SIWI
Kii'
POLfSH ALLIANCB PRESS ŁIMITSO Otta iwtykn PóUlrthr w Etnadde^ try^nwny pnw Pyrete^ Pmemą itćaktotf. OlogPOTkI» Kta^ Pntlarnł IŁ i. *teiw1d«wt<x^ A<»*«»« t FrlltlM
PBENUMEEATA
Boczna w Kutadzle................$iJSO W Stanach Zjednocwnych
PtoocaSna ...................... $2.75 1 innych krajach ., .. $6.00
Kv^artalaa .......................91JX Pojedynczy numer..... 10^
1475 Qoeen Strwł We»t — -Toronto, Ontario
Authorised 08 SecondCUus Mail Post Office Department, Ottaiea. -.
"ZWIĄZKOWIEC* PAŹDZIERNIK (Ocłober) Sobota, 12 — IWT.
11
iWraz z ludnością całego kraju witamy \3ik najserdeczniej Królowe Kanady i iei Małżonka ks Filipa, Witamy^Głowę Pafr
i
siwa, Którego jesteśmy lojalnymi obywatelami. Kanadyjczycy póF skiego pochodzenia tak urodzeni tutaj jak i naturałizowani, zło-zyJł już nieraz dowody swojego przywiązania i oddania swej nowej
lii®
1 jak mieliśmy niejednokrotnie możliwość wykazania przy-wiązanie do Polski, tradycji, obyczajów, sentyment do kraju pochodzenia względnie kraju przodków, w niczym nie narusza naszej lojalności, miłości, ofiarności do Kanady. Grupa polska, bez przesady i przechwałekj może wskazać, iz -złożyła dowody potwierdzając ścisłość tego powiedzenia. W czasie wojny, przed 1 po mej. Nie szczędziła ni Jtrwi, ni potu. Walczyła; z bronią w ręku o zabezpieczenie wolności, walczyła i walczy o rozwój gospodarzy i kulturalny tego państwa. Polacy znajdowali sie Wśród pionierów, którzy karczowali dziewicze lasy, wyrębywali szlaki kolejowe, budowali drogi, wiercili pokłady surowcowe, są wśród pracowników naukowych, szkolą pokolenia nowych fachowców. Wśród przybyłych w czasie drugiej wojny światowej i bezpośrednio po niej znajdują się wybitni spec aliści 2 różnych gałęzi, którzy pcmięli 'naprzód rozwói Kanady. Nie ma bodajże poważniejszego uniwersytetu, który by w gronie wykładowców nie posiadał Polaków. Niektórzy z nich cieszą się sławą na całym kontynencie amerykańskim, zaliczani są dd najwybitniejszych w swoich gałęziach.
tak urodzeni tutaj jak i naturalizowani^ Polacy nie czują się pokrzywdzeni. Mieli i mają takie same warunki i możliwości jak wszyscy mieszkańcy, obywatele Kanady; Stąd przywiązanie i miłość do niej, stąd w konsekwencji pełna lojalność wobec Głowy Państwa to jest Królowej, W systemie demokracji, parlamentarnej Głowa Państwa jest najwyższym symbolem. Reprezentuje jedynie państwo lecz nie rządzi, Władzę sprawuje rząd wyłoniony z wolnych, równych wyborów. Rządzą ludzie wybrani przez naród
Miałem ostatnio - rozmowę znajomymi, którzy kilka dni temu wrócili z Polski po kilkotygodnio-wym tam pobycie. Ich relacje u-twlerdziły mnie. w przekonaniu, że podstawowi przycsgfną : niepowo-dzeniar komunizmu jest ignorowanie natury ludzkiej.
Nie wiham się pisać o .niepowo-cfzeniu, g6yi osiągnięcia' komunistyczne z zakresu rozbudowy prze-rayshi, służącego głównie celonf wojennym, wyrobu bomb czy :F0: Cisków sterowanych, umocmanie machiny wojennej i t, p, bynaj-mniej mi nie.imponują. Jak długo setki milionów istot ludzkich żyje
ze,fakt oczywiste^, że nikt Sowietom 'nie zagraża i że absurdem jest tracić tyle dóbr materialnych, czasu i energu nadbudowanie niepotrzebnej zupełnie machiny wojennej — przestawił produkcję z wojen-nej na konsumpcyjną r dal przez to w bardzo krótkim czasie masom sowieckim bez porownąnip wyższy „standard of hfe'' — zo-
w krajach komunistycznych w nędzy lub w każdym razie na niesłychanie niskiej stopie życiowej; jak długo terror policyjny musi być stosowany by rządzące kliki mogły się utr^mać przy władzy — tak długo będzie się u-sprawiedhwionym w twierdzeniu, że system „komunistyczny" zawiódł, ,
Piszę „komunistyczny" w cudzysłowie, bo. właściwego komunizmu me ma nigdzie. Jak to zresztą o-świadczył Tito juz sporo lat^ temu wdowie po prezydencie Roose-yelcie.
Ciekawe jest nawet, ze zwolennicy ustrojów panujących w Rosji, Chinach czy krajach satehc-kich mają czelność określania ich jako „komunistycznych" czy „soc jalistycznych" gdy są one negacją komunizmu, szczególnie, socjalizmu. Bo socjalizm a nawet i prar wdztwy—mafksłstowskł----kGmunł2m
ludzkość kochaj*ącego grubasa, cieszącego się, że wreszcie nie potrzebuje się bać lego niegrzecznego Stalina, do przedwczesnej śmierci którego podobno, dzielnie się przyczynił.
