• . i-
> -
'■'ii
I
;■ '-fi .
'ZWIĄZKOWIEC", MARZEC (Moreh) piątek, 5 — 1971
"Zwiłizkowiec'' (The Alliancer]
'Printetf and PnbłltlMtl forerńy TueitUjr , POLISHALLIANCI PRESS LIMITED
-.V W.' WdiMtmk, OłUmuii of the potfć^H. hoftUU, B^tnUrr.
Wm^pifki^ '^KBaji^ Gcntnl Manager - 6: F. Konopka, -'"^ ■- -• BaaliłCM Manager — B. PrikJte._L___
Bub«ar»ttoB; Ih Canada 18.09 per year. In otbcr Cpuntiiea 9104)0.
aceeotf claai ntall rcgUtratlon number U73. MS thtMM St. Toronto 156, Ontario. Ttl. 511-2491, 531-2491
rr P¥1NUMBRATA flóetna W Kanadzie ^9.00 Pćtróoiui ».00 Kwartalna $3.90
Zatranica <- Bocziu $ld.M JBółroesu S ftW
Pojedyńajr numer : ISt
iAonewry wokół Berlina
Problem Berlina nie jest jedynym dowodem niewiarygodnej krótkowzroczności i naiwności, by nie użyć bardziej ścisłego określenia to jest głupoty politycznej, dyplomatów i d<>w6dców wojskowycłi USA i Wielkiej Brytanii, którzy po zakończeniu działań zbrojnych w maju 1945.roku załatwiali go z przedstawicielami ZSRR. Oczywiście, można — a być'może nawet należy — cofnąć się: do konferencji jałtańsWM^podczd*^ której m.in. uzgodniono podział Nie^ niiecna' 4 strefy okupacyjne. Tak czy owak strona zachod-: nia w łych rokowaniach, iw wymianie terenowej dokonanej -flippo piWniąj, zbagatelizowała sprawę swobodnego dostępu do zachodniej strefy Berlina, utrzymania tego miasta ■ jako jednalitej.' jednostki administracyjnej pod wspólnym nad-■-iorem. ,
•Amerykanie i Brytyjczycy zakładali, że współpraca z ZSRIł — jeśli nawet nie tak ścisła — będzie kontynuowana i wykluczali, by między sojusznikami mogły powstać jakieś poważne trudności na tle okupowanego terenu. I: dlatego wręcz lekkomyślnie przyjmowali sowieckie propozycje nie usiłując nawet uzyskać w zamian jakieś gwarancje dla;sie-bie.
Za błędy płaci się,zazwyczaj słono. Berlin kosztow^^ mocarstwa zachodnie wiele; Wystarczy przypomnieć najkosztowniejszą i największą operację a mianowicie przełamanie blokady sowieckiej w 1949 r. Żadne państwo zaprzyjaźnione nie otrzymało od Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii tak wydajnej pomocy gospodarczej co zachodni Berlin. Uczyniły one z tego miasta —. a raczej jego części —-swoje propagandowe okno wystawowe. Mieszkańcy :drugiej części Berlina, sowieckiej strefy okupacyjnej Niemiec późniejsze Niemieckiej Republiki. Demokratycznej, otrzymali możność naocznego sprawdzania wyższości systemu zachodniego nad wschodnim. Stał się też Berlin zachodni magnesem przyciągającym mieszkańców wschodnich Niemiec.
Trzy ęlmeaty pnyconiaja lię do 'wbśdweeo ju Polonii w Kanadzie: pterw-szjr ~ siła orgapizacfjno-gospo-darcza.- ■ grupy narodowoćelawej poiJkiej; drugi — Jej zn««enle polityane i kulturalne wobec całego społeczeństwa kanadyj skiego; trzeci umiejętna iacz ność z narodem w Kraju t- z Polłkt młmo, że tam rządzi uh|~narzueony system komunistyczny. Polonia nie może być bezwolnym, nic stanowiącym o sobie ma teriałcm do asymilacji, ^wprost nawozem ludnościowym wzbogacającym anglosaską glebę. Polonia musi mieć swe własne oblicze, musi czymś się* wyróżniać, musi coś specjalnego wnosić do społeczeństwa kanadyjskiego. Jej kwintesencją jest jej polskość; |ej cechy kulturowe przekazane z Polski, język i zwyczaje polskie. Jej silą winny być jej organizacje z Kongresem Polonii na czele.i jej udział, w: życiu Kanady. Myśl. o przyszłości Polski wiąże się.. nieustannie z tymi trzema celami. Pomijanie ich w pracy społecznej przyczynia się do zaniku, do zniekształcenia, do zabijania sensu istnienia społeczności polskiej.
