rzutka
lii
wielMe-lodówki
zaweza-'chmiast a nigdy
me po^ i (przed ja jńpżb? tegoro-raćprzy ni. Ina-
trychi-chodzi p tą gdzieś lależyeię
być za-?, który-
eż środ-niszcze-gą .mieć ista, sa-ueraz w przywie-oszek u-w do tę-tez za-:yny po-te przed
vina za iny spa-tóre, nie i na czy , na nie much, jsaków"
Jedyny .PoUki u\on
W,
#28 ^
^; Specjalizacja w trwałe!^ OndiOacjiifpermanent •
kiedy dzień jeszcze me porządnego rybaka-sportsmana. wriri«™nŁi f»,» .„-.-^.i,, ;j,
m ociamem, juz schyla sie I^:ziueru(Aomialych je-& żegluje wielka' cisza.* Od
wolna b^gów, bv daenńym człowieka, niemiłego, le-
2 ©OS 171 EG
DAMSKIEGO MĘSKIEGO DZIECINNEGO •GUMOWEGO
660 Qucon St. W. Toronta
Kg^ie ^up-pu-uiŁ 2ub^iWiil;.i tfrtyiują sie wtóppoorwille, de lelki; cichutko *-ł-2 wojska komarów.
NASZĄ SPECJALNOŚCIĄ SĄ
Instalacje db ogrzewania idę-szkań z automatycznym • rozprowadzeniem i regulowaniem ciepła.
(OIL BURNERS)
$92 Roselawn Ayc Torohtb 10 OR. 7744
aczki weł-wiele
cepty i0j0; iejszy
syłać.
ONT.
yłki
STUDIO SZTUKI
to wpła-
zapytała
b możli-m; Jed-noc wy-iych, no dliwośei.
gim. Ci jej nie cie póź od pro-item na lniejsze
oczami Bogny bez teina się nątyeh-ici. Nie
y opór Jgrzecz ię przy nogach
się bez-ycjami ;wa na do wy-iąż nie
nawet nitarne
strasz-
0 tyle, zeźywa wa na ►łeczna
wiłach kiedy iujące v kwe-
akiego
■ ..• * t
rwiscie zawsze cenę,'
j, któ-Dobro->ra.
już o ystem, interna wet j liasta, voniła
1 wró-J ke na młodu
NAJPOPULAR
PIR' O GRAM R A D I o iv Y
: ;V^;:ZAPPRA.2
SzuwaUblcso
długoić fali 1270
^KAlbĄ
NIEDZIELO
O 10.03 RANO
1030 Breodwsy, Buffalo 11
Administracja „Zwiaakowc*" przyjmuje z^iwJ^^ na komunikaty życzenia urodzuto-. xiń, rocinlcsitp. B<a ładnej
•••;;.^^::*opłaty,;^'
, niebie, wielki Swiato^zierića i słoneczna lampę, co rozja-cycte błękity i zawiesił, na e bogate opony złotogłowi.
ntowych aitembasów, i szkarłatów.'
opływa niebo i krwią pry-"fida, ociekają nią lasy i skały Biiim nie przygarnie niebo-jj. zaaim nie zapali się srebrna #cowa iluminacja. Łturn':natury^' zapadającej w
mSs^^^ei'^'"^^^ Na-fcji::Wystrzął w ciszy.koncer-I Kj jjji _ harmonię przyrody t yjjj człowiek. Ryk motorówki , I lodził tysiączne echa, obiegł B tojne, uśpione zatoki; mknąca ii to tódi wydarła ż dna oleistej | inapiętnóny wał wodny, który to rozniósł niepokój pp za-jiymlrysztale. Krzykliwe głosy e dopełniły gwałtu zadanego
trzepocą się w trzcinach ne kacze podlóty, źało-&iw& gdzieś w mroku loon-r, jeziornych głębin zwiadowca ' Cżłowiek-intruz pr& śmiechem wdarł się w t nocy już zwycięskiej. |ugdy nie deptał szlaków, gwał-| id praw obowiązujących naj-| isjeh drapieżców;;; Bo noc — || i królestwem.ciszy.
