M WA.JISI "ZWliffiOWBEC" TeL WA. 8151
>PGIJSH AIIJANCS PRESS
Organ Zyrtcpka Polaków w Ka»sŁda. Wydatranr pt»s DrndccJo Prasową
Redaktor Frandszek^GHogow^
PRENUMERATA
Roczna w Kanadzie..................... _....................................... $3,00
PólroczDŁ...................................................................._____. $2.00
Kwartalna.............................„...................... _.................. $1.©0
W Stanach Zjednoczonych, w Polsce i innych krajach....... .... $3,50
Pojedynczy numer...............__..................................................... .07
Miii
"ZWIĄZKOWIEC" V00 Queen St. W. — Toronto, Ontario
Authorized as Second Ciosa MalL Poe> .Oiilco Department, Ottawa
Redakcja Rękopisów nie zwraca
Pomimo, że wiadomym jest powszechnie na jak olbrzymią skalę Rosja się zbroi i że rząd isowiecld, stosownie do tezy mark sistowsko - leninowskiej, uważa konflilćt zbrojny między kapita lizmem a komunizmem za nieunikniony — świat zachodni ni( ''jest bynajmniej jednogłośny w swym ustosunkowaniu się do spra wy obronnego zbrojenia się,
A przeciwnicy rozbudowy potęgi militarnej krajów demokratycznych liczą w swych szeregach bardzo rozmaite elementy — od byłego członka obecnego socjalistycznego rządu angielskiego, Be-vana, który jest nastawiony negatywnie do zbrojeń brytyjskich na większą skalę ze względów gospodarczycli — do pacyfistycznej sekty religijnej Kwakrów.
Gdyby Kwakrowie swój stosunek do zbrojeń motywowali wy łącznie względami religijnymi — l)yłoby to zrozumiałe. Gdyby ujęli swe stanowisko w ten sposób, jak to czynili pierwsi chrześ ci Janie, że są absolutnie, nie uznając wyjątków czy okoliczności usprawiedliwiających, przeciwni zabijaniu, nawet gdyby za te przekonania mieli sami ponieść śmierć — można by do nich czuć ; szacunek.
Ale inaczej sprawa wygląda, gdy gorąco zalecają nie zbroje^ nie się, popierając te rady kazuistycznymi argumentami mocno przypominającymi znane powszechnie z propagandy bolszewickiej.'
Niedawno Kwakrzy amerykańscy wydali 64-stronicową broszurę o ponętnym tytule: "Steps to Peace" (Kroki ku Pokojowi), która z pewnością zyskała całkowitą aprobatę Kremla. Bo gdyby Stany Zjednoczone poszły za radą tej sekty —' stałyby się bezbronne wobec imperializmu moskiewskiego i zniknąłby najpotę? niejszy hamulec powstrzymujący hordy czerwone od zalania świa-
, ta*
"Nasze zbrojenia budzą obawę w Rosji, , /Nawet teraz istnie nie baz amerykańskich, rozsianych po świecie, podtrzymuje o-skarżenia sowieckie o okrążenie , , . " i t. d. Gdyby brulion tej brosziiry był sporządzony na Kremlu — argumenty byłyby te same. Tak samo obracałoby się kota ogonem i zapominało o tym. że zbrojenia świata zachodniego, już i tak mocno spóźnione, są jedynie logicznym wynikiem i absolutną koniecznością wynikającą z niczym nie usprawiedliwionej szalonej rozbudowy sowieckiej potęgi militarnej.
Jeden z publicystów amerykańslcich, omawiając krytycznie wspomnianą broszurę pacyfisytczną Kwakrów, pisał: "Kwakrzy nazywają siebie Stowarzyszeniem Przyjaciół. Po tej broszurze na suwa się pytanie: Czyich przyjaciół?" J. G.
