'^ZWIAZKOWTO^^ILUTY (FEBRUARY) 21-<-)937.
Nr. 8.
(ił' -
OD PACANOWA DO LWOWA, OD SPIŻA I OBAW, PRZEZ PILICĘ, WARTĘ, DO WARSZAWY.
-^ERA PANA POS«.A. "Robotnik'' pisze: "Afera b. po sla Ignacego Starzyka, aresztową nego pod zarzutem wykradania dolarów z listów amerykańskich; na poczcie, budzi nadal w Tarno wie powszechne zainteresowanie. Starzyk pozostaje w więzieniu, a sędzia śledczy uzupehiia śledzi-two, po zwróceniu mu w tym celu aktów przez prokuratora.
Na tomat afery Starzyka krążą wersje wprost rewelacyjne, świad czące o familijnych stosunkach w administracji pocztowej.
P. Starzyk hyi kontrolerem pocztowym w urzędzie Tarnów 2. Ja ko "kum" naczelnika urzędu, p. Olecha, cieszył się specjalnymi względami swego szefa, pokuma nego znowu ż jpp. Młynarskimi^ Juljanem i Ludwikiem, w minister jum poczt i telegrafów.
To tez i rewja w urzędzie Tar nów 2, po której zaaresztowano Starzyka, odbyła się po kumotersku. Naczelnik Oleceh, powiadomiony telefonicznie przez asysten ta Dróżnika o kradzieży listów a-mei^kaóskićh, dokonanej przez Starzyka,, przybył wprawdzie z pośterunkowyim |do sortowni listów, ale nie wskazał policjantowi sprawcy. Gdy pracownicy wezwą ni celem poddania się rewizji, za częli się schodzić w sąsiednim po koju, w sortowni, p, naczelnik Olech zwrócił się do Starzyka ze słowami:
Ignaś, chódźże, jak wszyscy, to wszyscy.
A na to Starzyk chwycił się za :|^ąwf, wołając:
;j:~r'Kąny boskie, ,co rębicić! ' > \^'n:' Crdty'-wszyscy pracownicy zaję^ . ć i podówczas w urzędzie, zebrali się juź W sali przyległej do sorto wni, pokazało się, że brakuje Starzyka. Korzystając z nieobecności współpracowników w sorto wni, ze słowami "Rany boskie, oszczędźcie mnie" otworzył sobie drzwi i wyszedł. Poszedł sobie po prostu do domu.;, Policjant v/ę-zwany do rewizji, powiadomiony przez naczelnika urzędu, że jeden ż pracowników podejrzany jest o kradzież listów amerykańskich przypuszczał, że chodzi w
Likwidacji tej ^JnagIlackjej- for tuny ciężko obci^nej jniljono-wemi jzaległośibiami podatkowemi i długami prywat&emit odbyła się przy udziale skarbu państwa, któ ry przejął dobra te od zadłużonego arystokraty za sumę dziewięciu mil jonów złotych, a mianowicie klucze: rzepichowski, i chotyń ski, o powierzchni łącznej 100,000 hektarów w jednym obszarze leś nym. Suma sprzedażna pokrywa większą część zadłużenia, w tym półtora miljona złotych zaległości podatkowych.
Rzeczony obszer leśny włączony został do Lasów Państwowych.
przeprowadzeniu śledztwa^ TĄr^sz towany został Kazimierz Kozfow ski. . ' ^
- Oskarżony do winy się niesprzy znaje, mimo, że wskazał miejsce zakopania części ciała, oraź^po-dał^dres firm, którym sprzedał zrabowaną biżutferję Bym^t^yń-czowej.
swem spostrzeżeniu policjii-fsp^o .ko 534 tysięcy mieszkańców, a dzi
siaj przekracza 1,2050.000. - Łódź drugiC: nasze, co do wielkości mia: sto, wzrosło z 310 tysięcy do 591 tysięcy ludności. Lwów powiększył ludność że 160 tysięcy d;o 316 tysięcy. Poznań ze 117 tys. do 2B1 tysięcy. Kraków z 91 tys. do 259 tysięcy. .