1 ftaie miesiące w Kanadzie na-|] l niepodzielnie do wędrowców, 1 okików szlaków wodnych, en $| jaśtów wędki,- pływaka i linki. m idające piękno tutejszych je-i krajobrazów, emocja, przy? i, czar włóczęgi, jednają dla til"rybacklego ^niliony zwolen^ ^iv^
Oe wszystkich jednak rybaków prawdziwymi spor-eaou. Ną jeziorach, strumie-|| eh, rzekach kanadyjskich zbyt | ito-,spotyW się złe obyczaje awyki, ćęsehTpgląda się zgoła
.. rybaka-sportsmaha. Cóitó zatem takiego, owe dobre ^maniery rybackie"? Co wolno robić: a czego należy- unikać? .Co robi nieraz z porządnego W; życiu ca
dwie tolerowanego towarzysza ry baćkich wędrówek? Posłuchajcie, Człowiek, który by znalazł pozy lt^vhą odpowiedlna sakramentalne pytanie— "Gdzie w poDum^^ rohto można łapać ryby" zrobiłby z pewnością niezły majątek.
Każde dziecko wie, że Toronto to nie żadna Mecca dla rybaków. Tereny podmiejskie obfitują w do skonałe miejsca piknikowe, place golfowe j cricketcwe; pod koniec tygodnia rozgrywa się tu interesu jacy match: Policja contra "Teen-Agers". Drogi wylotowe i dojazdowe w czasie weekendu zamieniają się w rodzaj jakichś "dzikich pjól", na, których harcują nieodpowiedzialni smarkacze na przedpotopo wych rumakach, wyprodukowanych u Forda przed dziesiątkami lat. Takie samochodowe i motocyklowe rajdy nieopanowanych i dzikich kierowców, to groźne niebezpieczeństwo dla wszystkich; dlatego patrole policji gęsto krążą po drogach; pościg, zasadzka, kontrola — niekończąca się ciuciubabka
.:; Dla rybaka z prawdziwego zdarzenia w promieniu kilkudziesięciu mil' praktycznie biorąc, ; nie ma żadnych możliwości. , Nie mówiąc oczywiście o znacznie pnereklamo-wąnym Lake Simcoe, gdzie do jednego przerażonego szczupaka przymierza się po kilka łódek, łapaniu sun-fishy w High Park'u czy kuszących syren na Sunnyside. •
Wędkarz-entuzjasta ma własne chody. Gdzieś w Muskoka wywą-chał samotne, oddalone od turystycznych szlaków jeziorko. Odtąd każdy weekend to rozkosz. I co ważniejsze.— w każdy niedzielny wieczór kilka funtów ryb ładuje się do auta. I ćo.powiecie? Szczęście. .by_ było pełne,, należy je z kimś podzielić. Inaczej męczy, niedosytem. -. "
Ot, sąsiad. Taki porządny chłopak. Jeździ często do Keswick — bez powodzenia. Zapytany o wyniki, machnie tylko ręką: "Znowu pudło".
Pojechaliście. Przywieźliście ry;
że zachowa tajemmce ;Nie byłeś ^na rybach" że dwie niedziek. Raz przyniosło gości.ai z Ameryki (że też ludzie Boga się nie boją); potym znowu; jak to 'w Toronto bywa; — lało ze trzy dni Na ■'■ trzeci tydzień wreszcie prysnąłeś z domu. Pi^jeżdżasz, do-
:óiezhb^m^tfe:^^<-
m
Często tak w
nie. Na kamidyjśkim jeziorze ta-, mienhyąl śi^ małpoludów; Pryskają rwane bezlitośnie drogie linki, ryctą na pełnej szybkości motory łodzi, przerażone ryby zmykają, gdzie'pieprz rośnie. A małpolud? No grzeczną, delikat-
hywąjąc ostatM^ jesz... piknik, co tam piknik, zjazd gwiaździsty. Śambch(»dy rozmaitych marek; rozkrzyczane dzlateczki, na kocu cały sklep Loblaws*a, rozgadane mamusie (jam-ta-tąm- jam-ta-tam), panowie popijający "Old ViennaK, nad brzegiem z piętnastu wędkarzy.
