r wymienić 1
2° oniwersy a w Kanad, r University jak zre ■^iwersyteta JPeg jest w medycznym sto mają um więcej olwiek mii ci w kraju.
chyba najbj aym miasto z^cym
!°w dziesiąi "opy Srodf fi polski wpij aaczny w $ , [a się w j,, "
nuzycznych rtórych mo;
narodowe.
Mpeg stra ażności i
arbdowym, ostowi lonton i vd w istocie. i on tak n lobrobytu, jj sta kanad} latach. Po Dnserwat :h i przei lym miasi był dwa, tki lat te; *k pewien swój char i.est. barwą dskiego kr ladian Sce
domowe pączki (do-t £49). Specjalne ceny na bankiety, zabawy, przyjęcia
i inne okazje. Popierajcie polską firmę. v
;54 Gueen St. W..WA. 7149
Agencja Asekuracyjna,
O natychmiastowe uDezpie-jjenie proszę telefonować lub zgłaszać się osobiście jSYongeSt. Tc!. Bfl. 3-6331
Toronto
% godzinach wieczornych, w soboty i święta proszę telefonować: LL. 9204
mmmamsmemm
TM0M -HERBJLL--REĘOEMES; -
pod kierownictwem M. WILSONA 436 Queen Sł. W. EM. 3-0677
Kiedy cierpisz na jakiekolwiek dolegliwości i żołądek, ndaj się do nas a my wyleczymy cię ziołami. Pisz do na po polsku. Wszelkie porady bezpłatnie.
E. 1539
I TORONTO — Tel. JU. 2794
dostarcza własnego wyrobu: mięso, wyroby wędzone, po< lędwicę, szynki, kiełbasy i 40 I gatunków innych przetworów ■ mięsnych.
ŻĄDAJCIE W SKLEPACH
I POPIERAJMY TYCH KUP CÓW, KTÓRZY OGŁASZAJĄ SIE w „ZWIĄZKOWCU".
' WYL6R
i • ini
ŁATNIE. w Gdyni. ERNICKI
rSt.)
PRZEWODNIK
POLSKICH1 KUPCÓW i PEZKMTSŁ. W TOBONTO. OHTABłO.
FHJKS BOMBIER
AGENC/A ASFKUBACYINA |1366 Dundas W.. LA. 6433
S. CZECHOWSKI
STLEP TOWARÓW SPOŻYWCZYCH 578 Queen W. Tel. WA. 6422
H. W. HARAJEWICZ
WSZELKIE ASEKURACJE
80 Richmond W. WA. 2661
Danusia jest małą dziewczyn-ką, dopiero zaczęła chodzić do szkoły. Na święta Bożego Narodzenia wszyscy wysyłają kartki świąteczne do rodziny i znajomych z życzeniami świąteczny mi. .': .;.
Danusia niema pieniędzy, żeby kupić kartki. A chciałaby wy słać takie kartki do swojej ku zynki, do koleżanki w szkole : do dziewczynki, z którą bawi się na ulicy.
Ale Danusia jest mądrą dziewczynką. Poprosiła tatusia białe kartki papieru. Złożyła każ dą na cztery części Na wierzchu narysowała kolorowymi kredkami choinkę z gwiazdką na czubku i dzieci koło choinki, ina drugiej trzy bałwanki śniegowe (snowmen) tata, mama i dziecko bałwankowe,- na trzeciej kartce świętego Mikołaja (Santa Claus) z workiem zabawek na plecach, jak puka do drzwi, gdzie mieszkają dzieci
W środku kartki napisała Danusia kolorowymi literami "Mer-ry Christmas'V a na tej kartce do kuzynki* która jest Polką napisała po polsku "Wesołych świąt."
Mamusia pomogła Danusi napisać adres na kopertach i wysłać kartki pocztą. I wszystkie dziewczynki ucieszyły się bardzo kartkami Danusi, bo byty zupełnie inne niż te ze sklepu i Danusia sama je rysowała specjalnie dla nich. kw
A może i wy spróbujecie zrobić takie kartki. Dla Mamusi i Tatusia dla cioci czy wujka, dla kolegów i koleżanek.
Zobaczycie jak się ucieszą.
