te;?
fi*
5TR. 2
"ZWIĄZKOWIEC" LUTY (FebruaryV Sobota, 1 —
NR. 9
Sta-
muca tor ««ijr "Yeuaeutajr *nd a*iur<uy W-
związkowiec" (The Ailiancer) TeL LE 1-2492
^vi':^"; POLISH ALLIANCB PRESS UIMITEO
|«WtefcftyiyOlP8<w»M « Kłf. Protami K. i. Jtowfctewto. M«r. Ad«. ffll^
• ''PRENUMERATA
; Bomw w Kanaide ............ g-M w Stanach ^^ooonych
PóittKSaia .........—..........- $2.75 ^ i innych krajach ................SftOO
^JD^I^Ł^^^^7->Ł8P Pojedynczy numer W
Il475 Oo^Słrwr W«ł - T^*'^,l0
Autboriged as Second Class MaU Post Office Department, Ottawa,
Wszystkie znaki na horyzoncie politycznym wskazują, ze czekają nas w najbliższym czasie wybory powszechne.
Informowaliśmyrże prem. Diefehbaker zanalizowawszy przebieg konwencji partii liberalnej doszedł do przekonania, tó odroczenie terminu wyborczego jest z wielu względów niewskazane. Premier każdego niepokonanego rządu ma tę wyższość nad przywódca opozycji, że może sam ustalić termin wyborów ą więc wy-braćzdaniem jego najbardziej odpowiedni moment. Z obiektywnego punktu widzenia zdaje się nie ulegać wątpliwości, ze w interesie partii konserwatywnej leżą możliwie szybkie wybory. Nie tylko zresztą tej partii Rząd pozbawiony stałej większości, uzależniony od dobrej woli stronnictw opozycyjnych iue jest wstanie przeprowadzić swojego programu. Nie daje on również możliwości społeczeństwu zorientowania się w jego wartości, jakoże me posiada pełni władzy. W pewnych okresach taki chwiejny rząd może •być pożądany lecz obecnie kiedy na horyzoncie gospodarczym ujawniły się poważne chmury konieczny jest rząd o skrystalizowanym obliczu, rząd posiadający możność działania. Niewątpliwie liberałowie swą konwencją sprowokowali wczesne wybory, których cię rzeczy może i pragnęli uniknąć. Wypadną bowiem na
w
krótko po zmianie kierownictwa partii i niezbędnej reorganizacji. Dalej zdaje się nie ulegać wątpliwości, że dla wszystkich stronnictw wczesne wybory oznaczają zbyt silny nacisk na ich możliwości finansowe. Akcja wyborcza w Kanadzie to rzecz wielce kosztowna. Ż ogłoszonych zestawień wynikało przecież, że niektórzy kandydaci wydali po kilka dziesiątek tysięcy dolarów. Niewielu pokrywa te wydatki z własnej, kieszeni; Partie odwołują się więc do swoich członków, sympatyków, kandydaci do osobistych przyjaciół itp.
O ile w Wielkiej Brytanii istnieje granica wydatków na akcję wyborczą każdego kandydata o tyle nie ma jej w Kanadzie i stąd właśnie owa szalona rozpiętość w kosztach. Naturalnie błędne byłoby twierdzić, że kandydat operujący największą ilością pieniędzy zdobywa mandat ale równie błędnym byłoby przypuszczenie, że bez pieniędzy można ten mandat zdobyć.
Kierownictwo partyjne nie rozdziela równo funduszy między kandydatami. Na jedne okręgi rzuca się wielkie sumy podczas gdy na inne jedynie nieznaczne. Każdy kandydat ma natomiast swobodę uzupełnienia swojego funduszu wyborczego. Agitacji wyborczej mci sposób prowadzić bez wydawania ulotek, afiszów, ogłoszeń prasowych; radiowych i telewizyjnych, zwoływania zebrań, .posiadania własnych biur itp.
Nasilenie propagandy wyborczej jest uzależnione od wysokości posiadanych ha ten cel funduszy. Naturalnie bardzo wiele zależy również od zespołu ofiarnych, bezpłatnych współpracowników kandydata, od jego popularności i programu partii.
W wyborach 10 czerwca 1957 r. wysunięto ogółem w całym kraju; 4 kandydatów pochodzenia polskiego. W Toronto-Trinity < dr. St. Haidasz, z ramienia partii liberalnej, J. Kedzierzykowski Toronto-Spadina z ramienia CCF. Partia liberalna wysunęła ponadto w Winnipegu znanego działacza polonijnego Piotra Ta-raskę a CCF w jednym z okręgów Montrealu tamtejszego działacza Michała Woźniaka.