Ot i masz swój "dziewiczy", dziki zakątek. Ten twój porządny sąsiad miał niemniej } porządnych przyjaciół, a że przyjaciele naszych przyjaciół są i naszymi przyjaciółmi — zostaliście wrogami na całe życie. 1
Poczciwi piknikowej nawet cię nie zrozumieli. W żaden sposób nie mogli - pojąć, dlaczego zaraz odjechałeś i nawet nie chciałeś napić się piWa. ':.';.;T:::,;''''■• ^t;v< i Ba. Oni z całej Muskoka zrobi liby piknik z barem i "parkietem'" do tańca!:::',r t \•;:'':V
"Mam cztery córki. Jeśli ha; hó; ryzoncie pojawia się młody człowiek, starający się o rękę jednej i nich, mara własne sposoby na wybadanie jego wad i zalet. Nią zasięgam' opinii o jego rodzinie, nie obchodzi mnie jego ; drzewo genealogiczne. Po prostu zabieram przyszłego zięcia na....'.wycieczkę rybacką. Nie dlatego, by zbadać. czy zna się na łowieniu ryb, ale by zobaczyć jak się przy tym zachowuje. '...'.'.-K; • ■■:^'\.v; :v
To najlepszy sposób na poznanie charakteru człowieka".
Tak twierdzi pewien 'stary rybak i pewno ma rację! . Oto sposób na "konkurenta" sposób, przyznajmy, bardzo nowoczesny!-Ale_też"ldzisiejisi":młodzi ludzie w niczym nie przypominają sylwetki- starającego się o pannę ramoia z "fin de śiecle". ^
Młodzieniec naszej ery zabiera swoją wybrankę, "pąnnę-śportówkę" na l-ybki. I pod troskliwym.okiem papy zdaje egzamin lub o wiele częściej go... oblewa.
-To pubUrae jezioro, eeee?
Najbardziej nieetyczna rzecz? Zwróćmy uwagę, te, tematem naszego felietonu nie jest moralność. poUtyka^ wzsiiosłości mówimy wyłącznie o łowieniuryb.
Złowiłeś— powiedzmy — dużą rybę. Cieszysz się — rozumiemy cię doskonale — masz prawo. [ Ale wnet uśmiech znika z twej twarzy: Koło ciebie tłum. Na wodę poszły dziesiątki rzutów, zaroiło się od pływaków," minusów, pługów. Bez pardonu-pozbawiono cię tych kilku metrów w - że prawdziwy sportsrnan -;iego nie zrobi? Ilu mamy dzisiaj spórtsmatoów?
Bridgeowy ludek; okropnie nienawidzi kibiców. Spróbuj tylko gdzieś z boczku namawiać któregoś z partnerów do impasu czy innego wyjścia "spbd. króla". Wnet napotkasz zimny, nieied wie pogardliwy wzrok, prędzej czy później poradzi ci ktoś; byś poszedł sobie do licha, bo przecież... tu gra się o pieniądze.
Rybacy też .nie, lubią kibiców.. Pomyślmy tylko. Po godzinach zimna, me\vygody, komarów, ryba pareśzcie "wzięła". 'Wściekła, tar-, ga teraz linę a tli zewsząd rwą się krzyki, niczym fajerwerki ha Vic-toria Day:
"—'.Trzymaj, —- pilić linkę, — ciągnij, — zwobiij!
Odruchowo słuchałeś i już po wszystkim. Och, żeby was diabli ciągnęli! ' <=
Maniery ' rybackie? O naiwną, laicką mrzonko!
Złapałeś potężnego szczupaka Robotą-solidna,-~zdobycz..nie_:po~ trzebuje j: reklamy. Mówisz.; więc spokojniej choć nie bez odcienia dumy: ' v:'.'':|:
"Pięć funtów albo nazywam się Hans".
