"ZWIĄZKOWIEC",UPIEC (JULY) 10 — 1949
Nr. 28
ftdjUdscd te Eseiy Sandoy l>y__
Ctem Zw: POL w Kań. Wydawany VT7xx JOyreiaAc Vt^^ O^^ctor Jeny GiŻTcM. Admbifsfarator 1L J. SSazuiiciewlcz.
E^^brocnui ............
1 BeikcnMw nie zwraca.
$2.50
$1.00 $3.00 .06
W Stanacfa ŻjeaiiwoBonj^ Polsce 1 reaicle Europy
Pojedynczy numer................................................................—
Zmtmn adresu (stary odres gontecmy)....................................05
_Adres:
"ZWIĄJKOWIBCT 700 Oueen SI W- — Toronto, Ont Anfhorfzed as i^ccmd cla^ maU, Post Office Dept Ottawa.
S
y
WjiKwry są już za namL ' Slróńczyły się {wmttatyczne przemówienia, wymiana zarzutów •— słusznydi czy zmyślonych^- nęcące obietnice, o któiycfa wiadomo z góry, że tylko cz^ Jch zostanie dotrzymana, chrapliwe >yki krążących po ulicach samochodów gioSnSkowych, obwieszczających osźt^mion}^ wyborcom, że tytko p, X. p. Y, lub towarzysz Z da Kanadzie bogactwo, sprawiedliwość spohMCzną, bezpieczeństwo i zapewni należne jej miejsce w świecie.
"Oblawszy" sowicie swoja radość lub rozczarowanie — przeciętny wyborca powraca do spokojnej pracy, do spokojnego przeglądama dziennika — ze specjalnym uwzględnieniem dzi^ sportowego i "komików", pewny, że nie będzie musiał ofg^ądać niekończąorch się stron pehiych propagandy przedwyborczej i fotografii ciotek i wnuków kandy^tów.
Wybory są potrzebne. Jest to nie tylko normalny mechanizm zapewniający jednostce pewien wpływ na ustrój i na administrację lo-ajem. Wybory przyczyniają się również do periodycznego jbudzenia drzemiącego naogół w społeczeństwie zainteresowania sprawami politycznymi, niezbędnego w krajach demokratycznych.
Ale wybory też stwarzają nienormalną, częściowo nawet wręcz szkodliwą atmosferę podniecenia, intryg, nieraz wręcz "macłilojek". No i pobudzają nieraz do cynizmu; do wzruszenia ramionami i do oświadczeiiia: "polityka to "brudna" hi^ria; Czy nie wszystko jedno właściwie kto wygra?"
Tu wina spada na tydi polilykierów, którzy, zaślepieni interesem swej partii i idi samych ~ zdają się zapominać nieraz o interesach najważniejszych—kraju.
Gdy czołowe osobistości*) i prasa partyjna obrzucają błotem tygodniami elitę i prasę innych partii, sami wza-mian otń^ując podobną >orcję odcarżeń i zarzutów — czyż przeciętny obywatel nie jest usprawiedliwiony, gdy dodiodzi do przekonania, że coś jest w jego ojczyźnie nie w porządku i^oro nawet jej elita,/w rękach której spoczywa kierownictwo sprawami państwowymi — tak wiele pozostawia do życzenia. "
Wię chociaż, powtarzamy, wybory są konieczne, dobrze jest że nie powtarzają się częściej, źlą jest natomiast, że nie są prowadz<me na wyższym poziomie, przy unikaniu niesmacznych ataków personalnych, w których celował szczególnie p. Drew,
"Kraj nasz potrzebuje umiej publicznego gadania, a więcej prywatnego myślenia" — powiedział pewien Ame-Tykanih o Stanach Zjednoczonych. Powiedzenie to jest jed-sak również trafne w odniesieniu do każdego innego kraju.
