mm
owski; że ma dźwig to Iconiecz-się iak nar wiatę i o >bytu. Wi-'ogiej mło-ę ?vykształ ymania,, za poparty alźyńsldego-'rowskiego, Jcowej Po-:elu wyszu zdatnej i Liczba mło rała z tego trcie, wyno ! 3.000.^ a ,jak wiel owski zalo Pomoc/ Oprócz te 1 Bazar — Poznaniu, andle pols-Vogóle sta cirikowski, niż dotąd słusię gar
cia doznał Ikich zgryzę nań wła pochwalał 1846 do ia. Uważał iewłaściwą *oIski. Doz eśladowań, gonem pocie sztylet byście go :li, abyście
I i zostawi
7 listopada
)wski swój
żywot we
rłoki jego
cmentarzu
w Pozna-
» głaz ogro
j Mielźyń--
li i zasłużo
r w pracy
■y.
y bez gra-
pięknymi
rodaków, cinkowski nłęó w ser iÓsł on so za życia, stkie śpi-1 je3t To-
Nauko-1860 przy tia Marcin
n w \vieźy ub też wy bro9nićze-mieckiego jardlrwyra doprowa-v" do bez
jednalcże nam słocl iVszak woł. erdeczniej aszaną u ych szepcz końca nocy, przy iwsze.
cfoć ńiedo \sksL czyni ►to splute, ludzki roz iwanej go-omieniem. alaly się ęczony do już tylko żywy, pod ę, prosto-do swych lem jalsim ifo uśmie-nego kwia jsacłi uka-53, zbierał ?:chi3m dło .vinnienie; mi do oka
V?pSL'SI:0 do stówo 'wjI
ZARZĄD STOWARZYSZENIA POLSKICH KOMBA--TANTÓW,
Do Wszystkicłi Polskich Weteranów!
Korzystając z' uprzejmości Bedakcji "Związkowca", któ ra odstąpiła nam część swoich iszpalt, Zarząd Stowarzyszenia Polskicłi Kombatantów-— Samopomoc pr^ie tą drogą podawać kolegom ogól ne wiadomości, które dotyczą pierwszego okresu naszego życia w nowym dla nas kraju. V ,
w dziale tym znajdą koledzy ; biuletjTł, komunikaty, ko respondenćje, oraz kącik pora dy prawnej, Ictórej podjął się udzielać bezinteresownie Pan
Mecenas Dubieński B,B. To też wszelką korespondencję proszę Iderować na adres — Czubak Bolesław, 848 Main St. Winnipeg, Man.
Pierwsze kłopoty, na które koledzy napotykacie, będą pó woli przezwyciężane dzięki ży czliwemu ustosunkowa.niu się do nas urzędników sprawują cych opiekę nad Polskimi We teranarai.
się nas spraw, a między inny mi: 1. Opieka sp(rfeczna, lekar ska w pierwsisych miesiącach naszego pobytu; 2. Warunki zmiany miejsca pracy; 3. Mo
Należy podkreślić, iż w tych dniach"odbyła się w Ottawie konferencja urzędników N.E.S. celem ustalenia je dnolitego sposobu załatwiania spraw.
Z wyjeżdżającym na konfe rencję wyższym uraędnikiem
N.E.S. Zarząd SPK. przedys' kutował wiele dotyczących
żliwości przeniesienia się do rodziny; 4.- Możliwości przeniesienia do iraiych prac, jeże ii stan zdrowia nie posfwala pracować na farmie; 5. Wypłata pieniędzy nadwyżkowych ztożonych w Neapolu; 6. Przelanie pieniędzy z ban ku angielskiego do banku ka nadyjskiego, 7. Warunki nabywania własnej farmy; 8. Za wieranie związków małżeńskich.
Po uzyskaniu decyzji w po wyższej sprawie, zawiadomi my kolegów na łamach tego wydawnictwa.