Ogólnie biorąc większe miasta polskie łiczyły w 1900 roku 1,652 tysiące ludności, a w roku bieżą-c3Trimają 3,399 tysięcy mieszkań ców, a więc w ciągu tych kilkudzie sięciu lat ludność ich podwoiła się. ' •
TRAGEDJA NARZECZONYCH
Straszny dramat miłosny rozegrał się przy ulicy Zawiszy 32 w Warszawie.
Nafacjatce pierwszego piętra mieszkała samotnie 22-letńia Ma-rja Izdebska, robotnica Polskich Zakładów "Philips" S. A.
Izdebska była codziennjrm gościem rodziny Ireneusza Sznajdra. Sznajder zdziwiony, że Izdebska przez cały dzień wigilijny nie zja wiła się u niego, zapukał do drzwi jej mieszkania. Wkrótce przybyła również siostra narzeczonego Izdebskiej. Ponieważ na długotrwa łe pukania nikt nie odpowiadał, W mieszkaniu zaś było widno, po starano się o klucz zapasowy i drzwi otworzono.
Na podłodze, głowami przy drzwiach leżeli, w kałuży krwi Iz dębska i jej narzeczony, 25-letni Jan Szymański. Izdebska miała prawą rękę na szyj i narzeczonego któjy trzymał w kórczowo zaciś-niętęgn^Sionl revvplwer^ Leł^rz Pol gotowia stwierdził śmierć obojga.^ Izdebska otrzyhiała postrzał w tył głowy, przyczem kula wyszła ustami, — Szymański strzelił so bie w czoło, kula wyszła tyłem głowy.
Na stole znaleziono trzy listy pożegnalne, pisane na kartkach. Izdebska prosi o oddanie swych koleżance, która jest w ii:i temacie. W zakończeniu listu pisze: ''Ponieważ pracę mara wymó wioną, miałam trzy wyjścia: doś-
BADNY SOCJALISTYCZNY KOMUNISTA-'
W Łodzi, przed sądem stawał radny socjalistyczny w ostatniej kadencji, Mieczysław Zdziechow-ski, pod zarzutem uprawiania komunizmu. Razem z nim byli o-skarżeni niejacy Kozłowski i Wei sówna. Rozprawa sądowa dala';; do stateczne dowody na to, że oskar
żeaii uprawiali agitację komunistyczną, wobec Czego, osk. ,^dzie-chowski, został skazany na, dwa lata więzienia, za podburzanie tłu mu, oraz ńa 5 lat za pi^j|iial|ze-nie do partji komunistycznej/ Kozłowski i Weissówna, otrzymali po 4 lata. '"''7 ;
WILCZA. jAGomĘ^Sf' '
NARZĘltólEM ZDR<M^§|i W Gwoźdźcu, obok Kołomyji, dokonano wstrząsającej żl)rodni, której ofiarą padła 33-letnia żo-
na bogatego rolnika, Jutyg: czuka. 2 ^
53-letni Bórtyjczuk odr roku przeszło, zaprzyjaźnił się. blisko ze swą krewniaczką Joanną;; no-
szącą to samo co on ńisiz^ wnież Joanna była dośćy^ajlożńą, i Bórtyjczuk pragnął połączyć są
tać nową pracę, wyjść zamąż, lub tym wypadku o jakiegoś niższego *odebrac sobie życie. Wybrałam to
funkcjonariusza i na takich zwra cał swoją uwagę, A tymczasem Starzyk czmychnął y dopiero w w półtory godziny później przeprowadzono u niego rewizjo.