.;. ■■ ...'-TT-Teraz, po "lawinowym" zwycięstwie liberałów, prasa
E. ŁOPACIŃSKl
pełna jest rozważaj na temat przyczyn tego tryumfu nieoczekiwanych rozmiarów. Oto w przybliżeniu synteza opinii prasowych:
Ponieważ nie byto właściwie jf&ichś zasaidniczych '"issues" — za^iadnień i celów wyborczych, które jasno za-Tysow^by różnice programów na przyszyć dwóch nad-:ważniejffiQrch kanadyjakicfa partii politycz. — liben^ów i i konserwatystów, wylwfflcy uważali za bezpieczniejsze gło^wać za ł)ardzo na^s<^ zadowalającą obecną rzeczywistością niż za obietnicami, pomimo, że niektóre z nich były tentujące.
Liberałowie są oddawna u steru. Pomimo że były niewątpliwie pewne niedociągnięcia — kraj jest w stanie większego dobtobytu niż kiedykolwiek w historii. Głosujmy więc na liberłówy którzy dali nam tę "prosperity"
Takimi zs|pewne drogami szły procesy myślowe większości wylwrców. Czy mieli rację? To pytanie otwiera o 1 b r ż y m i e pole do dyskusji. Solon Low, lider partii Kredytu Społecznego twierdzi- że dobrobyt, ów dał Kamsdzie Hitler i wywołana
przez niego wojna. Nie iilega wątpliwości, że w tym twier dzeniu jest pewna, poważna może nawet doza prajwdy.
. Drugą podstawową przyczyną zwycięstwa libeniłÓw był ich...: liberaliznL Nie idzie on może t^ daleko jak by się pragn^, nienmiej idzie w tym kierunku. I sama nazwa partii zawiera w sobie sugesferwnie nęcącą obietnicę.
Świa^ cały zmierza ku większemu liberalizmowi. Ku i^kszej sprawiedliwości społecznej. I Kanada nie jest
wi<
wyjątkiienL To też zapewne partia konserwatywno-postępo-w4 której obecna nazwa brznu-trochę jak "stój-naprzód"—-będzie musiała zmienić swą nazwę po raz już chyba piąty czy szósty i wyeliminować z niej ów konserwa&yzm jeżeli nie chce, aby następne wybory zredukowały jeszcze bardziej jej rolę w życiu kradu.
Tutaj nasuwa się logiczne pytanie: "Skoro świat, a z nim i Kanada idą ku większemu liberalizmowi, "na lewo"— czym się tłumatży tak poważne niepowodzenie socjalistów spod znaku CGF, liczebność mandatów których spadła z 32 na 12?
Lider CCFColdwell powiedział, że wyborcy sympatycy CCF głosowali na.liberałów by nie dopuścić do właclzy p. Drew.
Jest w tjrm zapewne sporo prawdy, gdyż istotnie P. Drew swoimi zbyt agresjrwnymi i personalnymi metodami zraził sobie bardzo wielu.... podobno nie wyłączając pewnego odłspnu swej własnej partii.
I już w prasie jest sporo rozważań na temat czy konserwatyści nie będą zmuszeni do zmiany lidera. Wielu konserwatystów żałuje dziś z pewnością, że iia osta{tn^ej konwencji partyjnej nie przeszedł Diefenbaker — najbar-'dziej postępowy spośród wybitnych członków partii.
Niefortunny "slogan" wyborczy konserwatystów: "Głos na liberałów jest głosem na socjalistów, a głos na socjalistów jest głosem na komunistów" — też napędził zapewne 4iberałom sporo głosów. Bo chociaż związek między głosowaniem na liberałów at na komunistów wydaje się zbyt naciągany, z pewnością wielu postępowych lecz zdecydowanie antykomunistycznych wyborców pomyślało sobie: A może istotnie nie ma wielkiej różncy między socjalistigm i komunistaimi? Przecież oba te kierunki wywodzą się od MaEsa? I dla pewności głosowali — ńie na konserwatystów oczywiście, lecz na; liberałów, nie wiedząc, że najgroźniej-sacym pn^wnikiem komunizmu jest właśnie prawdziwy. deniokratFcziiy sGCJalizDL ' ^ t.