Czubak B. Prezes SPK.
lików St. w/z. sekretarz « (I »
KOMUNIKAT
1. Do czasu wyjaśnienia stró ny formalnej, proszę wstrzy mać się z załatwianiem przele wu należności z banku angiel skiego do banku kanadyjskie go.
2. Wszyscy kolsdzy proszeni
są o podanie swoich adresów do Centrali-SPK., na adres: Czubak Bolesław, 848 Main St., Polish Limited Press, Win nipeg, Man.
3. Panów: Kaczmarek Józefa, Sokołowski Mieczysława, Montoifel Włodzimierza, Irą-czka X., proszę o podanie swo
! ich adresów do Centrali SPK.
Czubak B
Iii.
POLSKO - ANGIELSKI I ANGIELSKO - POLSKI w jednym tomie Układu: W. KIERST i PROF. O. CALLIER
Preeszło 800 stron diuka. Cena $3.25 wraz z przesyłką
Zamóioienia wraz z "money order" adresować; POLISH ALLIANCE PBESS LTD. 700 Queen Street West — Toronto 3, Ont.
/"„^l-l} B a. II, fet« ■
h
2.
3.
BQK..........g3nQiii_e¥ 8ąQ;>0 9Q_^
m cele IfesgCT Moull ClQQC5l|;|oMqJ
którymi są":
Szeszenle prawiy o F*ce i F^Wsach , _
ijej
zentacja mz&wnąim 5. Opieka na^ polskimi - źołnierzaMii w Kanadzie ' i wiek innych
Niechaj nikt z Rodaków nie poskąpi grosza na cele Kongresu, pamiętając, że dwa razy daje, kto daje szylbko.
RODACY! — Nasze zadania organizacyjne sa. bardzo wielkie i liczne, lecz jeszcze większe i liczniejsze sa potrieby naszych braci i sióstr w Polsce.'Składając otiarę na DAR NARODOWy^uraoźliwiacie Waszemu Kongresowi podołać zadaniom, Istórymi sa mi go obciążyliście. -
Ofiary przyjińują wszystkie Organizacje Polskie zrzeszone w Kongresie, Redakcje Pism, upoważnieni kwestarze i kwestarki oraz Biuro Kongresu Polonji Kanadyjskiej:
SOi [fest UuMh§, ?Ggx}Dto- h Ont.
złożył fus tmą ofiaro na
[l ® i g O S 13
Lista UPRF.
- Adamczyk Władysława i A darnczyk Bronisława, synów Jana i Anny z Gzortkowa, po szukuje Włtwicki Franciszek Polish Forces 46i2 K, Polish Troops, Aberportt.
Abadowski Władysław i An na ze wsi Turki, gm. Sokoła, pow. Kamionka, woj. Tamor polskie, poszi przez strz. Zie liński Norwin, Woodhall spa, Kirkby Mcor 7, Lines, Engl.
Babicki Piotr z Horodnicy, woj. Stanisławów, wyernigro
Niemców Kazimierz, Camp 7, Kirdby Moor Woodhall Spa, Lines, England. N
Burdyóski Michał syn Jana ze wsi Susulówka, gm. Ro sochacz, pow. Czortków, woj. Tarnopol, wyemigrował w r.
przez brata Kopacz Józef, Do ninglon Camp B., Willington Shropshire, England.
Buczkowska Irena, z domu Opyr, wyem. przed 1930 r. posz. przrez Tkacz Michał, Congres D. P., Nurnberg, Zie
1926, posz. przez Pieńkowski j gelstein, UNURA 137, Ger-Leon, Polish Camp,; Kidugaia many. Njombe, T. Tanganica, East
Africa.
Bojczuk Piotr, zam. rzeko mo w Toronto, Bojczuk Władysław, w czasie wojny wy; wieziony do Niemiec, posz. przez Jagiełowicz Olga, wieś Dronków 54, pocz. Radzula, pow. Zielonogóra, v/oj. Poznańskie. Bucko Bronisława ze wsi wał w 1926 r. -ostatnio przęby' Itucewicze, pocz. Krzemie wał w Toronto, posz. przez niec, woj. Białystok, posz.