Zdawałoby się, że nic prostszego niż stosować się w pracy łpołecznej do tych przesłanek l; wszystko będzie dobne. Nie-
otrzymuje się $56,000 za dwa pnedstąwieflia; 1 więe Joż zyik. A noie wpłaty z biletów aięgną wieeej? Tak myśląc; !iz«c2ywi-ście rytyko nie było dutCi Od te^ momentu nast^iła .dłęu-telmeńjka umowa między Fun-da^mi w oparciu o powyższe warunkf.
Tak rzecz pnedslawi^ się, we wrześniu^ Na Walnym ZJA^' dzie Kongresu w . Winnipegu
prezes Glista wsponiiniał o projekcie udziału Związku Pola-
kiewiczowską, a były wszystkie dane by Rubinstein wystąpił na rze« Polowi. Ztóm te pro^' bierny dość dobrze. Dziedzina popierania występów artystów
polskich może być w pełni wykorzystana na; riecz spraw: «poi lećznych. -zwbszc^ wych i kulturowych. Pp. Woję-wódka i Miebalskl w^ pewnym sensie "żyją" - z PoionUi;Kan&-dyjskiej, ale na rzecz tej Polo-inli jeszcze żadnego ■ dani nie ^złożyli. Artyści, pois^^^^^ . . ilepiej, gdy.mają widownię żaków w organizacji przedstawię-' pej^j^n, j „jedzą, że swym wy-nia i nie spotkał się z żadna, .^cp^^ dorzucają cegiełkę w
opozycją. Co więcej, uchwały otrzymaniu polsliości. Bojkot Zjazdu szły całkowicie po linii \ ^Mazowsza" czy pustawa hala projektu, bo podkreślały waż- ^aple Leaf Gardens,^ zmusi Ho-
ność utrzymania kultiu-owyełi
roka do zaprzestania angażowe'
contaktów z narodem w Kraju .„^3 poj^kich artystów. Czy brak
wyjazdów na kontynent amerykański . "Mazowsza", Filharmo-nii. Warsza-,vskiejj Poznańskiego Choru.' lub innych przyczyni? si^ Jó polepszenia: warunków, ró:
PODPISANIE UMOWY
Wdniu 18 listopada nastą-: piło podpisanie umowy z Mapie Leaf Gardens. Ze strony polskiej podpisał ją w imieniu Fundacji Reymonta p. Dobra-nowski, a W: imieniu Fundacji Mickiewiczowskiej W; TCrajew ski. Mapie Leaf Gardens reprezentuje podpis, p. R. E; GirouX: który jest '.'controller'em" tej .organizacji. Rozmowy w imieniu Mapie Leaf. Gardens cały czas przeprowadzał p. Stan Obodiac, Publicity Director.
botników w Gdyni.czy w Łodzi? fylko wariat z mokrą głową albo spóźniony w rozwoju "prawnuk" wieszcza z "Głosu Polskiego", może tak wnioskować.
■pragnę, podkreślić''dw czy:: pierwsze, źe .iwśpółprącą z fiririańii; sprowadzającymi; .arty-, stów' . polskich .rnoże- przynieść t wiele ; korzyści: P.oipnii i tym artystom, polskim,- a pośrednio Na wspólnym zebraniu oby- Krajowi; drugie,' że taka wspćł-dwu Fundacji nastąpił podział praca nie jest popieraniem syr
stety, rzecz ma się inaczej, rzecz, p^-^^y prę^es Glista prosił mnie| stemu politycznego w Kraju
staje się częstokroć bardzo tru dnar^Wystarczy wystąpienie na łamach prasy jakiegoś głupca, podszywającego się na dodatek pod pokrewieństwo ideowe z naszym wieszczem narodowym (bezczelność idąca w parze z perfidną zarozumiałością) i, wszy sł-
abym się zajął propogandą w'i nie jest odbieraniem grosza z "Głosie Polskim"; "Związkowiec!' j rąk niedopłaconych Polaków w przeprowadzi ją sam. Postano- Gdyni, Gdańsku czy Szczecinie.
To. jest tylko zaoszczędzenie pieniędzy wydanych przez nas samych tutaj od pozostania ich .w liieszeni. Mapie Leaf Gardens
Berlin stał się beczką prochu^ która mogła w każdej ca^^ rozprzężenie moralne. Cie-chwili spowodować wręcz katastrofalny wybuch. Obie Ijzą się z tego ci, którym zalyży strony bowiem zbyt aganżowały się. Kilkakrotnie komaso- ha naszym skłóceniu: Z jednej wały znaczne siły zbrojne a Moskwa wysuwała ultymatywne strony emisariusze Władców ;żądania. Do zatargu zbronego nie doszło — na szczęście— ale też spór nie został nawet w najmniejszym stopniu zła:
godzony. Wzniesienie przez rząd: NRD^ muru granicznego : nie tylko powstrzymało masowe ucie/czki ze. NRD do NRF, .{ile również, pozwoliło rządowi komunistycznemu na umocnienie się i na stabilizację zarówno polityczną jak i gospodarczą. W następstwie tego podniosła się: znacznie stopa ^życiowa w NRD. Podział miasta spowodował też'wzrost wrogości między obu państwami niemieckimi, rozluźnienie resztek "nici wiążących ludność:tych"państw.
