'ZWIĄZKOWIEC" LIPIEC (JULY) Środa, T8 — 1962
(2)
Polonezkioj
Osada polska w Azji Mniejszej
arman" to n^wa młocki tu.reckim sposubem za pomocą deski . . nabijanej krzemieniamj..,
CZEŚĆ II.
loRMOWANiE PUŁKÓW POLSKICH W TURCJI
^ Adam Czartoryski, który,: upadk u po wstam a listopa-łego u\\.^.n\ łJ>ł powszecłi-[za główf. Narodu Polskiego, lerał gorl vvje sprawy poli-ne PoIAi /a granicą i u-Iraywał w fvm celu w stoli-pan^tw /^(/l wycłi Police Ich 'ageiit<nv. dyplomatycz-
[;edvw rSó.'. r. wojna pom.ię-J Turcja a Hosia' stała się. nie-jicniona- ks. C^rtorysKr uwalę chwilę za stosowną do jrsze] akcji politycznej, pola} inicjatywę stworzenia, na leiiie Turcji polskiej siły zbroj polecił Mehmed SadykPa-i — Czarkowskiemu ') podjąć Jrania w tym kierunku u Wiel-|j Porty '
Lneczywistnlenie tego zamia-I nie było zbvt trudne, ponie-oproc-z . Kozaków,: osiedlo-th w Turcji, znajdowała się Iwczas rownjeż znaczna liczba |)'ch legionistów Polaków. Irzy po. kampanii węgierskiej
li. Po wf>)nH' węgierskiej Ko.sja Idomapata mc- '1 iircii wydania jej |Czaykou.skie;,'o: by temu nit-bezple-IcK-nstttii zapobiec.: Czavkow.sKi Iprzyjal Islam w 1850 r o odt.-id. nosi \nu*i: MehinL-ii .Sadyk I'.'isza. .
Autor w cbiczdzio 05.iclv. (Przcby. a-ałw Adampolu od 1914 do 1957 r.i
(1848 r.) • schronili się Ijyli pod opiekę Turcji; ■
Sadyk.' Pasza, doskonale znający stosunki .jednych- r drugich, a co sie tyczy Kozaków, juz w pierwszych latach swego pobytu na Wschodzie : snujący, plany o możliwym zużytkowaniu :tychże dla mleresow. polskich, przystąpił teraz, z całą gotowością do działania. Wypracowany przez
n;egp zarjrs organizacji został prz^cty. Sadyk otrzymał gód-' nosc Mirmirana-Paszy,: którą no-sihKoszo\vi Zaporożcy w Tuirji az do 1828 rok-u, i wkrótce potem wyszedł .rozkaz organizowania kozako^^: : regularnych w Stambule..
.Otoz odnośny tekst Firmanu sułtahskiego -iy'-' ^-
'Znamienitym Ksiażętom~(Be-gomi,czesc niosący. w1elkim"dy-gn:tarzom wysokiego Państwa zaufany, uczony, pełen blasku i sław > ' l^rzedw.ecznego. będący z liczby mych znamienitych : Mir-! miranow..dzi.s,dla urządzenia ko-' zackich pułków.majac sobie od-i dane., dowództwo, "przeznaczony, by należał do armu mego Cesar-! .skiego Korpusu' Rumelii- i by cze.sc onego.. składał. Mehmed Sadyk. Pasza: niech będzie na \yicczny: czas szczęśliwy.
Ten pełen zaszczytu moj Fir-man-iBerat.) gdy dojdzie do. Cie-1 bie, wiedz, ze mym rozkazem, organizować się mającym pułkom .kozackim potrzebny jest dowódca: Ty nim-Paszo jesteś Ty. rozumny, i prawy i pełen godno.sci jesteś i jeste-s zdatny na dowódcę tego wo];ska
• Uważając więc za stosowne oddanie Ci w dowództwo wymienionych pułków, : stosow-ny m«j uroczysty 1 wielki rozkaz był polrzebnym do Seraskiera wszystkich wojsk, moich Cesarskich, ozdobiony. Cesarskim, moim orderem Medzydyje byłego Wielkiego Wezyra znakomitego Paszy.: mądrego Wezyra Mehmed Ali Pa.szy — aby Bóg bez pi;zerwy . zachowywał jego'' wielkość — zdał on mi sprawę stosownie ,iak wyzej z wypełnienia solennego mego rozkazu
: Rozkazuję moim imieniem, a-by ten moj uroczysty i sławny rozkaz był napisanym i danym Ci. a Ty .by.s z powołania swego, pełen rozumu i staranno-sci według rozkazu naszego . wyz wymienionego, wojsku temu .szczęśliwie 1. godnie dowodził.