Serce mi sięjwdąż wyrywa Tam, gdńe przodków moich nłwa Rodzi bujny plon, Gdzie topola, wierzba krzywa . Strumyk cieniem swym okrywa, Do rodzinnych stron.
Myśli moje lecą, płyną,
Każdą porą i godziną.
Aż pod niebios skłon;
Lecz w przestworzach tych nie giną,
Ponad drogą mi krainą
Biegną do mych sti-on.
Serce mi się wciąż wyrywa Tam, gdzie chata ma sędziwa Obielona w szron, Swoje dziecię ciclio wzywa Na idące przyszłe żniwa Do rodzinnych stron.
Tęsknot, myśli mojej duszy Nic nie zniszczy, nie zagłuszy, Jeden chyba zgon. Zawsze będę wać się, lecieć. Póki będę żyć na świecie Do rodzinnych stron.
NADUŻYWANIE IMIENIA MATKI BOSKIEJ
St. Janoszko.
Biuletyn Rady Politycznej po daje:
"W numerze 35 "Orła Białe go" ukazało się przemówienie gen. Andersa, wygłoszone na Kongresie Maryjnym w Hednes ford. -
W przemówieniii tym jest takie zdanie o Matce Boskiej:
"Ona tó w czasie potopu obro niła Częstochowę, obroniła Pol skę, Ona sprawiła, żę nawet ci, co w ówczesnych partiach i stron nictwach zdradzali Polskę, zwrócili się do króla, by wrócił do swego proWowitego królestwa."'
"Na Kongresie Maryjnym? W doczepieniu do imienia Matki Boskiej? O partiach i stronnict wach za Jana Kazimierza, a nie b żądnych władzy i łamiących
IZABELLA LUTOSŁAWSKA ■ WOLIKOWSKA.
maM
II,
w miesiącu wrześniu obradowały na swych walnych zjazdach trzy największe centrale robotnicze Kanady, W Halifax radzili de-iegaci Trade and Labour Congress, w którym skupia się ponad 500 tysięcy członków tak zwanych unii rzemieślniczych, w Vancouver. skończył właśnie obrady Canadian Congress of Labour, liczący 350 tysięcy członków, druga co do siły organizacyjnej centrala rol>ot-nicza, zrzeszająca związki fabryczne robotników — i wreszcie, w mieście Quebec, obradowała, działająca przeważnie wśród francuskiej ludności Gatholic Confederation of Labour, zrzeszająca katolickie związki zawodowe tej prowincji.
Zjazdy te wykazały, że zorganizowany świat pracy, chociaż w ubiegłych latach wykazywał dążności w kierunku wspólnych wystąpień w zasadniczych sprawach robotniczych, nie pójdzie dalej tą drogą. Zarysowały się bowiem głębokie różnice tak światopoglądowe jak i taktyczne, które nie pozwolą na dalszą wspólną akcję.
Zapowiedzią tego rozdźwięku było przemówienie prezesa Amerykańskiej Federacji Pracy, Green'a, który w czaSie swego pobytu w Kanadzie na Krajowej Wystawie w Toronto, z okazji Swięts Pracy, wygłosił przemówienie stwierdzające, że jego organizacja kieruje się zasadą popierania kapitalistycznego ustroju , na tym Tcontynencie, dzięki któremu zbudowany został wysoki standart żj'-cia społeczeństwa anierykańskiego, z którego korzystają także i ro botnicy amerykańscy.
Trade and Labour Congress, .w skład którego wchodzą przewa2 jiie międzynarodowe unie Amerykańsluej Federacji Pracy, stoi ha podobnym stanowisku w Kanadzie i chociaż energicznie działa na ekonomicznym odcinku walczenia o polepszenie doli robotnika, nie ehce występować jako polityczna siła za którąkolwiek z partii politycznych Kanady, wychodząc z założenia, że świat pracy skorzysta więcej na apartyjnym stanowisku.
