Lxwartek 10 J^erwca,
Jtfl^ samolot ^ Lie godziny ópm^^ l^dowatómyp?!^
Ij dżungUi gdae oe drzewa, spięte
^; gdżiiB :M ir^chaudbi leżą Bierućhómo ^e; gdzie; pów^eti^ aae, prwsycoiiejiiwiiU; .kwiaty orchidei-albo injajająćo.albio^er > zepsute mięso, r^.cp^ fdla rośliiiy na jedno bo i zapach i [jedna^o^o przyciiąga-
...no-ruda woida tO: pę [ skaUstym dme^: rpt^^ Ije się-na ;\vieikidi gfe ruje na gwałtownych j rzeki, to rozlewa się okie zakola, dzieli na oblewające- piaszćzy-sepkif znowu-łączy. i nuca z szumem w.
źe; aawet' w toronfo iiib % Ottawie;
Zatrzymujemy się pod-Ieś liymi gigantami. Seiihor Mar
łijps. i ja stajemy dla proppr ____
cji przy pniu, a Gerard robLiay las ostro odbija się od zdjęcie."^ • _ zżółklej sawany na" górae i
Potem-jedziemy orzeźwić - ■ -- - -
Mc; w basenie kąpielowym
rogalików, niiszydi iwyż-
siydi4;to^
nadwMkłe "stopnie" któryś mi ma^fafryfcańsid^lffliża
się ;dp- płasa^^ kiej. Ciemńoziełony. tropikal
kompiatiii;no; a póteiii," jiiż trwba jechać nąlótni^^
Źegriamy naszych mUybh przewodników i za chwilę, j^ż zegary, widziiny-D^^ i otaczająca je, czerwońo-ru-rzekę liUachimo. ■ :' Wypakuję - z-liwagą j^eki Cuango,: o, której żpowiedzła-'^ó nim, ze pełna jest; dia-^. męntów; Mimoy że naliśży dd koncesji: kopalń kompania nie; jeistwHstanie nie dopuścić do wyławiania skarbów przez tubylców i białych. :A
wyławianie nie jest trudne, gardziel wyrąbaną "Nieraz wsadzisz rękę w żwir
jrozję ■ wciągu C milió-|t* granitach doliny, kódyli nie widać; jSą
ch ślady na piasku.
usłyszeć. warkot sa-fiu i zsunęły się do -wo-f W pobliżu ludzkich
są bardzo ostróżhe. jen ; jiii : nieostrożność; Łcił tym, ze; jegojskó-
aęnny, przy brzegu i wyciąg ghiesz tyleż kamieni: co:; diai^ ;iyehtpw,, Pari :Sin)6es:;twier-! dzi, zę inilion karatów :rocz-: iilę kradną ;ludziei;' z dna; Cur ąngo iia; terenie, koncesji Dia:
v;Nad;;r^e
CgraJfiĆzher 'serce; ; - radują przepiękne,; ;;^ilasyczne,= meaii
jasnp zielonego ;"parkland|i' i pól, poletek i plaiitacji iiad b[?eża; ;0 ;5 pp: lądujejny w Liiandzie;"Zostało■ mi Jeszcze tiTy;; drii; na żebranię^^ ręś?tjf materiałów; i pożegnanie ile ■7.Angolą.;': 'y':i%■■■■:::■y^"::C:i
; Dziś, w piątek 11 czerwcia, ^idzę'pO,raz pierwszy od^^^^^ jazdu ż Kanady: jzachmiiirzóne całkówiciev hiebo. Pewno ió-ło jwłudnia: słońcei. rozpędzi ;cłimury, ale narazie . śzai^iu pi-zeświećająca tu • i ówdzie zjotem, opona pokrywa całe niebo. Temperatura jak . u nas w chłodny, letni ranek.