Biskupski Stanisław z Rydzyny, posz. przez American War Relief, Genewa.
Bryland Maria, z domu Bro szczak, z powiatu Kopyczyńce ur. w 1898..r., wyem. w 1925, posz. przez brata Broszczak Paweł, zam. Komenda Obozów Polskich Rej. IV, Nr. do nu 147, Camp I, Splitting, Papenburg, Germany.
Chmielewski Władysław u^-. w 1909 w Radomiu, osadzo-
vł^ Hajdanlm w foku, 4 rzekomo znajdjye się. >v Ka :5iadsie, pósz, przęs brati Climielewskiego Kazimiei-zi^^ vi Q6rm, Nr. 14, Radom, P^j fika.. ^;V:.
Chambers Edmund) vzeko mo w Winnipegu, posz. prz# strz. Łopatiio Józef, Polskie ; Liceum Techniczne, Hamburg' 24, BAOR., Germany^
,Chii.dsik Marian i Jan, ur. w Kołtun, posz. przez Canią-dian Red Cross, Toronto.
Dideńko Józef, mkomo W Toronto, posz. przez Jagieło-wccz Olga, wieś DronkÓw 5^ pocz. Radziula, pow. Zieolnia Góra, woj. Poznańskie, Pol-sita.'
Drążek Jfędmj, Buguaze pocz. Ostrożec, pow. Dubno, wyem. w 1927 r, posz. przez Oleszko Stanisław, syn Włady-sława z Bogusze, No. AA 42-0013, P, O. Camp 4, a, Rimi-nienklave, Naples, Italy. f Dietrich Andrzej Ambroży, wyemigr. w 1905 r. z Male-niszcz, pow. Brody, zam. rzekomo w Hamilton^ posz. przez siostrzennicę Luba Drebiez, o becny adres; Michael Drebitch Forchheim, post Sulzkirchen Opf., D.P. Lager "Markwille" UNRRA 56, Germany.
Garbacz Józef, rzekomo w^ Montrealu, Cut Stone Shop, ' posz. przez Wójcik Jan, Polish Camp, Infantry Caserne US. Zone, Augsburg, Germa ny. ■
Gerasimow Eugeniusz, ur. 1921 syn Jana i Marjl z v')s-sowskich, przebjrwał w obozie koncentracyjnym w Stutthof koło Gdańska w 1944 - 45 r. posz. przez siostrę Orłowska Irena, pod adr. Halina Sera fin. ul. Szainochy ll/IVp.— Wrocław, Polska.
Grancz rodzina, wyemigr. w 1930 z Rybnika, Górny śląsk, posz. przez sap. Magie ra Józef. 4 General Polisli Ho spita!!. Iscuy Park, Whit-church Shropshire, England.
Hareza Antoni, posz, przez Dała Piotr, Świątniki Górne, Koło Krakowa, Polska.
Hordij Anna z domu Mirua psz. przez Witwicki Franciszek Pol. Forces 46J2K. Poli.sh Troops Aberpoth.
Hanczaruk Wasyl o Maria, POSZ. nrzez Matwiow Wasyl, brat Marji Hanczaruk, Ouges 'Cote d'Or, France.
Hreńko Mikołaj wyemigr. w 1938 r. posz. przez Sokoło łowski Stanisław. Greystoke, Camp near Peurith Cumberland. England,
Jaśkiewicz Albert z Kopy-czvniec, farmer w prowincji Man. po.«7. nrzez Tkacz Michał Consrres D. P. Nurnberg, Zie gelstein UNRRA 137, Germa ny.