To było jedną z przyczyn, dla których Percy Bengough, prezes T. L. C, wystąpił na zjeździe w imieniu zarządu z wnioskiem o wycofanie się z porozumienia z innymi centralami robotniczymi. Chodziło zaś głównie o Canadian Congress of Labour, który, jak wykazały uchwały tegOż, powzięte w yancouver, wypowiedział się nie tylko za upolitycznieniem ruchu zawodowego, ale definity\vme za^ jął stanowisko poparcia partii CCF., jako politycznego ramienłn świata pracy, wysuwając w przemówieniu swego prezesa A. Moshe-ra, żądania uspołecznienia przemysłu, plasując tym samym Kon grfis na platformie socjalistycznej.
Poza tymi zasadniczymi różnicami światopoglądowymi, odżyły znowu stare konkurencyjne uprzedzenia. I tak. działacze Trade and Labour Congress, narzekali, źe unie CIO, należące do CCL.. hez v;zględu na porozumienie naczelnych władz, wciskają się z orga nizacją swych zwi.^^zków na tereny zakładów pracy czy rzemiosł, gdzie już działają związki AFL.. zrzeszone w Trade and Labour Congress. Zdaniem większości delegatów tej centrali, Trade and Labour Congress, traci na tej współpracy, a korzystają inne związki zawodowe.
Oczywiście, te terenowe różnica, gdyby nie istpiał zasadniczy rozdźwięk światopoglądowy, możnaby było wyeliminować. Takiej jednak decyzji, >jak zdeKlarowanie się za jedną partią polityczną i przyjęcie platformy socjalistycznej dla całego ruchu zawodowego, Trade and Labour Congress, zrzeszający bardziej "prawicowe" na stawionych robotników, podjąć nie chciał i prawdopodobnie nie mógł.
Na pośrednun stanowisku uplasowała się Katolicka Konfede-lacja Pracy (The Canadian Catholic Confederation of LabourT, któ ra przyjąwszy za podstawę swej działalności społeczną doktrynę Kościoła Rzymsko - Katolickiego, występuje wyraźnie tak przeciw Scąpltalizmowi jok i komunizmowi, Rosząc potrzebę dopuszczenia
Emigracja, to ńie jest żadne środowisko, zespół, żaden fach ani zawód, ani sztandar, ani program.
Emigracją, to jest po prostu, pewien stan rzeczy. Wyjechaliśmy, Nas w Polsce nie ma. Po za wojskiem, którego nieprzebolały los i niezrównane zasługi budzą cześć — poza wojskiem, wy jeż dżaliśmy z pobudek osobistych w olbrzymiej większości wypadków. Zrozumiałych pobudek, czę sto szanowanych, szukając po latach rozdarcia rodzinnego choć by wytlałych iskier domowego ogniska
W każdym razie, należy, z szalowaniem hasła "posłannictwa emigracji" być raczej skrom nym, jeśli ńie chcemy w oczach starej emigracji, zarobkowej, wyglądać na ludzi nie koniecznie szczerych.
Niestety, dwa te słowa "posłań nictwo" i "misja", dźwięczące fałszywie, czytałam zbyt często niedawno, w kraju w listach mężów, których żony, nie mogąc się wydostać, obarczone liczną rodzi ną, wyczekiwały... Nie moglf wró cić, wszystko jedno czy ze względów politycznych, z samego stra chu, do którego są ^^zelkie podstawy realne.
Ale, nie posłannictwa ani misji szukali zagranicą, lecż — spokoju.,. To nie jest w żadnym razie godne potępienia, tylko — nie powinno być wzniesione do aureoli zadań narodowych,;.
