i r
mm
mi
ziwniejsze morze świata
: j^MHilijjp. luflifta^ ...w., imjnft'
:8lSfj<;)9M0laEQKłi: i .msKzonjTch. ^1^^ -leil.tetdricj słone nii Wielkie ^<ir?.'';;^toe Jerioio w itone UUh o \fą;:^;ęmAaau 28 proc, nii Monę #R': ISjpUAie f 29 pne. zawarto-^HMlL Zasolenie Mona Mart-wjnosi ał 32 proc. Jest &^Jfie«m>en w pnyrodzie wód
3bmJ noeni — geolog izriel-«8i'-jdr Dawid :Neev i oceano-|^~nnet)fkańaki dr K. Ęmery sgaicbowaU w latach ostatnich, ir%arie kilkomiesiędEnej w/' pnpijr nankowej wody i trybrze-^tlora Hartwegct. Zebrali bo-^ńbr materiał obserwacji i po-ittmAw. Opublikowali obszerne igffwuzdanłe i Ućzne .artykuły w^prasie naukowej o tym naj-feC;/^^ ;i ■ Anmlejszym morzu świaU, ol-Ij timoim pnez/przyrodę wytwo-^11-y' -ii ? fjwń
tjeońym zbiorniku surowców dKnlcz^yeb^
•"^Położenie geograficzne zdccy-, powało w znacznej mierze o sil-obj koncentracji soli. Wody tc-B» morza zalegają najniiejpo-lótone depresje lądu wzdhii «6|skiej. dhigiej doliny o wybit-nie ttromych, . tarasowato pic-vf;. (rżących ńt brzegach, równolc-fiłych do wschodniego wybrze-• la Morza Śródziemnego. Ilzeka ^Jordan niesie wody własne i '^ądiniar ich z jezior nieco wy '; icj^^otonych, jak np. z jezio-;' n Genezaret — do Morza Mar-i: ^cgo. które samo jest raczej :' J^orem. odcięte od. wszelkich :' iwłączeń z wodami , innych ' m6n. Klimat w rejonie tego móm obecnie tak suchy, i ^.wpływające doń wody rzeki ledwie równowaią straty wsku
ai............
f^')'-'i f\\ " 'Oltofcjl i historii Mo . twefió. Jest ono podzi f?;}; '.I 3'. \ dwa baseny, a choć |
Badania naukowe ujawniły SpBne uwagi fakty z zakresu Morza Mar-podzielone na połączone
aa one wąską cieśniną Lisan, mają nieco różne poziomy wód. (Hcbazy z nich ^ basen póhioc-t^.— złożony jest z dwóch mas TCoBnycl^. Głębsza.:warstwa jest wódą "kopalną", chronioną od lat przed. .działaniem tOątrdw, silnie i zagęszczoną.
i górna ;^rzypowłcrzchnlo-w»'warstwa^ 'choć" inniej za-^^Itiaolia. jest fiardziej słona.
nił jakiekolwiek "mdMe c^r ocean.
Morze Martwe — dzii około 80 km wzdhii i około 17 km wszerz w miejscu najszerszym ^ zajmuje dwa baseny, podzielone ptiwyspem El-Łisan Xtin. — Jeżyk), a łączone tylko wą*^ kim przesmykiem. Mniejszy z tych basenów, południowy, ma zaledwie kilka metrów s^boko-ici. Najnowsze badania wjicaza-ły, że jego dno ma ksztakt nie;: regularnego płaskiego spodka/
0 raptownie wznoszących ^ się bokach. Basen póhiocny jest znacznie głębszy, sięga 390 metrów. Charakter rzeiby dna i boków. iwiadczą, że kiedyS w odległej przesztoki wody tego morza prawie całkowicie wyparowały. Tarasy na zboczach w liczbie ponad 30 wcięte w skarpy brzegów: wznoszą się do wysokości 180 metrów poniżej średniego poziomu morza. GrU' bą warstwą deltowych żwirów
1 osadów jezłomych pokryte są przybrzeżne obszary doliny. Wszystko to świadczy, że kiedyś istniało tu Jezioro, którego: lu stro wody przewyższało o. ok; 220 m dzisiejszy poziom Morza Martwego.
Wody tego morza dostarczają nie mniej informacji o jego przeszłości, niż geologia basenu i terenów przybrzeżnych. Na początku lat szcśćdzicciątych naszego wieku przeprowadzono dokładne, w obu częściach morza pomiary temperatury, zasolenia, gęstości, koncentracji jonów. Analiza pomiarów wykazuje, że z basenu północnego wzdłuż zachodniego brzegu' cieśniny Lisan powierzchniowa warstwa wody wpływa do południowego, a wody tego ostatniego zawracają w kierunku północnym, wzdłuż wschodniego boku cieśniny i to w znacznej mierze poniżej warstwy wody płynącej z basenu północnego. Tam, gdzie wody obu tych nurtów przecinają, się na powicR-chni morza, powstaje długa spieniona hnia wodna. .
sezonowych zmian,: natomiast
vyst«paje znaczny wzrost zaso-lenhi i gęstości, a poniżej Jni się one ustalaji Tempentnra ńaj^bszych wód C390 m) wynosi okob 22 st C. a zasolenie Jest ogromne — 332 gramy na 1 litr wody.