Teraz w czasie Bożego Narodzenia, dużo się używa takich wyrazów, które są związane ze j świętami. Niektóre dzieci mówią po polsku, a te "świąteczne" wyrazy wstawiają po angielsku, bó nie wiedzą jak to się mó wi po polsku. To brzmi bardzo nie ładnie, taki język. Nauczmy się więc tych wyrazów i używajmy je mówiąc po polsku, żeby każdy, kto nas słyszy wiedział, że polskie dzieci umieją ładnie mówić i coraz więcej znają pol' skich wyrazów.
Christmas trea — choinka. Christnus decorations — ozdoby na choinkę. Christmas carols — toledy. Si Joseph — święty Józef SŁ Mary — Matka Boska , little Jezns — mały Jezu§ek Christmas cards — kartM świąteczne
Christmas gfft — • podarunek gwiazdkowy. , C3uistinaseve!~ wigilia Christmas vwafer — opłatek Mdnight mass — pasterka Angels -—aniołki Shepherds pasterze Christmas cake — ciasto Torkey — indyk New Year — Nowy Rok.
FI RM A
POLSKA
3097 Dundes Sł. W. — Tcnsiato — TcL Uf. 9921 ^ Molki wybór mobil —. tei&feteSr — tz&Sml ©Jo^ryewtt I flaiwwch , oraz pjs#©*6® ol©W»vc*nveh-DOGODNE SPŁATY BEZ PROCENTU
0© §©IS©g©
Oczy badamy, okulary dostosowujemy do wszystkich defek-tów wzrokju, na nerwowość, na ból głowy. Mówimy po poissu.
jgggSBSSSSSBBSSBSSO
fF
F JUDYĆKI
RADIA. ROWERY, PRALKI
625 Queen W. EM. 4-3583 JAKÓB KĄDZIOŁKA
KONTRAETOR BUDOWLANY
137 Strachan Ave EM. 3-1835 K. KOSTROWSKI
- SKLEP JUBILERSKI 157Ó Queen E. Tel. GE. 5053
J. KRUŻEL
KRAWIEC i KUŚNIERZ
2783 Dundas St. W. LY. 6493 ZOFIA LACHOWSKA
RADIA, ROWERY, PRALKI
1030 Queen W. Tel. ME. 1539
udzików,
LSKU.
,8413
nc\ę ma jb pele-
trównać
FELIKS ŁUKOWSKI
KONTRAKTOR BUPOWLANT kolacja domów, automatycxn» oflt»»-Twarde podłoflt
1105 Indian Roąd^ LO. 4837
S, MARKOWSKI
SKLEP GALANTERII MHS2DBJ I DAMStlET
610 Queen W Tel. EM. 3-2709 J62EF MUSŻY^Sni
KONTRAKTOK PÓDLO«WY
I 6 Sylyan St. LA. 6673
A. NAPRAWA
OROSERNIA I NABIALE 181 Doyercourt Rd. ME. 8479
ONTARIO BREAD GO.
POLSKA PIEKARNIA 178 Ossington Ave. LA. 4929
SZCZEPAN SŁUcKKZI
MĘSKI 1 DAMSKI KRAWIEC 832 Bloor St. W. KE. 1962
KLUB MATRYMONIALNY
"NAD Z I EJ A"
„MNIE. WIODŁA MIŁOŚCI TĘSKNOTA"
Jeżeli jesteś samotną osobą z dobrym charakterem ■— zapisz się dziś do polsko - amerykańskiego .Cubu korespon-dencyjno-matrymonialnego — „KLUB NADZTEJA". Listy Cię wyślą na ślubny kobierzec. Za pomocą KUubu odszukasz odpowiednią osobę. — Samotnej osobie jest tęskno i
Sbdyskretnie usługuje od roku 1940 elicie samotnych kobiet i mężczyzn całego świata. „Poszukamy C1.™^:.1"? żonę lecz za Ciebie nie możemy listu do skrzynki włożyć*. Podaj wyraźnie nazwisko i adres — bo poczta listy zwraca.
STASIA MA8TAL ER Z _ . _ P.O.B. 411 „ Troy, New York USA
POLSKA CHOINKA
Dzieci muszą już pomyśleć o choince. Trzeba wyciągnąć pudełka z lampkami kolorowymi, z ózdóbkami na choinkę. Polskie dzieci chcą mieć polską choinkę, taką jaką miały ich mamusie w kraju, więc prócz świecących bomb i srebrnych łańcuchów będą na niej ozdoby zVkoloro wych papierów, bibułek, koralików, słomek.