W porównaniu z Kanadyjczykami pochodzenia ukraińskiego grupa boiska była słabiej reprezentowana tym, że
wszystkich wystawiono w bardzo trudnych okręgach a trzem kazano po raz pierwszy zdobywać mandaty dla stronnictwa, co jak wiadomo nie jest rzeczą łatwą. Jedynie dr. tfaidaśz uzyskał mandat, znajdujący się zresztą w rękach partii liberalnej od kilku kadencji. Był on zresztą jedynym posłem liberalnym wybranym w Toronto. ... . ,
Wydaje nam się, że w obecnych wyborach ilość kandydatów polskiego pochodzenia powinna być stanowczo większa. Sądzimy, że kandydaci tacy powinni się znaleźć na listach wyborczych wszystkich stronnictw, co zapewne odpowiada nastawieniu politycznym wyborców polskiego pochodzenia. Naiwne jest przecież zakładać, ze oblicze polityczne Polonii jest jednolite. Musimy jednak pamiętać, że wysunięcie kandydatur należy do lokalnych organizacji partyjnych a te napewno nie wysuną nikogo, kto nie wykazał się należytą czynną akcją terenową Dość kandydatów polskiego pochodzenia jest więc zależną nie od ilości Polaków zamieszkałych w.danym okręgu lecz od ilości biorących czynny udział w życiu politycznym Kanady. Tę prawdę musimy sobie w pełni uświadomić, by uchronić się od spóźnionych i nieuzasadnionych pretensji
Jeśli Polonia chce mieć większą ilość posłów polskiego pochodzenia w Izbie Gmin musi brać prawdziwie czynny udział w życiu publicznym Kanady, musi pracować .również w ramach ogólnokrajowych organizacji społecznych no i oczywiście politycznych. .Polonia musi też mieć na uwadze, że konieczne są poważne środki finansowe w okresie wyborczym. A rozsądnie jest przygotowywać je zawczasu. ? . • .
Wybory najbliższe stawiają całą Polonię przed bardzo poważna próba. Musi ona bowiem przyłożyć się nie tylko do utrzymania mandatu dr Haidasza lecz umożliwić zdobycie ich innym kandy-datom polskiego pochodzenia. - *
Mam ustaloną opinię jegomościa, który nadmiernie lubi krytykować. Nie jest wykluczone, że opinia ta jest częściowo usprawiedliwiona. Jeżeli tak iest istotnie — to nie dobrze. Szczególe nie dla mnie samego. Gdyż większe szanse na zadowolenie w życiu ma jednostka skłonna raczej do chwalenia nawet
Erzesadnegb, meuzasadnionego. >aje tó lepszy nastrój, zjednywa przyjaciół, opinię ''fajnego chło-
Czy jest to uczciwe, to inna sprawa. Ale uczciwość jest w naszych czasach luksusem, na który niewielu sobie pozwala.
Podkreśliłem powyżej słowo częściowo, gdyż twierdzę, iż krytyka, ile nie jest przesadna -— jest nie tylko dozwolona ale i wysoce wskazana. Nie sądzę bowiem by jakikolwiek postęp był możliwy bez 'krytyki. Bez podkreślenia stron ujemnych, które powinny być odrzucone. Bez domagania się by rzeczy niedobre, niesłuszne — były zastąpione dobrymi, nakazywanymi przez logikę i przez rzetelny interes jednostki czy społeczności.
Kanadyjczycy zarzucają nieraz, nie bez racji, nowoprzybyłym do tego kraju, że są nadmiernie skłonni do krytyki. Tak jest w istocie. Powinno się tu jednak wziąć pod uwagę dwa momenty. Pierwszy, że jest to zrozumiały psychologicznie odruch samoobrony ze strony imigranta, przybywającego . szczególnie z takiego; kraju jak Polska, który
mylnie w przekonaniu większości Kanadyjczyków jest krajem prymitywnym, na: niskim stopniu cywilizacyjnymi. Otóż ta krytyka nowoprzybyłego Polaka w odniesieniu do wielu faz życia kanadyjskiego jest jakby podświadomą samoobroną jego miłości wła-' sńej —osobistej i narodowej.
Głośne, bezapelacyjne wypowiadanie nieproszonej opinii wobec Kanadyjczyków "iest często dowodem nietaktu, ale ci z "tubylców", którzy rozumieją podkład, tego zjawiska — mało się nim przejmują; I słusznie, gdyż po pewnym czasie zaczyna tu grac moment drugi — zdanie sobie sprawy przez imigranta, że nie koniecznie coś ma być złym jedynie dla tego, że jest innym, że może pewne rzeczy, które istotnie byłyby warte krytyki, powiedzmy, w Polsce — mają swoją rację bytu tu, w innych warunkach i przy innej psychice mieszkańców.
