\MABODZBHlA JjfpWBGOBOKU
(wprost fcoiciali
.1* ■'
1414
W, Toronto 3, Ont.
ITESOŁYCą NARODZENU
i śias^^ii^-mmGgi boku
lUada KBentom i catej Polonii
MiBSET
z. idbczae 2246 Bfoor 1^ W. Tomnto, Ont.
-li* '
■ •
1
' Bożego Narodzenia Nowego Roku
& Delicalessen
ł Masarski ZaitmąĘf^^^^ikkijim świeże mięsa lego wyrobu
1326 Dttn|^:S^'W. Toronto, Ont.
Przyjęp^h i Wesołych śimąt
^ąego Narodzenia i Sza^SHiili;ego Nowego Roku iyezy
Dr.
u.mi\
, ^t;i»6NTY5TA 2290 BioocSl!^:!^..' Toronto 9, Ont.
Najserdeczm/^^JŻyczeniaśw^^ KUetttomy TP^^^/^śbm i caiej PolonH
DOH BUSSELL DRDGS
OdN RUSSELL, whic
313 BumbGiWi||i()f9« Rd. Islington pł.239.1291
2891Ulu»lm'9lv«I.W. Toronto 14 4^1.2201
Weso^ Boeego Naroćzmia igay ip«»ą^ftnjii;»tw»t» Szanoumym Klientom
WEST si ŃiltftL PHARMACY
BezphŚ^l^bai«de i dostewa recept Wj^yfittldcarstir da PoJsbl - M. V'''^^flf^::do pdbiocy' WnieiliMoiiirittaodll rano<io9wiec<.
2199 BloorS».W. Toronto 9, Ont.
(bBdco Kennedy Ave.)
TeL 769-1717
■
saaaj^ydi do s&bfy inSańskiej V lesenKańe jgb-^iskanie. wyrt&ń aę wyiśt-
oycb pod iBZwńtiem: Kbób-wa.
GUopeo dasio imię Boba, CD jednslir xapaaańeBaa:yM ntii^^ w fl2koIe;w ogdlewcałjrmieBe---wacteaumy jest jedynie jego lazydom^ Soninr. co ^sUat-icacłBniti .na ^ pcds&i : może
rozmowach z żoną moją, Z»-
flusieiii. Cidylyv ktoś v ^^lyflif ; pjrtd o Pfatxa'K«>ssisa'f; nie-
banbo by wiedaaoo o fcogo dioda. ASymiŚY— to co in-cego, ten jest boodzn uBsaj,! ; popularny. W apisaidi vuifdt>-viyAimMcśB sik^^ ddo-piec ten figuruje, jsto Kwis-siwa. Piotr, z daSaśOaaa w nawiasie: Synek. Synusitsn napewno pomstanie do końca żj^cia, nawet,. gdy będśe miał lat 80. W m!v£l zwjnćzajn indiańf^ega, jeśli IctoS w dzieciństwie nazywany bjł Ja-strzętńem czv Sroką, do końca źyóa liędzte nie Andnsejan czy Janem, lecz JasłrzębieBi czy Sroką. ■
Ddewczyidca ma inńę francuskie: Chartotte — więc w brzmieniu spolszczonym diy-ba:: Szarlota, źe zaś to talóe małe, nas^ywamy ją z Zofią zawsze Szsiiołką.
Skrzaty te, czyli bnbti. jak . najczęściej o nich mówimy, są rówieśnik^mL Mają lat 9. Są btryjecaiym'Ycidzeństarem.
e lećne doB^LjsSe porjffcia. jajk wji^ąda fandc nd^9^ csnr tei poie xiw^
CĘT- Ale jeffi^^d EpraKsy, z. zjnciem >' codzien-. njsn, niasRBąją alumjeuaj^ cą zmySność. Jiń od tnech łat wyknmiją ci{£bie prace ^Da donu.
