------'""'•,^,1.1;
u
f
■iM■■wi^l■w^»fLH^|g.riin^l^wwMga!la4«^^^
Miku dlniami odbyło się półroczne zabranie władz Zwitki Polaków w Kanadzie. Obecni'*' byli prz^l^widele Grup torońtońsMch, a też i Związko-w/cy z nwbsfc s^iednick , .
WśiM szeregu spraw, Irtóre omawiano, poruszono sprawę esyi^nki połsidej dla dziatwy ucz^j się Ję?yM swych ojców, w szMkach utrzymywanych
?daw^pl^ się że sprawa drobna, a jednak jak bar-dzo jatona waż^
. stroje Związku, jeg:o cele i dążenia.
W toku dyskusji, okazało się. że drukarnia "Zwią-' zkówca" joa toj aby w^da^ tą tósiąźkę na czas, na po-:€^tek wrzenia, musialalor odłożyć na killca tygod-^ ai będ^c^ już w tolai pracę nad wydaniem Księgi Pamiątkom^ Związku Polaków w Kanadzie. A Icsięga ta, to ambicja Związkowców, to rzecz, , nad któr^ pracuje sif już od kilku lat, to pamiątka, któr^. Iialiy pragnie' jaknajprędzej otrzymać. Nie >ip/szystkie materjały zostały nadesłane, to racja. Dru .kamia "Związlcowca** otrzymała dopiero część z nich w maju b. r. ale pi^ca już szła i byli tacy, którzy pra gnęli, aby Zsięga wyęaa na nadchodzący Zjazd. K JDecysgal^ też trudną. Z jednej strony, miało się ambicję Zwiądrową, uzasadnioną ambicję- chęć za-; dokumentowania tego ws^stkiego co zdziałano/a by ło tego bardzo dużo, z drugiej strony szło o to. at^ dsie >ciom, gdy przyjdą do klas, dać w ręce tą skromną ale o tak wielkim znaczeniu książeczkę. ; Wyrok zapadł jednogłośnie. Księga Pamiątkowa, to praca dla starszych, to pomnik przesdości. Czytanka 'io praca dla j)r^ys2iości, to jedna z niezbędnych pod-^waliii jpr2ys^ego żyda polsłd^ w Kanadzie. ; Uznano, że wpierw musi iść Czytanka! * 11^ deó^zję byłoby warto zanotować w tej Księdze Pamiątkowejj rlrtóra wkrótce już wyjdzie też z druku. Warto, i jako naukę dla tych, którzy przyjdą na-zaznaczyć, że w Związku Polaków w Kanadzie troska o prjysjźłość polskości w tym kraju była zawsze największą, że pracą na którą zwracało się zawsze i zwraca sif nadal największą uwagę, jest praca dla dzied polskich;
Elementarz, czytanki szkolne, wydana niedawno HiśtotjaPoIsM dla dziatwy, to tak wielce mówiące dowody ducha który panuje w Związku, że zbędnem jest cokolwiek dodawać. Związek Polaków można sądzić wedle owoców je-
gopracyl
Komisji Edukacyjnej należy się uznanie za to, że tak jasno sprawę postawiła. Władzom Związku nale źy się uznanie, że taką powzięły decyzję. Była ona pol ską i Związkową. ^
.Nie nale?y też wątpić, że Związkowcy, acz zawiedzeni tern, że nie dostaną* jeszcze tego, czego tak bardzo pragną, zrozumieją to i przyMasną tym, który mając sobie powietóone prowadzenie ich spraw, prowadzą je, mając na uwadze rzecz najważniejszą, bo polskość ^ch, którzy pr^jdą po nas...
tak lc^?mr^
Gorycss, dużo gorycssy zbi©^ xa olg \7 seroosch Poloków*/. jolB 6ńvł, Wło^, klÓTQ przy-dtodztj z m occodiu ^odczą
o tem. żo miniona v/oina w kto lą; lud poloki został vn:d<s^ęty ^^3Qvr swoł v/oil 1swej vĄ ny, koscstomi^a go miliony l miliony istnień ludzkich, koss-towaia go tak drogo, x& trudno byłoby dziś znaleźć Poloka, kłó ty nło stracił Jednej czy kilku z nalbliższydi, osób w czasio zd v/i0rachy wojenn'©}. Równocześnie v7iadomo \v82ystklm, bo v/ każdym prawie języku b^o ło mówionom czy plsocnem, że Po lacy spełnili najchlubniej swói xvielkł óbcmlcpok, że oddali o gromnd usbi^gri sv/ym aliantom. A mimo tOr sanpd alland nie tylko zgodm slQ i Wka iuz ra «y pi^J^iadiili decyzję od .';<t^t^;iieó.^P^fikł^^m - wschód* nJkjft^ 'Cil^.wlr^wswrfo. o odda-
gq wzbudzać żal i gorycsŁ I wzbudzojci Je, bo to, co wyżej powledzićaio, nie stanowi iegz-cze wszystkiego.
