"W
mm
m
J'WIĄZIC0WIEC" GRUPZIM m«««^ 4^ J®SS
LIST 2 LONDYNU
eet i Bcgait StieeL ^gtafcie choin* i , jaiią się loświe-, bogatych sklepdw^
ygące linu»yn» •'"'^ jic w neonach, na-
; napawa serca, tydj ludzi wiele jest
jych wystawach maj-
MCI ZABAWEK
„ozdania kongresu ibawek ten rók za-jako rekordowy. W 5>nedano w okresie aua zabawdc za 46 [óvr. W tym r(*u ac ich znacznie wic-jff podzielone na i-ytyjskich stanowi 7 ingów na^wę. Brytanii istnieje 300 icych zabawki. Prota;*! na użytA kra-na ek^ort.. ją zabawski tegoro-
■oiaeni widzimy po-^e zabawek- Coraz icmych, aiitomatycz-ostu cudownych te-ichodów, garaży, lot-lejek elektrycznych liodów wyścigowych. 54 tak interesujące, dych bawi się nimi aećmi. Mistrz samo-lotocyklowy An^ii^ dada taki el^trycz-iwy, po którym śmi-e zrobione modele
lochód w każdej po-ly na baterię, zdal-■, czy tylko zwykłe 3 modde Forda lub i najmniejsze tzw. pude&u od zapałek KKhodziki — są na jscu wśród zrf)awdc. l)ije wszelkie rekor-
za to. Nawet dziew-
coiikł coraz, mniej bawią aę lalkami A same Kasie i Marysie da-wnicij tak kochane i tak prymitywne, nawet ze szmatdc, dziś nabr^ degancji i figur bardzo zbliżonych do kstdtdw moddki od Diora. A wiec mają biusty, wcięcia w talii, zgralme no^ i naturalnie gardom be ó^Kłwiednią do tego. Tylko bardzo małe dziewczynki zadowolą śię dńS lalką, która nie ma kilku •par pantofli i co ńajnmnej dwóch kapdusty. • Zabawłi wojenne, bombowce, o-krę^, łodzie podwodne, wciąż nęcą -ddopcćw. Naturalnie każdy przede wszystkim thce posiadać rakiet, albo polarisa-
W zwiądca z tym największa firma angielska Corgi wypuściła na ryn* modele broni rakietowej, śdśle wzoro\rane na rzeczywistych
rakietach, w jałde wyposażone są jednostki wojskowe. Żeby to uczynić, najpierw zwrócono się do Ministerstwa Wojny o pozwolenie na obejrzenie planów. Gdy otrzymano odmowną Adpowiedę, eksperci firmy Corgi wyszli na polowanie. Dostrzegli wreszcie wielki transportowiec przewożący taką rakietę. Kilku ndodych ludzi zagadyw^ szofera oraz jego pomocnika i fundowało im • kawę w przydrożnej kafejce, a spece rysunkowi w tym czasie szkicowali rakiety.
WYMAGAJĄCY KLIENCI
Nie jest to historia niezwykła, dzieci jako klienci są coraz bardziej wymagający. Kadio, a przede wszystkim telewizja uczą ich czego należy żądać od świata. I to nie tylko w dziedzinie zabawek dzieci są ekspertami. Nawet jeżeli chodzi o płatki mydlane, potrafią narzucać, rodzicom swoje gusty wyrabiane kolorową reklamą i scenicznymi obrazkami z telewizji.
A. S. Parkes, profesor uniwersytetu Cambridge twierdzi, że już dzisiaj są kraje, w których p<*)-wa ludności ma poniżej 14, lat, a wszędzie przeważa młodzież. Z tym ,liczą się wszyscy przemysłowcy, a
zwłaszcza agenci reklamowi. Popatrzmy wk(A) nas, prawie każda rdlama jest na poziomie ddedca kilkunastoletniego. Nie ma takiej, której by to dziecko nie zrozumiało. . ^ ■
kiego grzyUta-Poteofiienua d» ploduje po prosta x gwąea. kt&e ta warstwa ladzko§d ze ddde b^ dzie wydzidda.
Natundnie to są teoretyezse n-bafwy. Praktycznie nigdy do czegoś podobnego nie dojibae.