Ale pod tą maską kryje się nieubłagany, okrutny tyran, „przy-krojony ze stalinowskiego . materiału na stalinowski wzór". » Obecne swe wysokie stanowisko ośiągpął on w jedyny sposób, w jaki się go na Kremlu osiąga stąpając bez wahania 1 skrupułów
stałby bihaterem narodowym, o^ PO wałacłi trupów Dziś ten thiś-krzyczanym za dobroczyńcę cioch o byczym kaiku i łysej,
A Sowiety, zwolniwszy' wreszcie swych satelitów od narzucanego
im równie absurdalnego-: ustroju, pozwoliłyby i im wreszcie wydobyć się wreszcie z obecnej nędzy. -Że jest ona wyntlneia falbzywegoi
beznadziejnego systemu gosppdarr czego, Widzimy chociażby w Niemczech, gdzie .^kapitalistyczne" Niemcy zachodnie opływają w dobrobyt, gdy "komunistyczna" wschodnia część kraju hiedę klepie.
Ale jak można się spodziewać jakiegoś „ludzkiego" pociągnięcia od tak marnej figury, jaką jest Chruszczew. Oto, w skrócie^ „por^ tret" tej kreatury, naszkicowany przez publicystę amerykańskiego E. Lyons'a. Określając go mianem „Morderca z Kremla", wywodzi on m in : ,
W przeciwieństwie do Stalina, który nie ruszał się prawie -ze swego ponurego „gniazda" na Kremlu, Chruszczew podróżuje, pije, tańczy, parska głośnym śmie-
krągłej jak. donica ^głowie —■ jest chyba najpotężniejszym cdowie-jfiem-na-świecie.-. " ■/' .:
— są oparte na wolnych wybOr rach, wolności zrzeszeń, zebrań, słowa i sunjienia. A tych swobód obywatelskich od dawna juz niema w krajach objętych tą czy inną formą bolszewizmu. Obecna nędza w Polsce, obej mu-
Ponięważbył oh; takdług^ linbwskim;V knvaiwym „g:ąUleite-•rem" na Ukrainiey-^pahujją -^^ ■ ppwszechnione przekonanie, że jest on Ito^ińceni.^^^" on jednak 63 lat teniu w całkowicie rosyjsldej wsi -Kalinówka w Kurskiej gubernii, jako syn j^ór-ńika z kopalń węgla zagłębia Pp-nieckiego.
Po szczeblach drabiny partyjnej piął się szybko, ciesząc się silnym poparciem Kaganówicza.
W Moskwie; po krwa\vym zlikwidowaniu przez Stalina tak zwanej lewicowej 0^^ trockistów i prawicowej Bucharińa'---^ sporo było miejsca dla młodych "talentów". Gdy Kaganowicz.został ko-niisarzęra kolei, Ghruśzczów zajął opróżnione przez niego stanowisko ''boss'a' partii komunistycznej / w Moskwie a potem na cały okręg moskiewski. Równocześnie wszedł chem, klepie po ramionach ,i gra, on do prezydium Najwyższego Sodo pewnego stopnia skutecznie, wietu. Teraz wielka kariera sta-wyznaczoną mu rolę poczciwego, ła przed mm otworem.
Chruszczow był bossem Moskwy przez pięć lat—: pełnych okrutnego terroru, kiedy"wtIO milionów zostało wtłoczonych do „łagrów", owych urągających cywilizacji o-bozów pracy przymusowej.
W tyra okresie głos Chruszczo-wa był jednym z najgłośniejszych gdy chodziło o: sławienie ^ pod niebiosa „batiuszki" Stalina. 'Przeszedłszy dobrą praktykę w Moskwie, Chruszczew, wraz-z Mołoto-wera i krwawej pamięci Jeżowym spadli jak_:kruki na jUkrainę, którą Stalin kazał im ;,oczyźcić".
Chruszczew' został: ^pierwszym sekretarzem ukraińskiej partu ko iftunistyc^ej i:jakolaki rządził krwawo tym liieszczęsnym-T-—kraT
KĄCIK JUBILEUSZOWY
jem przez 12 lat, zdobywając sobie dobrze zasłużone miano, „rzeź-Tnkg"tfkialuy". ^—-
Po śmierci Stalina Chruszczew znalazł się na piątym miejscu w hierarchii bolszewickiej — po Malenkowie, Bern, Mołotowie i Woroszyłowie. Ci dwaj ostatni nie byli groźni, gdyż nie posiadali własnej „maszyny" organizacyjnej. Główną przeszkodą do dalszej kariery był Bena. Został on zwabiony do Kremla^, wojska Żukowa zajęły pozycję neutralizujące jakąkolwiek akcję ze strony Bern, którji zos'tał aresztowany.
Rozkaz, który pchnąłVdo Węgier setki czołgów sowieckich, był wydany przez Chruszczewa,
Nie na wiele się więc przyda granie przez. Chruszczewa jego o-becnej roli poczciwiny, bo zbyt dobrze jest znana jego krwawa przeszłość 1 jego charakter bezwzględnego, okrutnego tyrana..