Traktowanie Polcdtów w Nie-;mczech" pozostawia wiele do życzenia Fakt, żó we Włoszech rozpoczęto na nich nagonkę, jest przykrym^;, ale to, że ponoś w Londynie^ jakaś tajemnicza {ręka rozwiesiła afisze z napisem: /'Gzas Już pozbyć się Polaków*', że tych afiszy władze angielskie natychmiast nie usu nęły, jest już kroplą, któwr prze lewa kieli<£h goryczy.
Nie tylko więc spotyka nas kizywda polityczna, de w dodatku jeszcze, jako nagrodę za bohateiskio stanowisko w czasie wojny, spotyka bojowców naszych 7~ po iakończonej wdl-c©^ :;wyipdinlęcłQ'. zO', drzwi. Wypdialęcio, zoporde dę obie taić : i to
irydi fśtónid Btói^ na kłórydi tak bardso liczono.
Zach^id — Im zadhód. u któ rogOjMomM diddil na gpiTcdt l
paswiłł
|ji^3nis3!*';tak 4 :tyin ^wmimjm^^ zi^kammf bo^t^stówa 'Pojd^''
fdi ctono^, pozwoli\'/£sy im pT20]xi& dld sv/ydfe^ c©U morz© krad I pc^ażyć na ołtarzu spm xfY setki tysięcy żyć — ZAMÓDL \T zi^j<^iośd.
A wschód jost ciqgle Jeszcze tajemnicą. Polska gama jest te renem, z którego przychodzą tsprzeczne wiadomośd, jest v/y mobodzońa, cde zamknięta, jest niepodległa, ale i tq niepodległość v/iele rzeczy^zasnu wa zasłoną niepewnośd, v/iele nasuwających się wąłplłwośd.
Polska wysrfa z potopu ale tak, jak.uratowana po burzy ł&ii chvrfeie się na \7zbiarzo-nych falach i szuka przystani.
Zachód odmawia rozbitkom przytułku, zapiera się wczorajszej przyjaźni. Wschód, choć wydąga" ręce z wezwaniem, rUe umie natchnąć Łch wiarą w siebie, pełnią zaufania ^ I tak po potopie. Naród Pol ski przechodzi teraz przez o-kres ncijwyźszej rozterki, przez okres walki we własnym swem łonie. ' '
,Słan ten trwa od chwili w której imiłlkły działa, może trwać przez czas jakiś jeszcze. Ale nie może przedągać się (Hu żej, nie może trwać wiecznie.
W świecie, który wyłonił się z. dymów spalonych/miast i v/8l, w spcrfeczeństwach, które przeszły morza krwi, Polska nie może żyć, nie może istnieć sama
Polacy, oderwani od Polski, ci, którzy w masie wypadków cierpieli, h>o stracili nie tylko mienie, ale i najbliższych, mimo wszystko nie widzieU całe go obrazu zniszczenia i mimo wszystko nie sq w słonie zgłębić znaczenia tej tak rozpaczll wei sytuacji, Ludzie ci, bez względu na to Jak długo sq zagranicą, bez względu na to kim sq i jacy są, kierują się Jeszcze ciągle sentymentalizmem- trądy di, wpojonymi w nich w dzie-dństwie dogmatami, głęboko za korzenlonyml uprzedzeniabł. Boją się też wskazać drogę, któ ra odstępując od tego wszystkie go, musi być niepopularną.
Z tej strony trudno się też spo dzlewać czegoś więcej, Jak tylko ' ostrych wystąpień, jak stwierdzenia, że Jesteśmy SAMI, że w żadną stronę nie możemy się zwródć. Jak ostatecznie opuszczenia rąk i apatji, czy wezwania do Jakichś kroków rozpaczliwych.
Dla tych na wychodźtwie, czy uchodźtwie Jest to możliwem.— Dla kraju, teoretycznie też jest to możliwem, ale w praktyce, ^de takie dla Polski jest nie-podobieństwero.
