i«TftOMA4
'T^IĄZKÓWlgCJ^IgRg^ (AUGUST) 1 «»-19S4
R^a^i^ Fiwwisult (H^^ld
C3L90 9tO0 10#
"ZWIĄZKOWffiC" 700 Qa^ Sti W. ^ Tproiito, Ontario
Pret^ Zaleski I otaczająca grupa "ludzi 9 czerwca" z p. Mackiewićżein na czele, trwają z ttportró iia tokttp^^ Tparur C^ch, i^ie chcąia^^ swoim piśstępbwaiłieih grddziUiię od spolecsaiościipol-skiej. Ostatnio — zgodnie riia-szymi przewidywaiolimi, którym daliby wyraz na ^m miefjsću — pmstąpili do tworzenia instytucji fikcyjnych, którymi chcą się posłi^wac w swej beznadziejnej walce "o władze." Jedną z tych instytucji ma hyc tzw. Ra-
go 'ca sieipnia ^^oiiBÓwać z miano-irańcóWtMęliszsicięść zesp(rfu t. zw; Rady Rzeczypospolitej, a na wmsien V za/f^^^ — wybory.
: Śam ikimyśjt'fycU wyborów w óbecnef sytuacji jest ponurą gn>-" * Wybory można przepro-
dą,Hż«jczjvOBiłp której utworzenie na miejsce Rady Narodo-. wej uchwalono w zupełnie odmiennych warunkach w jesieni
nie. przeciw ^c^eczeństwu 'wl[>reff jego woli: Oczywiście, Po-łaor w ód dawna chcą, by drogą wyi>orów zbadano ich nastroje i na tej podstawie wyłoniono odpowiednią reprezentację. Pisiao hasze dawało nieje-oltrotnie wjraz tym tenden-
cjom — ostaitnio po zjeździe Zje-. . , . - - tfcoczenia Polskiego w W. Bryta-
tJL^^Sl^^^'l:J^fi niL Prawdopodoblie p. Mackie-
lii
jllir
C^ółnłk nasz z Roiiyn-Noranda nadesłał nam zapytanie czy polskie organizacje Istniejące w Kanadzie winny brać na zaproszenie Kanadyjczyków wdział w uroczystościach kanadyjskich.
Między mnymi czytelnik ten pisze: "Jestem członkdem Polskiego Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Grupa 4^ które od paru lat istnieje w Noranda. Organizacja nasza stara się, jeśli zajdzie potrzeba, brać żywy udziai w życiu miejscowego sp(rfecze6stwa. Tak było iw tym roku kiedy miejscowy komitet rfoźony z przedstawicieli różnych organizacji kanadyjskich zwrócił się do naszej .Grupy
0 wzięcie udzdału w narodowym święcie Kanady, przypadającym na 1 lipca w t. żw. "Doóinion Day." Podobne zaproszenie otrzymała i druga istniejąca ńa tutejszym terenie polska organizacja — Polski KliA Kulturalno<)światowy. Nasza organizacja wzięła udział w tej uroczystości w dużej grupie swych cztonków, występując w
■ barwnych strojach krakowskich, a dla podkręcenia, że jesteśmy grupą polską, niesiona była biało-czerwona flaga. Polski Rluł) Kul turalno-Oświatowy nie tylko, że nie wziął udziału, ignorując zaproszenie Kanadyjczyków, ale w swym wydawanym tu biuletynie napisał jeszcze ironiczne uwagi pod naszym adresem, że paradujemy w strojach krakowskich z rozwiniętą chorągwią. Na dowód podaje przepisane dosłownie ź ich biuletynu ha temat wyjaśnienie, które brzmi:
"WtymrokuwpiKhodzierómiez^u^ brać nie będziemy, gdyż jak wynika z rócmej obserwacji, w pochodzie biorą udział weterani i skauci, nie voidać natomiast innych organizacji kanadyjskich. Nie widać również w pochodzie tym chorągwi innych, grup etnicznych, jak np. Szkotów, Irlandczyków, Franctuów, Wło-chówitp.
