rzy o-uie lie!
ca-de-im, lie-em o-Ja-z iw ich
TO.
ich tony lan ry na ko la-fm mi :e-có-
10-
a... ty-
11-ia-
V-:z-ali m-ali jy bi
rie
ód jr-
zy
0-
ra.
[ie ne [i-
C2
«.i 50
it-
t
migracja w Misiones ma tylko nielicznych swoich przedstawi-, cieli; Powojenna emigracja nie jest Iwwiem... rolniczą. Woli łatwiejsze, więlcsze i „Itrótlcafelo-we" zatoblci, jakie dają możliwości wielkich miast.
Jak się przedstawia życie społeczne polskich mieszkańców „Tierra Colorada"? Należy do tego pjrtania podchodzić ostrożnie, bez „patriotycznych a g(rfo-słownych bajek" o polskich szko łach i „polskich strzechach". Tych nie ma. Nie ina od wielu, wielu lat. Istniejące dawniej związki i towarzystwa polskie zamarły. Figurują tylko w postaci... martwych pozycji i nieistniejących adresów. Asj^ila-cja robiła i robi swoje. Żyją, pracują, bogacą laę w innych wanmkach, na obcej ziemi, wśród kolonistów likraiń^ich, niemieckich, szwajcarskich. 1 żyją dobrze, w najlepszej zgodzie.
A jednak pozostała ta dziwna i przepotężna siła, co to tylko zwem krwi nazwać można. Czyn nik uczuciowy. To on ^wodował wyjazd w czasie wojny o-chotników do wojska polskiego. Ochotników, Co to często już byli pełnoprawnymi obywatelami argentyńskimi, urodzonymi już na tej „Terra Colorada". To ona spowodowała, że zeszłego roku, „colones polacos" w Misiones po stanowili uczcić 50'lecie przybycia do tego kraju pierwszych kolonistów polskich.
przez]
tedrże, pochód ■ żenię Wieńca i San Martina Iiatera ArgentyZ go właśnie z
czą,z„asado»_„^
smażonego na rożnaai,^p rem, w największej ałi', akademia i tót
Obawiam się, ie to liczenie programu uro^l może wydać się Czjfłd^ii^ nalne. Ot! jeden iii^Ę skich obchodów! Ale takiS ło. Byl właśnio • ■
Obchód ten pozostawił we mnie wspomnienie niezatarte. Był doprawdy wspairialy i jakże... godny! Samorzutnie powstały komitet organizacyjny w ciągu paru dni zebrał przeszło 12.000 peśos na urządzenie uroczystości. Ustalonego dnia zjechało się do Pośados, z całego Misiones, kolonistów co niemiara. '
e- Uroczysto nabożeństwo w ka-
tworzyć w artykule, rna świadomić sobie, że w czystości polskich b brała udział c^ t.zff. ka miejscowego spoleo^l argentyńskiego. Z i«ed^ cielami rządu, władz mmi J nych, garnizonu woj, Argentyńskie dzienniki ^ ły obszerne sprawozdania,, w Posados przez dwa difi wiadało m swoich ai Na akademii _ balu ^ kolonistów tańce i barwne je krakowiaków i kujai robSy furorę.
Burmistrz wincji, powiedział tak:
„Emigranci, przybywając naszego kraju, przywożą ił, rozmaite dobra i cenne wtói Jedni — znajomość fachu,« dzy — zdolności organij inni —'■ chociażby swoją ^. witość i siłę mięśni. Ale^f; colones polacos ście z sobą prawdziwy Miłość ziemi, którą ui Bo tak pracować na swmdi podarstwach, tak dbać o je podnosić może tylko atoii naprawdę kochający sw6ił|: rolnika i swoją ziemię!
Z jakimż skupienifin i kąż — powtarzam — godnoi słuchali tych prostych a ai rych słów ci — którzy ,,byE lą swej ziemi, a teraz solą ziemi są"..
(W.O. w „Orle Białym").
O O O
lowych obywateli, dar bezcenny — wolność ! Kiedy 5two kanadyjskie, zdobywasz prawo swobodnego porasjaDi*^ isz^prawo wyznawać swoją religię; wyrażać^własne opinie; jedyną granicą twojej wolności jest poszanowanie praw inny* da od ciebie za to wszystko tylko posłuszeństwa dla jej ą zapłatą za spokój i wolność, które możesz przekazać W
lukom.
ałela, Kupui zawsze na
■obów ■ci
uke|i. , / [fit
stale
^rod
I7i0 Liii?
jlepszo— icupuj wyroby
ITEi... @.