'Ki^^^yfinie rtwnieź —- mocno zaszkodziłyTJCF obecne tarapaty finansowe i sospodarcze WieBdej Bryti^, winę
Dokończenie Ta sama pycha i opętańcza wiara w wyjątkową rolę wysłańca Niebios,— popdinęły go dó szeregu niespełnionych proroctw o końcu świata, nadejściu Królestwa Bożego na ziemi a także katastrofy kosmicznej w r, 1837. Gdy to się nie spełniło nie wahał się przełożyć termin nastania Królestwa Bożego i powrotu 1844, czym nakłonił rozhiste-ryzowanych enaigrantów do wyprzedawania s i ę, rzucania pracy w o-czekiwaniu powii^. Podobne szalbiercze proroctwa przed nim stosowali rozmaici szalbierze — przed rokiem tysiącznym tzw. miOenariu 8ze — przepowiadający koniec świata na r. 1000, inter-pretujący dowolnie Apokalip sę Św. Jana i niektórych proroków żydowskich. Potem Jakub Boehm w 1740 r. komentując dowolnie pismo święte i Apokalipsę św. Jana powtórne przyjście Chrystusa przepowiadał na rok 1836, podczas gdy inny szalbierz nasz Grabianka wyznaczył to na r. 1835. To samo również czynili Adwentyści, przesuwając termin na rok 1844 i oczekując roku tego z śmiesznym zabobonnym przejęciem.
Stosunek Towiańskiego do rodziców i dzieci jest b. dziw ny. Wszyscy biografowie pod noszą jego moralność. wyjątkową. Gąsiorowski mówi, że sumienie odgrywało u Towiańskiego w życiu psychicznym najważniejszą rolę. Prof, Zdziechowski podkreśla jego wysoką etykę od lat młodych i pobożność.
Towiański wyjeżdża za Branice dla ratowania zdrowia, upraszając gen. gub. wileńskiego o prolongatę ^ liście francuskim z Drezna, podaje jako przyczynę, że nie może jechać obecnie, bo jest bardzo osłabiony, po odbytej kuracji w Karlsljadzie, gdyż podrtó w obecnej porze roku może go przyprawić o śmierć. Gdyby nie staruszkowie rodzi ce i drobne dziatki zostające pod -jego opieką, nie wałiałby się wrócić narażając nawet życie, lecz ze względu na nich chce żyć i tó jest powodem jego - prośby. Tymczasem cóż widzimy — umiera jego ojciec w parę miesięcy, troskliwy kochający syn nie tylko nie spieszy z p|Owrotem do pocieszenia starej matki, lecz jeszcze prosi o przedłużenie paszportu na pół roku, który mu też wydiają.
Wyjeżdżając z kraju na zawsze pozostawia matkę na łasce losu — w klasztorze Bernardynek w Wilnie, nie wesoło jest jej tam, bo pisze podanie do gen. gubernatora podkreślając ubóstwo, w którem się znajduje, nie mając środków do życia. ' Wreszcie dzieci prawie wszystkie; zrazu syn, a potem i córki — zostają odesłane do NoskJowskich na ich utrzymanie — chociaż ci są ober-czeni liczną gromadą własnych dzieci.
Matka Noskowskiego była żarliwą adeptką Towiańskie-
go ^ ten za pomocą hipaoty-zerskich chwytów zmusił ją. aby utrzymywała jego dzieci. On zaś uważał toza sprawiedliwe, gdyż ma ważniejsze sprawy: reformę ludzi, i każdy obowiązany jest mu pomóc. Taka to była etyka •Towiańskiego, niby obłudne przjrwiązanie do rodziny na pokaz gdy mu to było potrzeb ne, a potem stosunek bez serca do matki i dzieci których prawie nie znał wreszcie zup^^e nieetyczny Sposób wykorzystania przygodnych znajomości — dla u-trz3anania jego pięciorga dzieci. Teraz przejdziemy do j
uczuć paWotycznych. To ski i jego ojciec Jakub nie brali udzi^ w powstaniu. Nie będziemy im tego wypominać. Jakub byi w bardzo podeszłym wieku, sam zaś Towiański, jafc widać z póź-niejszydi jego nauk — uważał, że nie krwawa walka zbawi Polskę, ale udoskonalenie dusz polskich.