Nie znaczy to jednak bynajmniej by wszystkie krytyki nowoprzybyłych były niesłuszne. Tak jak z pewnością sporo krytyk ' wyrażonych ewentualnie przez Kanadyjczyków poznających Polskę miałyby też swoje uzasadnienie. Znaną jest bowiem jrzeczą, że często ktoś "nowy" ma f jaśniejszy pogląd na pewne spra-' wy niż ktoś zasiedziały, przyzwyczajony do danych, warunków od urodzenia. Weźmijmy dla ilustracji chociażby znany fakt,.że mieszkańcy najpiękniejszych gór nie zdają sobie naógół sprawy z tego piękna, zachwycającego ludzi z równin. Bo jest ónó dla nich czymś tak normalnym, codziennym, że nie zasługuje już na specjalną uwagę.
Nie waham sie jednak powiedzieć, ; że Kanadyjczycy naogół za mało krytykują. Zbyt biernie znoszą rzeczy, których z pewnością nie aprobują, ale tolerują "dla świętego spokoju". Czy jest to znów próbką imigfanckiego czy mego osobistego pędu do
MIEDZY NAMI
froiby i listy z Folsk
Chociaż "Związkowiec" nie dochodzi do Polski tai; jakbyśmy tego sobie życzyli, piszą nam bowiem o tym ci Czytelnicy, którzy są na stałej liście wysyłkowej, ie tylko bardzo rzadko dociera do nich jakiś pojedynczy numer, adres naszego pisma w jakiś magiczny sposób znany jest dość dużemu gronu osób w Kraju, o czym świadczą liczne, listy, jakie napływają do : naszego wydawnictwa z Polski.
Listy te zawierają prośby z najrozmaitszych dziedzin. Gdybyśmy ; chcieli je załatwiać,. musielibyśmy mieć specjalnie przeznaczony doi 'tego personel i jakieś niewyczerpane fundusze.
Stwierdzając, że jest to ponad nasze siły, nie'mniej nie rzucamy listów tych z zasady do kosza, ale "przesiewamy" je, starając się to, co leży w naszych możliwościach, jakoś załatwić.
Prośby o zapomogi pieniężne czy lekarstwa "spychamy" ha Kongres Polonii Kanadyjskiej, przekazując je Komisji Opieki Społecznej. Prośby o poszukiwanie krewnych uwzględniamy, drukując odpowiednie wzmianki w dziale poszukiwań rodzin. Jeśli ktoś ż piszących z Polski żąda informacji, które są nam dostępne, staramy się je u-dzielić.
Inne prośby, których nie jesteśmy w stanie sami załatwić, podajemy do publicznej wiadomości,
Oto kilka z nich:
Janusz Brzeziński, lat 19, uczeń szkoły zegarmistrzowskiej, pragnie nawiązać kontakt listowny .w celach korespondencji i młodzieżą
polską w Kanadzie. Adres: Kilińskiego 14, Łowicz.
Plac
Janus Stanisław prosi o podanie mu adresu zapaśnika Zbyszka Cy-ganiewicza, który przebywa na terenie Ameryki. Prosi także o przysyłanie mu pism polskich z zagranicy. Jego adres: Samopomoc Chłopska w Rokicinach, poczta Rokiciny, pow. Brzeziny, woj. Łódl • • ■• • ■ • ■
Jan Finkstein pisze: Jestem katolikiem, mam lat trzydzieści. W roku 1952 ukończyłem studia politechniczne z dobrym wynikiem, jednak bez głębszego entuzjazmu. Bezpośrednio po uzyskaniu dyplomu rozpocząłem studia plastyczne w Akademii Sztuk Plastycznych, realizując moje najszczersze zamierzenia. Studia te ukończyłem w roku bieżącym; Moje zainteresowania plastyczne obok malarstwa sztalugowego, idą w kierunku grafiki zurnalowej i reklamowej.
Zapytuję, czy nie byłoby jakiejś możliwości uzyskania w Kanadzie, powiedźmy jednorocznej praktyki, w którymś z wydawnictw żurnalo-wyćh, czy reklamowych.
Adres: Plac Dąbrowskiego T, Łódl - ;
M. B. ż województwa Kieleckiego pragnie nawiązać łączność z kimś z działaczy dawnego PSL, w celach korespondencji.
Adres Redakcja poda na żądanie listownie.