,35.
K O P K B TY
«vsvłkę małych .paczek do ^ ^ Polski (nylonów)
do nabycia 700, Q«een St. W. W Toronto
Dyplomowany Zegarmistrz yg.^ Oueon Śł. W. Toronfo
WA9Ó55 Na składzie wielki wybór zegarków i biżuterii.
UWAGA! UWAGA!
najnowsza iapa Polsy
z ZIEMIAMI ODZYSKANY. MI i ZAGRABIONYMI.
Cena 51.50 do nabycia w "Związkowe&i" JOO Queen St. W—- Toronto
WINDSOR! -~ WINDSOR! BADANIE OCZU
DOBIERANIE OKULARÓW
— Okuliści
475 Oueliełte Ave. Tel. 3-8583 (WINDSOR, ONT.
Posiadamy oddział w TILBURY, ONTARIO.
W'lesie żyje małe, zgrabne zwierzątko. ISiazywa się po angielsku ctupmunk, a po poisKU niema uaz wy, bo mema w Polsce takicli zwierząteiŁ. Wygląda jak mały szczur (rai) ale jest i)ardzo przyjemne i ładne. Ma jasno brązowe luterko w czarne paslu, zgiat>-ny pyszczek, małe czarne oczka, ostre pazurki u czterecłi krót-Icicti łapek i długi futrzany ogo-nek.
Cłupmunk mieszlui pod ziemią a korytarze jego mieszkania roz-cłiodzą się w różne strony, tak że jest kilka Wejść. Podobnie jak wiewiórka, cliipmunk zbiera zapasy na zimę: suche liście, o-rzeszki, żołędzie, bo gdy zimna
o Naprawa kominów 0 O Najniższe ceny © O Wykańczanie domów O
S. MA TY S 12 Galley Ave. Teł. KE. 9848
POPIERAJMY TYCH KUPCÓW, KTÓRZY OGŁASZAJĄ SIĘ w „ZWIĄZKOWCU".
PRZEWODNIK
FOLSIICH KOTCOW I PKZFMYBŁ. W lOHONTO, ONTARIO
FHLIKS BOMBIER
AGENaA ASEKURACYJNA )»« Dimdai W.. Bu*. ŁA. 643S
BISON STUDIO
zakład fotcgraficzny .. tu TONGE STREET. TEŁ. EU. M838
nadcliodzą, siedzi sobie pod ziemią w swym ciepłym mieszicaniu aż do wiosny.
Chodząc po lesie nieraz wdziałam te miłe zwirzątka, które na ; mój widok uciekały, ale nie bar-' dzo daleko. Zatn^mał się talu ciekawski i patrzył co to źa duże zwierzę na dwóch nogach pojawiło się w lesie.
Pewnego razu, gdy siedziałam w domu w otwartych drzwiach ukazał się chipmunk. Gdy się poruszyłam, ucieijł, ale wkrótce wrócił. Zaczął biegać po całym domu, zajrzał do kuchni i natrafił na koszyk czereśni (cherries). Siadł na brzegu koszyka na dwóch tylnych łapkach, jak wiewiórka, w przednich obracał czereśnię i jadł tylko mu się wąsiki ruszały. Teraz zrozumiałam kto mi zjadł pół koszyka czereśni, który zostawiłam na noc pod weranda.
S. CZECHOWSKI
Sn£P TOWARÓW SPOŻYWCZYCH W OntM SŁ w.. T»l. WA. 84M
H. W. HAHAIEWICZ
^ WSZELKIE ASEKURACJE MBIchmood Wr Hoom 207. WA. S661
F JUDYCKI
radia rowery, pralki 625 QUEEN ST. W. TEL. EM. 4-3583
lAKÓB KĄDZIOŁKA
kontraktor budowlany 137 STACHAN AVE. TEL. EM. 3-1835
ŁKOSTROWSKI
sklep jubilerski 1570 QUEEN ST. E. TEL. GE, 5053
I. KRUŹEL
krawiec 1 kuśnierz 2783 DDNDAS ST. W. TEL. LY, 6493
ZOFIA LACHOWSKA
radia; rowery, pralki 1030 QUEEN ST. W. TEL. ME, 1539
FELIKS ŁUKOWSKI
KONTRAKTOR BK7X)WLANy tolacja doinów, automatyczna •qr»-,^waci9. Twardo podłogi. . 103 huUan Road ŁO. U37
S. MARKOWSKI
SKLEP GALAMldUI MBSmi I DAMSKIEJ lU QDEEM 8T. W. TEL. EM. «709
Aieoy coipmunk zauważył, że mu iiie przeszKauzam zacząt przycnoozic coraz częsaej. Nawet pnestal zwracać uwagę na mazi. uoszio ao tego, ze my jemy przy stole, a cuipmunK gos-poaiiruje w Kucnm i je swoją kÓ-iację.
