^ ~, II I ] ~
' ' ■ ' iT" , ~ ~ Ii'' ■ , • ', j IM ,' ' "l ' ' 1 , i}~ i ' "l, ] ' 'I t l f ■ ■ ' r ■ i -
3S
_^ĄZKOWIEC^ MAJ (Wsy) Srods, 9 — 1962
Barbara Gordon
35'
Wszelkie prawa żastrzeroae Copyright).
,,^ez Ule osób zwTacało się do mnie acycH w po/%cji. v jakicj la \s. łci o^uadaJ3C te trzy zgłoski, składające siaizw Plecami opierałam s,c o
^zcnu^, Chroniło mnie ono przed pojs-cieni: do domu. przed niewe.5ołym bana-, mem. stanu mojego-ducha i umysłu.
Przywitał mnie. meduzy; przedpokój: pomalowany eKscentrvczme w .rozmaite czarne i.-rozowe figury .geometr>-cznc, Gdy spojrzałam w wielkie lustro, zda-^\ało: mi Sie, ze znalazłanr się w jakinij: cyrku, a szukając swego mieisca na wr. downi.-.przv'oadK;om za1>ładziłam na arenę. Jasna, wTniosła Iwona a\-yglądała:w tj m lustrze jak samo uosobienie . zwycięstwa. .Bvła piękna i śmiała. Zdawało Sie. ze mc jej sic oprzeć ani sprzeciwienie moze. Prawdziwa pogromczyni łwow I j)pgroniczvni zx:c-ui ,A pr7v niej — la Szkoda mowie. Znow Jadwiga ręce bv nade mna załamała: ...^ Iwona poprosiła ninie. do .swego po-koj^ii. 'lu rowmez obok szerokiego tap-
jnamojeimic '-lore vłasnie i.e za mna zam
[jtanowczo Gawra, onieśmielał mnie '-'■iC-f>:. .n:e .mogąc zrółMc kroku naprzód ija życzliwością^.. 1 przycłiylnoseia dla ^nze, mogąc :s:e od drzwi' tv.ch:oderwać, ^ Czułam Sie trochę nieswojo,, ze >sk gdyoy. trzymały mmeprzv sobie ia-.itargnelam .do jego. mieszkania, ze ivmną, s.ła. W teatrze czv w kinie sytu-Uodzil^m mu w pracy bez żadne- at e taka u'.\azałam zazwyczaj za sztu ^ czana lako glcAsns mebel bl\szczain hla^ciaic ibtctnego powodu Po dhiz C7':a n ejdolmo uxnn.lona T%mcza , lu.tro Opioc/ lego stała niska dłur, cłi^uh areszcie \\-jdobyłam z sie- ja .arna na sobie spraN\d7alam iej's/afa wbudowana u ścianę toaletka Ulka cliaoncznych zdan z:.c o-..r5c , peina rozmait\ch butelek i słoików, d\m
-Zaraz ide me będę panu prze- D-za: drz>m — wrota ludzkich ta- miękkie taborełN zwane pufami i^dzac la t\lko cliciałam pana prze- K?rn c iwza ktor\mi d/ieia sie sprawy ścianie wielka fotogiafia °ospod\ni w c ze wiech wieczorem ta Irka «pa- n eznane poza ktor\mi po/ostauid ,nii„Ie) f.wrze tańca akrobat\cznej,o tak bomba Chodziło o sprawę Wal m> }jaz. ne cłicac od nich odeisc n'c niemal nagie) — jesli me licz\c Isma Uej \ ja bardzo bym chciała do- ?ov c^2.z\\sz\ wszjstkiego czego les/ ic\ch przepasek na pieisiach i na biod Uc tamta naszą rozmowę Ja ąp u^^a nas/e me potrafią w\powie rach Prz\ tapczanie mała półeczka, .i Cniłam. ze l.w^arz mi płonie.i .ze, za-.dziec.. Za:-^n^^^ la mui na niej kilka książek
lowuie Sie lak pensjonarka, nie mo- szę odejsciscdo swoich drzwi.-za któ-.dnbracsłow 1 jąkając się ze wzru- rym •• czeka mnie wierna pustka i prze-^ri^a Co tez on o mnie pomyśli? Ale. razlnrie wierna sa.motno.sc. Nienawidzi-
Gawra ..■wyszedł mi naprzeciw '^m tej wierności. Ody otwierałamnioie, kania. Oczywiście nie nrUrh"-<vkiuc7:i(-
