i Kopernik, ascety, onjin obliczurwsrod , ' astronomicznych, w niebo, a więc taki, go z obrazu Matej
fpisuje
do 01szt>Tia. 'Rł-
*'^^5darzem zap^ńe^ r«diliwyn'- energłcaiym •'^^ obrony nuasta
fiwtJkanii, zręcznym po-i mrażnym ekonomistą, -sbtjąc być badaczem nie-Sfjasadniczego celu swe-_ badań nad otHntand ch — Kopernik nie Mwet tutaj, w Olszty-toniety zdawałoby się zarządzaniem dobra-^ warmińskiej. Swiad-łym sporządzona przez w parę miesięcy po oblę-■ji administratora robo-ca doświadczalna, słu-„ pomiaru czasu w ciągu i badań nad nieregularno-w obrocie Ziemi wokół , Fragmenty jej przetrwa-irii, można ie oglądać w olsztyńskiego zamku, ja została nad wej-_ mieszkania Kopernika, riv miejscu bardzo porę-F,aoslępnym w każdej
B-pamienna, że kopemi-fjjiemieccy nigdy nie od-
■ 'ciwego przeznaczenia ii ją za zegar słbne-
umieszczenie go w miejscu nie byłoby Wskazywałby tylko ►.godziny i jedynie pnez
■ w roku. Dopiero bada-ach naukowców obaliły ; pogląd i rzuciły świa-
irWłaściwe przeznaczenie
ny jednak do Kopernika, ny li listopada 1516 roku kapitułę we FYomil)orku ninistratora dóbr kapitu-nieszkał w olsztyńskim i pnystąpił z wielką . do pełnienia swych no-[óbowiązków. _ ej czasu pochłaniały I osadnicze. W miesi4c po funkcji administratora nłk dokonuje lokacii osa-' w Jankowie i Wóitowie ornictwach olsztyńskim i eńskmi. ■ Kopernika związaną z 1 osadników we wsiach na-A do kapituły można do-pe odtw-Anvć. Postarał sie sam Kopernik, spi.-juiac '' i czynności lokacyjne w przeznaczonym do te-fhi,zeszycie. Ten re;koipis la przechowywany w ar-
nigdy opublikowany. Przyczyny dziwnej wstrzemięźliwości niemieckich , kopernikologów staja się zrozumiałe, gdy zapoznamy się bliżej z zawartością rękopisu.
WŚRÓD POLSKIEGO ŻYWIOŁU
Choć notatki Kopernika odnoszą się do spraw ściśle gospodarczych, to bezustannie przewija się przez nie, problem polskości -. ...
Warmii. Wśród osadników bo-' P^^^ku. językiem mniej gład-wiem było wielu Polaków, ś^.viad- "'^ ?le żywym, otwie-
czą o tym powtarzające sie pol- ra lącym szeroko drzwi do rea-
ty, zostało w zapiskach Kopernika pominięte. Uczony administrator Warmii sam ich sobip dfi-brał. Wiadomo jest, że z Szebuil-skim rozmawiał po polsku. Przypuszczenie zatem, że Kopernik brał z sobą polskich służących ze względu na trudność w porozumieniu się z polskimi csadni-kami, całkowicie upada. Najprawdopodobniej wolał w czasie nieraz długich podróży mówić
skię imiona: Bartosz, Wojciech, Marcin itp. •
liów codziennego żvcia, które absorbowało Kopernika w tych latach nie mniej, niż niebie.';ki
Języka polskiego musiał wiec; cmiament. Dowodzi tego opra-Kopernik osiedlając i .sadzać. covany przez Kopernika w la-
FrombOTkn. ale twiązany »e<!t kiOe X pobyto rKopernikn w Olszynie, z jego doświadczeniami wynle^nynii z zarządzania dobrami k^tuły i błiskid) zKiąikaw z codziennym ż\'ciem ludnoścL ' -
NIE LUBii.! GO KRZY2ACY
W 1520 roku Knyżacy podjęli ostatnią nróbę zagarnięcia Warmii WielM Mstrz Albrecłit w ojKffciu o rycerstwo własne i wojska zacięine rozpoczął wojnę. 1 stycznia 1520 roku burmistrz Braniewa Filip Tescłuier potajemnie otWOTzył Krzyżakom bramy miasta. Z Braniewa do Fromborka niedaleko. 23 stycznia Krzyżacy napadają na miasteczko. Ki^mik ucieka do Olsztyna, jego kuria we FYombor-ka zostaje zni^Maona. Początkowo Krzyżacy odnoszą sukcesy, zdobywają Pieniężno. Dobre Miasto, oblegają Lidzbark, zagrażają Olsztynowi.