Patriotyzm 'Towiańskiego był swoistej natury, można to tłumaczyć jego- nastawieniem antyrewolucyjnym, rodzajem tołstółzmu "nie soprotiw-lajma złu", co nie można u-nać za dooatnią cechę jego poglądów.
W końcu zajnaiemy się stosunkiem Towi^kiego do ludu. Szerlecka twierdzi, że Towiański rozpoczął uwłaszczenie chłopów na długo przed ukazaniem się dekr^ tesjarza Aleksandra U. Towiański nikogo nie uwłaszczył/ani nie rozpoczął gospodarki od zniesienia pańszczyzny. Ńatomi^ zwolnił z poddaństwa jednego ze swych poddanych.
Towiański jwsiadał majątek Antoszwice w pow. Wiłkomirskim, ówczesnej gub. Wileńskiej. Chłopów pańszczyźnianych miał 86. Wileński Zarząd DÓbr Państwowych przyjmując w zarząd w r. 1846 sekwestrowany ma-iątek Towiańskiego, stwierdził, że stan ogóhiy cWbpów jest nędzny, ohc^lążenie pracą
zbyt wielkie. Zarząd podaje, że w sasiędnJiL^n^^ątl^^
rośli do swobody.
Dla jaśniejszego zobrazowania niesłychanych bredni Towiańskiego kolportowanych z zachwytem i wiarą przez biografów, podajemy tu garść jaskrawych szczegó-
fów. \ . m
Wszystkie opowiadania Towiańskiego o latach dziecinnych przesiąknięte są ckli-.wym sentymentalizmem.
Niektóre jego "opowiadanka" z lat męskiego wieku są tak charakterystyczne, że warto je przytoczyć. Oto pewn^ razu spotyka on na ulicy Petersburga kobietę publiczną, w której dostrzega duszą podniosłą i głęboko cierpiącą. Kilku słowami zdo-bywa zaufanie, wysłuchuje jej rodzierających serce kolei i wkrótce z pomocą przyjaciela umi&zcsa ją przy pewnej rodzinie, której sza-cun^ i przyjaźń rychło sobie zjednała.
Całe to zeznanie trąci jawnie rddamiarstwem, obliczonym na naiwnych w najw5^ szym stopniu. Uderza —- primo: zaczepienie przez tego namaszczonego apostoła na ludnej ulicy kobiety publicznej, czego się i teraz wystrzegają ludzie przyzwoici — secundo: musiał z nią jeszcze odbyć dhigą przechadzkę, by dostrzec jej duszę podniosłą i głęl)oko cierpiącą i zdobyć jej zaufanie. Tertio: finał cały nieprawdopodobny .— trudno by było znaleźć taką rodzinę, a jeszcze trudniejsze -— takie szybkie nawrócenie. Wydaje się, że Towiański opo wiadający gen. Skrzyneckiemu, że jest drugim Chrystusem — chciał dublować scenę z Samarytanką Jub Marią z MagdaH. Nie bez wpływu była zapewne "Dania Kemel-
iowa".
M^o tego. Towiański opierając się na plotce żony swej, która przyniosła od bab wiejskich kwalifikujących go jako czarodzieja dlatego, że jedną gawędą przemienił chłopa Łuszczuka, zawołał: 'to rzecz wielka, to znak któ-
ry Bóg mi daje na spełmenie powołania dla ludu polskiego." Wtedy ograniczał posfan nictwo jak widać li tylko dla ludu polskiego, wkrótce wzro śnie apetyt zbawienia wszystkich ludów. Podobnie spotkał kiedyś pijaka, ^óry pada bez ^zmysłów na ziemię. Znowu znak od Boga. Kometa ma być podług Towiaur skiego wskazówką dla ludzi, że oto on przynosi nowe objawienie.