Polska prasa na emigracji u-derza czasem nagle i niefortunnie w ton wyższości w stosunku do kraju. Jest to tem bardziej rażące i niestosowne, że na ogół prasa, jako odbicie społeczności tułaczej, śledzi i podziwia nadludzkie wysiłki i wolę przetrwania w Polsce,
Ton ten, pouczenia, wymówki w rodzaju — " , ,•, kraj przestaje się orientować w problemach międzynarodowych" , "kraj potrafi być niewdzięczny" — budzą w nas głęboki protest i niesmak. Jest on też zgrzytem wobec postawy szerokicli rzesz rozsianych po całym świecie. Bo w te ogromnej masie polskiej nie ma oddalenia od losu i mąk Polski; Przeciwnie, jest żarliwe, tęskne oddanie aż do śmierci. I ci, co pragną i czekają powrotu, nievo-bawiają się "nie dogadania się" 7 krajem, jak potrafią pisać dziennikarze.
Zatracenie właściwego stosunku do zadań emigracji a kraju zdarza się jedynie politykom i dziennikarzom. Przyczynia się też do jednego więcej zamętu pó jęć — gdy tego zamętu i tak jest więcej, niż znieść można.
Kto twierdzi i pisze w poczytnym piśmie, że "mamy na emigracji niewspółmiernie większe
od kraju szanse wpłynięcia na przyszłe losy Polski" — ten Ope ruje iluzją.
Nic podobnego! Nasza reprezentacja polityczna, jad wzajemnych oskarżeń, małość persona! nych zatargów, zawziętość mściwa i niegardząca haniebnymi 0-szczerstwami — nie daje nam dziś żadnych szans wpływu na los Polski.
Zaprzepaszczanie szans trwa od siedmiu lat na emigracji,
Polski los wykuwa i męczeńsko wyrzeźbi nie nasza postawa, ale postawa kraju. Tylko kraj wyłoni ludzi, którzy staną na cze le, gdy Polska odzyska wolność. Tak czują i zgodnie stwierdzają wszyscy ci, co się znaleźli na tu-lactwie po powstaniu.
Ilekroć w moich odczytach o dzisiejszej Polsce, omawiałam tę sprawę w Paryżu, Londynie i w U. S. A. aż po Colorado — wszędzie podchodzili do mnie żołnie rze A. K,, robotnicy, inteligencja świeżej emigraćjiTby
....... ^ .. powiedzieć, że zgadzają się ze mną, że kraj dźwiga, wypracowuje i wywalczy przyszły los narodu — niemy,,.
Rola polskiego głosu wolnego mogła by nie być zmarnowana. Mamy świeży, imponujący przykład historyczny tego, co dokonać może zjednoczona i skięrowa na do właściwego celu, emigracja. W pierwszą wojnę światową, Roman Dmowski wezwał Polonię amerykańską, stairą, iiieza-wodną, żywą część narodu do akcji politycznej. Wiecami po całym kraju Polacy, obywatele amerykańscy domagali się nie podległości Polski. Dotarli do rządu — przyczynili się do 18-go punktu sławnego orędzia Wilsona! Tak — ale do takiego posłannictwa trzeba wielkich ludzi, a jest gorzką posucha wokoło nas, Gdy nie ma mężów stanu na miarę Dmowskiego i Paderew skiego, tym większe znaczenie ma polityczna zgodność przywódców stronnictw w takim mo mencie jak dziś, straszliwym dla narodu — bo ta jednolita postawa miałaby poparcie powszechne emigracji spragnionej służyć sprawie Polski. Tym kapitałem żywej miłości Ojczyzny — mogą dysponować kierownicy po lityczni, gdy rozumnymi ustępstwami wzajemnymi — wyrosną na autorytety.
Dziś, kapitał ten, siedmio-mi-lionowej braci polskiej za oceanem — leży zamrożony, bezwład ny, nie dający należnych szans wpływania i współdziałania w sprawie polsldej na Zachodzie.