jadąc -Wtdftżplaiy wysjły liUandy zobaczył łódi- motorową prowadzoną prze; dwii bl^ch i ciągnąca ;na; <wi^; 3j^by'nart^
normalnego obser\«atóra' t~ dowód, współżycia rai Ale hasz d^ennikarz widńął co innego* Napisał w' swoim ifiś. mię: 'Widziałem w >^oU jat dwu białych Portii^alt^ ków ciągnęło biednego, :catf hegp chłopca za łódką' iia łi-bie jako przynętę na; reki-
na"
Sobotę; rano zbier^em
W: ostatnie informacje,.; a po południu miałem ;:\vŁ^c po^egn^ną u Generalnego Gubernatora, p. Rebodio Vaz. Obecny GeneralnyrGtf-, . V bęrnator był w latach 1981 f
Jednym słowem - odpo(^n 62 podczas naigwałtowniej .rowo Cały dzien odwiedza-; g^y^h wypadków terroryzmu
tlowódcą wojskowym w p6ł-" nocnej Angoli. Wykazał się
tilta] jest;«xanbwaQa i łatwa do zaobsetwówaiiia nie tyUw iiiEt^ ^;iidriualhfe; idealiJK fcfflej^:^5tóodóc|yi'',i^ ffśrćd dorosłycl^ i ie man nadzieję, Zai*j|§t^j|p^^ ił jedyną drogą doijJotój^,t
iWet&Otilsinobne
«ł>rank;
#0
,iwwoiu^AAfiyl^^iJest?4^dlmgat mty^ms^mimM^i-
mmmm
Mil
: ^■■^■'■.'Z.-Ą>y.-*
TREM
mm
73, 74, 79
ły dotyczące kraju, ludności crodukcji, potem zaniosłem je do biura podróży celem wyekspediowania pocztą do Kanady. Pod. wieczór poszed lem do Muzeum Angoli; Są w: nim zgromadzone ^wszystkie ważniejsze, okazy fauny .■\rigoli i wód przybrzeżnym Tvlko tu, niestety,. mogłem jobaczyć wspaniały okaz ari-tylcpy śzablOTÓgiej,; żyjącej' \vyłącznie-,-w---Angoli. uUczeni obliczają, że.jest tylko.około:
wtedy nie tylko jako żołnierz ale, co ważniejsze, jako ;djir-.-plomata rozumiejący sytua*' cje i ludność z którą miął dP czynienia. ;Zdołał przekonać^ czarnych i białych niieszkagó-ćów,. że to, co się dzieje jest^ ha szkodę wszystkich, że jeśli ci cci uciekli do buszu lub do. miast na połiłdniu wrópą; to będą mogli spokojnie pra-' cować i odbudowywać doi^y i osiedla i że nikt ich za pree
800 ok.ozów żyjących, są więc szłość karaćnie będzie:,^ Do-pod ścisłą ochroną w jednej srfo do. tego, że dziś w Angó-
z "rezerw" w środku kraju, .£le i tam je trudno zobaczyć. Antylopa ta .fest wielkości je lenia "wapiti",.taa sierść kp--ioru riido-brązowego z plama mi jasnyrni pod oczami i biały brzuch. Na .głowie ogromne, dobre sześć.stóp długości okrągłe, rogi zagięte wspanią łym łukiem na kark; zwierzę-;
■..cia:;;.;>;:";v;;.■;.'.';;;:; ;:;.^^^
z fauny morskiej jest tu ciekawy 6każ rekina-tygrysa i. Ł.zw. krowy .'morskiej czyli ,dugonga— coś;tak.iego jak 4pka.. z. głową ' morśa-^ajnicy, Ij. bez kłów. To zwierze także; jest ńa wymarciu, i także je; Portugalczycy bardzo chro nią na swoich, wodach,-.terytp ':riali}jaihi'./;;:;v;<;.^
ięczorem jedliśmy poże gnalny; obiad z moim francuskim; tówairzyszem Gerardem. • Jutro leci on ną wschód kraju i przyłączy się do oddziału wojska patrolujące gy pograhicza. z Zambią. Ma swoje, przeżycia opisać.później w jednym z francuskich dzienników.: W czasie' obiadu
li są oddziały milicji złożone, z byłych terrorystów, któ ,'zy. zrozumieli gdzie jest pra wda i .ich własny interes, i z całym-zapałem współpracii ją z Rządem Prowincji.