W domu u Starzyka, znaleziono w kurtce 42 dolary. Jeden z banknotów bj^ nadtargany, widocznie przy otwieraniu listu. Starzyk tłumaczył się, że zakupił te dola ry w 1934 roku. Tymczasem ban* knoty znalezione przez policję, są emisji 1935 roku.
W ustępie, urzędu, asystent Drożdzik i woźny Bąk, iznaleźli 4 opłatki wyrzucone z listu na podłogę, 25łodziej wyjął dolary i o-płatki, opłatki porzucił, a dolary zabrał ze sobą.
Wogóle p. Starzyk : był obficie w dolary zaopatrzony. Uja\vnione zostało, że jeszcze w latach 1929 — 1930 pożyczył np. niejakiemu Romanowi Lasowskiemu 500 dola rów. Przed rokiem nabył p. Starzyk , jgospodarśtwio 9-morgówe pod Tarnowem.
W Sejmie nie odznaczył się ni-czem. Ani Tazu głosu nie zabierał. Za J,o po wsiach gardłował, zaczynając swe przemówienia sło wami: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus"... I zawsze mó wił dużo o służbie dla "Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej". Piękna to była służba.
LIKWIDACJA DÓBR POTOCKICH.
Tnvający od szeregu lat proces likwidacji wielkich latifón-diów w Polsce, wzmógł się ostatnimi czasy.
Ubecnie jeden z największych objektów ziemskich, kompleks dóbr hr. Jarosława Potockiego, po Jożonyich w powiatach łunieckim i baranowskimTTra kresach wścho dnich, uległ likwidacji.
ostatnie". Z powyższego listu wy nika, że Izdebska, po porozumieniu się z Szymańskim, postanowi ła zginąć razem z nim. Na stole znaleziono również książkę p. K. O. Izdebskiej, z wtóadem 2 zł.
Na n^iejsce przybyła policja 22 komisarjatu, oraz władze sądowo-śledcze. Zwłoki, po dokonaniu o-ględzin, i sfotografowaniuj przewieziono do prosektorium. Miesz kanie opieczętowano.
siadujące ze B6iĘ;^p^§^:^^^i
wą i nie n^ody już Boirtyjczuk ża płonął do niej miłością tak^c; że. czę sto dochodziło dó^skśldali^^ awantur na tle zazdrości jego źo ny. Doniy która zmaria niedą\raO, po, bardzo krótkiej chorobie. W^ zwany do wydania zaświadczenia lekarz Dr. Berger, odmówiłpwyda '^^^^'^ nia, gdyż stwierdził objawy;^ zatrucia i zawiadomił policję.
Stwierdzono, że niewiasta została otruta wilczą jagodą, policja aresztowała Bortyjczuka i Jo annę B. pod żarzutena morderstwa.' Bórtyjczuk, za namową swej przyjaciółki, podał żonie roz tarty jad, który dosypał do kaszy, jaką żona spożyła na obiad.;
OSKARŻONY O ZAMORDOWA-NIE I SPALENIE ZWŁOK.
W Wilnie, pod przewodńićt-twem prezesa sądu okręgowego, Hryniewicza, rozpoczął; się głów ny proces 23-Ietniego pseudo stu denta, Kazimierza .'Kozłowskiego, oskarżonego o bestjalskie zamordowanie, poćwiartowanie i częściowe spalenie zwłok swej gospo dyni, Anny DymitroSyiczoWej, za mieszkałej przy ul. Słowiańskiej.
Kozłowski na rozprawę sprowa dzony został z więzienia. Zbrodr niarz, w ostatnich czasach gorli wie się modlił i z gliny lepił podo biznę zamordowanej.""'
Kazimfeite Kozłowski pochodzi Wołkowyśka. Wydalony
SKAŻANIE KSICDZA NARODOWEGO.