Z różnych pudełeczek, czy to Od zapałek, czy od lekarstw można zrobić piękne koszyczki na 'choinkę, w które można włożyć cukierki lub orzeszki: Ze skoru pek od jajek są piękne ozdoby. Poproście mamusię, aby gdy używa jajka, aby zrobiła dziurkę na jednym i na drugim końcu i wydmuchnęła jajko ze środ ka a skorupkę wam dała. Z takiej skorupki można robić różne „głowy". Głowę świętego Mikołaja w czapce, z narysowanymi oczami i ustami, a brodą i wąsami z waty, głowę pajaca (clown) w wysokiej czapce i koł nierzykiem, głowę dziewczynki z włosami z papieru i kapeluszu ozdobnym, głowę djabełka z różkami, głowę cowboya i różne inne.
Pięknie wyglądają na choince łańcuchy kolorowe. Można kupić słomki (drinking straws) i pociąć na jednakowe małe kawałki. Przygotować dużo gwiazdek albo kółek i kolorowego papieru i nawlekać igłą na nitkę: gwiazdkę, słomkę, znowu gwiazdkę, znowu słomkę i tak dalej, aż łańcuch będzie długi i opasże całe drzewko.
Jeśli ozdobicie waszą choinkę takimi zabawkami, będzie to prawdziwa polska choinka i sami zobaczycie, że wygląda6 bę-
Czy dzieci tue uienatTidzą cię? Jedno dziecko na każde troją ma w eobie saiodM ukrytej niena-wisci do rodzicóV7 — jak tuier-cbą psychologOTTie na ckutob przeprov7cdzonej ankiety. Zadziwiającym j£st fakt, według zdania psychologów, ża rodzice sami winni są temu, że dzieci czują do nich niechęć, jeśli już nie ukrytą nienawiść.
Jeszcze bardziej zadziwiającym jest powód, dla których rodzice nie mogą pozyskać miłości i zaufania swych dzieci — a jest nim za dużo dobroci, za dużo wolności i swobody, opływanie w dostatkach. Dzieci doznając ze strony rodziców za dużo dobroci, mając za wiele swobody i za wiele dobrobytu, nie są wdzięczne rodzicom. Przeciwnie, czują urazę do rodziców, gdyż natura ludzka jest już taka, że nienawidzi się tych, od których jesteśmy całkowicie zależni.
Dr. Frederick J. Bailey, były komisarz zdrowia miasta Bostonu, podaje dziesięć sposobów rozpieszczenia dzieci przez rodziców, a mianowicie:
1. Okazywanie przez rodziców za dużo dobroci względem swych dzieci.
2. Udzielanie dzieciom za dużo swobody.
3. Obsypywanie dzieci różnymi prezentami, łakociami itd., w ogóle zaspakajanie wszelkich zachcianek dziecka.
4. Stawianie dzieci na równym poziomie ze sobą.
5. Branie strony dziecka zaw sze i wszędzie w sprzeczkach rodzinnych.
6. Zgadzanie się z opinią dzieci, wbrew własnym przekona niom.
7. Brak dyscypliny.
8. Chronienie dzieci od wszelkich nieprzyjemności w życiu.
9. Rodzice nie chcą zrozumieć, że dziecku należy się i że dziecko spodziewa się, że jeśli zawini, to dostanie porządną reprymendę.
10. Dawanie dzieciom za wiele pieniędzy na ich różne zachcianki.
Każde dziecko potrzebuje do-
brego słowa, dobroci i wolności — ale^co sa dużo, . nie EdroVo. Dziecko wyc^o1^^^ bes żadnej dyscypliny, fetórego Sażda zachdanM j^ zaspató jana, k^bóre nie zna wartości pieniądza, b& matka lub ojciec zaw^ sze iin dadzą tyle ile za^dają] takie dziecko jest nie tylko złe wychowane ale i nieszczęśliwe.
RADY PRAKTYCZNE
Chcąc przegotować mleko uniknąć przyczadzenia* ślę je do uprzednio wodą przepłukanego garnka zamiast suchego.