. W każdym, razie bys dokładał wszelkich sił i slaran na pom-
2,. hozaczrzna w TuiTC)!.-X. K. O.
nozenie sławy, wiary i A\'2nie-sienia pomyślności Państwa mojego 1 tak posłuszny rozkazom. Cesarskiego mego Rmnelskiego Korpusu Muszyrowi ozdobionemu moją Cesarską dekoracją Medz\-dii pierwszej klasy, znamienitemu ; Wez>T0wi moiemu Omer Lutwr Paszy, aby Wszechmocny zacliowywał za-wsze wielkość jego. Abyś gorliwy w shiż-bie. podległy swemu SuHanowii nie przestepujac nigdy praw. pe-: łen uczciwości i honoru, odpor | wiedział zaszczjtnie godnościda-i nej Cr przeze miiie"r~ _
. Napisano 1270~roku Hedzry. w miesiącu Rabbi-ul-Aeher (to jest w 1853 r..-w miesiącu grudni
Pierwszy pułk kozaków składał się z 5-ciu sotnr Zaporożców.! 1 sotni Nekrasowcow 1 2. sotni Lipowancow. Starszyzna była polską. Komenda odb>^'aia się w języku słowiańskim..- zblrzo^; nym do polskiego i rusińsk:ego.'
Sztandarem pułku byl daw-hiejszy sztandar Zaporoża z poł-1 księżycem i gwiazdą srebrna na czerwonym polu. a złotym krzyżem na srebrnym polu. i
■ ..... -. . ..I
Pułk ten tworzył po przyjściu wojsk rosyjskich pod ".Sylistrie — przednia straż armii głównej stojącej w. Szumli. był przezna-. czony do utrzymj-wania komunikacji z Svlistrią 1 eskortowania konwojów zywno.sci i amunicji, oraz niepokojenia nieprzyjaciela, by mu nie dozwolić na zajęcie Deli-Orman. którego zajęcie tak-mu było poz\1ecznvm .w kampaniach 1828-1829 roku
Liczba ochotników zwiększała się z dnia: na. dzień: iSkutkiem gorączkowych starań Sadyka podjętych u Wielkiej Porty, Ambasadora Francuskiego I ks. Adama Czartoryskiego przybyła również znaczna liczba- emigrantów — Polaków z Francji, by zaciągnąć się W' szeregi polskie. Ochotnicy Cl koncentrowali się w Konstantynopolu: tu, Ludwika ze Śniadeckich, zona Sadyka Paszy, zastępując męża swego w akcji politycznej, troszczyła się o los tych ochotników 1 uważając rozszerzenie "zastępów polskich za pożądane, i chwilę za dogodną, proponowała Sadykowi wystaranie się o odno.sne pozwolenie.
Zabiegi Sadyka miały ten skutek, ze Sułtan wydał "lrade'.'.na
organizację drugiego Pułku Kozaków. Według X. Kozaka Otto-manskiego 3) tekst tej "Irady" w dosłownym thimaczeniu był następujący:
"Pierwszy Pułk Kozaków, zostawszy zorganizowany przez Mehmed Sadyk Paszę, jeszcze jeden pułk taki jest potrzebny podług przedstawienia Gerdar-Ekrema. Gerdar-Ekrem pisał o to do Seraskiera. a Seraskier do Wielkiego Wezyra, a .Wielki Wezyr przedstawił -najw>-2szej Radzie. W najwA-zszej Radzie wszyscy dygnitarze.: przeczytawszy przedstawienie Gerdar-Ekrema, jednogosnie WĄTzekli: "Pułk, ktor>' zcreanizował i którym dowodzi Mehmed Sadyk Pasza .dobrze się juz zasłużył i jeszcze się zasłuży..Taki Pułk jak ow: jeden jeszcze jest potrzebny dla interesu politycznego Państwa i dlatego pułk taki kozacki ma się zorganizować. Do tego. pułku wpiszą się Polacy, przysłani przez rzad francuski. z ktor)'ch jedni JUZ pojecłiali do Warny, a drudzy sa w Stambule i tam się poszła. Tak jak przedstawia Wielki Wezyr, nowy pułk zacznie sie organizować na pożytek. Ten nowy pułk chociaż będzie złożony z. Polaków, ma się jed. nak nazywać kozackim, jak pierwszy. ■ .