Dwodzi to niesłychanej p?-chy o której wspominaliśmy już parokrotnie, graniczącej z obłędem ^ którą prof. Mazurkiewicz określa jako doprowadzony do ostateczności egocentryczny sposób wnioskowania, który jest zjawiskiem u Towiańskiego stałym, niespotykanym u ludzi normalnych.
Gdy na początku swej misji" Towiański opierał wszystko na miłości, głosił wszech miłość ludzi i narodów — po tem pod wpływem widocznie niepowodzenia swej nauki zmienił się radykalnie, stał się nieprzystępny, niewspół-czujący i przepojony uczuciem nienawistnym do ludzi.
Na zakończenie jeszcze jed na ważna kwestia. Z czego to ^utrzymywał się Towiański? Wiemy, że nie był kapitalistą. Majątek w końcu skonfiskował mu rząd. 7,000 rubli dzierżawp za 6 lat pobrane z góry na dłuco nie starczyło. Wszyscy biografowie dyskretnie o tym milczą. Trzydzieści kilka lat pędził żywot ruchliwy, podróżował po Francji, był iw Rzymie, a potym osiadł na stale w Zurychu. To wszystko kosztowało drogo. — Nie słychać aby zarabiał lekcjami, czy jakimś rzemiosłem. Wynika z tego, że żył z tajemniczych źródeł, najpewniej dostarczanych przez zamożniejszych adeptów, żył zatem na cudzy koszt wraz z żoną. Dzieci dawno utrzymywali Noskow-scy. — W jego mniemaniu wszystko było w porządku. Skrót
tak cfeżkief p^iftczyzny nie było. Jak widać przeciążenie pańszczyzną byto u "^rzyja-ciela" ludu, chcącego reformo wać ludzi na szerokim świecie — niepomierne. Lepiej gdyby siedział na miejscu i zmniejszył pańszczyznę
tak jak projektował Zarząd Dóbr Państwa.
W kotrakcie Towiańskiego z jego dzierżawcą nie widzimy troski o bsrt chłopów, natomiast jest jeden wcale ciekawy punkt. Oto Towiański bbowiązuje dzierżawcę, aby codziennie dawał pracuja';ym we dworze po sporym kieliszku wódki, all)owiem z prak tyki wiadomo, źechłop po wódce lepiej, wydatniej pracuje. Coś w rodzaju donpin-gu,. jak dla koni wyścigowych. Z tego Widać, że bardziej interesował go dobrobyt dzierżawcy niż chłopów.
Towiański "przyjaciel ludu" uważał, że chłopi nie do-
za które, niesłusznie przeważnie; elementy konserwatywne
zwalają nai tamtejszy rząd socjalistyczny.
*. ^udanym psychologicznie posunięciem Konserwa-.
tystów było zwrócenie uwagi wyborców kanadyjskich na
niepowodzenie niektórych przedsiębiorstw państwowych
prowaflzonych przez prowincjonalny rząd CCF w Saskat-
chewan.
^ Zresztą porażka CCF w ostatnich wyborach nie jest w istocie tak znaczną, gdyż, tak jak w noprzednicli wyborach. 15 % ogólnych oddajnych głosów prz3T)adło tej partii.
Przy tej okazji warto jest zaznaczyć, że CCF zdaje sie podlegać obecnie ^zdecydowanei przemianie i, z partii-farl merskiej, staje się coraz bar dziej kanadyj. repliką brytyjskiej partu pracy, opartej o zorganizowanych pracowników przemysłowych.
Partia Kredytu Społecznegd została/ na ostatnich wyborach mocno obcięta. Widocznie wyborcy tracą coraz bardziej zaufanie do tego ugrupowania fanatyków religijnych, opartego o stworzony przez jego wielkiego mistrza Instytut Bi-bilijny.
