DyrtfceJ*
"Związkowiec** (The Affianccr)
Flriated tot trtry Wednefday aod g»tnrt«7 br POU$M ALLIANCE PRESS LIMITED
Zwlażkn Prfakńw w Ktaadzte, wydwany pmt
M. Wotnlk, prznrodnieaiey, 8. LntezyAfid. nkr.
MitartoOdef CRcdaktor Naczelna) — B. Beydenkon. CcMral łfiiufcr (nornmik WrdawnJetwa) — S. P. Konopka. Prlałlaf Maoacer (KlerowBłk Drukarni) — Ł J. itanirfctewłci.
PRENUMERATA
Póiroczna Kwartalna
Kanadzie
$6.00 $3.50 9ZM
W Stanach ZJednoezonyeh
i innych krajach fJM Pojedynczy numer lOt
1475 OuMfł Słrt«ł W«ł — T»ł. 531-2491 — Toronto, Ont.
AuUiot1ze<l a* iteooi clais mail by thc Pott Offlee Department, Ottawa, and for paycient ot portale łn caah._' ■
Realny krok czy taktyczny gest?
TwafzyszjC ministrowi P. Martinowi
Po raz pierwszy w Moskwie
Czy Amerykanie są rzeczywiście zdecydowani na rozpo-częde rokowań pokojowych? Czy jest to tylko nowy gest taktyczny?
Znamienne jest, że nie tylko strona komunistyczna, ale nawet część prasy amerykańskiej stawia pou znakiem zapytania/szczerość akcji rządu USA, Politycy w krajach sojuszniczych zajmują bardzo powściągliwe stanowisko.
Przypomina się, że prez. Johnson i jego upełnomocnieni przedstawiciele bez przerwy zapewniają o gotowości rokowań, ale nie skorzystali dotychczaoz żadnych możliwości jakie ssę w tej mierze ujawniły. Amerykanie zapewniali, że nie zamierzają rozszerzać zakresu działań zbrojnych a jednak postąpili inaczej. Mówili, że nie będą bombardować ob- ______........... _
szaru Wietnamu Płn. a bombardują. Zapewniali, że lotnictwo j ^^ńimiychHRR. Jest ż żo-atakować będzie wyłącznie obiekty natury strategicznej a ną. która wręcza bukiet pani dzieje się inaczej.
Zapewne fałszywy bvłby wniosek głoszący, że Amerykanie świadomie kłamali! Nie!
Po prostu w miarę działań wojennych zmieniali swoie nastawienie, dostosowywali się do sytuacji. Gdyby — jak to przewidywali dowódcy wojskowi — interwencja amerykańska odniosła sukces wówczas oczvwi.kie nie trzeba bv było zwiększać udziału zbrojnego, nie musiałoby się atakować obiektów w Wietnamie Płn., nie wysyłanoby eskadr nad Hanoi.
Leci^em z bardzo mieszanymi nastrojami. Z jednej strony wręcz ogromna ciekawość a z drugiej nie mniejszy balast uprzedzeń. I chyba nawet czegoś znacznie bardziej cięższego. Zwierzałem się z tego przyjaciołom w Warszawie, ktorz>- wTŚmie-li mnie. Później zaczęli mnie przekony-wać a wreszcie u-dzieliU sporo cennych wskazówek. Zaopatrz>-łem sie w ostatniej" chwili w roiizaj przewodnika i pilnie studiowałem go podczas lotu.
Jakaż jest ta Moskwa?. . .
Podchodzimy do lądowania dokładnie o przewidzianej porze. Z chwilą gdy motor>' samolotu umilkły podjechały dwie platformy. Schody są naprawdę w>'łożone czerwonym dywanem w kwiecistym wzorze. Zbliża się gromadka osób w czapkach futrzanych wśród których najbardziej znaną postacią jest Andrej jGromyko, minister spraw za-
się na dolarowe czeki. A nasz kolega nie chciał przyjąć sowieckiego 'czeku. Dyskusja miedzy dwiema paniami Irwa-
Amerykanie niewątpliwie oralna zakończenia działań wojennych w Wietnamie. Ta interwencią bowiem okazała się nie tylki mało pooulama w Stanach Zjednoczonych i zagranica, ale i wysoce kosztowna.
