Ur. 37.
"ZWIĄZKOWIEC*, WSZESIE]?^, (SEFMBBR) U im.
miEl Wili. MIM
KWIATY NA RUINACH
Zdarzyło mi się spotkać z. orygłnalnem zapatrywaniem na grzeczność i dobre manie r>-. Usłyszałam, że najbar-(j2iej jzaniedbana dziedzina grzeczności — to v/zgląd na przedmioty, które nas otacza
ją.
Przyznaję, że w pierwszej chwili byłam zdumiona tym punktem widzenia i dopiero ciekawe udowodnienie tego mniemania przykła4ami prze konało mnie o jego słuszności. Bo czyż przeważnie tak nie jest? Czyż nie ogólne obcłio-dziny się z najwyźszem lekce ważeniem z tem, co nas otacza? Mało kto umie uszanować przedmioty, zastosować je do właściwego użytlcu, nie odbierać im wartości przez złe obchodzenie się z niemi, z czego wynika icli zniszczenie.
Patrząc na tę Icwestję z ta kiego punktu widzenia, przekonamy się, że umieć uszano wać martwy przedmiot — to wielki dowód dobrego wycho wania i wysokiej kultury, któ rej niestety rzadko mamy do wody. Weźmy naprzyMad książki pożyczane czy własne jak mało spotyka się osób któ re obcłiodzą się z niemi należycie; nie zastanawiają się zwykle, że darcie i plamienie okładek, notowanie uwag a łizęsto osobistycłi zapisków, tak sobie, dla pamięci, na mar ginesach, gniecenie kartek, po zostawienie na nicli brudnycłi śladów — jest dowodem lekce ważenia nie tylko icłi posiada cza, ale myśli i ducha, z których- powstały. Tak więc złe obchodzenie;-się przynosi krzy wdę nie tylko książkom, ale, i nam: w pierwszym wypadku powoduje zniszczenie; w dni gira — źle świadczy o naszej kulturze. "
Obchodzenie się z innemi przedmiotami, mniej uducho wionemi, niż książka, popiera ten przykład. Czyż nie jest prawdą, że wartość mebli i dy wanów np. zależy od ich u-trzymania? Wszak kolory de seni, puszystóść lekkomyślnie są niszczone brudnem obuwiem, wycieranie niespokoj-nemi ruchami nóg, wjT)alo-ne otrząsanym gorącym popiołem z papierosów, przez wandalów, niedoceniających swojego postępowania.
To samo z meblami: — ze względu ha kosztowne pokry
cia nie można mokrym albo zakurzonym płaszczu siadać na fotelu, wycierać nerwowo rękami ich oparcia, aż do prze tarcia nitek i zrobienia dziury, powodując szkodę niejed nokrotnie nie do powetowania. Z tańszemi meblami trze ba także obchodzić się uważnie ; wchodzenie na drewnia ne i wyplatane krzesła, z któ rych się ściera politurę i wy gniata trzcinę, a nawet na wy ścielane, nie zważając na pokrycie i sprężyny — jest do wodem takiego braku grzeczności i wychowania, o którym zdawało by się niema nawet co wspominać. A jednak . . . jak często to widzimy!
Te odcienia grzeczności mylnie pociągane pod miano przymusu lub krępowania swobody przez lud^i niewycho wanych, łatwo można wyrobić w sobie, zastanowiwszy się jaką krzywdę wyrządzamy na każdym kroku przez naszą bezmyślność i jak wiele przysparzamy pracy na-szem niedbalstwem.
Nawet i w drobiazgach na leży o tem pamiętać; unosząc ręką firankę przy oknie, nie gnieść jej; zbliżając się do szyby lub lustra, utrzymać należy tą odległość, aby nie zaćmić ich blasku oddechem. Zdawałoby się, że nie może być nic prościejszego, jak o-twieranie i zamykanie di-zwi zapomocą klamki, a jednak widzimy nieraz pozostałe na drzwiach brudne ślady po pal cach. A te delikatne drobiazgi, te kosztowne cacka,' nie rzadko mające wielką wartość artystyczną — czyż nie widzimy, jak są ruszane, prze stawiane bez względu na to, że mogą się potłuc lub wyszczerbić,, przynosząc duże stra ty właścicielowi? A też kosz towne stoły, na których.bez ceremonji stawiamy szklanki po wodzie, filiżanki z herba tą nie uważając na uszkod'.3 nie kilkoma kroplami. płynu błyszczącej jak lustro, politu ry, lub odparzenie jej gorącem naczyniem, a te wspania łe marmury, drapane bez mi łosierdzia — czemuż nie zacho wujemy względem nich tak mało utrudzających względów.