Ale najsmętniej wyszli z wyborów komuniści. Po staremu — ani jednego mandatu. Pomimo bardzo podobno poważnych sum wydanych na akcję wyborczą; pomimo rzekomego szpikowania okręgu Trinity w Toronto swymi wyborcami na kilka miesięcy przed wyborami — "gauleiter" stalmowski Tim Buck otrzymał znikomą ilość głosów.
. I wyborcy z Trinity — w znacznej ilości Polafty, Ukraińcy i żydzi —• udowodnili , że zbyt dobrze wiedzą jak komunizm wygląda w praktyce tam, w Europę, by iść na lep propagandy wykrzykiwanej przez głośniki i wySpiewy-wjłnej nawet na nutę burżujskiego "kankana", jak to się zdarzyło jednego dnia.
Smutne to czasy dla towarzyszy z "Kroniki" którzy dziwują się zapewne, że jedyna partia obiecująca nie jaMeS tam drobne ulepszenia sp(^eczne, ale prawć^^ Tajmt ziemi — nie tylko nie ma szalonej popularności, ale traci nawet resztki tej jaką miała. J.Giźye&i
*) Nie odmaisię łó do p. Sł, Lauren^&iórys^^ mhie mmi^ dźet^ metodami wff^mę^&i.-
Podajemy poniżej , w ce lach informacyjnych, wyjątek z biuletynu PSL. zawierający uwagi dotyczące roli faJfcif ddegnda tak zw.- grupa "sanacyjna'* w ostatnich zmia nach w polskim rządzie emigracyjnym w Londynie.
Umieścimy chętnie rzeczce wy artykuł zbijający te zarzuty. Red. * * «
OSZUSTWA KOMUNI-S TYCZNE ^ Komuniści w swojej taktyce używają Idamstwa dla wprowadzenia w błąd opinii nublicznej. Między innymi de legują komunistów do różnych organizacji, nakazując im wy^pować pod iCh firmą. Takich ludzi występujących nieprawnie pod firmą, nazywają "wtyczkami". Te "wtyczki" nominowane nrzez komunistów w Polsce, kiedy terorem i gwałtem i aresztami Bezpieki uniem(pżHwiono działalność , niezależnych stronnictw, wjrstępują pod fiimą fałszyweero Polskiego Stitr/mictwa Ludowego, Stronnictwa Ludowego, Polskiej Partii Socjalistycznej, Stronnictwa Pracy, Stronnictwa Demokratycznego i t. zw. Tostępowych KatolikóW.
Zarówno w Kraju jak i za granicą już wszyscy się orien tują i wiedzą, że te firmy zostały ukradzione przez agentów komunistycznych, gdy prawdziwi przedstawiciele tych stronnictw, albo wystąpili i usunęli sie chwilowo z •aktywnego życia politycznego, albo też zostali wykluczeni przez "wtyczki", względnie zostali aresztowani, a nie któryf udało się uciec zagranicę przed niechybną śmiercią. 1 '
W Kraju nikt nie może za-bzrać głosu i sprostować tych kłamstw i machinacyj komunistycznych.
OSZUSTWA SANACYJNI
Nikt jednak nie przypuszczałby, że tych samych wzo rów chwycą się pogrobowcy "sanacji" na emigracji. Ta kim typowym przykładem jest korespondencja z Londynu umieszczona w "New York Times*ie" z dnia e-eo rzerwca rb. Korespondent N. Y, Tones^a,. wprowadzony w ł>!ąd przez sanatórów.w Londynie donosi, że odbyło się toi magmacyjne posiedzenie TKJriamentu" pod nazwą Pol skE Rada Narodowa, siadają ca się z pizedstawicieli Naio-
dowych Demokratów, ^ Socjalistów 'i Chrześcijańskich Demokratów, oraz że zostawiono tam miejsce dla przedstawicieli PoŁ^iego Stronnictwa Ludowego do późniejsze go obsadzenia. Były ambasador Filipowicz został wybrany przewodniczącym tej Rady.
