W;
mm
^^^^
Apel Rady Szkolnej
.Badt Sikblna pny-'Jakół sobotnich jjli^dzieci w rejonie Uontrealu. Ma -h zostanie ot-Ijj poziomie li-
MtfWincji Quebcc n pomocy -finbn-ojriacenie lokali Utda Szkolna po-Inralif ikowahych
ch, pnygot!'>* |^vpriys\w)jenia na-' om poprawnego • w mowie- i (jrti^inajomości li-liijtorii i geografii I to wiadomości nie-_ bidego członka Kintdyjskiej, który aby on Sam i je^
dziącijnie musiały się wsty-
igo pochodzenia, tórzy rodzice stawiają
spośród innych narodów, to
stanowi o istocie kultury kanadyjskiej, to naląiy do kaha-
pytanieJf - Jakie korzyści dyjskW pw^c^'Wentyra-pmiałMie dzieciom nauka w] ności narodowej. Dlatego kaz-pokkich ąkołach sobotnich?,de dziecko kanadyjskie po-W odpowiedzi należy przy-' winno znać język swoich toczyć niedawną wypowiedź przodków, we własnym inte-
premiera Kanady Trudeau:
"Jest rzeczą niezmiernie ważną dla przyszłości Kanady^ aby. grupy etniczne zachowały jeżyk 1 tradycje swoich przodków. Na tym polega charakterystyczna cecha
resie 1 w: celu wzbogacenia Kanady najcenniejszymi wartościami jego tradycji etnicznej".
Kanadyjczycy polskiego pochodzenia powinni \pamiętać, ze język polski jest dziewia-
wzbogacamy nasze ^sted igpĄ Hlebokiinl pReJ^rismi, Wn są dostępne, w l^o tyUco.dla majągfdi jęiyk polski
Drodzy'Rodzice! Polska Rada Szkolna spełniła swój.obo* wiązek i dostarcza Wam moi-liwości uzupełnienia wykształcenia Wąsach dzieci znikomym kosztem i wyslłktem. Spetaijcie Wy swój obowiązek wobec dzieci, wobec Waszej tradycji narodowej iw
Ifauka w polsktch 8zk<^ch sobotnich w widkim Montrealu rozpoczyna-się ta nie-,cato dwa tygodnie, to jest w 40ł>otę. dnia 25 września br. Tego dnia nastąpią upłsy do sdcól i pierwsze zajęcia szkolne.
Jednocześnie Polska Rada
hec Kanady. Pamiętajcie, anif Szkolna wydała drukiem ulot-jedno dziecko polskie nie mo-fkę skierowaną dO rodziców l że być pozbawione nauki w ntfodziezy^ a mówiącą w spo-
polskiej szkole!
Poftka Rada Szkolna
sób prosty i nie pompatyczny o potrzebie utrzymywania je-
nie potrzebuje, tutaj Wypierać się swego pochodzenia, ze odmiennie jak w innych kra-
jachj zachowała się u nas 'rozmaitość -języków 1 elementów etnicznych. To wyróżnia nas
szkolny polskiego liceum"
września br., Pol-. ' Ijcealne im. Adar W Montrealu ąiswój' szósty; rok , Zajęcia rozpoczną ' sjjn^go dnia, jak lokalu D'Arcy Mc-School pny 220 West, o godz. 9
lile-kursów pńi& wykłady z litćra-geografii pol-duży. nac^ óny na pogłębięr ! języka i,wzbo-Irfownik^wmowie';
ogromnym :znac2e> yjtt-kształcenia języku ojczystym, ^o !trMha>Kiiękonywiać rodaka, ■ pódkfglla-bz w niąktórych sz|co-i; absolwenci mogli fić.język' pplśki jako (fo matury ,
iieany,,jj^qe-stara.-|> ccjucrególne wy-; ńę,regułą. Ipi będzie u-, ■na kureyi ;tym łat-mwna uzyskać \u mz język.
doj .-;Wiadomości
....... ze
włada nim 45 milionów.