■ Istniał idealnystan.ni to wojny ni pokoju, który od czasu do czasu i to zazwyczaj' na krótki okres — przemieniał się w groźne kotłowisko. Rząd NRF uważa Berlin— Zgodnie z postanowieniami konstytucji ---za jedną ze swoich prowincji podczas gdy rząd NRD stoi na stanowisku iż zachodnia, część miasta jest niezależną; samodzielną jednostką administracyjną i polityczną. Propozycje sowieckie zmierzały swego czasu do: rozwiązama sporu przez stworzeń ie^ z obszaru zachodniego Berlina państwa—- Wolnego :Miasta. — ^ na. co oczywiście nie zgodziły się mocarstwa zachodnie dowodząc iż nie jnożna miasta dzielić na dwie części..
nn ymczasowego rozwiązania z czasem stają się trwałe i ■1 często trwalsze od tych, które od założenia miały być takimi. Gdyby więc kanclerz Brandt nie podjął inicjatywy reorientacji polityki wobec państw Układu Warszawskiego problem berliński pozostałby w dotychczasowym stanie za-;mrożenia. Ale Brandt podpisawszy traktaty z ZSRR i PRL uzależnił ich ratyfikację od rozwiązania .sprawy Berlina. . 'I4le stawiał żadnych skrajnych warunków, ale po prostu domagał się zniesienia ograniczeń w komunikacji między NRF a Berlinem- zachodnim, komunikacji między obu częściami miasta, uznania łączności kulturalnej j gospodarczej Berlina zach. z NRF.
• Strona sowiecka jest wysoce zainteresowana w ratyfikacji traktatu z NRF a wobec tego podjęła odpowiednie kroki wobec rządu NRD. Naiwne byłoby oczywiście przypuszczać, że Moskwa zamierza :osłabić swoją pozycję w NRD,:swoje szanse, dalszych rozgrywek w Europie i dlatego też koncesje na rzecz NRF będą dostatecznie obwarowane i oczywiście minimalne. Aby jednak stworzyć wrażenie iż są one poważne, istotne prowadzi się długie rokowania dyplomatycz-
; : ne.-Dla ipodkreślenia, że NRD jest partnerem w tej sprawie aml>asadorówie czterech mocarstw debatują nad różnymi
- propozycjami, które Moskwa następnie, przekazuje rządowi NRD.
W wyniku sowiecko-niemieckich rozmów premier NRD Stoph wystosował pismo doburmłstrza Berlina zach. Schu-etza z propozycją wszczęcia bezpośrednich rozmów mają-cycli na celu umożliwienie ludności obu części miasta swobody komunikacyjnej oraz jnnych ułatwień we wzajemnych stosunkach. W ten sposób rząd NRD w formie jak najbardziej wymownej demonstruje iż traktuje Berlin zach. jako --^■odzielną jednostkę adminlstracyjno-polityczną i swoją go-t©wo4ć usunięcia przeszkód dla ratyfikacji Jraktatów za-^^ wartych przez jej sojuszników a.:^ięc ZSRR i PRL z ną^ dem NRF.
Naturalnie iż^ propozycja Stopha została przyjęta, ale nawet pomyślnie zakończenie' rozmów na ten temat nie rozwiązuje problemu berlińskiego, warunków- kanc. Brandta. GHodzi bowiem również o zabezpieczenie swobodnej komu nikacji z NRF do Berlina zachodniego po^przez korytarz biegnący przez NRD. Nie mniej jednak propozycja Stopha zdaje się wskazywać, że wyłoniły się szanse na uregulowa-nift, jeśli nawet częściowe, problemu berlińskiego.
wiońff porozumieć się z; parafia-qii, :.z.uniami kredytowymi, ■ or-feariizacjami, '—:] rozwiesić plakaty; 'rozprowadzić ulotki itd.,
ICs. MusielskiV będący na tym jako: przedstawiciela Huroka: czy ko zaczyna sic walić. Jeden zebraniu, -przyrzekł pełne po- mnych impresariów. drugiemu nie ufa, jeden na dru- ^ ^^^^-^^ . rzeczywiście hardzi gicgo patrzy z podciba, znieclię-, ^5^,^ p^^^gj ^^^^^ p^g^j^ cenie wkrada się w ludzkie-er- ,.uch. ■
. W grudniu 1970 roku, tuż
przed świętami: Bożego Naro-! : .. . , , . ; , ..