Wody tych dwóch warstw wykazują ogromne różnice : pod
Wszystkie dane wskazują, że wody basenu północnego wyraźnie podzielone są na dwie. warstwy . granicą przebiegającą n? głębokości. 40 metrów. Sezonowe temperatury wód do tej głębokości wahają się w granicach 19—^7 st. C, notowane też są sezonowe zmiany zasolenia i gęstości. W warstwie głębokości 4(]h-100 metrów nie ma już
względem chemicznego składd. Ziasolenie mas wodnyclrdo itf bokośd 40 m wynosi prawie 300 gramów na litr, a największą koncentrację anionów (ioay ujemne) wskaznje chlorek, t>ro-mek i siarczan, najwyższe zaś Koncentracje kationów (jony dodatnie)— sód, magnez, wapń i potas.. Poniżej tej ^bokości wszystko; się zbienia. Gwałtownie wzrasta koncentracja Jonów magnezu, potasu, chlorku bromku, występuje spadek ciarczanu i wodorowęglanu. Woły poniżej ^bokości 100 m są silnie nasycone chlorkiem sodowym, który występuje też jako główny składnik .warstwy dennej. Stąd uczeni wyprowa-Jzają wniosek, określający głębsze masy wód Jako wody "kopalne", w których chlorek sodowy wytrącony był od wielu tysięcy lat.
W skład osadów obecnie na-gromadanych w Morzu Martwym wchodzi pnede wszystkim gips,, siarczan wapnia, ara-
emit i kaleyt (węglan waptńa). Gips i aragomt wytrącane s« z wód'''Powi£ncfiownłowycłK- Wy-, siki badań geodienucznydi so^ geniją, że gips.po pnośdo do wód i^btftidł redukowany jat pizez baktezi^ na siarkowodór i wapń. Ten ostatni reaSDi^ z Jonami węglanu, twozz«e £al-eyt, a siaikowodar prrpnika do góra^ warstwy wód, gdzie wskutek reakcji z tlenem następuje wydzidenie jonów aiar-czanowych. Te z kolei Wi^ią z wapniem i cykl produkcji gipsu odnawia się. :
■:. Yfhrew upowszechnionym.po-glądom,-Morze Martwe nie jest całkowicie pozbawione źyoa. Obecność siarkowodoru w dolnych partiach wody iw osadach świadczyć może o działalności tiakterii redukającydi siarczan, które mogą istnieć tylko, w warunkach nieobecności powietrza. Dalsze dowody żyda znaleziono w latach czterdziestych naszego stulecia, kiedy to z osadów dennych wydobyto róż ne typy bakterii ' oraz amebę i rozłogi. W 19C4 r. zaobserwowano bardzo liczne drobnoustroje, które nadały powierzchni wód czerwonawą barwę.
Morze Martwe — olbrzymi zbiornik surowców chemicznych i
Imperium aemone kiedyś i dziś
Przed nie tak widu jeszcze laty komunistyczne imperium stworzone przez ZSSE sJdadido ńę z 14 państw, zz^dzonydł przez Moskwc. Były oprócz ZSSR, Polska. Wsdiodnie Niemcy, CzecłUKtowacja, Węgry, Bi* garia, Rumunia, Jugodawia, Albania, Kuba, Republika Mon-
golska, Północny Wietnam, Cht ny i P^nocna Korea. Ludność tych krajów wynosiła 1,100,000, 000 ludzi, ■:■ czyli jedną trzedą mieszkańców naszego globu, obszar pizez nie zajmowany 13, 600,000,000 mil kwadratowych, czyli przeszło jedną czwartą powierzchni Ziemi: Wytwórczość ich wynosiła trzy czwarte wytwórczości amerykańskiej, produkcja stali była wyższa od pro-
dukcji jej w Stanach Zjadno-czonydL ■
St^niowo jednak z biegiem czasu szereg z tych państw za-! czyiu wymykać się spod ścisłej kontroli ZSSR,: pnechodząc na własny, narodowy system: rządów komunistycznych. Niewzruszone dotychczas szerwone imperium zaczyna się coraz bar dziej rysować i kruszyć. Pierwsza -odpa^ Jugodawia. Wymawia; ona posłuszeństwo Stalinowi, przestaje słucłiać jiadcho-dzących z Moskwy rozkazów, Po niej robią to samo Chiny. Tu sytuacja staje się jeszcze: bardziej drastyczna, - ponieważ pizyjaźń obu państw przeradza się w otwartą nienawiść. W sporze tym Albania zdecydowanie wykuje się spod wpływów
STARA "6WIAZDA WSCHODU"
Um ICalthum, 64-letnia,: kor- żyszczem pustynnych nomadów, pulentna, śniada pieśniarka
egipska, iest niezwyByni zjawiskiem na środkowym ; Wschodzie. Fantastyczne uwielbienie, jakim otaczają ją miliony słu-nieprzer^'aiie aktywna Rabskich, jest zjawis-
fabryka chemiczna — jest nadal przedmiotem badań naukowych ze względu na szczególną drogę jego rozwoju i dzisiejsze v/artości chemiczne.