Pófną jesienią zauukiaja w iedhi stadnik Będą nieczynne ał do podątkn czesrw-ca. Po wode dłddzić fraAa do daldiego ińńsSa w lesie. A Winiy. (useba duźoi—. do go-towam i do piania: Dzieci w kaiżdej rodzhńe indiafekiej jest bez Bm, — toteż pranie biefizny nńgdy się me kończy.
Sjraiś, najslaszy z cłdopoów V tej wfciiiwł^ gąje oodoenme ze cteajo puszczy wi^e lailily z wodą. przjniieśe jeden.
Dzień te nie sa imtiaTłatm
czystej krwL W rodzinie Kwis-8iTra'ów któryś z odle^hnji pno&ónr ł>ył Francuzem. 3Ia-ją wiec Svmiś i Szarfotka pew^ ną donueszke cech naszej tsiUy. Typ indiański wystgpg-je w nich jednak wyraźnie i rzuca się w oczy.
Oboje mają silme wystające koki połśs&owe i ż5l-to-brunatną. Co prawda twa-TTftźkai. Szsrfoitki. .ma^ odcśeS
nieco jaśniejszy, niz u bm\tb ■ fcieri indiafeŁich. Co piawda ]^Iiczki Symaa są zSekka za-roiowione, gdy. nonna^me a Indian, zarówno dorosł>c!u jak dzień, cała twarz z poE-czkiem łączme ma barwę jednolitą. Są to jedbiak eediy, które dostrzec można doińsro po bliższej obserwacjL
Synuś wygląda, jak kizeo-M, fcorpulentny kncarwiiłndeŁ: z wystającym trocbe tRznsz-kiem. Szsa-łotka, o ^^dś
Ledwie
idz^ z dragim. A łodilyz wodą są dężkie, czuję to dobrze po sobie, gdy nosić nd je wy-nadnie z tak duź^ onfleiMń.
pomyśleć tylko: Synuś zacz^ pdoić tę niezbędną dla damo czynność, miał
mćw. Dotnyamją na ^ogfil BfetoBjin^yjhnMgnro /bnka - w piacy li/tubffj, ndewają- jed-tęOc pewTOinidnoijoz Jęsy fciem naneBłHia, to jest języ-inein ffOjit^^Win; JBc dawue-go. Jęzg/ijem oodćtennjm tu-tejaiśo óstedh jest naitecze pSeńdfinia > tmBaftekictgo Qiil>-way. Staiss dóeci l^ywają nieijedy w mlastecaku, gdzie słyka()ą się z hid£nu Iriałymi, m6wi){cymi po Szarlotka i Sljńuś }edm& ni-gilyti' miasteczku nie byli nigdy języka angiei^kiegopo^ za śda^nie slysz^
TOTczaBie łekugł w dość K-W cznej Idasie nie mogę
im podwięeać tyle ttwa^, ile pobrzeboiwaliby. Zmnszony bytem prosić Zofię o douczanie ich, na co cb0me :%odóła
sześć latek. świ^ Ai^ i szeroki na palcach dłyba można by policzyć jego rówieśników, zdołnydi do tak wielkiego wysSku. . Rąbie również drzewo '— olbrzymim siekigrzysKem, od którego sanL jest niewi^szy. Pzzediodząc kiedyś przez o-s^dle, zastaton go przy tej robode. Pot lał mu aę z czoła, cboć dóeń był mroźny. Nieldedy, gdy waI3 aeikieTa V twardą Idodę, ostrze ześiiz-^wało się. bo uderzenie było nie dość mocne: Ale.leżał już w pobliżu spory stos pabhną-cydi, ■ ś w i e ż o urąbanych
tymetr od niego wyższa, jest smukła, a twarzyczkę ma wy-r ^Bużoną. Synuś zaś ma bozię pyzatą, okrą^, jak roze^ma-ne słoneczko.
Co uderza najbardziej V tych twarzyczkach ^ to csr-ne węgliki tęczówek uemch-Oczka mają oboje ^ośne. wyrażone, z ciężką fałdą górnej powićkL
Synuś ma peit^ nosek, raczej , rzadko spotykaic- a dzieci indiańslśdi, Szarktka za to —: nosek z orlim zaiy-sem,. co jest ddedzictwem Gztach^nego plemienia Cree. z którego wywDdzi się naOo.