vi Dobra: zriąjó polskiego jest niezbędnymi narzędziem do jtapoznania się z tysiącletnim dorobkiem polskiej litęratiiry pięknej i nau-^ kowej i dzięki teniu zdobycia sobie ; miejsca wśród ludzi kulturalnych i wykształco-będzie zorganizowana pny nych kursach specjalna klasa dla Kie mniej ważne sa korzy-młodziezy. która mówi słabo ści praktyczne, wynikające ze albo wcale po polsku znajomości jeżyka polskiego
Zgłoszfenia telefoniczne polegające na pierwszeństwie przyjmuje kierowniczka Pol | w uzyskaniu pracy w ban-Kursow Licealnych pani Wan- kach, biurach podróży, biu-da de Roussan pod nr 739- rach pośrednictwa pracy, w
służbie zagraniczn^i. Kanady^ w Wielu instytucjach państwowych. Qrg,iniz8ciaćh spi>-
7071;
W imieniu kierownictwa wyrażamy; nadzieje; ze w so-
botey. dma. 25 września br.łecznych i przedsiębiorstwach spotkamy naszych dawnych, prywatnych. Obowiązkiem ucznióWi jak również wielu Polonu jest stworzyć naszym
jiowych i. ze 6 rok nauki na Kursach Licealnych zostanie uwieńczony sukcesem.
. Wand de.Roussan Kierowniczka PK Lic T. Pardlak ■ Przewodniczący Koła : -, ^ ^ Rodzicielskiego
dzieciom jak najlepsze warunki do zdobycia korzystnej pozycj 1 na rynku pracy i do szczęśliwego.zycia. Biegła znajomość ; kulturalnej polszczyzny jest niezbędna, aby wyjazdy do Polski były prawdziwie przyjemne -i .pozytpczne, aby
Zgłoście swoje dzieci A) polskiej szkoły
Zapisy do polskich sikÓl sobotnich odbędą>się: w sobotę, dnia 25 września br. od godz. 9 rano; Tego samego dnia rozpoczną : się zajęcia szkolne.
Podajemy aktualny wykaz szk^ na terenie wielkiego Montrealu zaopatrzony w adresy szk(H oraz nazwiska kierowników i ich numery telefonów domowych. W razie potrzeby należy komunikować się bezpośrednio z kierownikami szkół.
• • •
. Nazwa szkoły i adres
1 Kursy Licealne im. A. Mickiewicza—- 220 Pine Ave. W., Mtl. kierowniczka p. W. De Roussan,- tei; 739-7071.
2. Szkoła Un.iE.; Plater —r 6440 Terrebonne Ave., NDG — kier. P. B. Filipczuk, tel. 481-0950.
3 Szkoła im. Ks. St Konarskiego -r- 220 Pine Ave. W Mtl — kier P. M Stroń-ska, tel. 273-8750. -4. Szkoła M. fi. Częstochowskiej — 2743 Rouen St, Mtl
Na konferencji instruktorskiej w Barrys 6ay
■ rW- dniach 4 i 5 września br: odbyła się w ośrodku harcerskim w Barry's Bay: doroczna harcerską konferencja instruktorów Chorągwi Harcerzy Z.H.P. w Kanadzie. Tematem obrad były sprawy or-K.w.ibierącym roku j ganizacyjne, programowe,
szkoleniowe, . ustalono także wytyczne pracy na najbliższe 2 lata, jak tez ustalono stałe kursy dla instruktorów zuchowych, na młodszych struktorów ■ harcerskich przewodników oraz na
in-
m-
struktorów — podharcmistrzów.
Na- konferencję przybyła z Montrealu grupa harcerzy kierowników pracy;? i w c (składzie: .harcmistrz • S;■ Baiyga
hufcowy, hdrcmistrz Różewicz, podharcmistrz Padowicz.: przewodnik-Z. rZa-lesny i H O Ludwik Kula Montrealscy uczestnicy konferencji wzięli udział w pra-cacłi konferencji.
kier. Siostra Stanisława, tel. 531-7419.
6. Szkoła im. Królowej Jadwigi - 4159 St. Urbain St
— kier iostra Teresa Czarniecka, tel. 531-7419. , 6. Szkoła im. L J. Paderewskiego — 630 St. Roch St Park Extensióri — kler. Siostra Terezja, tel. 259-2551.