Czyż uroczy zapach bukie tu może być wystarczającą po kusą, aby zanurzać w nim twarz, jakby się chciało wchło
Ml
dżinie wypłóUnć^ciepIjj wo%
0-0 o o
Często kruche ciasto w **pa jach" jest twarde i łykowate, a przyczyną tego jest nadmiar wody przy zarabiania ciasta.
H U M O.R
I-TO JEJ NIE OBCHODZI Jani Anna pobrali się przed rokiem. Jan ogląda swo ją koszulę i mówi: —^ Tn guzik odpada, Anno'. —Nie jestem obowiązana go przyszywać-
— Dlaczego?
— Bo on odpadał jeszcze przed ślubem!
PRAWDZIWY WETERAN
W śioiede zapanował pokój.-Ruiny pozostały, ale są już mniej straszne, bo pokryły je 'polne kłoiaty, tak, jak to -się słało lo Londynie. Kuńaty te są symbolem mas ludowych rozmaitych państw, tych nrn które winny też rządzić. Ufajmy, że i w Polsce zakwit ńą kwiaty, ufajmy, że rany się zabliźnią, źe choć pamięć bohaterów zostanie, ale ser ca już krwawić nie będą. Zakwitną pola, znikną zgliszcza i szczęście powróci do ludu polskiego.
nąć w siebie wszystkie wy-lający się zapach? Zapomina my, że kultura nie pozwala na takie obchodzenie się z de likatnemi kwiatami, które wię dną pod brutalnem dotknięciem człowieka.
Nigdzie tak, jak przy jedzeniu nie uwydatnia się kul turalne' zachowanie względem otaczających nas przed miotów. Łyżka, widelec, nóż, mogą być stosowane tylko do właściwego użytku; tak samo chleb nie powinen być skręcany w gałki, ani kruszony drobno naokoło talerza; obrus przy nakryciu musi zostać czysty, nie poplamiony sosami, winem, owocami, nawet serwetka nie może być zgnie ciona. Pozostawiając miejsce zajmowane przy stole prawie Itak czyste; jak było, kiedyśmy . je zajęli, zasłużjony na miano człowieka grzecznego, do i^rze wychowanego, o wysokim poziomie kultury.
Jeżeli usiądziemy, powinni śmy uważać, aby się nie rozpierać, nie wytłuszczać opar cia włosami, nie opierać nóg na rzeźbionych łączeniach sto łów i krzeseł, nie przybierać póz zbyt swobodnych i zanie dbanych.
Czy to w podróży, w hotelu w wagonie, czy w samochodzie, uszanujmy przedmioty pozostawione do naszego użyt ku, nie niszczmy ich, nie roz rzucajmy pod pretekstem, że za używanie ich płacimy.
Niema nic niesmaczniejsze go, riiż taki punkt widzenia.
dowodzący ciasnoty umysłu i braku dobrego wychowania. W każdej dziedzinie, zarówno moralnej jak materjalnej — trzeba uszanować piękno i po rządek, zachowując jako do wód wysokiej kultury osobis tej, poszanowanie i grzeczność nawet dla przedmiotów martwych, a tem samem dla ich właścicieli.
TAJEMNlS~MEDUZY
Pierwszą meduzę znaleziono w Regents Parku w Londy nie w roku 1880 w basenie, w którym rozkwitała Yiktoria regia. W trzy lata później me duzy znikły z owego basenu jak zaczarowane. Długa i bez skutecznie głowili się uczeni nad przyczyną tego, tem wię cej, żę nikt przedtem z uczonych tego rodzaju istotek nie notował.,
W jakiś czas dopiero donie siono o znalezieniu meduzy w Stanach Zjednoczonych, potem przyszły relacje z Afryki i z Chin, a potem znowu z Europy,
Charakterystyczne było, że żyjątka te pojawiły się na krótko i tajemniczo gdzieś u latniały się.
miesią-
Jiednakże po kilku cach znowu znikły.
Mamy do czynienia z orga nizmem prawdziwie zagadko wym. Jego niezwykle szerokie rozsiedlenie — Afryka, Ame ryka, Europa, Azja ~ wska żuje na znaczny stopień nieza leżności występowania od kii matu. Meduzy mogą występo wać masowo, aby nagle znik nąć na wiele lat i pptem poja wić się znowu.
żołnierzowi, który już ze dwa razy osiągnął pełnoletność, oficer wymyślał za bru dny karabin:
— Jak wam nie wstyd — mówił — taki stary, zgrzybia ły z was chłop, a nie pucujecie karabinu. A przy okazji, — jakie było ostatnie wasze przewinienie?