NA WESOŁO
Przez cmentarz idzie wieczorom samotna kobieta. Słyszy kroki za sobą; to zbliża się również samotny mężczyzna i uprzejmie odprowadza ją do bram cmentarnych. Dziękując — pani zapytuje nieznajomego:
— Czy pan się nie boi?
— Och, Jak żyłem to też się bałem
.■ ■•,
— Jak pan myśli, panie profesorze, czemu powinienem się poświęcić: malarstwu czy poc-yi?
— Bezwzględnie malarstwu, -r Ach, to pan już widział
moje obrazy?
— Nic. Ale czytałem pańskie
wiersze:.;..,. ,
— Jaka Jest różnica między manifestacją l-majową przed .vojną i teraz? '
— Przed wojną uczestniczyli w manifestacji d, co się nic
bali. Teraz uczestniczą ci^ co się boją.
■ ■» ' ■»,■,.■ *■ Podpity jegomość musi do domu wrócić przez cmentarz.' Po drodze potknął się i wpadł do świeżo wykopanego grofou; Nad ranem w tym samym miejscu znalazł się: również zawiany gość; Ten w dole siedzi i skarży się na zimno.
— T.j jjo tośsię rozgrzebał? — zapytuje przybyły.
. ■■.•■ .•■ .■ ». .
Mała mysz siedzi w dziurze i nadsłuchuje, czy w pokoju me ma kota. Słyszy tylko szczekanie psa. "Jeżeli jest pies to nie ma kota" —^rozumuje: mysz. Wychodzi ze swej dziury i po chwili jest już skonsumowana przez kota;
Kot głaszcze się po brzuchu i mruczy z zadowoleniem:
— Oto korzyści z nauki języków obcych.
kiem bez precedensu. Kiedy Um ICalthum śpiewa w studio kairskiego radia, . cały świat arabski wpada w swego rodzaju ekstazę. Dzieje się tak dziewięć razy w roku, w każdą pierwszą środę miesiąca, o godz. 10 wieczorem. Gdy zbliża się wyczekiwany; termin jej występu, ulice miast,; wiosek i oaz położonych na obszarze • między Mekką i Marakeszem ^ pustoszeją. Brodaci szejkowie zasiadają w swoich salonach, robotnicy tłumnie zbierają się w kafejkach, koczownicy w namiotach -^wszyscy nastawiają odbiorniki na rozgłośnię kairską.
Um Kaithum śpiewa o miłości, o tęsknocie, o goryczy spowodowanej utratą kochanka, się podjąć leczenia
Córka ubogiego fellaba, która rozpoczynała występy w pne-braniu chłopca (właściwie wychowana dziewczyna arabska nie mogła wówczas występować publicznie), Um Kaithum jako dziecko często śpiewała wersety Koranu przez 5 lub 10 godzin bez przerwy; Za taki "występ" płacono jej wówczas 7 centów. Mając 15 lat kupiła sobie pierwszą suknię; Później porzuciła repertuar religijny na rzecz pieśni-miłosnych i z miejsca stała się instytucją panarabską. Posiada najwyższe cywilne odznaczenia egipskie. Śpiewa również pieśni polityczne, m.in. o Na-serze: "Gamal i Nil są twórcami tamy". ICiedy w 1953 r. gazety egipskie podały w czarnych ramkach wiadomość o tym, że z powodu nadczynności tarczycy: głosowi jej grozi niebezpieczeństwo, żaden lekarz na Bliskim Wschodzie nie odważył
ZSSR I staje po stronie Cliin
Północny Wietnam, zamiesza-, ny w wojnę, zależny jest obec-! nie tak od Chin jak i od ZSSR.' Zależność ta objawia się obecnie jedynie tylko w domaganiu się od obu tych państw pomocy militarnej. Północna Korea zachowuje -stanowisko neutral ne, balansując pomiędzy obu potężnymi sąsiadami — ZSSH i Chinami.
Kuba zależna w wysokim stopniu od pomocy ze strony ZSSR, nie rezygnuje jednak z pomocy chińskiej. Nie jest Jednakma-
leżniona ani od jednego, ani od drugiego z tych państw;
Rumunla~ wyraźnie odżegnała się od zwierzchnictwa ZSSR. Jest neutralna i prowadzi swoją własną politykę,, nie. przestając oczywiście być państwem komunistycznym. . ; :
Węgry są w dość trudnym położeniu,, ponieważ od zgniecenia, powstania w 1956 roku, kwate-,' rują na ich obszarze silne Jednostki armii czerwonej. Tym_ me mniej coraz bardziej nawią-.
Wczesna wiosna rozio^^Ęl Wy skutcające polshJe rj* W tym roku okres ici/jt^ go topnienia loćóv: iprzu^ wód ■przeszedł nienuń 'b^ leśnie. Na zdjęciu helihm^ polskiej produkc]i. ^ ^ patToUnoej bada s'Jin U^żl środkowym biegu Vtis>y-
żują one kontakty z państwami
zachodnimi, przede wszystkim j handlowe. . j
Polska, Czechosłowacja 1 Buł- j Igana idą po linii polityki .Mo-1 skwy, ale.nie zawsze postępują [ ściśle według jej zaleceń. i Republika Mongolska, leżąc u ' granicy Chin, traktowana jest obecnie przez ZSSR bardzo delikatnie ze zrozumiałych wzglęr, dów.