„_i _ „I _i ' faktu, ze; gospodarze cza.saini w takicii
.Ten poko) Iwony należał do gatun-. ku .mieszkań, sprawiających wrażenie absolutnie bezludnych. Si) takie miesz-
mieszkaniach bywaia. Ale mieszkaniai te .mowia na pewno,-ze najwazmejszo sprawy zycia ich posiadaczy toczą sie: gdzie .indzici;' l\Iieszkan!a takie .są zim nicisze niz pokoi lioteJowy. . dobrze ' u przatnieły. na pizyicpte nowego gościa W pok.o]u. IwoiU' brakło jakiegoś stoia cego .przekornie fotela, porzuconej .ga
miłvin uśmiechem i zyczli-wym mieszkanie, skakała mi nieraz ta .sakiem rr/.nosc do gardła jak oszalały kot. f-Bardzo'SIC cieszę, pani Tereso. Czasamime odczuwałam ł)olesnie swo-|:;e jeszcze: spotkamy; Żeby nam nikt jej samotności, czasami zas otwierała przeszkadzał, ani: sąsiedzi, ani - pac- S-ę przede mna jak cicha i groźna prze-fć! proponuje, zeł^ysmy julro zjedli pasc. gdzie na dnie czyłia smierc. Samof-. kem kołacie na mieście. -R05coaczuwaiam-nieraz jak ulgę i ra-tBez s!ow;a potakn^am głowa. dosca czasami właśnie jak smierc. Sa-|.-A wiec jutrooosmej czekam na "^oinośc potrafi byw-ac siostra smie
UW "Rar\tasie" Wie pani. tam na dła'..aca Ijezglosn e az do utrat\ tchu zeU niedopitci fil/ank^ herbatj7 czc terku, wzdłuż galeryjki stoja takie Czytałam o próbach, jakim poddaje sie ^go.^.. co bv świadczyło że tu bywa czło-['estohki Każdy na dwie osoby Zna- '-dzi by przekonać o w\trz\małosci wiek posiadaiac\ jakiekolwiek naw^ki Ha gw?rancja ze nikt się mc przy- fzłow.eKa w ".arunkach lotów kosmic/- u stosunku do fc^i pokoju \ic lakic^ m. BedC; przed .osmą. czekał na n.-b. Człowiek... za:mkmęty w .herme-':<;o. Iwona naprawdę istniała poza pokona t>cznej kabne odciCt\ całkowicie od jem służącym jej l\łko do spania, u IPożegnaliśmy się Gdy zam\kałam zewne^rzrycn oagłosow słyszący w sa-j Ij.erania się i może do aktorskich cwi j za soba drzwi, katem oka dostrze- motnosci tylko,sz.mer własnej krwi ibi-lcżeń przed lustrem. Cala siebie wynosi-i k pochylone ku sobie głowy- dwóch t-^e swego serca. .po\ pewnym czasie don ła. ze swego mieszkania i pozostawiała I jcjenlek. które cos szeptały, zerkając 5ta-;e.ncrwo'.vcg.> szoku. Jak dobrze goj gdzieś na micscie. Gdzie—- - może "siej iirnie N.c \iiem czemu, ale b\ło mi rozum.f-m I nad t\m nawet me zastanawiała Gdzit I ^os raczej przyiemnic. ze ktos praw-: Muszę. mu.szc zrobić krok naprzydi— to może stanowiło tajemnicę dreCza-; odobnie na temat moj i Gawry snu-: — od tych drzwi, przeklętych. Gdy; u-:: ca nait:)ardZ!ei -Bohdana ■ I ■Sffoie domysły.. Z-bijącym sercem-czyniłam ton trudny krok., zauważyłam.] Wszystko w pokoju było nowe nic-i ilazłam Sie na. klatce, schodowej. Na ze u drzwi przeciwległych ja kas wysoka: standartowe.