Jędrzeiewski Piotr i Waleń tv ur. w Brzpściu Kujawskim ost. zam. w Toronto, poszuki
% im;M'pt
London W. 8,,
Koroluk Roman ze Złoczo-wa, lat około 86, rzekomo v Toronto, posz. przez Pfóyslę źny Józef. Adres jak. wyżej.. ■ Koczulak Maria, posz. prze^ APWRelief, Gene^va. ,\
, Kaniuk Anna i Iv/oi^ 2$ wsi Rohoźno, pow. pubno,— posz. przez Żwirko - Kc^ows^' Ica Anna, Pol, Camp 2a,'BIbsn' seę, Austrial
Krzysztapowicz Bronisław, syn Mikołaja, ze wsi Rybcza-ny, wyemigrował w 1018 r*-posz. przrez kuzyna Tarasiewicz Aleksander, syn -FIprja-na, z6 wsi Rybcaany, adres o-becny; Olsztyn, uŁ Gdańska Nr. 7. m. 3, PolsTca
Bliższych informacji może udzielić United Polish Relief Fund of Canada, 642 King St* W., Toronto 1, Ont.
\JADWIGA ŁUSZCZEWSKA.
~ Jakoż to. Wasza Dostojność nie wie? A ja myślałam, że to właśnie z onej racji pan Burgemeister nawiedza naszego Pana Młodego.
—Jakowyż to Pan Młody?
A jakowyż ma być? Wszakci to nasz pan Majstei się żeni. ■ —-^
Na te słowa między zgromadzonymi powstały groźne szmerj'', szczękanie szablami, przyczera krzyżowało się mnó stwo pytań:
Co? Co? Żeni się? Schultz? I z kim? Czy z nią?
— A no, pewnie z frajleiną Hedwich.
— Z nfó? Sam ci to gadał? , -
—Nie, proszę Waszmościów — mówiła, jąkając się prze .straszona kobieta. — Pan Majster nie mówił z kim, jeno mi powiedział temu onegdaj: "Słuchaj Mina, pojutrze sieczenie, przyjdą tu robotniki, co utsroją dom, zamów jeszcze dwie maedchen do kuchni, bo musi być wielki lusztyk". Z kim żeby jeńszy msię miał żenić? Chyba że ja nie wiem. Aleć Majster już dawno-upatrzył sobie naszą frajłein. —- A panna Hedwiga co na to mówi? — zapytał złotowłosy młodzieniec. — Czy chce takiego starego dziada? Czy już nie plącze po tamtym kawalerze, co to ją wykradał?
— Płacze ci ona i precz się zarzeka: "Nie!" "Nie!" Alćó to jeno dziecinne gadanie, boć kiedy tamten nie żyw, to i co jej po nim? 1 dla tego, że jej kawalera zabili, to już ma na cały żywot ostać się bez męża? I jeszcze kiedy taki personat i bogacz jak nasz pan Slajster chce jej uczynić ten Ónor? Nam^wim ią, ń^rDÓw|m-~- a nie, to na rękach zaniesięm do kościoła.
— No,''no,,babOj,nie pleć, jeno pokazuj drogę —, teyk-nął błękitnooki, a obejrzawszy się na^drugichj dodał:
— Jako' vvi^zę, w sani czas my tti zjachali. żeby tak jutro to by fu była tragedja.
Mina znów piizestraś^ona bi-zękiera szabel i groźnemii spój i-zeniami, nic już nie oilpdwiedziała, tylko biegła j)rzodem po krętych schodach, gdzie nogi jej się jńą^^Y ^ »i®«^op1cc'o . nydi wieńcaclu. Stanąwszy na pierwszym piętee wm&th,
drzwi, przez które kolejno zaczęli wchodzić nowoprzybyli, najprzód burmistrz, potem błękitnookj, potem sjedmju mło-Gzieńców, jeden od drugiego świetniejszy 4 dorodniejszy, na koniec zjawił się gość ostatni, który dotąd trzymając się za drugimi, po-ostawał Jiiewidzialnym dla Miny. Teraz na jego widok zmartwiała. Plecami przytoczyła się do ściany, £a ma blada jak ściana i szepnęła:
— Co to? Upiór? W biały dzień? Panie Jezusie zmiłuj się nad nami!