Najważniejszym satelitą ZSSR są Niemcy Wschodnie. Podpo-
Mb
Reżyser Stanish-^: /?ófe'x« ffliton " realizuje jilm ■■\\'es:eTv'jme' fi o ".7 obrazujący bohaters-:a Ó6r&» jnini'' polskich zołiuerzif ha WesUr- ^ platte w Gdańsku. \c :cjfa H
Ki
Wiersze i frazy poszczególnych ballad zdają się nie mieć końca, jedne wypływają z drugich, tn^ają niekiedy ponad godzinę; Jej recital radiowy kończy się oKoła trzeciej nad ranem. Wte- . dy dopiero miliony jej słucha- „^„j\, czy, wyczerpanych ze wzruszenia,' powraca do normalnego życia. ■
Allacha". Izotopową pieśniarka odbyła w amerykańskim;
"Skarbu kurację szpitalu
Rytuał ten pow-tarza się od 22 lat. W okresie tym Um Kaithum stała się najsłynniejszą osobistością w świecie arabskim, bo-
Dziś jej roczny dochód wynosi 130 tys. .dolarów. Wraz z lekarzem - mieszka w willi położonej w ekskluzywnej dzielnicy Kairu. Nic nie zapó^ wiada, by "Gwiazda. Wschodu" miała zblednąć. Arabowie uważają, że z upływem lat jej głos staje się bogatszy, bardziej soczysty i, wzruszający..
rządkowują się one wszystkim 2,ia„y aktor Z^rjrr. u.:'
zarządzeniom Moskwy bez naj mniejszych wahań.
ner w roli majora Sucmni:ii-90.
Prośby z Polski
MĄ
■'V
w domu zastała panikę. Matka pakowała rzeczy, wiązała toboły z pościelą. Wszy-rtkle drzwi na klatki schodowe były otwar-
. tK Po schodach tupotały kroki. Lokatorzy niosili paki i walizki do piwnic Jacyś chłop-.cy' biegali, dźwigając- wiadra z piaskiem ii> strych, administrator otoczony tłumem trzeszczących kobiet awanturował się na
>didedzińcu o jakieś klucze, na któ'i7mś łbadkonie darło się cienko i dokuczliwie ćl^ecko w wózku.
cr.r Marta przysiadła na tapczanie. Matka: nuotała się po pokojach półprzytomna, 3»łcrając do walizek różne łaszki i drobiaz-^Prqrszła kuzynka Lena, pomagała matce ^kować się — niewiadomo po co, na co i.idokad. Z i^dioodbiomików znów głuchy tiparty głos skandował niezrozumiałe i stra-śiie. — "Czekolada — uwaga — przeszedł 'liB;' koma pięć. — Czekolada — czekolada...
rr;"Uwaga — nadchodzi..."
Nadchodzi;.. Nadeszło — to właśnie, cTjni pachniały jeszcze wczoraj spopielone ■ a^łem pola. co grzmiało w turkocie kół. fio pachniało w giyzącjtn dymie zakurzp-pych transportów, co patrzyło ze zmęczo-nj-ch żołnierskich oczu. Wojna!... I Stefan ii tam, i daleko, zagarnięty, odebrany jej, Marcie, przez wielka, niewiadomą za którą — śmierć...
/' — Siedzisz, jak ghipia. — krzyknęła matka ze złością, — weź, pomóż Lence z; kredensu...
Pomagała Lence. Wyjmowały z krcden-"^jakieś szkła, kr>ształy, sztućce.'serwetki. Układały to do wiklinowego kosza; który "iniał b.vć"Tównicż zniesiony do piwnicy. W tłocznej szafce szkliły się butelki; z nalow^ :|iami. — ''Czv to też pakować.-ciociu. — -p>iałal«nka.—- A pewnie, tylko ostrożnie, -owiiaj w serwetv. żebv- nie sthikło się".---Lenka wyjmowała gąsiory, butelki i karaf-Tti. Ciemny wiśniak przelc\vał się i lśnił w ■promieniach słońca; jak żywa rubinowa •Icrcw. — Po co to ratować, mamo? -^po-•wićdziała Marta, jak przez sen. omroczona -ńagłj-m. straszlłwjTn przj-pomnicnicm. że ^taki"sam. właśnie rubinow>- i straszny..płj'n 'widziała na półce za.przepierzeniem u An-, 'ćzaków ■— jeszcze przedwTzoraj. jeszcze ;fl^dwczoraj.
V~ — A po to. — odkrzyknęła matka z ijbrugicgo pokoju, a po to! Myślisz, że jak •ly po jednym kieliszku na ścianę leziesz. .Td i innym nie wolno? Dwa litry si)ir\-tusu ftr nalałam. I co? Ma przepaść, albo żeby skradli?
Nic wiedziała wtedy, czy stało się to .BąiJj-ślńie. czy gąsior wymknął się sam. z jEartwiejjcycli palców. Runął na podłogę.
— Wariatko! — przyskoczyła matka z furią. — Wariatko! Co ty żarty stroisz? Go ty sobie myślisz? Szkodnica! Tyle dobrego zmarnować... .Ech ty, drewniane łapy... .