J. GIŻYCKI
AKCJA NA fam SIŁ ZBROJNYei
z wybuchem drugiej; świałowei cały Zwiaiek ków w Kanadzie pn^ się na pracę j:a rzee' skich Sił Zbrojnych?r ków; którzy znaleźli sc|jj!l nie poza granicami KrZl Oto kilka wyjątków xp,g kołow Zarządu 6ł6*iSI ZPwK z tego okresu SI
^eyeh snop światła na
' ność Związku:
13. 1. 1940 r. - Ode zawiadomienie z po|^ Konsulatu w Montreal oi słaniu deklaracji Zwi» Polaków W Kanadzie^|;-|
du polskiego we Franci! Si deklaracji ZPwK wyrari Jj
Zbiera i piszc
la«-ac|i
7ł«nanie-^Tae
hakt, że Królowa Elżbieta nosi tytuł Królowej Kanady dostatecznie wskazuje tak na samodzielność i niezależność Kanady jak i na jej znaczenie w Brytyjskiej Wspólnocie . Narodów, której iest członkiem. Witamy więc Królowę Kanady, która jest jednoczesniie Królową względnie zwierzchnim symbolem spójni innych państw Wspólnoty.
Przybycie Królowej do Kanady na otwarcie sesji Parlamentu jest dalszym dowodem wzrostu znaczenia Kanady w Brytyjskiej
Wspólnocie Narodów. Radość, entuzjazm z jaką powitana będzie jąca właściwie cały kraj z wyjąt-Królowa 1 ks. Fjlip świadczyć będą o wielkim ■ przywiązaniu: całej j^ie^niey/jgikiej uprzywilejowanej klasy, partyjnych „aparatczi-ków" i ćzarnorynkowców r^: jest wynikłeni głównie nie tyle niesamowitego bałaganu biurokratyez-no^administraćyjnegp, chociaż i -on się do niej przyczynił, ćo niedostatecznej produkcji. Innymi słowy — nieprodukcyjnej, ospałej; niechętnej pracy mas robotniczych. A robotnikowi się nie chce pracować, bo jest niesłychanie marnie płatny. Zaś, jak twierdzą "rzą-dowcy" Z Gomułką ną czele— płace są niskie, bo niską jest, pro-dukcjja. Błędne koło, z którego Polska nie może się Nyykaraskać.
Ilząd twierdzi, że nie jest w stanie podnieść płac, jak długo robotnicy nie będą więcej produkó-
LISTY DO REDAKCJI
IM
ludności do Korony. Będzie to spontaniczna manifestacja tradycyjnych uczuć.
NIESPODZIAlTSOMCKIE
Świat miał juz dostatecznie wiele czasu by przyzwyczaić się do politycznych niespodzianek ze strony Moslrwry, ale mimo to działają one z niemniejszą siłą. .Ostatnio, dla odmiany, Moskwa zaskakuje świat na polu naukowym i — aby być ściślejszym — strategiczno-technicznym.
Prasa amerykańska wprawdzie z uporem • utrzymywała, że Stany Zjednoczone mają prym techniczny zenie ma takiej gałęzi w której nie przodowałyby, wyprzedzały pozostały świat, ale nie brakło poważnych sceptyków i w Stanach. Wskazywano na wielkie, bardzo wielkie, osiągnięcia ZSRR. Niestety przyjmowano je z niedowierzaniem albo wręcz jako propagandę, l^mczasem Moskwa dawała Zachodowi wielokrotnie dowody, ze jej postępy na polu technicznym są istotnie olbrzymie. Pokazywała swoje samoloty, doskonalsze, od amerykańskich, i brytyjskich, okręty me ustępujące.najlepszym w Stanach. Pośrednio dowiadywaliśmy się o roz\voju energii atomowej, o niezliczonych doświadczeniach z .brania Modorową-i-atoraową,-:0 -pracach nad-konstrukcją-po-wać. Gzy aby tak j Cisków sterowanych, sztucznego satelity itp. Nie przywiązywano jestem ani ekonomistą ani jakimś
dopiero^i^eśSJJ^^t^? żSedi^mi^^ jak się inówrpo ang^^^^^
W tę atmosferę błogiego optymizmu, śamo-zadowblenia wy- ^H'"^) rozsądkiem i obserwacją I-strzeliła ubiegłego miesiąca międzykontynentalna rakieta sowie-' talu Mussolimego — twierdzę, że cka. Na całym świecie, nie wyłąaajac bardzo poważnej części ;trzeba zacząć bd przyzwoitych płac społeczeństwa amerykańskiego, nłę podano w wątpliwość ścisłości a wówczas można będzie się spo-doniesienia moskiewskiego. Oceniono trzeźwo historyczne znaczenie tego faktu. Dla odpowiedzialnych kierowników polityki amerykańskiej • był to ciężki, bolesny cios; Nic więc dziwnego, że : starali się pomniejszyć siłę uderzeniową, stawiając szereg znaków zapytania wokół doniesienia moskiewskiego.
dziewać i wymagać wydatnej pracy od zadowolonego, dobrze odżywianego robotnika. Trzeba go zainteresować materialnie w jego
Prysły one, jak bańki mydlane po komunikacie;z ubiegłego pracy:a nie.bujać mu na jeszcze
, piątku o wrypuszczeniu sztucznego satelity. Słowniki wszystkich narodów wzbogaciły się rosyjskim terminem "sputnik", określającym satelitę.
W błyskawicznym tempie nastąpiły dialsze doniesienia ó wy
jednym; wiecu o obowiązkach wobec kraju i ludzkości, idebwoścl^ budowaniu polskiego socjalizmu i t. P. ■
strzeleniu nowej rakiety międzyplanetarnej, pomyślnej próbie 1 , /
z elowićawodoiYiwa dla rakiet m Prt7.vknńtvnpntaln'vr.h W ciągU • Do prawdziwego socjalizmu
z głowicą wodorową dla rakiet m ędzykontynentalnych. W ci ki ku dni Moskwa bezspornie wykazała światu, że nie tylko
w
nie Polsce jest jeszcze tak - daleko, że
ten mglisty miraż nie może być dostateczną zachętą dla niedokar^ mionego, tłoczącego: się z rodziną w jednej izbie, zabiedzonego róbo-ciarza.
