Najłatwiej zwalcza się mszyce żywany pi^^ ^5^^^^.^ ikotyną lub wyciąłem z tyto- wie wa^stMe fc^.^
:.. Tir ir».V/1<mi ctładTkk liaśiinn wn TVl
iu. W każdym składae haabn lożna nabyć te rzeczy — nicoti-e sulfate or tobaccc ^^xtract. posób użycia jest podany na aczce. Najczęściej używa się ni otynę w postaci roztworu, któ-jma opryskuje się róże. Są też i repara^ w proszku, którymi o-yla się roślinę. Pamiętać trzeba g ta trucizna zabija mszyce tyl o wtedy, gdy owad jest nią kropiony czy posypany. Mszyca ie zdechnie, kiedy ssie soki 2 śda pokropionego nikotyuą,
0 ona ssie soki z środka, a tru-izna osiada na wierzchu. Pi2y o ryskiwaniu trzeba też uważać eby spryskiwać dokładnie ^6w ie dolne strony liści, gdzie iszyce siedzą.
Dobrym środkiem na ińszyce jst też zimna, zwykła woda. Jęli strumień Wody z węża gumowego skierujemy na liście pokry E mszycami, to postrącamy je a ziemię. Większość z nich przy Bj operacji ginie.
Roztwór silnego mydła też jest ość skuteczny. Ktoś, kto nie la opryskiwacza, a ma za to du 5 cierpliwości może wyniszczyć iszyce, jeśli weźmie wody z myłem i ściereczką w niej umoczo ą zamoczy i wjftrze dokładnie ście i gałązki, na których mszy-e siedzą.
Jest też Mdele owadów, które bjadają liście naszych róż. Ich ieczną robotę zaUważyć może-ly łatwo. W niektórych liściach
1 dziury, z nielctórych zaś pozo taje l^lko siateczka, bo cj^ą liękka część jest od ddu zjedzo a. Ńa takie owady co jedzą lisie, trzeba użyć innej trucizny, lianowicle arszeniku albo rote-onu.
Najbardziej pospolitym i naj-ińszym materiałem, zawierają-jon arszenik jest arsenian oło-iu "led arsenate". Można go u-albo w postaci roztworu do pryskiwania, albo w postaci pro :ku do opylania. Rotenon uży-ą się najczęściej w postaci pro-:ku. Również bardzo popularny !st preparat zwany Lethane, u-
laną się dość Wielkie i nimi po-astaną — nie będzie trzeciej 'ojny światowej.
Wa.
Jest on o tyle lej^.
dla ludzL Letlłane3 ba za pomocą-romj&r ktoś takowego nieS ten proszek rozpyfe-
jąęgoWdenMejsBiSl ^J^cniąnadSI trochę proszku p,31' przelatywało. %^ Niektóre chrząsajp ^"
zjadające liście rÓŁ ml 4 rać ręcznie i
nia z wodą, na której nię nalebśmy troclic ^«
Polonia Westfalska Djr walała do życia spftAfo* ^
ską "BankRobotnikfoą ---7-::7:^ ^ ——
le stanął prezes Zwil] tł»g»ły łoweró*; cjmrt^myeh - rę-daeM Polskich w NSS>eball-- piłki n^® — praytłesy rfim-
Stefan Szczepanii^*"^/:] G hagyki zwljea© (Reols).
razie zajmie się pnysg. ' i——-" —
akcji rewindykacji sS ABSZA POLSKA FIRMA W TORONTO
inego przez hitleroffcW ^ polskiego. 3
* * *
ii
"Pamiętniki Par^i Jf tytuł pierwsza ksi^f i wydana w Ameryceg; ^ fiiedleńca p. J. Wyrw i-część książki poświctójalil nej "sprawie
DUKE
5t.W.
CYCLE & RADIO
ito.