»'•''•
Oto próbki listów, których dość dużo co tydzień nadchodzi z Kraju. Nie podajemy próśb, które z góry
swą nieracjonalnością kwalifikują się do niezwracania na. nie uwagi. Dla przykładu zacytujemy jedną z takich "perełek".
Zwracam się z wielce uprzejmą, a nawet błagalną prośbą przede wszystkim do Pana, zacny panie Głogowski, a następnie do wszystkich-Polek i Polaków, którzy jak Pan żyją, pracują i mieszkają w Kanadzie-— o łaskawe przyznanie i udzielenie dla mnie: jednorazowej, bezzwrotnej pomocy pienięź nej na sumę 20.000 doi. słownie dwadzieścia tysięcy dolarów. Lecz tylko po "przez bezterminowy czek bankowy, gdyż tylko ; na tej podstawie bez żadnej trudności będę mógł podjąć wielce pożądaną, a wymarzoną dla mnie tą pomoc.
.'■ • "• Są i skromniejsze "podania",
jest ich jednak na tyle, że trzeba
by mieć fundację' Forda, by każ
degó według jego "skromnych"
żądań obdzielić. . "
. , • * *
Przychodzą i inne listy, a więc chętnych do wszystkich transakcji pośredników handlowych. Ze zrozumiałych powodów, ponieważ jesteśmy pismem, mamy co tydzień parę .zgłoszeń na pisanie dla nas artykułów lub Wierszy, albo propozycji .sprowadzenia aplikantów do pracy w naszej redakcji w Toronto.
Wszystko to świadczy; źe w Polsce bardzo wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z warunków życia na emigracji i z naszych tu możliwości. Szereg listów z prośbą o sprowadzenie do Kanady, zaliczyć trzeba też do tej kategorii życzeń i próśb, których spełnić nikt nie raoie, zależne są one bowiem od przepisów imigracyjnych i szeregu1
krytyki? Sądzę że nie. Najlepszym dowodem jest fakt, że i niektórzy Kanadyjczycy doskt> nale zdają sobie sprawę z tej ich cechy.
Niedawno ezytałem w Mac-lean's, najlepszym tygodniku kanadyjskim o ogromnym nakładzie, rozważania na ten temat pod tytułem: "Canadians not fuss — budget enough". Fuss-budget nic me ma wspólnego z budżetem i określa człowieka, który "fusśes" -^-.zrzędzi, krytykuje, jest wiecznie.lub przynajmniej często niezadowolony.
Czytam w tym artykule: "Dziewięciu na dziesięciu, Kanadyjczyków, ponieważ obawiają się ogromnie odmienności (non-con-formity), raczej wymykają się cichaczem niż zrobią scenę'.
Wystarczy przejechać się tramwajem po ulicach Toronto lub pójść do kina by zdać sobie sprawę ze słuszności tej uwagi. Gdy młodzież awanturuje się, biega w przejściach, urządza walki zapaśnicze, krzyczy i gwiżdże, pcha się brutalnie naprzód poprzez masę pasażerów czy. zatruwa przyjemność" kina dorosłym niestosownym zachowaniem się i kopaniem w plecy osób siedzących w poprzedzającym rzędzie — nikt nie protestuje;.- ';<;•■•.
Kilka lat temu '-jechałem w zimie pociągiem z jednej miejscowości w "górach'* św. Wawrzyńca, owych malowniczych pagórkach na północny-zachod od Montrealu; Dwie dziewczyny, rozsiadłe z buciorami narciarskimi: na siedzeniu pnęd nimi, oświadczyły mi, że rezerwują te miejsca dla ich "boyfriendów" jakoby czasowo w innym wagonie. Znalazłem -z trudem inne, ostatnie już miejsce i usiadłem. Stacje mijały, pasażerów było coraz więcej. Kobiety z dziećmi na rękach, zakonnice stały z braku miejsc, a mityczni "przyjaciele" dziewczyn wciąż byli nie^ obecni; Jasnym się stało, że żadnych "bóy-friendów" nie było.
Podszedłem do dziewczyn, huknąłem na nie, kazałem natychmiast zdjąć nogi z siedzenia i usadowiłem tam kobietę z dzieckiem i starą zakonnicę.
Teraz rozległy się głosy tu i tam w wagonie: "Ma rację!"... "Có za nieładne zachowanie się tych dziewcząt!"
Ale dla czego dopiero teraz, gdy jakiś "forejner" zrobił awanturę? Dla czego nikt z osób zdający sobie sprawę z sytuacji nie załatwił jej przede mną?