Przeciętny obywatel amerykański zdaie sobie sorawę, że l^ny Zjednoczone nie mogą ponieść kieski w Wietnamie, poderwałoby to ich pozycję na arenie międzynarodowej. Obok tego byłby to cios dla prez. Johnsona. A jednak nawet w ł>ardzo poważnych kołach amerykańskich uważa się iż zakończenie woiny — bez wzelędu na konsekwencje — jest bardziej racjonalne aniżeli jej przedłużanie.
Was2yni?ton istotnie nie skorzystał z możliwości rokowań w okolicznościach bardziej korzystnych aniżeli obecna. Odrzucał sugestie Francji, nie'zgadzał się na zwołanie konferencji genewskiej tuż przed zwiększeniem udziału amerykańskiego w konflikcie wietnamskim, Fałszywie bowiem zakładał, że potrafi szybko sprawę załatwić zbrojnie.
Później jednak druga strona — komunistyczna — nie przejawiała gotowości rozmów na innych aniżeli przez się dyktowanych wanuikach. Wówczas to rząd w Hanoi i jego sojusznicy byli ^ęboko przekonani, że opanują sytuację odniosą zbrojny suJcces a. wobec tego nie potrzebują rokować, zgadzać się ha jakieś kompromisy.
Obecnie jednak żadna ze stron nie ma złudzeń. Amerykanie wiedzą, że mimo olbrzymich, stale wzrastających efehty-wów zbrojnych, mimb rozbudowy bazy zaopatrzeniowej końca wojny nie widać« ^^ją .wprawdzie coraz to większe straty prteciwnikowi, wzrastają jego szkody, ale to nie wpływa na zmianę nastawienia. Braki uzupełnia się szybko i wojna toczy się dalej. Mimo wzmożonej czujności oddziały sabo-tażystów Wietkongu zadają Amerykanom dotkliwe ciosy nawet w Sajgonie.
Czy istnieje szansa zwycięstwa, które zabezpieczyłoby równiei stabilizację polityczną?
Bardzo wątpliwe. Ta świadomość nie pozostaje bez wpływu i na najbardziej nastawionych polityków amerykańskich. Tq oni nakłaniają na szukanie dróg kompromisu.
Bo strona komunistyczna musiała dojść do przekonania, że Amerykanów nie zmusi siłą do wycofania się. Wie iż Sttoy Zjednoczone potrafią wytrzymać i bardzo długą i kosztowną wojnę. Ponoszą one oczywiście proporcjonalnie grubo nmiejsze straty i szkoŃdy. Zakończenie działań wojennych byłoby zapewne z kor^śdą, ale rząd Wietnamu Płn. nie może zgodzić się na rokowania pod presją bomb spadających na stolicę, nie może rwpoczynać jej bez udziału reprezentantów Wietkongu.
Wiele obiektywnych przesłanek zdaje się świadczyć o szczerości nowej oferty Stanów Zjednoczonych. Naturalnie nie znaczy to. że Waszyngton nie uwarunkuje rozpoczęcia rozmów pokojowych, że gotów jest przyjąć żądania strony przeciwnej, ale jest wysoce prawdopodobne iż niektóre po-preędnie zastrzeżenia odrzucił, inne zrewidował itp. Słowem chce rokowań, chce kompromisu, ale oczywiście nie zmierza do kapitulacji.
Pozycja miłitama Amerykanów jest obecnie również znacznie lepsza aniżeli przed kilkoma miesiącami, co naturalnie ma swoją wymowę. A tó. że Amerykanie dotychczas nie przerwali nalotów, nie znaczy iż nie potrafią tego uczynić, kiedy nastąpi nieoficjalne prorozumienie w sprawie wszczęcia n^owań.
Dlatego tei wydaje się. że mamy do czynienia nie z faktycznym gestem ale szczerą ofertą.
Martinowej. Są niemal wszyscy członkowie ambasady w Moskwie, korespondenci prasy kanadyjskiej, zagranicznej oraz oczywiście przedstawiciele prasy sowieckiej.
Najruchliwsi są sprawozdawcy radiowi i telewizyjni. Min. 'Martin składa krótką deklarację dla radia moskiewskiego i po chwili wszyscy ruszamy w kierunku dworca lotniczego. Jest to Wnukowo 2, • jedno z czterech lotnisk moskiewskich, przeznaczone wyłącznie dla celów oficjal-nycłi. Na tym lotnisku lądują wybitni goście zagraniczni o-raz sowieccy dygnitarze.