TOaONIO. CAHADA
Kdążkę zamawiać tóżi średnio u autora, 1258fl: Ave, Chicago 22, a
ił. m\ —
Isnie wysyłamy katalogi b@q>łQtnla
ZMARŁ KS. ARC™, WA; OPIEKUN PRA?}c NYCH POLAKÓW MA TWIE
W Londynie w sz^tali ry's, zmarł po krótkich (| niach Opiekun PolsKeel kefalicznego Kościoła Plj^ nego na uchodźtwle, ŁłA kup Sawa Sowietom.« pił 21 maja, o 8.30 M Ks. arcybiskup Smt nagle na posiedzeniu M dowej w dniu 19-go mK referowaniu wniosku, W, patrywano z jego inicj.^' śdą wniosku był projekt narodowej przedw beat, mu podporządkowania K Autokefalicznego Koktó Wosławnego Patriarszej skiemu.
TYCH KUP-ASZAJĄ SfC KOWCU'
)DNIE
\» I nmmi.
OJłlABiO.
OMBICR
huBACYINA Bas. UL e4S>
ITDDIO
!DGRAnCZNY ! m. Ol S4S9S
lOWSKl
' SPOŻYWCZYCH T*L WA. B4Z2
AIEWICZ
V 207. WA. xe«i
ycKi
RY, PRALKI TEŁ. m. 44583
DZIOŁKA
3UD0WLANY
L m. EU. 3-183S
UWAGA! UWAGA!
Z ZIEMIAMI ODZYSKANYMI 1 ZAGRABIONYMI.
Cena $1.50 do nabycia w "aSwiądiow^" 700 Qaeen St. W— Toronto
lOWSH
iEERSH TEL. GE, 5053
^KUŚNIERZ W. TEŁ. LY, 64S3
-HOWSKA
SY, PRALKI >. lEL. ME, 1539
IKOWSEI i
BUPOWLAN? alomałyaaio «gn»-poi&09l.
ŁO. 48«r
JltoWBKI ■ . nu Ba «Mrc9
UL mm
.WA
I NABIALE
M78
BBBADCfO.
. ptABNIA
t /ve. LA. 4921
ZKOWSffl
KŁ 0X89
IE. im
nosA
'^10. SMl
ood GBOSBL
9m
, r JEWELLERS , WA. 1493 fw&iSplaty.-
WRTRET z którego promieniować hędńe
^trój chwili dmio-siej.
DOMINION AGENCłES BlUąÓ IMIGRACYJŃIE
16 Woolv7mt& Sufidisg Port £rthiar« Ontaslo
tab ^^^m^ S^^l toew.reh królowo • BottsUStio ł Batanabesyt*
MOI DRODZY! tizełm". Zdanie to nap^o aa-
Jakże prędko zbliżamy się ku Sl?f\?!S!^ koficowlnm^^^iK. te* 'ł-^--*^ wej. Mamy włomę — świat pięk-ijy, pogoda nam śpa:?yja, ^iiecz
caąsłe pisebywać im świeżym po ^tetrzu. Kękna jest wiosina, jak n^kńe je^ życie dziecin Dokaą ź|d nie baiidbu chętnie za^f(ąda* bo dicfót&yśmy lazem spę-4sdć czas na m&ej zd^wie w 0-Sr6dku, lub lielonym lasku.
W poprzedni^ lekcji uczyliśmy się o tych pnykazaniach dla zdrowia, a ostatnie sz^ po-Wiiida: "Biegaj, baw aię na po-
też podobni Jesł^my__
lala, iąle my nie dłli^'S__,
mi parmdU&ny liiM^^^aA^ tylko dla "thld)a dm^^
Podaną ploś^iikę ii&nil^t^ się na pamięć, ń m^odifMii^s^ śycb Wam poe^^Je^ Was gra na j mus^ronym, irn^ę
Jeste^ wi^ ha mamy
się. Widzę Wasze złączu-—
b^imy ' iiu.
mi. Co mado zroMi z jęsybsi pol skiegó? Nauczyi się na )^^ałcć
wiedzi historycznych.