Moi wspomniani znajomi,
na
ustępuje na polu tęchniczno-strategicznym Stanom, ale że prześcignęła je; Więcej zademonstrowała swoją pozycję ńiohópolisty na polu najnowocześniejszych i najbardziej niebezpiecznych narzędzi niszczycielskich. i- ^'
. / Pierwszy satelita wypuszczony w przestworza przez ZSRR jest bowiem nie tylko osiągnięciem naukowym lecz i strategicznym. G ile bowiem obecny satelita nie uzbrojony i wyposażony został . jedynie w aparat radiowy, którego sygnały przejęły wszystkie Przestrzeni kilku tygodni, mieh stacje świata, o tyle następny może być wyposażony w różne sposobność obserwowania robótni-przyrżądy naukowe, które zdolne^będą zastąpić np. wywiad łot- ków, pracujących przy odnawianiu niczy. Pociski międzykontyncntalne. wyposażone w głowice wo- pałacu łazienkowskiego w Warsza dorowę są istotnie w stanie osiągnąć każdy punkt na kuli ziem-1 wie i zabytków historycznych w skiej i dokonać zniszczenia ogromnych obszarów.
Nikt już nie usiłuje ukryć, że ostatnie osiągnięcia sowieckie radykalnie zmieniły sytuację międzynarodową. Oczywiście można . być przeRonanym, że w przeciągu krótkiego czasu Stany Zjednoczone: posiadać bedą zarówno pociski między^ontyneńtalne jak i sztucznych satelitów. Naruszona równowaga zostanie Dr7.ywró-cona, lecz tylko pozornie, gdyż faktem pozostanie że ZSRR jest w stanie produkować szybciej i lepiej każdą najbardziej nowoczesną broń. Az tego faktu będzie trzeba wyciągnąć wnioski.
Moskwą zarzucała swngo czasu Stanom Zjednoczonym, że szantażuje ja monopolem broni atomowej, co — jak wiemy —-było nieśćislei Obecnie karty odwróciły się. Moskwa posiada — chwilowo prat'niemy Wierzyć -- monopol na młędzykontynentalne pociski oraz sztucznych •satelitów i natychmiast przystąpiła do prawdziwego szantażu. Chru.szczow pośpieszył z oświadczeniem, ' że Moskwa je.st skłonna 1^0- porozumienia w snrawie międzynarodowej kontroli nad. tymi nowynii wynalazkahiWecz oczywiście na: warunkach nrzez nią dyktowanych. Chruszczow nie oniieszkał powtórzyć, że Mosk\tajMę_7micj}l swego stanowiska wyłu^^ --nrreeo^llajSónTej^enW'f Lond.fnre. "Thnymi słowy
Norymberdze, jednym z najpiękniejszych miast niemieckich. Otóż gdy, jak to moi rozmówcy ujęli, "Przez cały czas jakieśmy ich obserwowali, robotnicy (warszawscy) stali, siedzieli, palili papierosy, o-pówiadali sobie dowcipy. Jeden tylko, którego coś raptem ugryzło, wziął kielnię i pacykował ścianę. Ńatoniiast robotnicy nieniieccy pracowali bez chwili przerwy".
■No i Niemcy zachodnie są dziś jednym z najlepiej prosperujV cych krajów.a Polska jest w nędzy: Bo najbardzięj-podstawowym bogactwem każdego kraju jest pr aea—A-solłdnc j; chętiie j, a - więc i wydajnej pracy nie może być w systemie „komunistycznym", gdzie robotnik jest źle płatny, nie ma
Chruszczow chce dyktować Zachodowi z pozycji ostatnich osiągnięć terhnic/no-ctrp+egicznyoh wnrunki "porozumienia" to jest raczej kanitulacii.Ćhće oc/ywiście do tepo doprowadzić przed ^ nadrobieniem nryez Słany Ziednoczone straconego r^asu a więc nic do powiedzenia, jest-mniej lub kpnstnikf ja tak'oh. samvch broni, iśkie posiada ZSRR. /łWio/u>i T,im.,«i„jt.»«, ^w^.t,..„
Moskwa .zadolruiTieńtowała swoją niewątpliwa potęgę, zadała Stanom Zied^^oć^TinyTTł «ilnv cios .Presti70wyi.j,ffll6 mimo, to nie bedżift \" «tątiie 7iTiu.<;lć 7(.9rhodu do kapitulacji. Miast tego będziemy św'^dkami jaszcze większego wyścigu złjjoj^nloweeo," gdy^ Stany Zi^dnóczor^i^-ro v>yi'ó\wtiańiu obecnych braków beda starać
Szanowny Panie Redaktorze,
W numei-ze z dn. 3 października b.r. „Głos Polski" napisał w artykule redakcyjnym: „Kto r po co wznowił zadrażnienia między Zw. Polaków 1 Zw. Narodowym Polskim?", ..poczym postawił słuszne pytanie:„Do czego to zdąża, do czego zmierza?" 1 odpowiedział w sposób tak. bałamutny i wykrętny, ze z kolei czytelnik zastanawia się do czego TAKIE właśnie informowanie zmierza i zdąża?