Obszerny nowoczesny budynek, niczym nie różniący się od takich stalowo-szkla-nych pudełek w Stanach Zjednoczonych.. Jedna poczekalnia, ta dla wybitnych gości, bardzo dobrze urządzona, wygodna. Druga, znacznie obszerniejsza, nie pozostawia nic do życzenia. Szerokie, miękkie fotele, niskie podłu
czyła się zwycięstwem jednej naszej przewodniczki. Nie był to jedyny tego rodzaju wypadek.
Z lotniska pojechaliśmy do Ministerstwa Spraw Zagra-nicznychr Potężny budynek, jeden z tych 5 czy 6 okropnych wzniesionych według gustu Stalina. Min. Martin u-dał się tam z kurtuazyjna wizytą, trwa oczywiście krótko, ustala się termin rozmów. Fotografowie nie szczędzą zdjęć. Gromyko w otoczeniu wiceministra" i wyższych u-rzędników odprowadza nas aż do windy.
Nasze przewodniczki stoją w łiallu i szczebioczą. Wydają się być zaskoczone, że nasza wizyta trwała tak krótko. "Moja" jest ogromnie ciekawa i chce wiedzieć co też mówiono i w ogóle o czym to będzie min. Martin rozmawiał z rządem ZSRR? Nie zaspokoiłem jej ciekawości, co bynajmniej nie wynikało z ńie-uprzejmości
—.\u czto—mówi do szofera, pojedziemy oj notelu. —
Z lotniska do miasta odbywa się nasza wstępna rozmowa. Przewodniczka badała mnie a ia ją.
— Pan mówi dobrze po rosyjsku? Gdzie się Pan nauczył rosyjskiego? —
Dziękując za komplement wskazałem na mój twardy akcent, na lichą slcładnię, ubóstwo słów. Tylko czościowo ją przekonałem, przynajmniej tak mówiła. Rychło poinformowała wszystkie kolleżanki, że mówię po rosj-jsku. W chwilach rozpaczy, kiedy nie mogły zebrać nas do kupy.
kiedy ktoś gdzieś ginął, uciekały się do mojej pomocy.
Mieliśmy zarezerwowane
hotel. Na pewno był kiedyś luksusowa. Należy wprawdzie nadal do pierwszej kategorii "w ZSRR, ale pozostały w nim tylko ślady-_dawnego wykwintu. .
Wejście do tego przybytku nie jest tak proste. Wpierw trzeba wszystko załatwić w biurze Inturista, mieszczącym się na parterze, w dużej sali
Pełno młodych kobiet przy biurkach. Pierwszą czynnością jest opłacenie pobytu. Załatwiają trzy młode osoby. Ich znajomość angielskiego jest bardzo ograniczona, ale jakoś dają sobie radę. One przyjmują wpłaty dolarowe za pobyt oraz wymieniają dolary na ruble. Otrzymuje się kwit wpłaty w przeliczeniu na ruble. Z tym idzie się do następnego biurka, gdzie wystawia się znowu jakieś kwitki a wreszcie'w trzecim biurku otrzymuje się książeczkę z kuponami. Na każdy dzień po-|)ytu 4 kupony, którymi płaci się za posiłki.
Za jednego rubla liczy się $1.10 w walucie amerykańskiej a ponadto opłatę za wymianę. JKupon śniadaniowy o-piewał na 1.10 rb., obiadowy 3.30, kolacje 2.50 i Herbatę 0.30 rb.
Byliśmy w pierwszej kategorii turystycznej to jest płaciliśmy słono. Mieliśmy do dyspozycji na 4 godziny dziennie przewodniczkę z samochodem.
zmaganiacli^czą te panienki w nieskończoność. Naprzód na maszynie a później na... liczjdłach. Trudno powstrzy; mać sie od śmiechu i dośliwej uwagi. Zresztą te liczydła nadal zajmują poczesne miejsce u boku maszyn do liczenia.
Sarkania me mają żadnego wpływu na te urzędniczkL-Nie przerywają również idi wzajemnej wymiany zdań. Skarżą się. że też akuratnie podczas ich dyżuru musiała
IWieści z
SZKOŁY WIEJSiOE 37 lat temu inż. Zygmunt Chmielewski, zorganizow^ w .Nałęczowie pierwszą w kraju sdcołę dla ćaaiaczy spół-'dzielczośći wiejskiej. 01>eaiie ołwk lyrewnJ^nego łnidynka szkoły ówczesnej, wyrody nowe obiekty.
Kosztem 32 min wyliudo-wano kompleks__ obiektów
zwalić się taka kupa ludzL
Dlaczego oni się tak spieszą pyta pękata czarnula.