Prży^ jest mi har^, ie ma< ło otr^jmoałem od Wes odpowiedzi Ale to już mb ja tb na prawdę ostatnie pytania dla Was za trudno. Niekt^ j^inak pokomdi to tnuhtośd i odpowiedzi przysłali. Do tydi pflńydi 1 grzesznych należy*
Tadzio Aniskowicz, z Edmon* ton, Alta;
Wandzia Dalgys, z Chipman, Alta; ' '
Janina Kużnik, Kakabeka Falls Ont;
Miedo Krawczyk, z Toronto, Ont;
Krystyna Piebiak z Eaglesham, Alta.;
Jasia Rimcewicz, z Stevenson, B. C;
i EddO lyczyńdd, z Toronto, Ont. ,
Poza tym, Jasia przysjała ładne wypracowani^ o "?drowiu". Serdecznie Ci, Jźida,
Qo się Ef^ z Polską za csBh ^ Sfig^kifih i SlniirteTa Fomłci>
0. Nccz^nik ^
nió^ Igrą) piacclw iisSi^om po dńgira losblorse PalMl
7^Qć^ Tideuss Kt^duasko odMl scsydęstvń> nad saoskoBa*
nie przyd^o odpowiedzi na pyta nia częśd 4-tej, bo milsza zabawa aniżeli nauka. Każde z Was powie, że Rada Edukacyjna, jako o-piekunka dzied szkdnych i młodzieży, nakazuje, aby często przebywać na ćwietym powietrzu, a szczególnie w porze wiosennej i letniej. Każdą pogodną niedzielę musimy wykor^^ć dla wy-deczeL Jako zuchy zbieramy się wszyscy, — do plecaków bierzemy trochę jedzenia, policzymy się ilu nas jest i hej.. .w pole. drodze śpiewamy wszyscy!
W murowanej piwnicy
Tańcowali zbójnicy.
Kazali se pięknie grać
I na nóżki soo^rać
Hej!.
Kukała Kukułka na czereśni Spiawała góralka pięne
pieśni, Hej górale nie bijta się Ma góralka dwa warkocze -
podzielita się ...--------------
Piosenkę tę nauczyli górale le ^MC- Może kiedyś Twoją pra gionistów naszego Dziadka Pił- S9 »™i«*clmy w naszym K^dku.
ml?
a Dokąd udali się żołnierze pols^, ahy dqlej walo^^ o wolność?' 9. Kto nimi dowodzfi? 10. W. jaMej pi^ narodowej zadiowti dię ślad tydi bojów?
Ptz^aytoUśde te pytania i z pesmośdą powlede, żoi one są też dosyife tnidhd do odpowiedzi. Trodię derp^wośd —- wssó'stkO znajdziecie w książeczce hlsto-lyczncd, ncatoralnie, że pomoc Ta* tusia lub. Mfl^łM*^, konieczna.
Ną zakończenie chcę Was, kochane dzied, pocieszyć, że to są ostatnie pytania konkursowe. — Odpowiedzi, do dnia 15 czerwca, 19SI roku, (k> Rady Edukacyjnej 700 Quoen St W., Toronto, Ont Pr^nmane nagrody będą ogłoszone w tygodnikadi polsMdi, w "Związkowcu" i "Czasie" w drugiej iM^wie czerwca. Bardzo jestem dekaw, kto z Was otrzyma nagrodę.
Bywajde zdrowi, kochane dzie-d.
Rada Edukacyjna ZPwK w Toronto, Ont
FAWORKI POLSKIE
sudskiego, by ją śpiewali maszerując na boje o Polskę, żegnani rzewnymi łzami szU nasi chłopcy walczyć z odwiecznym wro-j^em, R(^ą. A czy znade inną góralską piosenkę, na prz^ad: "Góralu czy d nie żal". Wiede, źe jest w tej piosence zdanie górala, który mówi: "dla chleba, panie, dla chleba i góry porzudć
S
pokd]a. Radia i różne przyrządy elektrycziie.
Wykonujemy na zamówienia najnowszego stylu „ch&sterfields". Studio Couches, Materaca i Kołdry Boboła solidna i gwanatowana. — PIOTR CZ&CJ^ i^aśeleieL
361 OakwcMMl Av. obok Rogers. 1143, T
ijłijild*
Dobre również uWągi"d'żdro wiu Tadzia Aniskówiqią:'Żii^
zł^ też Wika błędów Jak: łóżko, żiicfly się, następójące poprawnie ma być: Mifeo, rzuclfy siOr następuje, i t d.