Uczeni, kt<kzy na scezuradt (naturalnie szczniy są zawsze ofiarami uczonych) studiują zadudnienie przeludnienia, stwierdziU. ie zwimęta umieszcame w widkidi
Istnieją c^ gałęzie pnemyrfu , , ■ . . opierające się^ na młodocianych »l?^ch na-ogramczonej pnestize-
konsumentach — tak j^ na przykład wyrób Coca Coli czy Pepsi Coli. Któż ze" starszych pije to paskudztwo?
Idąc w tym kierunku, oddajemy się mimo woli w ręce kilkunastolatków, którzy przodują dziś światu, czego dowodem są Beatlesi i cały nowy świat Pop Artu.
Dzieje się to dlatego, że nowe środki medyczne i dzisiejsza hi©e-na eliminują prawie całkowicie śmierć w niemowlęctwie. A z dru-giiej strony dziecko dziś wcześniej dojrzewa i mą więksy dostęp do świata.
Co z tego wyniknie srfość?
na przy-
ni wymioają. Nie potrzebują one tkwić jedno obok drugiego iuby szczurza masa; wystarczy, łe nast«-
KATASTROFA PRZELUDNIENIA
Właśnie profesor Parkes w swojej ostatniej pracy dla Medycznego Towarzystwa Brytyjskiego mówi o przyszłości świata i niebezpieczeństwie przeludnienia. Jeżeli ludzkość będzie się mnożyła w takim tempie, grozi jej katastrofa.
Są to czasy naturalnie przyszłe. Kraje cywilizowane mają znacznie mniejszy przyrost naturalny, niż kraje dopiero uczące się żyć w naszej epoce. Naturalnie to będzie w przyszłości grało na niekorzyść tych postępowych społeczeństw, a-Ie mają one przed sobą wielką rolę nauczania innych i przodowania w rozsądnym używaniu życia na Ziemi.
Pamiętamy profesora z Oxfordu Watsona-Smitha, który pokazał na telewizji skutki. nadmiernego przyrostu naturalnego. Co 120 lat, według niego, ludzkość, będzie się podwajała; za sześćset lat człowiek będzie stał obok człowieka pokrywając .całą ziemię warstwą ludz-
pi spore zagęszczenie,.a jui szczury giną śmiercią nie spowodowaną żadną chorobę, ładną zarazą, po prostu z przeludniona.
Kto wie, czy śmierć spowodowana bronią rakietową, nie jest lżejsza. ■
Tak oto od zabawdc łatwo dojść do spraw ponurych.
ZABAWKI DLA STARSZYCH
Każde dziecko, które, bawi się taierzykieni latającym albo rakietą na księżyc, wie dobrze, że to są tylko zabawki. Natomiast starsi nie zawsze tak trafnie potrafią ocenić rzeczywistość. Przeczytałem nie-
eosnicy dnStor tagranicznej aaćś' lyiąimede^idtoają de' desaocko y--iśoiiA^ łmpowanie ubzaft kast tająejdt po €0 fontów pfsa am-basa&mą itaitid^ bidowcco jesl trodie pmsadne;
Smiesne ir te] Idstoiil }Mt to. ie kżawtr. lópdyi^ oJBcjabrie po-twierdzili to w gazecie: łe i;>«d So^ datow jest jednym z najdegant szych lodzi i ie te elegancje i szyk zdObs^ \riaśnie w Londynie.
"Oblany w donny garnitur o angidddm kroju, Aldcsandcr^Aie-ksiejewidt Sołdatow jest czlwade kiem pewnym siebie i czuje się dobrze w adonach pałacu £w. Jakuba. I -rdini sie przedeł bd tego pana Soldatowa, który przybył do nas cztery lata temu. Ifiał wtedy na .sobie flandowe ubrania grube-łiMte ękrapetki. zidony sweter i krawat w czerwone kropki".
Tak oto gazety piszą o szyków^ nym panu ambasadorze.