— Przecież już druga godzina a oni jeszcze nie jedU o- ^-^wh pńeznacmnych dla t7 pi?ód ' ScS.. Do/yspozy:
hrze. ze ledwie z tego cos ^o-lP^^^^^^. le/cyjnymi, 9
pracowni, salę gimna^OBńą
wy-
Załatwienie tych formalności trwa długo. Nic nie pomagają nasze ustykiwania. Przewodniczki siedzą opodal I i nie biorą udziału w tych
brze, że ledwie z tego c zumiem, bo inaczej nie trzymałabym. —
Następna zmiana, jak zdołałem przez przypadek stwierdzić, była gorsza. Na kilka minut przed 6 przybył do kontuaru jakiś angielski turysta i prosi o wymianę 30 funtów. Panienka odpowiedziała:
— Skończyłam już urzędowanie, jest 6. —
Klient spojrzał na wiszący zegar i spokojnie zauważył, że za 5 minut będzie 6.
Panienka bierze czek a po chwili syczy: proszę o 50 kopiejek, bo nie mam drobnych do wypłaty. —
Anglik hamując wściekłość powtarza: — przed chwilą tutaj przybyłem, nie mam waszej waluty. —
— A ja nie mogę Panu zmienić, bo nie mam...
Nie skończyła zdania, ho klient akcentując każde słowo na pełny głos, mówił: — Pani może i musi mi wymienić. Rozumie Pani? — .
Zrozumiała. Zawołała koleżankę z drugiego kontuaru i ta po chwili wróciła z drobnymi. Pierwszy kontakt nie wypadł dla żadnej z tych stron przyjemnie.
Ale to nie była przewodniczka!
B. H.
WYSTĄPIENIA PRZECIW CENZURZE W POLSCE
Londyński "Dziennik Pol-, . . , ski" zamieścił teksty listów,
żne stoły na którj'ch leża cza-! wystosowanych przez Anto-sopisma sowieckie w różnych [ niego Słonimskiego i Stefana językach, propagandowe bro-! Kisielewskiego do Zarządu szurki turystyczne "Inturista" Związku Literatów Polskich,
i linii lotniczej "Aerofłot".
Przed dworcem długi szur ur-ędowych samochodów. Delegacja oficjalna odjechała bardzo szybko podczas gdy my kilkanaście minut później gdyż wypełnialiś my deklaracje walutowe. Była to zresztą jedyna formalność, gdyż wszystkie nasze paszporty wręczono kontroli oddzielnie. Załatwiał nas jakiś w>'soki umundurowany mężczyzna w wieku ponad 50 lat. Mówił tylko pp, rosyjsku, ale miał obok siebie grono kobiet mówiących doskonale po angielsku. Były to przewodniczki "Inturista". które miały właśnie nas oprowadzać po Moskwie.
Jeszcze kilka minut i otrzymujemy potwierdzone deklaracje walutowe i opuszczamy Wnukowo 2. Siadamy po dwóch do samochodu a obok zajmuje miejsce przewodniczka. Przedstawiają się: Lina, Nina. Nana itp.
Uderza z miejsca taka swoista pewność, która świadczy o doświadczeniu z turystami. Są bardzo powściągUwe, ale niezmiernie uprzejme. Kilkakrotnie wypadało mi stwierdzić, że robiły \vięcej aniżeU do nich należało. I tak np, jedna przeprowadziła batalię o wymianę ruWi nab>-tych za czeki podróżnicze (American Express) na banknoty dolarowe. Kasjerka w hotelu dowodziła, że ruble pozostałe z wymiany czeków wymienia
w których uzasadniają odmo wę brania udziału w Kongresie Kultury. Obok tego zamieszczono . Uchwały Związku, Młodzieży .Socjalistycznej, to jest komórki partyjnej, Uniwersytetu Warszawskiego. O tej, ostatniej sprawie "Związkowiec" relacjonował wyczerpująco w nrze 100 z dnia 14 grudnia w artykule p.t. "A jednak rozbieżności". "
Poniżej zamieszczamy wyżej wspomniane teksty:
List Słonimskiego
"Dziękuję za nadesłanie mi zaproszenia na Kongres Kultury Polskiej. Niestety,' po zapoznaniu się z materiałami, a zwłaszcza z "Kroniką Kulturalną 1944—1965" — zamieszczoną w księdze "Kultura Polski Ludowej" — okazało się, że w ogóle nie istnieję, a osoby nie istniejące nie powinijy brać udziału w żadnych kongresach. Okazuje się, że wcale nie wróciłem do Kraju, nie otrzymałem nagrodjr m. Warszawy i nie byłem Prezesem Zarządu Głównego. Nie dostałem również żadnej nagrody państwowej.