i^ostanowuiśmy go oswoić. Pewnego razu, gay wszeoi z rana do naszego oomu wyciągnęłam do mego rękę z orzechem ipeanui}. liai się, aie też miał chęć na o-rzeszeiL Powoli, powoli zbliżył się do ręki i aeiikatnie wyjąi orzech. Uciekł zaraz, ale my zdążyliśmy zobaczyć przez okno, jak zniicnąf w otworze do swego podziemnego mies^^ania. Wrócił szybko po następny orzech. W ten sposób wyniósł ich kilkanaście i schował w swojej spiżami Ciekawa byłam czy wdrapałby się na Icolana po orzech. Przywiązałam więc orzech na nitce i gdy chipmunk przyszedł powoli zaczęłam ciągnąć orzech aż na kolana. Zwierzątko miało go już w pyszczku i starało się go wziąć opierając się łapkami ó podłogę. Gdy się mu nie udało wdraplił się na kolana, przegryzł nitkę, a gdy zobaczył że mam drugi orzech, ten wpakował sobie do pyszczka, drugi wziął w zęby i poleciał do swego domu, pod ziemię.
Odtąd przestał się bać nas zupełnie. Wc^iodzlł do domu, brat z ręki, wdrapywał się na kolana, pozwolił się foto^afować. Ma za to we swojej spiżarni pod ziemią dwie torby orzechów, lulka-haście kawałków czekolady, cukierki i dużo innych smacznych rzeczy, które Isradnie z naszego domu, oczywiście za naszym pozwoleniem. Musiał być tylko bardzo dy, kiedy wyniósł raz wielką śliwkę (plum) i ta nie zmieściła mu się do jego dziurki pod ziemią. Ugryd jej trochę i zostawił na ziemi.
' Martwiliśmy się, gdy przyjechali do nas znajomi z psem „Laddy". Może go Laddy złapie i zagryzie? Ale chipmunk nie był taki głupi. Gdy pies szczeka!
pokaju. Radia i różne przyrządy elektryczne.
wykonujemy na zamówienia najnowszego stylu . chesterfields". Studio Couches, Materace i Kołdry _ Robota* solidna i gwarantowana. - PlOm CZBCH, wteśeWeL
^ńl Oakwood Av. obok Rogers. OR. 1143, Tojgonto
Mcm Bida lu^s^shy, d ^si^sono-
ślimak • snail
Dnupla v^iurrel nest
UsiatBa śńnitsą na gałęd i rois-myńlate iiad śWóją ni^oUj. — Mtutżę ^^'ieztTać doktora, pana dżięcic^. Ale kto go sj^rowa-^ dd? Sąsiadka' kukułka ^eciaSa gdzieś daleko. Ód rana je] nie ma. Chyba sama pójdę powolutku .. .
Żstth^ się ostrożnie z drzewa. W dole przy pniu spotka-
jui iilk<# ai!iq^ nie sIml ą Jednak trUo^e
DWA BRAT ANKI
WIGIERSKA RESTAURACJA "NEST" Polskie i węgierskie potrawy:
gulasz, gołąbki, papryka, sznycel po wiedeńsku i inne Tanio! - Grzecznie! - Czysto!