Dtaczego mamy być bardziej kanadyjscy jak sapii Kanadyjczycy. Nie widzimy seiisu aby w dniu tym paradować w strojach krakowskich z rozwiniętą chorągwią, skoro w r. J867 przy podpi-syzcaniu iMtawy ''thjs Sńtjsh American Norih Act", nie było nie tylko Poldków, a cóidopii^óKrakowiaków. Po za duio szacunku mamy dla chorągwi polskiej aby ją obnosić po ulicach w dodatku nie wiedząc co i kogo ma tam reprezentować. Wydaje się nam, ie nie robimy ile, jeżeli bierzemy przykład z Kanadyjczyków i naszym członkom którzy jako górnicy ciężko pracują, radzimy, aby w dniu tym odpoczęli na świeżym powietrzu miast paradować po zakurzonych.ulkach," \ ^
Prószę ml więc wytłumaczyć, czy stanowisko Grupy 4 P.T.W.P cigr Kh0u K^ słuszniejsze?" — kończy swój list
czytelnik 2 Norandy.
- Odpowiedź ńa to jest. prosta. Oczywiście stanowisko Grupy 4 P.T.W.P. było bardziej obywatelskie. Pomijając już to, że jako mieszkańcy t<igo; kraju v^
dobre obyczaje towarzyskie nakazują by gospodarzom, jeśli nawet, ktoś tylko czuje się tói gościem, a nie członkiem tego społęczeń stWa, nie odmawiać wzięcia udziału w jego narodowym święcie.
Prawdą, że Kanada jeszcze nie wytworzyła takich tradycji ob-cłłodżenla swych narodowych uroczystości do jakich przyzwyczajeni byliśmy w Burópie. Niemniej właśnie ta tradycja się tworzy
1 falrt, że organizacje byłych ż(*iierzy kanadyjskich, z własnej inicjatywy a nie s n^azów rządu, podejimiją się urządzania takich uroczystoiści świadczy, że Kanadyjczycy pragną by dzień ten stał Się prawdziwym świętem całego młodego narodu kanadyjskiego. Zapraszając grupy narodowościowe da w^>ółudziału, podkreślają, że traktują nas serdecznie i pragną w nas widzieć współtwórców żyda społecznego w tym kraju.
Jeśli proszą nas też byśmy przybyli w strojach narodowych lub wj^tąpill z flagą, stwierdzającą nasze pochodzenie, to też raczej ładny gest z ich strony, że pragną nas widzieć nie jafeo jakąś, "zglajszachtowaną" masę, ale gnipę narodowościową, która do mozaiki żyda kanadyjskiego wkłada swe odrębne i piękne wartości. Stroje polslde i flaga jest tu w tym wypadku podkreśleniem, że to właśnie grupa polska bierze udział w takim ogólnokanadyjskiro występie. Pięknych strojów krakowskich nie mamy potrzeby się wstydzić a flagi biąłoraęrwonej chyba tym bardziej. Nie ma więc najmniejszego powodu, do tego. by na ten temat robić ironiczne
uwagi.
; Czy lepiej jest odpocząć po ciężkiej pracy niż wziąć udział w dorocznej uroczystości narodowej, powinniśmy zostawić to każdej jednostce. Jako organizacje powołane do reprezentacji og^ Polonii w danym mieście winniśmy jednak dołożyć starań, by w tego rodzaju hnjprezach Polonia była należycie reprezentowana, bo tylko w ten sposób wykażemy,'że nie separujemy się w jakieś "getta" ale jesteśmy żywą i wartościową częścią społeczeństwa kanadyj
■ skiego.
Jasne więc jest^ kto w tym wypadku postąpił słuszniej. Grupie 4 P.T.Wi*. można pogratulować zajętego stanowiska, a nad nic-obywatelskłm stanowiskiem jakie zajął Klub Kulturalno^świato-wy przejść chyba należy do porządku dziennego, wyrażając jedynie zdziwienie nad płytkością ich podejścia do tego zagadnienia. .
PUruszamy to zagadnienie w artykule redakcyjnym, bo chociaż wypadek ten zdarzył się w jednej miejscowości, ma on jednak szerszy aspekt. W podobnej sytuacji znaleźć się mogą bowiem i inne organizacje. Naszym; zdaniem, wimiy one Wtedy potraktować to zagadnienie tak poważnie i po obywatelsku, jak uczyniła to Gru-pa 4 P.T.W.P.
Rzeczypospolitej przewidywał powołanie części jej członków drogą wyborów.