7. Szkoła im. W. Reymonta
— 6855, 13th Ave., Rose-mount — kler. P. Jadwiga Papińska, tel. 7374977.
8. Szkoła im; M. Curie-Skło-dowskiej — Klrklahd School, Poxboro — kier. P; Marla Waruszyńska, tel. 681-6170.
9. Szkoła im. gen. W. Sikorskiego — 1845 Desmar-chais; Blvd., Ville Emard :-T■ zapisy przyjmuje pani Sabina. Popławska, tel. 767-3089.
10. Szkoła im; Fr. Chopina —-1862 Wellington St., MU 104 — kier; pani H. Slwik, teł; 365 1833, Zapisy" pttyjmu> je p Broda, tel 277-8773
i 11. Szkoła im. J. Słowackiego — 3330 Laurier St. Est — kler pani Schob, tel — 48ą-7688
12, Szkoła im; M. Konopnickiej — 704, 5th Ave, Lachi-ne — kier. j^ani Cz. Gtyń, tel.'^5-6^00.
Poma TV sEftyja.
Telewizja: Radio naprawa
Instalacja anten Ter. 272-6088-cały weekend ^,v[JyĄodmu po 6,Ptf.,,.
JAH ZARZECKI 6937 WJtęmon Ave. Mtl.
zyka ojc^ntego- w nowych pok(denlach Polonii,:jak też wskazującą nanrealne korzyści, JaMe przyspartfl znajomość jętylń p<riskiego, którym włada na iwiecte około 45 milionów Polaków i osób polskiego pochodzenia, nie wliczając ludzi innych narodowości.
W bieżącym roku szkolnym Polska Rada Szkolna; dysp» nuje 12 szkołami, to znaczy 1 kurs na poziomie gimna^jal-laytn oraz 11 szkół podstawo-wyth, rozrzuconymi na terenie wielkiego Montrealu. Po-winhy one w zasadzie zaspokoić wszystkie potrzeby ZMrtą-^ zane z nauczaniem przedmie tów ojczystych, jednakże zdolno^ Ich działania zależy od udziahi młodzieży szkolnej i współpracy społeczeństwa polonijnego. Niestety z uczuciem zawodu należy przypomnieć, że w ostatnich kilku latach zaznaczył się niepokojący spadek liczby dzieci w polskich; szkołach sobotnich, osiągając w ubiegłym roku szkolnym najniższą cyfrę o-koło SOO: dzieci. Spadek ten na przestrzeni 3 do 4 lat wyniósł przes:^ 250 uczniów w polskich; ;czkołach sobotnich to znaczy jedną trzecią poprzedniego stanu młodzieży.
Stan ten trwa l to jak na lron;ę w okresią, kiedy wła dze; rządowe proyincji Que hec szukają, trochę pp pmac ku. dróg zbliżenia sLgrupamj etnicznymi l starają się wy-pracgwf .i-^ąlfi^ program m'nlejsżośdówo-etniczny. Dzię kl tej sytuacji,' stało możliwym uzyskanie subwencji od czynników prowincjonal nych na cele szkW polskich w bardzo skromnych' rozmiarach i me bez różnych' zabiegów ze strony naszych dzlB' laczek szkolnych w- Montrea^
I O polityce szkolnej, jeże}ł ; można takiego słowa w ogonie uiyć, o błędnyhi niewłaści wym, często nie życzliwym,' a może i dalej nawet idącym negatywizmie franko-ąuebec-kłch czynników szkolnych, głów^nle umlejscowlortych w
Katolickiej Komisji Szkolnej w Montrealu, pozującej w u-biegłych latach na główtiego ''patrona ■' szkolnictwa, ojczystego grup etnłcanych w Montrealu — wiele pisaliśmy w przesztości na łamach "Związkowca", nie zawsze bawiąc się w uprzejmości w stosunku do tjiw. "gospodany". I dziś wydaje się również nieco przedwczesnym kreślenie jakiejś szerszej perspektywy ustawiającej naszą dziedzinę kulturalno-oświatowa na bazie "polityki etniczno-mniej-szościowej': . franko -<]uebec-kich czynników rządowych. Z tymi nadziejami i planami trzeba być w tej dzielnicy Kanady dość' ostrożnym: Jednakże należy odnotować 'fakt, iż zapoczątkowana, pomoc dla polonijnego szkolnictwa pnez poprzedni rząd UnU Narodom wej, została utnymana przez obecne rządzące czynniki parr til liberalnej. Dodać trzeba, ze inne gtupy etniczne również korzystają 2 tych; dotacji
i to wldatelb^ miane,^ aił, {gitipti^: polsln: ;Swiadczy ,tó ws^y^tko^ tycfit że polska'girupaćtntezna vri9'! na wyjść naprzeche., jniovlii«i cjonalnemu .rządowi'oUebce*; Idemti wiwyptacowaśin pro*' gramu, a JeieU iręby iMs&i programu gdzieś ^istoifljąi tO dążyć do jegonaleźytesorafr:: winlęda^dla dobra i pożytku obu stron.