263 COLLEGE ST. — Teł. MI 0337 — (róg Spadina)
\tm MtfdżY^
. KONTR.^KTOH podlooowt StItou Si Toronto UL eSTS
A. NAPRAWA
,„ ^ GROSERNIA I NABKU.) "I Do/treonrl Bd. fi
ONTARIO BREABea
POLSKA PIEKARNIA »U Ossingtop Avt<. LA. 4921
S^CZE*>AN SŁUGfOCSl
MLSI-.I 1 DAM.SK1 KRAWIEC
•« B10C7 w. BŁ isaa
JAN STOKŁOSA
.niP TOWARÓW SPOŻYWCZYCH »» HoncMłoUM, Aro. ŁO. 114*
MARIA ŻÓŁTANIECKA
rKUffTY BUTCHEH and CWłOCSR •M OoMii Bt. W. HK 044B
G3ąc.i7sigrsłko>^do^s^|@} sorki myśl^ sobio pewni@:
^ IHłbrólsą te.duie swifisęta) Tyle mmsss^ rzee^ mi lis^ Będę inł&l/^i^e sapo^y te-goroeśoą
ka 0 ć^Moiti. j^utorem tego osobUwego pióilr^aadka jest Nie-
luumi^^iem Scbąrt ktdiy 86 sc^yĄ 8ystwtS«^<>-teią oiesoiecką pizecltodzi kiOof no m?dkie odmiany po«^tanku. Pan Schaitenb^rg okazuje inl^ c^yMą emdycję w tei daiędri-nie. Ilak napr^rM segireguJŚ on poc^nM kobiece wei&us na* rodowości. '
Japonka MiĆ! tiiide diłowaÓ. Ca łoje tak, jak ^ jej i^riy tyto nie było.
Pocałun^ Hinduski zaMera pdnte oddanie. >
Poći^nek kobieta z Siamu jest jak by snem o poci^nku Ja-
- - . wajkL śliinaka. Użsiiiła się pized nim ^ ,, .
wiewiórka. . Rosjanka ^j;e: wtedy, kiedy
Ja sprowadzę ci lekórża — się tylko niidzł, ale jednak nie-powiada siimak. Chociaż wolno' " chodzę, postaram się najszybciej zawiadomić dzięcioła o twojej chorobie.
— Na pewno? — pyta wiewiórka ...
—Na pewno. Bądź spokojna
Ruszył naprzód — a wiewiórka wróciła do dziupli. Czeka, czeka . . . Nic. ^ńce schyliło się ku zachodowi, a dzię^ ciofa nie mi.
Przyledjda kukułka. Dowiedziała się o ćhCrobie wiewiórki i szybko sprowauziła doktora.
Przylóckd dzięći(^. Długo badał wiewiórkę, słuchał, pukid... Zapisał jakieś lek^two i odfru-nąŁ ; ^ ,
Za parę cfai wiewiórka wyzdrowiała. Spotkała w lesie ślimaka.
•T- Czy już jesteś zdrowa? — zdziwił się.
— Tiak, ia ty dokąd idziesz?
~ Jaktp,dokąd? Idę po lekarza dla ciebie — powiada ślimak. Spieszę się jak nigdy. Nawet przy grzybiach się nie zatnymy-wałem.
— Dziękuję d, nie potrzebuję już lekarza. .
-—No to jeszcze lepiej — mru knął ślunak. Nie będę się śpieszył'
I skierował się dó Jgrlyba, który rósł óijok.
słychanie gorąco.
Węgierka całuje nłetylko usta-ini, ale ramionami, rękami, piersią i biodrami.
lITliflfiiT
Cscss&i oM^^^c glnlfiRdka cahtJ3Bps!iojn!e, po
<l.. Pji^?^msl:> saros, Md. tpa 'do
Martwi się Kazio
z małą Tereską
Czy — kózka pisze
się przez „ó" z kresltą. Nie martw się wcale Mała Teresko Kózka — bo koza a więc „ó" z kreską.
Jeden dii^ stary biirak, pęczek boćwinki, 2 łył^ mai^ lub margaryny, 1 ^(yźka m^kl, sól i cytryńSi Wżglęcinie odrobina cukru do smaku, filiżanka śmietany, koperek lub nać pietruszki, 1% kwarty (3 plnts) wywhru z włoszczyzny liib rosołu.
Wrzudć do wywaru uszatko-wanyjiiiriak, gót()wać 10 minut i odćedzić. Oplókać, oskrobać i pokrajać wriiz z natką boćwinkę, polać małą Uóścią wrzącej wody, dodać łyżkę tłuszczu i dusić 15 inihiit, podeym dodać do wywaru. Dodać sól, cytrynę i odrobinę ciikrii do smmi, zmieszać pti filiżanki śmietany z mąką, wlać i, 82^1i>kp zagotować. I^ii samym podaniem dodać resztę ttu-szczłi i śmietany, oraz flróbiio po siekany koperek względnie pietruszkę.