W tym trudnym okresie kapituła powierza znów. po raz drugi, funkcję administratora Mikołajowi Kopernikowi. Do jego poprzednich obowiązków dochodzi nowy: organizowanie oJirony miasta przed Krzyżakami.
Warto tu przypomnieć, że Ko-Dernik nie ciei^zył sie sympatią Krzyżaków. W I.")!? roku zarządca krzyżacki w Pasłęku inicjatywie Kopernika przypisał prowo-kacie na pograniczu polsko-krzy-żackim w Tomarynach, zaś buir-grabia Morąga wunyt o tę prowokacje oskarżył. W tym wrogim ."Jtosunku Krzyżaków do Kopernika nie ma nic dziwnePo. Nasz wielki astronom, admini-Fłruiac dobrami' k3nitułv hvł rzeczniWptn interesów Polski i o te interesy zabiegał.
W kierowaniu obroną Olsztyna Kopernik wykazał nie tylko inif^iatywe. energię, zapobiegli-wiifi ale ł dobrą znajomość sztuki woiennei. W oołowie stycznia l.')21 roku wielki mi-^trz Albrecht podszedł ood Olsztyn K"Dernik iuż wcześniej i3oczvnił WTSzystkie niezbędne. pr7veotowa-nia do obrony miasta,i przptn'n-"•n nbWenia. Korespondencja Konernika z tef^"^ «vkresu świadczy o iepo 7dpfvdn-<«3nei n"*^'-wie nie ooddania Ol^szłyna, a za-
Otirooa Olsifyna tm' 2 miesiące. Ot»t>ńa Męcna: Zł narta r-:?piqe uwfe^aeBile działań wojeunrbfa, a>)taQ eofaflie de wojsk krqizackid|.
Hikidaj Kopernik był niewąt pliwie po polskiej skronie centralną figurą w tęj prawie-pół-torarocznej wojnie. Jemu teł przy{»^ w udziale po zawieszeniu djaałań wolennych reprezentowanie na WarmU P<itiM. JSostał bowiem przez Zygmunta Starego mianowany Krtiewskim Komisarzem Warmii. I iako Królewski Komisarz 25 Hpca 1521 r. na zjeździe stanów w Grudziądzu Kopernik przedstawił skargę kapituły na Wielkiego Mistna Albrechta z powodu rozbojowi krzywd wyrzadzonycłi przez jego wojska podczas ro-zejmu.
BYŁ POLAKIEM
Tysiące ludzi zwiedzających dziś olsztyński zamek ogląda zgromadzone w muzeum eksponaty, podziwia architekturę, najbardziej wszakże interesuje się tym wszystkim, co związane jest z Kopernikiem. Ludzie starsi, młodzież, dzieci zatrzymują się przed roboczą tablicą astronomiczna w krużganku, wędrują po wielkiej sali. którą Niemcy utworzyli z mieszkania Koperni-fci, przygotowując mieszkanie odpowiadające potrzebom i gustom swych dostoiników. Ten wyraźny brak troski o zachowanie w stanie nienaruszonym nnejsc i rzeczy r^iazanych z życiem i działalnością Kopernika brał się stad. że Kopernik był Polakiem. Co wieoei — walczył w obronie ziem polskich i interesów polskich. Cóż mogli zwiedzającym ol^yński zamek Dowiedzieć niemieccy przewodnicy? Prawda obalała proT)3<»ande o nekomej niemieckości Kopernika, była nie do przyjęcia.