& ©
Dobrym środkiem przeciw łupieżowi jest sok z jabłek, rozcieńczony wodą, w stosunku jedna część soku na trzy części wody.
Przypalenie od żelazka na białym materiale da się usunąć przez potarcie świeżo rozkrojoną cebulą 1 wystawienie materiału na działanie słońca.
dzie ładniej niż ta ubrana tylko kupnymi zabawkami
Streptomycyna i Penicylina po, najniższych cenach hurtów-nych dla wysyłki do Starego Kraju' mogą być nabyte u :
Wypołniamy wezolkio recepty otarokrojowo.
aiEsiinsionsiioDiia^opiiaiDciiionaaiia
DWA BEATANEI
W E GIE RS SA . RESTAURACJA "NEST" Polskie i węgierskie potrawy:
gulasz, gołąbki, papryka, sznycel po wiedeńsku i inne Tanio! - Grzeczniel - Czystol
263 COLLEGE ST. — Tel,. MI 0337— (róffSpadina)
„SYRENA" przynosi "Wam co tydzień: O Wiadomości z czterech
stron świata. O Kronikę „Co, Gdzie
i Kiedy". © Kącik Organizacyjny. O Sensacyjną sztukę „Uwodzicielka". -w O Koncert ńajpiękniej-
83 ych melodii świata. O Melodie Ludowe. . O Ostatnie Przeboje muzyczne.
We Wszystkich sprawach- Prosra muprc<Jimy pisać: Polski Program KcdlonY
"SYRENA'1
63 Folcon Strcof, Toronto, Onf.
lub telefonować: 471S w Toronto
SPECJALISTA OH> CBOOOB WENBB¥CZN¥CE
Lekarz, Chirurg, i Akuśzer
Godziny: od 1 do 8 po poł.. od 8 do 0 wieczór i na tdunórńmłn] TELEFON: WA. C5E6. — S07 BUNDAS ST. W. — TORONTO j
ORAZ NAPRAWKI USKUTECZNIA SZYBKO I TANIO STANISŁAW BASU
915 itóSOT SŁ XI* Ymtih,
mm® ii
Załatwia, wszelkiego rodzaju sprawy kanadyjskie i otarokra-jowe. Przygotowanie pełnomocnictw, podań, pomoc w sprawach lmigracyjnych, w prowadzeniu koreapondeacJL, posz^wanw krewnych i załatwianiu spraw majątkowych w kraju Stały przedstawiciel w Ottawie. . , . ..
W każdej sprawie możecie dę zwrócić o pomoc i wskazówKl. pisząc do nas. Otwarte wieczorami od 7 dojB-mej we wtorM 1 czwartki. Codzień od 10 rano do 5 po poł. Soboty do 8 popoŁ
751 Dundoo Słrooł West — Toronto, Ontario — Tol. PL 4057
Wa
JERZY ŻUŁAWSKI
36;
Zaczęło się tedy dla mnie życie samotne... Stosunki moje z Piotrem nigdy nie były zbyt serdeczne, a wobec Marty nie mogłem się przemóc, aby być takim samym, jak przedtem. Coś stało między nami; jakiś żal obustronny i wstyd... bo ja wiem? I ona zmieniła się nie do poznania. Schudła, pobladła, zbrzydła nawet-zawsze w sobie zamknięta i małomówna, zdawała się mnie unikać'. Całe godziny spędzała sam na sam z Tomem. Jedynie widok tego dziecka mógł dokazać cudu, że twarz jej zasępiona rozjaśniła się na chwilę uśmiechem szczęścia. Syn był dla niej wszystjkim, o nim tylko myślała. Brala go często na kolana i pieściła długo i namiętnie, albo opowiadała mu różne, przedziwne historie, których nawet nie mógł jeszcze rozumieć: o Ziemi, pozostawionej daleko, daleko w błękicie, o ojcu, leżącym w grobie wśród straszliwej pustyni, o sobie...
, Piotr, był zazdrosny. Zawsze dla dziecka niechętny, teraz spoglądał na nie czasem takim wzrokiem, że, znając jego charakter, obawiałem się, aby mu nie uczynił jakiej krzywdy. Zresztą zazdrosny był i o mnie, choć unikałem wszelkich pozorów, mogących mu dać pochop do tego. Z Martą sam na sam nie spotykałem się w początkach nigdy, a i w jego obecności niewiele z nią rozmawiałem. Za każdym razem jednak, gdym do niej słowo przemówił, ^ułem na sobie jego wzrok niespokojny i drapieżny.