Rząd gen. Odziarzyńskiego podjął cjynności pr^otowawcze do wprowadzenia w życie dekretu o Radzie Rzeczypospolitej (powianie komisarza wyborczego, fccmisji rozjemczej przewidzianej przez dekret itd.), ale nie chciał wiązać się terminem rozpisania wyborów, a to ze względu na posuwające się wówczas naprzód rokowania o zjednoczenie polityczne emigracji Gen. Odzierzyński rozumiał bowiem dobrze, że nie można z wyborów uc^ić instrumentu do rozbijania zjednoczenia i że trzeba po-czeiiać, czy r<Aowania stronnictw nie zakończą się podpisaniem projektowanego aktu, który przewidywał stworzenie na całkowicie innych zasadach Rady Jedności Narodowej. Wobec takiego stanowiska gen. Odzierzyń-skiego, trzej ministrowie działa-łący w porozumieniu z "Zamkiem," obalili rząd. Powstał wówczas gabinet p. Hryniewskiego, ale nawet ten zespM nie odwa^ żył się na rozpisanie wyborów - -przeciw sipołeczeństwu i jego dążeniom zjednoczeniowym.
P, Mackiewicz nie ma tych slcrupułów. Zamierza on do koń-
wicz przyspieszył swą decyzję "wyborczą" łudząc mę, że 'potrafi zużytkować ńa swoją necz krytyczne nastroje pozjazdowe. Podkreślamy raz jeszcze: całkiem co innego są wybory organizowane przez ludzi; cieszących się pełnym zaufaniem ogółu dla wybadania woU tego og^, a całluem co innego są "wytoory" organizowane przez rozhijaczy dla stworzenia, parawanu, tym rozbija-czom potrzebnego.
I tu dochodzimy do rzeczy najważniejszej — do tytułu mora -nego obecnych okupantów naszego l(^alnego ośrodka. Prez; Zaleski łamiąc swoje uroczyste zobowiązanie i pozostając na urzędzie po dniu 9 czerwca 1954 r,, sam zniszczył swoją pozycję moralną: i polityczną. Znalazł się w sytuacji, Mórej/rtr imię dobra publicznego wszyscy pragnęliśmy uniknąć. Faktycznie nie może on wykonywać swego wysokiego u-rzędU. Sam wytworzył dokoła siebie próżnię, a z siedziby Głowy Państwa uczynił ponurą samotnię. Prezydent, który rfamał słowo, sam skazał się na banicję. Jeśli w trosce o uratowanie lega-liŁmu społeczność polska nie zdor była sie dotąd jeszcze na postawienie kropld nad "ł", to n e zna czy to bynajmniej, że pogodziła
się z samowolą, której symbokic stał sfc dzień 9 czerwca- Wola spt^eczeństwa stworzyła zaporę, Której nikomu nie uda się_pne-skoczyć.'''
Chcemy pny tym powiedzieć wyraźnie, że to nie tylko pozostanie po-9-czerwca sprawiłp,_że porcja prez. Zaleskiego Jest nie do utrzymania. Trzeba bowiem rsz jeszcze przypomnieć, że prez. Zaleski przez 7 lat swojej kadencji (nie wypełniał kardynalnego obowiaziku przewidzianego konstytucją, tj. nie mianował i nie ogłosił w gazecie rządowej swego następcy, narażając w ten spo sób legalińn na groźne niebezr pieczenstwo. '
Prez. Zaleski uczynił z łamania swych, zobowiązań — zwyczaj. Można mieć rozmaite ppglą-dy na tzw. umowę paiyską, której nie uważamy za dobrą. Prez. Zaleski zobowiązał się jednak w chwili rozpoczęcia swojej kadencji do przestrzegania tej umowy i wielokrotnie to swoje zobowiązanie ponawiał, ostatnio w akcie z 16 maja 1953 r„ w którym zapowiadał ustąpienie z urzędu. Mimo to w ciągu ubiegłych miesięcy dwuicrotaie umowę tę złamał. Powołanie p. Mackiewicza bez konsultacji stronnictw było ostatnim pogwałceniem tej u-mowy i to bez żadnych obsłonek.