— Niewyczyszczenie mego łuku i strzał; warknął ziryto wany żołnierz.
mm poi^ ^iw^
TAPICSBESKI
WYRABIAM? notre toaac^, so&J, studio Couchea, ms&s3X> osi id.
POKRYWAMY meWe, k^cto feimr i pnierabiaiay. "Plcrm^ Tzgona^ robota po cenach um!i» kowanych.
Wtoidciole:
ADAM GASEWICZ
i
STANISŁAW W<WCICSI
Itel: ME.: fiCOf Bca. FOT. SEJSł 9Sa Doyereomt'Sd., ■■^teOTfe.
Biura: WIL 8980, Risx ŁA-SSS3
oma
ADWOKAT i PROKORATiJOB I NOTARJUSZ PUBUCSOT
HlpOteld i Realności 636 ^eca Si W, 'i&mśi3-
RADY PRAKTYCZNE
Jeżeli się okaże, że zupa lub sos są przesolone, można ich smak naprawić przez dodanie trochę ziarnistego cukru brą zowego. Z braku tegoż można dodać łyżeczkę zwykłego cukru i łyżkę octu.
««««■■■
Można niieć. tylko jedną ścierkę w praniu tygodniowym, a mimo to mieć codzien nie czystą ścierkę w mydlinach'z .dó'danifem ły^ki amo-
''»»»# Nadmiar farbki w bieliźnie da się usunąć przez ponowne wypłókanie bielizny w letniej wodzie z dodatkiem octu.
WYJAŚNIENIE
— Niech mi pan powie, dla czego wybrano San Francisco nad Oceanem Spokojnym na miejsce ostatniej konferencji narodów?
— Bo w mieście nad Atlan tykiem, mogłaby wypłynąć na powierzchnię Karta Atlantyc ka.
Przyłożenie paru kropel o-W ostatnich czasach zaalar lejku miętowego na bolący od
mowani zostali znowu przyrodnicy całego świata pojawieniem się takiej meduzy w Stanach Zjednoczonych w je ziorze Lake koło Tuscaloosa, w stanie Alabama, Odkrył je tu White. Najmniejsze miały 14 milimetrów średnicy.
cisk, ból.
uśmierza momentalnie
Flakon ozdobny czy też bu telkę można dokładnie oczyścić wewnątrz fusami z kawy i wodą mydlaną.. Potrząsnąć butelką co jakiś czas, a po go
iy
w Toronto
Zatrzjrmajde się w
Polskim Hotelu
392 Sherbourne Bi:
przy Carlton St, RA 4^?5.. 100 nowocześnie T^rządzonycii, pokoji
Pojedyncze poltóje od $2.50 Podwójne $3.50 i wyiej " Smaczna kuchnia, ceny niskie
i grzeczna obduga. '. Tańce wieczorami be?' dodatkowej dopłaty.
O. J. DAY, żarząca '
$sim eMa.
Powoduje .stm7cimC&»
mi odMadoJcia lea nhs&Ą^ 0wojo ocsy iosssm m
OKULIStó
20.LETNU PMOTSnm 080 COLLEGE St — m- im Rozmawia po 9q!o^
Wykonują na zamówienia Okna, Drzwi i szafy kochenno
Meble domowe do: Jadalni. Sypialni, EnclmL Szafy na Ubrania, oraz wszelkie prace w zalu-ea stolarski wchodzące. Nasz Nowy Adres:
K. ■ WILK STOLARZ I WŁAŚCICIEL 863 Queen St. W. AX>. 89S3
MARJA RODZIEWICZÓWNA.
?[?(o)(g
SU
Potem' Szwedas mówił dalej:
— Krew na sumienie wziąłem i myślałem sobie: Jeżeli to sprawa winna, Bóg ją zniszczy — jeśli ja, zniszczy mnie. 1 czekałem. A oto Bóg znak zrobił. Sprawa, jako była, jest i żyje, a dla mnie dzień pokuty przyszedł. Jam się go zawsze spodziewał i cichy idę. Od naszych pól i ludzi, od synów rodzonycłi i wnuków, od roboty całego żywota i ścieżek com je wydeptał. Wiemci,. że ich więcej nie zobaczę, wiem-ci, że rychło zamrę, jak kret, z ziemi wydobyty i że na gro bie nawet garści ziemi, tej swojej nie dostanę.
Za tę krew... za tę krew! Po tylu latach!
Ale sprawa nad wszystko przed Bogiem świętsza.
