Chester Smif}^ B. Com, X YANISHENG PEOPLE Ml Ul ićil reol abolition, of the rStould be the subject serious argument m of Representative must. of necessity _ amount of woji-"%'evertheless. it is ne Farser. a leadrng jie constitutional law passionately attacked ■-frenio-.-e the coat-of-„ui mai! trucks nad fcsobstitute the mapie "its place. He bitterlv (j^ government of reoublicanism'". The Mail picked UD the j'a leading editorial Isupported the presence ■ of England m jj/e. The Toronto whjle prefacing its » for a republic with , Jjui statement that the I not of priine import-tlered the Sray with iswinging. rtion was spontaneous. J Dieas for and against jQueen soon appeared fllumns doNoted to the lo the editor of Ihese not-for Her is a'gainst ; one monarehist. |ersavs somewhat pond-ire who were fortunate i be born in the glori-of the pc',verful jpire have memories iitions which have been jito cur liearts. These ■ be tarnished nor can |removed. Therefore we jsider and make allow-r the new young Canad- only see Brilannia as [ old woman with tatter-protected by a tooth- offers the followinf;, ay be a considorable [ofpersons in Canada' i it hard to adjust to the Ibeing British Subjects pnadian Cilizens.at the ne.. . if they cannot be 1 a British Country then 1 journey on. . ." Irespected scholar, Dr. } m fit to remind us all lancestors came to this about two hundred ;o. The remark suggests ility of a Canadian is ; related to the length digree. those who argued Dg ties of Royalty -b;.it rfor those of us on t!:!e 1 watching this debatę, ents for retaining the med to grate us most. lening fury of these n-Canadiaris angered i indeed ironical. The plead for their in doing so hasten ■ . It rcminds one óf lof the South in the [States of America, beat-^marching negroes in a to preserve egated society and in iprońded the finał push '^ve CivU Rights legis- UCII ROTARiUSZF lation. When the monarchists claim that Canada is still British and argue for the retention of the Queen in such a narrow nad-proYincial manner, they do more iiarm to their cause than by keeping silent. On the surface, the English-non-Canadian ,is contradictory. Dig a little and you will find his attitude a litile more under-standable. The monarchy is all that they have. Take it away and they lose their identity. The French-Canadian has a Province. He aiso has a different language as well as customs and traditions of his own. But wliat has the English-non-Canadian. exrept a far away Queen who in this day is a shell, a remainder of a past that was once great. The flag is gone. '-God save the Queen" will soon be a relic of the past. No wonder they fjght so desp^rately. In one respect. the monarehist does argue effectively. The greatest danger to Oamta b AmeHoL It is a foree afl per- vasive. ptisMng ils wif into every Book and cnnny of wir laod. The Crown is a good and strong bulwark in w.ainł«it.ing cur national integri^] This. then, is the tragedy of this issoe. We need the Crown as part of OUT national identity and its nujst ardent suppoiters are