Prezydent, który pozostał w tych'warunkach na stanowisku, i premier, który w tych warunkach zdecydował się objąć urząd, nie mają moralnego prawa do działania w imieniu spoiłeczności. •'Wybory" przez pich rozpisane dla pokĄrcia samowoli i dla stworzenia pozorów, że "coś się dzieje", wobec czego należy nadal trwać na okupowanych porcjach — to nowy akt walki ze społecznością, to nowe wyzwanie rzucone Polakom w wolnym świe Cle. ■ r'v
P. Mackiewicz jest znawcą literatury rosyjskiej. Przypominamy mu więc słowa wypowiedziane przez Tołstoja w "żywym Trupie^': "Gdyby to iiiebj^o takie smutne, jakże byłoby to śmiesż-fte."
(Dziennik Polski)
Zjazdy uchodźców niemieckich
Hanower — stolica Dolnej* Saksonii była w ostatnich dwu niedzielach widownią manifestacji niemiecluch uchdźców i przesiedleńców. Najprzód zjechali się w nie b. mieszkańcy Prus Wschodnich, po nich zaś b. mieszkańcy Śląska z północnych krajów Republiki Związkowej.
Na zjazd wschodnió-pruski nie pr^wbyłó dużo osób. Zaledwie ók. SO.OdO. Niemieccy uchodźcy ^ i przesiedleńcy poczynają wykazywać zmęczenie licznymi zjazdami, które im hic niś przynoszą, mają zaś służyć rozreldamowa-niu nazwisk "przywódców u-chodźczych" żerujących na niedoli, jaką ta grupa ludzi przeżj'-wała bezpośrednio po wojnie. Dziś są oni w olbrzymiej większości dobrze urządzeni w zachodnich Niemczech, gdzie niektórym nawet bardzo dobrze się wiedzie.
Ze spokojnego życia na nowej ziemi ojczystej próbują ich wyrwać prowodyrzy i prezesi związków uchodźczych, zwołującyw tym celu coroczne zjazdy.
Na zjazd Niemców wschodnio-pruskich przybył minister rządu w Bonn Kaiser, który po okresie milczenia wznowił wystąpienia rewizjonistyczne. Kaiser — w nowej roli prezesa ruchu zjednoczenia Niemiec — czuje się po-vrt)łany nie tylko do domagania się zjednoczenia Niemiec wsch. z zachodnimi, ale również "powrotu do Niemiec ziem poza Odrą i Nysą." Kaiser powiedział
sil
mm
i$cidleci(Hivaik 1 Dywiz. pancernej
km
fi''.W'.}''i>':
W chwili gdy wybuchło powstanie warszawskie do akcji na ftońcie zachodnim na wybneżu Normandii wchodziła pwska 1. Dywizja Pancerna, której miało być danym wejść jako jedynej wielkiej jiednostce poWUch śB zbrojnych zwycięsko ńa ziemię nieprzyjaciela w drogiej wojrjie światowej.
W bitwie o Francje Dywizja Pąbcema odegrała rolę kluczce wą zamykając słynny worek pod Falaise i odcinając pnći to ostatnia drogę odwrotu armiom niemieokim. W wyzwolehiu Belgii miała noważny udział, o któ-rj-m Maacią tablice pamiątkowe ni marach miast flandryj-sldcIiSEItol^ wyzwoliła Bre dę i ^foaj/ct^^mA. się do ostatecz-
cżech zakończyła swój szlak bojowy w zdobytym porcie Wil-helmshayen. Na okupacji w latach 194$—47 stała się opiekunką setek tysięcy ludności polskiej w pófeocno - zachodnich Niemczech,
W uroczystościach dziesięciolecia lądowania wojsk sprr^le-rzonych w Normandii pomini^ całkowicie żohiierza iwlskiego. Psnłicta go jednak hjdRcźi cSo-Uc wyzwolonych przez 1. Dywizję pancerną i chce go widzieć u siebie w dziesięciolecie uzyskania wolnbścl.
Toteż dziesiąta rocznica rozpoczęcia walk przez Dywizję nie będzie tylko świętem koleżeńskim pelskich żołnierzy ale zara-
, ,. __________ rem obchodem międzynarodo-
ne|o wyrtucfeiUtt Niemców z po- wyra w czterech krajach-zaeltod-łudnlowej ptoJandli, w Nlem- niej Ęyropy: w Wielkiej BryU-
nii, Francji, Belgii i Holandii. Punlctem kulminacyjnym obchodu w Wielkiej' B^^anii będzie akademia w Londynie, we Francji — uroczystości na cmentarzu dywizyjnym pod Falaise, w Belgii—obchód w Gandawie, w Holandii —- trzydniowy zjazd w Bredzie. Uroczystości te połączy w jedną; całość wycieczka szlakiem bojowym dywizji, która wyruszy na Kontynent pod przewodnictwem gen. Stanisława Maczka dowódcy dywizji w czasie wojny.