Oboje mają kmczoczame włosy, twarde i sztywi^ jak włosie : koński^o ogona. U Synusia, tworzą grzywkę na czole, u Szarłotki — opadają nisko na plecy grubymi, trochę niesfornymi str^amL
Gdy mrćs się staje doika-Czliwy. noszą :<d»je wieikie iHiciory i z gndfego bardami
szczap.
— To ty, Synuś, dę£ko dąsaj pracujesz, — mówię do niego.
No, tak, -r- odpowiada ten pędrak, — ktoś to musi zridnć. A to jest męska robota!
'^ęska robota'* ^ k^ital-1^ j«t ten malec! Skąd mń aę wńęły terowa? Otóż w t^ ro^:htie je^ jedno czy dworje memowląt pld męddej CISZ dwóch cgr trzech ndod-szych f>d Synusia pędr^ców. Ale mężczyzn ,je^ tylko dwódi: Wawrzyniec Kwissi-wa. ojciec i Synuś. 2e zaś oj-xsec ^st dałdto od doniu la łswach. rąbanie drzewa, spa-da na drupego z kolei '^ęż-cayznę", to jest Synnaa. Mo-^ by to za zzt)ł>ić Nor rai starsza o kiłka lat siostra. Synuś jednak za nic me od-d^łiy jej siekisy.
Chłopcy w jego wi^ w dslekkij Snt^ hibią się bawić w żoiniazy. poficjaitów czy inżj^nerów, .— w ogóle w doni^ych mężczyzn. Synuś
mekiedy liawi aę, udając dd-fcfego kota czy niedewiedśaL Ale w doni^^ mężczyaię Synuś nie bawi się. Synuś — ze swą zdcduością podejflło wania wielkiBgD tftnhł, ze swą odpornością na bfl fi^nczny — jest męzc^iTzią.
A Szarlotka w n^tt^ dni znakamade matkuje ndodszB-
poTtasy, ściśnięte w fcnsftach rzemieniem c^ postronkani Szarlotka jednak na te por-tasypizy wdziewa satoAę^ tak każe miejscowy obyoaj-Jest to zwykle sukienka dem-noztek»na. Strojem wiencb-niffi obo^ są w tdie dm
,7>
Wiązankę naflepszgeh Życzeń Świątecznych i Noworocznych przesyła
oęSde burki z kaptnnnń, o-brsaoowanjsm fotskiesł. Wyglądają w nich; jdimA kimosiki, od któiydii również i rysami twarzy beadzo mewi^ się różnią. (ImiaiBe ka-nnlyjscy i E^imosi należą do tego samego w zasadzie typa iizycznciga, z tą ^bówme różnicą, ie Indianie są wyżsi).
Gdy mróz słabme, S^punś chodzi w deósEychj^odiBada. luino pusaaonydi na faotjr. Ma upodotode do przyAu^, tddadlającydi saę w harmoinpsę; — sądzi, ze to dodaje nm po«aq^ Nosi i^jówcms pnpMatą - cngftię z :«idkin^:wyAa$qcym kn pop-dowindasEkani, ^ nakiyide
ta-
ndnmą, ^^wfeiBt^. ctinstfcc; -W
ISbL Stów jedo^ ta me ma i me bęto idgdy. Clicąc aote-cnć' i^srwszą. najbfitejod
xa? znaidi^^ ^ <Enrwę> łazeba by ofljyć daJeką; pb-drół, —fejfeaset kflomefaów, V .liluuiińat "poludoii>' vo«Ridiod[dnu) potBd
nnirodz^stwo. Przypomina mi aę scena z ostatmego lata. Eoddoe jej tego dnia wyje-chać nmaeli do ^fekiego
miasteczka........