responable for its decline Cannot the British among us be Canadian. Instead they cha% something that is not. In doing so, they weaken our strength to maintain our own identity. Why do the supporters of the Queen not attempt to preserve the Royal traditions and customs in light of our present national development and mood. Why not for esample, accept a distinctive national anthem and the retention of the coat-of-arms where it is in use. Why do the/monarchists not suggest a constitution to suit out countiys present needs and futurę aspi-rations and at the same time pro\-ide a place for the Queen having regard foi the uature and composition of the Canadian people. Why not make the crown a part of Canada instead of its soYereign. But no, there they are, the English-non-Canadians. inward looking. damning and cursing. and finally shrinking into no-thingness. It is a pity, for they could do much. . . 66 Klasztor na wodzie ADWOKAT iMsław Wcisło lOołw, Sł. W.. I płtłro Toiwifo, Onłłrlo T.I. 368-281S UDDZIUS. B.Ł. NOTARIUSZ [Adwokat X Wilna nwwIlM Ave, Toronto 9S-P.91 l ZUKER KAT _ NOTARIUSZ «i Av«.. Toronto, Onł EM 8.174«.7 *»• RU M2M n-p ErMcKagM VT - OBROACA "w^North,™ Onłirio -W) B«v Sł. EM 4-m« P Dziwne to mieisce. Możemy podziwiać jeden z najpiękniejszych pejzaży świata. Zatoka Hong-Kcng. Cale życie toczy się tutaj '.w sposób jak najbardziej widoczny w idealnej s\Tnbiozie angielskiej flegmy z obojętnością Dalekiego Wschodu. ' Pewnego dnia moja żyłka ob-serwatorska skusiła mni^ do pójścia za chińską kobietą niosącą na dwóch końcach drążka dwa o.krągłe zamknięte ko.";ze. z których wydobv\vał Fia skrzek ■; kiirc/aków." podczas gdy na jej plecach, dobrze przymocowane snało sześciomiesięczne dziecko. G^owa dziecka chwiała sie do tvłu w rvtm kroków kobiety i przez chwilę zastanawiałam się czy nie je.st ono martwe. Moja młoda Chinka była solidnym piechurem i tak jedno za drugim zeszliśiny aż rto na-brzeżRoj ulicy, wiodącej do zatoki. Dziecko po zatrzymaniu się matki i ustaniu wobec tego w.strząsów obudziło się. Otworzyło swoje ciekawie wykrojone o-czv, zakończone w kącikach przy skroniach, jakby wydłużoną kropcił^" ohv,y. Uyiu to naprawdę urocze chińskie dziecko. Taksówki-łodzie tak zwane sampany Młoda Chinka, ubrana w spodnie i bluzę z czarnej satyny, poustawiała na ziemi swoje ko-biiiłki i drążki, nad samym brzegiem wody. gdzie w nieprawdopodobnym bedadzie, małe stateczki z nakryciem w rodzaju daszków, p ł >• w a l y tuż obok siebie, krawędź przy krawędzi. Po kilku minutach jeden ze stateczków, tak zwany sam-pan, sterowany, jak i wsz>-stkie inne przez kobietę, oderwał, się od skupiska i prz\'bH do brzegu, zatrzymując się tuż przed r.ami. Była'to taksówka wodna. Moja Chinka zgrabnie wskoczyła na pokładzik z dzieckiem i kurczakami, podczas gdy przewozmcz-ka zapytała mnie po angielsku, CZY chciałvm również wsiąsc. Konduktorka miała przy sobie troje dzieci w weku od trzech do pięciu lat..