'dzie: Na. szkoły, na stypendia,
na ńagro.dy artystyczne —VFiin-;
obecnego ustroju Polski, z drugiej strony zwolennicy naszej szybkiej asymilacji; zwolennicy niszczenia naszej kultury, gdzie się da 1 jak się da; Polonia na tym traci, tracą Polacy .w Swifcie, traci : Naród. nad Wisłą.
PROPOZYCJA MAPLE LEAF GARDENS
Q dzieś
z końpem sierpnia 1970 roku zadzwonił telefon w redakcji "Związkowca" Mapie Leaf Gardens chciało rozmawiać z redaktorem "Zwiąż kowcaV; Przedstawiciel ;Maple Leaf: Gardens występując jako reprezentant firmy S. Hurck, proponował współprace celem poparcia dwóch występów "Mazowsza" w lutym 1971 r. Redaktor propozycję tę przedsta. wił prezesowi Zarządu Głównego ZPwK p. T. Gliście. Prez. Glista dowiedziawszy się o' niej, natychmiast zatelefonował do mnie i zaproponował porożu, mienie w tej sprawie między Fundacjami W. Reymonta i A. Mickiewicza. Odpowiedziałem, że mam w następnych dniach :e-: branie kuratorów Fundacji im. A. Mickiewicza i przedstawię im do aprobaty projekt współpracy. Strona polonijna miała podjąć się informacji i propagandy przedstawienia w: środowisku polskim, sprzedaży biletów; rozwieszenia plakatów i roznic-sienia ulotek: Jeśli sprzedaż biletów przyniesie więcej niż $50,000 z dwu:;przedstawień, będzie zysk, poniicj tej- sumy, straty. I zysk i straty tak pojęte dzielą się na pół międiy kontrahentów. Ze swej strony, wbrew propozycji p. T. Glisty podziału między Fundacje pół na pół, zasugerowałem, że Fun dacja Mickiewiczowska odpowiadać będzie za 1 /3, a Reymontowska za 2/3. Uważałem, te nie mamy za sobą tak dużej organizacji jak Związek: Polaków z jego prasą'i uczciwiej będzie, by dzielić się w; proporcji 2 do 1. Kuratorzy Fundacji,: do których należą znane osoby ze świata społecznego, z Kongresu i: z różnych organizacji, zgodzili się bez większego namysłu na takie załatwienie sprawy; R>7v-ko nie było duże. Licząc pne-ciętną cenę biletu na $4.00 przy 7,000 osób na przedstawieniu
: Pieniędzy na nasze cele kulturalne . wciąż "brak — wiedzą dobrze o tym nasi pisarze i artyści, mieszkający tu w Kjna-
dzenia nastąpiły krwawe starcia -robotników z milicją.; w Gdańsku, Gdyni- i Szczecinie. Każdy Polak na świecie był niewątpliwie- poruszony do głębi tymi wypadkami, bo każdy wic, w jakiej sytuacji znajduje-się Kraj. Tylko nie każdy Polak na świecie reaguje bezsensownie na tego rodzaju wypadki, i nie każdy stwarza w złośliwy.-spo)-. 'SÓb jeszcze:'!większa'Zamiet^a--nie.
.Nie.spodziewając się takiej reakcji, wykonałem: należące do mnie obowiązki w myśl zaci-i-gniętej umowy: Napisałem krót-iti apelj który redaktor "Gło.su Polskiego.' obiecał zamieścićbez żadnych zastrzeżeń, dałem "Głosowi' ulotki, plakaty, użyczyłem kontaktów w sprawie sprzedaży biletów i nawet przywiozłem "cut" • na ogłoszenie, za: które "Głos Polski": napewno będzie dobrze opłacony przez. Mapie Leaf Gardens. Wszystko to. bez iadnego "ale"; "Głos Polski" na wszystko się zgadzał. Lepszej współpracy nie mogłem się spo dziewać.
Minęło zaledwie kilka.dni, a już znajomi v/okół. zaczęli mi donosić, że gotuje się na mnie olbnymi atak, ho "popełniłem:' straszne przestępstwo, wprost zdradę narodową, bo -zabieram głodującym Polakom w: Kra.iu ostatnią kromkę chleba. Z emo-: cjonalnie podnieconymi Polaka, mi nie można było w ogóle d.v-
dacja im. A. Mickiewicza ma pełno zapotrzebowań, ale dotacje od tych podobno bogatych Polaków w 'bogatej Kanadzie wpiywają bardzo powoli. Sprawa jest tak jasna, że: tylkcT złośliwcy, intryganci i .cl emocjonalnie nieodpowiedzialni mogą mieć:coś do zarzucenia — tylKo ci; co' życzą Polsce według za-śśdy:"im gorzej .tym lepiej'V Cl co często stają, w linii ż wczof rajszymi -wysoko- postawionymi osobami: z polskiego świata komunistycznego, a teraz: poróżnionymi z tym światem z wielu powodów,, uciekinierami politycz nymi; którzy nagle zmienili kolor swych -zapatrywań na skrajnie przeciwny.