Uroczystości sierpniowe są czymś więcej niż świętem jednostki wojskowej, uczczeniem po ległych i przypomnieniem dni chwały. Są odświeżeniem braterstwa broni między Polakami a ich sprzymierzeńcami z drugiej wojny światowej, wzmocnieniem węzłów przyjaźni, z narodami, którym oręż polski przyniósł wyzwolenie. Stać się wmny zarazem propagandą sprawy polskiej w wolnym świecie.
Uroczystości odbędą się w dniach &—22 sierpnia.
Dywiz ja ta miała następujące straty «^sne: żabich — 1.289, rannych — 3,874, zaginionych — 22, czołgów — 190.
Straty zadane Ni^Dcom: jeńców — 20.814, czołgów i sam.-panc, — 137, dział samobieżnych — 60, innych dział — 450, samolotów— na pewno 9 — prawdopodobnie 4, bomb latających (V. l.)-9,
min., że zjazdy związków ziom-kowskich (Landsmannschaften) mają na celu przypominanie światu o "roszczeniach niemieckich na wschodzie "i żalił się, że świaft zachodnijtak,m^o bierze pod uwagę te m&nłfi(śt»bje.i
Choć zia;d wschodnich Prusaków ommal się pod hasłem: "Priisy Wschodnie .-4r mfmo wszystko niemieckie i ńa zawsze nasze," atmosfera zjazdu wykazywała niewiarę w powrót Niemców nad jeziora mazurskie i nad Pregołę. Doły uchodźcze wykazują znacznie więcej trzeźwości i realizmu niż ich przywódcy. Gdyby ich życzenia zostały wzięte pod uwagę, to zjazdy miałyby na celu spotkania natury towarzyskiej i manifestacje polityczne zostałyby z nich wykluczone.
Na hanowerski zjazd Ślązaków prezydent Republilci zachodnio-niemieckiej Heuss i kanclerz Adenauer przesłali telegramy. Telegram dra Adenauera zawiera m.in. stwierdzenie, że "rząd związkowy nie zaniedba niczego, by osiągnąć pokojowymi środka-m; powrót przesiedleńców do ich pr^'rodzonej ziemi ojczystej. Linia na Odrze 1 Nysie nie będzie jednak granicą ^fiem^e^." Obecny, na tym zjeździe wicekanclerz Bluecher mówił o wkładzie u-chódżców w odDudowę Niemiec zachodnich, a premier Dolnej Saksonii Kopf (socjalista o konieczności współżycia Niemców śląskich 'z Po akami w ramach zjednoczonej Europy, .
Inny zjazd uchodźczy odbył się w Bochum pod koniec ub. tygodnia, a mianowicie zjazd Niem-
ców b. mieszkańców Pomorza gdańskiego, zorganizowany przez związek ziomkowski zaćhodnic-pruski, obejmujący przedwojenne Pomorze, ziemię elbląską'i lubuską. W zjeździe wzięło udział ok. 35,000 Niemców z tych ziem. Przewodniczący zjazdu von Witz-leben nawoływał jego uczestników, by nie zapomnieli, że "są Prusalcami", gdyż pewnego dnia Prusy powstaną ńa nowo.
W zjeździe wzięli udział m. in. minister rządu w Bonn prof. Oberlaender i sekretarz stanu-w ministerstwie spraw ogólno-nie-mieckich Thedieck. Profesor Oberlaender zapewniał zjazd, że rząd federalny pracuje nad wpro wadzeniem W czyn "prawa u-chodźców do siedziby ojców." Równocześnie Oberlaender wypowiedział się się za rozmowami z rządami krajów bloku sowieckiego i dodał: "szczególnie należy się zwrócić do polskiej emigracji, by stwierdzić, jalde jest jej obecne stanowisko."