.'Ii/' ' ' i '
OrW,.SAOAtlSKAS V
migi ttaa od AoBcmaUM^
u npmdtilin
; >r M. JINOtU Or V. JtNORA
: ^•;:;■ tiiaUttB: oithrići /■
inĄSuią: teU«.#tf«wrainl Iw Mboły, a; ttpR«4iilm: poronuol*-' ■ nlen Ulefoałcinyro. ' /
"■cp«inftoi>6kk»):^:,,; ;;:^^>r^-«m>':
OrY. J. Melluś
takt* wuciorami t w ; niem tolefonJeniiyia, IM Eliią: iir T>roiłto 3
■^.-'^■-v^.^.'^'-;^v-:&':^::^>^r
WIELKI SUKCES, ;: ; Cristina Deułełcpm, kolofatyrpwy sopran, i Louis Owiilco^ baryłon, odnieili. oeromny suktM;w t«9ortK»łym soioni* operowym w 0'keefa Cwtłro w opooo Linmior-
moor.;;.„vv''';,;-■;. ■\-.;iv>;..y:v;.-;;;■;'■;'.;'?;:' '■v-;.v;/'■■■'>■•/:i;/śv^■/;v^■:'^
CANIAGA CO. LTD.
/:;/',;^::^!.-:'-.;,'v''^^
NOWE CENNiki NA R. 1971/72
^/':;;XENVyD^^:PdLSkl^ZNIżONC/:^;■/■) ^^^-i,/'.: PÓNY PO 90 ZŁOTYCH NAJLEPSZA POMOC PIEŃICŻNA ŻYWNOŚĆ NA ŚWICTA WCGI£L ~ MATERIAŁY BU DOWLANE i. LEKI —SAMOCHODY >- OWOCE —
V MIESZKANIA «tc. i-^Jc:', ; DWIE WYCIECZKI DO POLSKI NA CWlAZDKE. j
^^^^^^^^^^^
Nojstorsza polsko Ajgencjd ;iiińeiikkh
/■:;";;/:.5;pfiii
1674 EgKiłtdn Ave. Wert — Towiito 10, Onf.'
Czosnek - a zdrowie
oeptycBOfiB todMwBi UmM' Inb Djnay '
lestod wielo lai jako lek: gtołeda; mlUoiff mb vkfim
ka w iHidu»aidtt «;>8o w^wtóerte iea»rią j lob .podto mnfa u. ucałel* dbahiM! p nroje idrowle nmje aBy, Zao^
loil lob-iiłteMDeaiae dsii Nlagtawódala liąW 9ieJ. npcniej, iułnivaj«^ mM pomofć u pReaęmeala. Slląle eany iKRes oaa iroddc aie nt śapacho ani -amako. i pnJKi^: waay Jest« fonnio kapśder >
ftWEŚtilMATt
21
i
. — powiedział pułkownik i zą-yiC- — Wisła... — powtórzył ciszej. w^ęsz,\- boję się jednej rzeczy. — ^owu zaczął chodzić po pókoju;, zniknięcie tej dziewczyny nie ma '2 napadami?
if^ślisz, że morderstwo? ,".
śnie. Kto wie, jednak nie roz ' .**edy bandyty, a ten postanowił rtdbwać? Pp Ćó niewygodny świa-
rozłożył ręce_ fo. cóż.;, wszystko je^tjnoiliwe, chp [czasie przesłuchania zrobią virraźe-^f^j. nie zepsutej dziewczyny, To brzmiało wiarygodnie.; Parę "Jeż pytaliśmy ją, czy poznałaby ; '• Zawsze odpowiadała stanow-'.ató.^,; ,■;;; .-^ i^?;!vAv;;:';y ::v,,- Ą
dowiedziała się o tym" później ' Lenert. ,
• : Natychmiast po rozmowie z Godeckun
.Lenert wezwał do siebie sierżanta Kruka, który opiekował się mieszkańcami Muranowa, ./^^i-/••■;,"■-■■;;■ ■;vv 'y.'-^y'--^''i'^
., . _- Znacie Eugenię Pławinską? ;
;■; _ .7ąki byłby ze mnie dzielnicowy, towarzyszu majorze, żebym nie_znał tej śta-
■ rej pijaczki. ■ ■::;;^^■ ■' ;-;^; .:;■:;■;■■',; ;«;•.;;; Co to za kobieta?"
— Alkoholiczka, handlarka. . ;;->;^^---:-Ma'córkę.; r^--;-
;; a ńia.. Nawet ładna dziewczyna, tylko za bardzo fatwa. ■■'\, —Prostytutka? ■>-■' ^'ry:-^:
— Nie,-jeszcze nie, ale taka sobie ci- ^ -
Lenert pokrótce wtajemniczył sierżanta w sprawę zaginięcia Agnieszki. ' _■ Pojedziemy do starej i dowiemy się,
;; niepokój jej wzrasta ż każdą chwilą. : •; ;;. ; j-- A. o co chodzi? Czego panowie sobie życzą? .