Czytelnik nie orientujący się w stosunkacli polskich, zrozumie, że przedstawiciele tych trzech stronnictw polskich stworzvli sobie "parlament" na emigracji i wybrali na przewodniczącego p. Filipowicza. Tymczasem jest to ciało stworzone przez klikę sanacyjną, która. podobierała sobie wtyczki i wystawiła je jako "przedstawicieli" trzech polskich stronnictw by szermując temi szyldami, pretendować do reprezentowania całptro narodu.
KIM JEST SANACJA
Nie ma sanacja jeszcze jeszcze dzisiaj odwagi występować jawnie, po tym co zrobiła w Polsce przed 1939, jak fałszowanie wyborów, narzucanie bezpra,wnie totalistycz-nej konstytucji, areszty; bicie i mordowanie chłopów, protestujących przeciw proniemieckiej polityce Becka, po-chańbienie imienia Polski Brześciem i Berezą, dezercja 7agranicę wraz z całym rządem i dowództwem wojskowym, przez most zaleszczycki w momencie wybuchu wojny,
Adwokaci z obrony nastu komunistów, przedw którym*toczy się w New Yor ku j)roce3 w sądzie federali nym, starali się zaknycM ważnego świadka prokuratury, profesora uniwersytetn Fordham, Budenza, który bvł redaktorem "Daily Worke/g i czynnym komunistą, zanim biehno bolszewizmu spadło mu z oczu. Najgłośniej km czał sekretarz partii komuni stycznej, Dennis, jeden 1 z oskarżonych, który sam «>. bie jest obrońcą.
Dopiero w dalszych zeznaniach Budenza wyszło na jaw to. co ukryć chcieli komuniści mianowicie fakt funkcjonowa nia w Stanach Zjednoczonych specyficznego "Politbiura" Budenz ujawnił, że ta wybiti nie bolszewicka instytucja była za czasów jego członków-stwa i działalności w partii komunistycznej Stanów Zjed noczonych jedną z charakte-rystycznych cech zbolszewizo-Wania partii. W okresie pm-jaźni Stalina z Hitlerem partia zeszła tutaj w pod2l^ mia i knuła przeciw wysifto. wi wojennemu zachodniej demokracji,' broniącej gjc orzed agresją hitleryzmiL Tajne zebrania i tajna działalność polegała na w3rwoły. waniu wrzenia, strajków oraz sabotażu. Ten ostatni nie udawał się, natomiast co do strajków, to najjaskrawszyrii dowodem ^ziałalnos'ci tutejszych komunistów by strajk w r 1941 w zakładach Allis-Chalmers w Milwaukee, napiętnowany surowy przez ów czesnego prezydenta Roos^ Velta.
Budenz, który był członkiem^ egzekutywy partii Ifc-munistycznej do października 1945 r., wyjawił fakt, że nadrzędne ciało Wykonawcze tej partii stanowiła podówczas czternastka głównych działaczy. Była ona odpowiednikiem czternastki Politbiura na Kremlu.
Zeznania Budenza są dlatego tak niebezpieczne dla oskarżonych komunistów Je ujawniają całkowite zbols^^ wizowanie ich partii, a co za tśm idzie ścisłe wykonywanie rozkazów Moskwy, tj. obcego państwa. Głównym ptinfctflń obrony jest oddalenie oskatóe nia, że amerykańscy komimi; ści, zrzeszeni w swej partii, stanowili, czy też stanowi? dotąd, agenturę obcego jań-stwa. To jest istota sprawy, dokoła której obracają się wszystkie punkty oskarżaiia i argumenty obrony.