- nie nabyte na. raty w^i 5ie rozgorączkowane policzki. :pow!a- .smiikła postać zmaga sie z zamkiem, nie.l .C.H.F.D.. alo zrobione na ob.stalunek u \ przvjemiiym...chłodem; Wszystko. to mogąc przekrecic . klucza... Wreszcie.ze., dobrego rzemieślnika. A wiec to s,r^ lbvło Sie niesłychanie-szybko. Tak za-.'Z2rz>1em zamek ustąpił, postać wkroczy-i owe-piemadze Jureckiego: Na to sy])--Isorbowała mnie.. niezwykłość mojego ła do srodKa i właśnie gdy mijałam te: nał swymi dolarami, by otoczyć Iwoiro joKU; ze me umiałabym nawet z grub-. drzwi; s-aneła :w- nich. juz. oswietlonai blaskiem dostatku.. I to .^wszystko przy-opisac. jak wTgIadał pokoi Gaw*r\'-!-jaskra-ivo lampa z przedpokoju, , jal chętnie Kulesza.- I jeszcze do lego jtego pokoju oprócz-żywego spojrzę-r — O. dobry wieczór pani! .-—witała sporządził rysunki mebli: za których wy-martwej twarzy Gladys nicnie po-'n^nie-Iwona.—-.Jesli juz przechodzi pa-|.konanie płacił stary-kochanek jego pie.-ifitam -zapamiętać - • :|n! koło mnie. może pani zechce- wejsc.i knc] zon\-I Juz- me' tylko pokoj'-wydał
Wielokrotnie w teatrze iw kinie-; Be';z:-e mi bardzo miło. iiziałam bohaterów sztuk i filmów.' \-e. mogłam odmowie temu zapro-
mi Sie zimny, ale i ineble wstrętiu'. odpychające. Przypomniało mi się. co me
p.ic tak - dawno mówiła Irka O Iwonie i Jurec.Kim. Jesli to mówiła Irka. .sama tegoprzeciez nie wymyśliła, a tylko po-wtarzała .głos ogółu, .fakicli rzeczy nie mowi s:e bez przyczyny. Żałowałam że weszłam tutaj, ze tak łatwo uległam zaproszeniu -piekncr aktorki-. ,
.•\ ona łymcza.stMU starała .sic grac role najinilszei .go.spodym. l sadowiła mnie na pufie. .sama przysiadła na drugim, blisko mnie, intymnie, składajac-na krzyż piękne biSercce o długich: czerwonych- paznokciach : i wspierając łokcie na kolanach:
— Czym mogc parna u<4osciC?Czym mnce: parua: poczestow-aT-" pytała niiekko, jaklfy laszac Sie.
Juz>iie miała medawnci }>o.st3WA- po-. t;romczyni lwow\ Raczej sama była wiel-' kim. ciepłym kotem, proszącym o piesz-; czote.. Czułam, zo nie wvrwę się stad i szybko. Nagłe spotkanie nasze na scho-i dacłi, było Iwonie najwidoczniej bardzo ' na reke. Mozę 1 ona bała sie czasanusa-! motnosci.' może samotności.w ogolę > me znosiła.' Z innycb,częsci mieszkania ; me dobiegał żaden .szmer; Fiohdana widać nic ł)yło. Iwona bala Sie mozc sa-i motnosci. samotności wsrod zbyt jaskra-> wych; świateł r wiclkicłi- zwierciadeł, z' których każde pokazywało jej cała wła-: sna- postać, gibka,; jasna, ale pragnąca} wieczneeo zachwytu^ odł)!Cia także w, zdumionych i zacłnyycony.ch - cudzycli źrenicach, stałego - uwielbienia i •—-i wroga osamot.nieniu. Kto wie. czy -w tych chwilach-.- gdv nikt jej me widział, oprócz: mej samej. Jw:ona me prze,<;tawa- . la grac.roli tej. co zwTcięzyła zycie. i stawała Sie pokonana przez zycie. ikk gnebiona; rozdarta . wewnętrznie, cierpiąca, a nie zadająca cierpieme? \\]c-dzac. ze Bohdan na mą nie czeka, obroniła . Sie przed czyhalaca na ma ..samot-; noscia moim towarzy.stwem. Dlatego^ tez-: zapewne, otaczała mnie tak wielka gościnność.a
.— Czy mozn;: kawy; ery lierbaty.' .-\ tymczasem kieliszek koniaku, dobrze.'