Rubinowa kałuża lśniła straszliwym blaskiem na posadzce w blasku oślepiającego słońca, pachniała spirytusem; migdałami i — krwią. Lenka załamywała ręce. Tyle dobrego zmarnować, Marto! Matka złorzeczyła. — Tyle szkody narobić, skaranie bo-' skie. Teraz spirytusu za skarby nie dostaniesz..; Radioodbiorniki znów wyły niskim buczącym tonem syren alarmowych, a u-piorny wyolbrzymiony głos skandował na nowo:—^ "Alarm lotniczy — dla miasta Warszawy — dla miasta — Warszawy..."
Patrzyła nieporuszona. skamieniała w rubinowy blask krwawej kałuży., I z bolesną przenikliwą ostrością zrozumiała osta^ tecznie, że jest — sama...
A wkrótce przyszło zrozumienie jeszcze i tego, że jest puszczona samopas... (To co powiedział Wojtek: "Widzę, że jesteś samo-pa.s")... dreptała na obolałj-ch nogach po kocich łbach uliczek prowadzących na Brudno, śmiertelnie zmęczona i samotna, za ciężarową platformą, na której stało kilka pośpiesznie skleconych .bvle jakich trumien, podobnych raczej do ■6krź>'ń. Wśród nich — trumna matki..
Gdzieś w bardzo dalekiej, tajemniczej 1 groźnej dymiącej pożarami Warszawie; na tamtym brzegu Wisły^ działy się rzeczy i sprawy ostateczne i straszliwe; Tu. na Pradze, życic przyoblekało kształt i wygląd zbliżony do normalnego, a na Wileńskiej; Targowej nawet Avld'ać było otwarte sklepy. Wiadomo było. że do Warszawy wkracza już wojsko niemieckie.' lecz tu-na Pradze-działo się wszystko jakoś inaczej, na uboczu i. odmiennie., U wylotu Zygmuntowskicj przed gmachcpr D\Te.kcji Kolejowej zoba-: czylai praez. nłgłę łez. po raz pierwszy Niemców — patrol motocyklistów i ciężarówkę, wypełnioną żołnierzami w zielonych mundurach. Ryjowate pyski patrz>-ły tępo i nijako na mijający ich. aż grotestowy w . swej prostocie kondukt żałobny — platformę ze skrzyniami, ciągnioną przez per-szerona. kilka babin ledwie nadążających. za nią i; urwisów, czepiających się rolwagi. Po chodnikach sruli się bezładnie grupy przechodniów. Rozwaga toczyła się środkiem pustej jezdni i skrz>-nic na platformie ściągałj" co ciekawsze spojrzenia tylko ze wzgiędu na podobieństwo do transportu jakiejś żywności. ;
Chmury znad dogorywającej Warszawy zasłaniał}' zachodnie niebo. Słońce wiszące niiko nad horyzontem sączyło się cłiorobii'
wym martwym światłem przez burą zawiesinę kurzu z d>-mów i jesienna zieleń na brudnowskim cmentarzu miała kolor>-t tak samo chorobliwy i martwy. Przygodny ksiądz szybko pokropił wodą święconą skrzynie, mruknął kilka słów po łacinie, przygodni grabarze; pośpiesznie przenieśli skrzynie do przygotowanego w^ólnego dołu i jeszcze pośpieszniej zaczęli zasypywać je ziemią. Zbliżał się wieczór a na murach kamienic wisiał>' już pierwsze "bekantmh-chungi' o godzmie policyjnej; Przez szary dym łez Marta śledziła, jak pod grudkami piasku, zaciera się kształt trumny matki. Nie była; nawet tak bardzo pewna. czy. to ta skrzynia właśnie, gd>-ż.wszystkie były do siebie podobne...
■ Zapadał ciężki zadymiony zmierzch. Jeszcze wczoraj o tej porze, gdy zaniosła matce do szpitala z trudem zdobytą białą bułkę i ka-.vałek sera^— pielęgniarka powiedziała do Marty — "Mamusia pani czuje się lepiej. Z przebl>:skiem nikłej otuchy wróciła na BiałostocKą. gdzie nocowała u przygodnych znajomych po zburzeniu ich domu na Dobrej przez bombę i przewiezieniu ciężko rannej matki do szpitala na Pradze. Nad Warszawą wisiała straszliwa martwa cisza, — już było po kapitulacji.;. Ale to wszystko groza oblężenia, groza ostatniego tygodnia spędzonego w scłironieipiw^ nicy. groza zagłady domu — to wszyst.ko czaiło się:gdzieś na uboczu, poza.świadomością i rozeznaniem, juz przeż>-te i niemal zapomniane. Kapitulacja Warszawy była też gdzieś poza świadomością. Wracając ze szpitala na Białostocką wśród grobowej ciszy zza Wisły — myślała tvlko o tej nikłej okruszynie nadziei iotuchy. które zaczeriK nęła z przelotnych; słów pielęgniarki, ze matce jest lepiej. Po raz pierA-szy od wielu dni zasnęła tej nocy na kilka godzin prawdziwego mocnego.snu. Nazajutrz rano. gdy wymieniła jedwabną apaszl-ce na dwa jajka, i pobiegła z nimi do: szpitala — ta sama pielęgniarka spotkała ją chmurnie, odpro-: ; wadziła na bok pod filar i powiedziała szybko bez żadnych wstępów: —- "I*roszs pani. ja pani „bardzo współczuję;-ale mamusia pani dziś nad janeni. umarła.-Taki JUŻ: los.iO trzeciej stąd będzie pogrzeb na Brudno. Mamy kilku do pochowania.-to razem i mamusię".