Ciężkie było życie moje i Marty, ale bodaj czy on nie był najnieszczęśliwszy z nas trojga. Marta miała przynajmniej pociechę w dziecięciu, ja zaś to dumne, choć marne zadowolenie, jakie daje spełnienie dobrowolnej ofiary, podczas gdy on, Piotr, nękany zazdrością przy boku pożądanej, a zimnej dla siebie kobiety, nigdzie nie miał oparcia. Ja mimo woli odsunąłem się od niego, a Marta była wprawdzie we wszystkim uległa i powolna jego życzeniom, ale na każdym kroku dawała mu do poznania, że uważa go jedynie za narzędzie, za pomocą którego chce zapewnić błogosławieństwo ludzkiego towarzystwa swemu synowi na Księżycu, Nie widziałem nigdy, aby się doń zwróciła z cieplejszym, serdecznym słowem; gdy okrywał jej ręce lub twarz pocałunkami, nie broniła dę, ale siedziała nieruchoma, sztywna i obojętna, tylko w oczach jej przebijał się czasem wyraz znużenia i... wstrętu.
A przecież on ją kochał po swojemu, ten człowiek i wszelkich środków używał; aby wymóc na niej wzajemność — jak gdyby taką-rzecz czymkolwiek można było wymóc! BySychwife, Medy
jej groził i starał się okazać swą przewagę, ale ona wtedy patrzyła nań obojętnie i spokojnie; nie strwożona, ale i nie mająca ochoty mu się sprzeciwiać. Gdy co rozkazał, spełniała bez szemrania, ale i bez uśmiechu, zupełnie tak samo, jak wtedy, gdy o co prosił To go doprowadzało do rozpaczy. Widziałem, że chciał czasem wywołać u niej bodaj bunt i nienawiść, aby ją tylko wyrwać z tej strasznej obojętności. Chwytał się więc ostatniego sposobu: prześladował Toma. Przy mnie nie śmiał się tknąć dziecka; powiedziałem mu raz, że gdy najmniejszą krzywdę wyrządzi chłopcu, strzelę mu w łeb, a wiedział, że od owego pamiętnego południa zawsze rewolwer noszę przy sobie. Ale podczas mojej nieobecności bił Toma. Dowiedziałem się o tym dopiero znacznie później i przypadkiem. Marta bez słowa, bez wybuchu, pogroziła mu wtedy sztyletem, który ja jej oddałem, podniósłszy go wówczas, gdy wchodząc do groty, rzuciła nim o ziemię.
Więc znowu kiedy indziej, popadając z ostateczności w ostateczność, Piotr rzucał się do jej nóg i szlochał i błagał zmiłowania ...
Widok wieczystego, przygnębiającego smutku Marty i wewnętrznych, okropnych walk Piotra, był mi nad Wszelki wyraz przykry, a że i oni unikali mnie po części, choć każde z innego powodu, więc tak wszystko złożyło się na to, że większą część długich dni księżycowych spędzałem w najzupełniejszej samotności. Przywykłem do tego powoli. Zresztą mogłem już teraz myślą o przyszłości zapełnić pustkę i nudę, na którą się sam dobrowolnie skazałem, inaczej wprawdzie wyobrażałem sobie był kiedyś małżeństwo „jednego ż nas" z Martą: marzyłem o jakiejś pogodnej, cichej, choć niepozbawionej tęsknego smutku sielance, o nowym, serdecznym węźle, łączącym nasze szczupłe grono, o rozmowach długich, prowadzonych głosem przyciszonym, a wypełnionych za- Toma
słaby płacz, zerwałem się, podrzucony szaloną radością ale w tejże chwUi ścisnął mnie za serce taki straszliwy, nieukoJony ból, że Sem gryźć palce, aby stłumić przemocą wydzierające się
łkatm feS^-Ł siwieniem, itft^** cześnie^osów, dochodzących z drugiej izby. _ .