: Ten . pierw.szy pułk wedle u-mowy z Austria, nic może się ztjhzac do granic tego państwa, ani przechodzić do księstw. Za-dunajskich. zet)y się me stykacj z wojskiem au.striackim. Niech: się organizuje na Dobrudży, lub' w okolicy: i z Dobrudży zeby j pro-sto .szedł do Besarabii. Na; 10 niech .się znajdzie spo.sob. j Taka jest wola Sułtana i po tej Jego woli ma być w.szystko zrobione.
Ten nowy pułk na żądanie co-, sarza Francji, ma się oddać do organizowania i pod dowództwo brabiego Zamoyskiego, ale ten drugi pułk z lir. Zamoyskim, I jak 1 pierwszy pułk, mąja l)yć pod naczelnym dowództwem ,i pod rozkazami Mehmed Sadyk Paszy.
Taka jest wola Sułtana i to w.szystko ma byc zrobione wedle .Jego woli i rozkazu. Dano 1271 lled/ry" (w 18.')4 roku)
(Ciąg dalszy nastąpi)
DO POLSKI
PIENIĄDZE, PEKAO,
LEKI, ŻYWNOŚĆ Najlepieil Najłanieil
jANiquE imim
J. KAMIEŃSKI Toronto 3, 835 Oiieen Sh W.
łel. EM 44025 Edmonłon, 10M9 • 97th St.
łel. GA 2-3839
PisiTio nie tylko należy czytać, tneba je także prenumerować.
J. & J. HARDWARE
PoItkI skład towardw łtlatnych, farb, naciyA kuchannych orai pnr-bor6w wodociągowych I ogntwanla.
J. Stefaniak, właść. 745 Ouean Sł. W. . EM 64863
Solidna obsługa. — Niskie c«ny. Bezpłatne porady, w iprawacb kanalizacji i osrzewaBla. 8
ADWOKACI I NOTARIUSZE
:ii hi)/:ii-/\/n:i w Turcji, X;K.O.
Barbara Gordon
55
Wszelkie prawa zastrzeżone (Copyright).
Krzywdziła mnie, a jednocześnie, miała .słuszność, miała jaias rację. Wypowiadała ją śmiało 1 boleśnie, nie ukryyCała wobec mnie niczego pod uśmiechem rezygnacji 1 obłudy. :- .; ■
-r^ Pani Majewska, ja me chcę milczeć! Doktor Gawra i pani oprócz całego świata macie jeszcze. trzy pokoje: dwa u niego i jeden tutaj. A my tez mieszkamy; Jesh pogoda, na ławkach w parku. A jak deszcz albo zimno, to mieszkamy w kinie "Muranów" albo w kinie "Polonia'albo w "Młodej Gwardii a jak me mamy na kino i pada deszcz.'i jest zimno. :mieszkamy na ulicy. Raz na Starym Mieście, raz na Marszałkowskiej. Albo kręcimy się naokoło Grójeckiej. Tak tez do siebie mówimy: "Gdzie dzis mieszkamy, Władek?" — "Gdzie dzis
-—Czy ty: Wiktorze, nie jesteś zbył .zmawiamy jeszcze. Nie. pójdziesz dzis, to ■zewTażliwjony'' Czy nie wyolbrzymiasz! pojdziesz; jutro. Nic straconego: 1 niech powiedzialności za radę, za słowa? te perfumy z ciebie trochę wywietrzeją,.