FAŁSZYWE I KŁAMLIWE ZARZUTY
Spodziewając się takiej niezrównoważonej reakcji Ur zgodnłłem z członkami prezydium Fundacji im. A. Mickiewi cza dodatkowe oświadczenie, gdzie stwierdziHśmy,ie jedynymi kontrahentami w umow;e są Fundacje im. A. Mickiewicza i W. Reymonta oraz Mapie Leaf Gardens; Zawiozłem to oświadczenie osobiście do obydwu redakcji, . "Związkowiec". je ^ zamieścił; natomiast "Głos Polski" nie; Telefonowałem w tej spra-
pubjiczności praktykow^e dla-imprez kulturalńyeH" nie były ophconą współpracą? TÓ kwestia bardzo wygodnej tertnlnó-Ip^. To "Głosowi" wolnoza.; ńibiflć::w ten sposób;'— Ale te pieniądze w myfl wskazać "m-drigo wnuka" należy^oddać n>-łKJtnikom w Gdyni, -ono płyną podobno z kasy rządu warszaw-skiego. ■w_myśl umów tyczących tury "Mazowsza". A więc wobec tego "Głos Polski'? nie jest ąi-ufihigacb rządu warszawskie^ go, czy nie otrzymał "zamaskowanej' subwecji" z Warszawy? To takie wnioskowanie właśnie według logiki tego, który ustawiał redaktora "Głosu Polskiego'^: Idąc po tej linii.: to wszys: cy ci, którzy jeżdżą do Polski, czy posyłają paczki; czy cłiodzą na polskie przedstawienia — też są na usługach rządu PRL. Nie ma słów dla określenia głupoty tych pisarczyków, harcujących na łamach "Głosu Polskiego" Posuwając się do ostatecznej granicy wyrozumiałości, starając się okazać jak najbardziej chęt-1 nym do obiektywnej oceny te-' go i podobnych wystąpień nioż- f na stwierdzić, iż mamy. do czynienia z reakcjami :na tle, czysto emocjonalnym i dowodzą one braku równowagi psychicznej. Nie pozostaje w takiej sytuacji nic innego, jak doradzić tym chorym ludziom,- by jąkną jszybciej udali się do lekarzy i szukali u nich pomocy, . ratunku.
W jednym wystąpieniu ostra krytyka była połączona z wezwaniem na złożenie: ofiar na rzecz pomocy poległym rodzinom.
Zwykłem pomagać Polsce w. Wieloraki sposób i; jeśli, akcj.i na . rzecz:: pomocy, rodzinom po-, ległych robotników, rozpocznie się pod kierownictwem >,Zarządu Głównego Kongresu; swoją ofiarę pieniężną też złożę w należ nym czasie.; Jestem zwolennikiem stałego pomagania narodowi polskiemu, a przeciwnikiem zrywania łączności, i: za-: mierania w izolacji duchowej od społeczeństwa, w Kraju. Dlatego od czasu do czasu ten Kraj odwiedzam, a me jeżdżę; tylko na - Wyspy Karaibskie czy; Florydę. Staramy się ustawiać prace: Fundacji im. A. Mickie wiGza"pod kątem organizowania odczytów dl'a pisarzy czy. uczonych z Kraju, dlatego popiera-.•my : wizyty zespołów artystycznych.
ż
ZDERZENIE TRAMWAJÓW
,/i^nia 23 lut^jfo w godąoacł^ Rannych, podcaas dość -silnej nigły., nastąpiła crołowe zderzenie na jednotoi-owej linii dwóch . traiBwajóiw pocbniej-skich. w_Lućmierzu na trasie Łódt — Ozorków.'
Rannych zostało 40 pasaże-; rów. Zaalarmowano. pogotowie, ratunkowe w Zgierzu 5 V Łęczycy. Karetki przewiozły poszkodowanych do Szpitala Wfojetfódzkifego w' Zgierzu, gdzie opatrzono 35 osób lżej rannych. 5 osób załrzymano do djalszego leczenia;
Steść wagonów zostało poważnie- uszkodzonych; Przerwa w rUchu trwała ponad 5 godzin.
WAGONY DLA ZSRR
Ząodrzańskie Zakłady Przemysłu Metalowego !'Zastal": w Zielonej Górze: przyjęły ofertę ZSRR na: wykonanie: do końca 1975 roku 2,5 tys; wagonów kolejowych typu "Dumpcar"::o nośności 105 ton.