śmiało manewro-wanv przez nią stateczek wcisnął. sie w zatarasowaną drogę. Oka-zało =ie że obsenvowana przez mnie Chinka ma dostarcz>-ć zamówione kurczęta do pływającej restauracji. Dwie młode francuskie dziewczyny W czasie podróży pówTotnej zauważyłem samnan z powiewająca niebieską flagą.. Poznałem, że iest to flaga papieska Nasiennie dobrzałem na pokładzie lekkiego stateczku dv,ne młode dziewczyny, ubrane w szerokie snodnie z niebieskiego jedwabiu i takie same bluzy z wyhaftowanymi brązowego koloru krzyżami i czerwonymi sercami Na nrzodzie stateczku powiew;ał niebieski sztandar, przywołutą-cv na namieć 'nak pielegmarek. Poznałem uniform sio?trz}'Czek mnieiszYch Oica fou<:ald^,^t,,, - —Ctv mówicie PO francusku? — Jfrzyknałem-do nich, zwija-iac r"re w trąbkę. • . ^ _ 0c7%nnście - odpowiedziały mi dna piękne, metahczne głocy Mo^a wodna taksówka prz>b!ła do ich stateczku. 'AN ALEXANDPOWlCZ LLM. ••OTAmuSł OLA PROWINCJI ONTARIO '••nomoenlctw., Te«t.m.iity orai Akły Czynnoid rrłW okrMIen* w "Onfarlo Woł»rlw Aer'. . ^*nm wt *a«UeIi »piw<.h Rotónnrch. Sp«Jko»ye» _ I lUJ»tko«Tch w Polsce l Zaeranlcł- , y^ąamaeri* OokumcDtów. - Pomoc w to>JS;»«* * ""^ Mm, ' •tekodoradaeli lilOerow«klch. — Income T«ł. Zakfad Pogrzebowy BATES& DODDS Wć* — Telefon: EM 3-0681 e ceny ^ Obsługa 24 godziny i*" ZĘĄoion/ yf ł883 roku Wstąpiłem na pokład maleńkiego, płj^wającego klasztoru. Wszędzie dookoła mnie, jak tylko mogłem okiem sięgnąć, pod palącym słońcem stały dżon-ki o łatanych żaglach i wodne taksówki, ściśnięte jedna przy drugiej. — Ależ wy żyjecie w pradzi-wjTn mieście statków — powiedziałem, kiedy zawarliśmy już znajomość. — Ludność żyjąca na wodzie — powiedziała mi siostra Dominika —.wynosi w Chinach 100. 000 osób, całe swoje żjcie spędzają oni na pokładzie. — I jak żyją ci Chuaczycy? — Przede" wszystkim z połowu ryb — odpowiedziała siostra Dominika od Jezusa. - Flota rybacka w Hong Kongu wynosi prawie 6.000 dżonek. A poza tym są taksówki wodne, zawód cz>'sto kobiecy. Sterowanie jest jednakże dosyć ciężką pr?cą. — My również próbowałyśmy rs-bołóstwa — podjęła siostra Dominika — ponieważ musimy żyć w ten sam sposób w jaki ż>-ją ludzie, wśród których.znajdujemy sie. Ale przyznam sie. że wracałyśmy z pustymi rękoma, więc teraz pracujeriiy w fabryce. Dzień zakończony na statku *_ Podczas dnia jedna z nas zostaje zawsze na pokład;:ie, albo dwie pozostałe, jeżeli jesteś-my we trzy, ida pracować do fabryki. W ten sposób każda z nas pracuje pół dnia, czyli pięt godzin. — He zarabiacie? — Dniówka każdej z nas wynosi równowartość 40 centów. Ale kiedy pada, nasza fabryka — jest to fabryka konserw — nie jest czynna, ponie<ł'aż mieści sie w hangarze bez dachu. Zo--stajemy wtedy na pokładzie, modlimy się, oddajemy medytacjom, uczjTny się chińskiego. — A wasze misje ewangeliczna? — Nasza misja jest to misja miłości wobec istot najbardziej wydziedziczonych. Miłość _to sprawia, że postanawiamy żyć razem z nimi, t>Tn samym, życiem, co i oni. Zdarza się czasem, że miłość ta. która zbliża nas do najbardziej nieszczęsnych istot ludzkich, pociąga za soba u nich pragnienie poznania religii, wzbudzaiącej w nas takie powołanie. To wszystko. To bardzo proste. _ Bardzo proste, rzeczywiście. Ale. czv możecie na przykład wyrazić pragnienie, do jakiego kraju chciałybyście się u-dać? Powiedzmy, pociąga was ogrom Indii, tajemnice czarnego lądu afrykańskiego, albo, zimno krajów Eskimosów? — Chcąc być wierną swemu powołaniu siostra mniejsza nra-si bvć gotowa jediać wszędzie, a zw'łaszcza do miejsc, gdzie życie jest najtrudniejsze. _____ , "* Rozmawiając w ten sposób, zwiedziłem z dwoma siosteycz-kami miniaturowy Jklasztor. w którym kaplica zajmdwrfa najwięcej miejsca. Więdnąłem^ chociaż nie powiedziały mi tego że dzięki specjalnemu pozwoleniu Papieża mo^ otwierać Tabemaculum, żeby wystawiać Najśw. Sakrament oodczas godzin addoracji. Wlednatem również, ale i tego tematu me poruszałem, że sypiają one na macie i że zasadą ich od^rwia-nia Iest wielki«* umiarkowanie. Na dany znak. inny sami^ taksówka pnwba do statecato-Hasztoru. również siaaw^ przez kobietę, klńrej dziecko spało oparte o szyję mamy. Po widzenia, m»te aomj-crki' Czy mog** zawieźć doFran-cii wiadomośd od wns rodzi- _ P«i pewnie fedzJe ón Pa- 3 równ w naaźti poI^b>4CBnady]s1dej neo^iristolei liczba 3 stah aę symbolesi niedobrego i sztucznego' podziwu, na trzy grupy emi* gracyjne. tego samego narodu, podkodzącego od tej samej mat* kL . Grupa 1-«a, Izw. Icelumbusi" Najstarszą, najbardziej wj-słu-żoną i zarazem posiadającą najwięcej zadug dla polskości na terenie- Kanad>'. jest ta pierwsza grupa Polakńw. Ludzie ci z braku chleba i pracy we własnym kraju, musieli tych dwu za-sadnicz>-ch do życia walorów szukać na obczj-źme. Siłą rzeczy ludzie ci powinni mieć wiele żalów i uprzedzeń do kraju przodków. gd>-ż kraj len nie potrafił im zapewnić podstawow\xh środków egzj^stencji. Ludzie" ci o częstokroć spękanych od ciężkiej pracj- rekach i o przedwcześnie "j^arbionych od wysiłku plecach, nie wynarodowili się. nie zaponmieh polskiej mo-wj- i modlitwy, nie prz>nieśli ujmy dobremu mieniu Polaka w świecie. Pod to wszystko, co dzisiaj możemy uważać za dorobek naszej grupy etnicznej w Kanadzie, oni stworzyli podwaliny. Ich trudem i potem powstał>-polskie kościołj-, polskie czasopisma, polskie szkółki sobotnie, polskie domy organizacyjne ?tp. To ci ludzie, pochodzący z naj-niższ>-ch warstw polskiego narodu, najmniej zarabiający tutaj, umieli i chcieli stworzyć coś nieprzemijającego dla swego narodu. Nie ich wina było, że nie posiadali wykształcenia i uniwersyteckich dypbmów. żc częstokroć nie umieli pisać i czytać. Nie ich winą. było to. jak 0 tvm mó^ri krażacY tutaj "kawał", że abv trafić po pracy do domu, przed domem kładli znajomy sobie kamień, bo przecz.Y-tać nie umieli numeru domu. Tym większa ich zasługa, że nie uczeni potrafili i chcieh stwo-r7vć dobra materialne, społeczne 1 kulturalne nasteonym polskim grupom emigranckim. Powoienna emigracja "polityczna" W wyniku zakończenia II wojny światowej i związanjnii z tym przeobrażeniami w świecie, a w szczególności w Polsce, przybyła do Kanady najliczniejsza — i trzeba powiedzieć: najlepiej do życia przygotowania — grupa P"olaków. Była to grupa stasun-kowo liczna"i