Ńie kusząc stę o sżkićbwś* nie wytycznych taUego pt^] jramu, opnólihy się racz^ nfk razie na głównym ćolu jaki stoi przed Polonią, cetu który jest powszechnie znf-ny.vIVra celem i?to jedynym jest utrzymanie młądegp,{M»-Icolenla polonijnego przy 'polskości, czy jak kto woli przy poczuciu pi^ynależności do polskiej grupy etnicznej. Ifen cel jest jednocześnie podstawą wszelkich - prograroótiiir oświatow);ch, społecznych,' wychowawczych ild-i^i^'^ ' ' dnlczo nie powhiien^^sc na łibocje. To jest głównj^ Polonu kanadyjskiej' runkach jej *ytow^łą.r; grupy narodowej ^ Saf^' wionie mozaiki 1^1
5S
PESTER MAn
16
«| dalej, o tym facecie wiemy iOuio. Działa, w rejonie Pragi-Po-N^prawdopodobniej nie ma ws-f.łlależy przypuszczać,.że mieszka-l^wtym terenie,^ a może pracuje Rembertowie czy w Miedze-:kp})iety odnoszące pieniądze, owuje dokładnie. Posiada za-i»łe rozeznanie. W danym wy [PfC wchodzi albo BukóWski, albo W«gp kumpel Lutćk, albo wre-Bwowca z filmu, słuchał uważnie. Lenert pne-iTazy pokój i zatrzymując się ownikiem powiedział: 'icęta mniej więcej zlókalizo-"y jego sposoby działania, :a/ 'O Maki szczególne, to wiemy, '^obnik wysoki, raczej szczupły, Toaach,,sUny... Poza tym używa
-y podj^lipułkownik; na myśli? jPecJalnego. Tak sobie fcombinu-T^.oji, Karolu, co wiesz o ciotce 1} o tej Wandzie? Zdaje się, ze W o mch informacje. ^ nawet dosyć szczegółowe. Ciot-^POkątnie, w czym dopomaga StarsM kobieta, pełna enerr ^paby. Kiedyś piła nałogowo, 2 p^facjl odwykowej i podobno ■•tae^a.
:?olezna. córka?
W Taka ctdula lcawiarniana. «? ^ laiiińfi dhigo
agrzała. Przystojna, ma *'T»odzi po knajpach, naciąga
JS^ fajkę ł przez chwilę fSr^ Lenertewi, jakby ^J^płerwszju
it fft''"" — <Jodćekl zaciął to-obWefcifc zdumiewającą J^fta steinołłirt trzymjij i nie S^»|^j!e«idzią?,,iena^;
-r. To spróbuj. Ta brylantyna jest bardzo podejrzana Robi to także wrażenie, jakby ktos udawał mężczyznę Bo czy można sobie wyobrazić, zeby bandzior idąc na robotę tak się smarował brylantyna'
Rozdział VIII
Lenert był zmęczony Przed mm piętrzy ły się zapisane kartki papieru Z duzej popielniczki, wypełnionej po brzegi niedopałkami, unosił się gorzkawy zapach nikotyny Za oknem padał deszcz i odgradzał ulicę mokrą zasłoną. Od czasu do czasu mocniejszy podmuch wiatru uderzał w szyby Wtedy dzwoniły hałaśliwie ciężkie krople, rysując na szkle wilgotne
koleiny ' . , .