Z dzieła "Kultura Polski Ludowej" dowiedziałem się, kiedy wyszedł pierwszy numer pisma "Przyjaźń", że pismo "Po prostu" po prostu nigdy nie wychodziło. Również nieprawdą okazało się zamkniecie tygodnika "Przegląd Kulturalny'" gdyż pismo ta-
Kanada - spichlerzem świata
Kanada od dawna już jest największym obok Stanów Zjednoczonjrch eksporterem zbóż wszelkiego rodzaju. Naj-wałniejszymi. z nich jest psze-idca i o«ries.
W 1966 roku zbiory pszenicy wyniosły 844.000,000 bu-sdi. lest to jak do tej pory rekordowy wynik, przewyższający poprzedni z 1963 roku, który wynosi 723,000.000 bu-srli.
2^pasy pszenicy w okresie 1965-1966 roku wynosiły 1. 162,000.000 buszli czyU o 10 procent więcej, niż w roku u-biegb^ Wyeksportowano w tym czasie 583,000,000 buszli, zużytkowano na potrzeby we-wnltnne 157.000,000 buszli. W początku sierpnia br. zapasy wyn<^iły 422.000.000 buszli, osiągając najniższy poziom w okr^e czterech ostatnich lat
W związku ze stałym wzrosłem popytu wirastdy rów-idei i ceny pszenicy. W po-otątkach paftbiemika br. wynośmy one 12.11 za buszel, loco Kanada.
poskonałe warunki atmosferyczne spowodowidy zna-
wartość proteiny w ziarnie wyniosła 13.5 procent czyli znacznie więcej niż przeciętna, jaką powinno ono zawierać.
Z racji coraz bardziej wzra stającej konkurencji międzynarodowej wzrost eksportu pszenicy nie przewidywany jest zbyt wielki. Wyniesie on prawdopodobnie w okresie 1966-1967 roku okoto 530.000. 000 tMiszli, w porównaniu do 583,000.000 buszU w 1%5-1966 roku. Oc^nwiście nie można twierdzić tego na pewno, ponieważ w każdej chwili mogą przyjść zupełnie nieoczekiwane i nieprzewidziane zamówienia. Nie raz i nie dwa takie wypadki już się wydarzyły. Spodziewany zbiór winien wynieść przeciętnie o-kóio 26.7 buszla z jednego akra. -
Co do kształtowania się. ceń, trudno obecnie coś pewnego na ten temat powiedzieć. Będzie to zależało od wielu czynników wewnętiz-nokrajowych jak i zewnętrznych. Zapasy, znajdujące się w Kanadzie i Stanach.Zjedno-aonych oraz przewidywane
wań o ile nie będą one wyższe od przeciętnych ż lat ubiegłych
Zapasy owsa w 1965-1966 roku wynosiły 545,000,000 buszli i były wyższe o 2 procent od zapasów z okresu 1964-1965 roku. Zużycie wewnętrzne było większe niż poprzednio, wynosząc 400.000,000 bu-szU. Wtoóz zagranicę nie był stosunkowo zbji wysoki, nie przekraczając ilości 16.000. 000 buszli.. Zapasy stanowią 128,000.000 buszli w porównaniu do 130.000.000 buszli w okresie poprzednim. Cena ow-i^'? opina sa zwiększyła się o 12 proc; 1 świecie.
Zbiór owsa w 1966 roku wyniósł 389.000.000 buszli. o 6 procent mniej, niż w roku poprzednim .
Przewidj^wane zużycie owsa w 1966-1967 roku będzie niższe —, około 280,000,000 buszli przy utrzymującej się obecnie cenie.
kie nigdy nie istniało. A zamykanie rzeczy nieistniejących, nawet w naszych warunkach jest niewykonalne. Dzieło "Kultura Polski Ludowej" rozwiało szkodliwe legendy o znaczeniu dla kultury polskiej października 1956 r. Z. ważniejszych zdarzeń w "tym o-kręsie zanotowano jedynie przejazd przez Warszawę Renę Claire'a oraz otwarcie wystawy koreańskiej. '
"ZG ZLP proponował mi u-dział w Komisji Planowania Kultury. Dzieło "Kultura Polski Ludowej" jest znakomitym przykładem planowania kultury wstecz z pozycji "postępowych". Lękam się, że nie umiałbym się wywiązać z tak skomplikowanego zadania i dlatego reprezentować Zarządu nie mogę".
oraz 2 internaty z-500 miej-scamL
ZN.4JDYWAN0 PRAWDZIWE SKARBY _
Obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego, wzbud^ wśród młodzieży szkolnej wiele zainteresowania dla łii-storii swoich wsi, gromad, miasteczek.