To też mówić należy nie o "mi sji", a o prostym, palącym obowiązku. O zgodności wysiłków w obronie praw Polski, które Zachód uwzględni jedynie, gdy bę dzie w nas miał do czynienia z
siłą. Tymczasem my jesteśmy słabością. Pomimo tylu ludzi czynnych, zdolnych, pracujących z myślą o Polsce na różnych odcinkach skutecznie, wytężenie, o-raz inteligentnie. Słabością jest nie módz znaleźć wspólnej platformy wobec śmiertelnego niebezpieczeństwa w jakim Polska się znajduje. Prywatą jest osobiste niechęci i porachunki wplatać w zadanie bieżącej polityki i tracić w roznamiętnieniu, jeden wielki cel na oku.
By zrozumieć komu zależy i kto zawiłymi personaliami — doprowadza do rozkładu jednej polskiej polityki na emigracji — trzeba szukać ukrytej, wytrawnej, grającej na polskiej naturze, — techniki precyzyjnej wie! kiego wroga. Przerażające widowisko.
Gdziekolwiek się mnoży naoko ło działalność polska, a przy naturze naszej czynnej, twórczej, zdolnej — życie społeczne rozra sta się stale — zawsze, jak,złowrogi cień, za każdym dokonaniem, osiągnięciem publicznym, idzie —, rozdwojenie, zamęt, zwada, zazdrość i zgorszenie dla mas.
v\ówczas prawo jednostkach?"
"Dziennik dla Wszystkich" ko montuje tę notatkę jak następuje:
"Rozgrywka polityczna jest zrozumiała, chociaż są zastrzeżenia, czy w obecnej tragicznej śy tuacji Polski jest porą i miejsce na tę wewnętrzne walki politycz ne w łonie emigracji polskiej.
"Przyjmijmy jednak w tjon wypadku, że walka taka jest uza sadniona. To jednak i wtenczas, posługiwanie się Matką Boską do takich rozgrywek jest przynajmniej niesmaczne i nietaktowne^ Jest w każdym razie nadużywaniem imienia Matki Boskiej w sprawach, o których wartości istnieją różne zdania, nieraz bar dzo rozbieżne".
UCZMY DZIECI POLSKIEJ MOWY.
"Czy przyda się naszym dzie-
ciom na tym kontyoenoe mość*j^ka polski^o!" tamy nieraz samych tieWe. to pytanie dań odpowiedź amerykańskiego uniw będąc obecnym na ur zakończenia roku szkoln^^g "Związkowej Szkole", w rsa& Cambridge Springs. Wezw^ abiturientów tej szkoły, Aoj kanów polskiego pochodiei do szerzenia znajomości języi literatury polskiej, poniei»ai ten sposób staną się lepsij Amerykaninami i dadzą no? ojczyźnie więcej korzyści, in Amerykanin polskiego pocliod nia podkreślił konieczność zn; mości języka i kultury polsti^ zaznaczył: "Bez wolnej Pol nie będzie pokoju w świecie, pracować dla Niej powinien \f dy Polak i każda Polka, pieM jąc język i tradycje oiczyste"ji
*We wszystkich prawie skich większych osiedlach nłzacje polonijne prowadzą szt ly polskie. Nakazem polsM4 sumienia rodziców winno by każde polskie dziecko w ? ku szkolnym do tych szkółek częszczało.
Świeżo, na pozór drobny przy kład stał mi się symbolem jakby jednej otwartej rany emigracyjnej. Każdego ona boli, a nikt do opatrzenia jej nie przystępuje.
Byłam na pogrzebie szlachetnego Polaka, który dokonał bardzo wiele dla rodaków różnych przekonań. Nie zobaczyłam wspólnej reprezentacji naszych dygnitarzy polonijnych. Nawet na trumnie tego b. polskiego żo nierza nie położono polskiego sztandaru. Gdy zapytałam pierw szego z brzegu człowieka z tłumu, który otaczał mogiłę, jakże to może być? — odpowiedział mi ponuro: — Kłócą się , , .
USn DO REDAKCJI
Młoda, blada twarz mówiącego wyraziła grymasem usta zacięte oburzenie.