Artykuł powyższy zatytułowano sugestywnie „W QTWARTE KARTY". Przy zakrytych kartach dopuszczalny jest i.bluff" — gdy się je jedaak odkrywa, me wolno żadnych chować w rękawie. Z ludźmi, którzy to robią, więcej nie siada się do gry... ,
By nie być gołosłownym, popatrzmy na karty odkryte przez „Głos Polski'': — „Poprawne stosunki między obu Związkami i-stniały do końca 1956 roku (stwier -dza; wyz.-wym. artykuł)..Nagle,, po zmianach personalnych w redakcji „Głosu Polskiego", bez jakiejkolwiek przyczyny, puszczona została plotka, że zmiany te nastąpiły na skutek wewnętrznych tarć w łonie Zw. Narodowego..." Albo redaktorzy „Głosu" nie zostali wtajemniczeni w wewnętrzne sprawy swoich chlebodawcÓNfr — albo, jako się rzekło, chowają niektóre karty w rękawie, sądząc, że czytelnicy w swojej ignorancji nie zorientują się, na czym ta gra polega. ■; 'r x
By zrozumieć, jak to było naprawdę, skąd. owa „plotka' wyrosła, trzeba sięgnąć nie do 1956 roku, jak chce redakcja „Głosu Polskiego", ale do: (a) zniweczenia w 1954 roku, przez londyński „Zamek" zjednoczenia emigracji polskiej, oraz (b) wysiłków, podejmowanych w 1955 r. celem połączenia Zw. Pplaków i ze Zw.; Narodowym. Obie te sMawy: bowiem za-, ważyły na obecnyni: obliczu Zw; Narodowego. Polskiego i obłe. powinny być ODKRYTE, a nie skrzętnie w zarękawku chowane.
W styczniu 1954 r. dokooptowany został do Zarządu Głównego Zw.. Narodowego jako Sekretarz Generalny, p. Ścigalski (podkreślam — dokooptowany, a nie wybrany przez Sejm Związkowy). W kilka miesięcy później nastąpił ów tragiczny w skutkach . londyński rozłam i wówczas okazało się (kii wielkiemu zaambaraśowaniu Zw. Narodowego, że. nowy Sekretarz jest równocześnie głównym wodzem kanadyjskich „zamkowców', podpisującym orędzia drobnej grupki ludzi. sprzeciwiających się woli większości, wprowadzających zamieszanie w życiu emigracyjnym i obciążających ■nieprawdziwymi zarzutami wszystkich tych, którzy byli. innego niż oni. zdania. Równocześnie, korzystając ze swo^ jego stanowiska • Sekretarza Generalnego, p. Ścigalski postawił sobie ża zadanie przeciągnięcie Zw. Narodowego na stronę ,j,Zamku" i zdobycie dla swojej 'partii v,Głosu Polskiego". Takie były dyspozycje z Londynu — słusznie zresztą podkreślające, że bez: oparcia Ó Orga-filżację r'beT własnego organu prasowego, sprawa„zamkowa" na. te-
dakcji „Głosu" jak 1 w owczes-połączenia ze Zw. Polaków dopuś
nym Zarządzie Głównym Zw. Narodowego oraz w "szarych szeregach" związkowych.
W rezultacie .o.strych. walk toczących się za kulisami Zw. Narodowego; głownie wokół usiłowań zmuszenia red, Zybały do zamieszr czama w „Głosie" zamkowych artykułów, — p. Scigalski z funkcji Sekretarza Generalnego Zw. Narodowego zmuszony został w końcu ustąpić. Związek Narodowy był wówczas jeszcze na tyle ,samodziej|; ny,'..{ze zdawał sobie sprawę," "iż czynne angażowanie się^ jego se-
cie nie mieli zamiaru. („Zdrajcy krzyczał wówczas w stronę zwolenników połączenia jeden z ostatnio dekorowanych). Na. Sejmie jednak chwilowo jeszcze przeważył zdrowy rozsądek delegatów Gmin prowincjonalnych i duzą większością głosów postanowiono wszcząć ze Zw. Polaków rozmowy połączeniowe. Niestety, jak to zwykle w takich wypadkach bywa, większość ta spoczęła na laurach swojego zwycięstwa i' zlekceważyła przeciwników. Zamiast jeszcze na Sejmie'wybrać członków Komitetu
kretarza w robotę czysto politycz- mającego rozmawiać ze Zw. Pola
ną, na emigracji mepolularną i mającą wszelkie cechy rozbijania Polonu — przynosi mu tylko szlco-dę, zaróv/no na zewnątrz jak i wewnątrz. Jeżeli chodzi o sam „Głos Polski", red. Zybała walkę tą, drażniącą, podjazdową, intrygancką 1 przez drzwi kuchenne głownie prowadzoną — wówczas wygrał. _Wpływów „zamkowych" do pisma nie' wpuścił mimo''uśil-nych 1 bezpośrednich starań wepchniętego w międzyczasie przez „zainkowców". do Rady Prasowej dr. Rosoła.
• Myliłby się jednak ten, ktoby sądził, ze torontońscy • „zamkow-cy" zrezygnują po tej • chwilowej porażce. Nie mając nadziei na o-panowanie Związku i jego pisma w. sposób jawny, zmienili taktykę i przeszli do „podziemia", w którym to, trzeba przyznać, wykazali nie byle jakie umiejętności. Rozpoczęły się więc z kolei - -
ków, polecono wybór tego Komitetu nowemu Zarządowi Głównemu, w rezultacie czego do Komitetu weszli zdecydowani . przeciwnicy połączenia. Równocześnie, nie wyciągając żadnych wniosków . z minionych obrad i dyskusji,, me patrząc, w przyszłość a tylko biorąc pod uwagę zasługi w przeszłości,. Sejm ow wybrał ńa Prezesa Związku p. Nędze, juz wówczas wyraźnie skłaniającego się na stro nę zamkowców, na Sekretai-za generalnego p. Kowalskiego, popieranego przez zamkowców, a na Skarbnika p, Korzeniowskiego, zamkowca, nie mającego jeszcze odwagi do tego się przyznać". Patrząc na ów Sejm z perspektywy dwóch lat (i zmian jakie w Związku Narodowym od tego czasu zaszły) trzeba . „zamkowcom" przyznać, że. partię swoją . rozegrali bardzo sprytnie, ie — trzymając się zasady,, iż w polityce, wszelkie chwyty są dopuszczalne —■ wy-
la.