To też miliony — te decydują ce, bo związane z Polską i jej losem będą musiały coś posta nowić, i^ią musiały wybrać ja kąś drogę.
Zachód je odepchncj^ — muszą więc szukać iimego oparda irmej współpracy.
A Polska, posiada wartość ogromną. Polska tym, z którymi szczerze i bez przymusu się zwiąże, może dać pod każdym względem dużo. Dziś jest ona tym pionkiem, który irmi dowol nie przesuwają, w przyszłośd Jedncdc stanie się ona tym piin ktem, z którym wszyscy Łjędą się musieli liczyć w najwyższym stopniu.
Wbrew usUowaniom ludd przeszłości, tych, którzy pragną, aby Europa pozostała po tym kataklizmie tem czem była, ona i Jej ludy zmienią się za sadniczo. Zmiana, tak, jak każda zmiana może być bolesną, ale będzie ona początkiem nowej Europy, ncwego układu sił.
Potęgą będzie ta strono, Mó ra b^Łde mieć dobrowolną, pra v/dzłwle przyjazną współpracę PobkL o .
No ixŁ.. Nawet tmdno dsi
vrfd«; W takich v/arunk0c3ł,«. Poprogtis^zapomnielL.. Gdy ur Wx££im pożegnalny rozkoz dnići dlot Wodza armji aiianc-
rykońskiego^ uradov/anego znie
kicto'sS£»wła-^JEi|enhóweB^^ 8łowo-'vTolska" vrypsnęło się z paiftigcl Taka przedeź posypała olf ostatnio' Iav/ina wych ^Jizymierzeńców, ze fx starych j^ź się nie bardzo pamięta
Pizybyia Dania, która co pra wda odrcEzu uległa Niemcom, ale 7axT3za na dv/a dni przed końcem v/ojny trochę się czubiła z v/łasnymi kolałjołorjami. Nie mówlc^ o Czechach, któizy pochowali razem z Hachą i nie godnne wspomnienia Nie mówiąc o Frandi, która niezadługo wogóle zapomni, że miała Lavala i francuski© Gestopo.
Nccwet Włochy są już prawie pełnowartościowym sprzymierzeńcem, zaś Argentyna zasypu je AngUę befsztykami z własnych wołów, jako rewanż za za proszenie do SaruFrancisco.
Ze tam kiedyś Polsko- pierwsza powiedziała NIE HiUerowi, że się przez,lat sześć krwawiła w. nierównej wodce, ■ że jej wojska osłaniały retjeradę Francji, wyswobadzały Włochy z
niemięcldei niewoli, że broniły"! )q do-naszych smarkaczy Tobruku i że straciły tysiące lot ników. broniąc Londyim, to dro biazg, to szczegół, to w tej ch-wi Ił nieistotne^., nawet trochę nie wygodne...
Czasy się.zmieniły.' Polegli bohaterowie polscy z grobów nie powsloną, krew polska nie est dzisiaj tak bardzo potrzebna bezpiecsznemu Juz Londynowi, ani wyswobodzonym Włochom, ani buńczucznej, bo przy jętej do grona sprzymierzonych, Francji Petcrinów i Daria nów-,
W takich^ razach łwrdzo łatwo zapomnieć nawet imienia przyjaciela, który jjrzestał być niezadowolony.
Wogóle pamięć jest zawodna.
Podczas wojny zdarzają się bcffdzo czeęsto wypadki amnezji.
Naprzykład inny symptom krótkiej pamięd alianckiej — stosuTiek doWemiec.
Wszyscy pamiętamy czasy Yonsittartyzmu. kiedy to zapowiadano okres pokuty dla Nie mców, kiedy grożono, iż żaden Niemiec nie będzie troktowany na równi z porządnymi ludźmi, bo w każdym siedzi rdebezpiecz ny djabeł..f Gadano na ten temat, trzęsło się radio od dysku sji, grożb iproroctw. A ddslod?
Słyszeliśde również przez ra dio oświadczenie żołnierza amo
tego może dojść do trzedego za machu niemieckiego, do trzede go kataklizinu.