Towarzysz niedoli nic jeszcze nie przytroczyi, do- swego łańcucha. Więc zawiść ledwie ukrywana, ta-
ki wcale tóe^yplomatyczną tix
;'-;^garnlą'-;vc?c';.''^d^ ;nie'rwp^;;'.wscietó^fia^ "Lekceważą moją zdobycz*'. Spoglądasz z abominacją na zawistni-•kfcy|.I^?orgahbM^ rybackiego safari, na pewno "za-pijmnisz" o jego telefonie. Poco
ci jddzić zmatematykarai^
f£3rc|c^fj&
nym. Jeśli chcesz Weć przyjaciela ha całe życie, jeśli zamierzasz 'sta
rać się o jego; córkę, albo i od niego w. czymś zależnym, gdy pokaże ci złowioną rybę i powie: "pięć, funtów", wykrzyknij z źa-
> "Skromny jesteś, mój drogi, będzie ze siedem funtów. Śliczny okaz. vridzialeji^^ką: miałeś zYhim
i". .
Wieczne narzekanie, że ryba nie bierze, sarkazm, niezadowolenie — też mogą zepsuć harmonię i przy jemhóść .wycieczki. Jaki to wspaniały kompan, ;co po powrocie z wielomilowej wyprawy z - pustymi rękami, powie: "Pogoda była piękna, towarzystwo; przyjemne, rozmowa ciekawa. Dziękuję za czarującą wycieczkę". Istnieje i inne niepisane prawo. Jakie?- .
Jeśli wybrałeś się na łowy* razem ze mną, nigdy "nie łap więcej ryb ode mnie! , . >, v-i-V;rV:. ■ «•'; Adam Tomaszowski.
Popiora[cło łych kupców, którzy ogłaszają, tię
oraz zwykłe na taśmie 16 mm •wykonuje .z chncln, ślubów, pikników, zebrań i innych wydarzeń w Toronto i okolicy. — Ceny przystępne.
- «»niiav bii iiłi
Zainteresowani zechcą 224 Geoffrey St., Toronto.
lub telefonować w soboty i niedziele bd 10-^-12 w poł. Tel, LA. 1542. 26-28
OTiam Shoe Stor© 5
Właśc. B. Czornota ■.,
Poleca obuwie importowane :.''^-i kanadyjskie'.*Hi \ 750 Oueen St. W. EM. 3-4ą98 Toronto. ,
JU. 5197 - Tol.: •
dostarcza wbisdiego wyrobu: mięsko; ;wyrb^we^ P0" lędwicę; szynki, kiełbasy .i 40 gatunków innych przetworów
mięsnych "Honey Brand".
ŻĄDAJCIE W SKLEPACH ń
■Y:V;::%J.";K:uro$ad/;wtó§. '':'^-->-> Cjłon«k Słow. Pol. Kopców
POPIERAJMY TYCH KUPCÓW, KTÓRZY OGŁASZAJĄ SIE w "ZWIĄZKOWCU"
• PRZEWODNIK
POLSKICH KUPCÓW I PRZEMYSŁ. W TORONTO, ONTARIO v
LepWj się i»aaekurowa(5 nit potem tatowa £.
FELIKS BOMBIER
AGENCJA ASEKURACYJNĄ. 1366 Dundas W. LA 6433
BRACIA kRUPOWlCZ
AGENCJA 'ASEKURACYJNA^
Tel.JU 5274 LL 9204
S, CZECHOWSKI
SKIJJP TOWAHOW SPOŻYWCZYM.
678 Cueen W; Teł. EM 8^422
łf. W. HARAJEWICZ
WSZELKIE ASEKURACJE
80 RkhmondW^ ' EM 6^99*1 K JUDYCKI
RADIA. ROWERY, PRALKI
625 «yewi Wi' EM. 4-3583
^K^KOSTROWSKI
' SKLEP JUmLERSKI 1570 Oueen E. v OE 5053
J. KRU2EL 2783 pontfat Wv LY 6ffl
S; MARKOWSKI
SKLEP GALANTEBU: MESKffJ :::i> :-:*rDAMSKIEJ • 610 Ouaen ;W. ; :EM>#0»
ONTARIO BREAD CO.