Młodzież, przetrząsając strychy, lamusy domów, natrafiała na prowdziwe skarby, na zabytkowe przedmioty.
Np. młodzież wiejskiej szkoły w Rdziostottie wydobyła z pyłu zapomnienia i śmieci na strychach, sfotografowała i opisała takie znaleziska, jak drewniane stępy maglownice sprzed okresu' "żelazkowego". Znaleziono strój powstańca z 1863 roku z odznaczeniami, gdański
wypadnie zaiDiena
lu«tow>wy£fcS2!* Ptołudnioi^^
Jacht "Opty"w--jednostką typa Ł
da on 43 m kw S
pomocniczy 5 Qr
9-85 m., szenAnK*! ciężar 5 ton. Ztat^2? wany przez tnika H.
poświęconego problemom kultury polskiej ostatniego dziesięciolecia wyrażają przekonanie, że w ciągu tych lat nastąpił rozwój kultury narodowej, zapoczątkowany przełomem październikowym. Jednakże proces ten nie przebiegał dotąd odpowiednio do możliwości ponieważ program^ VIir"Plenum nie był realizowany konsekwentnie. W ostatnich latach nastąpiły też zja-i Wanta, "dokąd "Shipsk" zawleka, które muszą budzić j winie pod koniec br. Od wy-niepokój. Przeszkody na ja-, ników pierwszego etapu, któ-kie napotyka dalszy postęp - - - -kultury, związane są przede
kredens z I połowy 19 w., stare młynki ręczne, stare urządzenia do cięcia słomy, malowane skrzynie, rodową pieczęć z 1717 r. Natrafiono też na* unikalny egzemplarz "Pamiątki wiecowej" — jednoaktówki wydanej w 1912 r. we Lwowie, dla upamiętnienia powszechnego wiecu nauczycieli.
W tych bogatycłi nadspodziewanie zbiorach na poczesnym miejscu znalad się też e^emplarz pierwszego wydania "Pana Tadeusza".
Zbiory uczniów stały się początkiem szkolnego Muzeum.
DOOKOŁA ŚWIATA
Udając się do portów marokańskich 1 Hiszpanii opuścił Gdynię motorowic "Słupsk". Na jego pokładzie popłynął wraz z niewielkim jachtem "Opty" żeglarz L. Teliga. który zamierza odbyć
podróż dookoła świata.-.....
Wyprawa rozpocznie się z marokańskiego portu Casa-
Pszenica i owies są podstawowymi gatunkami "zbóż w gospodarce wewnętrznej i eksportowej kraju. Głównymi odbiorcami zbóż kanadyjskich są Chiny komunistyczne, ZSRR, Japonia, Polska. Niemcy Zachodnie i Indie. Jeśli chodzi o pszenicę, cieszy najlepszej na
RATOWALIICH OD ŚMIERCI
w amt>asadzie Izraela w Warszawie odbyła się uroczy^
znał takie medale ok. 170 o-solwm z różnych krajów.
stość wręczenia kolejnej gru- Wśród nich 72 proc. stanowią pie obywateli polskich meda- Polacy, li pamiątkowych i dyplomów
jsmr wsDst wartości odiyw- zbiory wystarczą z pewnością OS] ostatnich zbiorów. Z»- na zaspokojenia zapotrzebo^
Instytutu Pamięci Narodowej "Yad Yashem" w Jerozolimie, przyznanych za akt^-wne niesienie pomocy ludności żydowskiej w okresie skiej okupacji.
Obecnie wręczono 7 medali i dyplomów. Dotychczas instytut "Yad Yashem" przy-
Wręczając pamiątkowe medale i dyplomy, ambasador Izraela w Polsce Dov Sattah złożjł wyrazy najgłębszego szacunku dla ludzi, któr?y z hitlerow- narażeniem życia, kierowani najszlachetniejszymi pobudkami, przychodzili w okupo-
wanej Polsce z c^ną porno- pUparki 9, czy 10 innym: cą ludnoid żydowskiej. —^=---—• "
List Kisielewskiego
"Dziękuję serdecznie za prezenty: piękną teczkę i ołówek oraz za zaproszenie na Kongres Kultury. Prezenty schowałem na pamiątkę z zaproszenia skorzystać niestety nie mogłem, a to z różnych powodów, z których wymienię dwa.