; Zanim kawa zaparzyła się. piłyśmy, z szerokich płaskich kieli.szkow płyn. pan chnący bardziej ziołami niz alkoholem:^
. — W^ie pani Iwona odstawiła na ■ malv stolik kieliszek do połowy oproz-i mony — bardzo mnie interesuje Wal-, czakowa i jej sprawa. Pani podobno; opiekuje się sprawą Walczakowej i jej dziećmi?,
— I{ol)ie j)o jjrostu ile mogę. ile pn-Iralię — wyjaśniłam.
• Tak. wiem. ze zdol)vła pam-,(ila mej świetnego,adwokata, ze pomaga mu pani w - przygotowaniu: sorawy. — Iwona swYini długimi :])alcami obejmowała nozke kiehszka i .kręciłama raz w jedna, raz w druga stronę. — AJe mnie m-Ifrc.suie przede wszystkim co czuje ta: ka Walczakou:a,. Kozunue pani. czy ona uważa nadal, ze dobrze zrobiła, ze to. co zroł)iła; przyniosło jej ulgę. . ,
Jerzy Seweryn
45
Za jeden twoi uśmiech
(Copvrif;hl "Zwłązko-*tcc~, Tor?;nto, Ont.)
I dobrze zrobiłeś, ze nie wskakiwałfjs w biegu do tramwaju. No. a list:,,
.Mowila tak. a myślała o jednym — ■'.No-, tak. list... List lezy na stole rczeka; List czeka, nieodwracalny... .: .Nic'odw:o-łalny. I mozo. juz go ma. Juz i)rzw;zvtał 1 wit
I naglt' \dcle - jakas pni/iiia jak gdyby ziemia .cicho: s])iraliii(.' starała się wymknąć spod jej nog. .No. tak: list,.. A,w iKscie-— 'pewnie bcdzicsz chciał ozemc się-,,; ,-— .Na])isala In. bo myślała o Laurze Cerazi. o tamtej z fotografii gdyńskiej, w tym połwojsko-wym stroju, takiej jasnej, dorodnej; i. — rozkochanej wWiktorze. -I-o lego
pnv/j tin tramwaj pos/edl a ona kre- »ia! . :n--cdł M^-mu, u ale naprawdc i
'iJrcn lUlo mi wstyd powiedzieć naprą.dc to nc moja wina to przez' lasnwn rozkochany m uśmiechu dnniej
oddcla / powrotem te pięćdziesiąt te ioo' Uh.o Me pr/.c.ez ..ma mi po - ^'^ ^J^'> J^'-^«^'<-'^ ^
'^ch albo dala juz inne lod\ wier zv -Ua^ kup.c t\U« ra/y-- ' No fak-wToci ij)r/y,:
^-J^.lcm ,01 za przegródkę ze m. - L.t ^'^^^'^ ■'•"'^ "'^^"^ ' ładii,u-/a
jej za przegródkę:, i^rdzo spieszy, ale ona udała, ze me
{, or<f iMi, tfi .Md pn.i PowK 1<-1 prAS/ł') /< to
- lJo')rz' Maiku List ł? Po^t t iz.dła bard/» dobr/e ze mn ( oto Ldur\ fera/i - im '"a f~-Pos!iK-ha i mamusiu To kiedy ona':->vrv:-:5. bo wła.snie chce poznac;SiC /,Jost Lauretka Lacqueret...
