493
Sodztii* rano do
Ł V. iATyRA^ UL.Ii Adwokat ---OfiROACAH^
; NOTARIUSZ i» Atfaiakk St. Int. Tor^te 1. ttm
m. Biur* — CM 44US
IW
2^
BIELSKI & BIELSKI^^
Adwokaci • Ńotarliim/ > bbroAcy: Załatwiamy wnalkl* uwawy cywilna I karna.
:V C, IM. .8lłUKl/'aA:;-aCt.-'-V. w. BIBUKI, ■. ĆOMM. ' -
■ulta wy
National BulIdlńB , UJ BAr tTi ^ TORONTO
TBt.: EM MJ51 ■ TEL.t CH 4-7»«
lO&^W
ku:
iALICKt LLia
ADW6łCAT, OBROrtCA^ NOTARIUSZ; Bloro łol.raJ«^6JJ0 ; > w ponieddatti 1 środy od ^ 6,30 do e wlecz! w soboty od 10 do 12 w pol. 383 RoiKMyaliBi Ayb; .■.^lE-^4^25-...^
■1:4
-■'i^r
ą
i
Si-**