Dopiero po ostatniej wojnie no powrocie Warmii do Polski i Kopernik móf?ł wrócić do Olsztyna taki, iaki był w rzeczywi-sło-ści, prawdziwy, n^f^fał^owany. Olsztyn stał śie obok Torunia, Fromborka i Udzbarka czwartym miastem kopernikow.^kim. 1 •tli. w Olsztynie. przyieżd7.aiącvm z całp''" kraiu ludziom jest chyba nnitili/wy. N"" r>r7vfłacz.'ł ^wa wiel'<o.^cJa, bo burtuiac wielkie tortyip załatwia mnń<!tvo spraw drobnych, o.sad^a chłonów we wsiach i sądzi ich .spory, a nrzy tv.Ti nrowadzi walkę z naibart vm \'Tf>oiem Polski.
Owoaż jeszcze wielaniił^^ bicdw Krakowa wraii^Nffn Hatcnodręlmenuasto^ proces inte^acji tvcfa dw6dł «rgui|K> mów miejsłdcłi — stan^ i nowe^postfpą^ w ndarc u-pływu lat i to coraz szyboei. Oba te dnipiska w najbmsiych lataclł zbliżą sie do sidłie teiy-torlalnie. Zabudowa nuesdcanio-wa Nowej Huty wyndfade przemieszcza się bowiem vJde9nłnka zacliodnhn. obejmuj^ tereny'v rejonie Bleńczyc oraz Mistnejo-wic. Oba te osiedla, po cdkowi-tym ukończeniu, zamieszkiwać hęińe ok. 72 tys. mieszkańoSrw. Najnowsze i najbliżej są^ują-ce z zabudową Krakowa, będzie osiedle "Lotnisko", wznoszone na terenach byłego portu totni-czego w okolicach Czyżyn. Osiedle to przeznaczone dla ok. 48 tys. osób, będzie zarazem no-wj-m centrum dzielnicy. Na 25 ha wzniesione zostaną wielokondygnacyjne budynki mieszkalne, dom kultury, dom towarowy, hotel itp. będzie sie tu mieścić również większość pawilonów gastronomiczn.vch i kina.
Kraków i Nową Hutę Jączyć będzie wielki park kultury i wypoczynku, k^óry powstaje na terenach dawnych fortów, okalających od wschodu Kraków. Będzie to największa "zielona" inwestycja tego miasta.
Do końca 1980 r. — jak przewidują plani.ści — liczba mieszkańców Nowej Huly ulegnie podwojeniu l wyniesie ok. 220 tys.
powinno (MAymvG|p,8WB ,. -i»ntuii(M,pResEli» IJOOO inifnit^
r6w K włlwariyl»cfclm wyi^at-
Gdyaia ~ Wielkie Jeaera
Polska rozbiuk)wuie trainipoit wodny do Kana^. W 1968 r.r-tak zapowiedział przedstawiciel ^ linii Gdynta-Ameryka w Kanadzie — urudłomkMie będzie naz-pośrednie połacz«ile Gdynia ~ Wielkie Jeziora.
Przedsiębiorstwo Polskie Unie Oceaniczne będzie eli^loatowa* ło te nową linię towarowo-paśa* iaśką. Na trasie tej kursować ma 8 jednostdc o wyporności 7.500 ton budowanych w atocmi w Gdyni. Pierwsza jednostka jest już w buitowie.