Podać z młodjmoi ^emiUakami zapraWiiłnymi ioasłdm z koperkiem lub pietrus!^, albo ze i^o-nlilą i skwarkami. Iłestla
Poetek HSięnderM jest m-pa^i^^ df^ Wt^^' i
Motłmlpngr eetowonlu grypo, sębaini duną ukochane'
I]^£ima ^ M^lzuui jest w po-. caMmkub^^ ilel slosii^
TSLfiiodws^ea^ & Nęagoliinnko całi^e bs2 bamięd, b^ wyboru. Pbcałimld Portug^ęk mają ^
Niemki cSują w poprzek ust poctobnlfi jak Iriandka, dysząc pny tym cij^p, jak sanadto napalony piec i wydając ze siebie j^j^ nosowe dźwif^
O poc^nkacii .Wiedenek można i)y, zdahlem autora podręczni-bo, napisać specjalne dzido.
Wiedenką płacze, śmieje się, piosi, tyndoizuje i podesza, przy si$ga, kłamie, zdradza, blenc, daje, ptzebacza^ zry^a, mówi i milczy — wszystko przez jeden póc^nęk. ♦
Paryżanka uśmiecha się przy pocałunku.
Hiszpanka całuje ekscentrycznie.
O pocałunkach Polek pan Scha^ feiiberg hle umie nic powiedzieć, co —przypuszczamy żadnej Polki nie zmartwi
ti^uA.«7„.-;.,j:,:,,.uuil::.:.;.;,.fa..
'O,
A. Si
Agent Reabu
.•';.-m.,0L.3
Tol. OL. 2311
OOOOA 00 SDBOWIAI
(I fedi betśdego dala O 'SAa taposńi) o ti
o Boide^ cala
Załatwia, wszelkiego rodzaju sprawy kanadyjskie jowe. Przygotowanie pełnomocnictw, podań, pomoc imigracyjnych, w prowadzeniu lror^m>ndencji, pi IcreWnych i załatwianiu spraw majątkowych w, ki przedstawiciel w Ottawie. W każdej sprawlo moiecie się zwrócić o pomoc i pisząc do nas., Otwarte wieczorami od 7 dó 8-meJ czwartki. Códzień od 10 rano do 5 po poł; Soboty
7|1 Dii^Rdod SJrcoł Wcsł — Toronło, Onłórte — Tol
CIS Qti^'gŁW.'WIL
^oozo Specjalno-: cięcia ^eeelne. F " * Prtrirety
im
(tCoło thiłidaś, naprzeciw kina Pix) PÓtMcA:
,0-...................
® Pioco gazowo i ele{(try>
czno;
©
© ©
Komplety kuchonno; iempy; ^te; ■ - .. Pfsiffconr olok^ryczno I neezynio;
Wćz&l dziecięco od Sypilonto od . Aparaty teio«fiiyino.
: - ^
JERZY ŻUŁAWSKI
21
JJASON CKEDIT JEWELLERS «O^Queen St. ^ WA. 1493 Dogodne Warunki Spłaty.-
Wydostawszy się na poziom Poprzecznej Doliny, zatrzymaliśmy się na chwilę, aby odjąć "łapy" i opatrzyć wóz, czy szwanku nie poniósł. Wszystko było w porządku i mogliśmy się puśdć w dalszą drogę. Wszystko — z wyjątkiem zdrowia Tomasza. D(Kzna-ne wstrząśnienla tak go osłkbiły, że parę godzin leżał jak martwy, jęcząc tylko z cicha niekiedy.
Ujechaliśmy już kawał drogi, gdy Tomasz nagle się zerwał i usiałd na hamaku. W szeroko rozwartych oczach paliła mu się znowu gorąćzlca. Piotr zajęty był przy sterze wozu, ale my z Itfar-tą nadbiegliśmy natychmiast. On przez chwilę patrzył na nas błęd nie, a potem zawołał nagle: ■—Marta! ja umrę! Marta zbladła i pochyliła się ku niemu:
— Nie. Ty będziesz żył — wymówiła z cicha, ale dobitnie i nagle krwawy rumieniec oblał ją całą.