Sekretarz stanu Thedieck rów-nież poruszył sprawę stosunków polsko-niemieclcich. Powiedział m.in. że "wspólne cierpienia tworzą więzy solidarności między Polakami i Niemcami, które winny stać;słę punktem wyjścia i podłożem dla przyszłych stosunków. Do czasu jednak ostatecznego Uregulowania współżycia na eży trwać przy niemieckich roszćzeniachj co nie wyklucza o-pracowywania różnych rozwiązań dla osiągnięcia modus viven-di". Przemówienie Thediecka wyróżniało się rzeczowością, spo kojem i nie zawierało żadnej napaści ńa naród polski, odbiegając tym samym silnie od mów, wygłaszanych na zjazdach u-chodźczych.
3!
Komii
IłORZY ZWłĄZK
iłwTO, Grup* J
ycliesity Hoipi Toronłon. amy iyaenli
J.Src
ckr. gener. Zan
Mapka powyższa ilustruje na zasadzie jakicłi koncesji t«rył> riainych Francja zawarła zawieszenie broni w Indo - Chinwh/ Państwo Vieł - Nam w myśl umowy genewskiej podzielono zostało wzdłuż 17 równoleżnika. Główne miasto Hanoi, pomimo, io nfe zostało jeszcze zdobyte przez rewolucjonistów zostanie im pru* kazane wraz z całą bogata i żyzną deltą .rzeki Czerwonej. Dntji co dc wielkości port Viet - Namu Hajfong (Haiphong) zosfsnit także przekazany w ręce komunistów z chwilą ewakuacji wojilt francuskich z Delty rzeki Czerwonej co ma być zakończone w terminie nie późniejszym niż 300 dhi. Komuniści w wyniltu wryeh "zwycięstw w polu i na konferencji genewskiej zdobyli kontrolf nad 12 milionami ludności, która znajduje się w granicach. Viet • Namu powyżej 17 równoleżnika. Umowa genewska pna-widuje też, że najpóźniej w lecie 1956 roku mają być w obu ciach Viet - Namu przeprowadzone wybory, które zadecydują o przyszłym ustroju i ewentualnym zjednoczeniu Vieł • Namu znowu w jeden organizm państwowy. Obydwa państwa Viet • Namu jak też sąsiadujące z nimi Laos i Kaml>odżia mają zachowa-zupełną neutralność i nie wolno im będzie wchodzić w iednii przymierze z innymi mocarstwami. Komisja rozjemczą złożona i prcedstawicieii trzech państw: Indii, Polski i Kanady czuwać dzie nad zachowaniem warunków rozejmu, oraz odpowiedzialną będzie. za przygotowanie i przeprowadzenie wyborów.
TOROIITC
WAŻNE ZEBW
lu Główneflo 1 j, Pratowej "Zi Złriądiw Oropy ZPwK.
dniu 28 lipca br , o godz. 8 wie łomu Związkowe 28 Heintzman ito, odbędzie s iflie Zarządów: Z [0 ZPwK, Zarząd [du Grupy 5, Zi . Zarządu Grupy {►rasowej "Związl ania wyłonienie ^ idzenia Piki
Za Zarząd J. Broda, I
fcia Grupy
JAWY NA CLA
iżdą sobotę o zabawy taneczi sobowy zespół larka.
)GRAMY TELE
ominamyi że \ Ina Claremont |ćo wieczór cieką yjne. W śirody^ karskie, a w pis
EŁNIJ TWÓJ OE
ek Polaków już prawie 51 Fobowiąr^k iako iic do "tej najst ej polskiej o zie.
WSPÓŁCZESNE SYLWETKI
Premier Francji - Mendeś-France
Lt
K.P.K. NIE CHCE MIESZAĆ Sl| 00 SPRAW POLITYCZNYCH
Szanowny Panie Redaktorze,
Przesyłając poniższy tekst stanowiska, zajętego pnez Zarząd Okręgu KPK-Toronto, w sprawie akcji zjednoczenia narodowego, uprzejmie prosimy- Pana Redaktora ^ o umieszczenie tego tekstu na. łamach poczytnego pisma Pańskiego: Zebrani Członkowie Zarządu Okręgowego KPK-Toronto w dn. 16 lipca 19s4, powzięli jedno-głodną uchwałę nie niieszaćsif do spraw politycznych. Słano-witko swoje moływująi tym, ii Kongres Po!onii Kanadyjskio} jest wyłącznie organizacją spo* •;. łeczną. ;
Zarząd Okręgowy KPK-Toron-ło całkowicie popiera zjedne' czenie Polonii zagranicznych, solidaryzując lię z Zarządem Głównym KPK w tej spirawie/oraz wyraiając sympatią pod adresem podjętej w tym zakresie akcji Komitetu ObywaHlskiose w Toronto.