bardzo zróżnicowana. Obok profesorów uniwersyteckich przybyli tu ludzie bez żadnego określonego zawodu, obok inżynierów i lekarzy — robotnicy.'obok licznej grupy u-rzędników — rolnicy, obok oficerów Wojska Polskiego — grupa zawodowych polityków. Grupa ta, posiadająca stosunkowo liczną warstwę inteligencji, po pewnym ustabilizowaniu się, zaczęła' stopniowo przejmować w s^soje ręce ster polsko-kanadyjskich organizacji i całego polskiego życia społeczno-kultural-nego. Dosj-ć liczna i ck.^iponowa-na warstw'a tej grupy nadała wyraźnie jednolity kierunek prawie wszysikim 'polonijnym orga- ■ nizacjom. , Kierunkiem tym była nieprzejednana wrogość przeciwko u-strojowj politycznemu panującemu w Polsce, przeciwko "re-ż\Tnowi"'. 'Cała działalność prawie wszystkich organizacji polonijnych opanowanych przez tzw. "nieprzejednanych" poszła w kierunku walki z •reżymem", przyczym w tej walce prawie całko wicie zapomniano, że Polska to nie tylko ustrój politycmy i nie t3i> ko "reżym", że Poldta. to pńe-de wszystkim pcmad S04QiIunK>> wy naród. To ntród, który po-mimo straszliwych ciosdw zads> nych przez wojnę i dnipację, iyvy 1 pragnący lepszej poy.. ^ sdoScL Tq naród, kt^ niino przeszkód i przeciwooĆd ksu potrafił w stosunkoiwo kr&tkiin okresie czasu zaleczyć rany n> dane wojna. Tb naród, pozbawiony przez okupacje swej elity in-telektualnej i technlanej, a mimo to zdolny do odbudowy przebudowy swego systemu _o-światy. To naród, który eięiko pracuje, mozolnie się uciy i u* silnie dąży do lepszej pr^ysdoi-ci. A osiągnięcia w swe) pracv naród ten ma wielkie i podziwiane przez obcych. Każda walka polityczną jest dozwolona, mało tego. jest również twórcza i prowadzi narody , do lepszego jutra. Zasadą kałdej walki powinno być to. aby nie zadawać ciosów poniżej pasa. Ciosy zadawane poniżej pasa są zakazane przez sędziego zawodów i właściwie osądzane przez uczestniczącą w zawodach publiczność. Takimi ciosami poniżej pasa była (i jeszcze tu i owdzie kultywowana) walka ze wszystkim, co się dzieje w kraju i co pochodzi z Polski. To nie jest prawdą, łe każdy kto przyjeżdża z Polski — jest wyszkolonym przez "reżym" agentem komunistycznym. Ludzie w kraju żyją tak jak wszędzie ńa całym świecie: pracują, uczą się, płaczą i kochają. W każdej walce, i w politycznej też. ciosy należj' kierować do o-kreślonego adresata i w określone miejsce. Ciosy, bez z góry o-krcślonego celu, zawisają w próżni. Trzeba mieć na tyle cy-wilnei odwagi, aby umieć rozróżnić to, co jest dobre od złego, trzeba na tle ustroju w jakim muszą żyć Polacy w kraju, u-mieć odróżnić ustrój polityczny — "reź.ym" od narodu. I w tym wszystkim trzeba umieć oddać "to co jest cesarskiego — cesarzowi, a co boskiego — Bogu". Innymi słowy, jeśli chcecie i macie na to odpowiednie argumenty, atakujcie Gomułkę. Cyrankiewicza, atakujcie "reżym", a przynajmniej zostawcie w spo-kniu naród polski, ten naród," który ciężka praca i nauka stara .sie wysoko wieść godność Polski i Polaków. . fil ^^UtJ% laik m więbttgoJwwałkt cMeba. m- dzie o tea ^ri^Es^r kiwililk dite-b» jert^ itowmlowią