MU tę lod\ strasznie duzo czasu u 'oos , n f jZk Jeszcze c/epiała się jakicjs m\sli
N") t d\adz:cscia złotych reszty bo' —Tak rdmu>u nap' wio \ panna przeticz Wiktor powiedział pr/< / M^r-
l 'J^'* o/ /a trz\d/iesci Ale mamu- I^ i-a irjA cdz.ala — to dobr/e ze ka aby przyszła po pieniądze U --J/me
zt\ch lodow i" tak mc me wyszło nc z^st3'es 'a*u5 a Za.^.t/ifs/ mnie tc rjdi j^j /nac w jakim celu chce a ai-
i :fŁ'fk ve złamał i od razu upuści- raz co i^ojei mamu-: I wesz pojccłia ci/jec Nic mozra juz chyba wyi,j/i(J
hapKMo^e \ ona śmiała się 1 moAi 1 =t-. r.'-^za od Lol/echn k, taka motoro Juz miała wyjsc / ła/unki I' "/c
peoacifo W.ęc zacząłem czekać na .\a 'Mamu^ j nif ma;/ pojęcia jak _ j^k to było Marku' Co c c'us
pwaj ; r;r;a piędzi Jak-strzała. A ciocia cały cza.s rnowił o pieniądzach? Że mam prz.-.jić?
r Oddałeś lisf
" sm'sla5'e; jeszczev2o. poganiała. ł)o ona Nachmurzył się„ przypominając,
|Z salolu - dzw"ieczn\'głosnv sm.ech barozo Ijbi sr^b^a ja/de f .ocia mówiła __ ^ yj^ powicdzidł — "a jc/d nia
u n o Laury Ceraz: t\lko tcj ze na lep.ej luł jazdf na motoc\kUi ^^^^^ j^j^, ^j^^jzc przyjsc mech p-/ -aj-
r^tLduietki o której mowił'Wiktor 2'c 'ak zeby sto d^fcdze--' a kilometrom ^^j^.j pj-zj^je po p-eniadze bo io a>-
siOjtry '-./azdroszczę ci ża masz na godzme. To bardzo.»z.>bko. tak.-' 'jezdzam pewmie..." Tak mowił.:
^'2k3 daza Kied\z to Jiasza Iza poj- Ona jest bardzo dołra i wesoła obiej Westchnęła — Dobrze syn! i —
f^^-iroh' ' caU ze mnie nauczy g'-3c w tenisa a jdk pfjv\iedziała — Idz teraz do ^ ,)« ni,
:^l2rku;. Ust
jej
mamiJS-a przejedz e z Francja to Tylko_&ic n^e kłoccie
';przepra-i''^fn ale;:t*''^v^'JziAiQ-sztuczhą -atmosferę ti-ojgięm. - Żuła-' z buz-ą" w i najeżona. Borman na-
godna
^oi^.eJem do Rakowieckiej i dap,e- lub n.eb.eom .am. .obie poraa/ą ^^^^ ^ ...... ^
,^/P mnie dopędził, ale SCisk straszny.-.Wzcz-rZ... : ; i 'mi^rh krochmalony-i dostojny. :Laura — przy
;'°'e dcstaiem A tu znow na Lmi Z sabnu - dz>'..eczn% wesoiy micui ^^^^^^^^^ ^ ^^^^ założoną na ncg(. -rc a.\dTura Jakiś pijak me chciał Laur. Lacaucrct poon.ccony i^norch^^^^^^^ świecąca jak sjamski kot szafi-
'^^^-'^ 1 tramwaj stał' aż milicjant > Bormana
rowymi oczami.