Przed trybunałem łódzkiego są du okręgowego. Odbyła.się przy drzwiach zamkniętych rozprawa przeciw księdzu narodowemu A-dambwi Adamkowi Jurgielewiczo wi, Z kolonji Niwy Hubińskie, powiat łucki, oskarżonemu o czyny lubieżne i o obrazę religji rzymsko katolickiej. Po rozważeniu sprawy, sąd uniewinnił oskarżonego Jurgielewicza z pierwszego zarzutu .czynów lubieżnych, skazał go natomiast za. wyszydzanie i obrazę dogmatów religji rzymskokatolickiej na półtora roku wiezie nia. Na podstawie amnestji zmniej szono mu karę o połowę.
LUDNOŚĆ MIEJSKA W POLSCE
Pierwszy spis ludności w Polsce, dokonany w 1921 joku ustalił że Vtedy ludność miejska wynosi ła w Polsce 6,608 tysięcy osób za mieszkałych w 611 miastach. 0-
statni spis ludności, z końca 1931 został rokii objął już 636 miast, któr>-ch z 5-tej klasy gimnazjalnej, sfał- ludność wynosiła 8,689 tysięcy o-szował świadectwo maturalne, a sób. A więo w ciągu dziesięciu lat następnie sfałszowaH legitjTnację It^dność miejska w Polsce, wzro-
CIEKAWE PRZEDSIĘBIORSTWO W GDYNL
Otrz3analiśmy w tych dniacłi niezwykle oryginalną wiadomośić z kraju, O ciekawem "przedsiębior stwią", że ani by nikt nie pomyślał, że coś podobnego mogło się dziać i to w. ..Gdyni.
Oto w tym miesiącu, złapano w tym polskim porcie , właściciela "przedsiębiorstwa", zajmującego się przemycaniem ludzi do... A-meryki.
Przedsiębiorstwo to, dzięki bar dzo sprytnej organizacji, prosperowało znakomicie, dopóki nie dowiedziała się o nim straż graniczna.
Mianowicie, jeden z wywiadowców, dowiedział się przypadkowo, iż starszy sanitarjusz szpitala na "Piłsudskim" niejaki Dżigała, uła twia nielegalne wyjazdy za ocean. Rozpoczęło się śledztwo, które dało niezwykłe wyniki.
Okazuje się, że Dżigała, który nav/iasem mówiąc, zdołał' się już dorobić własnego domku w Orfo-wie, tam'; właśnie założył agentu-: rę swego przedsiębiorstwa.
Nielegalny pasażerj zajwiał się u niego w domu. wpłacał 450 do 500" dolarów, w zamian za co otrzy mał kompletny kostj um stewarda, obowiązujący na "Piłsudskim" t; j. czarne spodnie i biały kitel. Tak przebrany wchodził w dniu wyjaz du po służbowym trapie na statek i meldował się w szpitalu. Tam o-czekiwała go już spólniczka Dżiga ły, starsza sanitarjuszka, niejaka Ulanowa.
Pasażera natychmiast zamykano w szpitalnej łazience. Skoro kontrola przechodziła przez szpital, i znajdowała drzwi jednej z łazienek zamknięte, nie przypuszczając że znajduje się tam ktokol wiek, przechodziła po prostu nad tym do porządku dziennego.
Skoro statek wyszedł z portu, drzwi łazienik otwierano, nielegal ny pasażer wychodził - sobie najspokojniej na pokład i odbywał po dróż normalnie, otrzymując takie same wyżywienie, jak ci, co pod-dróż odbywali legalnie. Sypiać tylko musiał w łazience, gdzie mu zresztą szykowano wcale wygodne posłanie.
Przedsiębiorstwo prosperowało podobno doskonale, przynosząc sw3nm udziałowcom wcale pokaźne zyski, dopóki go nie "nakryto".
Trzeba sobie wyobrazić minę ostatniego nielegalniego pasażera kiedy go razem z Dżgałą aresztowano przy wejściu na statek. I pie niądze stracił i w kryminale sie-' dzi. '
Ulanowa aresztowano dopiero po powrocie "Piłsudskiego" z os-statniej podróży.