Ktoś z Was obrał Stańłdawa Żółkiewskiego króldn póiśki^ był on tylko hełmaiican, wo dżem rycerstwa polskiego. A teraz prośba do wszystkich' — jeśli piszede po polsku nie używaj de liter angielskich. Zgoda?
Pytania historyczne:
Ostatnio skończyliśmy o królu nia będą łatwiej.
Uwaga, dzied! Janie Sobieskhn. Następne pyta-
1. Wylicz królów z rodu Sasów!
Z pM funta mąM, 6 catych jaj i 2 żółtek, 41utów cukru, odrobiny araku, oraz tartej skórki cytrynowej, zagnieść dasto, które podsypując mąką rozwałkować Kuncewicz ^denko jak makaron; potem kółeczkiem krajać na cal szerokie a na 4 cale długie płatki, a prze-dawszy przez środek podłużną dziurkę, przewlec tamtędy koniec ciastka i spuszczać na gorą ce masio lub smalec. &nażąc, potrząsać często, gdy pięknie się zrumienią, osaczyć na bibule, a potem posypać cukrem i cynamo nem.
JAJECZNICA Z MAKA
Rozbić w gamuszkn dwa jajka, dolewając pM szklanki surowego mleka, dosypać (hiźą łyżkę nu^ rozbić dol^dnie z jajkami, osolić. Na patelni rozpuścić kawałek ma^ wlać jaja, smażyć szybko na dużym ogniu, prze wracając je łyżką do dna, aby się równo śd^.
Tak usmażona jajecznica jest puldma, dużo ńarośnle i jest bar dzo delikatna w smaku.
tm aad m^w^^c^
bar a to dopi^ ieM t^dsląitl^!. uMtai ido.&Sdika
Fonia UfilPon ss> nadto nojej i^niie. W tą} cbpl> li» Medy.g^ Pan ten list, si^ duło dę ona w mlfffltlmiito Jej najlepszej pzsyJadółM ale nie sama .. .As ^? Pso-szę się tam natychnM wlb&i pisekonać naocsnia
żyezUfTy pnyji^"* zo iDiecha ńa mygl o tym, Jaką minę zrobi mó) mąż czytając te (Sowa. B^zie iza-ze słośd, TobR i^ce domy-po taksówtkę i pnoi^*
bieipiie do Basi wzfoun^ony lew. Ha, ha, ba, to dopi^ b^ dzie scena!
^diaj, kMhanie —-łam — za p^ godzbiki ^dnie tu mój m^...
— Twój mąż? — zddwiła dę Basia.
— Tak, ale zdtmczysz w JoMm
: --^'1^ biiC & tTldsIos? Sto ko*
.... ......
stanie. Ha, ha, ha, będzie knly-czał i pyUd o mnie. Powiesz, że mMe niema, a Ja tymczasem u< kryję się tu, w tej niszy i wszyst* ko będę widd^
Basia się przeraziła. WyUuma czyłam jej wówczas, że chodzi o kawał prima aprilisowy, ale ona nie była nim zachwycona. Nie bardzo chd^ dę igoddć na to ws^rstko, aló ostatcmie mnda* ła mi ustąpić.
Na sdiodach rozlej dę kroki mego męża. Stanęlśńi óybko w ni^, z której widddam wyraźnie drzwi wejśdowe. Rozie* gły dę ostre dwa dzwonki 1 Basia otworzyła drzwL
— Jest tu moja żona?— zawo łał mąż zdyszany i podniecony.
— Niema ... — odparła diią* cym ^osem Basia.