Są to rzeczy drobne może same w sobie, ale niemniej charakterystyczne. Są jednak odcinki bez porównania ważniejsze, gdzie przydałaby się ostrzejsza krytyka. •"
Dla czego, na przykład, nie czytamy w prasie torońtońskiej o jakimś ostrym domaganiu się przez mieszkańców tego bogatego, niesłychanie szybko rozrastającego się. miasta jakiejś "cywilizowanej" sali koncertowej, na miejsce tej starej budy "Massey Hall",,, ohydnej estetycznie zewnętrznie, paskudnej, wilgotnej i ponurej na wewnątrz?
Dla czego nie ma krytyk sta: nu rzeczy, przy którym jedynym budynkiem teatralnym na to miano zasługującym jest inna paskudna buda — Alexandra Theatre, front której wychodzi na... obrzydliwa i hałaśliwą część dworca kolejowego, gdzie dokonywane są przetaczania wagonów towarowych?
Gdy kilka lat temu robiono ówczesnemu burmistrzowi uwagi na temat pewnej modernizacji miasta, która by się mu bardzo przydałazakrzyczał on nielicznych krytyków oświadczeniem, że „jeżeli się wam Toronto nie podoba — nikt was tu przemocą nie trzyma! Canada* is a free country". j
Gdy już mowa o sprawach miejskich ■—' pewne niedociągnięcia w tym zakresie są spowodowane nie jakąś złą wolą czy lenistwem „czynników odpowiedzialnych", lecz po prostu faktem, że nie mając możności porównania czy Montrealu z tymi z miast europejskich czy południowo-amerykańskich, gdzie pełno jest pięknych budynków publicznych, teatrów, sal koncertowych, obszernych, malowni czych placów i parków — nie zdają sobie sprawy z pewnych ulepszc-ń, które byłyby wskaza ne w miastach kanadyjskich.
Z pewnością nie wizyta do jednego z najpaskudniejszych miast ną świecie — Detroit, czy do beznadziejnego Buffalo, nauczyłaby ich czegokolwiek. » :
Ale jest przecież na to rada — wysyłać co rok grupę architektów kanadyjskich, radnych miast etc. na objazd punktów, które dałyby im możność nabycia potrzebnych wiadomości.
Jednym z ważniejszych, najważniejszym może nawet obecnie odcinkiem życia kanadyjskiego, gdzie przydałoby się wię-
cej krytyki, .wyższe wymagania, jest teren parlamentu, śmiałe to jest oświadczenie, ale powołam się na niedawny artykuł redakcyjny w wspomnianym „Mac lean's" pod tytułem: „Lefs weed out the speechless fools", — „Wypleńmy bezgłośnych matołów".
Chodzi temu wydawnictwu o to, że w parlamencie jest zbyt wiele martwego balastu. Posłów, którzy milczą przeważnie podczas całej swej kariery, gdyż nic nie mają do powiedzenia. Nie biorą udziału w debatach, gdyż nie mają przysłowiowego zielonego pojęcia o sprawach wewnętrznych czy zewnętrznych kraju, a występują jedynie bardzo energicznie wówczas, gdy zachodzi potrzeba (według nich) poparcia swej partii głośnymi o-klaskami, własnych mówców lub jeszcze głośniejszymi protestami przy akompaniamencie walenia wiekami pulpitów gdy ktoś z innej partii powie coś co się bossom partyjnym tych krzykaczy nie podoba.
Nadchodzą zapewne wkrótce wybory. Nie jestem członkiem
ani specjalnym, .sympatykiem żadnej z partii reprezentowanych w parlamencie. Nikogo me namawiam do głosowania na to czy inne ugrupowanie. Osobiście jednak uważam, ze nie tyle jest ważnym, czy się wybiera konserwatystę czy liberała,: to jest przedstawicieli stronn :ct >v niewiele między sobą programowo różniących się, zbyt inałp nawet jak na interes kraiu, ale jakiego się wybierze człowieka, Czy jest to jedynie kukła wysuwana przez daną grupę w braku kogoś lepszego, jakiś, po wiedzmy, zawodowy sportowicr, pojęcia o sprawach nie mający
— jak to już mieliśmy w interesującym Polonię okręgu, czy też człowiek z głową i sercem, który będzie mógł wziąć należyty; korzystny dla kraju udział w rządzeniu nim. ^
A jeśli w wyniku takiego systemu głosowania właśnie ta a nie inna partia dojdzie do wła: dzy, czy się przy niej utrzyma
— będą wielkie szanse po temu, że mając więcej odpowiedniego ludzkiego elementu — ma ona więcej prawa do przywództwa;