"Pierwszy to ^rawa cenzury, którą pojmuję nie tylko jako działalność urzędu kontroli, lecz również jako zależną od niej działalność redaktorów wydawnictw podległych Ministerstwu. Od wielu lat m. in. przez szereg lat w Sejmie wskazywałem, że działalność ta nie poddana żadnej kontroli społecznej, niezgodna z naszymi normami prawnymi (zwłaszcza z kodeksem postępowania administracyjnego, przewidującym możność decyzji i możliwość odwc^nia się) uniemożliwia prawidłowy rozwój życia literackiego i publicystycznego. A już fatalnie działa na wszelkie kongresy i ciała zbiorowe: czy Pan wie, że jakiekolwiek moje przemówienia z sejmowymi włącznie, są od lat w prasie konfiskowane. Po cóż więc mówić?
"Sprawa druga; Piąty już rok otrzymuję odmowę wydania mi paszportu zagranicznego. Motywacją jest art. 4. pkt. 2. "ważne względy państwowe". Pisałem w "tęj sprawie m. in. do Premiera — od-pcwiedź nie nadeszła. Nie bę-.
dąc obywatelem w pebii praw i 29. Jacka Kuronia i Karola
rym będzie skok przez Atlan-- - . . tyk pomiędzy Wyspami Ka-wszystkim z tym, ze w wielu i naryjskimi a portem Recifee dziedzinach zahamowane zo-; w Brazj lii zależeć będzie plan stały poczynania zmierzające dalszej wyprawy. Jeśli próba do poszerzenia demokracji so-' cjaństycznej. Jesteśmy prze-j konani, że idea socjalizmu' stała się dziś własnością przytłaczającej większości ^)ołe-czeństwa. Z tego względu u-ważamy, że powinno istnieć prawo publicznego wyrażania różnych poglądów na zasady-funkcjonowania demokracji socjalistycznej w nasz)an kraju.
przedmiotem swobodnej dyskusji, również na łamach prasy.
liczące okdo pijdi ey lat eksponaty zbiory szczedńsldtg) um. Jest to Lajsłanu zisko przedmiotóff wych odkryte po igjgji tym terenie.
MUŻEIH
Pr^ ul. Podwale w szawie otwarto Polsce muzeum cze, zorganizowane pns chy: zegannistizów, grawerów i br Jest ono zalążkian skiego Muzeum które powstanie po odpowiedniego lokak
Na razie, w: koiku, zgromadzono 1000 eksponatów, zwiedzających zwraa wszystkim piękna i garów. Wśród nich jat "zegar królewskł"! dwika XV. Inne — to nalnej budowy tywki. Podziw budzi lekcja 15 imita^. _ szych diamentów śml mniej- ciekawe są
warsztatów
Jednym z ekspon^ ozdobna księga potwierdz«iie dla miedziorytnikóff, nych przez króla " Augusta w roku 1789.
WAŻNE I NIEWAŻNE
ORYGINALNE ŻYCZENIE
_3fi7ioner amerykański Jim Gibson, wielki amator szam-Źasady te powinny by"ć Pana, zażądał przed zgonem,
by grob ]ego na cmentarzu w York w stafiie'Maine przyozdobiony został nie żadnym pomnikiem, ale statuami uńelkich butelek tego szlachetnego trunku.
Szanując wolę zjnarłego, spadkobiercy kazali wykonać z zielonego marmuru dwie, trzystopowe butelki "Veuve Cliguot" i mtauńć je rui nagrobku, również marmurowym.
W bardzo szybkim pńecią-gu czasu rodziny, posiadające groby swych bliskich obok grobowca Gibsona, zaprotestowały ostro przeciwko temu i
I-
I stanowczo zaczęły domagać się natychmiastowego usume-da tej bądź co badź oryginalnej i zupełnie nie pasującej do cmentarza ozdoby. Skarżą się one, iż ściąga ona liczne rzesze ciekawych, którzy depczą i uszkadzają groby ich bliskich, W pierwszym nedńe zjajciają się tui cmentarzu przyjaciele zmarłego. Nie byli oni na pogrzebie Gibsorui, wzięli jednak udział w popo-arzebowej stypie, podczas której szampan lał się dosłownie strugami.