Znowu przestał, ciężko dysząc, _ [
r~ Krew na sumienie wziąłem i odtąd dziecka nie popie ściłem nigdy, zabawy nie znalazłem, ni uśmiechu. Martwiłem ciało, jak kat, a teraz na śmierć idę. Takem żył i pracował. Tak i ty potrafisz!
■— Skąd wiecie? Ścieżki te rai obce i ja obcy!
— Skąd wiem? Ot z oczu twoich prawdziwych, z piersi twej potężnej, z mowy twej zuchwałej. To dawne Karewi-sy takie były i chodziły ścieżynami ciasnemi i twardemi, gdzie się kupowało imię dobre i pamięć wieczystą, a płaciło się jak przystało — krwią! żali ci krwi szkoda, zali ci strach, żołnierzu?
— Szwedasie, a co ja powiem, tu zostawszy honorowi me
mu i słowu? . , ,
— A cóż powiesz, tam poszedłszy, ojcom pomarłymr Znowu zamilkli, obydwa przejęci. Na korytarzu kroki się
rozległy, a potem zgrzyt zamku. Strażnik wszedł.
~ Wasz czas minął. Wychodźcie --rzekł do Wawra Ten jakby pijany l>ył i ogłuszony. Stał w miejscu Straż nik go za iSnię wziął i wjTchnąl za drzwi. Zamknięto celę.
Jak lunatyk, wydostał się Wawer na świat ^^2?Sie 3zedł. nie świadomy swej drogi i celu, ciągle przed siebie, aż za miasteczko, w pola ciche, w n^^spo^ow - ^^j.
Wczesnym rankiem wywieziono- Szwedasą z wi^iema, zdano go pod straż czterech źołmerzy, co go etapem mieli
odprowadzić do Kowna.
Na to ostatnie pożegnanie dużo ludu się zeszło z Karewi szek, synowie i wnuki, swojacy i znajomi.
On spokojny i milczący żegnał ich skinieniem głowy lub dłoni uściskiem i ciągle gdzieś dalej patrzał, ponad głowy, za tłum, za drogę.
I nagle twarz mu zajaśniała. Ulicą pełną gawiedzi Wawer się przepychał, wzrostem nad ludźmi górując i ku nie mu szedł.
Co niósł w sercu i na ustach, zgodę, czy Wmowę? Już Szwedas tego nie posłyszał, bo gdy Wawer jeszcze z gromady się nie wydostał, dano znak do odejścia. Stary wtedy na głym ruchem w zanadrze swej aresztańskiej szermiegi sięgnął, dobył coś i ramię podniósł i krzyż kreśląc, cisnął tę garść w tłum daleko. 1 ruszył prędko, ujrzawszy że trafił.
Na głowę, na ręce, na ramiona Wawra posypały się, jak motyle skaplerze różne i różaniec z bukszpanu, A między temi szkaplerzami był jeden, jak krew czerwony, w kształt serca wycięty i ten mu .-la piersi spadł i zaczepiwszy się na odzież, pozostał, A on stanął raptem pobladły,
I tała się rzecz dziwna. :
Karewsik chłopów gromadki i Szwedasy młodzi oderwali oczy od więźnia, co odchodził, ucichły płacze i.narzekania. Patrzali na Wawra i nie mówiąc słowa, nagle, jednocześnie, jedną myślą popchnięci, podnieśli ręce do czapek i odkryli głowy.
A Szwedas już na most wszedł, wysoko na Kir-szniawie wzniesiony i tam się obejrzał.
I tak zdała, raz ostatni spotkały^ się wejrzenia tego, co odchodził i tego, co zostawał, i przysięgły sobie coś — bez
stów.. * . ^. , , . ■
A twarz Wawra krwią nabiegła i zdało mu się, że wewnątrz niego, w tym dzwonie cQ_na żywot cały razy niewiele się odzywa, już nie ptaszę małe się zatrzepotało, ale źe się w nim rozkołysało serce i biło w spiż potężnie. A dźwięk po rywał piersi, wstrząsał duszę, ^zagłuszał wszystkie inne,
Jakoś niezwykle jastio i wesoio zaświeciło słońce pewnej październikowej niedzieli na uciechę młod^^m i starjmi,^ a szczególnie dziatwie małej i zziębniętym wróblom pod strze
cłiami. ■ , ' , "."
W kościółku karewiskim dzwoniono na sumę, a głos się
daleko rozchodził aż do Palandrów, do ZaWeliszek, do Wis
borów, zwołując hucznie i gromko parafian. Dzwonił z wła
snej ochoty, zakryst^na uprosiwszy. Marcinek Dldelisów,
zarumieniony od chłodu i radości. Rozbujany dzwon podno
sił go na sznurze do góry, to znowu spuszczał i zdawało się
chłopcu,M on czemś bardzo waźnem jest, że cały świat wie!
iże on tak pięknie dzwoni.