Polskie Linie Oceaniczna utrzymują od lat stale połączenia między Gdynia i Nowym Jorkiem orar Gdynią a portami A> merykl Centralnej i Południowej. ■
Uwaga, uchodźcy
chłopów, co również należało doJ tgćh pobytu w oisztraie "Trak-i r-^p^n o n'ef'o^9tkach w wo-| d^^c' znż:>rł\ jego obowiązków - używać .cze-^ ta( o monetach", a je'^r7e l).^r-! z^'^t^.trzen!M. r^^J^-i^ i"/i Przed wielkim .-.'^tronomem cliy-
sto. Dodajmy, ze w podróżach^^^iej memoriał o sposobie wy-! Pnidmu .15?0 rn^ń Kopernik , , „. ^rAWki Kan^i po wsiach Warmn towarzyszyli„... . ..^„.„„i,. 7-łr'pa <^'p do Flblft^a o nr"'-''"^ ^i*^. ^i^^^. kpoipw ki Komi-
mu dwaj -słudzy Polacy r-"Mar-! P^" ^'^'.^'^^ > ustalaniu jego , f>łry^.-iu.'p•.I1iprłl i cnii w, sarrWarmii dobrze służył nowej
. cin SzebuMi i chłopiec — Hie- cen. Memoriał wprawdzie pow'-'j:t„<„ni'i. odM KrTw^ćy rhliż^-a fromborskim nie został ronim, którego nazwisko, nicste-stał dopiero w roku 1529 we • sie pod Olsztyn, żąda 'lakownic.
.c})rawie.
(Trybuna Ludu)
lloanna Ghrnielewska 281
KLIN
Zupełnie jak guma do żucia — " am. .Już mi było dokładnie [tko jedno co mówię i ćo z tego me. — Mam nadzieję, że się z nią
[Ja też mam taką nadzieje... Wobec tego wyraź mi jeszcze aiość za formę, w jakiej się tu [tobą kompromituję. Mogłam prze-™stae ataku histerii, rzucić się na ! z krzykiem i płaczem... fiTażam.ci największą wdzięczność! Ppi ci się, że nigdy w życiu nie ^wiałam z nikim tak jak z tobą. lej naszej rozmowie muszę przez li przychodzić do siebie... imłam go, żeby sobie przycho-0 siebie, i wyszłam na idiotyczny Majątek, jakim dysponowałam, _sic sumie osiemdziesięciu sied-"ych i dwudziestu groszy, co nie ^Prawa starczyć do końca miesią-""^ na taksówki. Nie do jedzenia •.więc ten wydatek na razi*od-f^ierosy jeszcze miałam, herba-"echotą wróciłam do domu. ylam sobie poduszki i usiadłam na tapczanie. »teraz? Właściwie po tym, co zro-. milicja neczna powinna wyłowić ^moje zwłoki, bo nie ma żadnego j. Ola którego mogłabym mieć o-zycia. Pani mu się ciągnie... _nuesiąca... pani z mało intelek-^eosem... Ach, niech się ciąg-"'>_się zaciągnie na śmierć! I > ?e przez cały czas miałam głu-eję, głupią, cudowną nadzieję... ■onił telefon. Powoli, niechętnie shichawkę. .tu Szkorbut... tego dość — powiedziałam
głowy strzeliło, żeby się tak idiotycznip zschowp.ć, P-oże drogi, ina.sochizm czy co? Co teraz? Co ja mam teraz zrobić? Tak okropnie. t?k rozpaczliwie nienawidzę bve nio.szfzPŚliwa-
1 nagle złmntowałam się. Nie l)ędę nieszczęśliwa! Dość tego. Dość tej rozpaczy, tych głupich tragedii i groteskowych nieszczęść! Od dziś kończę na wieki z lirycznymi uczuciami! Żadnych nadziei, precz z nadzieją, jedno się kończy, driigie zaczyna, klin klinem, ale już! O Roże. natjTłimiast ześlij klina!...
Nagle przypomniałam sobie tego klina i jKiczulam. jak zaczyna mnie ogarniać nieopanowana nienawiść do człowieka, który .stał sie przyczyna 'wszystkiego, który mnie nie uratował od sercowego nieszczęścia i który, na domiar v,lpgo, wystawił mnie rufą do wiatru. I dokonawszy tego wszystkiego zdematerializował się, unikając mojej zemsty. Ach, dzika nienawiść, to jest uczucie, które znakomicie dodaje wigoru...