J. Giżycki.
ZYGZAKIEM
Z1LISK11 DlLEf
Do licznych rekordów posiadanych przez Amerykanów doszedł jeszcze jeden. W wyniku badań przeprowadzonych: przez grupę brytyjskich statystów u-stalono, ze Amerykanie spożywają największą ilość tytoniu, są więc najbardziej namiętnymi palaczami. Na głowę ludności dorosłej przypada. w Stanach ZjednoczonycJi roczne spożycie 9.8 funtów, tytoniu. Na drugim miejscu znajduje się ludność biała Unii Południowo Afrykańskiej z 9.6 funtami a na trzecim Holandia — 8.3, podczas gdy Kanada zajmuje czwarte mięj: sce z 7.8 funtami. Statystyka o-bejmiije tylko 22 państw i o-statnie dwa miejsca zajmują Brazylia i Włochy, gdzie na głowę ludności dorosłej przypada po 3.1 funt tytoniu.
I policja potrzebuje ochrony. Brzmi to wprawdzie wysoce nieprawdopodobnie, ale jednak tak jest. Niektórzy pewnie powiedzą że tym się tłumaczy iż najczęśr ciej policjanci krążą we dwójkę i w ten sposób jeden chroni drugiego. Bywa jednak inaczej. Śmiesznie.
W Honolulu odbył się ubiegłego miesiąca międzynarodowy zjazd komendantów policji. „Mię dzynąrodowy" to znaczy oczywiście państw Ameryki. Władze lokalne zaangażowały 8 specjalnych policjantów, które strzegły nie uczestników zjazdu, ale eksponaty jakie przywieźli ze sobą. Niektóre z nich bowiem stanowiły nieląda kęsek dla zawodowych włamywaczy.
Gdzie kradzież samochodu nie jest przestępstwem? W Izraelu. Adwokat w Jerozolimie apelował w imieniu swojego klienta, którego w pierwszej, instancji skazano na 6 miesięcy, za kradzież samochodu. Adwokat wywodził, że Izrael jest tak /małym państwem, że nie sposób ukraść wozu na stałe, klient jego więc przywłaszczył sobie na krótki o-kres czasu cudzą własność. Sąd uznał słuszność wywodów adwokata i zmniejszył karę do 4 miesięcy; kwalifikując czyn jako u-życie samochodu bez zgody właściciela.;
Tłumaczenie z obcego języka nastręcza wielkie trudności nawet dobrym znawcom. Zawsze bowiem znajdzie się jakiś mało-używany zwrot względnie posiadający liczne znaczenia, częstokroć bardzo odmienne; No i wreszcie istnieją określenia fachowe z dziedziny obcej tłumaczowi, .ż'
Joanna Guze jest świetną publicystką Zy-zakresu zagadnień
sztuki i literatury, znającą doskonale język francuski; W tygodniku „Nowa Kultura" w Nr. 51-52 z 22 grudnia 1957 r. rozpoczęła ^druk cyklu p.t. „ Literatura zaangażowana". Wywody swoje ilustruje cytatami ż „Notatnika" znanego pisarza francuskiego Francois Mauriac, wśród których znajdujemy taki zwrot „Kto zatem zagrażał honorowi armii: generał Mercier, czy porucznik-pułkownikPic-qart?"
Takiego stopnia polska terminologia wojskowa nie zna. Chodzi naturalnie o podpułkownika Picąart. Błąd parii Guze jest wręcz miły, dodający otuchy, gdyż wskazuje na' brak wojskowych w redakcji. „Nowej Kultury".;'
Do pani Guze napewno nie można, mieć żalu za nieznajomość terminologii wojskowej. 'Niektóre panie polskie są jednak — przynajmniej wzrokowo —. bardziej „zorientowane" w hierarchii wojskowej. Pewna dzielna ochotniczka Polskich Sił Zbrojnych zameldowała swojej komendantce, że chce się z nią widzieć „pewien oficer, który jest jednocześnie kapralem i porucznikiem". Był to naturalnie „porucznik-pułkównik",. tylko nie Picąart.