Ścieżyny, gościńce, dworska droga zaroiły się ludźmi, ni by owadów mnóstwem. Barwiły się kobiet chustki i spodni ce, sukmany i kożuchy chłopów, mieszały się w to kilimki wozów, różnomastne konie i ruch i głosy stokrotne i koni parskanie i turkot, zbliżały się na ten dzwon, niby wojsko na trąbkę do chorągwi.
Marcinek wcią żdzwonił, choć kościół był pełen po brzegi, choć się tłumem okrył dziedziniec, choć i pan z dworu przyjechał, choć się ozwały organy, a stokrotnie te goLy, w jeden dźwięk spłynąwzsy, zabrzmiały pieśnią: ,
Pulkiam ant kiale (upadajmy na kolana).
Msza się rozpoczęła.
Tłum rozpierał zda się ściany kościółka. Kobiety bliżej oł tarza, mężczyźni w głębi. Ławki zajęła starszyzna, okolicz na szlachta, dworscy oficjaliści. W piewszej sam pan siedział, pani i panienki. Marcinek dzwonić wreszcie przestał i ostatni, dzięki tylko swej szczupłości, do środka się wcisnął, jakby się pochwalić chciał.
Miał nowiutkie buty na sobie i kożuszek biały i miast ob dartego kapelusza w ręku, czapkę z błyszczącym daszkiem. Wyglądał na to czem był: na gospodarskiego syna i zucha.
Czapkę na ziemi przed sobą położył, w zanadrze sięgnął, dobył w chustkę owiniętą książkę do nabożeństwa. Pewhy był, że pan ją widzi, że czyta i zdumiewa się, skąd jego da wny koniucha taki śliczny, złocony, gruby "Auksas Ałto-rius" (Złoty Ołtarzyk) posiada. A nie tylko sam pan ale i pani i ekonom i wójt dziwią się i rozmyślają, jak to Marci nek mały do takiego skarbu przyszedł.
I słusznie się dziwują, bo to nikomu z nich ta książka tak drogo nie przyszła, jak jemu. .
Ale on tylko sam to wiedział i ludzi niewielu, a wszyscy zazdrościli,
Cłopak się prostował i na palcach stawał, a choć oczu nie podnosił i owych spodziewanych spojrziYi nic widział, czerwieniał z dumy.
Nieopodal niego Rufin się modlił. -
Koło chorągwi, gdzie zwykle miejsce miał, ludzie mu się rozstąpili nieco, a jego i nie widać było, bo krzyżem leżał kaleka, pracowite ramiona rozłożywszy, a czoło o posaazKę wsparłszy. I kule jego tam leżały na ziemi, podle niego.
Odzywały ysię dzwonki, chyliły głowy, jak zboża łan;— brzmiały organy poważnie.
Aź wreszcie się msza skończyła, odśpiewano suplikacje, odmówiono pacierze. Ksiądz do kratek przystąpił, ewangelię odczytał.
Zrobifei się wielka ciBza przy nauce. ' .
EkmWWY
POLSKICH W TORONTO, om.
Auto Ser.vice
Pładmy dobrą cenę za ctosa ca ta Sprzedajensiy ińymaa eu3a CBS, aasSEi West TcL UA mU
Sklep Towarów Spożyt7Czydi
502 ^e®m.-'S4<'.Wi iS©'
STAB PHOTO.STUDK> Polski zakład fotograjBcoisr 828a ^ODgo fit WA. ~
AGENCJA ASEKimAOTOA 6& Eavtlmk Bi. LA.
B. CmthmuU
sklep Towarów Si^żywczyd)
Nowe meakio damskie tHnrsTfo CS9 Qoeeo Bt W. AD. (flUl
F.lnsdycM
Eadjo, Bowcsy, PicolM_
Krawiec f KuMers DmSm Bi W. Si¥.
ZSOABMISTBSS ) i wszelka bfóutcsja na c^s$7
Pierwszorzędna JFtyajmtia
Szacownlk Strat Om^mfi^ 105 Indian WL — LO, CSD?
Józef Laehowiez
8755 nnn&m Bt W. Ł^. 7S©
"Grosemla" i NaWdy m Fotiim& Bi, OL
Ontaido Brend €®.
Połflko Plelmmla 170 Osslniitoa'Avd/i:<A..€n.
W. S. Pniszk-
''Groscwiia 1 BuczemlsT Qacca St, W. mi.