• Są to duże; 6-osiowe wagony, dotąd nie wytwarzane w kraju, a przeznaczone m:in. do przewozu rudy, węgla i.in-nych materiałów, żaden z, zakładów taboru kolejowego w kraju,, łącznie : z "Zastałem" ■nie ma: już- wolnych powierzchni produkcyjnych. Trzeba będzie zatem zbudować tu od podstaw : w szybkim tempie dużą nowoczesną halę: produkcyjną, montażu gigantycznych wagonów, a także nie-, które działy pomocnicze. Gałę :■ przedsięwzięcie : -^:. jak twłer-dzą - fachowcy z: "Zasta-lu" — należeć, będzie do in-:westycji: wysoce- ■ rentownych i szybko 'amortyzujących się;
I wie kilkakrotnie do redaktora skutować. Twierdzili, że wprost l "Głosu Polskiego", ale bezsku zawarłem umowę.z rządem wai-tpcjnie.- Nie .wydrukował. Dla-
czegp?^- Po prostu dlatego, ie
szawskim w sprawie sprowadzenia: "Mazowsza". -Po prostu w ciągu paru dni zlikwidowa-
równoczesne ukazanie się tego oświadczenia z paszkwilem "spóż
łem Huroka, - on poszedł na lnianego w rozwoju wnuka" wy-
emeryturę, miejsce;
a ja-zajglem jet'0
W INTERESIE
POLONII I ARTYSTÓW
^^spółpracowałem w przesz-
kazałoby czarno: na białym, że wszystkie 'zarzuty-, jego. intryg ganeiiegó listu są absolutnie kłamliwe, fałszywe. : -:
Pópąttzmy ną to z-Tnorąlnego punktu; widzenia: Gazeta, którą co ■ tydzień drukuje Ewangelię
- łości dwukrotnie z Canc-'^*^- »* "^^f^ niedzielę po-dian Artists z ramienia Polonii''^7'°°" ^''} * swej praktyce w-turze koncertowej Małcużyń- Podstawowych zasad etyki. Za-skiego. ale przecież nie ja go
sprowadzałem; dzięki temu Kon-'"^^^^ domysłów jakiegoś pode,-gres Polonii otrzymał ^,300 "*°^8o ««obmka ukrywające-(połowa z tego poszła na Fun f^" zmyślonym nazw..-
Jusz Wieczysty); chciałem pc-''^•«°!'-? me zamieszeza oswiad-dobnie współpracować z przed- organizacji, podpisanego
suwicielami Rubinsteina, ab^ P"" '"^ "^''^ dał koncert aa cele polonijne l^^ii^*,'^:,,^'!™^ Przeszkodzono mi w tym, bo jastrzegłem, że część dochodu
N
winna pójść na Fundację Mic-
Czołowy handlarz bronią
Ofisjftłnjr handel bronią we I^AOCji zwifksza się z kastdjrtn diiiem. W 1971 roku u eprzęt wojskowy» sprzedany fibcym krajom, otrzyma ona około $1.300.000^0 ingocj mówiąc dwa razy wlęcfij, niż uiyskała z tego hiOdlu w 1070 roku.
PpjGOiiu), It Biafra; będ;)-ćitflrdw dobrym Wientęw
zamawiających i dobrze płacących za wszelki sprzęt mi-łitamy; Okazuje się^ iż w naszych, "spokojnych" czasach amatorów, nań nie brak; Belgia ma zamiar nabyć we
Rząd Brazylii toczy z Francją rokowanie odnośnie nabycia samolotów "przeciwko okrętom podwodnym. Argen tyna i Kolumbia samolotów "Mirage", ^^zwecja ścigaczów i czoUiów.
należy. Iż w czasie gdy rząd francuski prowadzi z kim tylko może rokowania na temat dostaw militarnego, śmiercionośnego sprzętu, kon ferencja tnskupów, która przed niedawnym: czasem miała miejsce w : Lourdes
Z Peru podpisano już u-mowę odnokme dostarcwnia.„=„,r, ^^,,„„
oyeh -^Tirage", Malaje 5 ^^^^-^h "^''-^.^^
gaczy, wyposażonych w ^y-^^^j^yc^ \ patrolujących, z rzutnie rakietowe, Pakistan Hiszpanią na temat czoł-
śmi^Dwce i czołgi. Jugosławii iirz^dzebia radarowe.
gów. Na
marginesie dp^ać tu
ta miała w: jakimś stopniu wpłynąć na zahamowanie tak zamówień jak i ich wykony-wani«.