•':•/..-— Chcemy z panią porozmawiać. . Ale o czym? — dopyty*^ała się. zachrypniętym głosem. ' , ; -— Może usiądziemy — zaproponował Le oert. —Wygodniej się rozmaiwa, — Kie. dy wszyscy troje siedzieli wokół okrągłego stołu, Lenert pochwycił wreszcie spojrzeniem rozbiegane oczy Pławińskiej i powiedział: — Przyszliśmy dowiedzieć się o pani. bratanicę,■ b Agnieszkę Kornacką.;
— Już tutaj nie mieszka burknęła opryskliwie Płąwińska. — Nife wiem nawet, gdzie, się wyprowadziła.
— Ale mieszkała u pani?
:; —- To co z tego? Tera? nie mieszka i proszę ranie zostawić w spokoju.
— Chwileczkę — Leisert ^hiósł rozkazującym ifuchein rękę. — Niepotrzebnie; denerwuje się pani. Chcemy;fj)ńecież t^l-ko wyjaśnić pewne sprawy. Ta;,dziewczy-na mieszkała u; paiii, ą teraz zginęła. Dlaczego pani nie zawiadomiła o^^ym milicji? ^■r-— Ó czym miałam zawiadamiać?
— O tym, że zagin^a pani byatanłca. Wzruszyła ramionami. .a V
— Skąd mogę wiedzieć, ćqr jaginęła, ;c;ey nie zagin^? Przyjechała, mieszkała, . a teraz gdzieś się wyniosła. Oaa mnie w ogóleroie interesuje. > -
: -7-^ To dziwne — powiedziajt^Łi^iert- — Niie rozumiem, dlaczego nie interesuje pa nią mł(>da dziewczyiia, córka jiańi brata? Cay zrobiła coś takiego, co by.u|iirriaviedli .
jak to wszystko wygląda - zakończył ma- ; . wiaioni^cć ap niej?
jor
3 Tak jest — powiedział dużbiście sier źant Kruk i obciągnął mundur.
Już w r^owozie Lenert spojrzał na z*; frasowaną minę sierżanta.^
bardziej prawdój?^^ ; "opa podsłucKać jśkąś roańowę — sw§ myśl J^iiert ;i- albo facet
•i się przed »ią}pb pijiufei^ ^ , .
? tu przeprowadMĆ żadnej ana- Boję się, że możemy jej mc zastać,
pamiętasz i^y^id^ i |Cuberską? towarzyszu majorze.;Jak trzeźwa,, to gania
— to są nasze |-ódzinne; sprar»^> Lenert cłirząknąŁ
—-Czy mogę poprosić o szklankę wbdy? Kiedy Płaińńsk* wyszła do koćlrii},, pochylił się do fiierźaota. V/ Zajn^Jcie do sąsiadów ^ ioiepn^
;,KiTik^'«i^^
— Tak, ale Wanda nie ma z tym nic wsjpólnego.; :J.r::\:^l'-'y^ Tżj: f:;
Lenert uważniej spojrzaił ną Płiwlńską.
— Z czym córka pani. nie mai^nlc wspólnego? — spytał, ;>
Pławlńska przełknęła ślinę. Szeroko riz-wartymi oczami patrzyła w jakiś ocile^.
;'.:;punirt.--';'^;;;';;.;''>'-;;;;;:^
;: Z ttym eórka pani nie ma nic wspólnego? — powtórzył pytanie Lenert.
—JMp z tym... To jest....Cbciałam powiedzieć, że Wanda nie ma nic wspólnego z
L tym, że nie ma Agnieszki. Może napije się pan kieliszek wódki, panie majorze?.
:;^::.-;^.;Nie,^dzłękUję,r..;;y.;l;^
---Ale ją Się napiję—-podeszłą dókre densu, wyj^a butelkę i nalała ąobiep^ł szklanki.,,
Lenert podbiegł i cliwycił ją za rękę.: ■ ■ - —-'. Nie będzie pąńi teraz piła-— powiedział stanowczo i odebrał jej szklankę.
— Muszę się napić. ■;;•; ':r- Nie teraz. Prosicę siailać.-—'Głos Lenert^ zajbrzmiał ener^cznie, rozkazująco. — To jest pani pokój, tak? •
— Tak. . . [
; — A w tamtym drugim spa^ dziew* częta?
— Tak. - . -
— Proszę mnie tam zajprowadzić.