A my, londyńscy Polonud, mieliśmy też właaią prywatną zabawę i td sportową. Ftórjechali nasi bokserzy, najlepsi po sowieckich bokserzy świata. W spotkaniu z Anglikami; którzy obecnie w tym sporde tyle im zawdzięczającym, niewide mają do powiedzenia, nie
Peoniętej o ^rfiss^st ^ prenumerały
na "^^^
, DIŁ W. SA0AUSKA8
nyiB powfiiniifnlwftł. IWafcn LB 14XS0 W Owaadhy Rd.
dawno historię pewnego pana La-
wlessa, który uwierzy^ te Marsja- byto*w^liwOśd^ kto'roydciy; me siedzący na Księżycu .^czasem pbwierzjdi mu przygotowanie Ziemi na przyjęcie wyższej kultury marsjańskiej. Pośredniczką pomiędzy panem Lawless'em a Bfbr-sjańami jest pani Alona Samways, młoda i przystojna dziewczyna. Po-.siada ona jakoby własności nadprzyrodzone, dzięki którym, może przejmować rozkazy mistrza mar-sjańskiego o dziwnym imieniu Ki-tercy. Mistrz mieszka' ńa Księżycu i kieruje pracą pani Alony i pana Lawless'a, który jest całkowicie pod władzą młodej kobiety i porzucił dlą niej iśońę z dziećmi.
Ładna zabawka iniędzyplanetar na!
Ambasador sowiecki w Anglii; towarzysz Sołdatow,. bawi się bardziej elegancko- Kupuje sobie najlepsze ubrania, skarpetki, krawaty i koszule w magazynie Harrod-sa, tam gdzie ubiera się królowa. Nic w tej elegancjii ambasadora
Pobiegliśmy tłumnie na toi mecz, {qpodziewająe się cudów po l*ietnyfcowskim, Kuleju i reszcie naszych chłopców. Niestety, "nasi" angielscy chłopcy sprawili nam niespodziankę i bili się jak diabły.. Ostrożnie, ale zdecydowanie. Po pięciu walkach Anglia prowadziła 4 do i, Polacy na gderii byli przerażeni. Faworyd przegrywali. Krzyczeliśmy, wołaliby, zachęcaliśmy, buczeliśmy na sędziów, ile tylko siły w płucach starczyło. I może dzięki naszej ćh>80-wej pomocy Polacy zaczęli pomału odgrywać się. Nie zaprodukowali jednak olimpijskiej klasy. Nie było ahi jednego ostrego starda, nie mówiąc już o zdecydowanej .walce i k.o. Ostatecznie przy zachętach ze strony polskich kibiców nasi bokserzy polscy zwydęłjdi "naszych" angielskich bokseiW 6 do 4. I mieliśmy wielką zabawę-Ochrypliśmy od krzyków.
Dr. 8. O. Brifid CMRURO ~ LBKARZ DEINTYSTA STOMATOLOG
- - » an■ 1^ &
SaaceJaiia Ne. «ł
es Bleor St. W. — Toronto
TeMoK WAMOM
■ , -a-w
Dr. B, Wadutt DSNTYSTA
Godziny: 10-12 i 3-8
m Oałhunt Sł.^ BM 46S15
i-w
mmMm
SIL ouKOWsicą &8JMMtaa
u.