Stanął przede mną bardzo skupiony: powiem ci w zaulaniu, zę takich... moc-
— Tak. jestem .wrażliwy. Tak. je- nych on pewno nie lubi.
mmcze nawet,-jak .mówisz, przewra-. Llogła mi; •. . - . _____________^. _________ ______ .....
w.cny. Ale kto tej cechy;nie ma. niech' —Mogę na c:iwilę. isc do pani. Tylko j..fnieszkamv'. Irka?" Nasze mieszkania na zesłanie leczyć. Mówisz: odpowiedział- niech-:mi juz,Rani..gło\vy- m.e-ikCti..-. A..<Jo.i--ulicaeh są jednak bardzo niewygodne.■ 'sc.N;gdy tak nie mów. Tereso: Nig- Jureckiego muizę się spieszyć, dopókiijja^j^y nad głową nie ma. Brak ogrzewa-, nie osiabiaj znaczenia słów. .Ludzie jeszcze jako tako.\\\glądam, Potrzebuję, nia: Fnie można położyć się na tapcza.-;: iJjzą s:e uczyć odpowiedzialności. I za szybką pieniędzy.; "*. , nie.anr nawet przysiasc na krzesełku.
=«3 ' za cz\n\ Musimy moja droga.' Ne odpow edzialam W milczeniu we- »^]j^o pgjj ^-^^s chodzi się i chodzi Az izrbc dla tej dziewczyny Swita mi s ł\tm\ do nujego pokoju W rozbij- ^^^^ m.eszkanie wjchcdzi na to 7x'nogi ■''•fet jeden pomysł —.spój rzaT na mnie SKUjacyni swielle. elektr\czn\m ujrza- j krzyże wrastają. Bo- nam. wie pani. £'"3.1 f glcnrc Często mnie tak zaska- ł-'m Ino p^Jmalow ina staunniC ucze^ak zanadto spacerować se me chce nagivnii przerzutami od powagi do sana i ubraną w: no.wą sulsienkę. : . . i Do.sc-s;c naskakam cały dzien za lada. a ■ od sn^iitku do uśmiechu znou — \ na co ci potrzebne te pienia- wiadek dosc se w>stoi na budou e K.e iT.ez-.zyzna. ale młody chłopiec, d/e. lika? . i-Wie: mnie się zdaje, ze tę nasza miłosc
.Realizacja tego pcmysłu zależy. takZe.-: . Odnouiedział; bez uahania.. - calk:em wychodzimy. W tym. chodzeniu
'^1 Ube IMko wspólnie mczem\ im ł nas w sklepiC jedna osoba dała ^e^jj-ze nam s,ę cna sz>bko jek zelówki
1 Por.io. " m rdics tak.ej dkus/erki co za tjsiac ^ szewskiej spółdzielni i
Ktos zadzwonił przy drzwiach Roz- złotych, rcbi zabieg. Jak mi .Jurecki da iw-a trwald krotko, a Wiktor zakon-1 tNsiac zlot\ch, to nareszcie będę się mogła pozbyć tego kłopotu;■ .: Ale przecież --- próbowałamoponować ■—•doktór .Gawra obiecał- że po-
— Dobrze, dobrze, będę tam za pię-fascieni.nut. — Powracając do pokoju ~ Wz\nv'ają mnie do jakiegoś p^'^ serca. Bardzo cię przepraszam. I Idz. idz — nie oponowałam. — M m.aięs mi powiedzieć o.jakims pro-^«ie. dotyczącym.Irki
Słuchałam ze spuszczoną-głową. Moje cztei^y. ściany srtańówi^^^ szczęście, którego nie umiałani; ocenić. Szczęście ż cegieł! wapna '■— przedmiot zawiści i zazdrości Nigdy nie zastanawiałam sie głę-stara s.e los zrobić w sprawie waszego .^^ ^^^^ j^^^^ ^j^j^^^ ^^^^g^ ^^j^^^j
mieszkania .
Irka mówiła hardo i b.envzględnie: — Powiedział.;że/śię postara. Ą jak
_......... nvu s:e nie uda;-to powiada, ze.społe-
- -"^le teraz. ni*e"dziś Wiesz, jakośi czenstwo nie pozwoli, żebym z dzieckiein ^ele azs wspomnień, za wiele ro-, tułała s.e po schodach Ja Um widzU:
^itychmyśli . - .-.-i ł?nr że społeczenstw-o nie, na takie rzę ..„.o^^..^.