Bez tego nio będzło pokoH rrio hędzio dobrot ludzte^L Bs^a
Patrząc w prayszłość, szukając dróg.jii9 wolno też :|X)dl9-gać wpływom, nie wolno poddawać slę^ sentymentalizmowi tradydi. cófaić się przed tem co było i dąglo jesiscze jest nle-populamem;
Kto wie cz^ tó co zawsze odrrzu cono. co zawsze było niemożłi wem,nie Jest "Właśnie zbotwien-nem. Kto wie. czynie warJp wed czyć o to, co Wydaje się wręcz niepodobieństwem a 00 jdk logi ka wskozde, żaistidcw?szy, byłoby opardem i bezpieczeństwem.
Uregulowcmle stosunków pol sko - rosyjskidi. dojśdo do poro rozumienia, do współpracy, z tem państvmm, przy TÓwnocros nem p^em usamowoniu praw Narodu PoJbklego. wydofo się jedyną drogąi która Poldkom pozostaje.
I dojśdą do drogt, teefba ssukać, bo to).© pssm^ą
tó'd«»'daiś#a;'Ratew«ai-'<5id
sięniem zakpzu ^Isratania dę z Niemoamł". •
Zc&uerz odelehiu;^ z ulgą i móv4łznn^'więcej v/ t^ deseń:
— Strasznie się desze. Nare-szde będę mógł z moją Frdtein clpdżić do kav/lami i na spcecer l razem z nią wyizynać scyzo rykiem na Upoch Berlina dwa setcd przebite strzałą. Do tej po ry odwiedzałem ją pokryjomu-Inni teżto samo rcbłlL Z inr nemi panienkami. Śliczne są te Niemeczki. Miłuslel Amerykanom poprostu same leżą w ręce. I z ręki jedzą i tak się przymila ją, że nareszde możemy odpocząć po naszych kapryśnych wymagających . dizewczętach amerykańskich. A co najdziwniejsze, że ts Niemeczki gadają po angielsku Jak na kręcone. W szkc^ach je uczono, Rmizo są rozgarnięte. Nie były •w; Ameryce, a znają każdą ulicę w Brooklynie i w Manhtta-nie. -Podobno szkolono Je specjalnie. Znoją mapy Ameryki le piej, niż nasze kartogrofy woj skowe. Jest z niemi o czem gadać.
A chłopcy niemieccy, jacy są gprytał. Hol ho! Ani się vunywa
z
high echool. Tez po angielsku mówią. Umieją na pamięć orne rykańską historię. Az się nieraz człowiek wstydzi, gdy z takim niemieckim smykiem gada. Wie dzą wszystko, co było dob-y>go, co złego, kto rządził się mądrze, kto źle. A tak lubią Amery. kę, ze aż im się oczy świecą' gdy z nami gadają, każdy ma rzy tylko o wizie emi^acyjnej. Tęsknią do naszej kochanej demokracji.
Tak, tak.,, z tym nazizmem to musiała być grułx3 przesada. Ani jedna dziewczyna z tych co nam oko robią, nie była nigdy nazistką. No p>ewnie, że musia ła chodzić do innej szkoły i "HeU Hitler" powtarzać i do Hit leriugend należeć, musiała też odbywać ochotniczą służbę w obozach koncentracyJnvch, nie które, to nawet — bidułki — mu siały asystować jako niirski przy tych obrzydliwych egzeku dach. przy tem zastrzykiwaniu fenolu.skazańcom. Ale mówią, ze "w duchu" to tego nie lubią ły, że znacznie im teraz Weselej bo nie potrzebują Już maszero wać codzień ani Heil Hitler wo łać, ani przyglądać się torturom. -
Więc się zaczyna sielanka bratania się z Niemkami A w No wym Yorku 1 w Waslilngtonie iw irmych miastach wolnej A-meryld,' emigrond niemleckie-igo pochodzenia coraz wyżej zadzierają głowy, corccz bardziej z góry patrzą na tydi "Pol ladcs", których nawet Już w
Okręt jap&iistatt^dzony bombą, łome. Ostatnio zastosowa W) przmw' Vapo)w;l:2/fcoTO 5om&i/ atomowe o sile róvmej 20.000 m TNT.
rozkazie dziennym zapomniano wymienić. (NS.I
Dwa rnłesiące upłynęły już od dnia kopituladi Niemiec. Dwa długie miesiące, w cza
Sie których możnaby zrobić bar dzo wiele. Niewątpliwie też wła dze alianckie uczyniły dużo w Niemczech na różnych odcin
kach pracy,
. Lecz jeden oddnek działalno śd alianckiej leży odłogiem chcxdaż jest bn również ważny i pilny, jak wszystkie inne. Cho dbd o ukaranie niemieckidi zbł rów ł morderców, którzy dopuś dli dę lylu słraszłiwydi okru-doństw"/ i zbrodni wob«: ludno-okujwwmydi państw.