Jodyny PeltfEd Sobn Piękno^ MARYA'S BEAUTY PAm.OE Specjalizacja w trwałej Ondulacji ""PermaMDt Waves". 216 Bołhurs^ Sf. WA. 4^1
M6ty % mM i >yt^ pots^o liimM? Muda-Jkń dę śmiać x^E^ s idinL Ale <N1 tego dnia ini#9 dę i nio mogę sa^^ iOj^ikA^ M pytanie — c^rtot^ naprawdę I^imu apiiUs? JI& ii^ml... • ■ o- ■ a;-o
Nie wyraża dę w du^J iloSd ubrania, w kosztownyin ubroniu ani w mdkidi )^odbnu czy kimetykad), tylko w ubraniu lodpowiednim do ójmzji, na]ba^ dziej odi^jfwiadająonn TcToJeJ u róddo I Twoim warunkom żyda. Eleg^dde ubranie m^ być naj skromniejsze, ale rozświetione czystością i świeżośdą, oraz spo* tęgowane Twoją jrastawą nattiial ną i spokojną, a więc pei^fnośd^ dębie w najlepsi^ zliczeniu tę go t^owa. Twole włi^o4piowi|my być zawsze W, dóskoiudej formie, wś^epraj więc lepiej fryzury pro ste, łatwe do utngrmania: Twoje chusteczM irfeakadtelnle czyste i idepoBolętossibńe, Twoja tbribb' ka niei;azdtedowana,4ntM d<^ ki dó Twoje] garderoby żaw* sze w stanie chrupiąceJI śwl^ śd. '
00 NABYCIA
Fłękne polskie oirs^ na Mo* no^^ UŚda. Odsna^, którą każdjr Polak w Kanadzie nodć powinien.
Wykonano w kolorze dotym
i srebrnyoL
Cena tylko $1.00— z wysyłką 01.10.
709 Qvooft §». W. Toronto
Załatwia wszelkiego rodzaju sprawy kenodyjdcle 1 starokra-jowe. Przygotowanie pełnomocnictw, podań, pomoc w sprawach imigracyjnych, w prowadzeniu korespondencji, pcmikiwanlu krewnych I załatwianiu epmw maJ^&owyCh w iraju. Stały przedstawiciel w Ottawie.
W kaidej sprawie moiede dę zwrócić o pomt« 4 wskazówki, pisząc do naa. Otwarte wieczorami od 7 do 8-n^ we wtorM I czwartM. Codzleń od 10,rano do 5 po poi, SolMty do 8 po tKri. 762 Dnndas Street West, TMonto, Ontario — Tel. PŁ. 4067
Swiat zacząt mi w głowie wirować; czułem, ze Jestem blisiu utraty pn;ytomnośd.
wiem aoieoai mnie płacz. Byłem tak oszołomiony, iż w pierwszej cnwiii sądziłem, że istotnie slyfflę głos potępieńców ... Aie tym razem nie byia to mzjsu i(zec2;ywi8ae stycnac byio piacz przez ruię, iączącą giowy naszych powietrzocbronow.
Uprzytomniałem nieco i spojrzałem doicoła. Woodbell, oparty plecami b sKaię, stał blady ze spuszczoną głową; YaradOi, poao-ony z ruchOw do dziMego zwierza na uwięzi; cnooził niespo&ojnie, o iie mu grunt 1 dlugosc rury na to pozwalały i rozgiąom się> jsa gayoy szuKai WśrOd tych turni drogi i wyjścia. Mana Klęczała na ziemi, ż czołem przy klanach, i trzęsła się od łkania, przestrachem i najwię&szym podrażnieniem nerwów wywołanego.
Niezmierną litością zdjęty, zbliżyłem się ku mej i oparłem zwolna dłon na jej ramiemu. Wtedy ona z jaKąś dziedęcą sKarg^ zaczęła wołać, ja& w ową pamiętną, długą noc przed smiercii|
OTamora: __._. -
— Ma Ziemię! na Ziemię!
Taka^boki przejmująca rozpaa była w jej głosie, że nie mo^em znaleźć słowa, ai^ ją podeszyć. Zresztą, jak ió zrobić? — położenie nasze było istounie rozpaczliwe. ZwrOdłem się do Va-
radola.___
— Co teraz będd@? Piotr ruszył ramionami.
~ Nie wiem... śmłCTĆ. Wszak stąd zejść nie podobna.
A gdyby wródć! — wtnpt^
— O, lattl wródć! wródć!łlĘda Marta. .