I uoAczks znow spotkanie na scho ' cz\ pozwala A w ogolę doktorowi i Panijxie^ poira7iłam'na gmew"odpowiedzieć . n. Od\ schodziłam w moja ciemną łatwo mowie rożne takie rzeczy On ma^g^j^^^j^ mogłam tego wszystkiego en;Uderz\ła mnie fala mocnego zapa- mieszkance pani ma mieszkan.e i z>je , ^j-ac do siebie Chciałam jednak ratować Kłos Sie za harHyn nhlflł ni^n
czas. gdy narzeczony spędzał wieczory w domu rodziców swojej wybranki. Warunki me pozwalają juz na takie kcn.^ kury. Na.to miejsce jednak nie przyszło mc. albo bardzo Tnewiele. Wieluz takich Władków konkurowało o takie Irki na długich, ciemnych ulicach Warszawy
'iC. za bardzo, oblał nięnaj f^^^mi perfumami
Przepraszam — burknął ów ktoś '.1-jac mn e
T''"-' przecież Jrka firi 1 ^'^ mnie.me poznajesz?
FTiigus^? P^^^^^a jak w
jej pafały, ręka, której dotknę-
r"'; arzala:-. - .
~~ ^^'^alęko. niech się pani me hoi ^gios.e jej brzmiała ironia
.S^^''^2j. no. czekai... Muszę wie-dokąd Idziesz, rmf/ ^^•f^^ bardzo, z powTOtem na ;^^^a klatkę Tylko piętro nizej. Na-Piętro
laW^^ Jureckiego. Musiałam ja
p3*^0s^pmi-strz>mać.
Cłiodz na chwilę do mnie. Poro-
cie sobe jak wam wsgodniej raz ra- dz-ewczyne, choć moja dobra wola zem raz osobno Kiwacie sobie rę^^^^^^^^^y^^ia się zupełnie-niewystarczają
z okna do Okna,-albo sobie'=!ęzycie t-u na tapczanie, albo tam-na wam sie zechce.,. .
— Irka. przestań! — krzyknęłam głodem który wydał mi.się obcy. ^. Mała Kacperska po;prostu mme i
oie ie/>cie ;y ca Czułam się jak człowiek, stojący nad tapczanie Gdzie brzegiem rwącej rzeki.- w ktorej-ton'^ drugi człowiek. Stojącemu na brzegu nie brak ani odwagi, 2ni ochoty -dp niice-nia się na ratunek. Jedno go wszakże skutecznie powstnymuje: ten; na brze-
Wiktora oskarżała M.ała nas za łodz.ei 1^^ ^^^^ ^^.^ zanurzjła się
za ludzi kradnących jej prawo do rniłos-| ^. ^^^^^^ ^ mogłam do niej wołać
ci do dachu-nad głowa i do, posiadania dziecka. Ja zostałam .o cos takiego o-skarżona ja. której zły los zabrał ukochanego człowieka i skazał na długie łata jałowej samotności! Wyglądało;na to, jakb\ milosc i szczęście były cz>ms ma-teriałnynr i małopodzielnym, p co mu-
tylko z brzegu, zeby uważała. Ten ciemny, groźny nurt przerażał mnie i paraliżował.
Jak umiałam, tak starałam się dziewczynę powstrzymać przed zrobieniem fatalnego kroku.
— Tysiąc złotych cj potrzeba—^ thi-
s m^ ze soba walczyć Irka była niespra- - lysiąc zioiycn c, poufna - i«i ■edhwa aie jednocześnie upominała maczyłam jej--a za dwieście chcesz się 1 ę o cos, co b)io słuszne i jej należne.' sprzedać Jureckiemu? '
Irka .spojrzała na mnie z politowaniem:
— D.wiesGie złotych! — krzyknęła.. — Niech pam zołjaczy Niech pani sama otaksuje!
Zanim zdołałam ja powstrzymać, kilkoma jakby wystudiowanymi i przemyślanymi ruchamr zrzuciła z siebie sukienkę 1 bieliznę i stanęła przede mna naga. Niezbjl długie^ ale kształtne uda unosiły dziewczęcy, nieco wklęśnięty brzuch. Gładkie ramiona zamykały tu. Iow, z którego wychylały się okrągłe .wy^ .soko. osadzone małe piersi. Odwróciła się na pięcie wokol samej siebie. Ciało jej ł>łyszczało matowym, jasnorozowym blaskiem.