Pan Kazimierz posłj'szawszy te słowa, tknięty młodzieńczą, pustotą, zwórcił się nieco ku Minie,, klapnął zębami jak zwykli czjmić upiory i zcicha jęknął niby mara.
Poczem wsunąwszy się do komnaty, stanął nie tylko za j-lecami drugich, ale i za wysterkającym piecem, tak, że pan Majster nie mógł go wcale widzieć.
Za to nieszczęsna kobiecina widziała go ciągle i nie spusz czając zeń przerażonych oczu, stała jak żona Lota, z głową pół obróconą, w słup zastygła.
, Pan Johann Schultz siedział jak zwykle przy swoim robotnym stole, pomiędzy mnóstwem drobnych naczyń i mister nych narzędzi. Ale na ten raz naczynia leżały bezczynnie. Pan Majster miał rozłożony przed sobą swój cudowny sztu-ciec i z rozlubowanłeni właściwem człowiekowi, co jutro ma być Panem Młodym, wpafatywał ^ię w zachwycający posążek Wenery. .
Widok tylu wchodzącyca zdziwił go i zaniepokoił, a najwięcej go zdumiało przybycie burmistrza, który po zabiciu Kazimierza mocno się z panem Schułtzem przemówił wyrzucał mu narażenie urzędu'gdańskiego na niełaskę królewską, przepowiadał mu zemstę całej Wodnej Armaty, łajał go za twarde obejście się z Hędwigą i od owej rozprawy, już nogą nie postał w Bursztynowym Domu.
Teraz pan Majster widząc go w towarzystwie samych lu dzi młodych i wojennych, pómi^śiał sobie:
— Oho! Jest owa v/róźona zemsta. Cała Wodna Armata na kark mi się zwali. Zła sprawa i to jeszcze w sam przeddzień Hymenu.
Nie pokazał jednak żadnego zmieszania, wstał powoli z patirycjuszowską wspaniałością i rękę o stół oparłszy, czekał na wybuchnięcie burzy,
Tiymczaseni zamiast burzy, C2«lm^ zupełnie co innego.
Pan Freimutji, słodko uśmiechnięta, szedł ku niemu z o-tłvartemł bjęciami, jedną ręką dłoń jego ścisnął, a drugą klepał go po l^tolieniu i mówił: .
— Kochany Rajcusin! Stary amiknsie! Przynoszę ci złote nowiny! Ale to szczerozłote! . /
— Co takiego? -— pytał jeszcze nie rozchmomny Maj-ster.""''
Pan burmistrz, pokazując młodzieńca o błękitnych oczach rzekł z niejalią dumą:
— A najprzód, oto jest IMCi pan Starościc Włady.sław Nałęcz, rotmistrz chorągwi pancernej, brat panny Hedwigi.
— Co? Znowu brat? -- zapytał Schultz z przekąsem. --— A tak, znowu brat, Ale na ten raz veritabili8, najverita
biLszy. Dziś rano, pan Starościc razem z, tymi oto swoimi świadkami, stawił się u nas w urzędzie i wylegitymował do kumentnie prowenecję panny Hedwigi.
— Aha! I gdzież ten dokument? —zapytał drwiąco Maj ster.
— Oto jest—odparł pan Władysław, pokazując szkap-lerz i wyjmując z niego zżółkła kartkę, — To babki naszej pisanie, propria manu. I szkaplirz pani Matka poznała i szat ki niebieskie ze złotemi forbotkami .sama ona dla dziecięcia szyła. Tandem, jest plenitudo argumentów.
Pan Majster nagle spoważniał. Przeczytał kartkę raz i drugi, zamyślił się i mówił :
—- AlTo ciekawe. I bez tyle czasu my mieli ten papier i nic nie wiedzieli! Ale cobym ja chciał wiedzieć, to kiedy to Hedwiga ten szkapierz otworzyła?