Zapaliłam papierosa i ożywiona tą nienawi.ścią pogi ażyłam się w ponurych rozpamiętywaniach...
smutnym głosem. Mam te-tw«.^^^°-^"P^e dość.-rjMęyscy mają dość ^ odparł gnie-lew w telefonie. — Dziwię się, że j~ * ogóle wytrzymują. Noc po "po dniu z tyin ustawicznym »óęi nie wiadomo, kto wróg ?el. Cholery tadżna dostać! ."^jeszcze te pioru^e wvfcigL J«z jest wszystko jedno... pani niezhl^db^ "^ay mamy Wpewtó gorszą bW Z^w^opoOobnłe jit^ w «ny. Jęszoieiteśta
l * rejonie-^'Itay?: Niedl
Wbrew znalezieniu się w stanie skrajnej nędzy, następnego dnia do Rady Narodowej na Woli jechałam taksówką. Nie miałam ani czasu, ani nastroju zawracać sobie głowy komunikacją miejską. Rezultatem nocnych rozmyślań było podłe jjiieszlachetne postanowienie: będę piękna, będę zła, będę łamać serce, komu tylko zdołamrarw szczególności niektórym osobnikom. Ja mam złamane serce, to i oni wszyscy też niech mają połamane. , . .
Siedziałam obok kierowcy, mściwie rozmyślając o tym łamaniu. W głębi du- -trafi, szy kłębiły mi się plany i zamiarymro-żące krew żyłach. Byłam contra świat
Przed skrzyżowaniem Nowego Światu ze Świętokrzyską wpadł mi w oko prze^ chodzący przez ulicę bardzo wysoki a-ceL Ciemne włosy, znajoma sylwetka-Szedł z kobietą i natychmiast pomyślałem, że teraz wykorzystam okazję i przyjrzę Sie mojej byłej rzekomej rywal-ce. Spojrzałam i zdziwiłam się nadzwyczajnie. Jak to, wiek, fitrój, ogólny wygląd tej Pani^a?p^e^n^ czego Sie mogłam spodziewać! Przecież to wręcz nie ta sfera! O ite jnem. ł«i ;iiao*lek uznaje to^^ pięknydi kobiet, co nw^d|^|łalo, te a czfmi taUńi idiie po mefi^,
Szybko wróciłam wzrokiem na faceta. Ryli.śmy akurat tuż przy nim i bar dzo wyraźnie dojrzałam twarz. Ach, wielki Boże!:!... , , .
Piorunujący widok oszołomi} mnie i p-.zbawil refleksu. .Siedziałam jak ship soli nie będąc nawet w stanie odwrócić «łowy i obejrzeć się za człowiekiem, w którego istnienie przestałam już wierzyć. T\'ni razem nie mogło być mowy o pomyłce. To był on. to była twarz, która na zawsze utkwiła mi w pamjęci, która minłam przed oczami,, oświetloną blaskiem nastrojowej lampki w dramatycz-n\-!n momencie w moim wła.snym domu' .\c\\. nie mogło być bardziej sprzyjającej chwili, w której powinnam go spotkać!
Moje zmysły oraz zdolność ruchu odzyskałam (iopierc na świętokrzyskiej PO -skomplikowanym skręcie w lewo Zdolnoś."i myślenia nie odzyskałam, więc jeszcze przez chwilę nie wiedziałam, co mam zrob'ić.
— Niech pan zawróci! — krzyknęłam z rozpacza do kierowcy i w tym momen cie przypomniałam sobie, że nie nian* pieniędzy. — Nie, niech pan zatrzyma!
Nie, no jakże zatrzyma, bzdura, prze cież piechotą za nim nie będę pędziła..
— Nie. jedź pan, jedź pan!
Co zrobić?! Zajechać mu drogę?...
— Niech pan skręci w lewo, w bylf którą ulicę! Prędzej!
Nie, też źle, bez sensu, dojadę do Wareckiej, tam jest jeden kierunek ruchu w przeciwną stronę...
— Nie, niech pan nie skręca!