O, trzeba skromnie szafować wielkimi słowami "posłannictwo", gdy się ma taki dorobek za soba.
C. d. n.
* *- * \ . ERRATA. W poprzednim arty kule „Kraj a emigracja" wkradły się dwie złośliwe pomyłki drukarskie, które prostujemy. Powinno być: „To wyżywanie się w nienawiści, jest żałosnem dziedzictwem okresu mewoli" a nie „dzieciństwem" jak wydrukowano. „Masa nowej emigracji" a nie „Ba^a nowej emigracji".
Szanowny Panie Redaktorze: - W związku z oświadczemem Sokołowskiego, ogłoszonym "Związkowcu" z dhia 23. IX,i Nr. 38., proszę o zamieszcza w najbliższym numerze Pańsl go tygodnika następującego świadczenia:
^—1951.
PRASY KANADYJSKIEJ
do kierownictwa i zysków w zakładach przemysłowych robotników tam zatrudnionych.
Przedsiębiorstwa, które powstały wspólnym wysiłkiem kapita łu i pracy, nie powinny reprezentować jedynie interesów kapitahi. ■— głosi jedna z rezolucji przyjętych na zjeździe w Quebec. Deleg?. ci katolickich związków zawodowych przyjęli także charakterysty czną rezolucję stwierdzającą, że polityczna demokracja nie może zostać osiągnięta, jak długo nie będzie wprowadzona i ekonomicz na demokracja.
Rezolucje te stwierdzają, że katoliccy robotnicy w Quebec, zajęli bardziej zdeklarowane stanowisko spcrteczne w dziedzinie reform ekonomicznego życia Kanady, niż najsilniejsza centrala robotnicza Trade and Labour Congress of Canada;
Wzrost członkowstwa, które stwierdzono we wszystkich związkach zawodowych świadczy, że robotniczy ruch zawodowy odgrywać będzie coraz to poważniejszą rolę w ogólnym życiu Kanady. Wyłaniające się na zjazdach koncepcje reform społecznych mogą i powinny stać się podstawą do zasadniczych reform polii^cznych i społecznych, jakie mieć będą miejsce w Kanadzie w niedalekiej przyszłości. F. G.....
Największym brakiem dolega jącym obecnie Kanadzie jest brak dostatecznej ilości mieszkań. Brak ten istniał od lat i zapewne będzie jeszcze istniał przez lata. Wszystko wskazuje nawet na to, że za lat pięć będzie on dotkliwszy niż dziś.
Bó rozrasta się przemysł ścią gający pracowników i ich rodziny do miast, rośnie też imigracja z innych krajów, A budowa nowych mieszkań nie nadąża za tym ruchem ludnościowym i mo że działać bardzo hamująco na rozwój życia gospodarczego Itra-ju.
Już dziś widzimy ,na przykład, że rozładowanie bezrobocia w ja kimś ośrodku, gdzie daje się on szczególnie odczuć, jak, powiedz my, w Windsor, utrudnione jest ogromnie przez to, że w ośrodkach gdzie, przemysł się rozrasta i gdzie jest zapotrzebowanie na ręce robocze — nie ma możności znalezienia odpowiedniej ilości pomieszczeń,
Kanadyjczycy zadają sobie py tanie: Jak to się dzieje, że właś nie Kanada ma zdawałoby się nie uleczalną dolegliwość mieszkaniową? Przecież kraj ten nie zależy, jak n, p. Wielka Brytania, od dostaw zagranicznego materiału budowlanego. Prawię wszy stko, co wchodzi w skład domu jest kanadyjskiego pochodzenia. Niema, na pierwszy rzut oka żad nej racji, dla której by Kanadzie miało braknąć domów.