2^iawało dę, Medy cała ohy da barbarzyństwa nlemledd©-^!
dentów: i fotogrołiom. ze oJccio przeciw winnym'tych zbrodni posunie się szybkim tempem-
Zobiierze alianccy, a wśród nich i nasi amerykańscy chłop cy naocznie zobaczyli .ogrom ife stialstwa niemieckiego. Poznali straszliwe obozy koncentracyjne, gdae.tysiące ginęły z głodu, -wyczerpania, gdzie tysią ce innych katowano na śmierć. Zobaczyli stosy pomordowanych. Widzieli piece w których palono zwłoki nieszczęsnych ofiar. . ...
Na spotkame wyswobodzicie Ii — żołnierzy alianckich — wy chodziły kolunmy żywych szkie, letów, ledwo wlokących się na nogach. Niejeden z nich zataczał się i potykał, co blka kroków. Inni zdolni byli tylko czoł gać się.
Wśródi tyeh ; nieszczęśliwych znajdowały.sięrtcdde kobiety i dzied'maleńkie, rpczej do szkie letów podol^ne, podczas gdy o-bok dobrze wypasione niemłec kie dzieciaki przyglądały się tym ofiarom''niemłeckiego prze śładowonia,
Zobiierze nosi.napotykali tak że stodoły, w których żywcem palono więźniów' i. jeńców.
Społeczeństwa amerykańskie poznało tylko .mały .odcinek tej straszliwej historii okrucieństwa i barbarzyństwa. Poznaliśmy tylko.to, co pojawiło się w prasie, w pośład fotografji i o-pisów., '
Kiedy .ynadpiĄÓIpl o okrudeń stwach :niemied;łdi nadchodzi ły z Polski ł'innych okupowa-nydi tkjcr^iw/ BŚejetfaemu zda wało" się, psio^f^iSi przesada, że to mężft s^PffSOnda crnty-iiiemfecka Ptón<afeib obecnie, że to w^iłj^iktr j^fccw^
władoń^jc^jl'^ jjl^ zna lazły'sv/oie,;ótrcc3j^ potwoi ne uzaśadni0fi&C*^^Be8tja german^''zośt^a^Jj^^ona w całej swej ohydne.
*^^^MM}Ł^^ nie słyszymy,iriśv aby ^bestja od
powiadołceki-sy/oj^ttleludzkie ńsiodMl'Uj^\dhć^^^ mienią ca si^b^i^j^oris^i^oni ludzkich, .Riąi mogłoby dóptiśdć do takichOźbfódń£ Tylko'dzika bes tJa zdÓhcr^Jdio ł^o.
AUcmd idotęj po% wspomina jq jedynie; o. tym,- że zbrodniarze moją być tlkdrdni. Ale nasu wa się pyto^ę; ki^y j jak?
Mówi się do tej pory o opracowaniu spedabefcro postępowania przedW;^^ (^rąnmańskim krwiożerczym bęsijW Ale wia domoścł p ukarani)a;.';winn dochodzą nas niezmiernie rzod ka • -^./.iin
5ię zacierać w pamięci społeczeństwa, przytłumią je iiira nowe wydarzenia ^
Społeczeństwo niemieckie roz ^uchwalone bezkarnością, zaczyna: powoli otrząsać ze skuł ków klęski 1 podnosić głowę.
Ostamio nawet zniesiony został zakaz bratania się naszych żołnierzy z ludnością niemlec-kq.
Na tle obrazkóv/ okrucieństw niemieckich, poczynają się do jawiać inne fotografie. Kobiety niemieckie, wiozące na przejażdżkę swoje dobrze wypasio ne dzieciaki, w -wygodr-ych wó-zeczkach. Równocześnie obck nich pojowiają się obiazy wychudzonych Jak szkielety; wy-mizerowanych dzied innych narodów, które germańscy bera dyri wywieźli do Ni(jmiec.
Nie można bez oburzenia m trzeć na to zestawienie! Krew się burzy w człowieku i na usta ciśnie się pytanie; kiedyż wreszcie ludność niemiecka odpowie za swoje zbrodnie?