Tomasz potrząsnął z lekka głową, a ona, nachyliwszy się jeszcze więcej ku niemu, zaczęło mówić coś półgłosem po malabar-sku. Nie rozumiałem słów, ale widziałem, że wywarły wielkie wra żenię na Tomaszu. Naprzód twarz mu się rozjaśniła, potem przebiegł po niej uśmiech niewypowiedzianie smętny^a wr^zde łzy mu się zakręciły w oczach i z dchym jękiem począł całować włosy pochylonej na jego pierś dziewczęcej głowy.
Od tej chwili jakiś czas przeleżał spokojnie, trzymając wdąż rękę Marty w wyschniętych i spotniałych dłoniach. Atoli wkrótce znów się począł zrywać i siadać; snać mu brakowało oddechu.
— Marta! ja umrę! — powtarzał co chwila w trwodzeTa ona
Ty będaesz żył". — Zwykle ddmął
^ Ki położy. Ale m « *>wa. odpowiedział:
na
go
— Cóż mi z tego, kiedy nie dożyję -A potem dodał:
— Oni mi żyć nie pozwolą ... Remognon^r... Nie mogłem już powstrzymać dekawośd i zapytałem
wręcz, co mają Remognerzy wspólnego z jego chorobą. Vfabal się przez chwilę, aż wreszcie rzekł:
— Teraz już Mfsiystko jedno ... teraz wam opowiem ... I zaczął ppoTfladać molm^ cichym etosem, przeiywanym
za tJm^^mr Wi jestm óaiaay p^dej » ^
było tak ... Gdym wyszedł z virozu, musiałem się Wspinać po różnych spiętrzonych kamieniach, podobnych do zrujnowanego bruku starego rzymskiego gościńca gdzieś w SzWajcarlii lub we włoskim Apeninie ... Nareszcie wydostałem się na miejsce nieco rów niejsze. Teraz miasto tp było przede toną, jak na dłoni widzlidem już wyraźnie ogromną bramę o połowie łuku i potężnych filarach, gdy wtem .. •
Chwycfl nas za ręce i wzniósłiię nieco na pośdeli. Oc2y tolał szeroko otworzone — twarz, trupio -'hlada, stała się teraz zieloną.
— Ja wiem — mówił — wam się ^je i mnie zdawało się kiedyś ... że jedyuą prawdą jest ta wiedza, na doświad^niu oparta — w matematyczne dająca się ująć formuły — a, jednak są rzeczy niepojęte i dziwne , ,. Moźede Się śmiać ze mnie, ale to postaci rzeczy nie zmieni. Bardzo mało wie^y dotąd na pewno, bardzo, bardzo mało.
Zamilkł na chwilę i spojrzał na nas, jakby badając, czy nie szydzimy w duchu z jego słów, ale myśmy siedzieli, dsi i zadumani. Odetchnął więc ^ęboko i ciągnął d^ej przerwane opowiadanie:
— Wtem ... zobaczyłem .. .dwa denie — nie! dwóch ludzi, trupów czy upiorów — wyszli spod biramy, i posuwali się wprost ku mnie ... Nogi zadrżały pode taną. Zamknąłem oczy, cłicą^ode-gnać przywidzenie, ale gdym je po chwili znów otworki, zobaczy łem... cztery isroki przed sobą — ob)i braci iiemognerówl Stali obaj, trzymając się za ręce, okropnie nabrzmiali, skrwawieni, tacy, jak ich znaleźliśmy —- i patrzyli obaj we mnie tak strasznie... Znade mnie, iiie jestem lękliwy, nie jestem skłonny do pr^i-dzeń, ale to wam mówię, oni tam stali i ze strachu zamieniłem się w bryłęJodiL Nie mogłem Się poruszyć, odwrócić... Wtedy oni zaczęli mówić, tak, mówić! a ja słyszałem ich głos, choć tam nie było powietrza, tak, jak was tu £^yBzę .
I co mówili?zapytdem mimowolnie.