-'Na siennikach na podłca^ew hallu, w Łtraszhwymzadlichu jodofonr.u. krw-i i kału
: jęczeli ranni. Z ooami Trfednj-mi ze zmęczenia w zakrwawionych fartuchach, kręcili: się doktorzy i pielęgniarki. Do hallu nawiało gr>-zącego dymu zza Wisły. — "Czy mogę zobacz>-ć mamusię?"— wykrztusiła. Marta. Okazało się. że nic. j;d>-ż zwłoki są juz zaniesione gdzieś <fo kojtńicy'. między inne. a nikt nic ma czasu ani icóżności zaprowadzenia tam Marty. :— ."Niech pani
; przyjdzie o trzeciej". powiedziała pielęgniarka a spojrzawszy na ręce Harty zawołała: — O. jajka! Gdzie to pani zdobyb? Czy może nii to pani odsprzedać? Ja już od tygodnia nic, prócz chleba...
Marta przj-włokła się na Białostocką, do ' trzeaej lezali jak mirtwa, nieczuła na nic.
niepomna niczego, wśród obcych ludzi, ska-; mieniała i pusta. Lecz dopiero po tym strasznym nieludzkim pogrzebie uświadomiła sobierże jest —-samopas. Jakaś babina, gdy stała nie mogąc oderwać oczu od kopca na zbiorowej mogile zapytała.ze współczującą ciekawością:.— "A'.pani kogo tu ma pochowanego?" Odpowiedziała machinalnie: ^ -Matkę". W tej sekundzie zrozumiała, że odtąd jest — samopas. Sama i samopas...
Marta "mob" Stefana: i. śmierć matki; Zamknął się fatalny krąg. Kohijąc w obrębie tego zaczarowanego tragicznego kręgu — wTÓciła na ulicę Miodową.
Na Białostockiej u przygodnych przypadkowych znajomych nie mogła za'mieszkać na stałe. Wałęsała się w; poszukiwaniu jakiegoś stałego kąta dla siebie i któregoś dnia, wiedziona niejasną nadzieją, zabrnęła na ulicę Miodową. Do ich dawnego — przed ulicą Dobrą — mieszkania. :
Na Miodowej urodziła się. W mieszkar niuna Miodowej błąkało się jeszcze wspomnienie ojca.,Na Miodowej rosła, z Miodowej chodziła na; pensję. Wszystko złe i dobre, r— lecz więcej.złego niż dobrego —
Miodowa. Tu właśnie, w tym mieszkaniu denĆjITodpo^u^dnim ^ane^n";: w oficynie staroświeckiej czynszowej ka-,wieku do 30 lat w celu matrj-mienicy. z przebłyskiem nieba ze skośnego monialnym. Mam lat 20, jestem balkonu w mrocznej jadalni i widokiem na i^™"*^''^^, oczy^ciemne, zawód
wieżę kościoła świętej Anny z kuchennego! ^'S „.^^^^r
gów i dobrze s>-tuoUdnf-S(j » oclu:.matr>monia!ny.-n ELż^ipj Lewandowska. Strziiom a! \. Mickiewicza Willa;4 ••■oj W-j. cław. Polska.
Samotna wdowa, !ł; 37 yj dobno o dobrej pri-zencji 2 & wodu frj-zjerka.' sMkojncio i miłego. uspo.?obicnia.:iub!ar. dom 1 pontgfic.k. c.".ctnic naii^ ze. koresponde.ncjf' 2. CKipoal-i nim panem % Kanady . w cc^j matr^moniainym. Jad-Ai£2 K;.t-nik,. Kowary.. ul. l'5-.r-Ki.-kjca 4/3, powi Jelenia Gora Pslii
Ładna. :zgrabna cionirnca t wncKU 22 lata. oczy .niebitsb. inteligentna, o .^rwni-n kształceniu, pracnie rozdać ifr powicdnicgo pans v. celu e> tr\;monia!nym. : Irena Siirce-
MATRYMONIALNE
Rozwiedziona, lat 43, brunetka, O; miłej powierzchowności, kulturalna, gos jodarna 1 oszczędna, ' wykszla cenie , średnic, urzędniczka, nawiąże korespondencję z panem do lat 65 w celu matrymonialnym. Stanisława Maji Szczecin,, ul. M. Buczka 24 b, m. 1, Polska.
Przystojna, elegancka, warto-; ściowa, lat.-; 40, ; wykształcenie .średnie, umie szyć. 1 prowadzić.; może każdy interes, "pragnie poślubić pana od lat 40 dO; 45. subtelnego, szlachetnego. Stanisława Kalicka, Warszawa 86, skr. poczŁ 82, Polska.