ADWOKAT. I NOTARIUSZ HAwi po poUko. : 1IS4 Dundaa 8ł. W. . .Torenłp TlBi.ŁB484S1 . La4«4»
Adwdcad • NoMtnto .ObraAo. UlUhAtmr wtntkta (praitnr cywOM i kanw. MMladn M palyedd. & Ml OlBUiO. BAw BCIn
"•"SET
a rację.. Po co od.razu roz-lu nie mogę pomĆc bo nie JO pojęda, gdzie oina jest, ncai na milicję? Przedeź ila 2 kimś wyjediała. ; '—- zapytał mtettor pny;
- aacnn^ się n^;denięci de ważne. Znudziła jąj rię T^scKk powietraa dn^iźe ro:
mecenasem ^jęwsbam? eia poamrym :żlym .sppikoc-o^medinięta, zadowolona i nagle ostrości. Wnet. jed-itee dobrainy uśinśech p6* »»gach. '■■■':■-:]■'. {' ■ lawet z K3aii€wsym ^bo z wkim ^ zaija ijiwsE^ tar bandom geirtent na pan mecenasa Śzj^-
to PsnazapewaM^ ale;nie-powiedział z pitzesadiią'gor-
u— pomyślał reporter-4 raaiwe pytanie. Jestem pe-B_^ąiewBkiegoi, i to nawet Pw^cstował Rysia pajdero-[ V milęsmiu, nie pSthząc
l>ym zadać pjrnu jeszcze je-^ zaczął po chwflł da^mi-moM pan wie, fctd kupa tona Polnej? . ^ialsięglofeH); oćowuny facet. Widocmie 80. Powiem pami, że to Ł Trochę trąoona» aJe pfer-fw- Gdyby j^j nie knpa ten ^kupiłby jejimiy nue htsiynA z^bmóL-^Z ^ fecet. Zajriułje «Ic g sprawańŁA może W pnyiaruigit pteoiiu-™LJ- Nie dzwflIoitoTsSę wwtayna ^ mUćtd ź^itv ^ cwatóacŁńri ge$tfe.v^ Cj«5zu^8ię w:tej;4^^ ^^''^amy z uAanrató^-^ nie ud^ cwaoła^ ^ ««^---^wiem;ie^%i go bezpoćredn» iK^:^
«ay Rysa
— A ja nie jestem paźskim iaformar torem i radzę panu, żeby pan dał mi i^poikój .To wsgkko.— Tym razem pudełko zapałek znalario się w j^o palcach i jeszcze raz upsfidło na stolik. Napieralski wstał. W pośpiechu zbde-Hi^ze^stołu piapierosy, zaipaM^oTaibery. Uśmiechał się, lecz wiedział, że jest to tóai(iechtus?ują<^ porazi
,—: Daękuję panu — rz^ e jMrzeką-sem.r- Postaram się poazułtać l^)saego intormatora. Dzisiaj prawdopodobni.e sptókara się ż niejakim "Bladym Witóo-
rejn" i zapytam go o opinię o panu
Z dziewczęcych warg "Aksamitniego Rysia" spłynął drwiący uśmiech. ■> "Blady" siedzi w paoe...
— Więc jeżeli pan nie Mie, to mogę TKtófbrmówać, źe wyszedł ńa Wolność!
. Ze świeżej,' starannie wygolonej twa-fzy mtodzaeńca sF^ynęla krew. Napięte mięśnie policzków drgnij. M rwteśmiał się.
^ Aim pan <irtag(ip4e j^t*
uł-lR',j-,fi
— To pan się nie deszy?
— Je^ mi to zupełnie obofjęthe — powiedział stararjąc się odzyskać pewność siebie.
Dziennikarz skłonił się.
__Przepraszam pana za anącenie
spokoju. Przypuszozaon jednadf, że zna pata "Bladego Wiktora" i los jego me toowiiien być panu obojętny. Do widzenia: — OdwrócH się i odszedł K9l>ko.
— Pan już odchodzi — usłyszał przechodząc obok ukrytego za kolumienką stolika. Dziewczyna w czarnej ł)luzce patrzała na niego z powśdą^ą kokieterią: '
— Ach, to pani. Myślałem, ze pam
zniUa.' ■ ^ V
w Przedwnfe, dBer^^ To t^e śndesjaie, jak dwóch dorodych mężczyzn udaje zagniewanych dttop<»w.
Świetna aabawa . ^.
— Pizyiajmniej me nudzała się pa'
ni — raidł oscłfle. ^ r ^ O, Kwaśnie, dobnc pan ti^^ ta^jna juz pan •wythunasjenie, dlaczego
to interesować,
^ Ach.:jala pan zb3vm^
2«tofam pa^ ubawić, tó ^r^^rieHlSTma czas, to "M**;^
-r Życzę przyjemnych nudów!
Był zly na siebde. Gdy schodził te schodów, myślał, że nlepoteaebnie tP»-di czas. Miał wrażenie, że wykpiono §o i sprowokowano do jakiegoś falś:Qwe-go kroku. Czyżby "Aksamitny Rysio" nie medział o wyjściu "Bladego" z więzienia? Skąd wzięła się ta ekt^trawaganC' 'ka dziewczyna pozująca na egzystencja-Ijstycznega kociaka?. Z jajdego powodu oskarżała csiowiefca, z którym była w do^, hr^' komitywie? Gzy to była praygotp^ wana pułapka, czy tylko Bzezągólny w swym nieprawdopodobieństwie zbieg o-koiicznoścj?