4. 12. 1940 r. — Wdniul listopada w przejeździe pri| Toronto konsul dr, T; Bm,' zinskł konferował z prezes-Zarządu Głównego ZPwK iir temat zorganizowania ari^ polskiej w Kanadzie. 10. 2. 1941 r. - Odciytj» — I łst—naczo Inego—wodza-gą^ W. Silcorskiego z podiiekowj: niem dla Związku Polakówt Kanadzie za otrzymane pitl'
stałe «
Telegram" zamieścił fotowi osobny reportaż p. Zofii wskiej, która przybyła ostat-
T pol5ki~d?r"rodiri<'^*-'*^r^^^^ L y Kanadzie^ Wprawdzie io dość sporo ludzi przybywa iu, by Się tu oatedlićra-więc-BO byłoby każdej osobie polecać miejsce w piśmie. Nie liei jednak przyjazd p. Zofu Korskiej me może ujść uwagi, to wybitna śpiewaczka opero-0 przepięknym głosie, absol-ńtia Państwowego Konserwato-Muzycznego w Warszawie,, „jtka wielu konkursów śpie-toli. którą ostatnio zaangażo-Państwówa Opera w Łodzi ja-
I solistkę X iele pnygód przeżyli państwo
mu we Francji i pny^ lak naidalei idącą wspófaft* cę).
12. 2. 1940 r. ~ Wybr^ Komitet Przyjęcia gen. Hil lera na czele którego tłiiiji p reies Za rządu Gł. ZPwK l Wójcik i panna Andrejdii jako sekretarka. Uznano jim tym, że dzień przyjęcia ni Hallera będzie dniem wlA^ kiej manifestacji narodowi!^ w Toronto. d
21. 5. 1940 r. — Po$ł,B> wiono I Uchwalono iak()tf5~iw......-
ambulans dla armii poljlS mtrowsćy, rodzice śpiewaczki, za-we Francji o ile tylko wirtS 11 udało się scalić rodzinę. Pan ki transporfacji na fo zewl^trowski, konstruktor w Pol-
•h Zakładach Lotniczych w Lu-e po odbyciu kampanii wrze-. (vej w 1939 r. opuścił ■ Kraj śic do Francji, następnie do jlii, by służyć w lotnictwie; Po inie osiedlił się w Kanadzie i ża-. zakład jubilerski. Od śamegó ątku starał się, by sprowadzić .j i dwie córki z h-olski. W 1949 pani Kostrowska otrzymała pollenie na wyjazd; 'natomiast ,od-
niądze na gwiazdkę dla al li wiono go córkom Był to zwy-nierzy. ^ ■ szantaż stalimstow, którzy w
17. 4. 1941 r. — Z okiiiiBLczasie uprawiali swój terror
zbliżającej sie dały podi)t» słej uroczystości w Brantfor4 Ont., t.j. wręczenia cięiarił ki dla armii polskiej, jilu
rpuściU matkę a zatrzymali dzie-Po zmianie październikowej me b już trudno dostać wizę wy-
j ■ j .j-.■, .jsiajdowa Panr^ Z^^ pierwszego daru od Zwaihilia^ v. , , ^..Aj,i^A«r P„l;,l,Aw u/ l^an^rlTip .„^p|reszcie przybyła do rodziców,
Polaków w Kanadzie, dniono, ze urzędnicy Zanądij Głównego wezmą udział w ł^l uroczystości; Ićtóra przypadł na 20. 4. 1941 r.
9. 7. 1941 r, — Spraworfii .nie prezesa S. Wójcika, n otrzymał list z .zawiadomiV niem o przyjeździe do Tor»
ny ją oczekiwah przez długie Starsza siostra, zamężna; polała w Kraju; *Nie jest wyklu-;^ne, że i ona przyjedzie z. mężem Kanady;
ani Zofia jest zaskoczona tym, w tak bogatym państwie, jak
to prezesa Rady Narodowi) m^^. h»e ma opery. Biedna Pol-Sł. Mikołajczyka. Wrai i M wygłodzona i sterroryzowana urzędnikami Grupy 1 ZPwK
„nocne
rozmowy.Rodaków", w których o- . . „ . . .-,
bok : „zamkowców" uczestniczyli Srah zasłużenie. Przeciwnicy ich różni działacze Zw.; Narodowego, walkę tę zlekceważyli, i co.naj^
baji! biL fiiumbkim
mmm
więcej niewolnikiem państwa i, jak to jest niestety w Polsce, ma jeszcze • w dodatku to uczucie, że gnębiący go system jest narzuca riy przez- znienawidzonego sąsiada.