W szpitalu okrętowym, nastąpił ten przykry akt. Nie ponfogły łzy i
kiej we Lwowie Mojrzeszowi Stein hausowi, oskarżonemu o działanie na szkodę skarbu państwa i łapów nictwo, aresztowano, jako uczestników afery, trzech urzędników, skarbowych; referenta Izby Skar bowej, Kazimerza Krzyżanowskie go, sekretarza admin. Izby Franciszka Bolanowskiego i kierownika działu rVgo Urzędu Skarbowego Michała Czerniewicza.
Wszystkich aresztowanych odstawiono do więzienia śledczego Brygidkach. Szczegóły afery okry te są tajemnicą.
P0CI4G TOWAROWY ROZPADŁ SIĘ W DRODZE.
Pomiędzy Żyrardowem a Grodzi skiem, nastąpił niezwykły wypadek z pcciągiem towarowym — zdążającjon z Łodzi do Warszawy.
W pewnej chwili pociąg ten rozerwał się na trzy części. Ponieważ maszynista zauważył wjrpa-dek dopiero po pewnjon czasie, — ściąganie części pociągu trwało kilka godzin.
WIELKA AFERA OSZUKANO^ W STANISŁAWOWIE.
Na polecenie prokuratora sąda okręgowego we Lwowie, przepro-wadził wydział śledczy w Stanji sławowie aresztowanie właściciel i urzędników firmy spedycyjnej "Ruch-Promet".
Aresztowano współwłaściciela firmy: Maurycego Waldmana i £ IjaGsa WeJdnera, oraz urzędników firmy Maurycego Schepsa, Chaj. ma Hauera i magazyniera Jakóba Maurera. Aresztowano również we Lwowie spedjrtora Leona Eizea berga.
MORDERSTWO I SAMOBÓJST.
We wsi Szklary, pow. grodzień skiego, popełnione zostało morderstwo', połączone z samobójs-stwem.
Bracia, Franciszek i Feliks Ma zgalisowie, wystrzałami z rewolweru, oddanymi z ulicy przez okno do mieszkania, zabili 57-letniego Macieja Jakówanisa. Po zastrzelę niu Jakówanisa, bracia udali się do domu, po czem popełnili samobójstwo. Pierwszy zastrzelił się 27-Ietni Franciszek^ następnie zaś 32-letni Feliks,
Mazgalisowie wspólnie z synem Jakówanisa,. Janem trudn|Ii się
DO SPRZEDANIA -
jest do'i sprzedania za bardzo msr; Z powodu wyjazdu z Montreal, uanuwau««,.c?«uęiu Groseryjny i Rea-
kłuBownictweni.J*óniewaz y^fS^T^^o^e^^^'''«^^>
go dnia Jan skradł im duł)eltówkę bracia postanowili z zemsty zamordować jego ojca.
NUMER 116.
Pisaliśmy w ostatnim nume-rze "Związkowca" o gorszącem zachowaniu się jednego z posłów, który w pociągu napastował sano tną niewiastę, Szwedkę, jadącą do Warszawy. Musiano wezwać poli cję„ która sporządziła protok£ Nazwiska owego posła, który chciiił sobie urządzić rozpustę r pociągu, nie ogłoszono, podano tylko, że miał legitymację poselską Nr. 116.
Obecnie stało się jawnem, źc był to poseł Pacholczyk, będący prez^em organizacji sekretarzy gminnych. Był on nie lada figurą w obozie rżądowjnoi właśnie dlate go, iż prezesuje sekretarzom gnrin nym — a wiadomo, jaką rolę od* grywali sekretarze tak przy wyba rach samorządowych, jak i sejmo wych!
Sprawa p. Pacholczyka, ma być rozpatrzona przez sąd marszałków ski. ,
.OBONTO, ONT. Spidemja influt Ważnie wzrosła, żyć najlepiej i ' tołach. Cały iaz , żeński w mieś ' mach.