Yaradol zdawał się 0aczu nie słyszeć. Patrzył przez diwiię przed siebie, a potem odpowiedział, zs?racaiącdę 00 mnie:
— Wrócić . . . chyba po b, ały, stradwsay wide drogiego czasu* spotkać na innej drodze, poddmą znów do tej praeszKodc. Patrz' ~ tu odwrócił się ttSrarzą ku póiaosiy iwskazał okiem nieprzejrzaną równinę tóbrfi»8iv leżącą poza namigdyby-^^ILgU S dostać, mieśmy względnie ró^ przed sobą. ale tam dę nie dostaniemy ... Chyba na łeb .^.^^ ^^tołem we SazaAym kierunku. ^JMe. oświetlono Jiońcm* TsydatoM d® zstem w^]^^
X u MSfSópraia ta& blisMą ie dość tao^jć, i^dę, Sn^S MeSo nas jednak od^^ysptonej r(mvioy tydąc
^Ifidzi^pJS^^ M iąrn^n^ msm naa zbs^ m
czuliśmy znużenia, ani gryzących promieni dońca, które już połową tarczy wyjrzało aa krawędzi skalnej nad namL Po chwili Piotr powtórzył:
— Tam dę nie dostaniemy ...
Odpowied2idt-mu ^śny, spazmatyczny płacz Marty, która niezdolna już była panować nad sobą. Yaradol żachn^ dę niederplłwie:
— Milcz! — krzykną chwytając ją za ramię — bo cię stąd strącę! Dość mainy Idopotu!
Wtedy nagle Tomasz wygun^ dę naprzód:
— Daj pokój — ł ty nie pl^; dp^tanłemy dę na Moro Im-brium. Wracajniy po wfe.
Tyle było stanowczośd i pewności siebie w tych spokojnie, choć dobitnie powiedzianych d^>wach, że zńiTródliśmy się na miejscu, aby wykonać nękaz, nie śmiejąc sprzedwić się, ani pytać.
Woo<n)dl nas Jeszcze zatn^on^
-— Pabrzde! — mówfi, w^;azając zewnętrzne, ku Morzu Dżdiów opadające stoki Erotesttoeso^ — widzido tę grań, tu, o pięćddedątmetoów niżej, pocoroaj^ dę u stóp urwistej ściany. O ile można stąd ocenić, opada do^ łagodnie aż ku jdaszc^yżnie; tędy zdołamy ijediać na ...
— Ale ta śdana ... — szopn^em mimo woli, spoglądając ńa prostopadle urwaną skałę, która nas ddelRa od rozio^rstego grzbietu grani, potozednk) ni^i^!łTZe£oneJ.
— Głuptwo! J^teśmy pzsedeż wprawni w sphianiu się po skałach! obejdziemy Ją bokiem s łatwośdą. A wóz? .. . wóz zepchniemy naprzód, u^ązaws^ go na Unach. Nie zapondnajde, że jestei^ na Księżycu, gdzio dała sześć razy lżejsze, a spadek z wys^oSd pi^^edędu metrów inacsy tyle, co z wysokoś-d ośmiu na Ztei! ^
Ucaynłliśmy we<Hug rady. Tomaszowej._
W sto dzieiTięć po wsdiodzie słońca, poczęliby zjeżdżać ponstromym zboczu EraSosHtonoso, aby się dostać na Moro ImUruni. Prawie cde trzy zienśMe doby trwało owo spuszczanie dę w dolinę, tuż u nasiydi dóp leżącą. Większą część drogi przebyliśmy pieszo, prażeni nieSt<^dwymi promieniami dońca, upada jąc ze znużenia i wyaflku.
Wóz w^pacDo istotnie stocsorć na linach w przepaść z wysokości kilkuddesiędtt metrów. Jemu to nie zaszkodzRo, ale psy, zam knięt w nhn, potłukty dę mo^, mimo wszdkich z^ naszej strony ostrożno^ Parę raiy zaUśyńiiyw^ii^ się, stradwszy całkowi de naddęję, aby dę nam tOMzfisdm w dolinę. Grań nie była drogą tak wygodną, Jak nam to z góry i z dala wydawało. Poprzerywana picami i ro^siinm zmuaz^ nas do nawrotów i okiiań/1^ trudnicjsorcSi, 40 wiśędzl© mudUśmy wóz wlec za sobą. albo spuszczać go noprs^ po Unadi. Często tmpm nas ogarniała. Wtedy Woodbdl. dwć <^iony gorączką i ranami, Sywji najwięcej przytommM I B0y;WoE Jeźdl żyjemy i ^c Ijędriemy, Jemu to mdny dp zawifl^^^ « ^ « ^Szez te trzy d«^. nie c?g?&lły spaU wIwJ ni* ^ana-ćdo godzin, wyamkując za hMmtmm Jak liajwl^j
zacienione, aby dę uchronić od ujdecżenia żywcem w promieniadi słońca. Chwilami upsd odbierał nam wprost pnylomm^
Było właśnie księżycowe j;K)łudnie i dońce stdo pro3topi3le nad naszymi głowami obok czamąj kuli Ziemi w nowiu, otoczonej krwawą obwódką, nasyconej świrem atmosfery, kiedyśmy, wyczerpani do ostatecznych granic, stanęli wreszcie na {daszcźyżnie.