Co jest powodem tego stanu rzeczy? Przede wszystkim zagad nienie to uzależnione jest od podaży rąk roboczych. Ńie możemy wykorzystać należycie naszych zasol>ów naturalnych, zanim nie wykorzystamy racjonalnie zaso by ludzkie. Obecnie liczba ludzi zatrudnionych w przemyśle budowlanym lub przemysłach pomocniczych, jak n. p. drzew nym — nie jest dostateczna. A ci, którzy są w tych działach za trudnieni nie dają należytej pro dukcjL I to się dzieje w kraju o ni^^chanych obszarach leś-
tym odcinku życia gospodarczego Kanady, szkodliwie odbija się w innych dziedzinach., Tak, n. p jak już wspomnieliśmy, u podło ża zagadnienia bezrobocia w Windsor znajdujemy trudności mieszkaniowe.
* * * Tak tę sprawę ujmuje "Globe and Mail". Możemy śmiało do powyższego morału dodać inny: że, wbrew przekonaniu, wielu Kanadyjczyków, imigracja nie tylko nie jest sprzeczna z intere sami kanadyjskich warstw robotniczych, ale, przeciwnie, przy ra cjonalnym wykorzystaniu, powin na przyczynić się do podniesienia dobrobytu kraju i, stopy życiowej robotników. .
Jako prezes SPK KołoNi, w Toronto, oświadczam:
Koło, znając oddawna czes obraźliwe wystąpienia p. So łowskiego, nie zamierza wc dzić z nim w jakiekolwiek kusje czy też polemilci. Pan kołowski uważa się za człow ka uprawnionego do obraza: innych bez dawania im zado: uczynienia za dokpnaną obrazw dlatego nie może być powaz| brany w rachubę jako cztowij odpowiedzialny za swoje po powanie.' Jak. sam się . szczj-był jednym z założycieli SPK Toronto, a zatem i tegoż. Sa Koleżeńskiego, którego, z poi du decyzji dla niego niepriyci nej obecnie NIE UZNAJE.. \ stępując uporczywie przeciw dobrowolnej dyscyplinie w loi SPK, i uznając widocznie pra i przepisy tylko wtedy, gdy one odpowiednio poparte S2 FIZYCZNĄ, swoim postcpov niem dał dowód, iż nie potr podporządkować się dobro\v( nie ustalonemu ogólnie ponad wi współżycia cywilnego.
Wobec tego, nad jego wys pieniem SPK. przechodzi do J rządku dziennego. Stwierdzaj;
Bauraka jest to talca rur strzela równocześnie } ^ny: w tył dymem i sm laprziW — pociskiem nag ■^cjm do czerwoności tra pobite czołgi. Skuteczno ; zależy, oczywiście,- ( Ijjifeu pancerza. Gdy czytam stalinowsk jie marksistowską/ toroni ^ofliJcę Tygodniowa" _ fi mi się jakoś zawsze an (bazuką- Bo i stamtąd do Biemily zapaszek, a tę „cz Bość" jako .wynik akcji uzj ^onika" tylko tam, gdzi i lardzo cienki pancerz ińte Ci uświadomienia.
Ostatni strzał ossingtoi l eniki skierowany był pr: ; Biodej Polce i jedenastu iym Polak omy którym się i fTdostać z „Kolonii Stali Bjły prze^ wojną inne „ ue" — piękne dzielnice Wa [T zwane koloniami Stasz iibeclciegio. Te ostatnie zo równane z ziemią przez N ów, podczas gdy „wielki pat clski", a marszałek sow. jssowski przyglądał się 1 Hizeniu z Pragi wraz z otężną armią, która stara ae przeszkadzała swym nie ijm druhom serdecznym, alaszkom hitlerowskirn, w łbożnym" /z punktu widz erlińsko - moskiewskiego/
Teraz została tylko jedna laia — Stalinowska.- Jedna, bża. obejmująca całą Polsk
Wielu, bardzo wielu — n iMmś 95 procentom narodu hego dzisiejszy ,,koloniali bat — duszny, ą miazmat BKkiewskimi przepełniony K odpowiada. To też, kto i [_ }vieje. .