_ wuju _ rzekł wreszcie (tak mnie zawsze nazywał) — wuju, co to tam tak płacze, czy mama? . . . . łlrA
— Nie, dziecko, to nie mama płacze, ta.... takie małe dzieciątko,
jak ty, jeszcze mniejsze.
Tom zrobił poważną minę i zaczął się namyślać.
_A skąd to dziecko, a po co to dziecko? — pytał znów.
Nie wiedziałem, co mu odpowiedzieć. On tymczasem przypatrywał mi się bacznie.
—Wuju, a o co -wuj płacze — zapytał nagle. Istotnie, o co ja płakałem?
— Bom głupi! — rzekłem opryskliwie, odpowiadając raczej własnym myślom, niż jemu.
Dzieciak pokiwał głową z niesłychaną powagą.
— A nieprawda! ja wiem, że wuj niegłupi. Mama tak nie mówiła. Mama powiedziała, że wuj jest dobry, bardzo dobry, tylko... tylko ...
— Tylko co? jak ci mama powiedziała?
— Zapomniałem...
W tej chwili otworzyły się drzwi i na progu stanąłPiotr. Był blady i widocznie wzruszony. Uśmiechnął się do mnie gorzko, ale szczerze, po raz pierwszy od roku, i rzekł:
— Dwie córki... A potem dodał:
— Janie, proszę cię, Marta chciała, żebyś jej przyprowadził
pobiegliwą troską o szczęście i wygody tych, którzy mają przyjść po nas; ale choć rzeczywistość zniszczyła doszczętnie te wszystkie piękne marzenia, to przecież dała mi jeden nieoceniony skarb: nadzieję nowego pokolenia. Kochałem już to przyszłe pokolenie, te nie moje dzieci, jeszcze nim przyszły na świat. W długich samotnych wędrówkach myślałem o nich nieustannie. Dla nich gromadziłem zapasy, badałem okolicę, spisywałem spostrzeżenia; dla nich odgrzebałem z pyłu i uporządkowałem przywiezioną z Ziemi' biblioteczkę; dla nich robiłem cegły i wypalałem wapno, aby zbudować murowany dom i małe obserwatorium astronomiczne; dla nich wytapiałem z rudy żelazo, albo kułem ze srebra, obficie się tu znachodzącego, różne naczynia, sporządzałem szkło, papier i inne, niezbędne dla cywilizowanego człowieka materiały. Tak się niewymownie cieszyłem tymi dziećmi, które się miały dopiero narodzić! Zdawało mi się, ze z ich przyjściem coś się musi koniecznie zmienić na lepsze, że ich uśmiech i szczebiot rozwieje wreszcie tę duszną atmosferę, która wśród nas panowała.
Nie czekałem zbyt długo. .W rok niespełna powiła Marta bliźniaczki: dwie córeczki Frzycdy na 4wiat w nccy. Gdy usłyszałem z drugiej izby, gdzie ds&zMsm z Tomem, ieb glerwssy,
Wszedłem do izby, gdzie leżała chora. Zobaczywszy syna, wyciągnęła do niego ręce od razu.
— Tom! pójdźże i patrz! masz dwie siostrzyczki; dwie na raz! To dla ciebie! Ty mi przebaczysz, Tom, prawda? przebaczysz... Ale to dla ciebie, tylko dla ciebie, mój najmilejflzy, jedyny, ukochany synku! — mówiła urywanym głosem, przyciskając dziecko do piersi
Tom się zadumał.
Mamo, a co ja będę robił z tymi ciostezyczkamł? ' —Co cl się -spodoba, mój maleńki, będziesz Je bił, kocha}, drapał, pieścił, wszystko co ci się spodobał A one będą dę stachafy i pracowały za ciebie, gdy dorosną, wiesz?
— Marta! —? co ty mówisz! — krzyknął Piotr — Marta! to są moje dzieci! - . , ,
Popatrzyła na niego chłodno: ' v
— Wiem o tym; Piotrze, to sq toi|o dzieci... Piotr zrobił ntfa,Jakby sio.nauk} chciał szudć* pr^s^^li,
się i.przystępując CoibBn,.nkił, JaJCtomtałliMSbaflDdQ4fli:^"^!^vr-:'. , — To są nósso dzieci, Marta. C^ nie mass żadnego,cłowa? njc?.
m
mi