Gdjrby Ćtufiisizczow czy jakiś następca, któiy go małe w aiedale^ Hej przyszło&i ,iziikwiduieV,ri^^ to w Sowietach dzieje sie riz pfli raz. — zrozumiiił wreszcie, że jiie mai sensu upierać sic przy jsystis-' .inl^. który zdecydowanie .zawiódł;
bądź „zamkowi" przychylni bądź też nie orientujący sic; w grze i łapani na przynętę ambicji lub patriotycznych frazesów. Rozpoczęły się też nowe intrygi, donosy, kopanie dołków iw ogóle psucie krwi i nerwów wszystkim tym członkom Związku, którzy byli przeciwko „Zamkowi", którzy mieli na celii dobro Organizacji i Polonii kanadyjskiej a nie jednostek''! ich roz-bijackiej polityki. Chwilowo jednak cała sprawa znalazła się w impasie. Jawni „zamkówcy" oficjalnie zostali w Zw; Narodowym usunięci od głosu,^ a ich zakaptu-rzeni stronnicy bali się odsłonić przyłbicę, ■ by nie narazić się na „utratę twarzy":, nie stracić znaczenia czy tytułów. .;
Tak rzecz wyglądała gdy w roku 1955 wyłoniła się z kolei sprawa połączenia Zw.;Polaków ze Zw. Narodowym. Zamkowcy, szukający tylko dziury w jednolitym jak dotąd stanowisku Związku ' . Narodo. wego, węszący za jakąś okazją lub starający się okazję taką stworzyć natychmiast, zorientowali się, że niektórzy pi-zywódćy Zw. Narodowego z powodów głównie osobistych stanowczo są przeciwni takiemu połączeniu i nie rhają zamiaru ustąpić przed wolą większości; Korzystając z tego, poczęli wi^ć ze zdwojoną energią powiększać ów „rozłam" opinii i kopać dołki pod tymi, którzy jak dotąd skutecznie odpierali wszystkie ataki-^mające nar celu opanowanie Związku i 7,Głosn"--przez-t^aineK".~"~^~~"~ Do otwartej walki i -uchvlclnia przyłbic doszło w 1955 r. na Sejmie ZNPwK W- Oshawie. Ci, którzy, na nim uczestniczyli, pamiętają chyba ostre potyczki ^o\vnei toczące się na temat zaprojektowanego pouczenia. Pamiętają gwałtowne starcia red.. Zybały z przewodniczącym Sejmu p. • Granatem, typowo „zamkowe" ■wystąpienia, pp. Scigalskiego, Rosóła i Budrewicza, oraz wychylania sie ha' stronę„zaińkówCów" pp. Nędzy, Lisa, Muszyńskiego' ■ kilku in-nych. Baczny obserwator mógł jijż wówc^ wyciągnąć z tego odpó-Vnednię wnioski ną przyszłość,! zo^ rientować^lc, że; na tle „połączeń
renie Kanady nigdy nie wyjdzie poza szczupłe; grono;„zamikow-ców". Jednakże, mimo poparcia ze strony kilku liderów Zw. Narodowego (nie bardzo orientujących sfę o co chodzi i działających o-strożnie, „od kuchńi"'^^ sprawa była bowiem, nadzwyczaj jiiepopular-ha),, mimo zaćiągnicjcia się w szeregi -Związku głównych; działaczy „zanikowych" .(pp.vKiersnowśki, Karaski, Budrewłoz;;'Rośół),ńiimo pmifeśzczenia.,w „Głosie" własnego powiernika (Kamskiegb) •-•; naają-cego baczyć na wszystko có sie tara .dziej roimo nieustan-
nych nacisków na'red. Zybałę,, nic
Z; tycli? wysiłków ,{*4*łJztó«Mle:^^^^^ ^....., ________._______
sdo. Zamkowcy papótkałi; bowiem ózatnkowców" i lyini przywó^^
za
cenę do
ważniejsze, nie mieli, ani /osobistych ani politycznych celów na U-wadze, co przyczyniło się. głównie do ich jawnego na Sejmie zwycięstwa — a zakulisowej porażki.
Na rezultaty, tego nie trzeba było długo czekać. W ciągu następnego, 1956 roku, wyłoniona przez Zarząd Główny ZNPwK Komisja, odrzuciła wszystkie kompromisowe propozycje Związku Polaków i w sposób znamienny przechodząc do porządku dziennego nad wyrażoną na Sejmie wolą większości Członków ZNPwK, rozmowy • na ten temat w ogóle przerwała; W tymże samym roku nastąpiły owe „zmiany" w redakcji' „Głosu Polskiego"; Nowi Redaktorzy mogą to, nazywać ■ „plotką", niemniej faktem jest, że. red. Zybała ustąpił, mając dosyć; . intryg, odgórnych „nacisków" i; wtrącania się do' spraw re"dakcyjnych ludzi ma-jąc}xh ńa. widoku tylko polityczne cele. Straciwszy oparcić w opanowanym jiiż pr/ez zamkowców Zarządzie Głównym, niedostatecznie broniony przez zdezorientowa Radę Prasową, wolał zrezygnować niż dalej się z tym wszystkim babrać. Rychło po, nim z tych samych powodów ustąpił również jego zastępca, red. B. Heyden-korn; Oczywiście, oficjalnie ób&j zrezygnowali' z powodów „osobistych". Baczny czytelnik jednak inógł^ sobie wyrobić własne zdanie o owych„plotkach" ponóĆ na temat ich ustąpienia, "rozpuszcj^-TiychTchoćby*~czytajĘc~artyRuły"0"-' głoszone w „Głosie" w rocznicę powstania tego pisma. • Nie było. w mqh ani słowa o red. Zybale czj-Heydenkornie, mimo że pierwszy z nich prowadził pisnió od samego jego powstania, i jego tylko zasługa. było połączenie z winUipeską „Gazetą Polską", drugi zaś. swoi mi artykułami politycznymi sprawił, żie piśmb to stanęło na takim poziomie, na jakim było do końca 1956 roku.