Borman. iZula stali gotowi do wyjś-nich pytająco, na nas; •—■ pośpieszyła — JUZ jest pozno. a Fcn-sio mą
----- . • . . . .1,-
em do tatusia, a tu znow ,zw:vczajna ^?'^;'''\y^'!ll'^X "Łseł Jeszcze dzis posiedzenie - Owszem, izwom Wiec pukałem i pu-l ^^zała hała= od.u^*an>cn me^^i ^^^^ _ ^^^^^^^ ^^^^^ __ karałem się głośno zeby na) w saiorwC , dzo nam było przyjemnie, ale nakrzyczał. az na koniec, i ..^la po głowie Roz- Kilka zdaukowycłi zdań, ceremoniał-siwa pam. ta - mesil - P^g^^^^J usnokoj^y pod jej u- ne pożegnanie z Laurą, z Ireną Sama
y^~X^mf^^- J^g^Dzickuje ci synku, juz prędzej. Z powodzi zdawkoi^ych u-
dziny, bardzo się denerwo- w czoio. umm*.*^.
I przeiniosci i i)odziękowan — ;■ jeszcze Zula od progu: ■■..
- .■\ ta osolia Kto to taki .'-.Anlypa-t-yczna:;.
: .— lo kuzynka mego inęza, .—"'Acl): tak.' —-otworzyła usta Zu-'! la. -- .No. chyl>a nie-sprawię ci ■ pr/y-| krosci; skoro to tylko kuzynka" męża?' Ale ; -laka zarozumiała; - Taki. jakis fa-' son: Paryżanka!. -- prychricla pogardii- ■
wif
/amknela: nareszcie drzwi za iMiri:. z niewymowna ulgą. .(> co im cliodziio. co, takiego zaszło między mmi.' Ach. wszystko jednol Dobrze, ze j)0.szli. ;
I — proznia. , ,. .;
■ ^ - Wrocila do .stolika, przy którym tej samej pozie siedziała J^aura Lacfjue-Tet .Spotkały się oczami: .Szafirowo, u-., .smiechały s:e przyjaźnie; z tym .samym dziwnym k.cim błyskiem. - -
Dziw:n;e. zamorsko i- śpiewnie w^j''j; ustach brzmiało, to --Iłieno... ;
Vvi\\TiAi sk j's/f/c Tc'/ Ir( r-< Im dawczo 1 przyjaźnie. •
:--- -lak wiasme .sobie j>anią; wvobra , załam; Znam panią z fotograf:-!, .Moja i-matka ma stos albumów rodzinnych, Pa -; m:ctam w- jednvni widziałam wasze i zdję^NC / Wiktorom, w; ogródku, P/ar'izo ładne;.; ,Z p.scm,:.
f;-ach. tak. I-'a,injęla: pani .Mana Lac-queret "iJaj mi. Irenko. tę fotoiirafie;' na pamiątkę. Wiktor tu taki ładny, taki podobny do naszego ojca : Tak, pamięta _tę fotografię z j^sem.- na kamiennej ła-, wie pod grusza w ogródku ich wilh na Szustra. Wiktor w: jasnym garniturze, z. k-siąźką. ona — trochę [>fX-hylona .naprzód .przez co wydawała się łjyc jeszcze mniej.sza przy nim...
1 j(-/f/e jedno najstras/n rj-/' przeszywające: to amatorskie zdjęcie robił —" Kdrol
1 jeszcze jedno. na.tychmia.st:; taka jedna nof lJvło śmiertelnie cicho w- o-grodku na Kozanej. Przez cały dzicn padał smeg. a - ku wieczorowi wypogodziło się I sHiCg b\ł zupełnie hłiOAy wj świetle dziwnego k.sięzyca. Stała :przed szerokimi oszklonymi, drzwiami, wpatrzona niesj>okoj me w sniezną ciszę Rf>-zanej i miasta ■.Wła.sciwie,me wolno jej było w.stawac z tapczanu, lecz gdy zo^ ł^aczyła na zegara;. 7X' jest za kwadran.s ■osma zaniepokoiła się: zaraz godzina policyjna; a Karola me ma. Wstała strożnie. przezwyciężając zaw rot głowy i cicho na palcach podeszła do drzwi, na taras, skąd widac było perspektywę; ulicy .^wiat był księżycowy, sniezny i; straszny. Puszyste czapy śniegu na drze-! wach W' lihowej mgle, ciemne milczące bloki will. pusta i biała dal uliey. Patrzyła uparcie w kierunku Puławskiej, skąd miał nadejść. Patrzyła, me odrywa-jąc oczu, z rosnącym niepokojenL
RETONE
USUWA SIWIZNC
o Łitwe w utyciu. , • Prtywrjca naturalny kolor wloiAw.