Odpowiedzialność ponosi co ła ludność niemiecka. Ci bowiem zbrodniarze nie spadli z księżyca. Oni są wytworem kul tury niemieckiego społeczeństwa. Oni z tego społeczeństwa wyszli. Tymczasem zamiasł^a ry spotykamy mrzonki (/po-' trzebię "wychowania" Niemców. Surowa i ł)ezwzględna ka ra byłaby taką "metodą wycho wawczą", która najlepiej' trafiłaby do zakutych łbów niemie ckich.
Ofiary tortur, żywe szkielety, duchy zakatowanych wołdq o karę. Dopominając się Jej. Do ich głosów dołączą się wołania tych wszystkich, którzy przeszli piekło okupacji niemieckiej. I I nasz głos powinien to iąia^ nie poprzeć, silni© i stanowcza Gdyby barbcDrzyństwa niemieckie miały ujść bazkamift cdbo tylko z mininK&łą kai4 wówczas nie łjyłoby Już wcale sprowledliwośd na świe de. A i tak jest jej bardzo mało. (D.dW.)
POCAŁUNKI PANI LAYTE
Tymczasem zoB/.rektorzy z głównych hersj*Jpanblemieddch siedzą Mbie,w HfS^ Beszld żbiodnidny^.^e'i^^ sv/o-
iSi''.'v%TOKyscy", mniejsi '^itli;^ ^óie^ej oktutnd
bor-
Roy Hale, 33-Ietni robotnik w zakładach oltniczych, wyja śnił szeryfowi, źc postnelS swą Śpiącą przyjaciółkę, panią VioIet Layte, w nogę, — gdyż jej pocałunki czyniły go nerwowym.
Pani Hale powiedziała, że Hale wiedział gdzie spała, gdyż raz był z jej mężem, któ ,ry obecnie słnży za morzem, ^ jej sypialni. Zaprzeczyła ję dnocześnie, źe Hale był jel kochiajildm i pświądczyłar*^ nigdy go nie pojcałowała.
es
PO mBCZYTAKORT ^
■Mi vt^-''
'1
CzytaJĘC *
jaoyrą" z w9o nas tw mieszczona ^ pogłoska o no doskiego prze gld, ambasadi Zjednoczonyc go wydąwni przekonani, ź redakcja ^ kiego źródła wyszła i dla szczono j§ w den z wielu bi nych dla zb dla zdezorj« Łiej opinji p Słusznie st Ła"^ że sana< rzy i pachc^ różnych plotę dodać, że cis? bornym na^ ich obecnych litycznych.
Znamy doi którzy w cza się sanacji w nej, demolp: dzie, szczęśli złożyć niski p nąć dłoń pr lub mizernem rządu sanacy: Dziś, gdy ś nia i widoki ] i jej kliki db ^ znikły na zav« i sługusy rząd szukają opa": rządu warsz chcemy rzecz; nych wyciąga dzienne. Wy sl;wierdzić, że dzy "Kroniki" nia wykonują cznie.
Wydawnictw du" nie ma n puszczoną w o! p. Po^oskim!.
Zdaje się, ław Wójcik, n cej redaktorov wiedzieć, skąd szła. Możeby p wiedział kto, : wie z p. profeJ i długoletnim 1 nisterstwa inl sanacyjnego I puścił tą, jak p anty warszaw® Jesteśmy p Wójcik, nie za przeprowadzor wyżej wymieni głośno swoim 1 głoskę napon Wypu5ZCZon3 formnie pogłos stawił wielki n szukać kozła oJ • bliższym jest ' Oświadczam: głoską "Prawo nic wspólnego, prowadzimy z styczną nie ma z naszym stosu: zku Radzieckie stanowisku, że demokratyczna zgodzie i przyj nyra sąsiadem Zdajemy sobi ta pogłoska 1 chdała dopiąć, dnie talEl^kę i Prowadjt^di i Polonji OK^tta rzecz Tz^u y Nie można im złe. Nie zgadz polityką balonil Stanowisko t polityczna, ni nikogOr daje 1 c^stej wdM p« źdym przedwtui najemy napadó bezpodsławnjrch czychu
Wydatimełiiio '
UWAGA: Wobe. ku stron wyrażo że redakda "Zvs ła się wziąsć "no ła tą wiadomość że to. Co zamieszi dane pod tytuł« ddej w treśd wy znaczone, że "kr Fdctem jest. ż< dni o tem ludzie "^ęc redakcja j "wziąść na lep", ła to, co z kilku doarfo z tem, źe po imieniu "pogl
t
.t