Niektóre klasy czynne, a dziei nu na kilka d: ść szkół objęta oły na stronie ►rych przyjęto )cent zapróazoo
Szkoła "Oakwooi od tygodnia ni |ną.
Interes prosperujący
8 Jat
bardzo dobrej dzielnicy. Zgłaszaf się do:
S. BAGZEWSKI
1211 St. Urbain St. Montreal
MONT
POLSKI ZAKŁAD ONDULACJI WŁOSÓW z nowoczesnem urządzeniem.
firn
. ANDREWS właściciel.
NASZA SPECJALNOŚĆ: "PERMANENTS" GWARANTOWANA NA 7 MIESIĘCY. WYKONUJEMY: PERMANENT WAVE — MARCEL WAVE — FINCiER WAVE — KOMOL MANICURE-MASSAGE — SHAMPOO — ŁUKOWANIE BRWI-PODCIPJ.ANIE WŁOSÓW.
Teł: LA. 9931. 1193 CITY HALL ~ MO^JTREAL, Qm
(Pomiędzy Dorchester i St. Catharine)
1094 ST. LAWRENCE BLD. — ' MONTREAL.
Prywatny wchód: 1103 CUrke 8t. pod Dorchester St. ktćry praktyków* w szpttaiach we Francji ł AngIJI. Specjalista na wtneryez
ne i skórne choroby, reumatyzmu i niemocy płciowe. Przyjedźcie i dajcie się zegzaminować, a zaoszdzędzicio duto pientfdzy, Jsłt li cnoroba nie Jest zastarzała. E L E K T R Y O ZN ELE CZE NIE. . Lub piszcie do nas, a my udzielemy Wam piseinne] porady.
Najlepszy 1 Najtafiasy Węgiel Wszelkiego Gatunku Możeda Doatać na
Składzie Tylku u:
STEViPCIi®Co. CoaI,Coke& Wood
1196 ST. URBAIN ST. — MONTREAL — TEL. MA. 6961.
My węgiel nasz nie tylko rekomendujemy naszym odbiorcom. Icca takie Gwarantujemy za węgiel i pcłn9 wagę.
uniwersytecka.
W Wilnie zamieszkiwał u Dy-mitrowiczowej, która jako rozwódka, otrzymywała od męża oko "ło 70 do 100 zł. miesięcznie tytu-łefti aliniehtów.
tewnego inia, siostra Ańhy DytóitJjo^n^iczoweS, zaniepokojona dłuższym brakiem wiadomości, przybyła z prowincji do Wilna i w mieszkaniu siostry stwierdziła ślady krwi na ścianie. Powzięła ona podejrzenie, że siostra zosta ła zajDoofdÓwana i zameldowała o
sła o 2,081 tysięcy.
Przyrost ludności' miejskiej jest w Polsce nieco szybszy ,niż ogólny, przyrost lu<iności, bowiem w 1921 roku na ogólną liczbę' 27.2 miljóńów mieszkańców^ Po^ lud ność miejska stanot^jjbi 24.6 proc. a w 1931 roku ńa 3Ż,i miljonów iudności Polaki, ludność, ;mi&st wy nosiła 27.2 procent : , '
Zobacżyniy teróz, jalR^^ większe miasta-ku bieżącego ^eku ilo 1934
Warszawa w ISOO Jiczj^a tyl-
zapewniehia^iewinności. Dowody były przecież tak niezbite, że o współwinie jej wątpić nie można.
TakjElikwidowano bandę, przemycającą ludzi. Ale ilu szkodliwych przestępców, dzięki ich dzia łalności zdołało uniknąć sądu i ka ry, okaże dopiero dalsze śledztwo.
Przypuszczamy, że i policja ame rykańska zajmie się tą sprawą i dopomoże władzom polskim do od nalezienia "przemyconych".