POLSKA PIEKARNIA ; ^ 70 Osslnoton Av«. LA 4939
SZCZEPAM SŁUGOCKI
MESKX I DAMSKI KRA WIEC,
8S2 Btaorir^f.".
KB
wiwiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiimim
"TRZY POKOLENIA"
M. WAŃKOWICZ
vii.
'inarcu doszedł Pasika list, T|b uderzył jak grom: Bron %w ciąży; Myślała, że zgi-Pnyjdzie, Henio z braku bu-nie ćhódza do szkoły. Ale ■we Trzy Króle^Sielicka / grudę wracała z ,Korca: doktór - przyjechaj ^io.. konanie, mówił, że * »szek. Sielicki zosta! Ffeji z dwojgiem dzieci, to gospodaruje za wyiywienie emenL i Heniowi buty spra-
s& uprzytoimuł sobie nie-rozgarniętego kaprala, któ-
} .meraz beształ. I ten ban-°a cześć ich miłości. Zgniótł
w garści. - '
p i co miesiąc wysyłał do 41 Po 15 dolarów.>
^fpńiu żona doniosła, że ^rat na Nawiedzenie a aę im córeczka,.którą Urszula. Z listu przebi-że Sielicki coraz ^ogląda na służąc^ .Dziopa ma jui blisko ^ lat. "Jest brzydka" nia\fyślime<— '%o jej «euchciał". Alę. prżyzna-. Jest harowna jak koń, '"hcldego piemsze". . ważył a ważył. Nie Rezygnować, posyłać c^-JJ*ku. Zwiększał wysył-do $20, Przesiał
J^zierniku tegoż 1930 Y r£ę ^nczyły- Jeszcze os-r^sytno jedli. Jeszcze te (bezpłatnej ładowa-;Cszerue. Zeby choć cdś 7Jen mróz 4>ezTobbeia;
frone zapałkirw tylnej
•^spodme. Na ódgałę-
^>«eo^ pockg ruszyj za &$się^ jWwąż, ov "l wagony, ładowane -waliły się wraz z
4otu 0nySłał 2 dam°-
p^J^u, pamiętał pwcze-^ połączonym
z jeziorem Winnipeg na południu.
Te kilka setek lumberiack'ów; to była zróżniczkowana społeczność. • .
Arystokrację stanowili high-diggers, milczący, grzeczni, ale odseparowani Finnowie, wiecznie żujący tytoń, którym spluwali do porozstawianych skrzynek na dużą odległość i dziwnie celnie. Finn wspinał się na; upatrzone wysokie i równe drzewo (spur-łree) z uwieszonymi u pasa toporem i piłą. Uwiązawszy się, ścinał wierzchołek i zsuwając się spiłowywał przy pniu gałęzie. Naturalny słup, umocniony stalowymi linami, otrzyma wał stalowy blok, przez który przewijała się lina z tysiącjardp-wego bębna na dole. ;
Teraz czas byf na rębaczy (fallers), Francuzów z Quebecu, trawiących wolny czas na zgrywaniu się w pokera i nieustannych rozmowach o kobietach, ale nieomylnie wiedzących z któ rej strony założyć elektryczną piłę. Powalone kolosy, obciosane przez Słowian, pomierzone przez sćallersów, którymi często byli Żydzi, zaczepiano o linę stalową z bębna r- ciągnięte były siłą motoru pod słup.
Tam już czekali doświadczeni Anglicy, kierowcy Dieslów na. o> siemnastu oponach wysokości człowieka. Dźwig wwalał ładunek pni wagi 45 ton i Diesel pełzł w dół do jeziora, sypiąc iskry z rozżarzonych hamulców, buchając parą z piast, w które spływała woda z rezerwuarów, przebywając przepaści po dwu deskach przybitych na wielopiętrowych rusztowaniach.
Pasik został, oddany do pomocy kucharzowi Chińczykowi, ża co miał utrzymanie i pięć dolarów miesięcznie. l ; .
Tymczasem Bronka obciążona niemowlęciem, biła jak ptak skrzydłami. Sielicki, z trudem doczekawszy się rocznicy śmierci żony, ożenił się z tą Marusią. "Zdaje się, że się musiał spieszyć" — pisała Bronka — " i Jak że mnie u tej chamini będzie służyć?"