_ Pan się myh, majorze, naprawdę jestem niewinny - mówił człowiek siedzący przed biurkiem — Nie mara z tym mc \vspólnego Jak -Boga kocham. Jestem uczciwym człowiekiem. Ciężko pracuję od rana do wieczora,_zeby zarobić na kawałek chleba Wszyscy mnie znają w Kem-bcrtoN^ie Mogą poświadczyć. Czy wyglądam na takiego, który by napadał?
__ O której był pan wczoraj w Faleni-cy? __ spjiał Lenert
mej.
im-
im
W.
-"Dokładnie me pamiętam. Koło siód-
— Czyli w tym czasie, kiedy dokonano
"''!!^Nic nie wiem o żadnych napadach. Juz od godziny tłumaczę to p. majorowL
1 Po co pan jeździł do Palenicy?
_ Pojechałem do kolegi po pieniądze. Winien mi pięćset złotych.
— Oddał panu'
_ Nie. Nie zastałem go ^..domu.
— A kto pana tara widział?
— Bo ja wiem. żadnego ^^^^^^.^J .«-fi^»m Podjechałem samodiodem.
zakładu. j •
2^D»wno pan pracuje w zafiwtóe w^-Rembertowie? .-^.--if'A
Lenert umilkł i przez chwilę bawił się ołówkiem. Przyjrzał: się swemu rozmówcyi i znowu spytał.
— Czy miał pan już do czynienia z mi-, hcja'
— Z milicją? No tak... owszerti... W zeszłym tygodniu zapłaciłem mandat karny. Przechodziłem nieprawidłowa jezdnię na Nowym Świecie. '
Lenert wstał, obszedł dookoła'-biurko i położył dłoń na plecach fryzjera.
I z powodu tego mandatu trzęsie się pan jak galareta? Dziwne.
— Ależ, panie majorze, ja... ja;., jestem tylko trochę zdenerwowany i zmęczony. Nigdy jeszcze nikt mnie nie przesłuchiwał. Nie jestem przyzwyczajony.
— Nic nie szkodzi. Przyzwyczai się pan. Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Jest pan trochę za bardzo nerwowy. Dzi-
' wie się, jak pan może czesać, strzyc. Że też pan; nie pokaleczy swoich klientek.
— Nie zawsze jestem taki nerwowy, >- Nie zawsze? Uhm... Nie rozumiem,
dlaczego rozmowa ze mną tak pana roz-straja?
— Bo... bo... jąkał się Zenon — Bo tak _ mnie pan speszył.
— Czym tak pana speszyłem?
— Sam nie wiem. Po prostu nie spodziewałem się. A jak się człowiek nie spp dziewa...
— Jak człowiek ma czyste sumienie, to rozmowa z oficerem milicji mes powinna go peszyć powiedział Lenert i wysypał niedopałki do kosza na śmieci. Czy zna pan tę młodą osobę, na którą dokonano napadu? Na imię jej Agnieszka.
— Tak. Znam ją,
—-To dlaczego na początku naszej rozmowy mówił pan co innego?
Zenon z trudem przełknął sUnę. ^ — Nie orientowałem się po prostu, o kogo chodzi
— Sądzę, że doskonale prientoi^ał się pan. A mnlejsła o to. Proszę pojwłedzieć, czy pan wiedział, gdzie Agnieszka pracuje?
— Wiedzisdem.
— Czy bjrwał pan u niej w sklepie?
— Ale skądże, pgńie' majontife., Nigdy tam nie byłem. Nawe( dokładnie nie wiem, gdzie ten sklep się znajduje.
' Kiedy pim kupił, te,teaktofj5ą./^ spytał niespodziewanie Lenert >'
— Traktory? Jakie toktory? — Zenon ^ aż podslćoczjrl |ia knnttle.; ' i.. \
— Te, tlóre.^ialeflłłmy u pana w piw-
— mAtiKgo? laidm ^wem?li
......WSm^^m^L.^"'
—- Nie rozumiem, o; co chodzi. Stare traktory. Leżą w piwnicy ze trzy lata. .; ;—l przez ten czas nikt ich-me. używał?