— Niech się pani zdecyduje, co ja mam robić ■— powiedział zdenerwowany kierowca, który na zmianę liamował, zrywał i wyrzucał oba kierunkowskazy, zależnie od moich sprzecznych okrzyków. — Już się glina na nas patrzy.
--Beznadziejne, zginie mL.. Kretynka t)ez refleksu! -
Świadomość braku pieniędzy ogłupiła mnie do reszty.
— Jedź pan —^ powledriałam poriff ro i z wściekłością. — Zaraz mnie szlag
— To w końcii dokąd?
— Jak to dokąd! Na Wolę... Równie dobrze nu^^ban jechać do
Chin albo do pie^a. eet pbdr6źy stał się absohitnie obojętny. Sfnudlam zattt-teresowanie do ^styśóćjegfi, ćo nie bj^ tym cdowiekienL Jak tbit/t^ żyje, i^eje,jdhodz|:,ćabie^^^b świc^ de! A ia jiiź przestałam w to wierzy^ zaniecbsdam tioszuJówań! Jajt ipogłam! Uddeśniim ia^mntot; fcni^ blade! 4;
BlyMfcnU^a^u^ mi wagnstko, fó,.mnie owtlodD od mor
wjść wybuchła teraz w.spaniałym płomieniem. Gwałtownie, utwierdziłam się w przeświadczeniu, że to on jest winien w.szy.stkiemu, on jest przyczyną mojego wygłupu w hotelu "Warszawa" i mojej kioski .sercowej. Wciągnął mnie w jakąś idiotyczna grę, w której cały czas prze-<?rywam i którą w jakimś otumanieniu kontynuuję nie wiadomo po co. Ach, teraz wiem, po co! Teraz go znajdę, choćbym miała poświęcić na to resztę życia! Mam przez niego plamę na iionorzp. zem->zczę się i zmyję,tę plamę albo umrę!
Nie miałam najmniejszych złudzeń co io tego, że na sam jego widok .straciłam '.drowy rozsądek, ale nic mnie to nie obchodziło. Zacięłam się. ż-e go odnajdę, ''onieważ, wnoszi)c z dotycłic/jsowych 'oświadczeń, nie ma na to roz.sądnoj metody, łiędę .szukać nierozsądnymi meto-lami. Będę pytać o niego każdego, kto Tli tylko wpadnie pod rękę, będę dzwo-lić do obcych ludzi po kolei, według te-efonicznej książki, ktoś go przecież zna, Io diabła! Zawrę znajomość ze wszyst-cimi taksówkarzami w mieście, z bllete-' •ami w kinach iw teatrach, obejdę w.szy-•tkie komendy dzielnicowe MO!!.., Znaj-ię go, jak Bóg na niebie, obojętne, te-■az czy po latach! A jak go znajdę, to liech go ręka boska ma w swej opiece!
W Radzie Narodowej patrzyli na Tinie dziwnym wzrokiem, ale nie zwró-iłam na to większej uwagi. Zanim wróciłam do pracy, zdążyłam pnemyśleć mnóstwo rzeczy. Zdawałam sobie sprawę z tego, że dostałam się w jakieś błędne koło. Gdył)y nie pierwotne niepowodzenie sercowe, nie nawiązałabym tej znajomości. Gdyby nie okropne wydarzenia, które z niej wynikły, nie strzeliłabym tego straszliwego byka w hotelu. Gdyby nie ten beznadziejny wygłup, nie zapłonęłabym teraz taką nienawiścią i pragnieniem zemsty i nie zacięłabym się,w takim szaleńczym uporze. Na domiar złego natknęłam się na niego akurat w chwili, kiedy duszę szarpała mi świeża wściekłość i rozpacz. Doprawdy, ws^st' ko złożyło się na to, żeby mnie z tym człowiekiem nierozerwahiie związać!