Blondynka, lat 18, włosy jasny blond, oczy niebieskie, wzrost 1.65 m, wyksztacenie podstawowe, domatorka; miła 1 dobrze wychowana, sierota, pozna pana do lat 30 w celu matrymonialnym. Irena Duszynsks.: Olsztyn; ul.:Bałtycka 23/4, Polska
Wdowa, lat 39, wysoka, szatynka o miłcj: powierzchowności I łagodnym usposobieniu, j^'";"-"'I-;';' pragnie poznać kulturalnego c' ... .7,
pana do lat 45 w celu matrymo ! ł>amotna. la. -nialnym. Krjstyna Cach, Wado ,"'^,,,';^^^^';,V^ff^ wice. ul 26 Stycrnia 9, po,v ' iT~
Wadowica, woj. Kraków, Pol-, -^^^ni! vo!n.. c-.l r . ; :; . ■ trvmon!alnym. homa.ic i>2rs'r.-
- Polka, lat 31. wzrost 168 m. J'-Vfn:ca Si-,a Zt-^r-szczupła, włosy, ciemne, oczy l^^-^^So 24, m 4. v..j ..rrjjv niebieskie, wykształcenie średnie, pozna kulturalnego pana bez nałogów, do lat 40, lubiącego ognisko domowe. Józefa Borkowska; . Przylecie, pow. Brzeg, Polska.
Mam lat 29, wzrost-1.60,.: jestem blondynka: Pragnęłabym nawiązać korespondencję z od-
■jowiednim panem w celu matry- pgnna lat 21 wi^ń-i ' monialnym.: Zofia. Nakrajnik. I^.go^. go k'' "'>c7v r;:?^'^ Tuszyn-Las, k/Lodzi, .ul. Swier-1 "ciemne ° v.-vkirtałcenie -toJ czewskeigo 8, Polska. nietechnirane.' wA-zna.nia nj'^
Mam lat 23, wzrost 1.60 m. lestem zdrowa .1^ pragnę poznać oana w celu matrymonialnym w wieku do lat 35. Jestem z zawo-lu: dyplomowaną pielęgniarka. Kazimiera Czubak, ul. Gospo-iarcza 1/7, Wrocław 22, Polska ;dla Krystyny Dyrda); , Pragnę nawiązać korcspon-
OtYCZI
Bad k ^ w: micznej $1.1 felef( irLag Prace te Hec
JBlSZt I
NOM
Pocztmii podai meśniai Boczen )^o St( Rśnia z )ni c Inego gi
BIMOCf Ko oitrei
wicz. Suwałki. Rermo.ila:3.-ioj. SKWUOli
Biabhtok. Pobl-a pe. Dyn
-Panna, lat. 18. v.v'.:;ria}ftte: KJonahii
.średnie, 'bardzo.■on-/i'f.<iv.i: n- lej oważi
Iigijna.: lubiąca do.t:.. mioif. r współd
gospodarna o--7c:"ira j/n gcvjnycli
pana o Dodobnvcn • i.-ina i -^1
V. leku 25—40 l-J ]U -r-. n ft™^ micka Świd.-iica i. ', i
GrunwaldziK 3 L '^oj 'f'^J '
. . iODOIicen
PoIsKa.
Brunetka; lat 2.'). tcciffii,! hilt" wzrost 1.70 m. oczy c22.T,e, s-l tercsująca się iine.T.. tłauta. sportem i: muzy."-:?., pragsi* ii-l respondować z pa.nami 00 Jsil 35 o podobnych zamtcrejcrś? f • niach; Zofia Kaiis. S-iici^al Śląska. Bvstrzyćka 18 2, PoliŁl
sko-katolickiego. fwna pana cjI ■ lat 35: bez nałogów. .celo njl jtr^monialnyn Iftni Ńri'£ ;*-| 'dnica Ślab^a ul ^b-sKc^Jl 4'4, WOJ. ł\rocł2v.-. Po!--Ei
UBEJ EKS
port ( .uiiezi I eleport
■■al
ckna, zaczęła się-— wódka; Po tych właśnie stromych schodach odbyła swoje kilometry chwiejnych powrotów, tu przeżywała ciem-
czewskiego 5/10. Polska.
Szatynka, lat 20. oczy ciemne, zawód położna, nawiąże, kore.?^
ne: i mroczne dni alkoholowego głodu, tu Pondcncję z panem; w wieku do kiedyś zatrz>-mała się na ostatniej krawędzi |Misia Tomasiak. Lubartów k przed; śmiercią,, gdy powodowana ciemną.! Lublina, ul. Annoborska 11 ,L
pokusą samozagłady w-ażyła ostatni swoj krok przez balustradę balkonu na asfalt podwórka.
Przed dwoma laty wj-prowadziły się stąd z matką na ulicę Dobrą. Mieszkanie na Miodowej, musiały zlikwidować na pokrycie długu i zatuszowanie skandalu, jaki wynikł ze sfałszowanego po pijanemu przez Martę weksla: Mieszkanie na Miodowej — kolebka złego i dobrego:— przestało z winy Marty istnieć. A gdyby istniało...