Pasik znowu począł liczyć-
120 dolarów, które zaoszczc-
dżił na kolei starcźtóoby na sześć miesięcznych pcisyłek. A potem ?ul:: ■• ■. ;;■' • ■
Czuł się jak w matni. Diesle huczały w dziczy. Tropy ciasno oplatały baraki. Najbardziej dokuczały czarne niedźwiedzie,tak bezczelne, że przez okno w składzie wyciągały żywność', wyciągając balerony ;a co najdziwniejsze -— spośród licznych puszek wybierając te z syropem. Chińczyk lisiawił ria postrach'papierowego śmóka, ale nie pomagało. W gruncie rzeczy, prowadząc handelek, rad był zwalać niedobory na niedźwiedzie.
Wiosną Francuzi przestawali stawiać wnyki i wieczorami odchodziły gawędy o spławianiu drzewa. W tratwie, która się zaprze o skałę, spiętrzając ihhe, należy znaleźć bal kluczowy. Drwal, który gó zluzuje osękiem w ; pękającym, piętrzącym się grzmocie nurkuje pod tratwy i nieraz ginie. Współzawodnictwa obozów w akrobatyćę na balach ściągają tłumy i nazwiska zwycięzców są wielbione od Atlantyku po Pacyfik. : ■■
Pasik lubił chwilę, kiedjr sto-ły już były nakryte; nim ściągną ostatnie partie, była chwila odpoczynku". W grupie drwali odpoczywających pod czarną ścianą świerków głęboki tenor zaintonował: Come, all jolly shanty boys; kochanka v drwala znajduje jego grób w cieniu wielkiego drzewa.
Ostatni Diesel zatrzymał się nad ocembrowanym brzegiem. Anglik szofer znudzonym ruchem, eo£ pogwizdując, zakręcił korbą,-nawierzchnia Diesla przechyliła się i czterdaestosto-powe bale ńa metr grube posłusznie zsuwały się na jezioro.
Pasik wspominał chłopinę ładującego jeden pień na dwie saneczki na jego przedzieli tyle i ciągnącego ten ciężar jak mrów ka kopnymi śniegami do spławu nieraz o parę dziesiątków ki; lometrów.
— Co, idą jak te lale? — uśmiechnął się foreman. ,
Diesel że sześć razy obróci — rozważał Pasik — to najmniej 60 (Izzew. U nas na to by żes&o
dwa miesiące pracy człowieka z koniem.; :;:.w:: >.■-^■i. ■
Zaczęli liczyć, że taki Diesel kosztuje w Kanadzie 20.000 dlii, a w Polsce by kosztował 300.000 dni pracy.
^ Przerwały im okrzyki Chińczyka, który demonstrując niezgłębione kieszenie, zaklinał się że wszystko wyprzedał..
— Założyłby kantynę —mruk nął foreman.
1 tak przyszło do spółki Chińczyka z Polakiem. Włożywszy po $120, po dwu miesiącach podwo-iii kapitał. Kwitli bez konkurencji i kosztów handlowych, składy w Winnipegu otwarły kredyt, mieli niebawem nie tylko pą--pierosy, gumę do żucia, czekoladę,; przybory piśmienne, ale kombinezony,, flanelowe koszule, buty,.karty, latarki^ pułapki. Po pół roku Pasik- obliczył, że miałby przy likwidacji $1.000. Naturalnie wszystko było w towarze.
;; Od Bronki przyszedł list, potwierdzający jej przypuszczenia: "Ta Marusia nie wytrzymała iw sześć miesięcy po śliibie urodziła". Po urodzeniu to tylko ocza-: mi za Bronką wodziła, żeby tylko jej nie porzuciła. Urszulka była starsza tylko o jedenaście miesięcy od jej córeczki..