Picąart przeszedł do historii w związku ze swoją rolą, jaką odegrał w osławionej aferze kpt. Dreyfusa, fałszywie oskarżonego i zasądzonego o szpiegostwo na rzecz Niemiec, natomiast Gustaw Sorge, Wilhelm Schubert i Martin Knittler należą do wcale pokaźnego grona niemieckich zbrodniarzy wojennych. Mają oni na swoim sumieniu zamordowanie kilkunastu tysięcy osób. osadzonych w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen: Obarcza się ich miń. zamordowaniem 12,000 pblitru-ków sowieckich; sił zbrojnych. Wszyscy trzej znajdowali się do 1956 rj w obozach sowieckich a teraz. znajdują się w więzieniu w zach. Niemczech. Na rozprar wę, która wyznaczona została na maj b.r. wezwano 150 świadków z różnych państw;
Konkurs na najlepszych aktorów i najlepsze filmy roku jest przypuszczalnie Zbyt pospolity i dlatego popularne pismo portugalskie zorganizowało konkurs, na najgorszych. Palmę zdobyli Kim Nóvak i Elviś Presley. . Trudno byłoby,- na podstawie tego wyniku, odmówić publiczności portugalskiej dobrego smaku.
M. Szpak.
innych okoliczności, a nie tylko dobrej Woli zamieszkałych w Kanadzie rodaków.
W każdym razie prosimy, naszych czytelników, by rozsądne prośby pomagali nam załatwiać. Będzie to gest braterskiej życzliwości w stosunku dó nieznanych ale bliskich nam rodaków. {F. G.)
Komisja. Skarbu Narodowego na Kanadę (Danina Polska Ltd.) ogłosiła swoje obszerne sprawozdanie z działalności za rok 1957. ,<;::7.
Łączne wpływy z wszystkich źródeł wyniosły $5,536,16, w tym — $1,525.65 złożonych za pośrednictwem Skarbu Narodowego (głównie Komitet w Montrealu) na rzecz ogólno-kanadyjskiego Funduszu Pomocy dla Polski. W uszeregowaniu płatności pierwsze miejsca ^zajęły placówki: Montreal — $2,037.85 (w tym F.P.P — $1,269.65), Ottawa — $765.97. Sarnia — $732.13, Kit-chener-Waterroo -r- $479,78, Brytyjska Kolumbia — $278.40, White Dog Falls — 249.60.
Mimo zwyżki wpływów uzyskanej przez pięć placówek (Ottawa o 270%, Kitćhener b 46%, White Dog Falls o 17%, Guelph o 14% i Woodstock ó 22%), globalne porównanie osiągnięć lat 1957 i 1956 (po wyeliminowaniu wpłat na Fundusz Pomocy dla Polski, które stanowiły jedynie kwoty przechodnie), zamyka się spadkiem wpływów na cele bezpośrednio obsługiwane przez Skarb Narodowy o 16%. -
Wypłaty uskutecznione przez Komisję — zgodnie z uchwałami jej plenum z dnia 30 czerwca 1957 —objęły następujące pozycje:
a) Obrona Interesów Polskich na Terenie
w 1957 r.
Międzynarodowym: .
— budżet placówek zagranicznych oficjalnych .... .......$ 919.70
budżet placówek nieoficjalnych $ 804:30
— "Polish Affairs"
(koszt 1 numeru) .... $ 213.50
b) Polskie Radio w Madrycie ...... .„ $ 398:69
c) Konserwacja Skarbów Wawelskich ...: $ 100.00
d) Potrzeby Młodzieżowe w Kanadzie:
— Związek Harcerstwa Polskiego ;......:.. $ 300.00
— Szkolnictwo ........$ 100.00
e) Bezpośrednia Pomoc dla Polski:
— Fundusz Pomocy
dla Polski, Toronto ... $1,525.65
— Fundusz Poznański, Londyn .....$' 157.40
— Katolicki Uniwersy- : tet w Lublinie ;...... $ 400.00
—.Biblioteka Narodowa w Warszawie (akcja "Kultury")................ $ "97.38
Razem: $5,016.62 Jest to — zdaniem Komisji — dorobek skromny, ale przecież pozytywny i cenny — bardziej cenny, aniżeli słowa, choćby nabrzmiałe największym patosem.
Wydatki_administracyine Komisji i wszystkich podległych jej ogniw (głównie druki i por-toria) wyniosły w ciągu roku $340.32, co stanowi 6,1% całości wpływów." ' v
Pomóżcie USA
■ Tytuł zapewnie zafrapuie czytającego. Pomóżcie USA?; W czym? Kto ma pomóc? Chy. ba nie Rosja?
Napewno, ie niel Zresztą o pomoc zwraca się rząd amery. kański do szarego człowieka. I zupełnie nie idzie tu o r»> gularne płaceniel A więc o co?
O wynalazki!
Pentagon, w którym mieści się najwyższe dowództwo ame-rykańskich sił zbrojnych ogło. sił w "Chicago Tribune", ż» szuka pomocy w rozwiązaniu wielu problemów technik nyeh.