— Dwieście złotych? Dwieście złotych za dziwe z - Polonu" mech płaci; .■\ minie ty.siac. Mozę me jestem warta? No. mech pani powie, pani Majewska, może n:e jestem warta? — małe czerwone dłonie v.i~parła na biodrach.
— Irka; co ty wyprawiasz! .Nareszcie ocknęłam Sie. ^ W tej chwilrubieraj sie; N;e rob m: tu stn]>-tea.sU.
.N e chc.dłam juz patr/cc na tę be/ 'zc]m mł Ja nagosc Kto we (/> pr/c/ iiryHl n:e przeszedł mi obraz wła.sncj nagości^ — . nag.jiici. nie mogącej juz tak.śmiało chwalić się sobą. Kacperska ubrała się szybko: i jakłjy z zaw.slydze-niem TyTTi razem po gniewie nie wybuchła juz łzami. Oczy miała suche i błyszczące. Równocześnie jednak jakby na kłótnię ze; mną utraciła cały nagromadzony zasób energii. Twarz miała •Timej stanowczą. .Milczałyśmy. Nie mia-• łam mc do powiedzenia. Gdy przed lustrem w przedpokoju poprawiała włosy, ja zas stałam za ma w drzwiach, oczy nasze spotkały sie jeszc7X^ raz; Jej ciemne żreniceme ł>ły.szczały juz zaczepnie 1 gniewnie. Zacrnił je smutek i to o.smie-hło.mnie. .
Wyrwały mi się jakby mimowoli słowa, zwykłe słowa, które w: tej.sytuacji zabrzmiały niemal tragicznie:
— .A Władek? Co wtedy ł;ędzie z Władkiem... z wami?
Plecy jej drgnęły,i przymknęła.powieki, jakby nie chciała, żebym z wyrazu jej oczu wyczytała odpowiedz na m> je. pytanie. Bez słowa otworzyła drzwi na schedy i "zamknęła je cicho za sobą,
Przystanęłam w- przedpokoju i nasłuchiwałam .Nie słychać odgłosu schodzenia na doł., Wolno,, krok za krokiem, jak po • niebezpiecznej gram, opierając s:ę zapewne o poręcz, Irka wspinała się na gorę: Odetchnęłam. Poszła do domu. Tam wśród klątw matki i hałasów młodszego rodzeństwa zyc musiała w nieu-stannjTn napicc:u,me ujawniając stanu. w jaJĆim się znajdowała. Nie poszła do do Jureckiego. Kto ją jednak 1 jak u-chrom przed tym Jutro? '
GEORGE BEN, B.A.
ADWOKAT I NOTARIUSZ
. Mowi ł)0. poliku. 1134 Dundai Sf. W. • Toronto Tel. LE 4 8431 LE 4-8432
s
STEFAN A.
MALICKI, LLM.
ADWOKAT, OBROŃCA NOTARIUSZ Biuro łel.: 279-6250
W poniedziałki i środy, od (j.ail (lir 9 wiccz.. ^V śoholy 0(1 10 (Jó lii w poł. 383 Roncetvallet Av«. LE 4 8825
OBUWIE ^
MCSKIE-- DAMSKIE -DZIECINNE KANADYJSKIE -
IMPORTOWANE
RÓŻNE FASONY
.....1 -.;. .
KOLORY
jaichaersShoe Salon
10% ZNIŻKI w CZERWCU 1696 OUEEN WEST
. ■ 36-S
OKULIŚCI
E. H. LUGK. BA., LLB.
(ŁUKOWSKI)
I R. H. SMELA, BA., LL.B. :
ADWOKACI, OBROfjCY, NOTAHIUSZE
Ws|i('iltil>?v -flniiv |iniAvnlf7f) Bldiiry, Pd)l<?iiiak. Luck, Sn»la, < Fnql«l!.on A . Wałion. $7 BLOOR ST; w; r.";!! iłiiy WA i-3»« ()ilil/l;il w TlilM-li'l(iwri. . Wli.-e/.uriiiiil ./.u li-li-fiinlcziiyni lniro/.iiiuU-iiIfin. .