BEZMYŚLNI POLITYklERZY
ieszczęściem Polphii Kanadyjskiej. j est grupa; polity-kierów 'emigracyjnych, ;. którzy nie; znają -sicf.wćale ha; polityce r; nie 'umieją ; jej; prowadzić; Swyni nieopanowanym/ bężmy nyni zachowaniem .:sieją; li:.tylko zamieszahie w pracy polonijnej, grając na wrażliwości patriótyrańej i; pracowników społecznych, i wyobcówując. róiynor cześhie ;duże odłamy: społeczności, zrażając je i zniechęcając do wspi^pracy w ramach^^ K greśu. : Emigracja ■ pólityczp jest naturaliiąrzfeczą dla :k^ dego: .tóajii,; gdzie, jest; brak wolności 1 polityka emigracyjna, jest: tragicznym ;-hastępstwęm Gdy, jednak ta polityka jest głupią,:::eńocjonalha, negatywna do Wszystkiego, nie idąca z czasem — wyrządza więcej szkody aniżeli. przyno$i pożytku i lepiej :by jej nie- było wcale. Mądra polityka to taką; która pozwala na swobodny rozwój pracy społecznej, a nie taka, która ją niszczy. XM litykierzy': nie; niszczyli ..p społecznej -r- ■ prawdopodobnie mielibyśmy ; jeden duży dom 1 żołnierza polskiego : w "Tórontn' j nie dziesięć organizacji wefe-; rańskich - i cztery." małe dorhki mniej lub więcej iii-r jące. • Tak, ten. wieczny stan skłócenia nie pónlagą w budowaniu : sobie nowoczesnych Jd -inóW; społecznych, budowaniu siły materialnej .1— prężności ideowej —=T i; w tworzeniu warunków poinocy Krajowi iw organizowania siły politycKiej polskich mąś społecznych pożr granicami Kraju.
Prac« - (połecuw . ^o^tt^ woln^; ;ofi«rn^ na^^. m |iol-skioj Bpro«|y> cjłdnlciN^ :nita4;yiM; : to wnyitkoi wyni ko (• spdi(»in«só nns4<dH(u;:i płyaio; z: wru. Togo; r dyfctałuN lOo^^^m wymufiŁ . A gruiia iMfifyfcicrów chn ■Głosu, Polskiego • uczynił to w roikazyw«i, d»M aławioć na 9ekan imiMiam^ Panowie nie
akonale-zna Fundacje im.. A. i,, >oikazi 'Mickiewicza, jej Zarząd. Tak
REKORDOWY PRZEŁADUNEK
Dnia 22.lutego polskie por-\ty morskie przeładowały 0-*gólem 146,6 tys. -ton, towa^ i^ów. Jest to najwyższy przeładunek dcbowy: w historii naszych portów. W tym- dniu-w poszczególnych portach przeładowano następujące ł-loścl towarów: w Szczecinie — 63,8'tys. ton, w,Gdyni — 44,8 tys.::'ton, a w Gdańsku
38 tys. ton : Rekordowy wynik uzyskano również - w przeładunku węgla. Poprzedni: najwyższy dobowy przeładunek: wynosił 75,7 tys. ton, a 22 bm. — przeładowano 79 tys; -ton. Ta dobra robota jest godną odpowiedzią portowców na zobowiązania górników wydobycia dodatkowych ilości węgla;
WIZYTA lAC
Na zaproszenie Komitetu Ochrony „ ska Człowieka 21 bm.! do Warszawy zastępca i tarza Generalnego Maurice Ftederick który jednocześnie pelnii cje- sekretam-:.gen" konferencji ONZ w! ttiie.' ' ' " i.;^}!:
Celem wizyty M. f! i garłjyło zapoznanie niźacją ochrony człowieka w Polsce stanem przygotOwaili,fj łem Polski w
ONZ; która odbedzi^. Sztokhoimie w 1972 r,] trwał 3 dni.
ZAMEK KRótEV
Akredytowani w Poij respondenci zagranicziii] dzili tereny przyszłej I wv Zamku Królewsk Warszawie.
Dziennikarze zagra hejrzeli :podziemia bibliotekę Stanisławom raz zapoznali się z usytuowaniu: i otoczeniu j ku V przed . jego zniszczą przez hitlerowców.
W. jednej z piwnic wych, tzw. -loży masi odbyła się następnie; rencja prasowa, tern zainteresowania pendentów były in.ln. odbudowy obiektu, gromadzenIa::funduszmiij cel oraz dokumentacja ] ryczna,:w oparciu o kti dowla zostanie zrekoa wana.
ROGI TURA
:.W czasie prac:.melioi nych na terenie Głucha:Puszcza w glino wykopano, rogi 1 żące ok. 5 kg.'Prz€leżi w ziemi więle.wieków., dają stare kromki, osi w Polsce padł ku 162T w Puszczy Jjl skiej, .ciągnącej sięra niedaleko dzisiejszej wy.
Do ni^sśycł^^c niałe 4vier?ęi"pTi ko w łyżwach mie}i w. nazwiskach oraz ludowym zwyczaju cb z. turoniem. Żadne w kraju: nie dysponuje i szkieletem tura; kowje nie respekto stety, zarządzenia munta:-Augusta, zał czynić wszystko,iC).^ ży, aby "turowie dobnel wani byli".