Powie zapewne ktoś, że nonsensem jest zwracanie sia do sza rego człowieka, posiada, jącego zaledwie kilka dolarów w kieszeni, aby mógł dokonać wynalazku sKoro olbrzymie laboratoria i ośrodki ba> dań naukowych, dysponujące sprzętem wartości setek mi. liońow dolarów, nie mogą, rozwiązać wszystkich próbie, mów technicznych?
W rzeczywistości dobrze wyposażone laboratoria mają większe możliwości dokonania odkryć naukowych niż człowiek przeciętny. Nie. mniej jednak nie wolno nam zapominać, że nasza sławna rodaczka. Maria Skłodowska* Curie odkryła rad w szopie, wartości kilkudziesięciu dola. rów. Ostatnio prasa doniosła, że dwaj 17-letni chłopcy z . Brytyjskiej Kolumbii zbudo* wali rakietę, na wzór tej, która rosyjskiego sputnika wy* niosła w przestworza, i wystrzelili ją na wysokość jednej mili. Koszt tej rakiety był śmieszny. Wynosił jedynie 20 dolarów.
A za tym nawet pojedyncze osoby, dysponujące kilkoma zaledwie dolarami, mogą przyjść z pomocą rządowi Stanów Zjednoczonych. Wystarczy, że opracują projekt potrzebnego sprzętu, względnie podsuną ideę. Czasem może się zdarzyć, że zarówno projekt, iak i idea są błędne, nie* mniej jednak ekspertowi przy badaniu ich podsuną myśl właściwego rozwiązania problemu. W tym wypadku mielibyśmy przykład myślenia, które wskutek tego, że były niewłaściwe, skierowało uwagę innego badacza na właściwą drogę. Tego rodzaju wyda. rżenia w historii wynalazków są bardzo, liczne. Wróćmy jednak do apelu . rządu Stanów Zjednoczonych. Publikując zapotrzebowanie ; na wynalazki i idee, wymienił 387 pozycji. Z braku miejsca nie możemy je wszystkie wy. mienić, dlatego ograniczamy się jedynie do najważniej* szych. Rząd USA zwraca się więc o podawanie pomysłów zbudowania:
— platformy, powietrznej z której można by obserwować start rakiety,
— rakiety bezdymne\, która startowałaby bez hałasu przy czynii ciężar i siła jej nie uległaby zmianie, :
— metody, która skierowałaby działanie radaru z linii prostych na krzywe, w okół kuli ziemskiej,
— metody wykrywania przedmiotów pod wodą, innej, niż metoda dźwięku, \.-r~'.metody ukrywania pojazdów -wojskowych, tak by ich poruszanie się nie było ani dosłyszalne, ani dostrzegalne przy pomocy światła lub radiacji. ■
Te kilka przykładów mogą zorientować, osoby, posiadające żyłkę badawczą i odkrywczą, w problemach; jakie stoją do rozwiązania. Wszelkie sugestie, idea,
firojekty, czy zapytywania na-eży kierować do Mr. John t Green, executive director of, the National lnventors Coun-c)\i United States Department of Commerce, Washington 25, DC.
Z góry zastrzegamy się, że nie potrafimy zainteresowanym udzielić żadnych dodatkowych, bardziej szczegółowych informacji. Nie posiao*
Odsyłamy więc wszystkich zainteresowanych pod wyżej podany adres, zyciąe naturalnie łutu szczęścia.
Odpowiedzi Redakcji
Galicja i Małopolska. P. F. Kuryś, Lachine, Qoe. Gau
cją nazywany był daWny zabór austriacki, który Austriacy dzielili na Wschodnią Galicję (od rzeW San na wschód).i Zachodnią Galicję.. Stolicą Galicji był LwówJW upadku Austrii i powstaniu W stwa Polskiego, z początkiem listopada 1918 r., nazwa Galicja zostaB odrzucona, a tereny jej zwane jeszcze przed rozbiorami MałopolsMi podzielone zostały na cztery wojfr wództwa: krakowskie, lwowszw. stanisławowskie i tarnopolskie. « mowie potocznej, dla ułatwienU często posługiwano sie wyrażeniami "Małopolska Wschodnia" m "Małopolska Zachodnia'', albo W "Kresy Wschodnie". Oczywiście W ły to określenia potoczne, Jgjf*? mylnie stosowane, np. Wschodnie", do których nie nawiała tylko i"Małopolska WsAofl-nia" ale i Polesie, WUeńskie^ Właściwą nazwą na dawną GaufK
Jest Małoposka z miastami: K* :ów, Lwów, Przemyśl, Jarosław,. Stanisławów i TarnopoL