1 S
BIELSKI & BIELSKI
Adwokaci ■ Nołarlus7e. • Obroi^cy ZdlJtwiamy wsiclkłe iprakvy
cywilne I karne. C. M. BICLSKI, BA., BCL. V. W. BIELSKI, B, COMM. Suitę 307 . National Buildln<) 347. BAY ST. - TORONTO TEL.: .EM, 2-1251 TEL.: CH <-72M
- . 2W
E. V. MATURA, LLM
ADWOKAT — OBROŃCA
NOTARIUSZ 10 Adelalde St. Ea&t, Toranło .1; Onr.
T*l. Biura — EM 4 3835
MietJk. — LE 1-5432 .
.'• ■ lOOW
OKULISTKA BR. BUKOWSKA BEJNAR O.D. 274 Roncesv«ll«i Av«.
(pr/.y Ofoffrey)
Tel. LE 2-5493
r.odzlny imyWC: c()d/.l<!i)nle od 10 -runo ilo b wti'<-/.. W .Miboly: od lU ■ du 4 wlfi;». .
■ ■ »2W
DENTYŚCI
Dr; E. Wachnu DENTYSTA
Go(l;iiiy 10-12 i 2—8
386 Bałhurił Sł. — EM 4-6513
JW
DR. W. SADAUSKAS LEKARZ DEMTYSTA
Hr/yJmiiJ".' tm upr/eilnlin telefonie* . nyin poru/iimlenleiu
Telefon LE 1-4250 129 Grenadier Rd,
(dmcl dom ud Koiiceiivallet) . •
Dr. S. D; Brigel CHIRURG — LEKARZ DENTYSTA — STOMATOLOG
Specjalliła chorób jamy uttne|
IMiyślcian s &. SiirKi-oilK' HiillUlll( Kancelaila Nu. 2VU
86 Bloor Sł. W. — Toronto Telefon WA 2-0056
2W
Jan Aiexandrowicz Notary Public
POLSKIE BIURO INFORMACYJNE
INiinoo w .spr;iw;icti n)(|-/.iiit:v(.h. .spudkowycli i majfllkowyrłi w rol.scc. — K()iilj;ikly 1 huk; dokuiiiculy. Imi/,'r;icj;i. Jiicome. Ta*.
Toronło, Onf.
'HiiiMaczcnui. 618 A Oueen Sł. Wesł.
Teł, EM 8-544!^
DNIPRO FUEL OIL LTD.
196 BATHURST ST. TORONTO TEL. EM 6-6539
/;nvia(lamia,.ze (lla wygody mio.szka/iców •/.•i('luHlnif';'o 'Jdrniilo jirowad/.i we wla.siiyin zarządzie
STACJC BENZYNOWĄ
prry 509 Jone Sł. (róg Sł, Jołin'« Rd.)
S|M-/c(laj('rnv bcrr/ynę' i ołiwę ^ firmy TKX-ACO ,;. (;7.v;.(iiiiv -siiiarujoiiiy. 1 naprawiamy auta. . . .\:i.s/viii sl:ilviii. odbiorcom (."/y.scimy liczpłatnie |)i(.'i:(r(iliwrn' (furiiaccs) — Mówimy po iK)l.sku;
DNIPRO FUEL OIL LTD.
....... . .34 W r,H
NIC JAK NIE ODŚWIEŻA
JAK
COLA GINGER ALE
ORANGE CREAM SODA
Jedyny napóf, który (makiem fak żywo przypomina napof*, używana przez Waa w "Starym Kraju".
Zachwyt rodziny!
d/ic(i vv>łijr/,eriie' NajiOj /iK) iiiumcy sotiia równego!
CZTERY NIEDOŚCIGNIONE SMAKI
2« F./B-^26/«3
■■ Wyjazdy • Wycieczki - Dokumenty
■^.,m.._^ F'owr()(v Ąi) foj.h I pr/( a.-<n;c .'• " Z' .Spro'Ad(l/,i(ni' r(i()/m'|i iki;/! i/'-n,i •
SołMs i ratalni' - Kui:)')riv (irM-\,
ma
NAJTANIEJ, NAJLEPIEJ, NAJSrYP.CIEJ
• FOUR SEASOMg^TRAVEL
533 "ipl Bloor Wr.-;T6rb.nto'5
■■ ■ -TE^. WA.i.55$5 — ; .VyA;5-SJ50 ' ,
'i