— Po co wam to wiedzieć — rzekŁ — Dość, ie ja to^^ysza-łem, o! za dość, za dość —Powiedzieli mi jak ja utnrę i jak wy pomrzecie, wy obaj . . . Wyznaczyli dzień i goddbę ... I powiedzieli mi jeszcze, że nie opuszcza aię ziemi bezkarnie i nie zśagtą-da się bezkarnie W tajemnice, oku ludzki^u icaJliyte. Lepiej nam było — mówili — umrzeć tam, oa Mare Itobriiim, ńiź im nie^-wym kradnąc iKmietrze, przedłużać j^de i& mięki, tta ińę-ki... "Myfeny poszli za wami — tśk mówili, ^Małem —^ i wyście śmierd naszej winni, ale i wy" ... Mó^c ^.lil^SilU zawistnie diielałymi ocę^ i uitoieehali Gfę oti^ j MUi^ stt^a&iy mi, nabrzmiałymi, usty. W tej chwili dośtbe^fań, i&śtoi ik itimi
0'Tamor, blady, bi^, wyschnięty ... Óń nie móisrił, tylko był smutny i potnył ca mile, jśtkb^ z Krzyknąłem z piTSzaźenla i ibkSSjąt fuSą silę i^oii, 'i" zlodowadałe nogi od grantu I zacząłem tidekać. już o miefide, o tstaysUdm. Potknij ilii^ iMi^ i pomtst. ale wnet tuzu^ fa^mtańJk ^^^tei 1 przytomność.
tJmilki wyczerpany^ n nas Jestem przekonany w ^tębi dusąy, ta to
poaobnie, jak owe miasto mam dziś za złudzenie, wy tiym ugrupowamem skai, a jakos me smiaiem mu uziec. A zieszią . . . Do ja wiem? Są dziwne zagadki i>a len giub zabiygiy przyszli luozie i przyszła Smier uznu i ico, meroziącziui luwarz^szKą, śmiercią, przy nieznane, kiore ou maków urąga na Ziemi wszeii wszystkim badamom i dociekaniom?. to tym opowiaaamu, iomasz zasnął na pół godzinj Uuy się obuuzu, zacząt pytać, gdzie jesteśmy, i mu, ze się zbUżamy uo końca Poprzecznej Doliny i w memy się na Marę j^iigoris. błuchal, jakby nie rozu mówię.
— A tak -- rzeki wreszcie — tak, tak .. . mnie byłem na Ziemi...
Mastępme zwrócił się do Marty;
— Mana! opowiadaj, jak to jesi na Ziemi. 1 Marta zaczęła opowiadać: Na Ziemi jest dużo
całe, ogromne morze, tia wybrzeZu morza jest piase roznokuiorowe, a oaiej są ląki,- na których kwitną i sioakie, wngouie kwiaiy . .. Za łąluiml znowu są las nycb zwierząt i śpiewających ptaszków. Gdy wiatr murze huczy szerokO i lasy szumią i trawy szeleszczą Tak opowiadała z dziecinną prostotą, a my słu Kłów, jak najpiękniejszej, czarodziejskiej bajki ... szal z lekka wargami, jakby za nią powtarzał: a la trawy szeleszczą ...
My tam już nie będziemy — rzeld wreszcie g Odpowiedziało mufnagte łkanie Marty. Nie mogi wstrzymać. Czoło oparła o brzeg hamaku i trzęsła sif utulonym, strasznym, rozpaczliwym płaczu.
—• Ciclio, cicno — mówił jL^omasz, dotykając z i jej włosów, Ale i jego lęk zaczynał ogarniać. Zwróci ku nam i zaczął znow mówić głosem urywanym i jak m^dobywającym się z piersi; .
—- Ratujcie mnie! miejde litość! ratujcie! Ja nii rać! tutaj nie chcę! Tu tak strasznie! ratujcie mnie! jeszcze .. .żyć ... Marta*..:.
Rozpłakał, się, jak kobieta, a płacząc, wyciągał jes chutte, błagalne dłonie.
Cóżeśmy mu mieli odpowiedzieć? jak go ratować Zbliżamy się do ujścia doliny i płaszc^rzna Moi ;./idoa ju^ l^raed iiood. pewność, że p
ją sami, bez Tomasza rr-iii^i^l « ' Na Ińero FrigorlSi łrEoelo ćs/boiml^ejś&Bt 23 £
Rzucam okiem tot ostatnie ^towa, za dnia tąpim ty się. Na rólsrbińę Marę E^órls wj^baliśmy sal WotMlbell uBiaił dziś o zachodzie Mca. .
' ''Tsk^'':'M^'''stmz^al l%Wa .naa:'.ciągle: ju£
tylko o