IBodszego rodzeństwa ma Szarlotka saeśckgOt Ona to jest ^ipamą donm^ tego dnia 1» pizedeż starszy laat, Józio, me nuże być f^pamą donn". Przed gackiem—^ sto lek. na nim balia z mrd3ma-nL Szalotka w- widkim sku-{Bernu poene koEznlki i poń-czDGzki ndodszego rodzeń stna. Z zawrotną sayfaknśdą piHusza^ aę jej nate paln-SEdd. Już z ddesięć sztuczek ta^tznianydi wisi na sznurze i suszy się. ftacujy, kątem oka zerka Szaiioltka na ndod-
diżed. Od caasn do cdrywa aę od pnana; ły to
śę. Odtąd plan I^cji dwojga małych Kwissżwa'ów ułożył się nast^łująoo. Przed 9 rano przycłłodzą do sikofy. Odmawiają z c^ klasą modlitwę i inszą jakieś krótkie ćwicssenie. O wp^ do dziesiątej udafją się do Tit>*>f'gf> mieszkama na na-ukę-Z:Zofią, — (odległość między łnid]ndcami wynosi zaledwie 200 m^rów). Po godzinie wracają do szkr^ na drugie śmadjune, po nim zaś już db końca zajęć Gzkfdnych uczą się z całą klasą.
Lekcje Synusia i Szarlotki z Zofią odbywają się w kudmi. gdyż Z(^ co jakiś ccas odrywać Sie musi od nauczsmia, by zajrzeć do garnków. Prócz obiadu dla nas dwojga gotuje się w dużym kotle mleko dla całej szkoły. W kątie na slo-Eiiance leży czarny i włochaty Cygan, — pies sankowy na za^użonej emeryturze.
Syntiś<łrwal i matkująca n^odszemu rodzeństwu Szarlota zasiadając do lekcji przy stole kudiemjym, nie zdradzają już cech osób doro-^yrfu Są to wtedy podeszne w swej nieporadności, chwilami figlarne buł&i,—. kiedy jak kiedy, a^e-teraz właśnie to określenie jak najbardóęj do nich pasuje. .
Nidatwe zaitoała ma Zofia. Leśne dzieci ujawniają braki w -wiadomościach o świede,, wprost przMrażające.
Oto Synuś czyta ucieszną historyjkę o niófomej krowie: Uderzyło Zofię, że żadne z aSch me reaguje na bardziej komicme miejsca tego opo-wiad^mia. Gzytanka jest prosta i łatwa, a jednak brak im widocznie j^egoś zahaczenia. Ale na czym polega w
MaflS jedosic ns^emno nigdy. Aid lxd)ki,ant piabattL
Dłaczego jednak te dzaed tsk zdecydowanie nrzeHy, ie krowa jest mniejsza od psa. Zdaje mi się, ie unńem czy-taĆAtr ich myflacfc Kirowa dla mA—^io tride ni to ni owo, czyli —'posIngUFl^ się języr fńemksiąftowym: abstrakcja. A d>stralK^ nie ma wymiarów. Cygan natomiast ma wy-isaary, i to solidne, zwłaszcza w okreste zśnowym, gdy py-aari się swym wi^aniałynii bor getym foliem. A gdaei krowie do fcddego filtra? To był zapewne dla Synusia i Szar-totki jeszcze jeden argument, przemawiający za tym, żC; Cygan jest wi^śzy.
Wieczarem Zofia cfemyśliła pedagogiczny plan, dotyczący, krowy, na dzień następny. Nar rysowała ją, a tibok niej pa-stadH i psa dla proporcji
porówmiwczejl
ma ntoeć nosa, tego^ cEgo, z^wić trodię; tsmte-BBi dać klansa. Patem będzie, i kannić to toosny-stnoL • StapI tyte^ nmeiengfr: Akicgu ludydUu IneRe aę W tej mAft
zdoinofioctai Siynnś i SzaiiMb wyprzBddlł ar nonoe ^ylko swych TÓwieSnOte; aSeidiie-d starae &nk, jSmi, namet tz;qr lata: się obeciBe w st£zszx3 idasie; lasaa z
od lal:_,';.ARaBStav.i':4iO: szesnifita; vyrasi(.Jni/.i^^^^^9^
tjm wypadku ich niewiedza? Przychodzi nagle Zoa do głowy szczęśliwy pomyd i woła: —^ ^nuś, przerwij czyta-me!