—- To nie ona otworzyła, jeno wy, panie Rajco, wy sami otworzyli.
— Ekskuzuj Wasza Miłość, ale ja się pytam na serjo.
— A i ja gadam serjo. Było to w pewnej cyrkumstancji, której tu wolę nie cytować. ,
— Tak, tak. — poparł ze śmiechem burmistrz. — Pomnij panie Johan, kiedyś ty oną panienkę gonił i komuś ją z rąk wydzierał, toś aż na niej porozrywał krezę, no a razem z kre zą szkaplerz się rozerwał i tak iej sprowadziłeś to wielkie szczęście. Widno, że czy chcesz czy nie chcesz, zawdy jesteś jej benefaktorem.
— Tak jest ozwał się uroczyście pan Władysław. — Z tej też racji nie usłyszysz Waszeć odemnie innych słów, o-prócz gratulacji. Byłoby może niejedno do rekryminowania, byłoby, nc. Bóg widzi, jakobym ja tu mógł niejeden kamień rzucić na Waszciną głowę, boć teraz już jam z prawa protektor mojej rodzonej, ale na tę pamiątkę, ie;ś Waszeć ją sal wował od pogan i w domu swoim żywił, wolę rekryminacje zagrzebać w silentium i jeno flores gratitudinis złożyć Wa-szecitak od siebie, jak od całej naszej familji, przednio zaś od naszej Matki. Poczem śmiem się dopraszać tej łaski, a-bym nafconieć mógł powitać swoją pannę siostrę.
— Wszystko to dobrze — odparł ciągle zamyślony Majster jeno bym ja rad wiedział, jakowym to sposobem He dwiga zwąchała ał^ Z tą swoją familją? Gdzie znalazła takowego mądrego ambasadora, co wszystko to zw^eryfikował. Bcć ona i na krok nie wyszła z domu, a przecie duchy niebie nkkjej iiie nslugowały?
— A właśnie, ^^uch shłżył — ozwał się jeden z miodzień ców. — Duch umarłego. On człek, cofi go Waszeć zabił, ,ten z Boskiego wyroku stał się jej mścicielem.
Daje Bzybkfj i skutecsn^ pa^ móc na paraliż, rewmtyzm, eyatykę, lumbeso, orthJrtfclB, H le w Icrzyiadi i stawach. ICu rację przeprowadza najnowszą metodł}; .Proszę o tele£ofil czno efimówienla. O HayelccSt St ŁA, HS3. Toronto, Ontario.^,
EL. 4707 Rea. MO. 8000
J. MoilEKIII
ADWOKAT I NOTARIUSZ Room 603, Tempie Bld0.
ADWOKAT - WOTABJtJSS
S!nłatwia sprs^ wicceoraml i no zamówienie, 603 Centra! Building
40 Ełchmond W. Toronto.
mmmm mmmm ■
POLSKICH KUPCÓW I PBZEMYSLÓWCÓW WTOSIOOTO,ONT.
AGENCJA ASEECiniACyJWA 63 E£|veIc?Ł S4. ŁA.(J5S9
Koatretor Budowlany 137 Sfcraciiaa Ayg. m, Vm
Sklep Towarów Spożyw<Jzych 078 Qaeen Si W. WA. m%
4
Nowe mcflkle 1 damiskic obuwie CSd Qoeca Ct W. m. Qm
RADJA. EOWHfiy, PRALKI 623 Qaeea 0t, W. EŁ.
loiAWffic I mjmmz
Zofia La^liwgka
RADJA, ROWERY, PBAŁlp
Szacov/ni& Strat
105 ladbA Eoad
OiiEnlowych
m. mm
Materace 1 Mfękkia McM«
3753 Daato m, W, • mnm
178 O^nsim Aw. hh. $m
GROSĘRNIA I BUOmmĘA
jS&lep Towarów ^ęo^^m^.
4.
i
•w
li
jip^t--^
i
■J.S" J