— Ale po co, panie majorze?, Nie pós« pizątane.
— Proszę mnie tam zaprowadzić. W pokif^u Wandy
trudny do óp^
pościel .b34a rozrzucona wnidaidzle iia o^u tapczanach; na podłodze walafy^|ię pończochy, stare gazety, buty, części garderoby i puste butelki po wódce. W rogu pokolu ;'stała siekiei-a. ■"-^;...'.;;v;4:^;■ M^^^-^^Ńj^&if^M;^' , — Na ktfeym tapczanie spała Agnieiz'
— Na tyw maim,i ppd.ojaiem. ;t Ł«n(ertl|>odiedtt;i^
;lcłel.:;;Na:{'ii«a^ ■■■i^|p»;'|«irf
lekko potrząsnął. Cpoinicilijr padł iria;Fpoid^ '
wiAstat ttóra itttyiwM «tóh oą,
ZIOŁA LECZNICZE ]
r WBlnttjąoo; r#7: Seguluje oddawanie ;moc(u:';iV{ UniwB prtykrotci powstała, p' Mdmlwu iłftjsów tub
#11< Ucty i^zitUenłe i kantcl. -#12; Pomaga''ria bcżMnnoSĆ. *<J3. Rumlanok. #14: KwUt lipowy.— "iM. ta ■ pudełko ziót $1.25. Prty Itiwiiidteh uprasu glv o podd-■^NUMERU iadanyeh rlół, OU-,.>dtelc nasir skład tiii ub wy.:
Mfl8*' OfiTi?^''^
Bałkan Importi'. J(W"<reiTard;8f.;:.BałV-^^ ,;;- Toronto 8, Onł. , T«lv(4|«)fW3.W0$ i ; :^'y . V';\;.'-;':;:-'^^^7-.78-P-105:
mmm:
B. BUKOWSKA BEJNAIL OĄ
tpnjr Owttroy) Wtacrtf^pb teWoiilaPMrm;vv •;V;:v.
'"mi""
GORDON S,MEftlltrr OPTOMBTilYSTA.
■;.^JiW,,fiuBdft:'|»;i\^^
i'ii;&;
Toltfoni S354400
I
DOKTOR CHIROPRAKtirK
Ryszard Łukowski
(RIĆH LUCk)
1848 Bloor Sf. W.
(blisko Hish Park AV6.) ' Tal. , Karty etlonkoWtkio'OWll»^^^;^^^ , hofiorowan«„..Ni ,'
.,.:;:J.A';K;v;A:tl,X^:^
- ^ J!?^**'"'* ••WWIMCilOHTAWP . " «o«łr*kłr, P#łi»om»enktwi. Twłłm.nły orai Ak»r Ctynnatcl Prawna ohntf lana w '^ntarla Netarlai Ad". P^'^ ^•/*S»'"ób apraWiil^; Rodxlnnycb. SpaifluwycŚi:
^If^^^jM yTtamaexmi» bokumontów. ~ Pomoc w IralcMcJl 4b ■■^ U-SA. l.pdHkodowaDlach UUifow.Wełi;;C'tei2i,J^
ttliirb: 618 Queeh Si. W., Toronto, Oiił.Catfoifo fal. a<S444l - Wiactaram: s<<rl>or«u0i.^l.M|t:
';.-.v;\:;::.;^ v^';^^^;v^.^"^ 0-^:-'';
^STBOTRitlfEMnii
?;;ss;i!<'^
.•;;:,liriywldMlny,l^^ ;<'Całati(łUB]^ ^.
Odloł27lł.foj.«l.n.'3ły»odnl.~c*n.$330.- ;
nSLasZYMKA OO MlIJSC aWISTYCH — LOURDES — FATIMA .;. iS«OfotttlA. łMtet HpaMilanfl^
I NAJWłfKSZY ODD^fAiT "^^^ fl
MIĘDZYNARODOWEGO BIURA PODRÓŹt i '
KENNEDY TRAYEL BOREAIT LYD.
,___
296 Hitęek Sh W./Towiiło 2B, Onf. .
;424|Blofl^^?Sfc^;;Wi^
: IndywMwalns
\:;;t:;;ip«iłriiitó
SpMisfits wyeiMdM ro Wtolksnoc do Fęm. ■
■•^■■^^■■^'I^KAeiiii^^
t
Pttffid.
PO bliłize lirfĄroaeJirpmlnły sgbmć at;,
i
m m