"Nie widzimy potrzeby i-stnienia cenzury prewencyjnej. Jesteśmy też przekonam że w społeczeństwie socjalistycznym nie powinny obowiązywać przepisy prawne stworzone w ola"esie stanu wyjątkowego a zwłaszcza "deló^t o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Państwa (tzw. mały kodeks karny). Wreszcie u-ważamy, że dla rozwoju ruchu młodzieżowego niezbędne jest pozostawienie młodzieży pra-i wa decydowania o kształcie i formach tego ruchu oraz stworzenie warunków do pryncypialnej dyskusji na wszystkie zasadnicze tematy, dla poszanowania niezależnej myśli politycznej i społecznej zaangażowanej w budowie u-stroju socjalistycznego".
Druga rezolucia uchwalona na tym samym zebraniu brzmi jak następuje:
"Uczestnicy zebrama ZilS w dniu 2r października 1966 zwTacają się do Ministerstwa SprawiedUwości o zwolnienie skazanych na podstawie art.
nie bardzo kwapiłem się na tak uroczysty Kongres..
"Sądzę, że dwie przyczyny wystarczą, aby uzasadnić moją nieobecność. Są może nieco subiektywne, ale jednocześnie zahaczają o całokształt stosunków. Jeszcze raz dziękuję za zaproszenie, łączę wyrazy prawdziwego szacunku".
Rezolucja studentów
Rezolucja uchw^na na ze-branhi ZMS Uniwersytetu Warszawskiego w dniu 21 października br., któ^ staia się powodem zawieszenia sześciu studentów i ^wytoczenia dyscy-
Modzelewskiego".
Nasze czyny nie powinny gonić za sławą. To sława powinna je ścigać.
Optymista widzi światło, - ^- którego nie ma; lecz dlaczego
/"Uczestnicy zebrania ZMS, pesymista chce mu je zgasić?
W jednym zdaniu
Kochać się i zachować rozum może jedynie Jowisz.
■ * * » Kochanek, jak rybi — nic nie warty, jeżeli nie świeży.
Dawna niem .
miłość jest więzie-
PIERWSZA OFIARA MOTORYZAai
Jak wynika z danych, ogło= szonych przez statystykę wypadków, pierwszą ofiarą motoryzacji padła Angielka Bri-git Driscol. Zginęła ona w Londynie wskutek przejechania przez samochód 17 sierpnia 1896 roku.
Z relacji pistn, które rozpisały się ijoóipczas bardzo szeroko o tym wypaaktu wywołał on w Wielkiej Bryłami fale szalonego ohurzema. Nie brak było głosów, domogajf-cych się zakazu dalszej produkcji samochodów, jdkii gorUwy przeciwnik motoryzacji żądid, by przed każdym pojazdem mechtmicznym posuwał się człowieknz czerwoną fłaoą w ręku i§>.
Zaznaczyć tu ^trzeba, iż sa-moOiód, który zabił biedną Brifpł Driscol, jedwi z mro-it^ krew w żytadi szifi>l»-idą aSL. AitMna goćńac^
KOBIETY I ICH
Pewien zrmy .. angielski przepiowoćA lat trwajc^ studia td daniem przyczyn któremu poćlegaji W rezultacie żmuds^ dań, wyodrębni on ń wisk, które najczfwg rażają kobiety, z ta dwanaście naj\
A więc vńfm^ i obawiają sie one: l się, 2. tycia, 3. ] przemawiania, 4. w nocy, 5. urażam^ nich, 6. zcapodu «. dzieci, 7. posądzemt^ sympatyczne, 8. krj^ go postępounnuai i porzucenia przez i JO. za nuOo kobiecego du, 11. za barćzo^ wyglądu, 12. po)i|*a»-węży i szczurów.
Czy słynny ten ma rację, nwgą na a wiedzieć jedyme mon
POLAK
INDIAŃSKIM woja
W Ameryce 560 rezcrwfftótP^^ któnich zamies^^r. 185.(m osób.V nich urzęduje wdO, ny przez ocóbu mieszkańców.
W jednymi
ka. Ciekawe t^f* cole na terenu r bi. nie beóne Ji pochodzenia? mMLV( NA S6J»
Od ihasizgo czeni archedoCP^. się nad przyOS^, go wymaraa_^ brzymichzme^ na Ziemi V) caaac*
torycznych. «
wyjaśniona, pe^^ drianoBenamJo^.
diach i
maraa W ^
okresu J^^S^
ma sereovv'^' co ntrwbOo