— Nie. Nie pamiętam.
-—Jak to? Nie pamięta pan, w jakich chodzi pan butach?
— Panie majorze, nie zwracam na te rzeczy specjalnej uwagi. Być^może, ze gdy kiedyś było błoto... Nie ilrozurńienii dlacze go panowie robili u mnie rewizję?*;
— Interesuje nas pan.
— 1 co właściwie panowie znaleźli? Cze go szukaliście? — Zenon był ,;cotaz bar dźiej roztrzęsiony.
— Znaleźliśmy to i owo — })OWjędzlał Lenert, walcząc z ogarniającym go- inu żeniem.
Zenon zerwał się z krzesła.
— Zupełnie: nie rozumiem tego wszystkiego! — krzyknął, a głos mu się \gwał-toWnie załamał, przechodząc w piskliwy dyszkant, -r Nie rozumiem, czego ode mnie chcecie? O co mnie oskarżacie?
— Proszę siadać rozkazał enetgicz-nie Lenert. Z twarzy jego zniknęły ślady zmęczenia;— Nikt pana o nit nie oskarża, pnynajmniej na razie; Proszę powiedzieć, dlaczego akurat wczoraj pojechał pan do Palenicy, żeby odebrać te pięćset złotych, —-Wczoraj był pierwszy. Przypuszcza-; łem, że kolega będzie miał pieniądze.
— Tak się panu spieszyło do pieniędzy, że nawet nie mógł; pan zaczekać, aż zamkną wasz zakład fryzjerski? Musiał pan ko nieCznie być przed, dziewiętnastą w Palenicy? —
— Niekoniecznie, panie majorze. Tak się złożyło Chciałem to prędzej załatwić,
— Tak, tak, rozumiem •r' Lenert pokiwał głową, — Chciał pan to prędzej załatwić. Czym prędzej dorwać się do pieniędzy. Nie rozumicm-tylko, dlaczego tak pa nem wstrząsnęła wiadomość o rewizji w mieszkaniu?
To Chyba nic przyjemnego, panie majorze, jak ktoś grzebie w moich rzeczach. Jestem bardzo pedantyczny; lubię porząr dek, lubię, żeby każda rzecz leżała na swo im miejscu. Po rewizji wszystko poprzewracane, nic nie motea mależć. ~ A skąd pan wie, jak się robi rewizję?
— gpyUł Unert. — Czyżby tak cięato rO-błono u pana rewizję? ,
— Ale skądże! Tak sobie tylko wyobrażam, '
—Bnjui ma pan wyobraibiię. Proszę nii
wobec tegbptfiid^e^ bbraiaid»|»zriti9« teJ iiiitp
I panem^■zrobićr;;;-^^/:i(i;^e::;S
— Chyl)S'paą mśjbt:^ trzymai mnlef
Polska szkoła soboMfd im. S. Kosilrsibgo
•i
Dnia 25 wfteśnła, w sobotę o.godz. 9 rano rozpoczynamy naukę w Polskiej Szkole, d'Arcy McGee. 220 Pine Ave. West, róg Park Ave
Przypominamy dzieciom 0. przyniesieniu książek"! zeszp tów .-sikoWi^h, 'wltan^y te. ^tóre^ juz'n.ftaeibyły jak rów-tiic?!: prosimy. . i eachęcamy-^złeci,' które do v szkoły jesz-pze nie chodźmy.
' Przyjmujemy od liA 4. gdyżi R. blełąbjJńi rt)k(r*lszkOlnymj jbjfg^nlzujemy; '.'Grupę:. Przed-I
\ Od. yi^;^'!)to\lży 'Pańs^wd :JJałezy Ilość: dzieci w nas^l $zkole.i Szkolny budynek 't i irono wykWallfIkowanydi si( ? nauczycielskich czekają na Was?e dzieci.