• Owaranłowany; łku.
- tek' lub iwroł' pi»-
- nifdiy. ,
* oz. butelka — łl.OO
ANCHOR DISTRIBUTORS Box 83 Station "C", Toronto, Ont.
- I'i' ii;.li,Mi.i; ROTHBART DRUC STORĘ ., Ooeen-Sf. W; Toronto. -, , LANDIS PHARMACY 4M OuMn Sł. W; Toronto • I3IAMOND PHARMACY, S2 Dalhouiic St.; Brantford,-Ont, ■ ^ : .;■ • ■ ;iti\u
J. & J. HARDWARE
Polikl iklad towarów t«laxnych, farb, nactyń -kuchennych orai priy-:berów wodociągowych 1 ogriawanla.
J. Stefaniak, włai^.
74S Outen St. W. . EM 64863
Solidni obsluKB. — Nl.ikic ceny. Urtptatnr por.->(ly w sprawach kana-,, Ui^icjl I ogrzewania. , S
DENTYŚCI
ADWOKACI I NOTARIUSZE
EH. ŁUCK, BA, LLB.
, (ŁUKOWSKI)
i R. H. SMELA, BA., LLB.
ADWOKACI, OBROŃCY, NOTARIUSZE
.Wspólnicy firinv praw-ntcrcj ,, Blanry, Pattcrnak, Luck, Smalą, Engiclion Jl Watłon. 57 BLOOR ST.W. róK Bav WA 5-M45
Odd/lat tt- Thl.^irUMoun. Wieciorainl za ti'Urroulcziiym porozumieniom.
- is
STEFAN A.
mALICKI, LLM.
ADWOKAT, OBROŃCA NOTARIUSZ Biuro łel.: 279-6250
W ponied/iałki i środy od 6.30 do:9 wiocz. VS' snhotv od 10 do 12 w poł. '383 Roncesvalle& Ave. LE 4 8825
Dr. S. Fedoruk DENTYSTA
/,-n\,i.i(l;imi;i,; /»• : przonlo.st swoj . , ł;;tl)liii't , (liMiU >lM-;nv do;
3850 Bloor St. West
N,il'r/('inv ti l'i>iiil rin;i(. hllsKo Kipimy .\vc, -■ trainw.-i-jrrii IUiikI.i.s. ii -polom iiiilohu.soin IsliiiKlon ■illiii IrainwnJiMii iUuor, n pulom ;iiilot)ti>om Kliił;.s«av Ua\słdo.
nK4i ■
Dr. E. Wachna
DENTYSTA
Godziny: 10-^12 l 2—8
386 Bałhurłt St. — EM 4-6515
W
GEORGE BEN, B.A.
ADWOKAT I NOTARIUSZ .Niowi ji'i pdi.sku... H34 Dundai St. W. • Toronto TeL LE 4 8431 i LE 4-8432
E. V. MATURA, LLM
ADWOKAT — OBROŃCA
NOTARIUSZ 10 Adcijide st. Eait. Toronto 1, Ont. . ; Tcl. fliuta -,:- CM 4-383S M.ł-mV. LE 1 'Ali
. 1011 W
BIELSKI & BIELSKI
Ad-«ok.(ti •• , No1,ł'ios;e ;- Obrońcy ZAtAlwiimy wv:clkip -prawy cywilnę, I karne.