— Powiedzde mi, czy kror wa to jest duże zwierzę? — pyta. ^
— Duże, ale nie tak bardzo, --odpowiada Szarlotka dyplo-: lua^ycznie. Niezt^ podobała się Zofii ta odpowiedź, więc pyta z kolei*
A co jest większe: krowa. <sy 1^ Cygan?
— Cygan! — wykrzyknęły te tubki równocześnie, bez namysłu i z crfym przdama-mem.
Pies ńa dźwięk swego imienia zerwał aę z czujna pół-snu na rówTC nogi i stan^ przy dziedadi z wyrazem za-pytama w oczadL . - .
— Cygsa, marsz na .swYqe iniejsce! Jesacze d*ie tu Iwa-bow^!--- 'wcb Zofia znae-<śc9cpfiwiona r- Cóż ja pocznę x waam, dzim?
MySi praez cbffOę l decyduje:
— Coegoś więccg o krowie dt^niecie się jutro. A na lazie
ęlać: kro-
wa jest Ano wicteza od psa, n^ takiego, jak Cygai, a «aiy dbryha ze dwadzieścia la-
Ky vicoęj. _
DsBed te widzidy krowę iylkD na otaaoku, co d^ im pensie pofęóe o ksztaMadi tego zsnenęcia, me poubą-fec jednak o jec>.wMBa«a I^dteiedzi, io^ fisów. botaów jest w«*6ł nas bez
ICTfrtHftaffłi' In&ctt^' n&wiac, tnetokby wydosłrf się na ct'
Ojouwie^;. SSynu&ia StaHoQd-?widiiefi,' być moBC;
Któregoś dnia cBa odmiany mieli Synuś i Szarlotka czytać histMię o psaczoładi. Ilustracja do ińej przedstaw wiała uL
— Czy wiede, kto mies^: w takim . don^, zwanym ułem?— pyta Zofia.
— Karzełki, — mówi Szarlotka trochę niepewnie.
Była to reminiscencja z bajld, którą kiedyś poprzednio czytała.
— Sama jesteś ka-zełek,— Zofia na to. — Właśdwie to jesteś bwbek, ale to.prawie to samo, co karzełek. A w uhi nie mieszkasz. Ale źarT na; stronę. Tak naprawdę, to ka-: rzełków na świede nigdzie nie ma. Są tylko w historiach fantastycznych. Ale to jest historia prawdziwa. Przyjrzyj-de Sie l^ie] temu obrazkowi. Widzide te skrzydlate stworzonka, fruwające dokoła ula. To są właśnie nrieszkaócy tego domku. Co to za stworzonka?
—. Komary! — odpowiadają . oboje ż^całą powagą.
Irób tu, 00 dKesz..Pszczół: w naszej okolicy, - podobnie r jak krów, nie ma.lone także są gdzieś bardzo, daleko, o ; setki mil. Komarów, natomiast; jest bez liku. Bez żadnej prze-sady -r- miliardy. Są największą chyta plagą tydi oko/łic, w ćgóle ptóiocnej Kaady. Synuś i Szarlotka znają je aż nadto dobrze, odkąd ich.pamięć sięga,z mont^onnego m^^cznego dźwictai ich lotu, a przede wszystkim z bardzo łiolesnych ukąszeń. Dla nich maay, skrzydlaty insekt -— to nic innegoi, tylko komar.
I 010 Zofia.mrusi znów głowić się nad płaaoemldccii: r.a . dóeń następny: Chodd o to. by dzied zrozmmały, że nie tylko komar, ale i pszczc^
jest rzeczą realną. .',.*.■* ■ Momentów kooHcznych na lekcjach bubków z Zofią jest;. niemafa). Gdy przysdy do niej po raz pierwszy; lethrie zasiadły przy stole i rodożyły swe książęco podh^^ do Synusia Cygan i wydając radoaie pomruki, zacz^gp całego obwąchiwać, — no^, pierś, szyję.