Ostatnio' grupa iiaszych n jlych rodaków, przywiana zo:
do Toronto tym wiatrem i Bowolenia. No i powitano 1 z wielką pompą. Nie ty blacy ale i Kanadyjczycy.
NASZĄ SPECJALNOŚCIiS SA
in s t a I a c j e do ogrzewani Bieszkań z automatyczny] rezprowadzeniem i regiilowi niem ciepła
lir Condiłioned E^eałin
oraz
iei;!facze Olejne
(OIL BURNERS)
a.BRmyand co.
992 Roselawn Ave. Toronto 10 = OR. 774^
jedynie, iż dobrze się stało, iz go rodzaju jednostka, obrażają w sposób wysoce niekultural swoich kolegów i wzbraniają się równocześnie dać im za odpowiednie zadośćuczyniei / Ą przez nieuznawanie decyzji Sa Koleżeńskiego, do którego sti rżenia sama się przyczyniła, puściła nasze szeregi, który przez swoje nieobliczalne posl powanie chluby nie pnyspo
Zechce Pan, Panie Redaktor przyjąć wyrazy poważania
Jerzy Grobicki, Prezes SPK Koło Nr w Toronto.
Z SATYRY POLONIJNEJ.
SŁdWro O ilSTKZU
nych!
Niezadowalająca sytuacja na
W związku z "pouczającym" innych redaktorów artyMe, Radosława Skały z kaloszowym zapachem, jeden z czytelms« nadesłał nam satyrę, którą ku uciesze czytelników zamieszczam
Wysoki poziom literacki!, To samo w kółko się powtarza; ZjawUsię nowy "mistrz",Jłowacki I zszedł do roli dziennikarza. Na ziemię zstąpnął "mocarz" ducha; Wulgarność jego nie zna granic. Lawa prostackich pieniactw bucha. Innych od siebie mając za-nic. Co tydzieil"Głos Chełpliwy" czytam I to dostrzegam bez mozołu, 2e "Pegazowi spod kopyta Strzela garść próchna i popiołu. I dalej w tym "podniebnym dziele", Którym się wszyscy szczycić mamy? • • Zarozumiałość gniazdo ściele U bolcu mdłej autoreklamy. _ Chyba nie poziom literacki
Wpływa na pisma niepoczytność?. • • Lecz arogancja, sztyl sztubacki I stupajkowska cz(rfobitność Przed tymi, co po krwawym maju Stworzyli Polskę elitarną I znowu wracać chcą do kraju, By władzę siłą tam zagarnąć. By twardo ująć chłopską hordę Jak to czyniła dawna klika. Nasz "mistrz" dostanie wówczas order A z nim — posadę ... lokajcsjyŁa. ^^^^
iGilberi kve. R£. 220
Ten sam telefon wieczorami ^ w niedzielę i święta. PCJCIE WĘGIEL ZNACZC ^ CZERWONYMI ZNAKAW
"ten można naibyć w pol
skim składzie, idamy również wiele innyc ^''.ów węgla i drzewa opało wego.
I p.„r,^3^<^iciele: yjnUA LECHOWSKA f"fi 1 Engeninsz BEDNARi Synowie.
^ dzisiejszej chwili gdy kred '^y kto ma oszczędności b może z wielkim sukcesen
"PIENIĄDZ ROBI PIENIAD 9«iy w ruchu.
^ zeszłym tygodniu kupiliśn •rabatem /zarobkiem/ $550. ♦3.250.00 na 5%, dwa lata do i . W tym tygodniu mamy nast J-P mortgagc $3.600.00 na 6 «-nmortgage $2,800.00 na 6%
morlgage na sprzedaż z i kończy się la 3 lata. ^ «.e0O la Z-gi morigage na $2. 2-gi mortgage za .?4.t
AdnokscI, Obr "•»« piętro — Tolefen: B
Dandas Sąoare