Susza tęgo' lata stała wielka i Chińczyk, nie niógł nadążyć z wydawaniem coca-cola i kręce-fliem lodów. "Gorąćp—- dobra-susza — my zarobić' rr- szczerzył zęby. •-;'■;:' ¥■■••;";■■ >■:'. ^^jĄź'^'' Pewnego dnia z lasu i wzdłuż jeziora poczęły przebiegać zwierzęta. Nieliczni obecni w campie nastawili oczy i uszy ha las. Czuwając tak mieli otwarte usta, bo wtedy człowiek szybciej chwy ta dźwięk; Nieruchome postaci liid^de z otwartymi ustami miały wygląd jakichś fantastycznych radarów. Nie czuli jednak ani-nie„iłyszeli nic. Włazili na wysokie drzewa, ale też nic nie spostrzegli. Wieczorem wróciły zespoły z pracy, Finn Vinola wdrapał się ńa najwyższe drzewo, siedziała na nim długo, aż kiedy dobrze ciemność zapadła, doniósł, źe na" wschodzie widzi poblask jakiegoś pożai^^Ałel że cisza stała; w powietrzu, to i nie wiadomo, gdzie ten po^;mogj obrócić j na jakich iz^czkacb, na jakich przerębach się zadbi-wić. A że; jakoś i cia^ zwierzyny ustał, więc uspokojeni poszli spać." ■ .
- Nazajutrz szedł wiatr że wscbó du. Vihóla wlazł na ■ drzewo raz jeszcze, ale, za dnia ognia nie widziat Nlezde^dowa^śi^b^ ły iKiąj^ały się z ruszeniem w ias,- iaż poszły. Wlorótce potem
Agencja óśekuracyina ... |J»g||
ifll»l*l» wuolkio^ubłiplocMnla — prowadil lalwowoM (oeok-4ca«pUia)y
47 Howard Park Aye. Xróg 409 Roneesvalle9 Avo.) Toronto" nad Dominion Bank Tol. OL, 2931, dom.: JU. 5274, LL. 9204
Chętnlo udtitlamy wualklch Informaeil I porad PAMIĘTAJ O UBEZPIECZENIU!,
polski Skład
Toronto Ćo^pp^tl^
Coal COilMi;:^ ty>, 2 Caledonla : arb Hoad Blisko Davenport Rd. Dostaniecie u nan jnajli. :pszy; :węglel'łnae^^wr|| wonymi xnnkąmi Póaló-i' damy.:rdwnle^:;iiń1n|^(p^ E. LECIIOW8HI, Wtećo. , T? dni śwlątecsne 1 wieczorami JTD. 840IU 1
m
NAJSTARSZY POLSKI SKLEP Z MEBLAMI"
iholsferin
Kompletno' umeblowanlo do całego domu : oraz pnybory olokłryczn«. Cony dmierkowsno. r Obsługa graocśne.
STANISŁAW , CYBRUCH 2@§§ ®m$m Sta llO I SYN T«l. JU 3811, Toronto.
'i
i-;
Chińczyk zaczął twierdzić, że czuje dym, ale Pasik z niego się śmiał. Gdy nagle po dwu godzinach ukazał się Diesel wiozący zamiast drzewa drużynę starego Guntera. Stary wyjadacz, którego ludzie pracowali na stoku odsłoniętym na wschód,; stwierdził stanowczo, ze poczuł dym. Niebawem wrócił drugi Diesel ładowany ludźmi. Wówczas posiano ? traki po inne drużyny. Nim przyjechały, już i przy barakach czuć było dym. : ^ 'i
Ludzie zeskakując z traków, biegli wprost ńa przeciekę,-którą : zaczęto rąbać. Oddzielić się od pożaru wyciętą przestrzenią, była to jedyna możliwość. Niestety, nie rnieli bull-dozera.. Piły elektryczne warczały w sprawnych rękach,- ale walące -się drzewa zostały, na miejscu, nie było spur-treosfharządzonych by je odciągać, bębny z linami były w lesie. Nim je ściągnięto, nhn ściągnięto motory, miało się ku wieczorowi.' Na blasku zachodzącego słońca zwijała