;( Mamy; nadzieję, że po wa-: kacjach wypoczęci i zadowoleni-.zabierzemy się • wsz^cy
eto pracy z zapałem, ene
poświęceniem, aby dzli nasze mogły w krótkhn r( szkolnym zdobyć jak najwięcej wiadomości o Polsce poznając mowę polską, gęogiiA-fię: oraz historię-ojczystą. ^ ' S. Chimy, > PrezetflCDmiteftt J^odziclelBlci^go';' I M. Sf rońaka, ■' Kierowniczka"'Szkoły , im.KoDarskiego-
MIESIĘCZNE ZEBRANtE-
PowakjccyJnV?,^ '/^leslęczn^ ebraritel" .Grupy ^-;Ł' iPKTWPj odbędziersięT w^; ni^złę]ę,tl^ wrześrłla br o gocb^J^po ppł.?
narząd prosi; czionkówilo^ niezawodne przybycie'.''órifz. zaprasza wszystkich kandydatów na członków" na. pow^-l sze-zebranie. r.-
Rząd -^jirow. ^uebec 'źa-i twiertfźtf i' ogłosił'.,W cwoim organie :urzędoW'yin"Gazette Officielle du Qućbec" z dnia 31 lipca 1971 r, połączenie obu polskich Kas Spółdzielczych \«' 'Jednaj Kapę.y której nazwa f^^ncusHa brzmi; Cals-se d^Economle Polonaise du Qućbec C,E,P.Q, Angielska nazwa jest,następująca: f^Pol-ish Credit Union ofQuebec" — P,CU.Q zaś po polsku nazwa brzmi: "Polska* Kasa Oszczędności".
W ten sposób : ostateczne załatwienie- połączenia Kas zostało formalnie dokonane.
tHwarde oddziału Kasy przy parafii M.B; Częstochowskiej nastąpi dnia 3 października br. Filia Kasy będzie
umieszczona w, jednyiiT;? pokoju hiura parąfialnegoy Cen-^1 trala Polskiej, Kasy. Oszczęd-; pości pozostaje nadal v do^^ tychczasowym mlejscui .przy] 3609-A St. Lawrence Blvd.i1 Montreal }dO. . , ^ f
iii": W,;.
CENNY DAR
We wrześniowym numerze^ miesięcznika "Polska" znaj'^ dujemy notatkę pt, "Dary'I w której czytiimy, że r- Ta^ deusz Partyka zamieszkały m Montrealu przekazał Biblio*' tece Narodowej w Warszawie,' po raz trzeci z kolei, cenny; dar w postaci dzi^ A> W/, Fredry p.t, "Gęsta Polonorui^ sub Henrico nrv wydrukowany w, roku 1660. '
Z KRONIKI ŻAŁOBNEJ
Siemieński •'Lewkki Stanisław, lat 74, mąz zm; Krystyny Potockiej, zmarł 6 września br, W Montrealu^ zostawił syna Wilhelma z rodziną. Pogrzeb z kościoła św, Kolum-by: — Misja iw, Wojciecha, na cmentarz w St, Sauver, polskiej kwaterze, odbył się 7 bm.
-* « 4
Zamiast kwiatów n^ł prób gen, A. Szyllinga na Fmiusz Inwalidzki złożyli; po $10 ^ T. Sypniewski. M -Taras, $20 -¥ A. Sas^Korczyńscy, To^ ronto.
i$p. Zofia Bielhiska, żona inż, Anatola Bieltaisklego, zmarła po dhigiej i ciężkiej ehorobie dola SO sierpnia br. Zmarła w ciągu dfatgich lat Udzielała się społecznej i^chą^ rytatywnej działalności v^ ibmtrealu. Dzięki przymiotom swego charakteru zyska-
ia sobió wielu jfirzyjaciół i sympatyków, Modfy u jej tru-. mny odprawił kai^n z lolml-nej angielskiej parafii katoli-; ckiej przy udziale przyjaciti; i znajomych rodziny, mchy Zmarłej spoczną w Polsce.
Naiwiffkn* MiffdtyMrodew*
problemr Twaj aamołnoleL' pQ Informtei* pUk
pjO. BO%m, Stałiea
Sky, krępolina, zamn ł ł^e atrakcyjne materiale.'
Wyó*8iny psttkłdo " gwarantowany,
IU0m'4f9/4
m
mm
iii
fi rWti
mm
IM
-3
'A
mm
ii
T, \r '