Wyszedł ńa ulicę tonącą -w jasnym blasku pełnego dnia, Zdawało mu się, że ocknął się z dziwacznego śmu, w który pogrążyh-się mimo-wolir-Przeciął Plac Kón^ytucji urągając po dwdze pękatym kand^jfbrom J skaerował isaę do fawiar: ni 'Tod, Arkadami". Tutaj wszedł dole^ biny telefonicznej. Zatelefonował do redakcji pytając sekretailcę, czy nie jbyło wiadomości z Gdateka od Blickiego.
— Ma pan szozęśde -—iisłyszał we-sofy głos — właśnie priżed chwilą przyszedł kablogram z dalekopfeów. Mam gó panu przeaytać? .;
— Prioszę, jeśli łaska — zaiwotał u-radowany.
— Stary byku -- czytała sekretarka krztusząc się śmiechem -r- niepcArzebriię zawracałeś mi głowę. Twój mecenas to eunuch. Mieszko sam. Dziś rano wyjechał. Gałuj psa w nos, a mnie daj spokój. — Blicfci.
Śekreto-ka jeszcze raz zaniosła się śmiechem. -^Podobało się panu, co?
— Nie-^h pani powie temu idiocie Źabielskiemu, że jest'głupi jak but z lewej nogi najgłupszego jriłkam, a zamiast porcji lodów dostanie prosty i prawy hoch. — Odwiesił słuchawkę i za/klął z fantazją. :
Kawiarnię "Kopciuszek" znał z lat jej świetności, kiedy była jeszcze miejscem spotkań literatów, artystów i towa-rz\^ej otoczki scIilebiającycJi tai snobów. Teraz podupadła jak etaraiejąca się kobieta. Zamiast dawnycli wesofych dowcipów, śmiechów, powiedzeń naszpikowanych pikamtęarią, rozłKBJmewał tutaj przyciszony szept matych geaorfdMzy, spekulantów i kończących swą karierę
^my^wńmMe o laątśj wdiodził do kawiarni, <^ani0o-go uczucie przygnębienia i odrazy. Przy ukrytym w rogu inałym stotókuzóbacjyłY Stenię. Dała mu znak ręką. Z daldta zauważyła bardzo mizerna, zani«B>saa, a poo oadem przylepiony ma wiclłn plaster. Domał uczuda na^ego zaMopotMia. PiCTwszą myślą było — wycofać się pod byle pozorem i uciec. Ałc świadomość, że może się od niej dowiedzieć Interesujących szczegółów, zalnymab go w ka-
— Jak to dołHW, że dostał, pan mój fist i że przyszedł pm tułaj -^pnyw^ .tała go dziewczyna. »^^^^|
c6w poprawiała roz^^
— Co fiię stało?
— Nie widzi pan, jak mnie urządzS? — pokazała, na duży plaster przyldejo-ńy pod okiem. :
— Kto?
— Jak -to kto? "Blady Wflctor" I to wszystko przez pana.
"Zaczyna mnie szant^óować" — pomyślał żałując, że stawił sdę na to przykre spotkanie. ft7«ze nmie? —^ japy-tał ze wzrastającym zakłopotaniem.
— A jakże. Jaflc tylko wtedy wród-łam, podzełowjń mi ofco.
— Dlaczego pnzeziB mnie?
— Jak się dowiedzis^ że byłam u pana, to zaraz zaczął regułamą. interpelację, a co? a gdzie? a jak? Zup^e jak na Sądzie Ostateczn^rm. OajaiiA zna, on ma na paiia^kioL Ik^ki pan uważać, ieby panu nie i»7<śmodelów^
. — Sk^3ż«?:piże m
Pąwjeda^i że pan w jaldejś gazecie pisze! A p^em., jaksię dowóedzi;^ że. roamawiaUśmy o Zirli, to wysródł z nęrv!.:. :■ ■■[■■":■:''■-' ;,;.^;>\,'.
—-To po co nw pani o tym-mówiła?
Stenia parsknęła.
■—, Naiwny... Przed nińi niczego nie da się ukryć, jsdc na spowiedzi Panie, on ma w sobie obś t^ó^, źe nie cUceSz a śpiewasz. Nie zna pan "Bladego Wiktora". —- Szkoda.