^ Przyjechałam do biura opętana szaleństwem i niezwłocznie przystąpiłam do 'zrealizowania zamiarów. Reszta świata przesłała dla nmle istnieć. Janutó i We-jto zaniechali pracy, odwrócUi sfc od iwoich stołów i wlepili we mnie zdumione ujrzenia. Naczelny inżynier praco-Wni wszedł do pokoju, zaczął coś do imnie mówić, przerwał, popatrzył na nieb irytająco, następnie narysował kółko na czole, ze zroaimieniem pojtiwał ^ową I ffyszedł. Wszedł kierownik pracowni, ro-Wiwiał chwilę z wyrafnie roztargnio-nym Wiesiem, przerwał i też odwródł moim kierunku. ;
Wszystkie osoby, które w wyniku prześladowań przez reżym hitlerowski w okresie ostatniej wojny doznały uszkmizeń ciała, bądź też utraty zdrowia z racji naj-odowościowych. uprawnione są do zMenia podania o odszko dowanie do dnia 30 września 1986 roku,
W podaniu takim należy załączyć następujące zaświadczenia:
1. dowód, iż jest się uf!»cdźra według brzmiunia Konwencji Genewskiej Status of Refugees z dnia 1. 10. 1953 roku albo,
2. jest się uchodźcą nie według brzmienia Konwencji po dn, L 10. ig.W roku. albo
3. jako uciiodżca przyjęło się obywatuLstwo innego państwa przed dniem 1. 10. 1953 roku.
Osoby, wymienione w punktach 2 13 są uprawnione do domagania się odszkodowania według brzmienia Artykułu VI Fi-, nal Indemnificalion iiaws. kto-
SZYBm
PRZEKAZY PlENIlZHE LEKARSTWA 00 POLSKI
SrGNA co., 34 Mouiilfic* Ay« Toronto 9, Oi",
WWOKflCi I HDTflRiUSZl GEORGE BER, B.A.
ADWOKAT I NOTARItISI UAwl po polfku ilM OinMiM St. W. . T«l. Liil««4]l • UI4i«ai
BIELSKI & BIELSKI
Adwokaci • N»Uriuti« > Obro<lcy
Załatwiamy w.izelkl« sprawy <ryirU<i* i karni-, i<l<-ni4dM na puiyiilii. C. M. BIELSKI, AA.. BCŁ. V. W. BIELSKI, B, COMM. Sulls MS. NjlloiMt BuiMln« MT BAr ST, ~ TORONTO Biuro UL: EM 7-Wt
100 H
ry wszedł w życie dnia 1. 10. 1965 roku. .
Każda a<mba. pragnąca sjołyć , apUkacje o uzyskanie odszkodowania winna natychmiast wysłać pocztą lotniczą list o otrzymania (ornmlarza na adres:
Bundesverwaltangsamt,
Rudolplbplati,
(5) Koln, Germany.
prosząc o:
a. zarejestrowanie odnośnie b-trzyniania odszkodowania i uznania ją za ucliodicę. uprawnionego d9 tego z dniem 1. lOi 1953 roku,
b. pn^rs^anie aplikacji,
c. podając krótko i !re.^iwie powody kt.ire upoważniają ją dó wypełnienia aplikacji. '
Po otnymaniu aplikacji należy ją wy^tełnić i odesłać na wyżej wy n tleniony adres jak naj-siybcłej. ■
High Cominlssloii\Kr for Befugees Offireof the . CorespoBdent in Canada -~~ Muriel W, Jacobson
OKUUSCI
OKULISTKA
BR. BUKOWSKA BiJNAt Oi> 274 RaacMvailM AvB.
<pny tieoffrey) ' T*L tE 24491
Codzłay pnyjr«; eodttonnte Od -Itt r4Du <to 6 włMs. W soboty Od to <to 4 po XtŁ
oEinso
Or.e.WadiM
DEKTYSTA
Godriny: 10-12 I Z-^ m BBthwtł St. ~ EM 44319
Or. W. SAOAUSKAS ' LtKAn MMnriTA'
mnimtf tM upnwtolm .trtitlBBlyi nyiD porwiwkMtein. T«l«fwi LE . ,
mCtwfuaitrMl (drad dom od Boocmallt^
CAŁYDOEt
wszmuE:ÓDiizMtY-. SĄ
mś mm