C , M. BIELSKI. BA. BCl_____
V. W. BIEtSICI. B. COMM. Suito 307 h>L\>ar\t\ Burldiiig 34/ EAY ST. - TORONTO V TEL : EM J 1701 , TfcL.; CH'4-/2I4
; v\v
DR. ZOFIA RÓŻYCKA OPMTYSTKA O
2489 A Blobr St. Weit, Torpnło TeL 769-2220
DR. W. SADAUSKAS LEKARZ DENTYSTA ,
Przyjmoji;, za uprzednim telefonio-. iiym porozumieniem
Telefon LE 1-4250 129 Grenadier Rd.
(druKl dum od Końcem allea)
Dr. S. D. Brigel CHIRURG — LEKARZ : OENTYSTA — STOMATOLOG
- Sp»c|aliita chor6b jamy uttntl
I'liysli:lfin .s .surcccirih iiiilldltig KaiKohirla No. 270
86 Bloor St, W. — Toronto Telefon WA 2-0056
OKULIŚCI
OKULISTKA BR. BUKOWSKA BEJNAR OD. 274.Ronccsv«lleł Ave,
.(pr/v (ior)ffri'>') Tel LE 2 5493
(j(i(l/lMV |)r/vji'(«; cod/IcMMlc-. od. 10, riiiio (lo li «l<'c/. W sohoty;. od 10 do -4 \ł lecz,
-»2W
Jan Aiexandrowicz — Notary Public
POLSKIE BIURO INFORMACYJNE
f''>!ii'i' w ;-pr;i\\ri( h rodzinnych.: .sp.tdkowych, i m;ij<łlkowych, w ,i'fi!vn- (\<)nlr;.klv I inrił' dokiiincirity. Iiiii«racj;i. Iricomc Tax.
: 'I łuMi;i(7.<'nin: , Toronto, Onł. 618-A; Oucen St. West. Tel. EM 8-5441 ^
DNIPRO FUEL OIL LTD.
196 BATHURST ST. TORONTO TEL. EM 6-6539
. v/;i .■■ ;:i^!;nMi;!, /.(■ (Il;i wv;^fy(ly , niii;.szkaricow -■ ; i)'.(.;i.'-^'r, l'.r';iil() \)\\)Wóńi.\ w(.' wly.sdyin ,7.arziidzie
STACJĘ BENZYNOWĄ
pr/y 509 Jane Sł; (rog St. John'$ Rd.)
( j '1 'hm/ tH i ol firmy 'IhK/YM)
sin;iriij(,-iiiv I n;ipr;iw)ainy aulri. .!:. Ml <,u!l);oir!jii-| (•>\,scii(iy bt-zplaUiK; ■■. ; j'"..' (',1 Mo.MMiy po polsku
DNIPRO FUEL OIL LTD.
■ ■:t4-w-5«
RZECZYWIŚCIE ODŚWIEŻAJĄCE
Jedyny napoi, Łfory imakiem tak lywo ; przypofTłina napoie, uiywa-ne przez Was w "starym kraju".
Robiąc zakupy zawszd pamictai* cie o znakv jak na t«j ,but«lct
GWARANTUJEMY, ŻE WASZE PRAGNIENIE -ZOSTANIE ZASPOKOJONE
,— Zachwyt rodzinyl :
— Dla dzjcci wydanccnie!
— Napoj me nuijący iobie^ równego!
30 K/8 -22/M,
Wyjazdy - Wycieczki - Dokumenty
__^ !'ov'(jli (io Po!'.^! 1 (irt'^"/ ''',,'11 !i 1
, SprO'.'.; il/anii rod/nt i n.i!/''(/ninch
■ NAJTANIEJ, NAJLEPIEJ, NAJSZYBCIEJ
' FOUR SE/łSOMŚ TRAVEL *,
H 109 Bloor Sf. W . Toronto 5 ''*^«-V/A 5 SSSi .- V/A 5 'jSSCi
■"Ti-
Mi
m
m
śm