t^wię[ m w pRcenłdnlpayiB krtjn. ft*w» dopodobnle bę wyonl-ków potraiią tneiwo patrzeć na świat. Cbćą i potrafią pracować tok społecznie jak i rawodowo. Chcą węM^ orzede wszystkim fa-ko Polaii^ do D(>l8ki lytet u obcydi? Wydalę de. te dzitial o«lągn^ Uśm,T iui pdaoletnktść, te ma* my ju2 za aobą lata dunorne ł durne, lata nAktóeńczych try-wów i fańtasiL te przed nami lata wieku dojrzaieeo. Wydaje de. te orzyftedł lui ms. abv wytyczyć sobie zadania OTowadnee do .iednośd. Na pofTKtek Dahrażnie1szvm z trch ^xadańi wydalę- aie bvć uzsoirie-nie platformy., na Jaklel "iłany" 1 "nowi" iwfwinni ffodnie wyora-oow^ć metody barmonKneeo wspM^fi wńystkich nas tutaj na crtdzień. Rww w tym, te a-hv płe z nftmł Uczono, mu^rt ne-knftć avtiłrxń« nmorr dzielące na» 'kcAumbiKów". "niezłom* nvch" łłn. na "i^arych" i "no-wv«»h". W»zvccv Polacy oowlnni hvć wprzatmied do iedneco rv« dwa nu, włwo^onetEo. orzez ma-drvrh omnyódców, dla dobrą cłeł P>*n»ł fTuoy etnicwiel 1 dla w^elkośd Kanady, w której l>'jemy. , \ Renwn J»elct«włez TYLKO W TYi ROKOI 0dS874 ^I£;^'m DOPOLSn Wyrabiamy Wylndy pofadyActe I gropeiw. Paltkla Biura PodrAły J. KamMtkitga FOUR SEASORS mVEL tai ataw w. Torwito I. TM. W« MS» If 9m nHiannuiMiiiiinmniMiiiiiiiiiiiiHiiiiiuiiiMiiiiMiuiitHiiiiiiMiiiniMiiiiHiiiiMiuiinniniiiiuiiiiiniiiniinMtiiiiiM^ UWAGA WAŻNA WIADOMOŚĆ POLSKO KANADYJSKIE BIURO P0DR6tY Windsor Toar Consultants' WINDSOR, ONT. zaplanowało już wyełeezW do PofaW na rok 1967 — Batorym lub samolotem^ od rzutowym. — Załatwia również sprawy paszportowe, wizowe, kuponów Orbisu, sprowadzanie krewnych na stale lub na 6 tygodniową wizyt? semolotwii edmi- łowym I 40% zniiką. Najbardziej doświadczona 1 znana zsolldnośd Kierowniczka Binra paniHelena Dziver, niedawno powróciła z Polski, gdzie osobiście u:%adni^ inrogram tych wycieczek. Pani Dziver zwiedziła też Inowrodawek-Zdrój, Stcirawno, Babka. Krynica, Kudowa, Polanica, Iwonicz-Zdrói, Polczyn-Zdrój, 2egiestów-Zdr6J J Ciechocinek. Z doświadczenia własnego i wielu cudzoziemców p. Dziver gorąco poleca wyżej wymienione oiroóki kuracypif swym klientom i zainteresowanym, a cierpiącym na zaawansowane różne schorzenia. Po bliższe informacje proszę zgłaszać aię do Windsor Tom Cmmltantś 1530 Oo6ll0tt» Av£ - WtedMr, Oni Oanada — TóŁ iiiiKmminiiMiiiiiiiiiiiniitiiiiMiiiiiiimnnHiiwiMHiiiiiiiiiiiiiiiiniiiMiiiMuiiiniiiiiiiMiiMiiiin^ i Bo o tal Bodrinie doleein do Waiwwy, wyladn z Motiłraalu o 10.05 poprwdniogo dnia wlaaortm. Na Mmolołaeh Saben* posiłki sa ociywiścia ł«i doakonała, ala wsiytcy przecież wiemy, że pr.wdiiwy bipoi to tylko biffM przygotowany w Polica. Co ta «xcz«icia in*w tam by« Z* 10% zaliczki można dotłać bileł na raty na llnła Sabana. Wialolezycmy personel Sabana zajmie »lf Tol>ą pny odlocie, w czasie podróży I przy przylocie. Jefall chcasi iprowedzić kogoi z Pojski Mpłać bila* tułaj. Meźasi bileł nabyć również n* reły. Bileł z Warszawy de Montrealu kosztuje tylko ^.00. Sabana spełniła źyaenia wielu, wielu osób po obydwóełi stronach Atlantyku. Sabana spełni i Twoje- MOtfTRSAL ■ aUSBEC - OTTAWA - TOIOMTO