się na wierzchołku drzewa f czarna figura Yinoli, który uzbrajał wyciąg. Wiatr od wschodu się wzhia gał, zapadła noc i akcja ratownicza poszła ślimaczym tempem, bo księżyc był na nowiu, a reflektorów obóz nie posiadał. Stary Gunter zakazał ciąć dalsze drzewa, gdy jedni wyciągali §§ ku jezioru sztuki zwalone ;.za " dnia, zwrócił wszystkie siły iń^ nych na oczyszczenie powstałej zbyt wąskiej przesieki z nichów, krzaków, sucholezu i wiórów. Siedzący po szczytach drzew sygnalizowali, że morze ognia narasta i idzie. Wiatr, który nie cichnął i w noc, narósł nad ranem, idąc wierzchołkami. .Dym był coraz nieznośniejsży • Na prze siecei której nie zdążyli' wyrąbać jak trzeba szeroko, nie było już co robić. Teraz któ żyw windował na dachy baraków piasek i wodę. Kiedy stanęli na tych dachach z bosakami — fantastyczni obrońcy na blankardach fantastycznej twierdzy ~ widzieli jak patrole ogniste dotarły do przesieki i przywarowały, jak za nimi dotacza się ogień, który tylko przebłysku je z gęstej jak ciasto niaśy czarnego dymu, Bronili^ się 'okręcając twa. rze zmoczonymi szmatami, ale szmaty zaczynały parzyć. Byli niezdolni do walki, nim szturm się począł. Kiedy grzmot wybuchającego -gazu.-nagle .wyrzucił ńa dachy płonące żagwie, znifo-tło ich na drugą-stronę, ku Wodzie. Odbijali łodziami na wyspę o sto yardów odległą^ płynęli, wchodzili w wodę po.8zyJę,-rbo jiii straszliwy żar bił z płonących baraków/ ";;,;;.;';;-;;"""■•"■' \
łącwlo x f uloratem
Wpłata $10 roszto epłoceclo przez 10 miesimy, -. ? Stale ca składzie im^śzyny s polskimi c^óńkA
;nt^do*ążde!^
Kanadzie. 2!ądajóle "tóżpit* 1 nych cenników i, Utótrdws-. _ nych prospektów., , ^
I. Ji Sharoun f ypewriter Co. — 781 Ouoen St. W. • Toronto* ; fol. EM. 6-4593 i (naprzeciwko 4'Zwią*0WC8MJ M-
1 ' *
■ &m
W (prawach imioraeyinych zwracaicle się do v not0riusxa,^riah(>ttó'tocl 30 lat Polonii; pkspflrta w tyth
Karty okrętowe i lotnicze. Przesyłka pieniędzy I paczek i wizy do U.iSAż 1 Innych krajów.>0bywatelstwa.il0w Sprawynofarlalne: kupna i sprzedaży, ;te^amenty,"pe
• twa.'łNotarłnlne uwierzytelnione tłumaczenia dokumentów.........
dowo licencjonowane biuro asekuracji od ognia, eainactoąof? i
NAJRZETELNIEJSZE i NAJSTARSZE BIURO p. 8.
Notariusza Publicznego -
68 Wellington St. W. Toronto, Ont.
• Phono: BtŁ fft64SI
i
¥w min t*1
) NAJWIĘKSZA WLSKAF^
'fe'bui>«n;:St;-W^|o^
DUŻY WYBÓR PO NAJNIŻSZYCH | CENACH: .. ,
zegarków, biźuteriii sreber, porce-lany itd. Naprawa f zegarków z je*. dnorocznągwarancją, nadesłano zegarkizpózaTorohta;ńapra)ylaniy iszybko,-t beż • dódatk^#d» Opłąfc r Wysyłamy; do^'Polski zegarki, wieczne pióra oraz obrączki iliibne z 'U,' 18, 22 kąratowego żtota.( , ;
Mamy na składzie wielki ,wybó^ POLSKICH PŁYT. 't
Prosimy pisać o Informacl*. JANUSZ SALIWOŃCZYK, wlaficWcl. t'
CttpMH tłow- polskich Kwpeowi;
>
Mm
t
I' i 'i TE?-*- ii - u z
Ł