Wyrażając z góry wdzięczno^* Panu Redaktorowi ta pitycłiylne potraktowanie naszej prośby o umieszczenie w Pańskim tygodniku powyższego tekstu, v
łączymy wyrazy szacunku Zarząd Okręgowy KPK-Toronto Dr. S. Haidasz, prezes. H. Leśniewski, sekretan.
NIEUZASADNIONE PRETENSJE
Szanowny Panie'Redaktorze! ,
W związku z artykułem "Zwiążr kówca" z dnia 11 lipca 1954, Nr. 28 p. t, "Ryzykowna Rada", oświadczam, że pismo dó Prezydenta R.P. Augusta Zaleskiego podpisałem jako przewodniczący Komitetu Skarbu Narodowego w Toronto, a nie jako sekretarz generatay Zarządu Głównego Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie.
Nie wdając się w polemikę z wywodami redakcji "Związkowca" w. wzmiankowanym artykule, pragnę tylko «aznaczyć, że trzeba upo-iządkować wpierw swoje podwórko, by móc rzucać kamykami do cudzego.
Proszę przyjąć wyrazy poważania V Stanisław ścigaItkL
Dopisek redakcji: W artykule Ryzykowna Rada** wyraźnie zazna-cwliimy, te.p. S. Sdgalski podpł-sał. wspomniane oświadczenie jako pnew. Komitetu S. N. a nie jako sekr. generalny 2LN.P. Nie rozumiemy więc, o co autor listu m pretensję.
Znękanej opinii francusldej wmawiają niektórzy, że pan 'Pierre Mendes-France jest Joanną d'Arc w parlamentarnym wydaniu. W Jiażdym razie wszyscy są zgodni, że jest to polityk wybitnie inteligentny, energiczny, śmiały i— jak się ostatnio okazało znakomity psycliolog i taktyk.. ■ -
Urodził się w Paryżu 11 stysft-nia 1907 r. Z wykształcenia prawnik, był najmłodszym adwokatem Francji, potein — ^t. 1932 —^ najmłodszym deputowanjTO, a w r. 1938 w gabinecie Leona Bluma najmłodszym ministrem. W życiu parlamentarnym jest dzięki temu starym wygą, bo przecież z przerwa wojenną zasiada w Pałacu Burbońskim przez 22 lata.
„A propos przerwy wojennej. W tym okresie czasu p. Mendes-France okazał dużo odwagi i e-nergii; Rozpoczął wojnę jako pod porucznik rezerwy lotnictwa. ^ przed inwazją do Afryki ] tam został ^aresztowany pod bezsensownj-m zarzutem dezercji przez władze francuskie podległe marsz. Petain'owL Skazany na 6 lat wiezienia, ucieka w r. 1941 ze szpitala w Lyonie i po-aając się za Polaka — choć wygląd ma niezbyt słowiańska -ucieka do Hiszpanii, a stamtąd 00 Londynu, gdzie wstępuje ponownie do lotnictwa i bierze u-mial w Ucznych nalotach. W r. 1943_gen, de Gaulle powohije go dc Konutetu Wolnych Francuzów, .a na wyzwolonej ziemi fran-cusJciej zostaje ministrem finan-
SCW» ■
Nie mogąc jednak się zgodzić z ówczesną polityką finaisową rządu, podaje się do dymisji! dzięki temu niezwy.kłemu czyiw-
wi zdobywa aureolę męża nieugiętych zasad i udowadnia pogar-; dę zaszczytów. Od tego czasu p. Pierre Mendes-France, deputowany partii radykalnej z departamentu Eure, uprawia śmi^ i błyskotliwą opozycję wot)ec wszystkich kolejnych rządó)^. Od 'lat jest otwartym zwolennikiem układu pokojowego z komunistami V/ indochinacłi, • reform, w Maroku i Tunisie oraz gosjiodarfci tak oszczędnej i spa^-tańsldej, by uniezależnić Franc]? od Stanów Zjednoczonych. N? ukrywał się zresztą z umiarkó-. waną (tyle, ile; trzebć^) nieclięclą: do amerykańskich metod poli-tycznych, co uczyniło zeń proroka wszystkich odcieni francuskich neutralistów.