ARESZTOWANIE TJRŻCDNI-S<3^ SKARa WE lATOWBS. W stwiązku ze śledztwem, prze-ćiwlco właścicielowi składa maszyn rolniczycb przy ulicy Grodee
PRZY WYŻSZYM SĄDZIE W MONTREALU. Sprawy Zagraniczne, Pełnomocriictwa, Kontrakty kupna I Sprzedały, T-i-#„»w. Sprawy Sądowe Załatwiane w Polsce. ■:—
MA ^ „„„^ Adres: - Pokój 603.
MArąnette 8975 276 ST. JAMES ST.
HArbour 9870 — M^
LEKARZ TOWARZYSTW POLSKICH W MONTREALU
Wieloletnia Praktyka w Największych Szpitalach I Klinikach Niemieckich,
■^^JALISTA CHORó^^l^^
.WENERYCZNYCH; :■; Operacje Migdałów NaJnowszyKr-Systemem.
3597 ST. URBAIN ST. APT. 8. TeL HA. 7623. MONTREAL.
Przyjmuje pd godziny 3.cleJ do 9-teJ po południu.
"' \ I '. ' ' '' ' ' MIIIIIIIHIIIIIIIIII......iiiliiii I iiM.......llilllllŁ^^^^^^ - '
< ► ■ ....
i *
>U«r,2?l^Jl"l^^*^** Sprawy Sądowe. , ; ^CYJTLNE POLICYJNE,' ;REALŃ0ŚCI0WE.
4 Notre, Dame East — Komo 604 MoratreaL Qne^
BIEIROPOLIB BUILDIN6 -L TBUHARBOIIR n49.
tym roku 193' e będą podnieś imości. Eomis! :sta, G.. Wilson, lżeniu, że pobo gnięte z miesz ekroczą $1,612,5
' pr. Copeland, pi lia i porady lek :i] )wych angielskie in wieczorowem, 2 ^iu, poucza ogól ,;ldemji chorób, jaka jest różnica im przeziębienier iszpanką" — po Zwykłe przeziębi
oczy i. organy ley bólom głowy ł ek nie czuje sła " rdło boli czasan: • iach każdy przyc i*|lności. Natomiaf i :zyna się z syste: rł osłabia cały or je odrętwienie n gach, w krzyżu- i tyorzy się duszni *|g'ardle tworzy si I, dreszcze i ogól: W wypadkach ta eba baczyć na p! ^ć w oddychaniu ar flegmy, który je zapalenie płuc. Trzeba dbać o p mu krwionośnegc »łić i niedopuścić ibienia. Należy zi normalną całego ane jest dobre v '.jhrona piersi.
takich chwila( ska jest wymagj lekceważyć, ani< zepisów lekarskie
(4
ja
Stał się tu strasz bryce wody sodo^ł ry. Ginger Ale Co ng Ave., eksplodo rzewania, t. zw. ' W fabryce tej pn
s>ixaO'(>-cs»<>«ss
POWIEŚĆ.
f
(Dals
. byłeś ma
— Dałem W twarj Zdumiała się nies )ści poddańczego, u pojąć.
— Muszę dodać -e napiję, wpadam
' ak, wystarczy mi t vantur. Potem cho
— Nie powineś pi
— O, nie bój się. Potrząsnął fełową. 3tomka rasy pijak< rowaną, do tego i lu stawała się dla
— Żal mi tylko m ©ekł przełknąwszy ^Jsasu do czasu.po ]
A gdzie jest twojj
— W Paryżu... j Zapanowało milcz iniońeco życia, a v emś nieznanem, di Chwilę wpatrywał f tą czernią, duszi odział swą matkę, ł ją ojciec... a w "iodła teraz iycife t lizała się zwolna < "zed oczyma, stanę ikładniej, zawieszę arzy i głowie raz5 —-Teraz—^ pbcząl :i sous. 2^namieje ;