^ Cóż on ranie tak wącha? :—pyta Symiś zdziwiony.
— Włdosz, Syn^ — mówi Zofia, —^ on dę tak kocha.
Jest duto prawdy w tym wyjaśnieniu. Syraiś istotoie deszy się sympatią Cygana, może dlatego, że diętnie się* nnn bawL Ale żywe zamte-resowanie Cygana osoła Syr nuaa ma i mną,'ważniejszą jeszcze przyczynę. Oto, jak śę rzecz ma. \(Jłów-n^m poeywieiHen w rodanie Synusia jest ryba. Ryb jest, w naszej rzece i (^liósiych jeziorach widka obfitość, a połowy wspam^. W czasie lata . WawrCTmec Kwjssiwa,: ojdec ^ Synuaa. wędzi niektóre gatunki ryb na zimę. hme roz-
wissaa na łaiiurAt; pmywiąza-nym do sosen, by 1^ susa^ ca słońcu. Woń rybiego tłuszczu miesza się wówczas z zapadłam leśnego i^&wia. Ryb staczy potem do następnego łata. 6o ja&iś czas jest na o-bad mieso hsia czy apetyczny fiSB!& bdbia^ Rsdaej wiepir^ vńna ze ^Oepu w miastecAu. NajczB&ie(i jednak preez c^ rok tyt^ w nranaitydi po-stadadL
Cqr są w tym dama jddeś wid^oe, — ioK wiem. Jeieli są, to do nńesa raczej i nk jakieś, szrarpane okaóe. Bp-^rgy?yrjprtiHwi rtnyna się pyyide v ręka. Po ksańgm
składa swym Klieidnm i całejTioSonu .;
Soja Ddicotessoi & BĄia^^
Wypiekamy wszelkie dasta, tnrty .wesehie.'' • (wedding cake), urodjanowe crazna wszelkie urocz^stośd domowe Posiadamy towary z Polski, oraz świeże wędBny. ; . Beąrfatna dostawa do domUi
1506 Queęn St. W. — TcL 532-3112
NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA WESOŁYCH ŚWIĄT I SKZCSLIWEGO NOWBGSO ROKU składa
HARBORD AUTO SERfICE
Właśddel KAZIK IHffiAflSKI
481 Dttpont St. — Toronto, Ont. Td. 532.3946
Najlepsze Życzenia Świąteczne i Noworoczne składa
NORTH AMERICAN MOTEL
2147 Lokeshore Blvd. W. Toronto 14 Phone 251-8729 — Phone 255-1127
PRZYJEMNYCH.SWIĄT BOŻEGO NARODZENIA I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU ■ życzy ,. ■
IAŁPHAFDIIIIITDBECO.LTD.
735 Queen St. W. 1042 Bloor St. W.
Tel 363-9637 Td. 531-5133
Najtańsze źródło zakupu ntd>li, telewizji, lodówek, pieców: kuchennych iip. PIANINA i AKORDEONY Najniższe ceny— Dogodne warunki spłaty.
SERDECZNE ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE I NOWOROCZNE fil^da smim Klientom i c^ei Polonii v
KIH6SWJIY FOOD SHOP
Stanisław i Tadeusz CZARNIK; właśddele
Na sHadzie zawsze świeże mięsa i wędHnyi Importowane z Polski i Einopy sery^. ^ ; : konseł<wy; GoM, mio^ itp. ,
2342 Bloor St. W. Toronto 9, Onh Td. 762-5365
PRZYJEMNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA
i Szczęśliwego Nowego Roku
składa
ORBIT
FURNITURE & APPLIANCE CO. LTD.
Wielki wybór mebH, aparatótr telewizyjnych ;i ra<fiowydi, pieców^ pnilA Ą». -po najniższych-cenadi w ndeśde.
419ĆdlegeSt. , Toionło, Ont. Td. 363-5359
■iw—t
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia
» Pmyanego Nowego Moka życzy
Ptakoie
monter inćihgoiisa^