W poszukłwanhł kąta zabrnęła na Miodową; W dawnym ich mieszkaniu mieszkali państwo Zenonostwo. którzy właśnie zajęli je wraz z meblami w zamian za spłatę długu i odzyskanie fatalnego blankietu wekś-^ lowcgo. \Wedzona . nadzieja; że może tu znajdzie jeszcze okruch pomocy, skręciła w znajomą od dzieciństwa bramę. Dom stał
PRAGNĄ KORESPCSCOWAC
Macistcr rchafc.-irtŁr.'!- i5i interesujący 's:ę poz2 f^'^-^? '.ł-.cDołczesnymi -io-^n:.i.r.i'. dzylud.-;-.!.-,! '-^'H znajao jwk
iki. praŁi .0 ra- '-j^z .1 1 przyjaźń, w- oro ;/C i'^-: dencyjncj z k.i: polskiego _v_Kan siada pofio":):.'.'. z Mac:cj Turo- Ai. Icny. u!- Stal.;:
M.-"-! \a* 2'. f lęsiii.?rkq c;-i'! .' k:im r''^J v.or-'-swo-m 7av c>-lzi';. bardzo na;v:.i7a'; rję z Polc^aT ' teni.^tv znwCKio
Jl) UC :i ']• • ta ni m zagr
OFERT
iKnister < l&IIyer { ': ICan« leichwi Mdo n : oddziała o^b w za\«
. fv:ćh;-Ci.'t:-''J
•:'«'3,: ■>': C'r;>^'^"'^l
,:v^*peK&i ■ :;:;';.■^,jrl£f:«?l
Biskupa)pow. -Now-y DwJr^^>'oj'•■^ woj. warszawskiC: ,.
Mam lat 18 1 5'^?f^&ą' korespondenci-.'
lSpeqai
7ac
iPolska.
; 19-lctnia blondynka, wykształcenie średnic, podobno, ładna 1 towarzyska, pragnie poznać pana w wieku do.35 lat w: celu u literatury matrymonialnym. Maria. .Agala 1 micchowek; Bober.: Wrocław, ul. Tomasza 12/19, Polska.
Chętnie nawiążę kontakt z kulturalnym panem do lat 30.
Jestem wysoka szatynka, mam: [Kanady. Interesuj-;" - ^! ".„^j lat 19. znam język.ąngiclskrt styka.'zbioram ^"^'""''^ posiadam średnie, w-yT:ształce^muzykę, film. n;a!ar--t«^-,^^^ nie. Alicja Rawdo. Wrocław 13; .Jav orska. P.D.Dz-ul; Osobouicka 136, m. 5, Pol-i Sochaczew; wa—' 1 ska ■»' Polska.
Polka z Kraju, przystojna, gospodarna, domatorka z wyksztah ccniom średnim, pragnie poznać bolidnego pana bez nałogów w wieku od 50 do 60 lal w celu matrymonialnj-m. Zgłoszenia ewentualnie z fotograHą proszę kierować na adres: ;Polni-schcr Kriegsinvalidenvcrein in Dcutschland e. v., 8 Mucnchcn
" Mam^lat 27: }C kicm. Zbieram P noty, znaczki ków ki. kaktusy
WOJ-
nienaruszony, zaledwie naznaczony tu i -P^'^*^"*'''- ^/O (dla Lidu).
-i j _• • i Jl- ,• .1 , 'West Germany-^Wcstdcutsch-.dzic siadami po meszkodliw^ch pociskach. ~
Znajome podwórze zasypane odłamkami tynku i szkła. Kamienica przetrwała huragan ołilężcnia, tracąc jedynie: szyby w oknach. A więc? A więc— gdyby nie tamten pijacki wyczyn z wekslem — rachunek praw-dopodobicństwa stwierdzał niezbicie-że niieszkał>H>y nadal z matką iia ulicy Miodowej. matka żjlaby...
land
Szatynka, lat 35. w-zrost średni, oczy piwne, nawiąże korespondencję z rodakiem, zamieszkałym w Kanadzie w celu matrymonialnym. Stanisława Burek. Wałbrzych, Dolny Śląsk. uL 22 Lipca 37 m; 12, Polska.
IS-letnia blondynka; wzrost średni, oczy niebieskie, szczupła, o średnim wykształceniu handlowym, pragnie poznać pana do lat 35, miłe£o, bu naio-
lepki hotelowe
«-,3zać z kim^ '"''"^^Ą
ma. .Mo?ę ^"/^'^ "ti^J^ giclsku. Stanisław Ja.'^ wy. Skr. poczt 2Z. r<:'=*^ Kolekcjonuję zn^-^ tó»*i i casopistna. ŁP;-^ nawiązać korespon' cnOC^
podobnych zaniiło^ar..^
tka. . .
Pragnę nawiązać
dencję z kolcfi^ z Kanady w . . , .™ starszymi. Stamsh' ^ Bartoszł-ce. uL Botai" szawy 20/5, woj. Oi^fl--cka.
l t
';Tckfis^2t^
zbadi 1 spr
z
'Mjmniej f od dochi (Ptiemysh ecnie vmaja( Itzemy ■ do do cen s
PENSJ
Ijfmisterst
708.121 '00 pens J«btek . *-miesić
ny
- —Jiiu:
'•Wl WS2
'W»^ją jposiat I, ' Btrz\ JAiadesłs P»m:57
IS^e p
RS.
j