WAŻNE I iiEWRii
powszechnie znana działa . na rzecz dobra ogółu Polonii, kontrolowana jest pnez walne zebranie, wsp%racu je z Zarządem Głównym ~ Kongresu. Oświadczer nie :takie, stwierdzające fakty, jest' pominięte, ' natomiast drukuje 1 się- paszkwile. Redaktor!
ŻYCIE POD WODĄ
Możliwości budowania podwodnych mieszkań jest prze-, dmiotem dociekań specjaliS' tów od głębin morskich, którzy twierdzą, ze ten cud techniki będzie możliwy już za 20 lat. Takiego zdania \ jest m.in. wybitny ■ naukouńec 'francuski Yves Cousteau, snu jacy wizję konstrukcji, wy-tizymujących ciśnienie wody.
postępuje:: tylko osobnik w: pełni nitadpowiedaitliiy. -
Ppstę|K»wanie to należy: okręcić jako przykład w najwł"!-^rym stopnia antyspołecznego i ^iTPl^niiMfio dzi»łaiił«, . ; -to pMno Pi<nip wypiera si^ jfspółiNcafry w przyjęciu. "Ma-zpwsia'... Czyżby "usługi dl«
Pncz 1 rMtttiw —
dyktatur*:, kaidego łMumnicłycsM czy
kapHaliafycin^t
rrea I dyktaturą w indo-widm połsaiiami'
fy*(x« -> b* ni« łirfy dr*8« de WeiMi I NwgpMUcałcł IHH-sUl
Podwodne mieszkania mają posiadać zięjnski korniprt, a zajęciem :morskich: mieszkańców' byłaby eksploatacja bogatego w złoto, srebro i ropę Anaft^or skiego. Techniczne rozwiązani^ tego problemu pasjonuje wielu specjalistów także w ZSRR i USA. '
CHLUBNY "BillANS
W zmaganiach 2: hitlerowską Kriegsmariną w 'okresie 1939 — 1945 pod polską ban-, derą walczyły 44 okręty wojenne- nawodne i 8 okrętów podwodnych. Pizebyiy one tO; tym czasie 1225 tys. mil mor skich, przeprowadzSy 1162 operacje \ ł>ojowe i rozpoznawcze, eskortowały 787 konwojów. Polscy marynarze za^ topili 7 dużyeh okrętów: wojennych, 2 okręty podwodne. 30 statków handlowych i że-strzelili 20 samolotów.,
SPRCtYSTY FORNIR
Ciekatpy ,t: niwkoropliko-wanyihposób' otfzymywania sprężystego jomiru opatentowali specjaliści japońscy.: Z grubsza biorca rzecz po-lega na tym, ie pomitdzy zewnętrzną i środkową warat' wą forniru tastaHoia się. płat mieszanki gumotaej zawiera-iącej ntUurąlny kawzuk.
AUTOSTRADA PRZEZ SAHARf
Ponad 200 tysi warów rocznie traiii się będzie prze:; proje« ną obecnie transso magistralę sa7noc/iod(niit| j-fl przetnze konłyntntt kański z północy fUi-nie.'
Magistrala weźmie-^czątek w algierskim El'Golea, a końcowyn | tern będzie port: Akra 9^ nie.
Cała trasa liczyć H S40 km długości., Bf jcdsia z najdłuższych) go typu w Afryce, r dowy ujyniesie S6 łó^, a czas trwoni/i r^.Slat:
W KILKA SEKUND
Cały zbiór włoskiej policji ria,
ronowej pamięci tematycznai do pracy w służbie; identyfikuje ona ców ciągu kilku;
MINI-ŻAR^WKA
' fjlajmniejsza w róutka : została przez elektroniko}^ kieh.Tita ona długosi^ a średnicę 0,07 mrlt-' światła jest kryf^j galu jarzący się ~ wem prądu eleit
Żarówki takie znam] mni&itff -miniaiu
szynach mate
WYBUCHOWA
W Holandii nową metodę oti
syrąetycznych przy której dla ,. sokiśgo' ciśnienia^, tywand ie&t'e}( riolóiD toybuchaji
Po gorącym prasowaniu a» _ tpecjalnej komorze gumowainietoda jeat mieszanka spienia się. A for- tych«»w<Hro<?!? nir sXa}e się od tego monien- uzyskać aiam^ hi ela^emiy. tansfeod Mtirt
i 'a,- ,.f "i t-.-f>-' ---''.1- "'
::i|D|';■:;.: ;••';■'I' ■;;'■-■:;;";. ■;.':' •::::■ ■;. , ' ' ' ' / ' I ! I I ''j./ ' i ,