i,Zamek'^ zwyciężył. DÓ,,Głosu" weaJi nowi Judzie — jako technicy, Kierownikami bowiem stali się cl.iktóny poprzednią redakcję wy-grj{£li. : Niemal natychmiast zńile-niaĆ się tet począł chaifakterpi^^^ mą i jego nastawiepie do ,,kohku-^cyjneg(^^ :Zy> PolakóWi żmie-
i pisma "Związkowiec" udii sie na dworzec, b/ powHii dostojnego gościa. Preies i, Mikołajczyk zwiedził Redit cje "Związkowca" I D«8 Związkowy' Grupy 1 ZPwH gdzie odbył wiec 21. 6.1941 r.
12. 5. 1941 r. - Zan^ Główny ZPwK zawiadaitm Grupy Związkowe, by ri| urządzały zbiórek na zbrojne, jak armaty, karab^ maszynowe, ambulanse^, żarówki, ponieważ rząd^ti gielski sam wydaje uzbr5|. nie dla arrnli polskiej. Grji Związkowe, podobnie ja*" ogóle społeczeństwo pol powinny robić :tbiórkff^i sprzęt koszarowy,. a więc ce, prześcieradła, posiewu stoły, krzesła, a przy tym> opatrywać naszego żołni«ra w książki do czytania. Poifł nowiońo ofiarować armii ppp trety marszałka Piłsudskie? i Kościuszki.
Kiedy akcja rekrutacyJM dawała słabe wyniki ów£». sny prezes Zarządu Główne? ZPwK St. Wójcik dosiedł* przekonania, że aby dae » bry przykład młodemu poi» leniu działacze Związkowi P* wfi*inl sami wstąpić w sierf? sił zbrojnych.
Oto co na ten temat powi», protokół Grupy 1 ZPwK 121.
4, 1941 T"
* "Przewodniczący po<^« członkom, że prezes Zan*.*} Głównego S. Wójcik iapi» : się do arPiU polskiej i m»Jr czenie powiedzenia P^^^.^ na pożegnanie. Udzielono iitf głos.-Prezes S. Wójcik wnj>. wie swej nadmienił, ie wnjj pił do armii nie po or,^% awanse, tylko po ło, oY P*?-ścić krzywdę na roibiortia,
ima okupacjami posiada kilką ir państwowych. Kompozytorzy irzą nowe opery, państwo łoży my na wystawianie ich i ałci na swój koszt solistów. A ladzie mc! Nie ma opery! Lunie interesują się muzyką ka-ralfaą.
Rozgrywki NSL w Toronto zo-zakońcżone w. ubie^y. wto-k, kiedy Biały Orzeł pierwszy "W tyra sezonie, nie biorąc uwagę iriecżti tówarzyskie-pokbnał wysoko Hungarię • Tym razem błało-czerwbni "i lepiej' niż w popnednim u z Tridentera: Z przyjem-cią stwierdzamy dużo lepszą "lę Dóchertego, Biady i Mc-a co niewątpliwie dodatnio rnęło na grę całego .zespołu, imo wyraźnego oszczędziahia obu zespołów do spotkania 'inałowego o -puchar Garlin-ll , gra była chwilami bardzo ży-I M publiczność była świadkiem I ?bkich i konsłruktywilych za-w pierwszej części meczu, ^rugą połowę sp«>tkaiiiaBia-Oneł grał na stojąco i 'tylko iradyczne raidy.. na bramkę ■'czególnycb zawodników jnMły rezultat w strżelo-tb' bramkach. Dobry dzień '*ł McGormack, który nota be-^<«tai wybrany najlepszym nej mowie opuścił zobrm ^j^czem tygodnia. W; spotkamu żegnany oklaskami ciłonW* ::«JilJngarią MćCormaćk raz jesz; którzy życzyli mu jak l Udowodnił, arkana sztuki większego powodzenia I n«»f' i' .iMrskiej nie śą' inu obce, Na śłlwego powrotu". . ^S^^również zaduguje młody
Dobr« elicci nie wy»ł»«*?^ ^ 'JtT^ / dntóyriy: rezerwo-ja, gdy sieknie ma idtoi^i Uh^^ debitoc w pienv-PreZesS. Wójcik w wm m zespole wypadteTaczel do-czasie powrtcił z Wind*?!.! Ą Po tym OTó^^^ Toronto. Komisja M^*"^ -• n.P z pewną dozą optymizmu uTń^a gb za nieżdolneg^B '.- gi^ać póHmąła^egojneczu Sil^^iftower^Obl^ iiżyiir We wtofęTBiały
z powrotem prezesura ku PolakM w Kanadzie-
:.n'-''>''lt'f.
"KOLTIIRil'
(iondyńsWe) . Stale posiadamy na skła«B»
numery bieżące Przyjmujemy prenuroegW.;,
na powyższe penodC po cenie nominalnej
I i'
:t'-odbę(
w sali Zw. Nafv^Pol. Qu««
^^^^^^^^^^^^^
iJrządzaha-^I^z^Kfiif l^m, ;3 spraszamy wsmtkicŁi^^
,całą;PoiónIę:^.;^-r;:r.;'>:;^,^:.,.
TC
Wiln
li
*■ •■■.Vi
IW*' lii
li:
Mi
— 1
t
7«.
mm
m
I
4. ^
4.
Sil
j-hł
ima