W zeszłym roku próbował -przed p. Lanielem — sięgnąć po premierostwo, ale się nie udało. Wówczas sytuacja jeszcze nie dojrzała. W tym roku obiecał !»• kój w Indocbinach w ciągu 30 dni, (pogodzenie zwolenników i przeciwników EurOp. Wspólnota Obronnej i przygotowanie wiel' kóch reform .gospodarczo-finansowych, również w rekordowyiD terminie. Nic dziwnego, że otrzymał 419 głosów; a w konsekwencji, kierownictwo polityką francuską.
Zawarcie rozejmu w Indociu-naćh na warunkach korzystniej^ szych niż Francja mogła spodąe-wać się po klęsce pod Dien Bi?n Fu wzmocni jeszcze jego autorytet w kraju. Jeśli uda mu si? przeprowadzić i inne za.I'*'^ dziane plany być może, że rw-czywiście Francja znalazła wniffl opatrznościowego męża stanu. ,„ który zapewni dhiższą stabiua- i cję polityki francuskiej,
Anglicy w pochlebnym sKro-cie nazywają go "monsieir France". '
m
Nakładem Towarzystwa Wydawniczego "RÓJ" w Nowym Yorku ukazała się ostatnio doskonała biografia pod tyt.:
11
I "ZYCIE CHOPfMiS
= opracowana przez KAZIMIERZA WiERZYŃSKIEGO ~ a przedmową Artura Rubinszt*ina.
= don Mący wyrazicielem ducha Polski jako j^
SprawLW^&^i żyjących poełów> w ksiflźce tej kreśli S 5SrHiT>L*'°'^**°yJ"''*^* Chopina, podając na barw-^S^fZ^T^ epoki najpehrieiSylJbmberolcznej^^ S « "'cpowtarjahiych osiągnl^^nialnego koi
I
j?ortret Chopina, podając
n
----«»™w «vu«uuvciv -oinpozytora.
' 384. 2 podobizną i autografem autora — Cena $3.25. . ZamówieWia l należność kierować do:
S 700 QUEEN
POLISH ^LLIANĆE PRESS LTD.
TORONTO 3. ONT.
WYCIECZ! parku ZWIĄ
nie wycieczki ^tego. Parkii Zwi n, Ont. w niedii nia organizuje ków w Kan. alne miejsce spł 1. Doskonały b( |on do tańca, jferowa orkiesti cie zawsze b, i b'azd sainochoda: Diltoh szosą Qu |ronte. Na sygni :ió na północ i ekroczywszy Hig olish Yillage, w za napisem 1 :ić w prawo, p horągiewkę i zn( 0. Wjazd do pa
|N. S. MACZEK KANAD
I bieżącym roku [lica rozgromieni kieh na . fronc fit poci Falaise),
I Wilkach tych 1-Pancerna po<
5 S. Maczka odeg ptc. Na równoz ta przeszła ni |i Polski, ale i i związku z tyn idamia wszystl Polonij, ii |cia biłwy pod I
II i 12 wrześni Aszczyci $w<i o 5iłł»w Maczek.
Za Zarząd S;
AUNIKAT PL;
biska Placówka nie udział w m które urząd [arsity Stadium ^rpnia o godz. 2 piórka członków 2 po p^. w budynku Parła
nie waż w ty
otwarcie Konw [Kan. Legionu i
placówek bęć ny się więc i niy udział w_tyi oiór: Berety i.i I odznaczenia, s r koszule lub c
jeżeli możliwe Za Zana Stanley
■ koTmun skarbu nar
,ne zebranie . tów Komitel Jjego w Toronto, |upca br. jednoi kontynuować *'«'|*ego i apel płatników o ( anie swoich skarbnika J
U-1384.
^adto wydają . *kfedki do lei
B*« sprzedają a
rCbsPoUki-.K
*fŁŁ 4472. ?li-K. Michał L« Pjtiro), tcl.
ft, Sokołowski, i tel. KE i'5S
Kwitiłtt
^25691417380365605670^86^132347345
235353235348485348485323482323534848232348