Nr. 28
Sedakeja i
Ostatnio ( ilu przyjęci ffsrystkich i jennej em przez Stówa Imigrantów aadzie. Na przyj© Kongres j, Oddzii T. A. Kc KsiA MaŁ H :ak, Sekret 5rfudnikiew 'lit, oraz Pra Emigracy Wotoc« [ów przybył ■Biały Zarządu -cWstwa Wza ' j. Idziak, to' ) B. Wrzesie Łr. 2, p. M. Towarzystwa :)' p M. Kos ' jtowarzyszen anłów Koło ncz, Stow. 1 F Kanadzie j ;owski, Polsl I nstyłutu Dól Wróblewski, i 7 Polonii Ka susiewicz, ora Dodzieży Un Irzeziński. Obecni byl rie Zarządu i kich Imigran •rawodnicząi omeremna j serdecznycl ricieli starej jc za goicinn lą nowym pi ając chęć ścis 'arzyszenia I
LUB I
ANADIAJ
Exp;
w PIŁESTY^IE
stosownie do opinii korespondenta R. Millere, Rosja zdecydowana jest włączyć nowe państwo żydowskie Izrad do swej sfeiy wpływów.
Bałkańscy emigranci iy-dowscy twierdzą, że władze sowieckie czjmią wysiłki w kierunku potworzenia "jacze-jek" komunistycznych w ft; lestynie. Rząd izraelski broni się przeciw tym zakusonv kontrolując starannie napływających imigrantów i (Wi>-sabniając znanych komunistycznych agitatorów.
Przywódca żydów przybyłych z Bułgarii, Banich Siołem, twierdzi że około peło^ żydów przybyłych z Bułgara to zarejestrowani oficjataw komuniści, ale że rejestrowau się oni jedynie w celu ubt-^ wienia sobie otrzymania wił
m
zostawienie walczącego Kra- gdyż komunistyczne władze]
łu nieprzygotowanego do o-brony, mord na gen. Zagórskim, Korfantym itp.
Kryje się więc sanacja za nazwą innych ^stronnictw, gdyż przebywając na gruncie angielskim, wie, że Wszędzie na zachodzie rządy demokratyczne oparte są na woli narodu, zroganizowanego w stronnictwa polityczne.
Niedawno dopiero, na poświęceniu sztandaru PPS przedstawiciel Labour Party p. Frank Mennel po potępieniu rządów komunistycznych w Polsce powiedzie m. inn.
Tolski naród podobnie jak l)odobno "czystkę"
brytyjski nie życzy sobie powrotu do przeszłości — do reżymu panującego w Pofece przed 1939 r. Pragnie on żyć J pokoju i budować świat na demokratycznych * zasadach. Am naród polski, ani my nie chc^ powrotu do systemu reądów przedwojennych w
okresie liył lepszy od dzisiejszej tyranni'*..
(czyli przeka
> SZYBKOl ® Każdy p jest wożn^ ^ łów" żyw mekazy ] na żywno na racjoi noŚGi. ^iedo was ^»an Paci£i( «0OO łotrzy,
^tlziej pożąi y żywność ?czegóInione [Jonie Food będzie t ?fS«> Przyjaeii pocztą lotu «»re on wyb
«**arantowaiie
bułgarskie, na rozkaz ^M*"! skwy, ułatwiały wyjazd do Palestyny komunistom w cdo spotęgowania tam wpłyW"^ komunistycznych.
żydzi Jugosłowian^ potwierdzają te metody P"" dobno ei©igranci żydowsoji
Jugosławii odprowadzam na statkach nrzez specjalny?, agitatorów, którzy przypog;, nali im nieutonie idiV)W-wiązania wobec Rosji('j-
Władze sowieckie objgrj posiadanie wszystkie cen^ prawosławne na terenie^**; mi świętej i przepró
Oueen Si
«Pt ^lekarskie Wysyłam
wszelkie
klehi, eliminując nie-komunistów-.
PomiińÓ presji ?e Rosji domagającej się ty*- za popieranie dowskich na teteme Zjednoczonych — izraelskie unikąią zo^j w^a się w jaki^ sjSI