Upał był tak potwoniy, że dech nam w piersiach zapierało, a krew przysłaniała oczy i walRa w skroniach młotamL Już i deń nie dawał ochrony! rozżarzone skaty zion0y zewsząd ogniom, Jak czeluść hutniczego pism
Selena dajała gwałtownie z wywieszonym Jędrkiem, szczenię ta skomlity żałośnie, rozciągnięte bez ruchu w kąde wozu. Z nas co chwilę ktoś popadid w omdlenie; zdawało się, że śmierć nas spotka u wstępu do tak upragnionej równinyl
Trzębai było udekać przed dońcem —- ale dokąd?
Wtedy Marta pn^mni^ żeśmy, schodząc z góry widzto* ii głęboką szczdinę, k0rą sńadź teraz nierównośd grunta zada-niają przed namL Ruszyliśmy tedy We wskazanym Merunmi i Jśo tnie, po goddnie szybkiej jazdy, która dę nam rokiem wydała, na trafiUśmy na ową szczeUnę. Jest to wąd^ o pionowych śdanach, utworzony przef p^oięde skorupy kd^cowej, do tysiąca metrów głęboki a na paręset szeroki, zresztą w ni<^^ nie podobny do ziemskich wąwozów i Jarów. —
Ciągnie się, o ile możemy stąd ocenić, ddedątki kUomeCSw, równolegle do pasma Apottnu. Na mapach Kdęźyca ńie Jest naznaczony; uszedł zapewne uwagi adronomów z powodu denia, w
jakim prawie zawsze mud być pogrą;tony, Mąc w bliskośd wysokich gór. ^
Dla nas ta szczelina stida dę ocaleniem. Natrafiwszy na miejsce, w którym się poczyna, jechaliśmy bystro w Jej ^b i tu dopiero, tysiąc metrów pod powierzchnią ^ro Imbrhm, zaleźliśmy trochę ddodu.
SeńTpokrzepR nas znakomicie. Tomasz Ijdko, którego trqr-mała dotąd żelazna stta woli, zapaitt znów w gorącż&ę. Jest tak o-słabiony, ie się ruiość nte może. Mhno to, za Jakie dwadzieścia goddn puśdmy dę w dd^ drogę. Stonce poczyna dę od zenitu przechylać ku zadiodowL Tam na równłnio up^ mud być wdąź jeszcze straszliwy, ale w każdym rado nio taki. Jak przed kilku-ddedędu godzinami Zresztą my po <Mipoc2ynku łatwl^ go zni^
zd4^amy.
Po głębokiej rozwadze zmte»?niśniiy plan podrtży. Zmf^ na zadłód, zwródmy s^ wproat M Edftyj ca. Żyskujenor na tym #(Niwó|i>i^ VmĆB ws^ydMm, mamy prz^
■ ^rzesdo tydąc MtomdffiS^. OTigi#!f ,«>^ przez 0aszczyzn$ 'Maj® :1«?iMiss». 0' IWWW 'amm,.^ c&oł , Po wtóre, d)liżaMc d^^ku MMniktwL dosłalosr d^ w okoueo.
gddc dońce nie doi we dMś tak wy^ tMWrym^m^M ^boko w imyppilmyTio^iiięm^ ess^ammw^'^'^^ spotk^ tam zm^ńlojszą tempsr^ttir^ Jodfio l^iiitaHi Jsffi^ tac kie ptMiią Jak dzidaj, a miM nssm bjSaby filaidsom