—^ Nie, radzę, żeby jgo pan pomnai. On nie z takiego pistoleta jak pan zrobi żałosnego pajaca.
Zjawiła się kelnerka. Badawczym spojrzeniem otafksowała dziennikami. Byte wyraźnie zdziwiona^że taki przystojny, dobrze ubrany mężczyzna siedzi w towanystWie wychodzącej już z obiegu dziewrayny.
— Co dla paitetwa? Dziewczyna wzruszyła; ramicmami.
— Niech pani coś zje -- zwródł się do niej Napierrfaki. — Nie czekając nia odpowiedź powiedział do kelnerki: — Dużo ciastek, białą kawę, a dla mnie pół czarnej. — Gdy kelnerka odeszła, zapalił sjybko pjąłierbsa. — Wygląda na to, że pani nie jadła ctóadu;
St«iia fiJknywaa się jadcoś żałośnie.
— Kto by myśi^ o takich luksusach. Od dwóch dni prawie nic w g(Me nie mi^am. Tę forisię, co mi pan d^ musia-ł»n oddać "Blaitemu". — Roześmiała się saitiBtycznie. Z pana to śmistmy go^ Jeszoe teraz ie:^cxaitiBa.
; _ Więc <m aatońl 1^^^ pieiiiądaB?
— Poiriedzi^ źe nm jestem włnna-Zost^ mi tyłko ten dwiMfaiestadt. oo mi go pan oa ta&sówtę daŁ Byłam cwmia i sdiowałam za stasiłk. Z pana to dziwny
na tafctóWkę jeszcze daje i dastfca funduje. A nawet nie przes^ «dc z dzie-wayaą- Talaego to nawet w encyklopedii nie cnajdzśe...
Głupstwo pnerwał jej da«mi-kfflz. ^ Co wtedy powtefaiał "Mady Wfltłor'*?-
— WśdeU się. Myślałam, ie go szlag
trafi.-:.-' : ■
— Cśy <m wie, gdzie jest Zola?
się nM śłoUkto^^^
Rtetanatr.
JAN ALOANDSOWICZ LLM.
1 MaMtkowycti v PoltM I sasnałeą. ^
ItaBMMnU Dokumaatftr. — PoBwe w briffiaeji Al OAA. t otekotfowonUeb blUaromkleh. — loeoma tks...
Bhsio: 61^ Oesosa Si. Tcrcnto, Ob»., Coosća TM.DMMM1. — «lnMsmm te«rlMN«83i.AM 1<«tSI
UWAOAI ~ TORONTO I HAMIŁTOW ~ UWAOAI
Bezpłatnie czyśdmy piece (fumaces) oras zapewniamy, bezpłatną ich całoroczną obsługę naszym stdym odbiorcom oliwy. Zamawisjde oUwe u nas. — Mówimy popoisku,
PNi PRO FUBŁ OIŁ Łtd.
w Tenmto 196 Dathurst SU tel. BM 64999 w Hamilton — BS7 Woedward Ave,, fol. 54^5484 Koncystajde również t naotych
STAOi BENZYNOWYCH ^
w ToftMiło — ^ Jmw st. — TeL RO > w Hamilton — 857 Woodwei^ Ave„ M.5mm. v {
0
Kadłub i pomplćą sf mfiix6ą^^t9^ szczacy chrom'od !zewpi|łrz w elega^ickUn siylu mieści, db 9 Inibkdw napac2»]Q6^.kaw7 g zaopamsony w. światełko sy^iałow^ i mzą-
0 dzenie do podg;rżewat^, ' . ; ą ' ^ ■ " ' <v .•
1 Jeden z wielu upominków ^^izdkowych g G.E. do obdarowania lub ojtitymania juś: Q na wystawie w sklepie.
62S Otteen %l W 368^138
Otwarty wieczorami dla Waszej wygody w■dąga.SOJetnIego i okresu obsługiwania Was — społeczeństwa, - >
□
NIC TAR NIE ODlWjm
GDGEBAŁE CBEAHSODA
Jodyny tupot, <(Mry omaUt^jL'
....... (dytytma pttUj}UU f.;'.--;'.
'Ir
m
m
cm
i
m.